Prawda

Czwartek, 18 kwietnia 2024 - 23:20

« Poprzedni Następny »


Rozum uskrzydlony wiarą


Lucjan Ferus 2018-09-16


            Motto: „Wiara przypina rozumowi skrzydła” (ks. Józef Tischner).

 

Niniejszy tekst jest pokłosiem niedawnego mini-cyklu „Na skrzydłach Nauki i Wiary”, który odnosił się do powiedzenia papieża Jana Pawła II: „Poznanie naukowe i religijne są dwoma skrzydłami, pozwalającymi ludzkości poznawać świat”. Drugą złotą myślą, jaką zawierały motta w tymże cyklu, było właśnie powyższe stwierdzenie księdza Tischnera. Jednakże w żadnym z odcinków nie odniosłem się do niego, pomyślałem więc, iż napiszę dodatkowy tekst poświęcony temu problemowi.


Pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło do głowy było dość zabawnie: wyobraziłem sobie mózg ludzki z przypiętymi do niego dwoma skrzydełkami, coś jak u Asterixa ze znanego komiksu, który (jeśli dobrze pamiętam) miał niewielkie białe skrzydełka przy małym kapelusiku. Takie, jakie mają na świętych obrazach amorki (putta), czy same uskrzydlone głowy aniołków. Drugie skojarzenie dotyczyło określenia „przypina”, a więc prowizorycznie umocowane,.. czy to nie będzie synonimem tymczasowości i bylejakości?

 

Wydaje mi się, iż dla ludzkiego rozumu najbardziej „nośne” są „skrzydła” wyobraźni, na co zwrócił uwagę Albert Einstein (szczodrze nią obdarzony przez naturę) w stwierdzeniu: „Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Szkopuł jest jednak w tym, że wiara religijna mocno ogranicza naszą wyobraźnię z racji na wykorzystywaną przez religie (do granic możliwości) zasadę „korzyści własnej”. Każda religijna „prawda” musi służyć doktrynom religijnym w osiąganiu różnych korzyści. Jeśli więc wyobraźnia poszybuje w rejony zakazane dla religijnej myśli, zostanie przywołana do porządku oskarżeniem tworzenia herezji.

 

A to, jak wiadomo z historii, mogło skończyć się ekskomuniką, uwięzieniem w lochu, banicją a nawet torturami i spaleniem na stosie. Mając na względzie ten bardzo skuteczny mechanizm weryfikacyjny powstawania religijnych „prawd”, rozum ludzki (z przypiętymi skrzydłami wiary) mógł do woli tworzyć choćby najgłupsze i najbardziej infantylne „prawdy wiary”, byle tylko służyły dobru religii (no i kapłanów). Nie mógł natomiast tworzyć alternatywnych wyobrażeń religijnych „prawd”, które zaprzeczałyby lub podważały ustalone dogmaty, pod groźbą licznych, surowych kar, włącznie z karą śmierci.    

 

Dlatego chciałbym w tym tekście przytoczyć parę przykładów „niebanalnej” działalności ludzkiego rozumu, tworzącego pod wpływem religijnej wiary, kiedy to „przypięte” mu przez nią skrzydła „poniosły” go w dość odległe od logiki i rozsądku rejony wyobraźni. Ale czyż sama religia nie uczy, iż „Cel uświęca środki”? A jakże! Wszystko jest dobre, co „prowadzi” nas do Boga. Pierwszy przykład wynotowałem sobie w połowie 1991 r. z miesięcznika Nie z tej ziemi. W artykule „Od Lourdes do tajgi syberyjskiej” autorstwa Krystyny Kułakowskiej, Janiny Wituskiej i Mariana Susskina opisane jest wydarzenie, które przedstawię w skrócie.

 

Otóż w 1858 r. od lutego do lipca w Lourdes miały miejsce słynne objawienia Matki Boskiej – Bernardetcie Sourdies. W 50 rocznicę tych wydarzeń, a więc 26.06.1908 r. podczas uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego, biskup Tarbej dokonał konsekracji ołtarza w grocie. Zestawiając datę konsekracji 26.06.1908r. i datę fenomenu tunguskiego 30.06.1908 r. zauważa się „zdumiewającą” zbieżność tych dat (różnica 91 godz., czyli ok. 4 doby). Co w stosunku do 50 lat daje 0,02% błędu. Dlaczego nie 100% zbieżność? Otóż i na to jest wytłumaczenie.

