Nasza odwieczna walka o Syjon


Phyllis Chesler 2023-08-07

Toronto. Ludzie zbierający się na demonstrację w Międzynarodowym Dniu Nakby (Zdjęcie: Seyet Aydogan.)

Toronto. Ludzie zbierający się na demonstrację w Międzynarodowym Dniu Nakby (Zdjęcie: Seyet Aydogan.)



Jestem Żydówką, feministką, pisarką i naukowcem. Wierzę w uniwersalne prawa człowieka. Nie jestem wielokulturową relatywistką. Nie szanuję akademii postkolonialnej, która doprowadziła do palestynianizacji rzeczywistości intelektualnej i która dokonała projekcji islamskich praktyk apartheidu na Izrael. Sprzeciwiam się wynikającemu z tego kultowi statusu ofiary, polityce tożsamości i bałkanizacji tożsamości.

Odkąd skończyłam osiem lat w 1948 roku, nie pamiętam czasu, kiedy Izrael nie był w centrum mojej wyobraźni zarówno jako model bohaterstwa, jak i transcendentna, cudowna rzeczywistość. Od dzieciństwa syjonizm był ciągle rozwijającym się przykładem politycznego, teologicznego, historycznego i osobistego wyzwolenia.


Nie mogę milczeć o niezwykłym wzroście, o tsunami – nienawiści do Żydów i demonizacji Izraela.


Zostałam wezwana do walki w wojnie poznawczej i muszę wam powiedzieć, że przegraliśmy tę bitwę, a przynajmniej przegraliśmy tę rundę, częściowo dlatego, że Żydzi, w tym Żydzi izraelscy, nie zrozumieli, jak ważna jest ta wojna, a częściowo dlatego, że siły nienawiści były jeszcze większe, niż mogliśmy sobie wyobrazić.


Jak dotąd nie mamy Żelaznej Kopuły przeciwko takiej śmiercionośnej propagandzie, a globalna pętla wokół żydowskiej szyi zacieśnia się coraz bardziej. Dziś mamy do czynienia z niebezpiecznymi demagogami, którym pozwoliliśmy rozkwitnąć na kampusach, w mediach i w rządzie.


Czy pozwolilibyśmy profesorowi uczyć, że ziemia jest płaska i nagradzać go za nauczanie śmieciowej nauki? Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby ten profesor miał zwolenników, którzy demonizują, zastraszają i grożą śmiercią wszystkim, którzy wierzą, że ziemia jest okrągła! Takie zachowanie jest typowe dla islamistów, stalinowców czy wczesnych Ojców Kościoła, ale tutaj opisuję zachodnią inteligencję. Pełnych dobrych intencji „przebudzonych”.


Za mówienie prawdy o Izraelu, zamiast zniesławiania go i delegitymizowania, traci się przyjaciół, krewnych, sąsiadów, kolegów, wydawców, fundusze i zaproszenia na wykłady. Jak mówią po hebrajsku: Kavod Kaved , chwała, honor, to wielki ciężar.

                                                              *******

Jak wielu, zakładałam, że nienawiść i prześladowania Żydów zostały pokonane, że ludobójstwo Żydów nigdy się nie powtórzy. Myliłam się.


Po raz pierwszy zetknęłam się z antysemityzmem wśród amerykańskich lewicowców, w tym feministek, na początku lat 70. i wysłało mnie to prosto do Izraela na długo oczekiwaną wizytę. Jednak publiczne zerwanie z lewicowcami i feministkami w związku z ich antysemityzmem/antysyjonizmem zajęło mi ponad trzydzieści lat.


