Zbrodnie Hamasu, które zauważają Arabowie
Jak można się domyśleć, Hamas potępił oświadczenie Abbasa, takie oskarżenie o zbrodnię działania korzystnego dla Żydów, to najgorsza potwarz, jaka może spotkać Araba z ust Araba. Jak można powiedzieć, że bohaterska operacja wojskowa sprzyjała planom okupacji?
Tymczasem w arabskich mediach pojawiają się głosy idące nieco dalej w potępieniu Hamasu i to nie tylko niż „prezydent” Palestyny, ale również niż wielu innych prezydentów (o zachodnich dziennikarzach nie wspominając).
Hussein Jousuf, publicysta gazety „Al-Yawm Al-Sabi”, napisał 6 maja 2024 r. artykuł pod tytułem „Stabilność regionalna wystawiona na próbę; Hamas wręczył Netanjahu klucze do Rafah”. W tytule narracja w zasadzie podobna jak u Mahmuda Abbasa, czyli oskarżenie o działanie korzystne dla Żydów. Dalej jednak egipski publicysta stwierdza, że Egipt właśnie był o krok od dokonania cudu i ogłoszenia, że negocjacje w sprawie rozejmu w Gazie zakończyły się sukcesem, ale
„Hamas przeprowadził swoją operację w Kerem Szalom, co ponownie rozpaliło [napięcie] i dało stronie izraelskiej pretekst do przerwania negocjacji i ponownego poruszenia kwestii inwazji na Rafah. To było tak, jakby Netanjahu czekał na tę okazję, aby aktywować zachodnie media, które są stronnicze na jego korzyść i poinstruować je, by powiedziały światu, że Hamas nie jest zainteresowany pokojem, negocjacjami, a nawet rozejmem, co wynika z [faktu], że działał przeciwko wojskom izraelskim, podczas gdy w Kairze trwały negocjacje.”
Ciekawy język, interesująca obserwacja, że zachodnie media popierają Netanjahu, no i to określenie „operacja”, którą dalej ten sam autor opisuje: „Brygady Izz Al-Din Al-Kassam przeciwko izraelskim żołnierzom, w której zginęło czterech żołnierzy”. (Autor nie dodaje, że ostrzelano przejście graniczne, którym szła pomoc humanitarna dla mieszkańców Gazy, nie podaje liczby rannych, martwi się, że Hamas wyrwał Egiptowi sukces z ręki.)
Inny arabski dziennikarz (również Egipcjanin), Chaled Harib, publicysta egipskiej gazety „Al-Dustour” pisał:
„Podczas ostatniej rundy negocjacji o rozejmie w Kairze byliśmy świadkami najdziwniejszego zachowania, jakie mogła popełnić frakcja polityczna. Gdy na stole leżało gotowe do podpisania porozumienie, byliśmy świadkami ostrzału przejścia Kerem Szalom i Hamas arogancko przyznał się do tego, a następnie opuścił Kair, [więc] nikt nie podpisał [porozumienia]. Gazańczycy, którzy patrzyli na Kair i marzą o zakończeniu swoich cierpień, są załamani i smutni, a wysiedleńcy w Rafah złożyli swą wiarę w Allahu, mając nadzieję na [porozumienie], które było [już] gotowe.”
Egipcjanie współczują mieszkańcom Gazy zamykając przed nimi swoją granicę, zamykając przejście w Rafah dla pomocy humanitarnej, a wcześniej przymykając oczy na dostawy irańskiej broni przez Synaj i tunele pod granicą.
A jednak egipski dziennikarz idzie znacznie dalej niż dziennikarze takich gazet jak „New York Times”.
„Tej ponurej sytuacji nie można już akceptować w milczeniu – pisze - i obowiązkiem stało się jej demaskowanie w celu przełamania kultury, w której żaden głos nie [ośmiela się] mówić głośniej niż [sama wojna]… Głosy zostaną teraz podniesione, by szantażować każdego, kto nie zgadza się z polityką Hamasu i oskarżać krytyków Hamasu o wszystko, od ignorancji po szpiegostwo. Taka jest sytuacja Arabów i taka jest nasza kultura polityczna…”
Autor zastanawia się, czy Hamas „jest zainteresowany demokracją i prawami obywateli Gazy, czy też jest tylko ramieniem bezmyślnej obcej siły?”
