Moralna mgła w Hadze pozostawi plamę na historii
Khan chciał zostawić po sobie ślad. I zrobił to. Zostawił ciemną, krwawą plamę. Plamę na karcie historii.
Prawniczy atak może wywrzeć potężny wpływ. Było to oczywiste od chwili ogłoszenia decyzji przez głównego prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego Karima Khana.
Dokonując odrażającego aktu moralnej równoważności, Khan oświadczył, że będzie zabiegał o nakazy aresztowania izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu i ministra obrony Joava Gallanta pod zarzutem zbrodni przeciwko ludzkości, a także o nakazy aresztowania przywódców Hamasu Jahji Sinwara, Ismaila Haniji i Mohammeda Deifa – arcyterrorystów stojących za inwazją z 7 października i orgią okrucieństwa.
Jakby tego było mało, Khan zignorował standardowe procedury – a także dowody – i złożył wstępne oświadczenie podczas wywiadu dla CNN. Być może było to właściwe, że prokurator międzynarodowego trybunału najpierw wystąpił w mediach. Jeśli masz zamiar urządzić proces pokazowy, zrób przedstawienie.
Przy tak dużym zainteresowaniu wnioskiem o wydanie pierwszych w historii nakazów aresztowania przywódców zachodniego, demokratycznego państwa, kolejna obrzydliwość przemknęła niezauważona.
Wiadomość o śmierci prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego w niedzielnej katastrofie helikoptera spotkała się z wymownym przyjęciem. Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych i Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej uczciły minutą ciszy zmarłego prezydenta.
Ta minuta ciszy powinna była dać do myślenia członkom społeczności międzynarodowej – co takiego zrobił, że zasłużył sobie na przydomek „Rzeźnik z Teheranu”? Lepiej byłoby wykorzystać tę chwilę ciszy, aby upamiętnić Mahsę (Jinę) Amini, zamordowaną przez irański reżim za niewłaściwe noszenie hidżabu.
Kiedy sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres złożył „szczere kondolencje narodowi i rządowi Iranu”, irańscy dysydenci, którzy uciekli przed reżimem, oraz ci, którzy odważnie walczą o swoje prawa w kraju – o prawa kobiet, prawa LGBTQ i prawa mniejszości – nie przyłączyli się.
Farsę ONZ uwieńczyła, Rada Bezpieczeństwa, która w zeszłym tygodniu – siedem miesięcy po okropnościach z 7 października – w końcu przeprowadziła dyskusję na temat losu ponad 100 nadal przetrzymywanych zakładników, ale nie wydała żadnej deklaracji ani rezolucji.
Mogłoby to zrujnować palestyńską narrację, jakoby to oni byli ofiarami, a nie sprawcami wydarzeń z 7 października. Ponad 1200 izraelskich ofiar w każdym wieku – spalonych żywcem, ściętych, okaleczonych, zgwałconych lub uprowadzonych– nie trapi ONZ.
Jak bezpiecznie się czujecie, wiedząc, że MAEA, organ, któremu powierzono nadzór nad potencjałem nuklearnym, oficjalnie opłakuje prezydenta państwa znajdującego się o krok od wejścia w posiadanie bomb atomowych, gdy jego kraj wzywa do wymazania Izraela z powierzchni Ziemi i który właśnie w zeszłym miesiącu wystrzelił grad setek rakiet i zabójczych dronów na państwo żydowskie?
Należy pamiętać, że Iran jest także głównym sponsorem Hamasu, Hezbollahu i innych organizacji terrorystycznych – w tym Huti, którzy zagrażają międzynarodowej żegludze i przeprowadzają ataki na „umiarkowane” państwa arabskie. Rosja używa irańskiej broni przeciwko Ukraińcom.
Unia Europejska złożyła także „kondolencje” w związku ze śmiercią Raisiego i ministra spraw zagranicznych Husseina Amira Abdollahiana „w tragicznej katastrofie helikoptera w niedzielę”.
PODWÓJNE standardy i obłuda wołają o pomstę do nieba (gdzie nie ma miejsca dla Raisiego). Linia przerywana łączy reakcję społeczności międzynarodowej na śmierć rzeźnika z Teheranu z oświadczeniem Khana stanowiącym odrażającą próbę postawienia fałszywego znaku równoważności między Izraelem a Hamasem, organizacją uznaną przez demokratyczny świat za grupę terrorystyczną.
Khan, muzułmanin Ahmadi, dobrze by zrobił, gdyby skonsultował się z członkami tej społeczności w Izraelu, jedynym kraju na Bliskim Wschodzie, w którym ten odłam islamu cieszy się wolnością religijną i własnym meczetem. Właściwie Khan dobrze by zrobił, gdyby przejrzał fakty, zanim poinstruował ławę przysięgłych, jak ma się zachować.
Zamiast tego Khan oparł się na danych Hamasu i dezinformacji, które zdyskredytowała nawet ONZ. Sam Hamas i ONZ zmniejszyły niedawno o połowę liczbę kobiet i dzieci zabitych przez Izrael podczas wojny w Gazie. Wśród 7797 dzieci (poniżej 18 roku życia) znajdują się niepełnoletni, którzy brali udział w walkach.
„To nie jest ludobójstwo” – jak stwierdził prezydent USA Joe Biden. Jest to konsekwencja wojny wymuszonej na Izraelu i prowadzonej przy niższym wskaźniku ofiar cywilnych w porównaniu do liczby zabitych w działaniach wojennych prowadzonych przez armie państw zachodnich zrzeszonych w NATO. Podczas gdy Izrael dokłada wszelkich starań, aby uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej, Hamas celowo używa ludzkich tarcz.