W tym czasie zakres mojej aktywności w walce z nienawiścią do Żydów i stawaniu po stronie Izraela – zarówno niezależnie, jak i we współpracy z innymi Żydami i organizacjami – był intensywny i rozległy. Strategie obejmowały tworzenie książek i tysięcy artykułów; wygłaszanie przemówień; zabieganie o podpisy przeciwko rezolucjom antyizraelskim; organizowanie konferencji prasowych; udzielanie wywiadów w filmach, mediach i telewizji; sprowadzenie dziennikarzy i kultowych feministek do Izraela; współpraca z izraelskimi feministkami; organizowanie konferencji; oraz walka o Izrael na konferencjach międzynarodowych, w tym Konferencji ONZ w sprawie kobiet, która odbyła się w Kopenhadze, a która była prekursorem Durbanu.


Na początku lat 80., podczas podróży z wykładami feministycznymi po Europie, stałam przed wielkimi synagogami – synagogą przy rue Copernic w Paryżu, synagogą Stadttempel w Wiedniu i Wielką Synagogą w Rzymie. Palestyńscy terroryści dokonali zamachów bombowych na nie wszystkie, a następnie synagogi potrzebowały stałych strażników policyjnych na zewnątrz.


W 1991 roku stałam na rogu w Crown Heights na Brooklynie i obserwowałem pogrom przeprowadzony przez Czarnych na ortodoksyjnych Żydach. Pogrom szalał. Burmistrz i policja nie powstrzymywali go przez wiele dni. Nigdy tego nie zapomnę. Wiedziałam wtedy, że ta krwawa bestia wróciła.


Jednak 12 października 2000 r., kiedy palestyńscy arabscy barbarzyńcy w Ramallah zlinczowali Vadima Norzhicha i Yosefa Avrahamiego, dwóch rezerwistów Sił Obronnych Izraela, wiele mędrców telewizyjnych nie wzdrygnęło się podczas pokazywania tego upiornego wydarzenia na ekranach telewizyjnych.


Zaledwie trzynaście dni wcześniej, 29 września, Arafat rozpętał dobrze zaplanowaną drugą intifadę, która trwała do 8 lutego 2005 roku. W atakach tych zginęło ponad tysiąc Izraelczyków, a dalsze tysiące odniosło ciężkie ranny. I tak, 29 września 2000 roku, po trzydziestu dwóch latach poszukiwania, przemawiania, maszerowania i publikowania pionierskich prac feministycznych, zostałam powołana do armii nowego rodzaju. Nagle stałam się pełnoetatowym cywilem walczącym w wojnie poznawczej przeciwko Żydom.


A kiedy samoloty z 11 września przebiły się przez historię i uderzyły w World Trade Center i Pentagon, zrozumiałam: „Teraz wszyscy jesteśmy Izraelczykami”. Lotniska na całym świecie musiały opracować procedury bezpieczeństwa, do których jak dotąd tragicznie zmuszono tylko izraelskie ambasady, konsulaty, lotniska, synagogi i centra żydowskie.


Tymczasem przez ponad 40 lat zachodni świat akademicki, media, organizacje międzynarodowe i rządy, w tym liberalne i lewicowe feministki – wszystko to stawało się coraz bardziej boleszewizowane i palestynizowane. Lewicowe feministki miały większą obsesję na punkcie rzekomej „okupacji” kraju, który nigdy nie istniał – Palestyny – niż prawdziwej okupacji ciał kobiet na całym świecie. Nie odważały się mówić o okupacji ciał kobiet w krajach muzułmańskich, żeby nie odrzucono ich jako rasistek i islamofobek. Dowiedziałam się, że tak zwani „postępowcy” też mogą być rasistami.


Ci na Zachodzie, którzy korzystali z wolności słowa, praw kobiet, praw człowieka, praw gejów i wolności religijnej, odmówili krytykowania całkowitego braku takich praw w świecie muzułmańskim – oraz w krajach totalitarnych, takich jak Chiny, Rosja i Korea Północna. Zamiast tego inteligencja zdecydowała, że Izrael jest najgorszym możliwym narodem na ziemi i że jeśli Izrael zostanie zbojkotowany lub zlikwidowany, wszędzie zapanuje sprawiedliwość, a na świecie zapanuje pokój.


