Państwo palestyńskie doprowadzi do kolejnych masakr, co będzie ostatnim gwoździem do trumny dziedzictwa Bidena


Bassam Tawil 2024-05-15

<span>Podobnie jak większość Arabów, Saudyjczykom nie zależy na państwie palestyńskim i w tajemnicy mogą woleć w ogóle go nie mieć. Bez wątpienia zdają sobie sprawę, że największą przeszkodą w utworzeniu własnego państwa są sami Palestyńczycy. Na zdjęciu: Sekretarz stanu USA Antony Blinken spotyka się z saudyjskim księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem w Rijadzie, 7 czerwca 2023r. (Zdjęcie: Wikipedia)</span>
Podobnie jak większość Arabów, Saudyjczykom nie zależy na państwie palestyńskim i w tajemnicy mogą woleć w ogóle go nie mieć. Bez wątpienia zdają sobie sprawę, że największą przeszkodą w utworzeniu własnego państwa są sami Palestyńczycy. Na zdjęciu: Sekretarz stanu USA Antony Blinken spotyka się z saudyjskim księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem w Rijadzie, 7 czerwca 2023r. (Zdjęcie: Wikipedia)

Od czasu ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. sekretarz stanu USA Antony Blinken wielokrotnie mówił o potrzebie „drogi” do utworzenia państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu [tj. Judei i Samarii], w Strefie Gazy i we wschodniej Jerozolimie. Według Blinkena państwo palestyńskie miałoby dwa pozytywne skutki: po pierwsze, utorowałoby drogę do normalizacji stosunków między Izraelem a Arabią Saudyjską, a po drugie, „izolowałoby” Iran i jego terrorystycznych pełnomocników, w tym Hamas i Hezbollah.

To ten sam Blinken, który wywierał presję na Izrael, aby powstrzymał się od operacji wojskowej mającej na celu zniszczenie pozostałych czterech batalionów Hamasu w mieście Rafah w południowej Strefie Gazy. Jeśli bataliony nie zostaną zniszczone, oznacza to, że Hamas pozostanie u władzy, a Izrael przegra wojnę. Hamas będzie w stanie odbudować swoją armię i, jak przysiągł, będzie powtarzał atak z 7 października, aż Izrael zostanie unicestwiony.


Ponadto zwycięstwo Hamasu niesłychanie wzmocniłoby siłę i popularność tej grupy terrorystycznej wśród Palestyńczyków, a także Hezbollahu, Huti i innych grup terrorystycznych. Zwycięstwo Hamasu byłoby słusznie postrzegane na całym świecie jako dowód, że terroryzm nie tylko działa, ale jest nagradzany. Zwycięstwo Hamasu definitywnie przypieczętowałoby także szanse Iranu i Kataru na dalsze kontrolowanie państwa palestyńskiego, którego utworzenia Blinken tak pragnie – co najwyraźniej jest intencją administracji Bidena.


Sondaże
 opinii publicznej przeprowadzone przez organizacje palestyńskie wielokrotnie wykazały, że większość Palestyńczyków zdecydowanie woli Hamas od rządzącej w Autonomii Palestyńskiej frakcji Fatahu pod przewodnictwem prezydenta AP Mahmouda Abbasa. Krótko po okrucieństwach Hamasu z 7 października 57% respondentów w Strefie Gazy i 82% na Zachodnim Brzegu stwierdziło, że grupa terrorystyczna „miała rację” przeprowadzając atak.


„Sądzę, że praca, którą Arabia Saudyjska i Stany Zjednoczone wykonują wspólnie w ramach naszych porozumień, jest potencjalnie bardzo bliska ukończenia” – powiedział Blinken podczas niedawnej wizyty w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. „Ale w takim razie, aby posunąć się naprzód w procesie normalizacji, potrzebne będą dwie rzeczy – spokój w Gazie i wiarygodna droga do państwa palestyńskiego”.


Według doniesień Arabia Saudyjska i Stany Zjednoczone pracują nad szczegółami porozumienia mającego na celu zacieśnienie dwustronnych stosunków handlowych i obronnych, ale do porozumienia nie dojdzie, jeśli królestwo i Izrael nie nawiążą stosunków dyplomatycznych, twierdzą urzędnicy amerykańscy.


Argument USA jest taki, że pakt obronny umocniłby trwający siedem dekad sojusz bezpieczeństwa między Arabią Saudyjską a Stanami Zjednoczonymi, zbliżył bardziej oba kraje w miarę, jak przeciwnicy USA, tacy jak Iran, Rosja i Chiny, starają się rozszerzać swoje wpływy na Bliskim Wschodzie.


