Czy może istnieć uczciwa propalestyńska lewica?


Adam Levick 2024-02-14

Propalestyńska demonstracja w Michigan 2 lutego 2024r. (Zrzut z ekranu wideo)
Propalestyńska demonstracja w Michigan 2 lutego 2024r. (Zrzut z ekranu wideo)

Balas Berkovitz, pracownik naukowy London Centre for the Study of Contemporary Antisemitism, opublikował niedawno w czasopiśmie „K artykuł zatytułowany Pogrom z 7 października jako nie-wydarzenie na zachodniej lewicy, w którym badał niepokojące zjawisko milczenia propalestyńskiej lewicy, a nawet szukanie wymówek w obliczu sadystycznej orgii antysemickiej przemocy Hamasu.


Bezpośrednio po wydarzeniach 7 października Berkowitz wyraził nadzieję, podzielaną przez wielu innych, że może znajdą się zwolennicy sprawy palestyńskiej, którzy przynajmniej zareagują w stylu: „nie tak wyobrażaliśmy sobie palestyński opór ” lub że znajdą „bardziej zgodne z prawdą słowa na określenie ludobójczego, antysemickiego motywu leżącego u podstaw masakry dokonanej przez Hamas”.


Napisał, że jednak, poza kilkoma głosami, to się nie wydarzyło, powołując się na wpływ sztywnego „gmachu ideologicznego ograniczającego myślenia”, zmuszającego zwolenników do „odrzucania dowodów ze świata rzeczywistego, które mogłyby podważyć ich ustalone interpretacje”, co przyrównuje do „uporczywej obrony stalinizmu i maoizmu, zaprzeczania istnieniu Gułagu itp. [które] były… cechami charakterystycznymi większości lewicowej inteligencji aż do… lat sześćdziesiątych XX wieku”.


Jak pisał 
Shany Mor, cytując pośpiech, z jakim „Guardian” próbował ukryć antysemickie okrucieństwa przez publikację szeregu artykułów bezpośrednio po ataku Hamasu na Żydów, kiedy wciąż odnajdywano martwe, spalone i okaleczone ciała – lub, częściej, części lub ślady tego, co kiedyś było żywymi istotami ludzkimi – oskarżających Izrael o ludobójstwo: „redukcja dysonansu poznawczego wymaga oczerniania ofiary w celu podtrzymania swoich uprzedzeń”. Mor wyjaśnił, że redukcja dysonansu poznawczego to proces, dzięki któremu ludzie racjonalizują nowe informacje, które są sprzeczne z ich ugruntowanymi przekonaniami.


Mor dodał, że zachodni aktywiści na rzecz Palestyńczyków „są oddani dwóm niemal religijnym przykazaniom: że Izrael jest zły i że żadne palestyńskie działanie nie jest nigdy powiązane z jakimkolwiek palestyńskim losem”.


Zatem dla takich ideologicznych ekstremistów, z których wielu ma zapewnione miejsce na łamach „Guardiana”, cierpienia Gazańczyków w wojnie, która nastąpiła po barbarzyńskim okrucieństwie wymierzonym Żydom w ten czarny dzień szabatu, nigdy nie będą mogły być powiązane z decyzjami przywódców Hamasu i ich wykonawców – tych, którzy przedarli się przez płoty chroniące pokojowe społeczności, takie jak Be'eri, Kfar Aza i Kissufim, aby popełnić niewyobrażalne zbrodnie w służbie fanatycznej ideologii.


Niedawny artykuł Nesrine Malik w „Guardianie” (In Gaza, there’s a war on women. Will the west really ignore it because they’re ‘not like us’? - W Gazie toczy się wojna z kobietami. Czy Zachód naprawdę ją zignoruje, bo „nie są takie jak my”?) jest typowy dla treści tej gazety ostatnich czterech miesięcy, z wyjątkiem faktu, że Malik wypowiada się jako kobieta, która jest rzekomo szczególnie oburzona zbrodniami wojennymi popełnionymi przeciwko jej własnej płci – tyle tylko, że stawia fakty na głowie.


Jej pogarda dla Izraela i Izraelczyków jest tak wielka, że poświęca tysiąc słów artykułu cierpieniu kobiet podczas konfliktu i skupia się całkowicie na kobietach w Gazie, ignorując systematyczne gwałty, morderstwa, tortury i okaleczenia seksualne izraelskich kobiet i dziewcząt. Jej artykuł zawiera pięć słów, gdzie wspomina przemoc seksualną ze strony Hamasu, ale kontekst jest taki, że oskarża piszących o tym o wykorzystywanie takich zbrodni jako broni w celu „unieważnienia współczucia dla mieszkańców Gazy”.


W przeciwieństwie do większości dziennikarzy tej gazety, Malik przed przejściem do oczerniania Izraela, nawet symbolicznie nie próbuje udawać, że potępia przemoc Hamasu.


Chociaż jej opis wyzwań stojących przed kobietami, zwłaszcza kobietami w ciąży, na terytorium spustoszonym wojną jest wstrząsający, jeśli przeczytasz cały artykuł – który przedstawia izraelską „wojnę przeciwko kobietom” – jasne jest, że celem Malik jest odwrócenie uwagi od zbrodni i zamiarów terrorystów Hamasu, którzy uczestniczyli w nieopisanie okrutnej przemocy seksualnej wobec żydowskich kobiet i dzieci, przez prezentowania sprawy jako izraelskiego projektu mizoginicznej brutalności.


Jak zauważyliśmy, Malik nie jest sama.


W rzeczywistości „Guardian” prowadzi de facto politykę redakcyjną, którą określilibyśmy jako łagodne zaprzeczenie wydarzeń 7 października – nie zaprzeczanie wprost, że miały miejsce okrucieństwa terrorystyczne, jak to robią antysemiccy zwolennicy teorii spiskowych, ale codzienne rozpowszechnianie treści, które zmieniają temat, zaciemniając ludobójcze zamiary i działania Hamasu, jednocześnie przerzucając nieludzką i rasistowską ideologię tej grupy terrorystycznej na Izrael. To żydowskie ofiary, a nie ludobójczy antysemici, są przedstawiani jako prawdziwi ludobójcy.


Trudno sobie wyobrazić bardziej okrutną, niemoralną i nieliberalną linię redakcyjną.


Wracając do artykułu Berkovitza, pisze on, że „śmierć Stalina, rewolucja węgierska 1956 r. i praska wiosna 1968 r. rozczarowały wielu wierzących, skłaniając ich do wyznań i nawrócenia, i w latach 80. blok sowiecki znalazł się bez istotnego wsparcia ideologicznego ze strony zachodnich intelektualistów”. Gdy „prawdziwie opresyjny charakter komunizmu stał się oczywisty – dodał – coraz więcej ludzi zaczęło wątpić w jego zasady i z biegiem czasu nadeszły okresy, w których bardziej otwarte jednostki i grupy… które kiedyś były zagorzałymi zwolennikami, zaczęły kwestionować swoje wcześniejsze przekonania”.


Berkovitz nie czynił bezpośredniego porównania między zachodnimi idiotami, którzy wspierali sowiecki totalitaryzm, a propalestyńską lewicą, ale argumentuje, że istnieją historyczne precedensy zmiany kursu skrajnych ruchów politycznych w reakcji na kataklizmy. Niestety, konkluduje, przez zamianę pogromu dokonanego przez Hamas 7 października w „nieistotne wydarzenie” i pracowite redukowanie dysonansu poznawczego, obsesyjni zwolennicy palestyńskiego terroru w „Guardianie” i gdzie indziej – ci, którzy żywią niemal religijną wiarę w wewnętrzną prawość Sprawy – przegapili tę okazję. 


Na koniec, tytuł tego artykułu: „Czy może istnieć uczciwa lewica propalestyńska?” jest inspirowany artykułem w „Dissent” napisanym po 11 września przez Michaela Walzera, zatytułowanym Can  there be a decent left? [Czy może istnieć przyzwoita lewica?], który przeciwstawił się odruchowemu antyamerykańskiemu i antyzachodniemu zapałowi aktywistycznej lewicy po zamordowaniu przez terrorystów Al-Kaidy prawie 3000 ludzi w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Pensylwanii.


Jak zatem wyglądałaby przyzwoita propalestyńska lewica?


Po pierwsze, protestując na ulicach Londynu, Paryża, Nowego Jorku i gdzie indziej, organizatorzy mieliby politykę zerowej tolerancji wobec antysemickich  haseł i plakatów; konsekwentnie i bez zastrzeżeń potępialiby okrucieństwa Hamasu z 7 października i wyjaśniali, że ich ruch odrzuca wszelkie przejawy palestyńskiej przemocy i ekstremizmu.


Podobnie prawdziwie przyzwoite media propalestyńskie przypisałyby sprawczość Palestyńczykom, a zwłaszcza ich przywódcom; przestaliby kontekstualizować pogrom dokonany przez Hamas jako „zrozumiałą” reakcję na izraelską blokadę i (nieistniejącą) okupację; wykorzystaliby swoją platformę do konsekwentnego potępiania ludobójczego, antysemickiego programu grupy, która przeprowadziła masakrę 7 października; odmówiliby miejsca tym, którzy świętowali ataki z 7 października; oraz, zgodnie ze swoją domniemaną troską o prawa wszystkich kobiet, poświęciłyby dużo miejsca na dokumentowanie i potępianie okrutnej brutalności seksualnej stosowanej przez Hamas wobec izraelskich kobiet i dziewcząt.


W następstwie najgorszego antysemickiego okrucieństwa od czasu Holokaustu lewica antysyjonistyczna zareagowała, zamieniając to w „niewydarzenie”, nie tylko unikając jakiejkolwiek poważnej autorefleksji, ale wzmacniając swoje podstawowe przekonanie o „immanentnym źle” Izraela.


Być może pewnego dnia powstanie przyzwoita pro-palestyńska lewica, ale ten dzień jest najwyraźniej bardzo odległy.


Link do oryginału: https://camera-uk.org/2024/02/06/can-there-be-a-decent-pro-palestinian-left/

CAMERA-UK, 6 lutego 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Adam Levick
. Autor i redaktor naczelny strony internetowej "Camera UK" zajmującej się monitorowaniem antysemityzmu na łamach brytyjskiej prasy.