Należy stawić czoła próbom Iranu zaatakowania Izraela


Con Coughlin 2024-06-19

<span> Determinacja Netanjahu w obliczu tak wielu trudności i wyzwań, poczynając od podziału w jego gabinecie wojennym w sprawie prowadzenia wojny w Gazie do nieustannych nacisków Waszyngtonu, by zgodził się na zawieszenie broni, spowodowała porównania z przywódcą brytyjskim w czasie wojny, Sir Winstonem Churchillem. (Zdjhęcie: zrzut z ekranu wiadomości.)</span>
 Determinacja Netanjahu w obliczu tak wielu trudności i wyzwań, poczynając od podziału w jego gabinecie wojennym w sprawie prowadzenia wojny w Gazie do nieustannych nacisków Waszyngtonu, by zgodził się na zawieszenie broni, spowodowała porównania z przywódcą brytyjskim w czasie wojny, Sir Winstonem Churchillem. (Zdjhęcie: zrzut z ekranu wiadomości.)

W sytuacji, w której Hamas stoi przed perspektywą katastrofalnej porażki w Gazie, niedawna fala ataków Hezbollahu z Libanu na północny Izrael wskazuje, że Iran jest zdecydowany na otwarcie drugiego frontu wojny, żeby odwrócić uwagę od tragicznej sytuacji Hamasu i wesprzeć plan jego sponsora, Iranu, którego celem jest próba unicestwienia Izraela.


Wsparcie
 Iranu dla Hamasu miało kluczowe znaczenie dla umożliwienia tej organizacji terrorystycznej przeprowadzenia morderczego ataku na południowy Izrael 7 października. Oprócz dostarczenia cennych informacji wywiadowczych na temat kluczowych pozycji Sił Obronnych Izraela (IDF) wzdłuż granicy z Gazą, Iran był głównym dostawcą broni użytej do dokonania okrucieństw.


Po przeprowadzeniu pierwszego bezpośredniego ataku Iranu z własnej ziemi na Izrael w kwietniu, kiedy przechwycono większość irańskich rakiet i dronów zanim dotarły do celów, zawęziły się opcje Iranu udzielenia pomocy swojemu wieloletniemu sojusznikowi Hamasowi, jak również możliwość eksterminacji Izraela.


Teheran z niepokojem patrzy na perspektywę zakończenia konfliktu w Gazie całkowitym zniszczeniem wspieranej przez Iran grupy terrorystycznej Hamas, bowiem w dalszym ciągu jest zdecydowany utrzymać swoje wsparcie dla tzw. „osi oporu”, czyli zestawu islamistycznych grup terrorystycznych, w tym Hamasu i Hezbollahu w Libanie.


Stała erozja zdolności Hamasu do kontynuowania operacji terrorystycznych została podkreślona w weekend, kiedy IDF zorganizowały śmiałą misję ratunkową odbicia czterech izraelskich zakładników przetrzymywanych przez grupę terrorystyczną w mieście Nuseirat w Gazie.


Podczas gdy szykuje się katastrofalna porażka Hamasu w Gazie z rąk IDF, Iran wyraźnie stara się zmniejszyć presję na swojego terrorystycznego sojusznika, prowokując Izrael do otwarcia drugiego frontu przez coraz bardziej agresywne ataki Hezbollahu z Libanu.


To wyjaśniałoby niedawny wzrost liczby ataków terrorystów Hezbollahu na północny Izrael w ostatnich tygodniach. Według izraelskiego wywiadu wewnętrznego, Szin Bet, Hezbollah wystrzelił w maju ponad 1000 pocisków przeciwpancernych, rakiet i dronów przeciwko północnemu Izraelowi – w kraju mniejszym niż New Jersey. Dla porównania, w styczniu było ich 334, a w lutym 534, podczas gdy zarówno w marcu, jak i w kwietniu było ich ponad 740.


Częstotliwość ataków ma coraz większy wpływ na Izraelczyków mieszkających w pobliżu obszaru przygranicznego, którzy doświadczają niemal codziennych bombardowań, a izraelscy funkcjonariusze twierdzą, że od rozpoczęcia wojny w Gazie z Libanu wystrzelono w kierunku Izraela prawie 5000 pocisków.


