Będziemy się bronić
- List z Tel Awiwu


Gadi Taub 2023-11-18

Zdjęcia żydowskich dzieci porwanych przez bestie z Hamasu. (Źródło: Wikipedia) 
Zdjęcia żydowskich dzieci porwanych przez bestie z Hamasu. (Źródło: Wikipedia) 

Nie sądziliśmy, że kiedykolwiek zobaczymy takie widoki w Izraelu. Bezradni Żydzi – kobiety, dzieci, osoby starsze –dręczeni, gwałceni, paleni żywcem, ścinani i okaleczani. Wiele rzeczy nie zostało jeszcze upublicznionych i może dotrzeć tylko do nielicznych, ponieważ brutalność jest nie tylko niezrozumiała, ale wręcz traumatyczna. Na niektórych najgorszych zdjęciach ofiary są rozpoznawalne, dlatego nie należy ich upubliczniać, by rodziny ofiar nie były świadkami tortur i morderstwa ich bliskich. Mamy do czynienia z okrucieństwami na skalę nazistowską – z nieludzkim barbarzyństwem.

Nie trzeba dodawać, że każdy cywilizowany człowiek byłby głęboko zszokowany. Ale to nawet nie zaczyna przedstawiać, jak ten horror odbił się na zbiorowej izraelskiej psychice, a właściwie na żydowskiej psychice ogólnie.


Przez dwa tysiąclecia Żydzi byli bezradni. Kiedy antysemityzm wokół nich narastał i narastał, mogli jedynie próbować uciekać lub błagać o litość. Rzadko mieli szansę lub środki, by zorganizować się i stawić opór. Historię Żydów od upadku Drugiej Świątyni czyta się jak ciąg wypędzeń i pogromów, których kulminacją był Holokaust. Obietnica syjonizmu, obietnica Izraela, brzmiała zatem: „Nigdy więcej”.


Przez „Nigdy więcej” syjonizm nie rozumiał, że Żydom oszczędzi się nienawiści, wojen, a nawet gwałtownej śmierci. Syjonizm oznaczał raczej, że będziemy się bronić lub zginiemy próbując pokonać wroga. Jest to tak głęboko zakorzenione w duchu każdego, kto dorastał pod wpływem syjonizmu, że jest to raczej instynkt, egzystencjalna orientacja na życie i śmierć niż myśl lub ideologia.


Nieżyjący już profesor historii Uniwersytetu Hebrajskiego Zeev Sternhell był dzieckiem w getcie w okupowanej przez nazistów Polsce. Z ukrycia w głębokim dole, widział Żydów, na których polowano na ulicach jak na zwierzęta, uciekających mężczyzn i kobiety, Niemców strzelających im w plecy, strzelających do dzieci spadających z koron drzew, gdzie próbowały się ukryć. Przeżył, wyemigrował do Izraela, a później służył w Siłach Obronnych Izraela. W wywiadzie, którego udzielił w 2008 roku dziennikarzowi Ari Shavitowi z „Haaretz”, powiedział, że kiedy zobaczył, jak przyjaciele i ludzie pod jego dowództwem ginęli w bitwie, pomyślał, że:


przynajmniej umarli jak ludzie. Nie zginęli ścigani na ulicach. Dla mnie państwo Izrael nie jest sprawą polityczną. To coś o wiele bardziej fundamentalnego. O wiele bardziej podstawowe. To powrót do bycia człowiekiem. Powrót do życia jak człowiek. Bo tam, w getcie, doszło do utraty… ludzkiej tożsamości. W ogóle przestałeś być osobą.


Polityka Sternhella była skrajnie lewicowa, a jako uczony i ekspert miał tendencję do dostrzegania zawoalowanego faszyzmu w każdym przejawie nacjonalizmu i patriotyzmu. Uważał, że syjonizm zdradził swoje lewicowe obietnice, ponieważ trzymał się nacjonalizmu kosztem swoich pierwotnych socjalistycznych obietnic. Mimo to uparcie twierdził, że jest syjonistą. „Nie jestem tylko syjonistą – powiedział w tym wywiadzie – „jestem supersyjonistą. Dla mnie syjonizm był i nadal jest prawem Żydów do kontrolowania swojego losu i przyszłości”. Z politycznego punktu widzenia trudno jest zrozumieć antynarodowe, a zarazem syjonistyczne stanowisko Sternhella, ponieważ syjonizm jest żydowskim ruchem narodowowyzwoleńczym. Sternhell zdawał się popierać zasadę samostanowienia wszystkich narodów, lecz odrzucać jej konkretną realizację w państwach narodowych, a przynajmniej często był bliski jej odrzucenia.


Jednak pod względem emocjonalnym jego stanowisko było łatwo zrozumiałe dla każdego syjonisty, łącznie z tymi, którzy podobnie jak ja ostro nie zgadzali się z jego polityką: „Nigdy więcej”.


W sercu Deklaracji Niepodległości Izraela znajduje się jednozdaniowy akapit, najkrótszy na tym pergaminie. To jest sedno tekstu, linia oddzielająca część mówiącą o przeszłości od części omawiającej przyszłość. Mówi: „Jest naturalnym prawem narodu żydowskiego do bycia, jak wszystkie narody, panem własnego losu, w swoim suwerennym państwie”.


Można – a właściwie, należy – odczytywać to oświadczenie jako polityczne. Ale można to też czytać emocjonalnie. I wszyscy to robimy. Oznacza to dla izraelskich Żydów i dla wielu Żydów poza Izraelem, że odtąd na Żydów nie będzie polowań na ulicach, zabijania podczas prób ukrywania się w piwnicach ani zestrzeliwania z gałęzi drzew. Zginą, jeśli będą musieli, stojąc z bronią w ręku. Albo, używając ostrzejszych określeń Sternhella, nie zginą jak upolowane zwierzęta, ale jak istoty ludzkie.


