Bidenus Obamastulus


Andrzej Koraszewski 2024-05-22

Jan Świderski jako Romulus Wielki (Źródło: Encyklopedia Teatru Polskiego: https://encyklopediateatru.pl/przedstawienie/17248/romulus-wielki )
Jan Świderski jako Romulus Wielki (Źródło: Encyklopedia Teatru Polskiego: https://encyklopediateatru.pl/przedstawienie/17248/romulus-wielki )

Rzymskie imperium umierało powoli. Konstantyn Wielki nie tylko zakończył prześladowania chrześcijan, ale otworzył drogę do chrześcijańskiego średniowiecza przecierając klerowi drogę do władzy nad państwem. Jego chrzest tuż przed śmiercią wskazuje, że był pod silnym wpływem swojej matki, ale również na to, że dwór cesarski był już solidnie obsadzony przez biskupów, więc jego pogrzeb był ukoronowaniem związków tronu i ołtarza.

Cesarstwo rzymskie przetrwało jeszcze 170 lat, powoli tracąc swoją świetność i popadając w dekadencję. Żołnierze rzymskich legionów werbowani byli coraz częściej z narodów barbarzyńskich bez większej troski o ich integrację do rzymskiej kultury. Ostatnim cesarzem był Romulus Augustus, młodociany władca bez władzy, zdetronizowany przez germańskiego dowódcę Odoakera, który domagał się nadania ziemi najemnym żołnierzom w Italii. Prawdę mówiąc domagał się wszystkiego i wszystko dostał, ponieważ cesarstwo nie miało już możliwości obrony swojej pierwotnej tożsamości. Wykorzystanie barbarzyńskich najemników mogło się początkowo wydawać dobrym pomysłem, z czasem ilość przeszła w jakość i siły zbrojne Rzymu były zdominowane przez ludność napływową. Ostatnim cesarzem był Romulus Augustus, nazywany szyderczo „Augustulus” (Auguścik), ponieważ za dwunastoletniego chłopca władzę sprawował jego ojciec Orestes, a Odoaker odebrał mu cesarski tytuł po niespełna roku, zamykając tym samym historię starożytnego Rzymu.


Historyczne analogie bywają mylące, czasem jednak odkrywają więcej niż widzimy bez nich. W czasach komunistycznych cenzura zmuszała pisarzy do okrężnej prezentacji otaczającego nas świata. Fabuła przeniesiona w czasy średniowiecza lub starożytności pozwalała opowiadać o współczesności to, czego nie pozwalała mówić cenzura. Krytyka Kościoła, pokazywanie totalitarnej natury chrześcijaństwa, cynizm i hipokryzja walki o władzę w starożytności pozwalały odkrywać w tych książkach drugie dno opowiadające o otaczającym nas świecie.


Nie było w tym niczego nowego. Opowiadanie o teraźniejszości przy pomocy obrazów z odległej przeszłości jest odwieczną sztuczką pisarzy. W 1959 roku oglądałem sztukę szwajcarskiego dramaturga Friedricha Dürrenmatta, „Romulus Wielki” w reżyserii Haliny Mikołajskiej; sztukę, która wtedy wydawała mi się po prostu dobrym teatrem, właściwie komedią, w której cesarz (mocno starszy niż był w rzeczywistości), karmi kury, odmawiając zajmowania się sprawami zagrożonego państwa. Kiedy pojawia się oferta ze strony bogacza, który gotów jest zapłacić olbrzymią łapówkę barbarzyńcom, żeby cofnęli swoje wojska, ale w zamian żąda córki Romulusa, Romulus okazuje ludzki odruch. Gotów jest sprzedać państwo, ale nie córkę.  


Dialogi są absurdalne, Romulus jest kompletnie oderwany od rzeczywistości. Sprawia wrażenie człowieka z demencją, otoczony jest głupawymi, sprzedajnymi dworakami, pilnującymi własnych interesów. Z germańskiej niewoli powraca narzeczony córki cesarza, który jako patriota oczekuje od ukochanej, żeby wyszła za mąż za bogacza, co może uratować cesarstwo. Romulus odrywa się na chwilę od karmienia kur i protestuje. W małżeńskim sporze wychodzi na jaw, że cesarz poślubił Julię ponieważ naród stał się zbyt krwawy i gwałtowny i nie zasługuje już na jego obronę. Julia znika ze sceny zapowiadając ucieczkę na Sycylię, w sypialni pojawiają się spiskowcy, chcą zamordować cesarza, ale są niezdecydowani i ostatecznie porzucają swój pomysł na wieść, że barbarzyńcy są już w mieście.


