Najnowszy hit Pallywoodu. Jak usłużne relacje mediów o „zbombardowaniu” szpitala Al-Ahli promowały propagandę Hamasu


Richard Landes 2023-12-07

Parking szpitala arabskiego Al-Ahli po trafieniu w niego palestyńską rakietą, która nigdy nie dotarła do celu w Izraelu, 18 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)
Parking szpitala arabskiego Al-Ahli po trafieniu w niego palestyńską rakietą, która nigdy nie dotarła do celu w Izraelu, 18 października 2023 r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

W 2003 roku, po zobaczeniu, jak pierwsze postmodernistyczne oszczerstwo o rytuale krwi szerzy się jak zaraza, ukułem termin Pallywood, aby opisać powszechne wykorzystywanie inscenizowanych scen, które przedstawiały cierpienia Palestyńczyków rzekomo spowodowane przemocą Izraela. Chodzi o udające dokument filmy sfabrykowane na potrzeby globalnej konsumpcji. Określenie to potępiono jako „teorię spiskową” i wbrew wszelkim dowodom Izrael został oskarżony o zamordowanie 12-letniego Muhammada al-Durah. Dwadzieścia lat później wracamy do punktu wyjścia.

2 listopada 2023 r. „strona internetowa weryfikująca fakty” (ostentacyjnie nazywana Polygraph) finansowana przez rządową rozgłośnię Voice of America ostrzegła, że „zwolennicy Izraela używają w X obraźliwego określenia ‘Pallywood’… by twierdzić, że Palestyńczycy inscenizują sceny śmierci i przemocy przy użyciu tak zwanych aktorów kryzysowych, w celu wzbudzenia globalnej sympatii i wygrania wojny PR z Izraelem”. Ci zwolennicy Izraela są „działaczami propagandowymi” szerzącymi „dezinformację” – stwierdził ten organ mediów państwowych.


Następnego dnia dołączyła do tego Anti-Defamation League (ADL) wpisem na blogu (który później bez słowa usunęła) zatytułowanym „ADL obala: Mity i fałszywe narracje o wojnie Izrael-Hamas”. W poście poruszono „szereg dezinformacji, wypaczeń i teorii spiskowych na temat trwającego konfliktu”. Wymieniła szereg „fałszywych lub wprowadzających w błąd narracji”, które następnie „obalała”. Tyle, że post ADL nie obalił żadnego konkretnego przykładu Pallywood. Oświadczyła tylko, że Pallywood – pogląd, że „Palestyna stosuje wyszukane taktyki produkcji filmów w celu tworzenia fałszywych materiałów o ofiarach” – jako całość jest „fałszywą narracją”. Następnie w poście wyjaśniono, czym jest „rzeczywistość”: „Teoria spiskowa ‘Pallywood’ istnieje od lat… Istnieje wiele dowodów na to, że ofiary palestyńskie cierpią w Gazie”.


Tego samego dnia czasopismo „Rolling Stone” opublikowało długi artykuł , który skonsultowano z „starszym weryfikatorem faktów”, który potwierdził te same tezy: „obraźliwe” określenie Pallywood jest „starym mitem”, który „przeciwnicy Palestyny” wskrzeszają „aby zdyskredytować cierpienie, żal i prośby o pomoc płynące z Gazy”. Następnie pismo „Rolling Stone” dodało kolejny ważny punkt, wyjaśniając, dlaczego „teoria spiskowa” Pallywood jest szczególnie „podstępna”. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że twierdzi „fałszywie, że Palestyńczycy udają i inscenizują”, ale także dlatego, że „zbiega się to ze wzrostem antymuzułmańskiej mowy nienawiści”.


