Prawda

Sobota, 20 kwietnia 2024 - 06:00

« Poprzedni Następny »


Rozum i Wiara. Część VI


Lucjan Ferus 2016-01-31


Wiara: Z naszych dotychczasowych rozmów niedwuznacznie wynika, że ty najchętniej chciałbyś zniszczyć wiarę w Boga, ale jak dotąd nikomu to jeszcze się nie udało! Czyżbyś o tym nie wiedział?! Odkąd człowiek stał się świadomy własnej śmiertelności i poznał dzięki religii, że istnieje prosty sposób zapobieżenia temu, zdawałoby się, nieuchronnemu losowi, to ta wiara będzie mu potrzebna i nic na to nie poradzisz.


 

Rozum: A dokładniej, to człowiek wierzy, iż poznał ten „prosty” sposób.Ja chcę zniszczyć wiarę w Boga? Widocznie niedokładnie słuchasz tego, co do ciebie mówię. Mnie sama idea bogów/Boga nie przeszkadza, chociaż nie jestem wyznawcą żadnego z nich. Zawsze uważałem, iż lepiej być znawcą, niż wyznawcą, ale taka jest moja opinia w tej kwestii, z którą nie każdy musi się zgadzać. Mam natomiast uzasadnione zastrzeżenia  do sposobów realizacji tejże idei, przez reprezentujące ją religie i Kościoły. Nie wiem jak ty to widzisz, ale dla mnie to duża różnica w pojmowaniu tego problemu.

 

W: Nie powiesz mi, że akceptujesz ideę Boga?! Jakoś mi trudno to sobie wyobrazić.

 

R: Postaram się wytłumaczyć to w możliwie prosty sposób. Znając dość dobrze historię religii ludzkich, zewnętrzne okoliczności (strach przed siłami natury i nieznajomość jej praw) i określone predyspozycje naszej psychiki, które w dużym stopniu miały wpływ na powstanie wiary w istoty nadprzyrodzone – zdaję sobie sprawę, iż „religijnego etapu” rozwoju naszego gatunku nie mogliśmy w żaden dostępny nam sposób ominąć.

 

Nie sposób było przejść od całkowitej nieświadomości, do świadomości na wyższym poziomie poznawczym, bez etapu pośredniego, czyli pseudoświadomościprzejawiającej się w mitycznym (potem religijnym) myśleniu i wartościowaniu świata. Człowiek po to, by przetrwać, musiał odpowiedzieć na prawdę natury, z której wynika, iż wszystko co żyje musi kiedyś umrzeć, bo nic nie trwa wiecznie – swoją prawdą, mówiącą, że jeśli człowiek spełni określone warunki, będzie mógł żyć wiecznie, po śmierci biologicznej swego ciała.

 

Więc w takim sensie akceptuję tę ideę, ponieważ jest ona integralną częścią naszej kulturowej ewolucji, naszego człowieczeństwa. Nie mogę też negować ludzkich potrzeb duchowych przejawiających się w wierze religijnej,która dostarczając człowiekowi potrzebnych iluzji życia wiecznego, łagodzi jego strach przed śmiercią. Nawet jeśli mam podejrzenie graniczące z pewnością, że religie oszukują ludzi w kwestii życia wiecznego po śmierci biologicznej człowieka, to dobrze uzasadnione przypuszczenie, iż ludzie w przeważającej większości chcą być oszukiwani w tym względzie, nie pozwala mi na „otwieranie im oczu” na siłę.

 

W: To jak właściwie jest z twoją rzekomą akceptacją idei Boga? Tak jakoś zagmatwałeś ten problem, że nie wiem jak mam rozumieć twoją odpowiedź: akceptujesz tę ideę, czy nie?

 

R: I tak i nie. Akceptowałbym ją (jeśli nie całkowicie, to zapewne w dużym stopniu), gdyby ta idea miała na celu rzeczywistą pomoc człowiekowi wierzącemu w nią. Inaczej mówiąc: gdyby wykreowana była wyłącznie po to, aby stworzyć ludziom iluzję pośmiertnego życia wiecznego i służyła im do psychicznego zamknięcia ujemnej pętli sprzężenia zwrotnego. Czyli pogodzenia się z własną śmiertelnością dzięki idei zbawienia ludzkich dusz i obiecania  im przez to – dzięki wierze w pewne prawdy religijne – życia wiecznego.

 

Teraz ci powiem czego nie akceptuję w idei bogów/Boga. Otóż wizerunek Boga (a właściwie bogów, gdyż każda religia ma swojego),jaki się wyłania z idei religii monoteistycznych, jest tak pomyślany, aby poprzez niego można było panować nad wiernymi (i niewiernymi również) i mieć nad nimi władzę, uzurpowaną w imieniu tegoż Boga. Jednym słowem: religie te są systemami władzy człowieka nad człowiekiem, pod pozorem władzy Bożej.  I ten właśnie aspekt powyższego problemu nie podoba mi się i budzi mój zdecydowany sprzeciw.

 

Znam dość dobrze historię religii i wiem w jaki obłudny i perfidny sposób były one (i nadal są) wykorzystywane przez kapłanów, jak i świeckich władców, do realizacji swych chorych ambicji rządzenia ludźmi, najczęściej wbrew ich woli i w imię jakoby wyższych celów. Idee religijne zostały tak pomyślane, iżgłównie służą ich głosicielom za uprawomocnienie ich władzy nad resztą społeczeństwa i przynoszą im określone korzyści z tego tytułu.