Z czasem wiele „kolorowych” feministek muzułmańskich, hinduskich i sikhijskich z uznaniem przyjęło moją pracę nad przemocą motywowaną honorem i zabójstwami honorowymi. Ale podczas gdy konserwatywni intelektualiści witali mnie z otwartymi ramionami, amerykańskie lewicowe feministki i intelektualiści nadal postrzegali mnie jako zdrajczynię.


W latach 2001/2002, kiedy izraelscy cywile byli mordowani w kawiarniach, klubach nocnych, hotelach, autobusach i supermarketach, rzuciłam wszystko inne i zaczęłam pisać na okrągło. Dokumentowałam klasyczną nienawiść do Żydów w czasach pogańskich i chrześcijańskich oraz ataki arabskich muzułmanów na Żydów w Izraelu od początku XX wieku (kiedy nie było rzekomej izraelskiej „okupacji” spornych ziem) oraz rosnącą liczbę ataków muzułmańskich dżihadystów przeciwko Zachodowi.


Nie mogłam znieść tego, jak zachodnie media groteskowo zniekształcały zarówno fakty, jak i kontekst. Nawet Orwell byłby oszołomiony językowym deformowaniem rzeczywistości i robieniem z Izraela kozła ofiarnego za zbrodnie popełnione przez arabskich islamistów.


Upierałam się, że antysyjonizm jest nowym antysemityzmem i że trwa „doskonały sztorm”, nadciągający do nas ze świata islamu, który przez wieki prześladował, więził, mordował, nakładał podatki i wypędzał Żydów i innych niewiernych – islamistyczny światopogląd, który teraz sprzymierzył się z politycznie poprawną zachodnią inteligencją.  W 2003 roku ukazało się pierwsze wydanie mojej książki Nowy antysemityzm. To, co miałam do powiedzenia, zostało przyjęte głównie przez chrześcijańskie, konserwatywne media.


Jaka była moja zbrodnia myślowa? Czy chodziło o to, że pociągnęłam zachodnią inteligencję również do odpowiedzialności za wojnę z Żydami? A może moją zbrodnią myślową było to, że nie skupiłam się tylko na prawicowej lub chrześcijańskiej nienawiści do Żydów, ale także na wersji islamskiej i lewicowej?


Od tego momentu drzwi w wydawnictwach i mediach zaczęły się zamykać. Po raz pierwszy od 31 lat lewicowo-liberalne media głównego nurtu (jedyne media, które czyta większość wydawców i agentów literackich) nie były zainteresowane recenzowaniem mojej pracy ani przeprowadzaniem ze mną wywiadów.


Jak inni, byłam zwykłym żołnierzem, zimą boso, bez zapasów, bez broni, bez amunicji, bez ciężkiego zimowego płaszcza. Byłam sama. Ale jak mogłam przestać?


Fakt, że żydowski Izrael ośmielił się istnieć na muzułmańskim Bliskim Wschodzie, został uznany za niewybaczalną zbrodnię. To była wojna religijna — nie o terytorium. Nikt nie chciał w to uwierzyć.


My, heretycy, pisaliśmy, że Izrael jest kanarkiem w kopalni węgla dla zachodniej cywilizacji i wartości postoświeceniowych; i że Zachód nie jest jedyną kulturą, która zaangażowała się w kolonializm lub niewolnictwo. Islam ma również bardzo długą historię kolonializmu, imperializmu, nawróceń mieczem, apartheidu płciowego i religijnego, niewolnictwa czarnych, niewolnictwa białych i niewolnictwa seksualnego kobiet.


Za powiedzenie tego potępiono nas jako ekstremistów, panikarzy i paranoików. Wielu z nas usunięto z platform na długo przed tym, zanim to słowo stało się modne. Zaproszenia do zabrania głosu — nawet na inne tematy — były nieuchronnie odwoływane. Moja feministyczna historia intelektualna coraz bardziej „znikała” z powodu moich poglądów na temat Żydów i islamu.