Ta nowa, niezwykle jednolita linia ataku, nawiązuje do inicjatywy właśnie ujawnionej przez Biały Dom: pierwszej w historii krajowej strategii zwalczania islamofobii w Stanach Zjednoczonych. Podczas gdy po masakrze dokonanej przez Hamas 7 października w amerykańskich miastach gwałtownie wzrosła liczba incydentów antysemickich, administracja Bidena zdecydowała, że najpilniejszym priorytetem jest inicjatywa mająca na celu zwalczanie „plagi islamofobii”.


Ponieważ stawka jest tak wysoka, niebezpieczeństwo, jakie stwarza teoria spiskowa, zgodnie z którą Palestyńczycy tworzą produkcje filmowe do wojny informacyjnej, musiało zostać zdemaskowane i wymazane. Fałszywa narracja Pallywood była wyraźnym przykładem tego, co według administracji stanowi dwa najbardziej rażące przestępstwa przeciwko naszej demokracji: „dezinformacja” i „mowa nienawiści” skierowane przeciwko muzułmanom.


Na tym tle jeden z najbardziej jaskrawych przykładów gatunku Pallywood podczas obecnej wojny w Gazie miał miejsce w szpitalu arabskim Al-Ahli w mieście Gaza, dzień przed lądowaniem prezydenta Joe Bidena w Izraelu.


17 października o godzinie 18:59 na parkingu szpitala Al-Ahli miał miejsce wybuch. Krater, który pozostawił, był mały i płytki, a eksplozja, która po nim nastąpiła, była nagłą kulą ognia, która pozostawiła dwa ogniska płonące na parkingu. Szpital pozostał nieuszkodzony, z wyjątkiem kilku wybitych okien po stronie wybuchu, a wokół stało kilka spalonych samochodów.


Każdy, kto widział ten krater, od razu wiedział, że było to coś, co obserwatorzy nazywają „przedwczesnym spadkiem”: była to palestyńska rakieta, która nigdy nie dotarła do celu w Izraelu. Nic nowego, ponieważ według izraelskiego wojska 20–30% rakiet, które Hamas i Palestyński Islamski Dżihad wystrzeliły w stronę Izraela w poprzednich rundach walk, spadło za wcześnie. Czasami, jak w przypadku tragedii w obozie dla uchodźców Shati w 2014 r., wśród ofiar są dzieci.


Co więcej, dowody najwyraźniej zostały usunięte – „wszelkie resztki rakiety najwyraźniej zniknęły z miejsca wybuchu, co uniemożliwia ocenę jej pochodzenia” – stwierdził „New York Times”. Źródłem informacji był wysoki rangą funkcjonariusz Hamasu, Ghazi Hamad. „Pocisk rozpuścił się jak sól w wodzie – powiedział Hamad przez telefon redakcji „New York Timesa”. - To wyparowało. Nic nie zostało”. Widzicie, jak to działa?


Hamas miał ogromną przewagę w rozpowszechnianiu oskarżenia, że Izrael uderzył w szpital, zabijając setki osób, ponieważ w tamtym czasie w Gazie praktycznie nie było zachodnich reporterów. Wszyscy obecni na miejscu dziennikarze byli lokalnymi mieszkańcami, fotografami i korespondentami, którzy dostarczali swoje wiadomości światu, w tym korespondentom zachodnich redakcji. Al Dżazira była jedyną międzynarodową telewizją,  której reporterzy byli na miejscu zdarzenia. Kanał należący do Kataru odegrał kluczową rolę w rozpowszechnianiu twierdzeń Hamasu przekazywanych za pośrednictwem kierowanego przez Hamas ministerstwa zdrowia Gazy. Ratownik medyczny z Gazy przedstawił relację w Al Dżazira w języku angielskim: „Widzieliśmy masakrę, ludobójstwo narodu. Spali tylko pod drzewami. Żadnych pokoi, niczego, żadnych schronień. Zbombardowali ich rakietami. Nikt nie [został] ranny. Wszyscy zostali zabici. To jest ludobójstwo.” Ta historia eksplodowała w świecie arabskim, gdzie szokującą wiadomość przyjęto z wściekłością i oburzeniem w związku z ludobójczą zbrodnią wojenną Izraela.