 

Data 30.06. (upadek meteorytu tunguskiego) bliższa jest połowie roku, a poza tym stanowi swoistą „wizytówkę” TEGO, który był inicjatorem i  realizatorem tej salwy honorowej z tysiąca dział atomowych, na cześć Bernardetty, którą zresztą już wcześniej cudownie pośmiertnie zachował. Teraz jest najciekawsze: wyliczenia, mające udowodnić trafność przedstawionej tezy (zapewne wg znanego twierdzenia Kanta: „Ile w tekście jest matematyki, tyle jest w nim prawdy”): otóż data ta kojarzy się z iloczynem 30 x 6 = 180 oraz 36 x 5 = 180. Pierwsza liczba, to wiek Chrystusa od poczęcia do skonania na krzyżu (wg „najnowszych badań naukowych”), a druga, to liczba ran zadanych mu podczas krzyżowania.

 

Konkluzja: to właśnie ON w ten sposób uświetnił 50-lecie objawień w Lourdes. Ale 180 to również iloczyn liczb 180 x 1, 90 x 2, 45 x 4, 9 x 20, 15 x 12 – co mogą oznaczać te liczby? Może warto również przeprowadzić „badania naukowe”, by to „wyjaśnić”? Lecz to nie wszystko. Zatem Najwyższy palnął salwę honorową meteorytem tunguskim dla uczczenia Bernardetty Sourdies. Nie wycelował w czasie (różnica 4 doby), jak i w przestrzeni (różnica tysiący kilometrów). Nic dziwnego więc, że przez 83 lata nikt nie skojarzył tych faktów, dopiero trzeba było wyjątkowego zmysłu obserwacyjnego autorów tej publikacji, by na to wpaść. Brawo! Zakończenie artykułu jest takie:

„Czy przytoczone rozumowanie jest jakimkolwiek dowodem? Z pewnością nie. Stanowi ono jednak bardzo sugestywne i przekonujące uzasadnienie prawdziwości podanej interpretacji, całkowicie wystarczające aby je przyjąć, chociaż jesteśmy z natury podejrzliwi i nieufni, weryfikujący a nie wierzący”.

Brzmi jak zarzuty co najmniej. I teraz najlepsze:

„Zdecydowanymi oponentami mogą tu być właściwie wyłącznie ci, którzy wierzą w sposób prymitywny i naiwny, w istnienie nieweryfikowalnego Absolutu materialnego, odcinając się eo ipso od możliwości przyjęcia istnienia weryfikowalnego osobowego Absolutu metamaterialnego, czyli inteligencji absolutnej zwanej potocznie Bogiem, a także boskości Jezusa Chrystusa, którą również można zweryfikować praktycznie (za pośrednictwem eucharystii)”.

Bardzo interesujące! A więc ci, którzy nie uwierzą w argumentację z tekstu, to osobnicy, którzy „wierzą w sposób prymitywny i naiwny”. W przeciwieństwie do tych, którzy wierzą w sposób skomplikowany i mądry. Niesłychane ile taki „fenomen tunguski” (autorzy nie używają określenia meteoryt) może „udowodnić”: a to, że Bóg jest osobowy, chociaż zwykły człowiek nie dostrzega związku przyczynowego. A to znów, że boskość Jezusa jest faktem (to jeszcze ktoś w to nie wierzy?!). Jednak najbardziej pokrzepiające jest to, że człowiek może „praktycznie zweryfikować” swego Boga za pośrednictwem pszennego opłatka!

 

Wygląda więc na to (wg autorów tej publikacji), iż Bóg chcący uświetnić 50 rocznicę objawień Matki Boskiej w Lourdes, skierował w kierunku Ziemi wielki odłamek skały, których mnóstwo krąży pomiędzy Ziemią i Marsem. Jednak w trosce o to, by nie powtórzyła się katastrofa sprzed 60 mln lat, która zmiotła z powierzchni Ziemi dinozaury, w cudowny sposób dokonał jego wybuchu na wysokości kilkuset metrów nad powierzchnią globu, co „jedynie” kosztowało życie wielu tysięcy drzew z syberyjskiej tajgi, niezliczonej ilości zwierząt i ptaków ją zamieszkujących (o milionach mrówek i innych owadach nie wspominając). A różnica odległości wynosząca parę tysięcy kilometrów i te cztery doby w czasie, cóż to jest podług zademonstrowanej przez Boga potęgi?