Szacuje się, że co najmniej 100 tysięcy Izraelczyków uciekło ze swoich domów w północnym Izraelu od czasu, gdy Hezbollah rozpoczął ataki po inwazji Hamasu na Izrael w dniu 7 października, i mieszkają obecnie w tymczasowych kwaterach dla wysiedleńców.


W zeszłym tygodniu intensywność ataków doprowadziła do tego, że rakiety Hezbollahu wywołały serię pożarów w północnym Izraelu, a izraelscy strażacy walczyli o powstrzymanie płomieni, które spotęgowały wysokie temperatury. Do tej pory zniszczeniu uległo ponad 3500 akrów ziemi.


Co więcej, wykorzystanie w atakach dronów produkcji irańskiej oznacza, że Hezbollah stosuje bardziej wyrafinowane metody ataku na północną granicę Izraela, co według funkcjonariuszy Hezbollahu będzie kontynuowane do czasu zawieszenia broni w Gazie. Wydaje się, że mają nadzieję albo na zniszczenie Izraela bez własnych strat, albo na to, że ktoś inny zatrzyma wojnę, którą rozpoczęli.


Wzrost przemocy zwiększył presję na izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, aby podjął zdecydowane działania przeciwko rosnącemu zagrożeniu, jakie Hezbollah stwarza dla Izraelczyków. W zeszłym tygodniu rezerwista armii izraelskiej zginął, a co najmniej dziesięć osób zostało rannych w ataku dronów Hezbollahu na druzyjską wioskę Hurfeisz w Górnej Galilei.


Po odbyciu osobistej podróży po regionie Netanjahu ostrzegł, że Izrael jest gotowy na „niezwykle potężną” reakcję, jeśli Hezbollah będzie nadal atakował.


Gotowość Netanjahu do poważnego rozważenia otwarcia drugiego frontu w izraelskiej wojnie przeciwko wspieranym przez Iran terrorystom jest miarą jego całkowitej determinacji, by wyjść zwycięsko ze swego zobowiązania do całkowitego zniszczenia Hamasu.


Determinacja Netanjahu w obliczu tak wielu trudności i wyzwań, poczynając od podziału w jego gabinecie wojennym w sprawie prowadzenia wojny w Gazie aż do nieustannych nacisków Waszyngtonu, by zgodził się na zawieszenie broni, spowodowała porównania z brytyjskim przywódcą z czasów wojny, Sir Winstonem Churchillem, (tego porównania użył również brytyjski pisarz i historyk Andrew Roberts nazywając izraelskiego premiera „Winstonem Churchillem Bliskiego Wschodu”).


Istnieją przytłaczające dowody na to, że administracja Bidena chce usunięcia Netanjahu i zastąpienia go kimś bardziej „uległym” wobec oczekiwań USA – nowym izraelskim premierem, który nie sprzeciwiłby się dalszemu sprawowaniu przez Hamas władzy w Strefie Gazy po zakończeniu walk, by odbudować swoje wojsko i ponownie zaatakować Izrael, tak jak przysiągł to zrobić. Stany Zjednoczone bez wątpienia chciałyby izraelskiego premiera, który chętnie zaakceptuje państwo palestyńskie nadzorowane przez Katar, kraj o godnych ubolewania, ale niekończących się osiągnięciach na polu promowania i sponsorowania terrorystów. Administracja Bidena najwyraźniej chce, by izraelski premier zgodził się, że uzbrojony w broń nuklearną Iran jest dokładnie tym, czego obecnie potrzebuje Bliski Wschód, i w tym celu błaga europejskich polityków, aby nie sprzeciwiali się irańskiemu programowi nuklearnemu.


Czy Izraelczycy okażą się mądrzy i zatrzymają Netanjahu? Wielokrotnie pokazał, że potrafi przeciwstawić się ogromnej presji ze strony każdego, kto próbuje wbić nóż w plecy Izraela – niezależnie od tego, czy administracja Obamy proponuje irańską bombę atomową w 2015 r., czy senator Chuck Schumer i prezydent Joe Biden czynią mało subtelne starania, by go wyrzucić.


