Wyżyny Golan


Bruce Bawer 2024-05-21

Eden Golan, Wikipedia.  
Eden Golan, Wikipedia.  

Pokrętne myślenie skłoniło do zorganizowania tegorocznego Konkursu Eurowizji w Malmö w Szwecji. Dziś, kiedy cała histeria wokół konkursu dotyczy nienawiści do Żydów i wsparcia dla terroryzmu dżihadystów. W całej Europie żaden kraj nie jest bardziej niż Szwecja niesławny z powodu zmasowanej i bezładnej imigracji muzułmańskiej, która spowodowała  dużą liczbę gwałtów dokonanych przez muzułmanów oraz innych przestępstw dżihadystów, a w całej Szwecji nie ma żadnego miasta, które jest bardziej niesławne ze względu na stopień islamizacji niż Malmö.

Nic więc dziwnego, że izraelski reporter żydowski Zeev Avrahami, który udał się do trzeciego co do wielkości miasta Szwecji nie po to, by relacjonować wojnę, ale aby relacjonować dla „Ynet News” największe i najnudniejsze coroczne wydarzenie kulturalne na kontynencie, został pobity pewnego dnia przez zaciekle antysemicki tłum. Avrahami powiedział, że kiedy wysiadł z pociągu w Malmö po krótkiej podróży z Kopenhagi przez wąską cieśninę zwaną Øresund, główny dworzec kolejowy „przypominał Dżenin” na Zachodnim Brzegu. „Rozwinięte flagi, dorośli z wyrazem determinacji na twarzach i dzieci w odświętnych strojach, naklejki i bębny. Miejscowi stali z plakatami na kijach, z napisem po obu stronach: ‘Bojkot Izraela’. Poprowadzili tłumy na demonstrację niczym doświadczeni przewodnicy. Szwedzi byli zorganizowani”.


Kiedy Avrahami zaczął robić zdjęcia tej nieprzyjaznej sceny swoim telefonem, „kobieta w wieku około 60 lat, ubrana w suknię z wzorkiem kefiji, z głową zakrytą palestyńską chustą i twarzą zakrytą palestyńską maską, zażądała, żebym przestań fotografować”. Avrahami powiedział, że Szwecja jest demokracją. Do agresywnej kobiety dołączyli jej przyjaciele. Policjant zapewnił Avrahamiego, że ma prawo do robienia zdjęć, ale kobieta wraz z rosnącą grupą sojuszników zaczęła robić zdjęcia Avrahamiemu i intonować „pieśni nienawiści do Izraela i miłości do Palestyny”. Kobieta zniknęła, by po chwili wrócić z „siedmioma lub ośmioma młodymi muzułmanami”, którzy „zażądali przedstawienia dokumentów i udowodnienia, że nie jestem Żydem ani Izraelczykiem”. Kiedy Avrahami zapewnił ich, że jest jednym i drugim, został uderzony w głowę „tępym przedmiotem” i upadł na ziemię. Wszystko to obserwowała szwedzka policja, ale nie ingerowala.


Powodem, dla którego konkurs piosenki stał się Mekką antysemitów, jest fakt, że jedna z uczestniczek konkursu, 20-letnia Eden Golan, reprezentowała Izrael. W tym roku, zgodnie z tradycją, we wtorek ubiegłego tygodnia odbył się półfinał, w czwartek drugi półfinał, a w sobotę konkurs finałowy, w którym wzięli udział wszyscy zwycięzcy obu półfinałów. Golan miała zaśpiewać w czwartek. Według doniesień, podczas środowej próby została głośno wygwizdana zarówno przed występem, jak i po nim. Doświadczeni eksperci Eurowizji (wyobraźcie sobie, że macie to jako opis stanowiska pracy!) przyjęli za pewnik, że Golan zostanie wykluczona z konkursu prontissimo.


