Kiedy Havel spotkał Bidena


Oscar Clarke 2023-09-04

Vaclav Havel 10 grudnia 1989 roku przedstawia nazwiska ministrów pierwszego od 1948 roku niekomunistycznego rządu Czechosłowacji. Praga, Václavské náměstí) (Zdjęcie: Levan Ramiszwili, Flickr)
Vaclav Havel 10 grudnia 1989 roku przedstawia nazwiska ministrów pierwszego od 1948 roku niekomunistycznego rządu Czechosłowacji. Praga, Václavské náměstí) (Zdjęcie: Levan Ramiszwili, Flickr)

Rozszerzenie NATO, dalekie od projektu imperializmu Stanów Zjednoczonych, było procesem napędzanym przez małe i bezbronne kraje.


W ostatnich latach odbyło się wiele dyskusji na temat tego do czego zobowiązali się (lub nie) amerykańscy politycy wobec Gorbaczowa w 1989 r. w związku z rozszerzeniem NATO, kiedy Niemcy z NRD zostali ostatecznie uwolnieni od Stasi, a Władimir Putin poczuł urazę, którą pielęgnuje od tego czasu. Niewielu przyznaje, że zajmowanie się tą rosyjską tematyką oznacza dalsze akceptowanie polityki stref wpływów z czasów zimnej wojny. Akceptowanie założenia, że Rosja może zawetować decyzję państw byłego Związku Radzieckiego lub bloku wschodniego o przystąpieniu do pewnych sojuszy międzynarodowych, oznacza odmowę przyznania tym państwom pełnej suwerenności.


Często mówi się o ekspansji NATO od zakończenia zimnej wojny wyłącznie jako o decyzji politycznej Stanów Zjednoczonych. Jednak ignoruje to cele i interesy małych krajów, których politycy przedstawiali argumenty za członkostwem w NATO znacznie mocniej niż ktokolwiek w Waszyngtonie, często wbrew amerykańskim wątpliwościom i sprzeciwom. Najbardziej błyskotliwym z tych polityków był Václav Havel, wielki moralny przywódca czeskiego ruchu oporu wobec sowieckiej „normalizacji” po 1968 roku, który został pierwszym wybranym prezydentem demokratycznej Republiki Czeskiej po aksamitnej rewolucji.


Obejmując władzę, początkowo jako ostatni prezydent Czechosłowacji, Havel flirtował z koncepcją, że Czesi i Słowacy mogliby osiągnąć poziom wolności i dobrobytu swoich zachodnioeuropejskich sąsiadów bez konieczności zapewniania gwarancji bezpieczeństwa, na których ci sąsiedzi polegali od końca lat 40. ubiegłego wieku Z jego ówczesnego punktu widzenia obraz międzynarodowy wydawał się zmieniać w bardziej optymistycznym i pokojowym kierunku. Wczesnym latem 1991 r. Gorbaczow wysłał na prośbę Havla swojego zastępcę Giennadija Janajewa do Pragi w celu podpisania dokumentu rozwiązującego Układ Warszawski. Ponieważ Havel zabezpieczył swój kraj przed jakąkolwiek przyszłą „braterską pomocą” ze strony wojsk radzieckich, nie widział bezpośredniego powodu, aby spieszyć się w stronę NATO. Podobnie jak prezydent Bush, Havel był optymistą co do „pokojowej dywidendy”: idei, że poziom wydatków wojskowych można drastycznie zmniejszyć wraz z zakończeniem zimnej wojny, a zaoszczędzone pieniądze można wykorzystać na budowę zamożniejszych i kwitnących społeczeństw, co byłoby dla nich gwarancją pokoju. To był czas utopii.