Jest to jednak niewielka cena za honor obrony prawdy opartej na faktach. Inni dysydenci na Zachodzie zapłacili znacznie wyższą cenę niż ja. Piszą pod pseudonimami, żyją w ukryciu, na zesłaniu, pod całodobową ochroną; demonizuje się ich jako rasistów, grozi im śmierć i doprowadza do ubóstwa. Pomyśl o Salmanie Rushdie (który cudem uniknął śmierci), Oriannie Fallaci (zmuszonej do wygnania), Ayaan Hirsi Ali, Magdi Allamie, Larsie Wilksie, Masih Alinejad i wielu innych, którzy potrzebują całodobowej ochrony policyjnej.


Ja? Zostałem tylko wtrącona do szczególnego rodzaju gułagu. Moja zdobyta wiarygodność i ekonomiczne przetrwanie zostały naruszone, więc nie mogłem być tak skutecznym orędownikiem Izraela i Zachodu, jakiego, jak sądzę, wymaga ta walka. Jest to równoznaczne z wiązaniem jednej lub obu rąk z tyłu każdego dnia, gdy angażujesz się w bitwy idei, dzięki którym powstają lub upadają cywilizacje.

                                                           *********

W 2016 roku na konferencji LGBTQ w Chicago obejrzałem materiał filmowy przedstawiający rozwścieczony tłum LGBTQ zmierzający do uciszenia, a może fizycznego ataku na żydowskich i izraelskich członków panelu. Urodzony w Rosji aktywista gejowski Michael Lucas widział w nich podobieństwo do „nazistów, skandujących okrutne hasła, wykrzykujących epitety, z twarzami wykrzywionymi nienawiścią”. Tłum zablokował tych, którzy chcieli usłyszeć, jak Izraelczycy przemawiają – i uwięził wszystkich, którzy już byli w pokoju.


Wiemy, że Żydzi ortodoksyjni i Żydzi wszystkich wyznań byli atakowani i mordowani – tutaj, w Ameryce Północnej i w całej Europie.


Wiemy, że centra żydowskie w Ameryce Północnej wymagają teraz tego samego rodzaju środków bezpieczeństwa, jakich kiedyś wymagały i nadal wymagają izraelskie konsulaty, ambasady i synagogi.


Wiemy, że antyrasistowskie podręczniki w Ameryce prawie nigdy lub rzadko włączają nienawiść do Żydów jako formę rasizmu. Wiemy, że badające Bliski Wschód instytuty i profesorowie są zaciekle antyizraelscy. Wiemy również, że kampusy uniwersyteckie stały się alarmująco wrogie zarówno wobec żydowskich, jak i proizraelskich studentów.


Dawno temu, w latach 2003-2004, zaczęłam słyszeć od proizraelskich profesorów o wrogości, z jaką spotykali się zarówno ze strony swoich kolegów, jak i aktywistów studenckich w Ameryce Północnej. Od tego czasu pojawiły się pokolenia studentów, którzy zgłaszają, że są coraz bardziej zagrożeni, a nawet przeżywają traumę z powodu nienawiści do Żydów wśród innych studentów, profesorów i administracji.


Jak odprogramować wiele pokoleń? Jak wprowadzić prawdę opartą na faktach? Niezależnie od rozwiązania, jest to coś, co należy robić codziennie, a już na pewno rok po roku. Musimy myśleć na dużą skalę. Potrzebujemy siły i odwagi, aby utrzymać kurs, aby kontynuować dobrą walkę, niezależnie od tego, czy możemy wygrać każdą bitwę.


Moim zdaniem każdy uniwersytet i college, który został pomyślnie pozwany za antysyjonizm/antysemityzm oraz za rasistowskie i religijne nękanie żydowskich studentów, powinien być prawnie zmuszony do oferowania na całym uniwersytecie nauczania o nienawiści do Żydów, nauczania opartego na faktach – i muszą to robić co roku z pomocą zewnętrznych ekspertów.