Jeśli chodzi o zarzuty systematycznego głodzenia Palestyńczyków w Gazie, dane mówią co innego. To nie Izrael uniemożliwia dotarcie pomocy do Gazańczyków, ale reżim Hamasu.
Spojrzenie na dane liczbowe na stronie internetowej COGAT, izraelskiej Agencji Koordynacji Działań Rządowych na Terytoriach, w dniu 20 maja pokazuje, że tylko poprzedniego dnia (19 maja) 422 ciężarówki z pomocą zostały przetransportowane do Strefy Gazy różnymi izraelskimi szlakami pomocy, w tym przez port Aszdod, przejście Erez i JLOTS (trasa morska i molo pływające); Do Gazy zrzucono drogą lotniczą palety zawierające łącznie dziesiątki tysięcy paczek z pomocą; funkcjonuje osiem szpitali polowych; obecnie w Gazie działa 26 piekarni, które „codziennie dostarczają prawie pięć milionów bochenków chleba, bułek i chlebów pita”; 19 maja dwa tankowce z paliwem przeznaczonym do obsługi podstawowej infrastruktury wpłynęły do Gazy; a dwa z trzech rurociągów wodnych z Izraela do Gazy były w pełni sprawne.
Nie jest jasne, czy żywność i pomoc docierają do żywych zakładników. W zeszłym tygodniu Izrael odzyskał ciała czterech Izraelczyków ze Strefy Gazy. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża nie widział żadnego z jeńców przetrzymywanych przez Hamas.
Nic dziwnego, że Izraelczycy są sceptyczni co do intencji organów międzynarodowych rzekomo chroniących zachodnie wartości. Jak to ujęła dziennikarka Melanie Phillips: „Bez wątpienia pod ogromną presją zarówno ze strony ONZ, jak i jego byłych kumpli z radykalnych brytyjskich grup adwokackich, niedorzeczne posunięcie Khana jest częścią programu zmierzającego do zniszczenia Izraela przez ruch ludobójczego terroru, uliczne powstania bezmózgowców i kampanie prawne ‘obrońców praw człowieka’. Beneficjentem będzie Hamas; ofiarami będzie Izrael, rządy prawa i sama cywilizacja”.
W świecie, który nie zinternalizował jeszcze w pełni groźby globalnego dżihadu, reakcje były mieszane. Niemcy i Wielka Brytania potępiły fałszywą równoważność między Izraelem a Hamasem w ocenie prokuratora MTK, natomiast francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poparło sąd w Hadze.
(Swoją drogą zauważyłam brak protestów i wieców na kampusach w związku ze śmiertelnymi wydarzeniami w walkach o niepodległość we francuskiej kolonii Nowa Kaledonia.)
Nic dziwnego, że po początkowym szoku wywołanym oświadczeniem Khana Izraelczycy zareagowali szyderstwem. Khan może przypisać sobie ten sukces.
W skrajnie podzielonym izraelskim systemie politycznym parlamentarzyści opozycji i koalicji zjednoczyli się w potępieniu MTK.
Nawet lider opozycji Jair Lapid nazwał połączenie nakazów aresztowania Netanjahu i Gallanta z nakazami aresztowania przywódców terrorystycznych Hamasu „niewybaczalnym”. Izrael „nie zaakceptuje porównania do Hamasu” – powiedział.
Prezydent Isaac Herzog stwierdził na koncie X: „Enuncjacja prokuratora MTK jest więcej niż skandaliczna i pokazuje, w jakim stopniu międzynarodowemu systemowi sądowniczemu grozi upadek. Podjęte w złej wierze, jednostronne posunięcie stanowi krok polityczny, który ośmiela terrorystów na całym świecie i narusza wszystkie podstawowe zasady Trybunału włącznie z zasadą komplementarności i innymi normami prawnymi”.
W oświadczeniu Białego Domu Biden również użył słowa „skandaliczna”, aby opisać decyzję Khana, dodając: „I żeby było jasne: cokolwiek ten prokurator chciał zasugerować, nie ma żadnej równoważności pomiędzy Izraelem a Hamasem. Zawsze będziemy stać po stronie Izraela przeciwko zagrożeniom dla jego bezpieczeństwa”.
Jednak Biden jest winny wysyłania niebezpiecznych dwuznacznych komunikatów przyjaciołom i wrogom USA: w jednej chwili deklarując niezachwiane poparcie dla Izraela jako demokratycznego sojusznika USA, a w następnej wstrzymując dostawy broni; deklarując wsparcie w sprawie uwolnienia zakładników, a następnie utrudniając Izraelowi wywieranie nacisku na Hamas; dążąc do szybkiego zakończenia wojny, ale przedłużając ją przez niekończące się dostawy pomocy i paliwa dla Hamasu.
Na początku tego miesiąca, w odpowiedzi na groźby USA ograniczenia dostaw broni, jeśli IDF będzie kontynuować ofensywę w Rafah, które jest nadal bastionem Hamasu, Netanjahu zapowiedział, że Izrael, w ostateczności, będzie działał sam i będzie „walczył paznokciami”. Najwyraźniej są teraz tacy, którzy teraz gotowi są zrywać paznokcie.
Khan chciał zostawić po sobie ślad. I zrobił to. Zostawił ciemną, krwawą plamę. Plamę na historii.
Link do oryginału: https://www.jpost.com/opinion/article-802470
Jerusalem Post, 24 maja 2024
Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski
Liat Collins
Urodzona w Wielkiej Brytanii, osiadła w Izraelu w 1979 roku i hebrajskiego uczyła się już w mundurze IDF, studiowała sinologię i stosunki międzynarodowe. Pracowała w redakcji “Jerusalem Post” od 1988 roku. Do niedawna kierowała The International Jerusalem Post. Obecnie na emeryturze.