Hamas wciąż miał jeden problem: gdy tylko dowody wyjdą na jaw, jego opowieść legnie w gruzach. Dlatego szybko musiał dostarczyć zachodnim mediom pozory dowodów, by skłonić je do połknięcia przynęty i publikowania opowieści wystarczająco długo, aby wersja Hamasu rozprzestrzeniła się na całym świecie. Kiedy ta historia zostanie raz przedstawiona w mediach, późniejsze wysiłki Izraela, by jej zaprzeczyć, nie będą miały żadnego wpływu na tych, którzy już uwierzyli.


Aby tego dokonać, Hamas potrzebował odpowiedniego materiału filmowego towarzyszącego twierdzeniom. Oznaczało to, że nie można pokazywać zdjęć miejsca uderzenia, żadnych długich ujęć, które ujawniałyby brak 500 zwłok, ani zdjęć przedstawiających w zasadzie  nienaruszony budynek szpitala. Zamiast tego potrzebowali krótkich, gwałtownych zbliżeń chaotycznych scen i przepracowanych lekarzy biegających w ciemności, usuwania rzeczywistych trupów i skupienia się na rannych dzieciach. Ponieważ właśnie zapadał zmrok, miejsce eksplozji przez kilka następnych godzin było spowite ciemnością. To było czyste Pallywood: przedstaw szkic i odwołaj się do wyobraźni odbiorców, aby wypełnili obraz.


Podstęp się powiódł. Podobnie jak stringerzy, zachodnie media podawały wersję Hamasu jako potwierdzoną wiadomość. CNN mówiła niemal wyłącznie o tej sprawie. Przez całą noc w Izraelu liczna ekipa CNN, która przebywała na Bliskim Wschodzie – Anderson Cooper (Tel Awiw), Ben Wedeman (Liban), Nic Robertson (Tel Awiw), Jeremy Diamond (Tel Awiw), Clarissa Ward (w pobliżu granicy z Gazą), Erin Burnett (Tel Awiw), Sarah Sidner (Tel Awiw), Nada Bashir (Jordania) – szczegółowo omawiali każdy aspekt tej przerażającej historii, zarówno „to, co wiemy”, że się wydarzyło, jak i, co najważniejsze, jej wpływ na podróż dyplomatyczną prezydenta Bidena do regionu.


Wiadomość o izraelskim ataku wywołała potępienie na całym świecie. Kraje arabskie, takie jak Egipt, Jordania i Arabia Saudyjska, wyraziły oburzenie, podczas gdy słynna „ulica arabska” szalała. Przywódcy zachodni również wydali potępiające Izrael oświadczenia, niektórzy wzywając do przestrzegania prawa międzynarodowego.


Po pojawieniu się dowodów wskazujących, że przyczyną eksplozji mógł nie być Izrael, tytuł doniesienia „New York Timesa” i pasek informacyjny CNN zostały zmienione z „izraelskie uderzenie” na „wybuch”. Nawet wtedy reporterzy CNN nadal jako wiadomość powtarzali wersję Hamasu o zbombardowaniu szpitala. Zachodni dziennikarze byli gotowi zaakceptować fakt, że IDF świadomie wycelował w szpital i go zniszczył. To, że ich informacje pochodziły od Hamasu, nie stanowiło problemu.