O świcie przychodzą złe wiadomości, dwóch służących poszło na służbę do bogacza, córka, żona i minister wojny zginęli na morzu, Odoaker wkracza do pałacu i panowie rozmawiają o filozofii, czyli o braku kontroli nad przyszłością. Odoaker zostaje królem Italii, a Romulus hojnie uposażonym przez króla emerytem. Kraj, którego nie warto było bronić, zmienia się w barbarię, Pax Romana dobiegł swego kresu.


Oglądałem tę sztukę tylko raz, dlaczego jej wspomnienie wróciło teraz z taką siłą? Czy oglądamy ostatni akt Pax Americana? To co oglądamy na globalnej scenie byłoby komedią, ale to rzeczywistość, a nie teatralna sztuka. Jedni porównują dzisiejsze wydarzenia do czasów Republiki Weimarskiej, inni mają wrażenie, że jest znacznie gorzej, gdyż dziś rozpada się potęga, która była rdzeniem republikańskiej demokracji; potęga, która dwukrotnie uratowała świat przed ponownym osunięciem się w barbarię i która dziś do złudzenia przypomina ostatni etap rzymskiego cesarstwa.


Czy zwyciężył Stalin? Chorąży Pokoju, prezentowany na ulicznych afiszach z dzieciątkiem na ręku, który w czasach, kiedy Dürrenmatt pisał swoją sztukę, werbował setki zachodnich agentów, którzy organizowali masowe wiece, na których nawoływano do pokoju, czyli do wojny z kapitalizmem i imperializmem. Chorąży Pokoju ma dziś skośne oczy prezydenta Chin, ale na scenie harcuje starzec w czarnym turbanie, który swoją wizją lepszego świata uwodzi amerykańskie dziewczęta i młodzieńców z korporacyjnej arystokracji.          


Starzec w czarnym turbanie powtarza mantrę „Śmierć Ameryce, Śmierć Izraelowi” i to hasło porywa tabuny wyzwolonych z dziedzictwa demokracji. Uniwersytety i redakcje czerpią obficie z worka barbarzyńskich pieniędzy, redaktorzy koncentrują uwagę na drugiej części hasła, ponieważ minisupermocarstwo na drugim końcu świata jest zawsze wdzięcznym tematem i plucie na nie dostarcza prestiżu oraz wpływów z reklam.


Cesarz Bidenus karmi kury i wypowiada na scenie różne sentencje, które na scenie teatralnej wywoływałyby wybuchy śmiechu publiczności. Jest wiernym synem młodszego od siebie ojca, który nigdy nie chciał, żeby Ameryka była nadal Ameryką, bowiem Pax Americana nie jest rzeczą właściwą i powinniśmy zaakceptować demokratyczną barbarię.           


Cesarz studiuje wykresy cen ropy i zastanawia się, czy dzisiaj powiedzieć coś o żelaznym poparciu minisupermocarstwa, czy raczej o swoim wzruszeniu widokiem  dziecka w ramionach starca w czarnym turbanie. Tymczasem kury skorzystały z jego nieuwagi i ślady kurzych łap prowadzą nad Rio Grande.


Na granicy z Meksykiem oficera straży granicznej prześladuje wspomnienie sprzed kilku lat. Z rzeki wyskakuje człowiek i kładzie na brzegu dwójkę niemowląt, gołych, ale z pieluszkami. Ponownie wskakuje do rzeki i znika. Straż graniczna ostrożnie zbliża się do porzuconych dzieci. Strażnik podnosi porzucone dzieci i nagle widzi, że kilkadziesiąt metrów dalej pędzi w głąb kraju spora grupa nielegalnych imigrantów. Dzieci miały odwrócić uwagę straży. Dzieci budzą właściwe uczucia, więc warto ich użyć do przemytu ludzi. Cesarz właściwie zgadza się z okrzykiem, że „nie ma ludzi nielegalnych” i nie chce stracić głosów ludzi, z którymi właściwie się zgadza, chociaż w niektóre dni ma wątpliwości, szczególnie kiedy inni mówią, że nad Rio Grande prawo przestało działać. Nie jest łatwo być cesarzem, chociaż demencja trochę pomaga.                                    