Wśród tych ekspertów znalazł się Jostein Pedersen, który zwrócił uwagę, że kiedy Ukraina wygrała Eurowizję w 2022 roku, jej zwycięstwo było powszechnie tłumaczone jako wyraz współczucia dla kraju, który właśnie został zaatakowany przez Rosję. Oczywiście w październiku zeszłego roku Hamas najechał Izrael, ale wielu z tych samych ludzi, którzy kibicują Ukrainie jako ofierze niesprawiedliwego ataku, zdołało wymazać 7 października ze swojej pamięci i woli postrzegać Izrael jako sprawcę antypalestyńskiego ludobójstwa. Wśród nich są młodzi geniusze, jak 19-letni szwedzki aktywista Christofer Kibbon, który pod koniec zeszłego tygodnia powiedział „Guardianowi”, że „Izrael wykorzystuje ESC [Konkurs Piosenki Eurowizji] do ‘pinkwashing’” – to idiotyczne określenie spopularyzowała amerykańska lesbijka, pisarka Sarah Schulman, która definiuje akceptację homoseksualizmu przez Izrael jako cyniczny chwyt mający na celu odwrócenie uwagi od rzekomego okrucieństwa wobec muzułmanów (i który umożliwia takie absurdalne zjawiska jak Queers for Palestine).


Kibbon był jednym z dziesiątków tysięcy ludzi, którzy wyszli na ulice Malmö, by zaprotestować przeciwko udziałowi Izraela w tegorocznej Eurowizji. Izrael brał udział w Eurowizji nie mniej niż czterdzieści sześć razy (nie, nie znajduje się on oczywiście w Europie, ale regulamin to dopuszcza, chociaż jego włączenie było już wcześniej krytykowane, zwłaszcza przez kraje nordyckie). Tym razem jednak kontrowersje przebiły sufit. Po 7 października w całej Europy – ponownie, zwłaszcza w krajach nordyckich – nawoływano do wyrzucenia Izraela z klubu. Trzeba przyznać, że szychy Eurowizji nie poddały się. Niemniej Golan, w przeciwieństwie do innych wykonawców Eurowizji, musiała spędzić tydzień w Malmö pod policyjną ochroną. „Kiedy nie ma jej na scenie – donosi norweska gazeta VG, - ze względów bezpieczeństwa przeważnie przebywa w odosobnieniu w swoim pokoju hotelowym”. (Według „Daily Mail” izraelscy funkcjonariusze bezpieczeństwa nakazali Golan nie opuszczać hotelu.) 


Reporter „VG” zakładał, podobnie jak Pedersen i inni „eksperci”, że Golan i jej piosenka „Hurricane” poniosą porażkę w półfinale. Okazało się jednak, że się mylili – i to bardzo. Kiedy Golan wyszła na scenę podczas czwartkowego półfinału, podczas którego dziesiątki tysięcy zwolenników Hamasu wyszło na ulice Malmö, aby potępić jej udział, jak donosiły media, publiczność na żywo donośnie ją wygwizdała (chociaż dla mnie, oglądając wideo w Internecie następnego dnia, tego dnia te gwizdy wydawały się słabsze od wiwatów). Pod koniec programu spośród szesnastu półfinalistów Izrael był jednym z dziesięciu krajów, które otrzymały wystarczającą liczbę głosów, żeby przejść do finału. Chociaż półfinaliści ogłaszani są w dowolnej kolejności, a faktyczne liczenie głosów jest utrzymywane w tajemnicy, urzędnicy Eurowizji we Włoszech przypadkowo opublikowali wyniki głosowania w tym kraju, które zdawały się wskazywać, że Golan zdobyła poparcie nie mniej niż 39% włoskich widzów, którzy zadali sobie trud oddania głosu.


Historia Golan i długiej i krętej drogi „Hurricane” do Malmö jest ciekawa. Eurowizja rozpoczęła się w 1956 roku jako konkurs piosenki. Muzyka i teksty były najważniejsze; śpiewacy mieli drugorzędne znaczenie. Zmieniło się to drastycznie na przestrzeni lat. Golan została reprezentantką Izraela w wyniku trwającej kilka miesięcy serii przesłuchań, podczas których zaśpiewała w programie telewizyjnym Hakokhav Haba aż tuzin różnych utworów; po tym, jak zdecydowano, że to ona weźmie udział w konkursie w Malmö, komisja, której zadaniem było wybranie piosenki do zaśpiewania, przygotowała utwór zatytułowany „October Rain”, który w metaforyczny sposób nawiązywał do ataków Hamasu z 7 października. Jednak zarówno „October Rain”, jak i inna piosenka – której współautorką jest Golan – zostały odrzucone przez Europejską Unię Nadawców jako zbyt „polityczne”. (Fragment oryginalnego tekstu „October Rain”: „Ktoś dziś wieczorem ukradł księżyc / Wziął moje światło / Wszystko jest czarno-białe / Kto jest głupcem, który ci powiedział / Chłopcy nie płaczą.”) Potrzeba było dwukrotnie zmieniać tekst „Październikowego deszczu”, obecnie zatytułowanego „Huragan”, by EBU go zaakceptował.


