Liban gości terrorystów, uderza w Izrael posiadając ogromny arsenał, a następnie skarży się, kiedy Izrael się broni


Bassam Tawil 2024-01-19

<span>Zamiast obwiniać Hamas i Hezbollah za wciągnięcie Libanu w kolejną wojnę, rząd libański spieszy się z oskarżeniem Izraela o zabicie terrorysty Hamasu i naruszenie libańskiej przestrzeni powietrznej, żeby atakować cele terrorystów w Syrii. Na zdjęciu: Nasrallah z Alim Chameneimem oraz Kasemem Soleimanim. (Źródło: Wikipedia)</span>
Zamiast obwiniać Hamas i Hezbollah za wciągnięcie Libanu w kolejną wojnę, rząd libański spieszy się z oskarżeniem Izraela o zabicie terrorysty Hamasu i naruszenie libańskiej przestrzeni powietrznej, żeby atakować cele terrorystów w Syrii. Na zdjęciu: Nasrallah z Alim Chameneimem oraz Kasemem Soleimanim. (Źródło: Wikipedia)

 

W ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci Liban pozwolił bojówkom terrorystycznym Hezbollahu i kilku palestyńskim grupom terrorystycznym, w tym Hamasowi, na wykorzystywanie swojego terytorium do planowania i przeprowadzania ataków na Izrael. Hezbollah, Hamas i Palestyński Islamski Dżihad – trzy główne oficjalnie uznane za zagraniczne organizacje terrorystyczne działające w Libanie – są uzbrojone i finansowane przez Iran.


Rząd i armia Libanu nie zrobiły nic, by powstrzymać te organizacje terrorystyczne od zakładania baz wojskowych, rozmieszczenia około 150 tysięcy rakiet i pocisków (niektóre precyzyjnie naprowadzane), w dodatku do „nowej broni” – wzdłuż 75-kilometrowej granicy, oraz zamienienia Libanu w poligon do ataku na Izrael, kraj mniejszy od New Jersey (Izrael: 22 145 km2; New Jersey: 22 590 km2). Wielu przywódców Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu ma obecnie swoje siedziby na obszarach kontrolowanych przez Hezbollah w stolicy Libanu, Bejrucie, i w innych częściach kraju.


Przez ostatnie kilka lat przywódcy tych trzech grup terrorystycznych – Hezbollahu, Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu – organizowali regularne spotkania w celu koordynowania i wspierania swojej kampanii terrorystycznej przeciwko Izraelowi. Nie robili tajemnicy z tych spotkań i często publikowali oświadczenia i zdjęcia dotyczące zamiaru eskalacji „oporu” przeciwko Izraelowi.


Na początku stycznia rząd libański złożył skargę do Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z domniemanym zabójstwem przez Izrael arcyterrorysty Hamasu Saleha Arouriego w Bejrucie. Al-Arouri już przed 7 października był odpowiedzialny za serię ataków terrorystycznych na Izraelczyków, w tym za uprowadzenie i zamordowanie w 2014 r. trzech żydowskich nastolatków na Zachodnim Brzegu.


Al-Arouri stanowił takie zagrożenie, że Departament Stanu USA zaoferował nagrodę w wysokości do 5 milionów dolarów za informacje na jego temat. Według Departamentu Stanu:

„Al-Aruri finansuje i kieruje operacjami wojskowymi Hamasu na Zachodnim Brzegu i jest powiązany z kilkoma atakami terrorystycznymi i porwaniami. W 2014 r. al-Aruri ogłosił, że Hamas ponosi odpowiedzialność za atak terrorystyczny z 12 czerwca 2014 r., w wyniku którego porwano i zabito trzech izraelskich nastolatków na Zachodnim Brzegu, w tym Naftalego Fraenkla, podwójnego obywatelstwa amerykańsko-izraelskiego. Publicznie pochwalił te morderstwa jako ‘bohaterską operację’”.

W skardze do Rady Bezpieczeństwa rząd libański nie wspomniał, że al-Arouri, poszukiwany przywódca terrorystów, znalazł schronienie w Bejrucie i że władze libańskie nigdy nie zrobiły nic, by go aresztować ani powstrzymać od prowadzenia kampanii terrorystycznej przeciwko Izraelowi.


Rząd libański nie może powiedzieć, że nie był świadomy obecności al-Arouriego w kraju: on sam nigdy nie ukrywał, że przebywał w Bejrucie, gdzie spotykał się z innymi przywódcami terrorystycznymi i udzielał wywiadów mediom arabskim.


Rząd libański płacze obecnie nad śmiercią wysokiej rangi terrorysty Hamasu, który wykazał całkowite lekceważenie suwerenności i bezpieczeństwa Libanu, wykorzystując kraj jako bazę do planowania i dokonywania terroryzmu.