Sceny na granicy z Meksykiem są tak straszne, że jedni rezygnują z dobrze płatnej pracy, inni mają myśli samobójcze. Przemyt ludzi to intratny interes, zajmują się nim ludzie pozbawieni jakichkolwiek skrupułów, więc strażnicy znajdują ciała zabitych dorosłych i dzieci, przegrywają z biurokracją, łapią, procesują podania i wypuszczają złapanych. Każdego miesiąca wlewają się tysiące nowych imigrantów, nieliczni złapani już na amerykańskiej ziemi oczekują w obozach na rozpatrzenie ich podań o azyl. Granica jest dziurawa jak sito, przenikają przez nią imigranci z Azji i Afryki. Cesarz ma problem, zastanawia się, czy słusznie znów wspomniał o żelaznym poparciu minisupermocarstwa, bo może to drażnić niektórych wyborców.


Pax Americana nie zaczęła się od razu. Wielu podejrzewało, że George Waszyngton sięgnie po koronę cesarza. Podejrzenia związane z europejskim dziedzictwem były na szczęście absurdalne. Ameryka stała się pierwszą pełnokrwistą demokracją republikańską, (Rewolucja Francuska zakończyła się krwawą łaźnią i zwycięstwem Napoleona). Twórcy Ameryki poświęcili wiele czasu na budowanie systemu, w którym różne piony władzy wzajemnie się kontrolują, nie prowadząc jednak do paraliżu władzy wykonawczej ani władzy ustawodawczej.


Patrząc na historię Ameryki z Polski, uświadamiam sobie dwa epizody z naszej historii. Pierwszy, przedwczesną próbę oddzielenia religii od państwa, czyli Konfederację Warszawską, która chciała czegoś, co stało się realne dopiero w czasach Oświecenia oraz liberum veto, które doprowadziło do wielowiekowego paraliżu władzy ustawodawczej i wykonawczej.


W Szwecji chaotyczną, bełkotliwą dyskusję, która wyklucza możliwość dotarcia do jakichkolwiek wniosków, od stuleci nazywa się „polskim sejmem”. Czy „polski sejm” zniszczy republikańską demokrację? Wrzask wypiera uporządkowaną debatę z parlamentów i z uniwersyteckich sal. Wolne słowo zmienia się w wolność przemocy, barbarzyńcy przejmują przestrzeń publiczną. Zdobyli już wiele miast, w stolicach zajmują kolejne dzielnice. W Europie Pax Americana nie cieszy się zainteresowaniem, raczej przeciwnie, barbarzyńcy są mile widziani, odsieczy nie będzie.


Starzec w czarnym turbanie dziękuje dziewczętom w krótkich spódniczkach, biwakujących pod starymi gmachami wiedzy za poparcie hidżabu i burki. Cesarz składa kondolencje z powodu śmierci rzeźnika Teheranu, agenci barbarzyńców żądają aresztowania przywódcy minisupermocarstwa za zbrodnię upierania się przy rzymskim prawie.   


Przez otwarte okna pałacu z ulicy dobiegają krzyki „Śmierć Ameryce, śmierć Izraelowi”. Cesarz mówi, że z tymi Żydami zawsze kłopot, więc dworzanie klaszczą i mrugają do siebie porozumiewawczo. 


W miasteczku, do którego w 1226 roku sprowadzono pierwszych Krzyżaków, przypominam sobie oglądaną w młodości komedię, czytam doniesienia z wielkiego świata. Panel prokuratorów w Hadze informuje, że jest bezstronny, jak również, że konflikt zbrojny rozpoczął się 7 października 2023r. kiedy „Izrael po raz pierwszy zaczął odpowiadać na atak Hamasu na swoim terytorium, używając siły na terytorium Palestyny bez jej zgody”.


W Ameryce (o ile się nie mylę) ostatnio wystawiano sztukę Dürrenmatta w czasach prezydentury Trumpa, a Odoaker na scenie miał na sobie mundur (i kapelusz) oficera wojsk kolonialnych.