Incydentem, który zmienił jego zdanie, był nieudany zamach stanu, który miał miejsce kilka tygodni później w Rosji. KGB obaliło Gorbaczowa w daremnej próbie ratowania reżimu tajnej policji, który upadał pod wpływem wielkiej fali ludzkiej emancypacji. Przywódcą tego zamachu stanu był ten sam Giennadij Janajew, którego Havel spotkał w Pradze. Doświadczenie podpisania Układu Warszawskiego było upokarzające dla zastępcy Gorbaczowa, który całą ceremonię przesiedział w kamiennym milczeniu. Jednak Havel początkowo nie rozumiał możliwych konsekwencji rosyjskiego upokorzenia. Poniżający akt podpisania dokumentu z byłym więźniem politycznym Havlem – żywym ucieleśnieniem mocy bezsilnych, co przerażało przywódców sowieckich od czasu powstania Czeka – mógł nawet być tym, co skłoniło Janajewa do podjęcia decyzji o zemście. W wysiłkach na rzecz ratowania imperium sowieckiego Janajew i jego „ośmioosobowa banda” stali się pierwszymi przedstawicielami rosyjskiego odwetu. Obserwując ich, jak rozpoczynali zamach stanu w sierpniu 1991 r., Havel zdał sobie sprawę, że nie będą ostatnimi.


Havel szybko przyswoił sobie lekcje z historii swojego kraju. Czesi przeżyli jedynie przelotny okres niepodległości po upadku monarchii austro-węgierskiej pod koniec I wojny światowej. Od marca 1939 r. byli okupowani przez nazistów, sprzedani przez ich rzekomych sojuszników, Wielką Brytanię i Francję. W okresie paktu niemiecko-sowieckiego Hitler i Stalin zgodzili się, że w przyszłym totalitarnym porządku światowym Czesi pozostaną pod niemiecką strefą wpływów. Uratowane przed tą przyszłością – jak na ironię – przez Armię Czerwoną, ich państwo stało się na prawie pół wieku sowieckim satelitą.


Często zdarzało się, że małe narody Europy były zdominowane przez większe. W drugiej połowie XX wieku lekcja ta została tak dobrze odrobiona w Europie Środkowej, że sama Historia (przynajmniej pisana wielką literą po heglowsku, aby zasugerować przeznaczenie) stała się podejrzana. „Nigdy nie zapominajcie – pisał Witold Gombrowicz – że tylko przeciwstawiając się Historii jako takiej, możemy przeciwstawić się historii naszych czasów”. Oznacza to, że historia nie musi zawsze toczyć się w kierunku wyznaczonym przez proroków imperialnego przeznaczenia. Ważną lekcją XX wieku było to, że chociaż ustępstwa zachęcały agresorów, siła ich odstraszała. I to właśnie siła Stanów Zjednoczonych zmieniła bieg historii Europy.


Havel zrozumiał, że NATO jest jedynym sposobem na zagwarantowanie przyszłości niepodległości Czech. Podczas przemówienia wygłoszonego na szczycie NATO w Pradze w listopadzie 2002 roku powiedział:


Być może Europa powinna bardziej niż dotychczas przypominać sobie, że dwie największe wojny w dotychczasowej historii świata wyrosły na jej ziemi w wyniku konfliktów między krajami europejskimi; oraz że w obu przypadkach to Stany Zjednoczone – które nie brały udziału w wybuchu tych konfliktów – ostatecznie w decydujący sposób przyczyniły się do zwycięstwa sił wolności i sprawiedliwości. Co więcej: kto wie, czy Europa Zachodnia byłaby w stanie utrzymać się podczas zimnej wojny i przeciwstawić się stalinowskiej, sowieckiej lub komunistycznej ekspansji, gdyby nie była wsparta ogromnym potencjałem siły, jaki wniosły Stany Zjednoczone, między innymi w ramach NATO?


Niemniej Europejczycy często musieli usilnie przekonywać Amerykanów, że wspieranie wolności na kontynencie europejskim leży w ich interesie. Roosevelt nie był wystarczająco potężny, by przeciwstawić się ruchowi America First, niezależnie od apeli Churchilla, aż do Pearl Harbor; i to burmistrz Berlina, Ernst Reuter, musiał nakłonić generała Claya, aby poparł niepopularną koncepcję berlińskiego mostu powietrznego. Dziś Zełenski i Ukraińcy rozumieją, że przyjęcie do NATO jest najpewniejszą ochroną długoterminowego pokoju dla ich kraju, ale przywódcy NATO boją się konsekwencji.


Havel także musiał utrzymać swój entuzjazm dla NATO przez kilka trudnych lat. Kiedy zmarł w 2011 r. Paul Berman napisał dla „New Republic” obszerny nekrolog, w którym wspomina scenę, której był świadkiem, gdy senator Joe Biden, ówczesny przewodniczący Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, spotkał się z Havlem, aby omówić wniosek Czech o przystąpienie do NATO w 1997 r. Biden chciał przekonać Havla, że polityka otwartych drzwi NATO nie jest otwartym zaproszeniem, ale raczej niechętną akceptacją, że wnioski będą rozpatrywane pod względem merytorycznym. A na Kapitolu było wielu, którzy upierali się, że czeski wniosek ma niewiele zalet i że jego przyjęcie tylko rozgniewa Rosjan.


„Meksyk jest dla nas pięćdziesiąt razy ważniejszy niż wy!” – powiedział Biden. Głos zabrał minister gabinetu Havela. Wyjaśnił, że Czechy rozumieją, że każdy kraj musi płacić za siebie. Minister chciał poznać cele. Chciał mieć pewność, że wszystko zostało pomyślane realistycznie. Biden eksplodował. „Wyjaśnijmy to sobie – powiedział. - Nikt nie prosi was o przyłączenie się”. Biden nie miał zamiaru prowadzić negocjacji. „To wy chcecie się przyłączyć” – powiedział czeskim przywódcom. Mogli także nie przyłączać się. A Ameryka mogła przyjąć radę senatora Dodda i zwolenników izolacjonizmu i całkowicie odwrócić się od Europy. Podkreślił, że z amerykańskiego punktu widzenia niezwykle ważna jest także Azja, a nie tylko Meksyk. „Demokracja to suka” – podsumował senator Biden.


Havel otrząsnął się po tym niepomyślnym pierwszym spotkaniu z Bidenem, a dwa lata później wprowadził Czechy do NATO. Ale nie zadowalało go tylko to, co osiągnął dla własnego kraju. Przez pozostałe lata sprawowania władzy użyczał swojego głosu i autorytetu moralnego sprawom innych małych krajów europejskich ubiegających się o przyjęcie. Rosja okazała szczególną dezaprobatę, gdy na początku XXI wieku byłe republiki radzieckie – Litwa, Estonia i Łotwa – złożyły wnioski o przyjęcie do NATO. W odpowiedzi Havel jasno mówił o tym, co tak naprawdę oznaczało rosyjskie oskarżenie o „okrążenie przez NATO”: że Rosja powinna w dalszym ciągu dyktować przyszłość trzech państw, które siłą włączyła do Związku Radzieckiego w ramach paktu Stalina z Hitlerem w sierpniu 1939 r. „Jestem głęboko przekonany – napisał Havel w 2001 roku, - że Rosja nie zasługuje, abyśmy zachowywali się wobec niej tak, jak wobec trędowatego, inwalidy czy dziecka, które wymaga specjalnego traktowania i którego kaprysy, niezależnie od tego, jak są niebezpieczne, należy rozumieć i tolerować”.


Havel był przywódcą jednego małego kraju w Europie Środkowej, ale jego historia ma swoje odpowiedniki w całej części kontynentu, która została wyzwolona spod sowieckiej orbity w 1991 roku. Ekspansja NATO, daleka od projektu imperializmu Stanów Zjednoczonych, była procesem kierowanym głównie przez małe i bezbronne kraje, które są również najbardziej antyimperialistyczne, ponieważ ich dalsze istnienie opiera się na ich zdolności do odstraszania imperialistycznych sąsiadów. Podczas gdy wiele groźnych imperializmów z europejskiej przeszłości szczęśliwie zniknęło, rosyjski imperializm podtrzymuje swoje roszczenia. Havel był przekonany, że będzie to robiła nadal, dopóki nie pogodzi się z istnieniem własnych granic. „Jeśli nie wiem… gdzie zaczynam się i gdzie kończę – napisał – moje relacje z otaczającymi mnie ludźmi są nieuchronnie napięte, pełne podejrzeń i obciążeń kompleksem niższości, który może kryć się za pompatyczną brawurą”. Z tego powodu zwycięstwo Ukrainy – w nauczeniu Rosjan, gdzie leżą ich granice – mogłoby na dobre zakończyć rosyjską historię imperialną i przyspieszyć dzień, w którym cywilizacja pogodzona sama ze sobą będzie mogła żyć w harmonii obok Europy.


Link do oryginału: https://quillette.com/2023/08/29/when-havel-met-biden/?ref=quillette-daily-newsletter

Quillette, 29 sierpnia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Oscar ClarkeBrytyjski historyk, pracownik naukowy University of Bristol.