Chociaż udana operacja IDF odbicia czterech izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas w Gazie wzmocni twierdzenie Netanjahu, że jego bezkompromisowe podejście do pokonania Hamasu przynosi korzyści, presja wywierana na niego zarówno, by zaakceptował zawieszenie broni – porozumienie, które jego zdaniem po prostu nagrodzi Hamas za przeprowadzenie straszliwych ataków terrorystycznych w dniu 7 października - jak i powstrzymał się od rozpoczęcia zdecydowanych działań przeciwko Hezbollahowi, pozostaje bardzo silna.


Niestety, jedynym sposobem na uwolnienie wszystkich zakładników jest wywieranie presji wojskowej.


Poparcie Rady Bezpieczeństwa ONZ dla rezolucji USA określającej plan zawieszenia broni w Gazie będzie zachętą dla najnowszych wysiłków dyplomatycznych sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena mających na celu przekonanie Izraela i Hamasu do tymczasowego zaprzestania działań wojennych, czego żadna ze stron konfliktu w żadnym razie nie chce.


Podczas swojej ósmej misji dyplomatycznej w regionie od ataków z 7 października Blinken nawołuje czołowe postaci izraelskiej sceny do zaakceptowania i wdrożenia planu dla powojennej Strefy Gazy, jednocześnie nalegając na wywarcie większej międzynarodowej presji na Hamas, aby zaakceptował tymczasowe zawieszenie broni, co zupełnie nie jest tym, czego chce Hamas. Podobnie jak Iran, Hamas szuka wybawiciela, który trwale zakończy rozpoczęty przez tę grupę terrorystyczną konflikt, aby móc wrócić do rządzenia w Gazie, odbudować swoją armię i ponownie uderzyć w Izrael.


Jednocześnie Blinken próbuje także zawrzeć własną, odrębną umowę z Hamasem dotyczącą uwolnienia samych amerykańskich zakładników – plan, który nie tylko wystawia do wiatru Izrael, ale także podważa jego własną propozycję w ONZ.


Tymczasem Waszyngton nalega, by rząd Izraela ograniczył reakcję na ciągłe ataki Hezbollahu na północną granicę Izraela, przy czym administracja Bidena twierdzi, że ani „ograniczona wojna” w Libanie, ani „mała wojna regionalna” nie są realistycznymi opcjami postępowania z Hezbollahem, oraz że jakakolwiek eskalacja reakcji wojskowej Izraela może skutkować dalszym zaangażowaniem Iranu.


W obu tych kwestiach – wezwaniu do zawieszenia broni i ograniczenia reakcji Izraela wobec Hezbollahu – administracja Bidena potrzebuje zejścia na ziemię, by zobaczyć, co naprawdę dzieje się w terenie, na północnej i południowej granicy Izraela.


Fakt, że uwolnieni izraelscy zakładnicy byli przetrzymywani przez Hamas w gęsto zaludnionej dzielnicy Strefy Gazy, pokazuje, jak daleko są gotowi posunąć się terroryści, aby przeciwstawić się izraelskiemu atakowi wojskowemu w nadziei, że uda im się wykorzystać pozostałych zakładników jako kartę przetargową w celu uzyskania korzystnych warunków zawieszenia broni.


Jeśli chodzi o ryzyko pogłębienia przez Iran swojego zaangażowania w konflikt, to już miało miejsce, jak pokazał niedawny wzrost liczby ataków Hezbollahu na Izrael.


Aby zwyciężyć nad zdeterminowanymi organizacjami terrorystycznymi, takimi jak Hamas i Hezbollah, Izrael i jego sojusznicy muszą wzmocnić poparcie dla Netanjahu, zamiast stale podważać jego przywództwo.


Tylko bowiem pokonanie tych śmiercionośnych grup terrorystycznych wspieranych przez Iran może dać realną szansę na pokój.


Link do oryginału: https://www.gatestoneinstitute.org/20702/iran-attacks-israel

Gatestone Institute, 13 czerwca 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Con Coughlin brytyjski dziennikarz, kierownik działu spraw międzynarodowych w redakcji „The Daily Telegraph”, członek zespołu Gatestone Institute.