 

Drugim przykładem, który doskonale pasuje do przedstawionego problemu „uskrzydlenia rozumu przez wiarę” (religijną oczywiście), będzie stosunek ludzi wierzących (w przeszłości) do naszych „braci mniejszych”. I bynajmniej nie mam na myśli okazywanie miłosierdzia zwierzętom, czego wzorcem moralnym jest św. Franciszek z Asyżu. Chodzi mi o przykłady pociągania zwierząt do odpowiedzialności KARNEJ, które nieprzerwanie trwało przez wiele stuleci (dokumenty zachowały się jedynie z 200 procesów w Europie). W książce Macieja Iłowieckiego wyd. 1989 r. pt. Niepokój dwutysięcznego roku, m.in. czytamy:

„W 1379 r. Filip Śmiały, książę Burgundii, skazał na śmierć trzy świnie wraz z potomstwem za zadeptanie małego chłopca. Potem jednak Filip darował życie prosiętom. Obrońca oskarżonych przekonał księcia, że śmierć matek będzie dla prosiąt wystarczającą karą, nadto – lekcją poglądową. /../ W 1451 r. w Lozannie wytoczono proces pijawkom za zabicie człowieka (prawdopodobnie pijawka, dostawszy się przypadkiem do krtani pływającego, spowodowała jego uduszenie). Przyniesionym przed sąd kilku pijawkom oznajmiono uroczyście wyrok: cały ich ród skazuje się na opuszczenie w ciągu trzech dni okolicznych wód. Ponieważ pijawki nie usłuchały, sąd – tym razem kościelny – rzucił na nie ekskomunikę. /../

 

W XVI w. zrozpaczeni mieszkańcy Burgundii zażądali ekskomunikowania szczurów, które niszczyły ich zbiory. We wszystkich diecezjach nękanych przez szkodniki odczytano nakaz wezwania szczurów na rozprawę. Szczury zlekceważyły nakaz sądu, co sędziów bardzo rozgniewało. Jednak obrońca stwierdził, że szczury nie otrzymały przecież listu żelaznego, gwarantującego im ochronę przed kotami w drodze na rozprawę. Sąd uznał ten argument i zamierzał wystawić odpowiedni list – ale właściciele kotów stwierdzili, że nie mogą ręczyć za ich zachowanie. Wobec tego proces został odroczony bezterminowo, szczury odetchnęły.

 

W 1519 r. w Tyrolu ogrodnicy wytoczyli proces kretom za szkody czynione w uprawach. Sąd nakazał kretom przeniesienie się na inne miejsce, ale ze względu na zasługi w niszczeniu szkodników, dał im list żelazny chroniący od wrogów, a także zezwolił matkom z małymi dziećmi krecimi na dwutygodniową zwłokę, by nie poniosły szkód w czasie przeprowadzki. Czasem zwierzęta powoływano na świadków w procesach ludzi. Np. w Sabaudii w pewnych ściśle określonych przypadkach podejrzenia o zabójstwo, oskarżony mógł powołać na świadka swe domowe zwierzę; psa, kota, koguta. Jeśli w obecności tego świadka stwierdził kategorycznie, że jest niewinny, a zwierzę nie zaprzeczyło (nie zachował się zapis, co uznawano za zaprzeczenie) – zostawał uniewinniony”.

Dalej autor pisze: „Sądzenie zwierząt wydaje się dzisiaj czymś dziwacznym. Wyroki sądów wobec kretów czy pijawek budzą może uśmiech politowania. Inne /../ odczytujemy jako absurdalne okrucieństwo /../ które skłonni bylibyśmy przypisać „ciemnocie wieków średnich” /../. Ale można na te sprawy spojrzeć inaczej. Maria Ossowska pisze: „Nie różnicy w rozumieniu odpowiedzialności należy tedy przypisać pociąganie zwierząt do sądów, ile raczej różnicy poglądów na zwierzęta. Ci, którzy żądali wymiaru sprawiedliwości dla zwierząt, traktowali je po ludzku”. (Maria Ossowska Z dziejów pojęcia odpowiedzialności, wyd. 1948 r. z której to publikacji zaczerpnięte są powyższe cytaty). I jeszcze jeden przykład:

„W 1320 r. we Francji, gdy na polach pojawiło się mnóstwo chrząszczy majowych, ludzie udali się po pomoc do biskupa i legata papieskiego. Ci z wielką wystawnością udali się na pola i w imieniu sądu duchownego wezwali chrząszcze do stawienia się przed biskupem. W razie niestawiennictwa zagrozili klątwą! Ponieważ w nakazanym terminie mimo rozwieszenia odpowiednich obwieszczeń chrząszcze nie stawiły się, wystąpił obrońca powołując się na prawo poszukiwania pokarmu przysługujące wszystkim zwierzętom. A niestawiennictwo usprawiedliwiał tym, iż nie dano im glejtu bezpieczeństwa na drogę do sądu i na powrót. Wyrok brzmiał: wszystkie chrząszcze winny w ciągu 3 dni przesiedlić się na teren oznaczony tablicami, a jeśli nie, grozi im anatema!”.