Myślę, że można śmiało powiedzieć, że główna publiczność Eurowizji, składająca się z infantylnych nastolatek i afektowanych gejów, skłania się w lewo – i dlatego jest prawdopodobnie antyizraelska i sprzyja Hamasowi. Jak więc to możliwe, że Golan tak dobrze spisała się w półfinale? Frøy Gudbrandsen, redaktorka „VG”argumentowała, że błędem byłoby sugerować, że sukces Golan stanowił aprobatę dla oblężenia Gazy przez IDF. Być może jednak – utrzymywała – odzwierciedlało to „silną sympatię do ludności izraelskiej”, która z łatwością mogła współistnieć ze sprzeciwem wobec działań IDF. Gudbrandsen zauważyła ponadto, że „łatwo jest współczuć młodej piosenkarce, która spotkała się z ogromną wściekłością… w mieście, w którym antysemityzm stanowi duży problem”. Punkty dla Gudbrandsen za szczerość w stwierdzeniu, że Malmö jest ośrodkiem nienawiści do Żydów. Ale Gudbrandsen powiedziała coś więcej: poparcie dla Golan może równie dobrze wskazywać, że sympatia zwykłych Europejczyków dla Izraela jest znacznie większa, niż można by sądzić po hałaśliwych propalestyńskich demonstracjach.


Chciałbym wierzyć, że to prawda i podejrzewam, że tak jest. Europejczycy z Zachodu, szczególnie ci mieszkający w krajach nordyckich, znajdują się pod ogromną presją ze strony swoich elit politycznych, medialnych i społecznych, by sprzeciwiali się Izraelowi. Głosy proizraelskie spotykają się z masowymi obelgami i pogardą. Czy to możliwe, że wiele osób, nawet w krajach nordyckich, które nie mogą przyznać się ankieterowi telefonicznemu, że popierają Izrael, z radością przyjęło możliwość anonimowego głosowania na Golan? Z pewnością warto się zastanowić, że chociaż jeden na pięciu Norwegów powiedział ankieterom „VG”, że „zbojkotują Eurowizję ze względu na udział Izraela”, liczba Norwegów oglądających drugi półfinał osiągnęła najwyższy poziom podczas występu Golan i uczestniczki z Norwegii, Gunnhild Sundli, która akurat występowała po niej.


Naturalnie sukces Golan – a zwłaszcza oszałamiająca liczba 39% głosów z Włoch – zaniepokoił wielu. Czy Golan rzeczywiście mogłaby zająć pierwsze miejsce w sobotni wieczór? Reporterka norweskiej telewizji państwowej (NRK), Linda Marie Vedeler, napisała w piątek, że inni dziennikarze, z którymi rozmawiała na Eurowizji, uważają, że jeśli Izrael wygra, Eurowizja będzie „zniszczona”. W sobotę zwłaszcza prasa nordycka wydawała się być w stanie całkowitej histerii, gdy niejaki Anders Tangen (jeszcze inny „ekspert” Eurowizji) powiedział, że za kulisami wybuchł „totalny chaos”, a kilka krajów, w tym Wielka Brytania, i Irlandia, groziły wycofaniem się z konkursu. Alessandra Mele, która reprezentowała Norwegię w ubiegłorocznym konkursie i która miała ogłosić wynik głosowania Norwegii w końcowej części sobotniego programu, wycofała się. W ramach odrębnej kontrowersji urzędnicy Eurowizji usunęli z sobotniego składu holenderskiego uczestnika Joosta Kleina, który został oskarżony o napaść na kamerzystkę. Jednak historia Kleina, która w każdym innym roku byłaby wielką wiadomością, została całkowicie przyćmiona przez przerażającą perspektywę wygrania przez Izrael Eurowizji. W sobotnie popołudnie NRK poinformowało, że odbyło się „spotkanie kryzysowe” w tej sprawie.


Biorąc pod uwagę cały ten dramat, sobotni program przebiegł w większości jak zwykle. Rozpoczęło się od występów i uczestnicy konkursu, jeden po drugim, wchodzili na scenę, machając flagami narodowymi. Wszyscy otrzymali oklaski – łącznie z Golan. Żaden z uczestniczących krajów nie wycofał się. Jak zawsze, przedstawienie wydawało się nie mieć końca. Piosenki były okropne, chociaż niektóre były bardziej okropne niż inne. Kiedy przyszła kolej na występ Golan, powitały ją wiwaty, które towarzyszyły niemal przez całą piosenkę. Gdybyście nie wiedzieli, że „Hurricane” zaczął się jako hołd dla ofiar 7 października, nie domyślilibyście się tego z końcowego tekstu; wyszło jak typowa piosenka Eurowizji. (Inne atrakcje: Irlandię reprezentowała samozwańcza „niebinarna” piosenkarka; jako specjalna atrakcja zespół ABBA zaśpiewał „Waterloo”, który w tym roku obchodzi 50. rocznicę zwycięstwa w Eurowizji.)