W rozmowie z reporterami na początku tego roku, po spotkaniu z egipskim prezydentem Abdelem Fattahem El-Sisim, Blinken próbował twierdzić, że region ma przed sobą dwie drogi. Pierwszą z nich jest „integracja Izraela z gwarancjami bezpieczeństwa i zobowiązaniami ze strony krajów regionu, a także Stanów Zjednoczonych, a [drugą] jest utworzenie państwa palestyńskiego – przynajmniej drogi prowadzącej do tego państwa”.


Blinken dodał, że jego zdaniem wzmocnienie bezpieczeństwa Izraela i utworzenie państwa palestyńskiego byłoby najlepszym sposobem udaremnienia ataków regionalnych pełnomocników Iranu, takich jak Hamas, libański Hezbollah, jemeński Huti i różne bojówki, które przeprowadzały ataki na interesy USA w Syrii i Iraku.


Przez ustanowienie powiązania między normalizacją izraelsko-saudyjską a utworzeniem państwa palestyńskiego, Blinken daje Palestyńczykom prawo weta w sprawie jakiegokolwiek porozumienia pokojowego między Izraelem a krajem arabskim.


Wiele krajów arabskich pokazało już oczywiście, że są w stanie zawrzeć pokój z Izraelem bez tworzenia państwa palestyńskiego.


Gdyby Saudyjczycy byli naprawdę zainteresowani normalizacją stosunków z Izraelem, mogliby to zrobić już dawno temu. Faktyczny władca Arabii Saudyjskiej, książę koronny Mohammed bin Salman, według doniesień opóźnia tę decyzję, częściowo ze strachu przed reakcją własnego narodu. Może jednak mieć też poważne zastrzeżenia, o których wolałby nie mówić publicznie.


Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Maroko i Sudan nigdy nie uzależniały swoich porozumień normalizacyjnych z Izraelem od ustanowienia państwa palestyńskiego. Saudyjczycy często wypowiadają puste słowa o państwie palestyńskim, ale przez ostatnie osiem dekad zrobili niewiele, jeśli w ogóle cokolwiek, aby pomóc Palestyńczykom w utworzeniu państwa.


Na długo przed porozumieniami Abrahamowymi z 2020 r. Egipt i Jordania podpisały traktaty pokojowe z Izraelem, nie nalegając na utworzenie państwa palestyńskiego. Dziesiątki lat później te traktaty pokojowe nadal obowiązują, chociaż nigdy nie powstało żadne państwo palestyńskie.


Podobnie jak większość Arabów, Saudyjczykom nie zależy na państwie palestyńskim i w tajemnicy mogą woleć w ogóle go nie mieć. Bez wątpienia zdają sobie sprawę, że największą przeszkodą w utworzeniu własnego państwa są sami Palestyńczycy. W ciągu ostatnich ośmiu dekad Palestyńczycy zachowywali się jak używana do robót rozbiórkowych kula stalowa, niszcząc każde spokojne miejsce, w którym byli. Kiedy Jordania ich gościła, w 1951 r., Palestyńczyk powiązany z wielkim sojusznikiem Hitlera, byłym muftim Jerozolimy, dokonał zamachu na króla Abdullaha I. W 1970 r. Palestyńczycy próbowali obalić rząd króla Husajna w buncie zwanym „Czarnym Wrześniem”, po czym Palestyńczycy zostali zmuszeni do ucieczki do Libanu.


Od 2005 roku, kiedy Izraelczycy bezwarunkowo przekazali Palestyńczykom każdy milimetr Strefy Gazy, aby mogli zbudować „Singapur nad Morzem Śródziemnym”, przywódcy palestyńscy roztrwonili miliardy dolarów z pomocy zagranicznej i nie stworzyli odpowiednich instytucji państwowych ani wolnej i tętniącej życiem demokracji. Co więcej, walka o władzę pomiędzy dwiema głównymi partiami, Fatahem i Hamasem, doprowadziła do utworzenia dwóch odrębnych bytów dla Palestyńczyków – jednego na Zachodnim Brzegu, rządzonym przez Autonomię Palestyńską Mahmuda Abbasa, i drugiego w Strefie Gazy, rządzonym przez Hamas i Palestyński Islamski Dżihad, wspieranym przez Katar i Iran.


Ostatnią rzeczą, jakiej pragnie większość państw arabskich, jest kontrolowane przez Hamas państwo palestyńskie. Arabia Saudyjska, Egipt, Jordania, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn słusznie uważają Hamas i inne grupy islamistyczne, takie jak Bractwo Muzułmańskie, za zagrożenie dla ich bezpieczeństwa narodowego, co jest najprawdopodobniej głównym powodem, dla którego wszystkie odmówiły przyjęcia uchodźców z Gazy.


Twierdzenie Blinkena, że państwo palestyńskie „izoluje” Iran i jego pełnomocników, jest czystą bzdurą. Jest odwrotnie. Iran, jego pełnomocnicy i Katar byliby niewątpliwie niezwykle szczęśliwi, gdyby administracja Bidena pozwoliła im założyć państwo terrorystyczne u progu Izraela. Państwo to zostanie wykorzystane przez Iran i jego terrorystów jako punkt startowy do kolejnych masakr Izraelczyków w stylu 7 października, aby osiągnąć swój cel, jakim jest zniszczenie najpierw Izraela, a potem państw arabskich.


To Izrael – nie Iran – zostanie „odizolowany” i otoczony przez wspierane przez Iran islamistyczne grupy terrorystyczne, żądne żydowskiej krwi.


Twierdzenie Blinkena, że utworzenie państwa palestyńskiego zapewni bezpieczeństwo i stabilność na Bliskim Wschodzie, jest, mówiąc najdelikatniej, sprzeczne z rzeczywistością. Palestyńczycy mieli niepodległe państwo palestyńskie w Strefie Gazy od 2005 roku. W 2007 roku Hamas obalił rządzącą Autonomię Palestyńską w Gazie i przejął tam pełną kontrolę. W tym czasie funkcjonariusze bezpieczeństwa Autonomii Palestyńskiej zostali wyciągnięci na ulice i zlinczowani, a innych zrzucono na śmierć z dachów wysokich budynków.


Kontrolowane przez Hamas państwo palestyńskie w Strefie Gazy stwarza zagrożenie nie tylko dla Autonomii Palestyńskiej, ale także dla Izraela i Egiptu. Przez lata poprzedzające okrucieństwa z 7 października Hamas wystrzelił dziesiątki tysięcy rakiet i pocisków moździerzowych ze Strefy Gazy w kierunku izraelskich miast i miasteczek. Ze swojej strony Egipcjanie oskarżyli Hamas o bliską współpracę z islamistycznymi grupami terrorystycznymi na Synaju, które były odpowiedzialne za zabijanie egipskich żołnierzy i ludności cywilnej.


Można sobie tylko wyobrazić, co by się stało, gdyby Iran i jego pełnomocnicy mogli rozszerzyć swoją kontrolę na wschodnią Jerozolimę i Zachodni Brzeg. Bez wątpienia zamieniliby te obszary w bazy dla dżihadu (świętej wojny) przeciwko Izraelowi, tak jak zrobili to w Strefie Gazy. Bliski Wschód obejmujący państwo palestyńskie kontrolowane przez Iran i terrorystów islamistycznych będzie regionem mniej bezpiecznym, zwłaszcza po zdobyciu przez Iran broni nuklearnej.


Nowe państwo palestyńskie zostanie wykorzystane nie tylko do ataku na Izrael, ale także do podważenia bezpieczeństwa i stabilności w krajach sąsiednich, zwłaszcza w Jordanii i Egipcie. Reżim irański i jego marionetki nigdy nie byli zadowoleni z traktatów pokojowych, jakie te dwa kraje arabskie podpisały z Izraelem.


Na wypadek, gdyby Blinken o tym nie wiedział, Iranowi, poprzez swoich pełnomocników, Hamas i Palestyński Islamski Dżihad, udało się już zinfiltrować Zachodni Brzeg. W ostatnich latach władze izraelskie udaremniały część z niezliczonych prób Iranu przemytu broni na Zachodni Brzeg przez Jordanię.


„[Palestyński] Islamski Dżihad wykorzystuje irańskie pieniądze do zakupu broni i lojalności na Zachodnim Brzegu – powiedział przedstawiciel Autonomii Palestyńskiej. – Ta organizacja płaci swoim członkom wysokie pensje”.


Ujawnił też, że w ciągu ostatnich trzech lat Palestyński Islamski Dżihad i Hamas utworzyły więcej komórek zbrojnych i zwerbowały dziesiątki kolejnych uzbrojonych bojówkarzy na północny Zachodniego Brzegu, szczególnie w obszarach Dżenin, Nablus i Tulkarem.


Sytuacja na Zachodnim Brzegu stała się tak niebezpieczna, że frakcja Fatahu Abbasa oskarżyła niedawno Iran o próbę szerzenia chaosu na jego terytorium i oświadczyła, że sprzeciwi się zewnętrznym operacjom, które nie mają nic wspólnego ze sprawą palestyńską.