Okropności 7 października przypomniały nam, że egzystencjalny stan syjonizmu nie jest dany i nie można go przyjmować za pewnik. Jest to coś, czego chcieliśmy i wydarliśmy historii wbrew wszelkim przeciwnościom. Jest to coś, co musimy stale chronić i podtrzymywać, ponieważ można to utracić.


Myślę, że izraelska opinia publiczna, stopniowo wydostająca się z początkowego szoku, już to wyczuwa, choć polityka jeszcze się nie dostosowała. Wydaje się, że nasi politycy jeszcze nie zdali sobie sprawy, że zapadł im się grunt pod nogami i nadal myślą kategoriami dnia wczorajszego, jakby to była kolejna runda nieustającej wojny. Nie jest. Zmieni Izrael w zasadniczy sposób, którego może jeszcze nie w pełni pojmujemy.


To, co teraz zrobił Hamas, nie tylko pogrzebało rozwiązanie w postaci dwóch państw i zabiło wszelkie nadzieje na pokój za naszego życia lub za życia naszych dzieci. Wyzwoliło najgłębszy z żydowskich lęków, strach, który jest tak głęboki, że poprzedza refleksję, a nawet werbalizację. Dlatego od większości lewicy słyszy się to, co normalnie można usłyszeć tylko od prawicy: wezwania, aby doprowadzić to wszystko aż do całkowitego zniszczenia Hamasu jako funkcjonującej organizacji.


Współczesny antysemityzm nauczył się ukrywać za swoim moralnym przeciwieństwem: za językiem praw człowieka. Stare oszczerstwa o rytuale krwi twierdziły, że Żydzi zabijają chrześcijańskie dzieci, by użyć ich krew do wypieku macy, chleba paschalnego. Współczesne oszczerstwa o rytuale krwi twierdzą, że IDF jest wyjątkowo mordercza i celowo zabija palestyńskie dzieci, by zaspokoić swoją żądzę krwi. Forma jest nowa, ale treść nie.


Współczesne wersje rozpowszechniają organizacje, które twierdzą, że stoją na straży praw człowieka, podważając jednocześnie uniwersalność tej zasady, a uniwersalność jest samą jej istotą. Robią to przez stosowanie jednego standardu do państwa żydowskiego, a innego do wszystkich pozostałych, szczególnie tych należących do grup z postmodernistyczną oznaką moralną oficjalnej ofiary, co rzekomo przyznaje im prawo niestosowania się do imperatywów moralnych.


To zepsucie moralności polega na ukrywaniu dowodów rzeczywistego zachowania takich grup wobec ich własnych członków (zwłaszcza gejów, kobiet i niewierzących), wobec mniejszości wśród nich (takich jak Żydzi i chrześcijanie), a także wobec świata zewnętrznego.


To stosowanie podwójnych standardów spowodowało, że Izrael dobrowolnie narzucił swojej armii bardziej rygorystyczny kodeks niż stosuje jakakolwiek inna armia, co stało się tym trudniejsze ze względu na rosnące wyrafinowanie jego wrogów w manipulowaniu tymi właśnie słabymi punktami. Jak to zwięźle ujął Benjamin Netanjahu: Używamy rakiet, aby chronić nasze kobiety i dzieci. Oni używają kobiety i dzieci do ochrony swoich rakiet.


Izrael powinien skończyć z tą grą. Jest to postępowanie niemoralne i pozwala naszym morderczym wrogom uniknąć odpowiedzialności. Doprowadziło to do poświęcania naszych ludzi, żeby uratować życie tych, którzy zamienili własne dzieci w mięso armatnie. Izrael powinien nalegać, aby ci, którzy związali żydowskie dzieci liną, a następnie spalili je żywcem, nie manipulowali nami w imię praw człowieka. Powinien nalegać, by za ich bezpieczeństwo odpowiadali wyłącznie ci, którzy narażają własne dzieci na niebezpieczeństwo jako ochronę broni, której używają przeciwko naszym niewinnym cywilom. Powinien uparcie powtarzać, że Hamas dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości i nie będziemy podtrzymywać jego rządów pod przykrywką „pomocy humanitarnej”. Prawo międzynarodowe stanowi, że jeśli wróg nie oddzieli cywilów od walczących, sam ponosi odpowiedzialność za życie niewinnych. Izrael powinien nalegać na tę zasadę i nie wahać się.


Jest to szansa na rozpoczęcie przywracania jasności moralnej, a koszmar tego ataku, z którego większość została nagrana przez sadystycznych, antysemickich terrorystów Hamasu, powinna nam o tym przypominać.


Ci, którzy nie stracili sumienia z powodu autoimmunologicznej choroby „przebudzenia”, konformizmu i tchórzostwa, dobrze by zrobili, gdyby wykorzystali horror, który spotkał Izrael, do posprzątania także własnego domu. Być może nie jest jeszcze za późno, żeby ocalić tradycję judeochrześcijańską przed samowolnym zniszczeniem przez postmodernistyczną pseudomoralność.


Artykuł ten został pierwotnie opublikowany w magazynie
„Quadrant” i został przedrukowany za ich zgodą.


This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.


Link do oryginału: https://www.tabletmag.com/sections/israel-middle-east/articles/we-will-defend-ourselves

Tablet, 6 listopada 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Gadi Taub

Izraelski historyk, komentator polityczny i pisarz, przez wiele lat współpracował z „Haaretz”, (kilka miesięcy temu Haaretz” zrezygnowal z dalszej współpracy z powodu niepoprawnego stosunku Tauba do reformy sądownictwa). Jest wykładowcą na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie.