Dlaczego nie ma państwa palestyńskiego?
Jedno państwo dwunarodowe jest niemożliwe, scenariusz dwóch państw okazał się nieosiągalny
Rozwiązanie jednopaństwowe, spopularyzowane wśród Amerykanów pochodzenia arabskiego przez nieżyjącego już profesora Columbia University Edwarda Saida i popierane dziś przez protestujących na kampusach amerykańskich uczelni, zostało wypróbowane już w 1920 r., kiedy Wielka Brytania zebrała trzy prowincje osmańskie w państwo, które nazwała Palestyną i zaprojektowała je jako dwunarodową ojczyzną zarówno Arabów, jak i Żydów.
Jednak wieloetniczne narody na Bliskim Wschodzie – Irak, Syria i Liban – okazały się całkowitą porażką. Palestyna nie jest wyjątkiem.
Nawet gdy Ameryka włączyła się w budowę federalnego szyicko-sunnicko-kurdyjskiego Iraku, szyici zwerbowali irańskie siły do zniszczenia federalizmu. W Libanie niegdyś kwitnąca większość chrześcijan i druzów zmniejszyła się w ciągu ostatniego półwiecza i obecnie stała się nieistotną mniejszością.
Nie trwało długo, zanim świat odkrył niemożność dwunarodowego państwa arabsko-żydowskiego w Palestynie. Już w 1937 roku Brytyjczycy przedstawili pierwszy plan podziału – Raport Komisji Peela. Na konferencji londyńskiej w 1939 r. Arabowie zażądali ogłoszenia „Palestyny jako suwerennego państwa arabskiego”, w którym Żydzi żyją jako mniejszość. Kiedy „Arabowie Palestyny” odrzucili dwunarodowy model państwa arabsko-żydowskiego, podział stał się nieunikniony.
W 1947 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję 181, która poparła rozwiązanie w postaci dwóch państw. Państwa arabskie w ONZ głosowały przeciw. W następnym roku, kiedy Izrael ogłosił niepodległość, siedem armii arabskich najechało rodzące się państwo, ale przegrały wojnę. Jordania zajęła Zachodni Brzeg. Egipt zajął Strefę Gazy. Arabowie nazwali swoją klęskę militarną w 1948 r. Nakba, po arabsku katastrofa.
Wojna 1948 r. obejmowała wygnanie przez Arabów Żydów z Zachodniego Brzegu i Wschodniej Jerozolimy, a w następnych latach z krajów arabskich. Izrael zrozumiał to posunięcie jako wymianę ludności podobną do wymiany turecko-greckiej w 1923 r. w liczbie dwóch milionów i wymiany indyjsko-pakistańskiej w 1947 r. w licznie 17 milionów. W ten sposób Izrael wchłonął 750 000 żydowskich imigrantów, aby zastąpić 750 000 Arabów, którzy stali się stałymi uchodźcami, przekazując ten status swoim potomkom.
W 1948 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję 194, która wzywała do powrotu do Izraela tych Arabów, którzy tego chcieli, co jest sprzeczne z uchwałą 181, która podzieliła ziemię na dwa państwa, jedno żydowskie i drugie arabskie.
Na szczycie w Bejrucie w 2002 r. Liga Arabska poparła Arabską Inicjatywę Pokojową, co stanowi oficjalną akceptację Zgromadzenia Ogólnego ONZ nr 181 i podziału, ale z zastrzeżeniem. Inicjatywa żądała także powrotu Arabów do Izraela, zgodnie z wytycznymi Zgromadzenia Ogólnego ONZ nr 194, ignorując w ten sposób żydowskość Izraela.
Od tego czasu Izrael znalazł się przed dwoma obozami arabskimi: umiarkowanymi, którzy uznali Izrael, ale żądali powrotu Arabów do państwa żydowskiego, oraz radykałami, którzy odrzucili samo istnienie Izraela i wzywali do arabskiej Palestyny od rzeki do morza, przypominając żądanie arabskie w Londynie w 1939 roku. Od tego czasu umiarkowani Arabowie byli zdumieni, dlaczego Izrael nie przyjmie Arabskiej Inicjatywy Pokojowej, nie zważając na fakt, że plan był równoznaczny z popełnieniem przez Izrael samobójstwa.
Izrael próbował grać na tym boisku. Począwszy od 1993 r. Izrael miał nadzieję, że arabscy umiarkowani, w tym palestyński watażka Jaser Arafat i jego Organizacja Wyzwolenia Palestyny (OWP), zdołają doprowadzić do rozwiązania w postaci dwóch państw. Za rozważanie możliwości dwóch państw, radykałowie – w tym Iran, Irak, Syria, Libia, Hamas i większość Amerykanów palestyńskiego pochodzenia – ostro krytykowali Arafata.
Tak więc, podczas gdy Arafat udawał, że chce pokoju z Izraelem, islamistyczny Hamas rozpoczął kampanię samobójczych zamachów bombowych, w wyniku których zginęło dziesiątki cywilnych Izraelczyków. Wspominając te czasy, w marcu 2024 r. główny współpracownik Arafata, Jaser Abdrabbo, powiedział, że szef OWP zachęcał Hamas do przemocy, wierząc, że może wykorzystać ją jako dźwignię do wymuszenia dalszych ustępstw na Izraelu.
Izraelskie wojsko zaangażowało się w trzyletnią kampanię, która ostatecznie stłumiła przemoc palestyńską, znaną jako druga intifada.
W ten sposób dobiegły końca izraelskie nadzieje, że Arafat zapewni pokój, ale państwo żydowskie nie skończyło jeszcze z nadzieją na rozwiązanie w postaci dwóch państw. Podbudowany planem prezydenta Busha mającym na celu szerzenie demokracji, premier Ariel Szaron pobudził Palestyńczyków do wyborów, w których Mahmud Abbas został następcą Arafata. W 2005 roku Szaron przekazał Strefę Gazy Abbasowi i jego rządowi oraz przyznał więcej obszarów na Zachodnim Brzegu, umożliwiając Palestyńczykom rządzenie 40 procentami terytorium z 1967 roku, które w ramach rozwiązania w postaci dwóch państw miało stać się Palestyną.
Abbas okazał się równie autokratyczny, skorumpowany i niekompetentny jak Arafat. W 2007 roku Abbas stracił Strefę Gazy na rzecz Hamasu w wojnie domowej, w wyniku której Hamas zabił 350 pracowników i ochroniarzy OWP. Dwa bloki palestyńskie, z których każdy ma poparcie około jednej trzeciej Palestyńczyków, nie zabrały głosu od czasu wyborów ani nie przeprowadziły ich, obwiniając „okupację” za własne niepowodzenie w stworzeniu państwa, nawet jeśli niesuwerennego.
W 2008 roku izraelski premier Ehud Olmert obiecał oddać Palestyńczykom całe terytorium z 1967 roku. Jedyne, o co Izrael prosił, to to, aby Palestyńczycy zrzekli się tego, co nazywają „prawem powrotu”. Jednak nie chcąc lub nie mogąc pozyskać poparcia Palestyńczyków dla takiego izraelskiego żądania, Abbas nigdy nie odpowiedział na ofertę Olmerta. W 2009 roku premier Benjamin Netanjahu powtórzył to samo żądanie: zadeklaruj, że Izrael jest państwem żydowskim. Abbas odmówił.
W 2012 roku prezydent Obama poprosił Palestyńczyków o uznanie żydowskości Izraela. Tym razem Abbas zrobił unik i powiedział, że kiedy będą dwa państwa, nie spodziewa się powrotu do swojego miejsca urodzenia, Safedu, w Izraelu. Hamas ostro skrytykował Abbasa za jego oświadczenie, a on natychmiast je wycofał, wyrażając chęć powrotu i nazywając siebie „uchodźcą”. Przywódcy palestyńscy najwyraźniej nie mieli mechanizmu umożliwiającego debatę pokojową lub realizację tego, co obiecują Izraelowi.
Model przywództwa palestyńskiego można porównać z sąsiednimi krajami arabskimi: Libanem, Irakiem, Syrią, Egiptem i Jordanią. Od czasu uzyskania niepodległości kraje te żyły w jednym z dwóch stanów: autokracji lub wojny domowej. Od czasu powstania islamizmu w latach 80. wojny domowe wygrywały islamistyczne bojówki, a wszystkie były wspierane i finansowane przez islamistyczny reżim Iranu, który wykorzystuje je jako narzędzia w swoich próbach zdominowania regionu.
Izrael musiał reagować na działania wrogich dyktatorów, takich jak Gamal Abdul-Nasser w Egipcie, Saddam Hussain w Iraku i dynastia Assadów w Syrii, lub „przyjaznych” autokratów, takich jak monarchowie Haszymidzcy w Jordanii i prezydenci Egiptu od czasów Anwara Sadata.