Fatah oświadczył że nie pozwoli na wykorzystywanie „naszej świętej sprawy i krwi naszego narodu” i przestrzegł, że sprzeciwi się wszelkiej zewnętrznej ingerencji mającej na celu wyrządzenie szkody siłom bezpieczeństwa lub instytucjom krajowym.


Dżamal Nazzal, członek „Rady Rewolucyjnej” Fatahu, powiedział, że ślady palców Iranu na palestyńskiej rzeczywistości są druzgocące, co wskazuje, że Teheran zdecydował się walczyć z Izraelem do ostatniej kropli arabskiej krwi.


W wywiadzie dla należącego do Arabii Saudyjskiej kanału telewizyjnego Al-Arabiya dodał, że Iran ma agentów, w tym Palestyński Islamski Dżihad i Hamas. Nazzal zwrócił uwagę, że  Palestyńczycy nie będą tolerować ingerencji Iranu. Zauważył również, że na obszarach Zachodniego Brzegu istnieją wspierane przez Iran grupy zbrojne.


Przez kontynuowanie obsesyjnego promowania urojeniowej idei państwa palestyńskiego, administracja Bidena wysyła Palestyńczykom wiadomość, że chce ich nagrodzić za przeprowadzenie najbardziej śmiercionośnego i najbardziej odrażającego ataku na Żydów od czasu Holokaustu.


Ponadto, próbując uniemożliwić Izraelowi zniszczenie Hamasu, administracja Bidena ułatwia utworzenie kontrolowanego przez Iran państwa terrorystycznego, które może stać się jedynie źródłem niestabilności na Bliskim Wschodzie i stanowić egzystencjalne zagrożenie nie tylko dla Izraela, ale dla regionu, zwłaszcza po zdobyciu przez Iran broni nuklearnej.


Wstrzymując amunicję i inne dostawy wojskowe dla Izraela, żądając od Izraela zakończenia wojny z Hamasem i zaakceptowania palestyńskiego państwa terrorystycznego, administracja Bidena kontynuuje swoje i tak już zaszargane dziedzictwo od czasu poddania przez niego Afganistanu talibom w 2021 r. Przede wszystkim, Biden ponownie potwierdzając, że terroryzm „działa”, ośmieliłby wszystkich innych terrorystów. Po prostu terroryzujcie wszystkich, a kiedy wasze żądania zostaną spełnione, zwiększajcie je i zaostrzajcie.


Co ważniejsze, ugłaskując Iran, Katar i potencjalnych wyborców w Michigan przez utworzenie państwa palestyńskiego, administracja Bidena w rzeczywistości zaprosiłaby Iran do dalszego zwiększenia liczby ataków – nie tylko na Izrael, ale także na siły amerykańskie na Bliskim Wschodzie. Tylko od października 2023 r. Iran przeprowadził już ponad 150 ataków na wojska amerykańskie na Bliskim Wschodzie i prawie 300 od objęcia urzędu Bidena w 2021 r. Jeśli Iran w końcu zmusi Stany Zjednoczone do wycofania się z regionu, o czym podobno myśli, reżim będzie w końcu mógł przejąć pola naftowe i święte miejsca swoich sąsiadów, nie martwiąc się o ingerencję Stanów Zjednoczonych.


Tymczasem administracja Bidena, zajęta staraniami o reelekcję w listopadzie, wydaje się nie mieć pojęcia, jak zakończyć wszystkie konflikty, które wywołała, bezpośrednio lub pośrednio, w Gazie, na Ukrainie i w regionie Indo-Pacyfiku. Stany Zjednoczone wspierały obie strony każdego z nich. Iran, prawdopodobnie wykorzystując to odwrócenie uwagi i być może jako nagrodę pocieszenia za utratę tak dużej części Hamasu, przystąpił do przejęcia Sudanu. Jest to kraj bogaty w ropę, złoto, minerały ziem rzadkich i terroryzm – i szczęśliwie umiejscowiony, aby pomóc Iranowi wystrzelić nieograniczoną liczbę dronów bojowych – nowych „tanich, natychmiastowych sił powietrznych” planety – zarówno wobec sił izraelskich, jak i amerykańskich, i umożliwi Iranowi wykorzystanie sudańskiego portu nad Morzem Czerwonym do dalszego utrudniania ruchu morskiego.


W końcu, jeśli terroryzm „działa”, dlaczego przestać?


Link do oryginału: https://www.gatestoneinstitute.org/20622/palestinian-state-massacres

Gatestone Institute, 7 maja 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
 

Bassam Tawil – muzułmański badacz i publicysta mieszkający na Bliskim Wschodzie.