Krzyki przed ciszą: dowód, któremu Zło będzie nadal zaprzeczać
Wtedy czujesz się winna, że wyobrażasz sobie, że w ogóle cierpisz, ale to, co jest tylko w twoim umyśle, w odróżnieniu od tego, co się wydarzyło i wciąż się z nimi dzieje.
Dyskutowałam sama ze sobą: „Nie powinnaś oglądać – już prawie czas zapalania świec. Czy naprawdę chcesz wejść w święto z taką ciemnością w umyśle i sercu?”
Znałam odpowiedź. Że nie powinnam oglądać „Screams Before Silence” właśnie wtedy, w tym momencie. Byłoby to zdecydowanie niewłaściwe, bo przecież podczas świąt należy być szczęśliwym. Ale nie mogłam się powstrzymać – czułam potrzebę obejrzenia tego dokumentu. To była potrzeba, ale też coś, czego należało się obawiać. Wiedziałam, że tam jest zło, trudne do oglądania zło.
Był jeszcze czas, żeby obejrzeć całość, może z wyjątkiem ostatnich czternastu minut filmu dokumentalnego, więc doszłam do wniosku jeszcze raz: „Mam obowiązek wiedzieć, świadczyć, przyswoić sobie to, co się wydarzyło – nadal się dzieje. Dla mnie jako Żydówki. To moi ludzie, część mnie”.
Więc jednak oglądam, co mogę, zanim zajdzie słońce. Ciężko się to ogląda i słucha. Krzyczę: „O Boże!” wiele razy.
Nie można się powstrzymać, jeśli jest się człowiekiem.
Czy oglądanie „Screams Before Silence” zabarwiło mój yontif, moje święto? Oczywiście, że tak. Ale dałem radę. W tej chwili te lęki, a także oczekiwanie na to, że każdego dnia usłyszysz o nowym terrorze, są częścią życia. W każdym razie świąteczne szczęście jest na razie przytłumione.
Od czasu do czasu wracam myślami do tego, co dr Cochav Elyakam-Levy, szefowa Komisji Cywilnej ds. Zbrodni Hamasu wobec Kobiet i Dzieci z 7 października, miała do powiedzenia na temat przemocy seksualnej z 7 października:
Obserwujemy pewien wzór, według którego nie chodzi tylko o wykorzystywanie seksualne, ale o nadużywanie seksualne w jego najgorszej formie. To tak, jakby chcieli zadać ból w najokrutniejszy możliwy sposób. Myślę, że na nowo zdefiniowali zło i to w sposób, w jaki będziemy musieli na nowo zdefiniować międzynarodowe prawo karne.
Potem wracałem myślami do ponurej recytacji wolontariusza z ZAKA i tego, jak raz za razem widzieli to samo. Setki razy. Być może więcej.
Kiedy widzisz jedną kobietę, potem drugą i kolejną, wszystkie z oznakami molestowania w okolicy krocza, rozumiesz, że nie było to przypadkowe. Nie możesz dotrzeć do tego miejsca, chyba że robisz to celowo. To ktoś, kto przyszedł zrobić z tobą różne rzeczy. Jeśli nie będzie miał czasu, po prostu cię zabije. Jeśli będzie miał trochę czasu, poderżnie ci gardło. Jeśli będzie miał więcej czasu, odetnie części ciała. A jeśli będzie miał jeszcze więcej czasu, również sprawi ból i zbezcześci, zwłaszcza jeśli jest to kobieta. Zbezcześci jej ciało nie dla przyjemności, ale dla upokorzenia. I to właśnie widzieliśmy.
Po świętach i po wykonaniu swoich obowiązków poświątecznych obejrzałem ostatnie 14 minut „Screams Before Silence”. Potem podziękowałem Sheryl Sandberg – na YouTube, na X – wszyscy czekaliśmy na ten film, potrzebowaliśmy tego filmu, ale ona zabrała się i faktycznie to zrobiła. Nakręciła film.
Potrzebujemy tego filmu, aby świat zrozumiał. Potrzebujemy tego, aby edukować protestujących na uczelniach, którzy nawet nie wiedzą, dlaczego protestują. Czy po obejrzeniu „Screams Before Silence” te same młode kobiety będą mogły nadal sprzymierzać się z tymi, którzy krzyczą: „Jesteśmy Hamasem!”?