Skoro jest coraz bardziej niebezpieczne być człowiekiem wyraźnie żydowskim i/lub proizraelskim w Ameryce, dlaczego tak wielu Żydów nadal skupia się na rzekomych niedoskonałościach Izraela? Czy uważamy, że historia nigdy się nie powtórzy? Czy jesteśmy tego pewni?


Niestety, nie wszyscy chcą lub są w stanie rozpoznać bardzo realne niebezpieczeństwo, przed którym stoją teraz zarówno Żydzi, jak i zachodnia cywilizacja. Niektórzy minimalizują antysemityzm, obwiniają Żydów, nie chcą zrozumieć, że wojna poznawcza przeciwko nam – która jest obecnie większa niż kiedykolwiek w historii – zawsze prowadziła do ludobójczego rozlewu krwi. Nalegają: nie tutaj. Nie teraz. Nie my. Być może mają rację; być może są w błędzie.


Biorąc pod uwagę centralne miejsce ziemi Izraela dla judaizmu, żydowskiej tożsamości i żydowskiej historii, dlaczego tak wielu wykształconych i zasymilowanych Żydów w diasporze zaciekle krytykuje tylko Izrael i tak namiętnie wspiera Palestyńczyków? Czy jest teraz psychologicznie bezpieczniej celować w Izrael niż atakować antysemitów?


Jak wielu zauważyło: to może zacząć się od Żydów, ale na tym nigdy się nie kończy; jest zawsze większe od Żydów, którzy symbolizują zachodnie ideały: wolność religijną, wolność słowa, wolność badań (w tym naukowych), samokrytykę, praworządność, dążenie do sprawiedliwości, zniesienie niewolnictwa, indywidualizm, prawa człowieka i kobiet.


Nienawiść do Żydów to rasizm. Żydzi ani tego nie prowokują, ani na to nie zasługują. Nienawidzący Żydów ponoszą wyłączną odpowiedzialność za tę irracjonalną, morderczą nienawiść. Dziś jest to jedyne dopuszczalne uprzedzenie wśród „antyrasistów”.


Wielu obawia się, że jest już za późno, ale nawet jeśli tak jest – lub może być – nigdy nie możemy się poddawać.


Każde pokolenie ma obowiązek stawić czoła złu, które zawsze triumfuje, gdy dobrzy mężczyźni i dobre kobiety nic nie robią. Być może nie jesteśmy w stanie wygrać wszystkich bitew w ciągu naszego życia, ale jesteśmy zobowiązani robić wszystko, co w naszej mocy, póki jeszcze jesteśmy na ziemi.


Musimy pamiętać, że Żydzi są niezwykłym narodem, którego resztki przetrwały tysiąclecia wbrew wszelkim przeciwnościom.


Ale musimy też porzucić nasze iluzje – na stałe. Nie możemy oczekiwać, że warunki zawsze będą się poprawiać, że ten czy inny kraj zawsze będzie bezpieczną przystanią dla Żydów. Zbyt wiele razy powtarzaliśmy naszą historię.


Nie można wygrać wojny idei, jeśli odmawiamy udziału w tej wojnie.


Nasi przodkowie cierpieli na wygnaniu przez ponad dwa tysiące lat i chociaż mamy przywilej żyć w czasie, gdy nasza ojczyzna została nam przywrócona, głupotą byłoby sądzić, że nienawiść do Żydów nagle wygaśnie, a Izrael będzie otoczony miłującymi pokój sąsiadami.


Jako Żydzi, jako członkowie narodu, musimy zrozumieć i nigdy nie zapominać, że nasza walka jest wieczną walką.


Link do oryginału: https://docemetproductions.com/our-eternal-battle-for-zion/

DOC EMET, 26 lipca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

*Phyllis Chesler

Emerytowana profesor psychologii City University of New York, współzałożycielka Association for Women in Psychology oraz National Women's Health Network.