Dlatego „New York Times” ochoczo przytoczył jako źródło „rzeczniczkę ministerstwa zdrowia Gazy nadzorowanego przez Hamas”, która stwierdziła, że „oczekuje się, że liczba ofiar śmiertelnych wzrośnie w miarę wydobywania ciał spod gruzów”. Po odnotowaniu wysoce wątpliwego źródła (niemal jako formalność), dziennikarze kontynuowali narrację Hamasu. CNN nie tylko wielokrotnie odwoływała się do (fałszywych) twierdzeń Hamasu, ale przyjęła je jako własne: „Spodziewamy się, że pod gruzami nadal uwięzionych jest znacznie więcej niewinnych ludzi”. (Podkreślenie dodane.) Przez całą noc nadawany był pasek informacyjny: „Uważa się, że w wyniku wybuchu szpitala w Gazie zginęło kilkaset osób”. Najwyraźniej chcieli, żeby wszyscy w to uwierzyli.


Co ważne, pomimo całego nieprawdopodobieństwa, CNN w dalszym ciągu powtarzała liczbę ofiar podawaną przez Hamas. Chodziło nie tylko o wzmocnienie emocjonalnego efektu - setek ludzi, którzy szukali schronienia w bezpiecznym miejscu tylko po to, by tragicznie zginąć, ale także o podważenie twierdzeń Izraela. „Tak rozległych zniszczeń nie mogła spowodować niesprawna rakieta palestyńska” – mówili dziennikarze.


Siłę sugestii, do zwiększenia której jest zaprojektowana produkcja Pallywood, można dostrzec w komentarzu Clarissy Ward z CNN z wczesnego wieczoru 17 października: „Nie wiemy jeszcze dokładnie, co spowodowało ten incydent. Jednak ze wstępnych filmów, które zaczynamy przeglądać, wygląda na to, że było to jakieś masowe bombardowanie”.


Nie wiemy, jakie wstępne filmy oglądała CNN (opublikowanie ich byłoby świetną usługą), ale oto zbiór klipów, które albo pracownicy CNN ułożyli ze swoich kanałów wideo, albo dostali je gotowe od stringerów i które wielokrotnie zamieszczali jako tło dla swoich komentarzy. Nic w tych nagraniach nie dostarcza dowodów na masowe bombardowanie szpitala, w którym zginęły setki osób.


18 października o 3:00 w nocy Anderson Cooper rozpoczął podsumowaniem, które uwypukliło krwawe dowody wizualne, mające na celu uwydatnienie ogromnej skali eksplozji:

Tutaj, w Izraelu, jest 3 w nocy i nawet o tak późnej godzinie musimy zmagać się ze skutkami ludzkiej tragedii na straszliwą, straszliwą skalę, jaką jest masowa eksplozja w szpitalu w mieście Gaza. Trzeba od razu powiedzieć, że zdjęcia są równie okropne jak samo wydarzenie. Chcemy pokazać wam nowy film tuż po wybuchu. Uważa się, że setki ludzi nie żyją. Mówimy o mężczyznach, kobietach i dzieciach. Cywilach. Pod gruzami wciąż mogą znajdować się kolejne ofiary.

„Nie możemy niezależnie potwierdzić, ile osób zginęło w tym wybuchu – dodał Cooper jako zastrzeżenie - ale zdjęcia są straszne”. Na poparcie tych dowodów Cooper zacytował artykuł „New York Timesa”, w którym zacytowano zeznania lokalnego fotografa: „Było tak wiele ciał, że nie mogłem ich nawet sfotografować”.


Po wystąpieniu Coopera Clarissa Ward podkreśliła kluczową kwestię: skalę jako dowód izraelskiego ataku. Przebierając się za analityka, Ward puściła wodze swojej wyobraźni:

Powiem, na podstawie wielokrotnego obserwowania tych ataków rakietowych na przestrzeni lat, że zazwyczaj nie mają one takiego wpływu pod względem wielkości wybuchu, liczby ofiar śmiertelnych i zasięgu szkód. Warto dodać, że nie jest to pierwszy raz, kiedy widzieliśmy, jak IDF kategorycznie zaprzecza czemuś, zanim po szeroko zakrojonym śledztwie zostaje zmuszona do zmiany zdania.