Jeśli chodzi o milicje, Izrael nie miał tyle szczęścia, co z bardziej przyjaznymi autokratami. Milicje to islamiści, których ideologia – nakreślona przez sunnickiego egipskiego Sajjida Kutba i popierana przez szyickiego irańskiego Ruhollaha Chomeiniego – uważa konflikt z Izraelem nie za konflikt dotyczący interesów narodowych, ale za grę o sumie zerowej, która rozpoczęła się wraz z powstaniem islamu ponad 1400 lat temu.
W 1993 r. Izrael miał nadzieję, że Arafat – ówczesny szef OWP od 1968 r. – będzie przyjaznym palestyńskim dyktatorem, który będzie w stanie zagwarantować pokój, podobnie jak jego egipscy i jordańscy odpowiednicy. Arafat okazał się niezdolny lub nie chcący tego zrobić. Podobnie jak Arafat, Abbas (89 l.) był słaby, skorumpowany i zwalający winę za własne porażki na Izrael.
Wśród dzisiejszych Palestyńczyków Marwan Barghouti cieszy się poparciem większości. Barghouti to były pomocnik Arafata odsiadujący dożywocie w izraelskim więzieniu za udział w mordowaniu Izraelczyków podczas drugiej intifady.
Jak dotąd urokiem Barghoutiego jest jego wrogość do Izraela. Gdyby w przypadku uwolnienia wystąpił o pokój, prawdopodobnie straciłby popularność.
Przy niemożliwości zaistnienia liberalnej demokracji palestyńskiej i braku widocznego dyktatora szanse na utworzenie państwa palestyńskiego są bliskie zera. A ponieważ jednym z dwóch państw w rozwiązaniu w postaci dwóch państw powinno być państwo palestyńskie, a nigdzie takiego państwa nie można znaleźć, rozwiązanie w postaci dwóch państw pozostanie nieosiągalne.
Izrael ze swojej strony prawie na pewno oddałby terytorium z 1967 r. przyjaznemu arabskiemu władcy, palestyńskiemu lub innemu. Mógłby zatem przekazać Zachodni Brzeg Jordanii, a Gazę Egiptowi. Jednak najprawdopodobniej, sądząc po doświadczeniach z lat 1948-1967, ani Amman, ani Kair nie chciałyby przyjąć terytorium pełnego niesfornych i brutalnych bojówek palestyńskich, których uwaga mogłaby wówczas odwrócić się od Izraela i skierować na ich nowe rządy, powodując niestabilność, jak to miało miejsce w Jordanii w 1970 r.
W obecnej sytuacji Palestyńczycy nie są w stanie zbudować państwa zdolnego do pokoju z Izraelem. Żaden kraj arabski nie chce ich przejąć ani rządzić ich terytoriami. Po 7 października Izrael nigdy nie powtórzy swojego jednostronnego eksperymentu wycofania z 2005 roku, który zamiast doprowadzić do państwa palestyńskiego, zamienił Gazę w obóz wojskowy wroga.
Dla Izraela i Palestyńczyków jedyne możliwe rozwiązanie w dającej się przewidzieć przyszłości jest raczej takie samo: prowizoryczny układ palestyńskiej samorządności w połączeniu z izraelską policją i okresowymi zaostrzeniami sytuacji aż do stanu wojny.
Jeśli Ameryka nie będzie chciała wrócić do budowania państwa i szerzenia demokracji, będzie musiała poczekać, aż Palestyńczycy wymyślą, jak zbudować państwo, z którym Izrael będzie mógł zawrzeć pokój. Izrael nie może zbudować dla nich państwa palestyńskiego. Tylko Palestyńczycy mogą, ale najpierw muszą uczyć się, jak to zrobić.
Link do oryginału: https://hussainabdulhussain.substack.com/p/why-is-there-no-palestinian-state
House of Wisdom, 6 czerwca 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Hussain Abdul-Hussain
Iracko-libański dziennikarz mieszkający w Waszyngtonie. Pracuje jako analityk w instytucie Fundacji Defence of Democrecies. Wcześniej pracował w utworzonej przez amerykański Kongres Arabic TV, przed tym był reporterem w wychodzącej w Bejrucie The Daily Star. Jest absolwentem Amerykańskiego Uniwersytetu w Bejrucie, gdzie studiował historię Bliskiego Wschodu.