Chaled Harib nie wspomina, że tą „obcą siłą” jest Islamska Republika Iranu, ani tego, że Hamas jest odnogą Bractwa Muzułmańskiego. Egipscy czytelnicy doskonale wiedzą, co mówi, nawet jeśli tego nie mówi.
Saudyjski dziennikarz, Hamoud Abu Taleb również pisze o dostarczonym Izraelowi „pretekście” ale idzie jeszcze dalej:
„Obecna eskalacja w Gazie osiągnęła swój szczyt we wtorek [7 maja 2024 r.], kiedy Izrael rozmieścił [siły] po palestyńskiej stronie przejścia granicznego w Rafah, dwa dni po tym, jak wojskowe skrzydło Hamasu, Brygady Izz Al-Din Al-Kassam, przeprowadziły atak rakietowy w wyniku którego zginęło i zostało rannych wielu [izraelskich] żołnierzy. W efekcie Rafah, gdzie tłoczy się ponad 1,5 miliona wysiedleńców, a także reszta Strefy Gazy, zostały odcięte od dostaw żywności, leków i wszystkich innych niezbędnych potrzeb aż do wczoraj [8 maja], kiedy Izrael otworzył przejście Kerem Szalom na żądanie [elementów] międzynarodowych i pod naciskiem USA.”
Zauważenie, że rząd izraelski z własnej woli i wbrew opinii dużej części swojego społeczeństwa dba bardziej, żeby wróg nie był głodny, niż robił to kiedykolwiek którykolwiek zaangażowany w wojnę kraj, byłoby naruszeniem arabskiej godności.
Ponownie fascynuje język „stanowczej” krytyki Hamasu w wykonaniu tego dziennikarza, oskarża on Hamas o głupotę i arogancję, a następnie stwierdza:
„7 października Hamas naraził na niebezpieczeństwo ludność Gazy, ignorując równowagę sił w terenie i dając Izraelowi doskonałą okazję do szaleństwa w Gazie, a USA pretekst do jego wsparcia. Teraz [Hamas] dostarcza kolejnej wymówki…”
Kolejny znany dziennikarz saudyjski, Tariq Al-Homayed, w artykule w wydawanej w Londynie gazecie „Al-Sharq Al-Awsat” stwierdza, że Hamas jak zwykle błędnie odczytuje rzeczywistość.
„Skutek tego wszystkiego jest taki, że pozycja Hamasu osłabła na arenie międzynarodowej, nie mówiąc już o tym, [że osłabła] w terenie. Katastrofa, jaką Hamas spowodował swoją operacją 7 października, skłoniła teraz Izrael do inwazji na Rafah, co oznacza, że Gaza jest obecnie pod okupacją ponownie, podobnie jak przed 2005 rokiem.”
Media głównego arabskiego nurtu zachowują ostrożność. Ci sami ludzie, którzy w prywatnych rozmowach, a często również w mediach społecznościowych, nie ukrywają swojej wrogości do Iranu i do Hamasu, a nierzadko do Palestyńczyków jako nacji, nie odważają się tego powiedzieć w mediach drukowanych. Tu bowiem obowiązuje sztanca obwiniania Izraela, a zbrodnią Hamasu jest tylko dawanie „pretekstu” Izraelowi. Ludobójczy charakter ideologii Hamasu jest ukrywany, strzelanie dziesiątkami tysięcy rakiet do izraelskich cywilów nie może być napiętnowane, taka krytyka Hamasu nie obejmuje ani terroru wobec własnej ludności, ani systematycznego okradania własnej ludności, ani wreszcie wykorzystywania własnych cywilów jako ludzkich tarcz. Czasami odnosi się wrażenie, że ci dziennikarze próbują powiedzieć coś więcej między wierszami, jednak czytanie między wierszami nie gwarantuje, że czytamy poprawnie.
Jednoznaczne stwierdzenie, że Hamas od 17 lat popełnia zbrodnie wojenne przeciw Izraelowi i przeciw własnemu społeczeństwu byłoby naruszeniem dobrych obyczajów.