Ta wiadomość przedostała się do relacji CNN. Jake Tapper odrzucił twierdzenie Izraela, jakoby przyczyną wybuchu była rakieta palestyńskiego Islamskiego Dżihadu: „To za duże zniszczenia jak na jedną rakietę”. To mógł być tylko Izrael. To musiał być Izrael. Jon Donnison z BBC powiedział to wyraźnie: „Zważywszy na rozmiar eksplozji, naprawdę trudno sobie wyobrazić, co innego mogłoby to być, niż izraelski nalot lub kilka nalotów”. Dodał: „Kiedy widzieliśmy rakiety wystrzeliwane z Gazy, nigdy nie widzieliśmy eksplozji na taką straszliwą skalę”.


Materiał filmowy z drona IDF opublikowany kilka godzin po wybuchu, pokazujący miejsce i zakres zniszczeń Źródło: RZECZNIK IDF
Materiał filmowy z drona IDF opublikowany kilka godzin po wybuchu, pokazujący miejsce i zakres zniszczeń Źródło: RZECZNIK IDF

„Straszliwa skala” wymagała współmiernej liczby ofiar śmiertelnych, dlatego też zachodnie media na ogół sugerowały się nieprawdopodobną liczbą 500 zabitych, niemal natychmiast podaną przez źródła palestyńskie. Alternatywnie używali elastycznych i potencjalnie rozszerzalnych „setek”, również dostarczonych przez ministerstwo zdrowia Gazy. „Żadnej liczby nie udało się niezależnie potwierdzić” – zauważył „New York Times” przed dodaniem, „ale zdjęcia ze szpitala… i relacje świadków jasno pokazują, że była ona wysoka”.


„New York Times” pozostał przy „setkach”, choć ograniczył je do „100 do 300 osób”. Na poparcie tych szacunków Julian Barnes z „New York Timesa” zacytował anonimowych urzędników amerykańskich i „ocenę sporządzoną przez amerykańskie agencje wywiadowcze”. Urzędnicy ci podkreślili jednak, że nawet jeśli szacunki „będą jeszcze bardziej skorygowane w dół… wybuch i tak spowodował znaczną liczbę ofiar śmiertelnych”. To prawda, że w ocenie stwierdzono, że „Izrael prawdopodobnie nie zbombardował szpitala w Strefie Gazy”, ale – dodał Barnes – „podkreśla to, jak bardzo urzędnicy amerykańscy nadal nie wiedzą o wybuchu w szpitalu, co dokładnie go spowodowało i ile osób tam zginęło." Wiecie, wyjaśnił Barnes, ocena była „pełna standardowych zastrzeżeń, że ich rozumienie wydarzeń może się zmienić”. Być może administracja Bidena mogłaby nadal wykorzystać to, by nakłonić Izrael do zaakceptowania zawieszenia broni.


Następnego ranka było już nieistotne, że szpital był jedynie lekko uszkodzony, że nie znajdowały się tam tysiące ukrywających się Gazańczyków ani nie było setek zabitych i że nie było gruzów, w których uwięzione były dziesiątki kolejnych ofiar. I tak, gdy prezydent przybył do Izraela, Becky Anderson z CNN dała niezwykle emocjonalne wystąpienie:

[B]iorąc pod uwagę to, co widzieliśmy [sic!] tutaj wczoraj o 7:00, ogromną liczbę [podkreślenie jej] ofiar śmiertelnych w wyniku eksplozji w szpitalu w Gazie. IDF absolutnie, w 100% opisuje to jako atak Islamskiego Dżihadu. Hamas absolutnie ustalił, że uderzenie to było spowodowane atakiem powietrznym Izraelczyków. Zatem to idzie w tę i tamtą stronę, wyraźnie widzimy skutki tego, co, wiecie, że Gazę opisano już jako bliską katastrofy, a teraz widzicie [sic!] tę niesamowitą [podkreślenie jej] utratę życia, w szpitalu, to znaczy, to jest coś, no wiecie, czego nikt nie spodziewał się zobaczyć, a to, co dzieje się na miejscu, jest bardzo, bardzo druzgocące.