Muszę uczciwie przyznać, iż w stosunku do tych ostatnich przykładów „uskrzydlenia rozumu wiarą religijną”, mam ambiwalentne odczucia. A to dzięki stanowisku autorki cytowanej książki, p.Marii Ossowskiej, która uważała, iż ci, którzy żądali wymiaru sprawiedliwości dla zwierząt traktowali je po ludzku. No właśnie: „po ludzku”, cóż to oznacza? Moim zdaniem, tym co nas najbardziej odróżnia od zwierząt, jest rozum, który powinien gwarantować nam ZROZUMIENIE otaczającej nas rzeczywistości. Czy w opisanych przypadkach tak było?

 

Moim zdaniem ówcześni ludzie, którzy brali udział w przedstawionych wydarzeniach,  wykazali się dużą dozą niezrozumienia otaczającej ich rzeczywistości. Na przykład na jakiej podstawie założyli, że prosięta odczuwają emocje w ten sam sposób jak ludzie i w związku z tym, śmierć matek będzie dla nich wystarczającą karą i lekcją poglądową? Albo, że pijawki będą rozumiały przeczytany im wyrok sądu i zastosują się do niego? Albo, że szczury będą rozumiały mowę ludzką i będą respektowały wezwania na rozprawę oraz odczytają napisany dla nich list żelazny? To samo dotyczy kretów, którym sąd nakazał eksmisję.

 

Na jakiej podstawie zakładano, iż np. pies czy kot ewentualnie kogut powołany na świadka w toczącej się sprawie o zabójstwo człowieka, orientuje się w jakiej znajduje się sytuacji i czego się od niego oczekuje? W jaki sposób miałby on zaprzeczyć składanym przez swego pana zeznaniom, aby było ono jednoznacznie zrozumiane? To samo dotyczy plagi chrząszczy majowych: czy jest do pomyślenia, by znały one język ludzki i rozumiały czego się od nich wymaga? Czy potrafiłyby skojarzyć, że owe tablice, którymi oznaczono teren przesiedlenia, dotyczą ich właśnie, i że jeśli się nie zastosują do wyroku grozi im anatema? Mogłyby też wiedzieć na czym ona polega i jakie są jej konsekwencje?

 

Na każde z tych pytań odpowiedź brzmi NIE! Gdyż zwierzęta to nie ludzie i nie można po nich oczekiwać, że zrozumieją ludzi i zastosują się do ich zaleceń, nakazów i gróźb. Dlaczego więc ówcześni ludzie zachowywali się w taki infantylny sposób w tych kwestiach? Myślę, iż dzieje się tak dlatego, że religie w ogóle fałszują rzeczywistość w sposób tak daleki od prawdy o niej, iż wierzący nie są w stanie odróżnić realnego świata od fikcyjnej religijnej „rzeczywistości”. Skoro wierzy się w przeróżne cudowności, świętości, zwiastowania, objawienia i nadprzyrodzone byty, to czemu by nie uwierzyć, że zwierzęta mogą znać nasz język i nasze pismo, potrafią nas zrozumieć, porozumieć się z nami i wypełniać naszą wolę?

 

Ale jest jeszcze druga strona tego zagadnienia. Jeśli bowiem człowiek uważał za właściwe pociągać do odpowiedzialności (karnej) zwierzęta, które wyrządzały krzywdę i szkody człowiekowi – czyli ponoć traktował je po ludzku – to dlaczego zwierzęta nie miałyby oczekiwać od człowieka tego samego w stosunku do siebie: aby osądzał on członków swego gatunku za krzywdy, które wyrządza zwierzętom? (w przeciwieństwie do nich, świadomie).

