Dlaczego Palestyńczycy zawsze ogłaszają zwycięstwo, kiedy przegrywają?


Elder of Ziyon 2023-07-24

Bojowcy Islamskiego Dżihadu w Dżeninie. (Zrzut z ekrqnu wideo)
Bojowcy Islamskiego Dżihadu w Dżeninie. (Zrzut z ekrqnu wideo)

Hussain Abdul-Hussain, analityk z Fundacji Obrony Demokracji, napisał na Twitterze krytykę Arabów, którzy wciąż ogłaszają „zwycięstwo” nad Izraelem:

Arabowie mają chroniczne i trwałe poczucie, że są o krok od zwycięstwa nad Izraelem i że upływ czasu leży w ich interesie. W ten sposób Nasrallah pojawił się wczoraj, mówiąc, że Izrael nie odważy się usunąć jego namiotu granicznego, ponieważ zdolność Izraela do odstraszania zmniejszyła się i ponieważ Izrael nie jest już tak silny jak w przeszłości, a Liban również nie jest słaby jak w przeszłości. 


To poczucie, które Nasrallah przekazuje w związku z walką Arabów z Izraelem, że sytuacja poprawia się na korzyść Arabów, nie narodziło się wczoraj. „Izrael jest słabszy niż pajęczyna”. 


Podobnie jak Nasrallah, amerykańscy Arabowie czują, że antyizraelizm w Ameryce i na świecie rozszerza się i że czasy zmieniają się na korzyść Arabów. Oczywiście te uczucia nie są oparte na faktach. Pochodzą raczej z rdzenia arabskiego dziedzictwa, które zastępuje prawdę poezją, pustą dumą i przechwalaniem się wyimaginowanym heroizmem i zwycięstwami. 


Ta arabska nierzeczywistość jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Na przykład w oświadczeniu zamykającym szczyt Ligi Arabskiej, który odbył się w Tunisie w 1979 roku, kiedy Nasrallah był jeszcze nastolatkiem, stwierdzono, że uczestnicy konferencji wyrazili ulgę, że świat zaczął się obracać przeciwko Izraelowi: z satysfakcją odnotowując rosnącą izolację Izraela na arenie światowej, kurczenie się jego stosunków międzynarodowych oraz rosnącą świadomość słuszności sprawy palestyńskiej i wszystkich okupowanych ziem arabskich wśród światowej opinii publicznej, ostrzega przed wszelkimi próbami odbudowy stosunków niektórych krajów z syjonistycznym wrogiem lub uznania Jerozolimy za jego stolicę i oświadcza, że kraje arabskie podejmą niezbędne kroki w celu ochrony praw arabskich.


Dziesięciolecia, a nawet stulecia arabskich wypowiedzi składających się wyłącznie z ekskrementów. Oświadczenia mające na celu zamaskowanie całkowitego upadku Arabów (z kilkoma wyjątkami w Zatoce Perskiej), często poprzez próbę odwrócenia uwagi Arabów przez obwinianie Izraela. Dla Arabów, którzy żyją w złudzeniach i uczuciach, nie ma pomiaru prawdy, oceny rzeczywistości, porównania między tym, co było w przeszłości, a tym, co jest dzisiaj (wskaźniki wydajności), ani tego, jaka może być przyszłość, ani jaką możemy obrać drogę, by przyniosła nam korzyść. Tylko bębny i trąbienie, i biada temu, kto wyjdzie z innym punktem widzenia, bo odbiega od konsensusu, a to jest zdrada. 

W przeciwieństwie do Hussaina, saudyjski analityk Abdullah bin Bakhit nienawidzi Izraela. Ale krytykuje też Palestyńczyków za ogłoszenie zwycięstwa, szczególnie w Dżeninie, z zupełnie innej perspektywy (która zawiera w sobie dozę klasycznego antysemityzmu):

Znany palestyński dziennikarz Abdel Bari Atwan napisał na Twitterze następujący tekst: „Bataliony ruchu oporu nie opuściły Dżeninu, dopóki nieprzyjaciel nie wycofał się w porażce. Bataliony są okopane, przygotowują się do następnej rundy i świętują wielkie zwycięstwo polityczne i militarne pomimo ich ograniczonych możliwości i niepowodzenia władzy i rządów arabskich. Marsz honoru, odkupienia i oporu trwa”.


Jednak wszystko, co widzieliśmy, słyszeliśmy i oczekiwaliśmy, to to, że Izraelczycy zniszczyli, zabili, wysiedlili, aresztowali i osiągnęli wszystko, po co przybyli, i że nie potrwa długo, a wrócą, by zrobić to ponownie. Kiedy Izrael używa najpotężniejszych samolotów bojowych do bombardowania Gazy i niszczenia już zdewastowanej infrastruktury, słyszymy, jak palestyńscy urzędnicy i dziennikarze świętują wielkie zwycięstwo osiągnięte przez ruch oporu.