Gdyby była to jedynie wadliwie wystrzelona rakieta Islamskiego Dżihadu, szanse na wywołanie tego rodzaju oburzenia są zerowe. Jedynym sposobem, w jaki historia medialna mogłaby potencjalnie mieć wpływ na politykę USA, byłoby izraelskie uderzenie wymierzone w szpital i zabicie setek niewinnych Palestyńczyków.


Dlatego też, gdy 18 października dowody stały się jasne, CNN musiała dostosować się i wyjaśnić, że właściwie nie ma znaczenia, kto był odpowiedzialny. „W oczach społeczności międzynarodowej może to robi różnicę. Ale w oczach ulicy nie” – stwierdziła Erin Burnett. Następnie Burnett zwróciła się do swojej koleżanki Clarissy Ward z Aszkelonu o komentarz. Ward powtórzył dosłownie narrację z poprzedniego wieczoru, nie przejmując się tym, jak mało miała ona teraz sensu. Liczył się pożądany efekt polityczny. „Obecnie skupiamy się – skomentowała Ward – w dużej mierze na reakcji i fakcie, że dla wielu państw arabskich staje się to kwestią bezpieczeństwa narodowego w ich własnych krajach, ponieważ ludzie są przerażeni. Ludzie są wściekli.” I tak Burnett i Ward jeszcze silniej podkreśliły swoje argumenty: pierwsza stwierdził, że wybuch w szpitalu jest „ogromnym zwrotem”, a druga zgodziła się, że „nie ma wątpliwości, że jest to moment przełomowy”. Taka przynajmniej była nadzieja.


Operacja Hamasu w wojnie informacyjnej w sprawie szpitala Al-Ahli zakończyła się sukcesem, polegającym na pozyskaniu do współpracy zachodnich organizacji medialnych. W momencie, kiedy dowody stały się jasne, szkody już zostały wyrządzone, zarówno na Bliskim Wschodzie, jak i na Zachodzie, gdzie zwolennicy Hamasu gromadzili się na ulicach. Chociaż prezydent Biden zaakceptował dowody potwierdzające, że Izrael nie był za to odpowiedzialny, presja w kraju była taka, że Biden musiał przeprosić przywódców muzułmańskich w Ameryce za kwestionowanie danych dostarczonych przez ministerstwo zdrowia Hamasu.


Co ciekawe, kampania prowadzona w USA mająca na celu uznanie Pallywood za „fałszywą narrację” nasiliła się po ujawnieniu operacji Al-Ahli. Właśnie w tym tygodniu NPR napisało (powołując się na tę samą organizację sprawdzania faktów, której używa „Rolling Stone”), że zupełnie niewiarygodne „Pallywood” uważa, iż liczba ofiar jest wymysłem. W czasie zbiega się to z inicjatywą Białego Domu dotyczącą islamofobii, która zapewniła niezbędne ramy dla kampanii: teoria spiskowa Pallywood jest formą mowy nienawiści, która zagraża życiu muzułmanów w Ameryce i jest przejawem islamofobii. W Ameryce nie ma na to miejsca.


This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.


Link do oryginału: https://www.tabletmag.com/sections/news/articles/pallywood-ahli-hospital

Tablet, 29 listopada 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Richard Allen Landes


Amerykański historyk, wykładowca na Boston University, dyrektor bostońskiego Center for Millennial Studies. Autor szeregu książek o średniowieczu i ruchach apokaliptycznych. Obserwator konfliktu na Bliskim Wschodzie (to on ukuł pojęcie „Pallywood” na wyprodukowane ze statystami filmy mające być „dowodami” przeciwko Izraelowi). Jest również autorem dwuczęściowej druzgoczącej analizy  tzw. „Raportu Goldstone’a”.