Dlaczego nowe palestyńskie rakiety mają znaczenie
Mogą wyrządzić znacznie więcej szkód niż karabin czy nóż.


Stephen M. Flatow 2023-08-25

Palestyńczyk w Gazie trzyma wyrzutnię rakietową. Zdjęcie: Ahmad Khateib/Flash90.
Palestyńczyk w Gazie trzyma wyrzutnię rakietową. Zdjęcie: Ahmad Khateib/Flash90.

Kiedy arabscy terroryści po raz pierwszy wystrzelili rakietę z terytorium Autonomii Palestyńskiej, była to ważna wiadomość. W tym tygodniu zdarzyło się to już po raz piąty i wydaje się, że prawie nikt tego nie zauważył. Ale zagrożenie, podobnie jak implikacje, jest niezwykle poważne.


To nowe niebezpieczeństwo wyszło na jaw na początku maja, kiedy siły izraelskie wyeliminowały dowódcę Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, Tarika Muhammada Ezzedine’a. Rzecznik armii izraelskiej powiedział, że Ezzedine „sprowadzał improwizowane rakiety, które zostaną wystrzelone z Zachodniego Brzegu do Izraela, aby uderzyć w ludność cywilną”. Jerusalem Post odnotowała, że „nigdy nie było rakiet z Zachodniego Brzegu na Izrael”.


Następnie 24 maja „Israel Hayom” poinformowała o odkryciu „domowej roboty wyrzutni rakiet” w palestyńskim arabskim mieście Kafr Nazlat, „za pomocą której Palestyńczycy podobno próbowali wystrzelić rakiety w stronę społeczności żydowskiej Szaked”. Terrorystom udało się wystrzelić co najmniej jedną rakietę, a materiał filmowy zamieszczony w mediach społecznościowych pokazał, że eksplodowała w powietrzu, zanim dotarła do celu.


Terroryści z Hamasu opublikowali materiał filmowy z kilku dodatkowych wystrzelonych rakiet w tym regionie w następnych tygodniach.


9 lipca rakieta wystrzelona z terytorium AP uderzyła w izraelskie miasto Ram-On. Mogła uderzyć w dom, autobus lub przedszkole. To po prostu szczęśliwy przypadek, że nikogo nie zabiła ani nie okaleczyła.


W tym tygodniu – 15 sierpnia – terroryści z Dżenin przechwalali się w mediach społecznościowych, że przygotowują się do wystrzelenia rakiety w stronę pobliskiego żydowskiego miasta Szaked. Po raz kolejny Izraelczycy mieli szczęście; rakieta uległa awarii i eksplodowała przedwcześnie.


Czego możemy się dowiedzieć z tych ostatnich wydarzeń?


Po pierwsze, ostatnich niepotwierdzonych doniesień, że siły bezpieczeństwa AP zatrzymały kilku terrorystów w Dżeninie, nie należy traktować poważnie. Terroryści nadal swobodnie działają w Dżeninie i gdzie indziej, tuż pod nosem władz, mimo że wyszkolone i uzbrojone przez Amerykanów siły bezpieczeństwa Autonomii Palestyńskiej są jednymi z największych sił bezpieczeństwa na świecie w przeliczeniu na jednego mieszkańca.


Po drugie, strzelający rakietami z dumą przechwalają się, że są z oddziału Hamasu Al-Ajjasz. Do dziś AP nawet nie zdelegalizowała Hamasu, a tym bardziej nie podjęła przeciwko niemu znaczących działań. Wręcz przeciwnie, Autonomia Palestyńska prowadziła niedawno rozmowy o jedności z Hamasem w Egipcie. W rażący sposób naruszając porozumienia z Oslo, Autonomia Palestyńska nadal traktuje Hamas jak swoich braci, a nie wrogów.


Po trzecie, rozwój wyrzutni rakiet w Judei i Samarii ma ważne implikacje dla debaty nad tym, czy Izrael może przetrwać utworzenie państwa palestyńskiego.


Należy pamiętać, że miasto Ram-On, w które niedawno uderzyła ta rakieta, nie jest „osiedlem na Zachodnim Brzegu”. Znajduje się w obrębie starych izraelskich linii rozejmu sprzed 1967 roku. Rakieta została wystrzelona z kontrolowanego przez AP Dżeninu przez granicę do Izraela.


Terrorystów wystrzeliwujących rakiety z terytorium AP jest znacznie trudniej złapać niż tych, którzy używają broni palnej lub noży. To dlatego, że snajperzy i nożownicy muszą zbliżyć się do swoich celów. Z kolei obsługujący rakiety mogą działać ze znacznie większych odległości. Mogą podnieść swoje wyrzutnie i zniknąć w zaułkach Dżeninu lub innych miast AP na długo przed przybyciem izraelskich żołnierzy.


I oczywiście rakiety mogą wyrządzić o wiele więcej szkód niż karabin czy nóż. Dobrze wycelowana rakieta może zniszczyć poruszający się pojazd lub zniszczyć budynek. Wyobraź sobie, że każda izraelska matka musiałaby żyć z tym niebezpieczeństwem, kiedy każdego ranka wysyła swoje dziecko do szkoły.


Jeśli w jakiejkolwiek części Judei i Samarii zostanie kiedykolwiek utworzone suwerenne państwo palestyńskie, wyrzutnie rakiet w granicach „Palestyny” będą miały w zasięgu uderzenia Jerozolimę, Tel Awiw, Hajfę – i oczywiście każdy startujący lub lądujący samolot na międzynarodowym lotnisku Ben-Guriona.


Dziś siły izraelskie wkraczają na terytorium Autonomii Palestyńskiej, gdy jest to konieczne do ścigania terrorystów. Ale gdyby siły izraelskie przekroczyły granicę międzynarodową – granicę państwa Palestyna – w poszukiwaniu wyrzutni rakiet, mogłoby to wywołać międzynarodowe sankcje, a nawet wojnę na pełną skalę.


Do tej pory dyskusje na temat realności państwa palestyńskiego koncentrowały się głównie na hipotetycznych zagrożeniach. To wszystko się zmienia. Wprowadzenie rakiet do arsenału terrorystów z AP i odmowa AP podjęcia działań przeciwko nim stanowi poważne zagrożenie dla przetrwania Izraela.


Link do oryginału: https://www.jns.org/israel-palestinianconflict/palestinian-authority/23/8/21/312144/?_se=YWtyYW1lcjZAbnljLnJyLmNvbQ%3D%3D&;utm_campaign=Evening+Syndicate+Tuesday+8222023&utm_medium=email&utm_source=brevo

JNS Org., 21 sierpnia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

*Stephen Flatow


Amerykański prawnik, który zainicjował szereg procesów przeciwko Islamskiej Republice Iranu w związku ze sponsorowaniem terroryzmu przez to państwo. Jego córka zginęła w zamachu terrorystycznym w 1995 roku. Wielokrotnie pomagał rządowi USA zidentyfikować organizacje, które pośredniczyły w nielegalnym przekazywaniu pieniędzy do Iranu.