Potrzebowaliśmy filmu dla ludzi, którzy mówią, że to się nie wydarzyło. Dla tych, którzy twierdzą, że nie było gwałtów.
A jednak to nie pomaga. Filmy, zdjęcia, zeznania, wszelkiego rodzaju dowody. Nic z tego nie ma znaczenia. Chcą wierzyć – decydują się wierzyć – w cokolwiek, co pasuje do narracji, w którą oni, nienawistnicy, wolą i chcą wierzyć.
Niektórzy uważają, że doszło do okrucieństw, i są nimi upojeni.
Uważają, że Izrael/syjoniści/Żydzi zasługują na okrucieństwa i ludobójstwo – mogą to usprawiedliwiać, jak im się podoba. Mogą powiedzieć, że jesteśmy białymi Europejczykami, którzy powinni wrócić do Polski lub Rosji, mimo że tak wielu z nas, szczególnie w Izraelu, ma ciemną skórę.
Wymazując zarówno historię, jak i archeologię, mówią, że ukradliśmy ziemię ludziom, którzy byli tu przed nami. Odwrócenie prawdy trwa nadal, gdy kłamcy twierdzą, że Żydzi robią Arabom to samo, co Arabowie robią Żydom, tylko gorzej. Pokażą ci zdjęcie martwego syryjskiego dziecka sprzed 15 lat i przeklną „zbrodniczych” żołnierzy syjonistycznych, sugerując, że oddanie swojemu krajowi jest zbrodnią. Jeśli jesteś Żydem.
A kiedy powiesz: „Spalili dziecko w piekarniku”, uśmiechną się z złośliwie i powiedzą: „To zostało obalone”.
Możesz spróbować powiedzieć: „To NIE zostało obalone. To stało się”, ale jedyne, co zrobią, to będą się z ciebie śmiać.
„Gdzie jest dowód?” powiedzą, a ty nic nie możesz zrobić, nie możesz pokazać im żadnego dowodu, bo byłoby to niewłaściwe.
Są zdjęcia, zawsze im mówię, ale nie można ich zobaczyć. I to z szacunku dla ofiar. Na litość boską, co im pozostało, jeśli nie prywatność? Czy w zbiorowej świadomości świata trzeba je zawsze przedstawiać jako nagie i zbezczeszczone? Jak Shani Louk?
Dali temu zdjęciu nagrodę. Świat chłeptał to jak kot miskę śmietanki. Uwielbiają, gdy Żydowi się dostaje. Nie obchodzi ich co mu robią.
Nie przejmują się nawet tym, że sami sobie zaprzeczają. Nie ma żadnych zdjęć, ale dano zdjęciu nagrodę. Które z tych dwóch stwierdzeń jest prawdziwe? Antysemici nawet usprawiedliwiają zbrodniarzy szeroko udostępnianym zdjęciem Shani Louk, ponieważ pasuje do ich narracji. „Jeden gwałt, phi - powiedzą. – To jest twój dowód na systematyczne masowe gwałty? Jeden gwałt??? Jeden gwałt jest niczym w porównaniu z tym, co żołnierze syjonistyczni robią każdego dnia palestyńskim kobietom w Gazie”.
Wiedzą, że to kłamstwo, wygodne kłamstwo. To tak absurdalne, że kręcisz głową z niedowierzaniem. Zapiera dech w piersiach swoją bezgraniczną, złą bezczelnością. Kłamstwo służy ich celowi. Pozwala im odwrócić wzrok, gdy Arabowie gwałcą i bezczeszczą Żydówki. Przekręcają prawdę i mówią, że jest odwrotnie.
To nie tylko bezczelne kłamstwo na temat żołnierzy (którzy są moralni, na których ci zależy) – to agresja. Oni cię podbijają – podnoszą stawkę jak w grze w pokera, kłamią ci prosto w twarz, że to Izrael jest zbrodniarzem, podczas gdy terroryści Hamasu i ich sympatycy to słodkie anioły, mające „usprawiedliwiony” moment wściekłości.
Niektórzy z tych ludzi – ci kłamcy – są naprawdę źli. Inni, musimy przyznać, są po prostu głupi.
