“Guardian” sięga nowego dna pisząc o izraelskiej nikczemności


Adam Levick 2023-06-18

Bethan Mckernan's Profile | The Guardian Journalist | Muck Rack
Bethan Mckernan's Profile | The Guardian Journalist | Muck Rack

Analiza przeprowadzona przez Bethan McKernan z „Guardiana” dotyczy prawdopodobnych politycznych motywacji niedawnego wkroczenia Chin w kwestię izraelsko-palestyńską – w szczególności wysiłków Pekinu, by ułatwić rozmowy między stronami w kwestii rozwiązania w postaci dwóch państw.


Jedyną godną uwagi rzeczą w tym artykule  (China’s Palestinian moment is about global standing rather than peace, 12 czerwca) było zdanie otwierające w następującym akapicie:


Pomimo pewnych podobieństw, nie ma oficjalnego stanowiska Palestyńczyków w sprawie losu prześladowanych Ujgurów w Chinach. Delegacja dyplomatów Ligi Arabskiej odwiedziła w zeszłym tygodniu prowincję Sinciang, co było szeroko krytykowane przez grupy praw człowieka jako wybielanie naruszeń praw człowieka w Pekinie wobec muzułmańskiej mniejszości.

Jeśli, jak się wydaje, McKernan sugeruje „podobieństwa” między prześladowaniami muzułmańskich Ujgurów w Chinach a traktowaniem Palestyńczyków przez Izrael, to jest to jeden z bardziej rażących przykładów moralnej krótkowzroczności i skrajnej ignorancji, z jakimi kiedykolwiek zetknęliśmy się.


Pokrótce to zanalizujmy.


Ujgurzy to w większości muzułmańska, mówiąca po turecku grupa etniczna mieszkająca w północno-zachodnim regionie Sinciang. Chiński totalitarny reżim od 2017 roku prowadzi systematyczną kampanię kulturowego ludobójstwa – próbę całkowitego wymazania ujgurskich tradycji, języka, wiary i tożsamości etnicznej.


Około milion Ujgurów jest obecnie przetrzymywanych w obozach pracy przymusowej i obozach reedukacyjnych jedynie z powodu praktykowania swojej religii, utrzymywania międzynarodowych kontaktów, komunikacji lub studiowania na zachodnim uniwersytecie. W tych obozach wielu jest zmuszonych do wyrzeczenia się islamu i złożenia przysięgi na wierność partii komunistycznej. Poddawani są torturom, przemocy seksualnej, przymusowej sterylizacji i aborcji.


Prowadzona przez Chiny kampania czystek etnicznych przeciwko tej grupie muzułmańskiej obejmuje również zniszczenie
 przez państwo tysięcy ujgurskich meczetów, miejsc kultury i cmentarzy oraz inne kroki, takie jak zakazanie pewnych praktyk islamskich.


Ponadto, przypominając nazistowskie filmy propagandowe, które miały pokazywać, że więźniowie żydowskich obozów koncentracyjnych są dobrze traktowani i dobrze prosperujący, chiński rząd podobno nagrał serię filmów przedstawiających Ujgurów jako zadowolonych ze swojego życia i potępiających międzynarodową krytykę Chin.


Chcielibyśmy więc zapytać panią McKernan i jej redaktorów z „Guardiana”: gdzie dokładnie znajdują się izraelskie obozy internowania? Gdzie na Zachodnim Brzegu czy w Gazie są zniszczone meczety? Gdzie są przykłady przemocy seksualnej, tortur i przymusowej sterylizacji/aborcji? Krótko mówiąc, gdzie są te „podobieństwa” między moralnie nieuzasadnioną brutalnością Chin wobec niewinnych Ujgurów a traktowaniem Palestyńczyków przez Izrael?


Dla wszystkich, z wyjątkiem najbardziej motywowanych ideologicznie, obsesyjnych działaczy antyizraelskich, te pytania nie wymagają odpowiedzi. Nie ma dowodów na kulturowe ludobójstwo Palestyńczyków, ponieważ nic, co choćby w przybliżeniu przypominałoby tak przerażającą zbrodnię, nie ma i nigdy nie miało miejsca.


Izrael, jak wszystkie państwa, ma swoje wady – włączając w to działania w sprawie palestyńskiej.


Jednak żadna ilość agitacji ani retorycznego jujitsu nie może zaciemnić faktu, że jest to liberalna demokracja, która mozolnie próbuje utrzymać swój kompas moralny, mimo że przez większą część swojej historii była oblężona przez siły pragnące cofnąć rok 1948 – w tym w latach poprzedzających wojnę sześciodniową, kiedy Izrael nie zajmował ani jednego centymetra kwadratowego terytorium „palestyńskiego”.


Imperatyw przywoływania niezmiennej izraelskiej rzekomej nikczemności przy jednoczesnym odmawianiu Palestyńczykom sprawczości wymaga usunięcia wszystkich informacji, które komplikują tę narrację – w tym izraelskich ofert pokojowych (odrzuconych przez przywódców AP), izraelskich wycofań terytorialnych i ciągłego terroryzmu palestyńskiego.


Fakt, że dziennikarka „Guardiana” postrzega konflikt, który opisuje, jako moralną binarność, opowieść o palestyńskim dobru kontra izraelskim złu, leży u podstaw jej rażąco wypaczonych relacji z regionu Bliskiego Wschodu.


Jeśli myślisz, że przesadzamy w sprawie stopnia stronniczości McKernan, przypomnijmy, że relacjonując Bliski Wschód dla „Independent”, w rzeczywistości poparła książkę ekstremisty, w której twierdzi, że przed powstaniem Izraela syjoniści współpracowali z nazistami w celu wymordowania milionów Żydów, a następnie, po uzyskaniu państwowości, „naśladowali nazistów” w planowaniu i przeprowadzaniu własnego ludobójstwa na Palestyńczykach.


To właśnie jest dziennikarka, którą „Guardian” zatrudnił jako korespondentkę z Jerozolimy, nie przez przypadek lub z powodu jej nierzetelności i stronniczości oraz wrogość wobec państwa żydowskiego i jego zwolenników.


Link do oryginału: https://camera-uk.org/2023/06/13/guardian-plumbs-new-depths-in-evoking-israeli-villainy/?utm_medium=email&;utm_source=es


CAMERA-UK, 13 czerwca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

*Adam Levick jest redaktorem Camera U.K.