Zwracając się do Rady Bezpieczeństwa, rząd libański określił zabicie al-Arouriego jako „najniebezpieczniejszą fazę” izraelskich ataków na ten kraj. W oficjalnej skardze Libanu stwierdzono, że Izrael użył sześciu rakiet w ataku, w wyniku którego zginął al-Arouri, jak również oskarżono Izrael o wykorzystanie libańskiej przestrzeni powietrznej do bombardowania celów w  Syrii.


Dobrze jest widzieć, że rząd libański w końcu się obudził i zauważył, że Liban jest o krok od nowej wojny z Izraelem.


Wojna, jeśli i kiedy wybuchnie, będzie odpowiedzią na ataki terrorystyczne, w tym 12 tysięcy rakiet i pocisków wystrzelonych przez Hezbollah i Hamas przeciwko Izraelowi tylko od 7 października. W ciągu zaledwie jednego dnia, 6 stycznia 2024 r., Hezbollah wystrzelił 40 rakiet z Libanu do Izraela. Pomyśl o ataku na New Jersey przez 12 tysięcy rakiet i pocisków, lub 40 rakiet w ciągu jednego dnia. Ataki te obejmują wystrzelenie tysięcy rakiet w kierunku izraelskich miast i próby przedostania się terrorystów przez granicę do Izraela. Od tego czasu około 80 tysięcy Izraelczyków mieszkających w pobliżu granicy izraelsko-libańskiej zostało wysiedlonych w wyniku codziennych ataków na ich społeczności.


W tym samym dniu, w którym złożono skargę przeciwko Izraelowi, sekretarz generalny Hezbollahu Hassan Nasrallah ujawnił w swoim przemówieniu, że od 8 października jego bojówka terrorystyczna przeprowadziła około 670 ataków zbrojnych na Izrael.


Zamiast obwiniać Hamas i Hezbollah za wciągnięcie Libanu w kolejną wojnę, rząd libański spieszy się z oskarżeniem Izraela o zabicie poszukiwanego funkcjonariusza Hamasu i naruszenie libańskiej przestrzeni powietrznej w celu ataku na terrorystów w Syrii.


Co ważne, Izrael nie atakował Syrii. Izrael atakuje Hezbollah i irańskich terrorystów oraz ich bazy wojskowe w Syrii w odpowiedzi na rakiety wystrzelone w kierunku Izraela z terytorium Syrii. Podobnie jak rząd libański, reżim syryjski również nie robi nic, aby powstrzymać ataki na Izrael ze swojego terytorium.


Zamiast krytykować Izrael za obronę swoich obywateli przed atakami Hezbollahu i Hamasu, rząd libański powinien egzekwować rezolucję Rady Bezpieczeństwa nr 1701, zgodnie z którą Hezbollah miał wycofać wszystkich swoich terrorystów na północ od rzeki Litani w południowym Libanie. W rezolucji wezwano do rozmieszczenia sił libańskich i UNIFIL w południowym Libanie, rozbrojenia grup zbrojnych, w tym Hezbollahu, oraz do zapewnienia rządowi libańskiemu pełnej kontroli nad tym obszarem.


Liban nie tylko nie wyegzekwował rezolucji ONZ, ale także pozwolił Hezbollahowi na przeprowadzanie ataków rakietowych na Izrael.

„Jeśli obawiacie się rozlania konfliktu, zażądajcie wdrożenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701. Nie będziemy tolerować trwającego wysiedlenia 80 tysięcy Izraelczyków i ostrzału ich domów” – powiedział rzecznik izraelskiego rządu Eylon Levy.


Za każdy atak na Izrael z terytorium Libanu odpowiada rząd libański. Rząd libański odrzuca jednak jakąkolwiek odpowiedzialność za pozwolenie grupom terrorystycznym finansowanym przez Iran na strzelanie rakietami w kierunku izraelskich miast.


Od 2006 roku Liban rażąco narusza rezolucję nr 1701, oczywiście bez żadnych konsekwencji. Podobnie ONZ nigdy nie narzuciła własnego art. 2 ust. 4, na mocy którego państwom członkowskim nie wolno grozić sobie nawzajem. Wygląda na to, że ONZ jest w rzeczywistości inicjatorem i kuratorem wojny.


Rząd libański ignoruje także ostrzeżenia własnych obywateli przed pozwalaniem terrorystom na wciąganie Libanu w wojnę z Izraelem.


Libański dziennikarz Tony Abi Nadżem tak skomentował militarne prowokacje Hezbollahu, niewątpliwie wspieranego przez Iran, mające na celu wciągnięcie Izraela w wojnę:

„Oni [Hezbollah] nie mają prawa otwierania frontu z Izraelem. Kto powiedział Hezbollahowi, że może to zrobić? Niestety zniszczenia w południowym Libanie [w wyniku izraelskich bombardowań] są ogromne. To, co dzieje się na południu, znajduje odzwierciedlenie w gospodarce Libanu, która jest w złym stanie. Hezbollah jest dobry w przeciąganiu nas od jednej katastrofy do drugiej. Jest dobry w niszczeniu [Libanu]”.