Więc potrzebowaliśmy tego filmu i nie potrzebowaliśmy go. Ponieważ film celowo nie pokazuje naprawdę drastycznych obrazów. „Z szacunku dla ofiar i ich rodzin” – czytamy na końcu filmu, zwykłymi białymi literami na czarnym tle – „zdecydowaliśmy się nie pokazywać w tym filmie wyraźnych obrazów”.
Zamiast tego widzimy reakcję Sheryl Sandberg na obrazy wyświetlane jej na ekranach telefonów wolontariuszy ZAKA. Obserwujemy jej twarz, gdy patrzy na każde zdjęcie i słyszy, jak wolontariusze opisują, co widzieli, co przydarzyło się każdej kobiecie i co jej zrobiono. Jeśli masz serce i duszę, nie potrzebujesz więcej, niż pokazano w „Screams Before Silence”, aby wyobrazić sobie, co się stało, i mieć całkowitą pewność. To jest koszmarne. To jest prawda.
Z drugiej strony, żydożercy nie dadzą się przekonać. Będą ciągle powtarzać: „Pokaż zrzut ekranu albo to się nie wydarzyło”.
To są nienawistnicy. A co z głupcami, podobnymi do owiec studentami, uwikłanymi w narrację, którą mylą z duchem sprawiedliwości? Może ci głupcy, mają szansę na zrozumienie, jeśli obejrzą ten film dokumentalny.
Ponieważ dokument brzmi prawdziwie. Wiesz, że to prawda, kiedy kobiety mówią, że bardziej boją się gwałtu niż śmierci i kiedy dorosły mężczyzna, duży i krzepki, mówi: „Nikt nie powinien widzieć takich rzeczy”, a potem wybucha szlochem.
Czasami myślę, że gdybym mogła, pokazałbym tym protestującym na kampusie żydożercom odtwarzany w kółko materiał filmowy z 7 października. Przecież takich materiałów jest mnóstwo. Sami terroryści używali swoich profesjonalnych kamer do dokumentowania własnego barbarzyństwa. Znalezienie takiego materiału nie jest trudne. Dlatego byłam podekscytowana, gdy dziś rano przeczytałam, że ktoś anonimowy właśnie to zrobił.
Odtworzono protestującym materiał filmowy z 7 października. W kółko. Na dużym, plenerowym ekranie.
Wspaniale!
Ale czy na pewno? Jeśli tłum woli drwić z tego, zamiast pozwolić, by wstrząsnęła nim tragedia, czy będzie to w ogóle miało znaczenie – czy będzie miało znaczenie, co im pokażesz? Nie. Odwrócą prawdę. Wyśmieją cię. Powiedzą, że materiał filmowy jest „silnie edytowany” lub zdjęcie jest „wyraźnie przerobione w Photoshopie”. Rzucą w ciebie każdym kłamstwem. Na tym polega ich gra.
Ale my nie gramy. Dla nas to nie jest gra. Mamy obowiązek dawać świadectwo systematycznym torturom i przemocy seksualnej wobec Żydówek ze strony zboczeńców z Hamasu, dlatego też jestem wdzięczna Sheryl Sandberg. „Screams Before Silence” to film, który pomaga nam zobaczyć Hamas takim, jakim jest i niezachwianie trwać w postanowieniu wykorzenienia tego zła raz na zawsze z naszego świata. 7 października był skoordynowanym, przemyślanym atakiem na naród żydowski via nasze kobiety.
Kiedy będziemy oglądać i słuchać, jak protestujący zaprzeczają oczywistej prawdzie zawartej w „Screams Before Silence”, coraz łatwiej będzie nam dostrzec, że sami się zdradzają, a nam będzie łatwiej zobaczyć, kto jest człowiekiem, a kto nim nie jest.
Ludzie będą się tym przejmować. Źli ludzie nie będą. I ich zło powinno zostać wyeliminowane z Bożej zielonej ziemi.
*Elder of Ziyon ubiegł mnie swoim doskonałym i zwięzłym podejściem do tematu „Screams Before Silence, the documentary”, zawierającym wybrane cytaty dziennikarza Bretta Stephensa.
Link do oryginały: https://elderofziyon.blogspot.com/2024/05/screams-before-silence-proof-evil-will.html
Elder of Ziyon, 1 maja 2024
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
*Judean Rose (Varda Meyers Epstein) - znana izraelska blogerka.