Opary zbiorowego obłędu


Andrzej Koraszewski 2024-03-03


Zachód staje na głowie, żeby prawdziwą masakrę Żydów przeprowadzoną przez islamo-nazistów z Hamasu zatrzeć kłamstwami o rzekomych masakrach biednych Palestyńczyków dokonywanych przez „żydowskich faszystów”. Prawdy Hamasu wydają się być święte dla zachodnich polityków, dyplomatów, dziennikarzy i celebrytów. Nasze nowe Ministerstwo Spraw Zagranicznych pozostaje wierne tradycji pisowskich dyplomatów i właśnie doniosło o swoim zaniepokojeniu:



Tę ministerialną informację wiadomości.gazeta.pl poprzedza krzyczącym wprowadzeniem:

„Siły zbrojne Izraela ostrzelały cywilów w Strefie Gazy, którzy otoczyli konwój z pomocą humanitarną. W zdarzeniu zginęło ponad 100 osób, a 760 zostało rannych. Na tragedię zareagowali światowi przywódcy, w tym polskie MSZ. „ 

Potem czytelnik dowiaduje się, że świat jest oburzony, a następnie czytamy:

„Izrael obwinia za większość zgonów tłumy tłoczące się wokół ciężarówek z pomocą, twierdząc, że ofiary zostały stratowane lub przejechane. Izraelski urzędnik powiedział również, że żołnierze ‘w ograniczonym zakresie’ ostrzelali później tłumy, które ich zdaniem stanowiły zagrożenie.”

Nasz poprzedni Minister Spraw Zagranicznych był zaniepokojony w podobnym duchu. 18 października 2023r MSZ informował:

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło oburzenie ogromną liczbą cywilnych ofiar konfliktu trwającego między Hamasem a Izraelem. Wezwało do jego deeskalacji konfliktu. ‘Jesteśmy zszokowani informacjami o okrutnym ataku na Al-Ahli Hospital w Gazie’ - napisało MSZ na platformie X."

Wtedy Hamas obwieścił światu, że Izrael zburzył szpital i zabił 500 osób. Izrael natychmiast poinformował, że nie miał z tym nic wspólnego, że na parking szpitala spadła wadliwa rakieta wystrzelona w kierunku Izraela, że zabiła kilka lub kilkanaście osób.   


Mogę być zaniepokojony naszymi ministrami, ale trzeba uczciwie przyznać, że na arenie światowej nie mają najmniejszego znaczenia, a to co  mówią nie różni się w żadne sposób od odgłosów dobiegających z ważniejszych stolic. Nawet jeśli trzeba potem z powodu żarliwego powielania hamasowskich prawd troszkę się tłumaczyć, obowiązuje dogmat: „Żydom z Izraela nie wierzymy nigdy”. Prawdy Hamasu są jak niegdyś prawdy z Moskwy, więc felieton Dariusza Fikusa z marca 1968 pod tytułem „Kur wie lepiej” jest po dziesięcioleciach nadal aktualny.  


Nasi krajowi dziennikarze dowiadują się Prawdy od lepiej poinformowanych kolegów, którzy mają bezpośrednie kontakty z Hamasem. 1 marca „New York Times” w artykule napisanym przez Raję Abdulrahim i innych czytamy m. in.:

„Według świadków i lekarza, który zajmował się rannymi, napotkali śmierć i obrażenia setek osób, gdy siły izraelskie otworzyły ogień w stronę zdesperowanych Palestyńczyków, którzy ruszyli naprzód, gdy w czwartek przed świtem dotarły ciężarówki z pomocą humanitarną.”

Uważny czytelnik może unieść brwi czytając kolejne zdanie, że „Dodał, że pośród chaosu i rozlewu krwi niektóre osoby zostały potrącone przez ciężarówki z pomocą humanitarną.”


Znacznie dalej, autorzy artykułu cytują fragment oświadczenia izraelskiego rzecznika, poprzedza je jednak informacja z wiarogodnego źródła:

Władze Gazy odpowiedzialne za służbę zdrowia poinformowały, że żołnierze izraelscy zabili ponad 100 osób, a 700 innych ranili w „masakrze”, gdy konwój toczył się ciemną drogą, co jest wersją wydarzeń kwestionowaną przez Izrael.