Kiedy nadszedł czas liczenia głosów – połowa z nich pochodziła od jury krajowych, druga połowa od widzów, którzy zarejestrowali swój wybór przez telefon, SMS-a lub aplikację internetową – publiczność wygwizdała kierownika wykonawczego ESC Martina Österdahla (prawdopodobnie za odmowę wykopania Izraela z konkursu), a także wygwizdała kobietę, która pojawiając się przez satelitę z Jerozolimy, ogłosiła werdykt izraelskiego jury. Jury umieściło Izrael na 12. miejscu na 25 – innymi słowy, w samym środku. Głos telewidzów był jednak zupełnie inny. Umieścili Izrael na drugim miejscu po Chorwacji, przyznając mu liczbę „televotes” – 323 – która przewyższała liczbę większości pozostałych krajów, z których tylko cztery otrzymały ponad 200 głosów, a tylko sześć przekroczyło 100 głosów. (Publiczny głos dla Chorwacji wyniósł 337, tylko o 14 więcej niż dla Izraela). W rzeczywistości widzowie telewizyjni w 15 krajach, w tym w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii, umieścili Izrael na pierwszym miejscu, podczas gdy tylko widzowie z dziewięciu krajów wybierali Chorwację, siedem dla Ukrainy i tylko po jednym dla siedmiu innych uczestników.


W rzeczywistości, widzowie telewizyjni w prawie każdym kraju Europy Zachodniej postawili Izrael na pierwszym, drugim lub trzecim miejscu – jedynym wyjątkiem jest notorycznie antysemickie królestwo Norwegii, którego wyborcy umieścili Golan na siódmym miejscu. (Norweskie jury zaś umieściło Golan na trzecim miejscu, za co zostało poważnie skrytykowane w norweskich mediach). Prezenter NRK słusznie nazwał izraelski wynik „zawrotnym” – dzięki temu Golan w sumie awansowała na piąte miejsce w konkursie – i trudno to interpretować inaczej niż jako odzwierciedlenie niezwykłego poziomu sympatii dla Izraela wśród europejskich telewidzów. Być może nie powinno to być zaskoczeniem: Europejczycy oglądają Eurowizję nie tylko dlatego, że mają bzika na punkcie muzyki (chociaż w tym przypadku prawie wszystko jest kiepską muzyką), ale także dlatego, że chcą spędzić kilka godzin na oglądaniu czegoś zabawnego, głupiego i swobodnego. W tym momencie większość Europejczyków doskonale zdaje sobie sprawę, że islam po prostu nie jest zainteresowany muzyką – ani, zresztą, zabawą, wygłupianiem się lub wolnością.


Link do oryginału: https://www.frontpagemag.com/golans-heights/

Frontpage Mag., 13 maja 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Bruce Bawer

Amerykaski pisarz mieszkający w Norwegii. Urodził się w 1956 roku. Jego ojciec był Amerykaninem polskiego pochodzenia, któremu rodzice dali na imię Tadeusz Kazimierz, próbując tymi imionami polskich bohaterów amerykańskiej rewolucji zbudować pomost między starą i nową tożsamością. Niektórzy uważają go za konserwatystę. Ciekawy przypadek konserwatysty. Studiował literaturę angielską, zaczynał swoją karierę jako krytyk literacki i poeta. Pierwsza jego książka, która wzbudziła zainteresowanie szerszej publiczności, to A Place at the Table: The Gay Individual in American Society (Miejsce przy stole. Gej w amerykańskim społeczeństwie). Inna Stealing Jesus. How Fundamentalism Betrays Christianity (Kradnąc Jezusa. Jak fundamentalizm zdradza chrześcijaństwo), to opowieść o protestanckich fundamentalistach, jego najgłośniejsza książka While Europe Slept (Kiedy Europa spała - polskie wydanie Wydawnictwo "Stapis" ) traktuje o zagrożeniu Europy przez fundamentalizm islamski.