 

Ciekawe w jaki sposób człowiek tłumaczyłby się przed sądem reprezentującym interesy zwierząt z niezaprzeczalnego faktu, iż na skalę masową je zabija i… zjada? Chyba tylko tym, że ludzkich „gęb do wyżywienia” przybywa w zastraszającym tempie, ponieważ nasze religie mówią, iż życie ludzi jest świętością i nikomu nie wolno ograniczać przyrostu „naturalnego”. Dlatego ludzkość zmuszona jest hodować i zabijać niezliczone miliony zwierząt rocznie, by wyżywić ponad 7 mld osobników swego gatunku. I choć to jest główny powód tej nieustającej od wieków hekatomby zwierzęcej, to wcale nie jedyny.

 

Otóż przeczytałem dzisiaj w „Listach z naszego sadu” tekst, zatytułowany Musicie zakazać zarzynania ofiarnych zwierząt na ulicach, którego autorka Ikbal Baraka apeluje do władz Egiptu, aby zakazały rytualnych ubojów zwierząt ofiarnych dokonywanych na ulicach miast. Te krwawe widowiska oglądają także małe dzieci, którym potem pozostają urazy w psychice na resztę życia. Zwierzęta zapewne nie wiedzą, iż ludzie mają bogów-smakoszy (!), którzy uwielbiają jak wierni składają im ofiary całopalne ze zwierząt,.. obficie posolone: „Każdy dar należący do ofiary pokarmowej ma być posolony. Niechaj nie brakuje soli przymierza Boga twego przy żadnej ofierze pokarmowej. Każdy dar posypiesz solą” (Kpł 2,13).

 

Jakże więc w tej sytuacji człowiek miałby nie zabijać zwierząt (oprócz gigantycznego zapotrzebowania na białko zwierzęce), skoro Bóg Jahwe w swoim słowie skierowanym do ludzi poświęcił temu problemowi Księgę Kapłańską, aby dokładnie i ze szczegółami wyjaśnić kapłanom i swym wyznawcom, jakie zwierzęta, przy jakich okazjach i w jaki sposób mają zabijać, aby zadowolić „wyrafinowany gust” swego Boga w tej kwestii. Czy w takich okolicznościach stać ludzkość na to, aby zwierzęta naprawdę potraktować po ludzku i przestać je zjadać, jak i składać je swym bogom w ofierze? Bardzo w to wątpię.

 

Chciałbym przytoczyć jeszcze jeden przykład ewidentnego wpływu wiary religijnej na rozum ludzki, będący przy okazji dowodem na to, iż wbrew pozorom nie odeszliśmy aż tak daleko od religijnych praktyk stosowanych w średniowieczu. W lipcu 1992 r. zanotowałem:

„Koniec XX w. Z wulkanu na Sycylii wypływa lawa, która zagraża pobliskiemu miasteczku. Miejscowa ludność, po rozpatrzeniu różnych projektów zahamowania potoku lawy (zasypanie krateru piaskiem, zbombardowanie krateru, wysadzenie części terenu aby zmienić koryto płynącej lawy), ostatecznie oddaje się pod opiekę Matki Boskiej. Uroczystą procesję z jej obrazami prowadzi sam burmistrz miasteczka.

 

W tydzień później. Procesja ze świętymi obrazami nie pomogła. Ludzie więc spróbowali metod bardziej ludzkich: wysadzenia tunelu aby skierować lawę innym korytem lub zrzucenia z helikopterów betonowych bloków, z których utworzyłaby się tama dla potoku lawy. I tak to jest z wiarą w nadprzyrodzoną pomoc: gdyby lawa szczęśliwym zbiegiem okoliczności przestała płynąć, na cały świat poszłaby wiadomość: „Matka Boska uratowała miasteczko od zalania lawą z Etny”.

 

Kościół katolicki „piałby” z zachwytu nad cudownym wydarzeniem, w kronikach zapisano by jeszcze jeden cud. Gdy jednak nic z tego nie wyszło – cisza i zapomnienie tego wstydliwego faktu. Historia Kościoła pełna jest „udanych interwencji” sił nadprzyrodzonych, natomiast nie są zapisywane NIESPEŁNIONE oczekiwania ludzi, ich nadzieje, prośby o pomoc w uzdrowieniu czy w innej potrzebie. Szkoda! Gdyż proporcjonalnie byłoby ich znacznie więcej niż tych „spełnionych”. Człowiek po prostu nie chce pamiętać tego, kiedy w jego mniemaniu zawiódł go Bóg, czy też Opatrzność Boża. Nie wspominając o Aniołach Stróżach”.    

 

Wrzesień 2018 r.                                -----cdn.-----

   

 

                     

     


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. @Z Lebo Cpols 2018-09-18
1. głupota bez granic lebo 2018-09-16


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk