Kto chce apartheidu? Palestyńczycy!


Elder of Ziyon 2023-06-25

Odbiór odpadów komunalnych w arabskiej części Jerozolimy nie jest sprawą łatwą ani małą. (Zdjęcie: Marc Israel Sellem, „Jerusalem Post”)
Odbiór odpadów komunalnych w arabskiej części Jerozolimy nie jest sprawą łatwą ani małą. (Zdjęcie: Marc Israel Sellem, „Jerusalem Post”)

Jednym z głównych argumentów przemawiających za tym, że Izrael praktykuje „apartheid” wobec Palestyńczyków, jest to, że Arabowie w Jerozolimie nie otrzymują takiej samej jakości usług komunalnych jak Żydzi w Jerozolimie – że trudniej im uzyskać pozwolenia na budowę lub że wywóz śmieci nie jest tak regularny jak w przypadku Żydów lub że ich wskaźnik ubóstwa jest gorszy niż wskaźnik ubóstwa Żydów w Jerozolimie i tak dalej.


To wszystko jest prawda. A ludźmi, którzy najbardziej zainwestowali w utrzymanie tego stanu rzeczy, są przywódcy palestyńscy.

 

Niedawne informacje o udziale Arabów w procesie politycznym w Jerozolimie pokazują, że to nie Żydzi chcą, aby jerozolimscy Arabowie byli obywatelami drugiej kategorii – ale sami palestyńscy i muzułmańscy przywódcy.

 

JNS donosi:

Zainspirowani przez Mansoura Abbasa, pierwszego członka niezależnej partii arabskiej, który dołączył do rządzącej izraelskiej koalicji, działacze Fatahu we wschodniej Jerozolimie popierają kandydaturę Walida Abu Tiji w wyborach samorządowych w mieście.

 

Pochodzący z Nazaretu 62-letni Abu Tija jest prawnikiem i byłym urzędnikiem Ministerstwa Finansów, który od 44 lat mieszka w południowo-wschodniej dzielnicy Jerozolimy, Beit Safafa.

 

Sektor arabski w Jerozolimie przez lata bojkotował wybory samorządowe w mieście i żadna arabska partia ani osoba nigdy nie otrzymała wystarczającej liczby głosów, aby zapewnić sobie jedno z 31 miejsc w radzie miejskiej. Historycznie udział Arabów w wyborach lokalnych wynosił około 5%.

 

„…Staje się jasne, że bojkot wyborów do władz miasta Jerozolimy jest błędem” – powiedział Samer Singilawi, działacz Fatahu i przewodniczący Funduszu Rozwoju Wschodniej Jerozolimy.

 

„Lista arabska ma moc zdobycia 10 mandatów i spowodowania znaczącej zmiany sytuacji w Jerozolimie – powiedział Singilawi. - Tylko w ten sposób możemy zdobyć budżety, które pozwolą nam na realizację projektów na wschodzie miasta i poprawę mieszkalnictwa i edukacji mieszkańców”.

 

„Aby jednak odnieść sukces w dokonaniu prawdziwej zmiany, potrzebujemy siły politycznej 10-13 kandydatów i miejsc w radzie miasta” – powiedział.

Abu Tija nie jest syjonistą. Jest z Fatahu. Napisał artykuł w arabskich mediach, mówiąc, że użycie izraelskiej demokracji jest jedynym sposobem zmuszenia Izraela do wycofania się ze wschodniej Jerozolimy. 

 

Jednak reakcje na proponowaną przez niego kandydaturę pokazują, kto dba o prawa Arabów w Jerozolimie, a kto im się sprzeciwia. Palestyńską reakcją na słowa Abu Tiji było utworzenie komitetów do egzekwowania arabskiego bojkotu wyborów w Jerozolimie:

Grupa o nazwie Narodowa Powszechna Konferencja Jerozolimy wydała nowe wezwanie do bojkotu wyborów w mieście. Grupa, zdominowana przez członków palestyńskiej frakcji rządzącej, na czele której stoi prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas, ostrzegła, że głosowanie arabskich mieszkańców w nadchodzących wyborach zostanie uznane za „wyraźne naruszenie narodowego konsensusu”.

 

Podobne wezwania zostały wydane przez szereg palestyńskich frakcji i oficjeli w ciągu ostatnich kilku tygodni.

 

Grupa opisała władze miejskie Jerozolimy jako „główne ramię okupanta do przeprowadzania projektów osadniczych i judaizacyjnych w mieście” oraz „nakładania surowych ograniczeń na arabskich mieszkańców, aby zmusić ich do opuszczenia [miasta]”.

 

Grupa określiła wezwania [do zakończenia bojkotu] jako „podejrzane” i stwierdziła, że ich celem jest pokazanie, że Izrael jest demokracją. Ostrzegła, że każdy, kto zastosuje się do tych wezwań, będzie działał wbrew oficjalnej polityce palestyńskiej, która uważa Jerozolimę za „wieczną stolicę przyszłego państwa palestyńskiego”.

Dziś [15 czerwca] Palestyńska Najwyższa Rada Fatwy powtórzyła, że zakazane jest głosowanie w wyborach lokalnych w Jerozolimie lub kandydowanie, twierdząc, że jest to „jasne i wyraźne naruszenie szariatu i narodowego konsensusu” – ponieważ „władze miejskie to pierwsze ramię władz okupacyjnych w realizacji projektów osadniczych i judaizacyjnych w mieście, ograniczających środki do życia i mieszkania dla obywateli”.

 

Widzisz logikę? Jeśli Arabowie głosują, to pokazuje, że Izrael jest demokracją; gdyby Arabowie mieli wpływy w samorządzie miejskim, ich usługi uległyby poprawie, a wtedy antyizraelski tłum straciłby jeden ze swoich retorycznych argumentów na temat tego, że Izrael jest państwem apartheidu. 

 

„Jerusalem Post”, której nikt nie może oskarżyć o antysyjonizm, napisała artykuł redakcyjny popierający udział Arabów w wyborach w Jerozolimie, przyznając, że usługi dla sektora arabskiego są gorsze niż dla żydowskich części miasta i mówiąc, że najlepszym sposobem na poprawę arabskiego standardu życia w Jerozolimie jest włączenie się Arabów do procesu demokratycznego.

 

Jest jasne, że ludzie, którzy chcą apartheidu przeciwko jerozolimskim Arabom, to palestyńscy przywódcy arabscy, a tymi, którzy chcą równych praw dla Arabów, są Żydzi – wraz z mniejszością jerozolimskich Arabów, na których życie bezpośrednio wpływają wezwania do bojkotu pochodzące z Ramallah.

 

Oczywiście nie widzimy żadnych wezwań Amnesty International ani Human Rights Watch nakłaniających jerozolimskich Arabów do głosowania i pomocy w poprawie własnego życia. Grupy te również czerpią korzyści z oszczerstw o „apartheidzie” i podobnie jak Autonomia Palestyńska chcą mieć pewność, że ich „dowody” na takie oszczerstwa pozostaną nienaruszone. 

 

Chcą szkodzić arabskim prawom człowieka w imię praw człowieka. 

 

Link do oryginału: https://elderofziyon.blogspot.com/2023/06/who-wants-apartheid-palestinians-do.html

Elder of Ziyon, 15 czerwca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

*Elder of Ziyon – blog amerykańskiego badacza antysemityzmu w mediach i organizacjach.