Libański patriarcha maronicki, kardynał Bechara Boutros al-Rahi, również ostro zareagował na Hezbollah, ostrzegał przed pogrążaniem Libanu w wojnie i „dla dobra Libanu” wezwał wszystkie strony do przestrzegania rezolucji Rady Bezpieczeństwa nr 1701.


Odnosząc się do ataków rakietowych na Izrael, al-Rahi powiedział:

„Należy to powstrzymać, a Libańczycy, ich domy i źródła utrzymania muszą być chronieni… Żądamy usunięcia wszelkich platform rakietowych rozmieszczonych między domami w południowych miastach…”

Warto zauważyć, że według analizy Sił Obronnych Izraela dotyczących rakiet wystrzelonych w kierunku Izraela 29 grudnia 2023 r. przez Hezbollah, 80% tych rakiet spadło na terytorium Libanu. Hezbollah nie tylko w dalszym ciągu narusza rezolucję ONZ nr 1701, ale ta organizacja terrorystyczna aktywnie naraża życie Libańczyków .


Tony Boulos, inny libański dziennikarz, wyraził zaniepokojenie obecnością terrorystów Hamasu w Libanie:

„Uzbrojone bojówki i organizacje palestyńskie wędrują ze swoją bronią i sprzętem po mieście Sydon, co stanowi jasne i wyraźne upokorzenie suwerenności Libanu. Niech te bojówki i ci, którzy je sponsorują, opuszczą Liban. Niedopuszczalne jest, aby ziemie libańskie pozostały wylęgarnią morderczych milicji na całym świecie.”

Warto zauważyć, że rząd libański, który jest wściekły na Izrael za domniemane zabicie wysokiej rangi terrorysty Hamasu Saleha al-Arouriego w Bejrucie, nie był w stanie rozwiązać wielu kryzysów politycznych i gospodarczych, przed jakimi stoi Liban.


Parlament Libanu nie wybrał nowego prezydenta kraju, odkąd ponad rok temu prezydent Michel Aoun opuścił urząd. Głęboko podzielony parlament zbierał się kilka razy, aby wybrać następcę i za każdym razem kończyło się to niepowodzeniem. Tymczasem paraliż polityczny pogłębił się, a środki mające na celu złagodzenie wyniszczającego kryzysu gospodarczego, który wciągnął trzy czwarte populacji w biedę, nie zostały wdrożone.


Liban był kiedyś nazywany „Szwajcarią Bliskiego Wschodu”. Jednak od czasu rewolucji islamskiej w Iranie w 1979 r. Liban stał się zakładnikiem Hezbollahu, który funkcjonuje w kraju jako państwo w państwie. Niedawno Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegł, że Liban rok po zaangażowaniu się w reformy, których nie przeprowadził, znajduje się „w bardzo niebezpiecznej sytuacji”. Gospodarkę Libanu sparaliżował upadek libańskiej waluty, która od 2019 r. straciła około 98% swojej wartości w stosunku do dolara amerykańskiego, wywołując w ten sposób trzycyfrową inflację oraz szerząc zarówno biedę, jak i falę emigracji.


Kryzysy polityczne, gospodarcze i bezpieczeństwa w Libanie wydają się jednak nieistotne dla libańskiego rządu, którego przedstawiciele obecnie lamentują nad śmiercią al-Arouriego.


Gdyby rząd i armia libańska powstrzymały Hezbollah i Hamas przed wykorzystaniem Libanu jako poligonu dla dżihadu (świętej wojny) przeciwko Izraelowi i Żydom, nie byłoby potrzeby kolejnej wojny. Gdyby rząd libański uniemożliwił Hezbollahowi utworzenie w swoim kraju państwa w państwie, Liban prawdopodobnie uniknąłby kryzysów, których obecnie doświadcza.


Sekretarz stanu USA Antony Blinken powinien zwrócić się do Libanu, Autonomii Palestyńskiej i Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie ich odpowiedzialności, ustępstw i kompromisów; a nie do Izraela.


Najwyższy czas, żeby ONZ i wszystkie jej agencje, w tym Rada Bezpieczeństwa, odrzuciły antyizraelskie skargi, w tym najnowszą z Libanu. Niezastosowanie się do tego po raz kolejny ujawni podwójne standardy (a tak naprawdę brak jakichkolwiek standardów) ONZ i po raz kolejny wciągnie Bliski Wschód i Stany Zjednoczone w dalszą przemoc i rozlew krwi.


Link do oryginału: https://www.gatestoneinstitute.org/20295/lebanon-hosts-terrorists

Gatestone Institute, 9 stycznia 2024

Tłumaczenie; Małgorzata Koraszewska


Bassam Tawil
jest muzułmańskim badaczem i publicystą.