Rzecznik izraelskiej armii, kontradmirał Daniel Hagari, powiedział w czwartek, że izraelscy żołnierze próbowali zabezpieczyć konwój i oddali ogień, „kiedy tłum poruszał się w sposób zagrażający im”. Powiedział jednak, że żołnierze nie strzelali do osób szukających pomocy. Wojsko twierdzi, że większość ludzi zginęła w panice, a niektórzy zostali przejechani przez ciężarówki w mieście Gaza.

Tyle szacowny „New York Times”. A co naprawdę powiedział izraelski rzecznik? Przemawiając po angielsku na czwartkowej wieczornej konferencji prasowej, rzecznik IDF kontradmirał Daniel Hagari powiedział, że żołnierze oddali strzały ostrzegawcze, próbując rozproszyć tłum Palestyńczyków:

„Gdy te niezbędne dostawy humanitarne dotarły do potrzebujących Gazańczyków, tysiące Gazańczyków [rzuciło się] na ciężarówki, a niektórzy zaczęli brutalnie popychać i deptać innych na śmierć, plądrując dostawy humanitarne”.


„Żaden atak IDF nie został przeprowadzony w kierunku konwoju z pomocą” – powiedział Hagari. „Wręcz przeciwnie, IDF prowadziły tam operację pomocy, aby zabezpieczyć korytarz humanitarny i umożliwić konwojowi z pomocą dotarcie do punktu dystrybucji, tak aby pomoc humanitarna mogła dotrzeć do potrzebujących cywilów Gazy na północy. ”

Czy to znaczy, że podczas tego wydarzenia ani jeden mieszkaniec Gazy nie został zabity lub zraniony przez IDF?


Jak przekazał w tym nagraniu rzecznik:

„IDF zabezpieczały korytarz humanitarny, aby konwój z pomocą mógł dotrzeć do miejsca przeznaczenia w północnej Gazie. Czołgi, które były tam, aby zabezpieczyć konwój, widziały tratujących się Gazańczyków i ostrożnie próbowały rozproszyć tłum kilkoma strzałami ostrzegawczymi”. 


Odnosząc się do nagrania wideo nagranego z drona podczas zdarzenia, powiedział: „Widać, jak ostrożni byli, gdy cofali się. Cofali się bezpiecznie, ryzykując własne życie, a nie strzelając do tłumu. Ta pomoc humanitarna była skoordynowana przez Izrael dla mieszkańców Gazy. Chcemy, aby pomoc dotarła do ludności Gazy. Pracujemy całą dobę, aby tak się stało”.

Inny rzecznik IDF, podpułkownik Peter Lerner, odniósł się do twierdzeń kierowanych przez Hamas, że siły izraelskie otworzyły ogień do cywilów w Gazie rabujących pomoc humanitarną, określając je jako „rażące kłamstwo”. Zasada zachodniego dziennikarstwa i zachodniej dyplomacji jest konsekwentnie stosowana praktycznie we wszystkich organizacjach i we wszystkich mediach głównego nurtu. Propagandę Hamasu przekazuje się szybko i bez zniekształceń. Informacje ze źródeł izraelskich powinny być podane z opóźnieniem, maksymalnie skrócone, a ich ewentualne przekłamanie nie naraża dziennikarza na żadne konsekwencje ze strony kierownictwa redakcji. Możemy się zastanawiać komu bardziej wierzyć. (Przepraszam, że bardziej wierzę Izraelczykom, niż redakcji „New York Timesa” i że tych krajowych nie traktuję poważnie.)     


Douglas Altabef, izraelski badacz i publicysta, stojący na czele organizacji Im Tirtzu, opublikował artykuł pod znamiennym tytułem „Zachód zgnił od środka”.  Autor pisze o coraz bardziej jadowitej nienawiści Zachodu do Izraela i Żydów. Stwierdza, że chwilami mamy poczucie surrealizmu, zastanawiamy się, kim są ci potworni hejterzy, kim są redaktorzy naczelni, gdzie są głosy protestu?    


Czy jesteśmy świadkami zbiorowego samobójczego obłędu? Patrząc na to, co dzieje się na ulicach Londynu, Nowego Jorku i innych wielkich miast, trudno o wątpliwości. Mój kraj jest tylko prowincją z wielkimi aspiracjami do nowoczesności. Ten zbiorowy obłęd jest nowoczesnością utrzymaną w starej tradycji. Jak daleko zajdzie tym razem? Nie jestem jasnowidzem, odpycham od siebie czarne myśli.