W rzeczywistości jest to bezpłatna propaganda na rzecz Izraelczyków, ponieważ wszystkie ich zbrodnie są wymazane przez to fałszywe zwycięstwo na oczach świata. Dzięki temu świętowaniu sytuacja palestyńska pogarsza się, sprawa palestyńska schodzi z pierwszego planu, a Izrael zbliża się do arabskiej ulicy.


Konflikt między Palestyńczykami a Izraelczykami to walka między absolutną siłą a absolutną słabością. Bezbronny Palestyńczyk walczy ze wszystkimi siłami dostępnymi w XXI wieku, czołgami, samolotami, wywiadem i nieograniczonym wsparciem globalnych mediów. Palestyńskie świętowanie urojonego zwycięstwa wprowadza w błąd nie tylko Palestyńczyków, ale także każdego, kto chce wyciągnąć do nich pomocną dłoń.

...

Katastrofa Palestyńczyków zaczęła się, gdy Jaser Arafat stanął na trybunie Organizacji Narodów Zjednoczonych w latach 70. Zamiast wyjaśnić światu katastrofę swego ludu i jego ból, zaczął grozić światu, mówiąc: „Niech gałązka oliwna nie wypadnie z mojej ręki”. Świat myślał, że ten człowiek ukrywa potężną siłę czekającą na sygnał od niego. 


Przemówienie Arafata w ONZ było wówczas dominującym dyskursem w świecie arabskim i dyskurs ten trwa w sumieniu Palestyńczyka, który nie chce go porzucić. I to w czasie, gdy Żydzi do dziś płaczą nad tragedią swojego narodu, a są zwycięskimi okupantami, którzy posiadają wszystko w świecie Zachodu. Usłyszycie przedstawiciela Izraela na każdej konferencji, w której uczestniczy, prosząc obecnych ze łzami w oczach o ciszę za dusze Żydów.


Oczywiste jest, że umysł palestyński jest nadal uwięziony w rewolucyjnym dyskursie lat sześćdziesiątych, kiedy proces wyzwolenia Palestyny był u drzwi, i potrzebował tylko bębnów Naserytów, Baasistów i nacjonalistów, które miały towarzyszyć bojownikom po wejściu do Hajfy, Jaffy i Jerozolimy.

Podczas gdy krytyka Hussaina opiera się na rzeczywistości, Abdullah bin Bakhit nadal chce propagować kłamstwa, ale preferuje kłamstwo odwrotne. Wiedząc, że Zachód faworyzuje słabszych, chce przedstawiać Palestyńczyków jako ostatecznych przegranych – którzy potrzebują miliardów dolarów i pomocy politycznej. 


Moim zdaniem pragnienie Palestyńczyków, by zawsze ogłaszać zwycięstwo – czy to w Gazie, czy w Dżeninie – jest głównie wynikiem kultury honoru/hańby. Przegrana jest haniebna. Jedyne straty, które świat arabski przyznaje, to te, które są zbyt oczywiste, by o nich kłamać: 1948 i 1967. W przeciwnym razie wszystko jest zwycięstwem – a Izrael jest zawsze na ostatnich nogach.


To zaprzeczanie rzeczywistości służy innemu celowi: pomaga Palestyńczykom unikać kompromisów niezbędnych dla jakiegokolwiek pokoju. Jeśli tylko muszą czekać, aż Izrael imploduje w ciągu najbliższych kilku lat, aby dostać wszystko, czego zawsze chcieli, to nie muszą teraz dokonywać żadnych trudnych wyborów. To zaprzeczanie rzeczywistości pomaga podsycać nieustępliwość i terror. 


Jednak żaden zachodni przywódca (może z wyjątkiem Donalda Trumpa) nie był skłonny powiedzieć publicznie, że Palestyńczycy nie mają racji i zawsze się mylili, a ich decyzje i samooszukiwanie się w ostatecznym rozrachunku szkodzą własnemu narodowi bardziej niż Izraelowi. Zamiast tego przystają na kłamstwo, co prowadzi bezpośrednio do większej liczby ataków terrorystycznych i większego entuzjazmu Palestyńczyków, że wygrywają – a to rekrutuje znacznie więcej chętnych do obozu terrorystów niż przegrywanie.

 

Link do orygiunału: https://elderofziyon.blogspot.com/2023/07/why-do-palestinians-always-declare.html

Elder of Ziyon, 14 lipca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


*Elder of Ziyon – blog amerykańskiego badacza antysemityzmu w mediach i organizacjach.