 

Inaczej religie nie przetrwałyby do naszych czasów, bo aby je głosić i walczyć za nie z taką determinacją, kapłani zawsze muszą mieć bardzo silną motywację, nie tylko w postaci pośmiertnej nagrody – pobytu w niebie i pośmiertnej kary – wiecznych mąk piekielnych. Najważniejsza jest materialna rekompensata, odbierana w życiu doczesnym. I to z tego ważnego powodu znalazło się w Biblii takie oto pytanie: „Wtedy Piotr rzekł do Niego: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?” (Mt 19,27).

 

Jezus zamiast odpowiedzieć mu: „A co, wieczne życie wam nie wystarczy?! Zaiste, chciwość ludzka nie zna granic!”, czy coś w tym stylu. Nic z tych rzeczy! Jezus jak gdyby nigdy nic, odpowiada Piotrowi: „Zaprawdę powiadam wam: /../ I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi” (Mt 19,28-30).

 

Jest wiele takich miejsc w Biblii, gdzie jej autorzy (kapłani zazwyczaj) zabezpieczyli swój byt doczesny, wkładając „Bogu w usta” dziwne (jak na Boga) wypowiedzi, nacechowane dużą dbałością o byt materialny duchowych pasterzy. Na przykład:

„Oto co nakazał Pan, mówiąc: „Dajcie z dóbr waszych daninę dla Pana”. Każdy więc /../ winien złożyć /../ złoto, srebro, brąz, purpurę fioletową i czerwoną, karmazyn, bisior oraz sierść kozią, baranie skóry barwione na czerwono i skóry delfinów, oraz drzewo akacjowe, oliwę do świecznika, wonności do wyrobu oleju do namaszczania i pachnących kadzideł, kamienie onyksowe i inne drogie kamienie dla ozdobienia efodu i pektorału. I uczynią Mi święty przybytek, abym mógł zamieszkać wśród was”. (Wj 35,5-10).

Wszędzie tam, gdzie Bóg „zaleca” swym wyznawcom, aby nie pokazywali się przed nim z próżnymi rękami (Wj 23,15 i 34,9), albo tam, gdzie Bóg nakazuje płacić podatek od życia, przy okazji spisu ludności (Wj 30,11), lub ustanawia wykup od ślubów, spłacany mu srebrnymi syklami, według dokładnego cennika (Kpł 27,2-8), albo na przykład: „Jeśli więc my zasialiśmy wam dobra duchowe, to cóż wielkiego, że uczestniczymy w żniwie waszych dóbr doczesnych? /../ Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię” (1 Kor 8,11-14), itd.

 

I to jest (między innymi) ta strona idei Boga, której nie akceptuję: został przez kapłanów wykreowany wizerunek Boga nie mogącego obejść się bez tych „ziemskich pomocników”, którzy dbając o jego doczesne interesy, muszą być sowicie opłacani przez wiernych, darzeni szacunkiem i uwielbieniem. Jest to wewnętrznie sprzeczne, a co za tym idzie niewiarygodne i na dodatek niesamowicie zakłamane, czyli niemoralne. To tyle tytułem wyjaśnienia.

      

W: Jak zwykle różnimy się w zasadniczy sposób w podejściu do tego problemu; ja jestem całkowicie przekonana, że Pismo Święte przedstawia prawdę o naszym Bogu…

R: Zatem inne „Pisma święte” także przedstawiają prawdy o swych Bogach, czyż nie?

W: Ależ skąd! Co ci przyszło do głowy?! Wszystkie inne przecież są fałszywe.

 

R: Jakie to musi być szczęście, że jest się wyznawcą jedynego prawdziwego Boga, pośród tylu fałszywych, a mimo to, uzurpujących sobie prawo do wyłączności, prawda?

W: A żebyś wiedział! Dla ciebie natomiast, to wszystko od początku do końca jest wymysłem starożytnych kapłanów i nic poza tym. To może zdradzisz mi, jak według ciebie powinna wyglądać idea i wizerunek Boga przedstawionego w Biblii, aby mogły one zaspokoić twoje wygórowane potrzeby duchowe, dotyczące tego teologicznego problemu? 

 

R: Oczywiście! Powiedz mi jednak wpierw, czy akceptujesz jedną z prawd religijnych,  mówiącą, że nasz niewyobrażalnie wielki i stary Wszechświat, w którym istnieją niezliczone miliardy galaktyk, a w każdej z nich setki miliardów gwiazd – jest dziełem Boga, mającego nieskończone i niczym nieograniczone możliwości, na dodatek będącego wszechwiedzącym, oraz wszechobecnym w swoim dziele, a także nieskończonym w czasie i przestrzeni?

 

W: Rzecz jasna, że tak! Przecież Biblia na samym początku o tym mówi, prawda?

R: Tak tylko chciałem się upewnić. Zatem jeśli tak jest jak mówisz, to aby zachować wiarę w ten wizerunek Boga, należałoby odrzucić prawie całą treść Biblii, a zostawić tylko jej pierwszy rozdział z Księgi Rodzaju, noszący tytuł „Dzieje początków świata i ludzkości”, w którym opisany jest sześciodniowy akt kreacji bożej, zaczynający się od słów: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.” (Rdz 1,1), a kończący się słowami: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień szósty”. (Rdz 1,31. 2,1).    

 

Całą resztę Biblii należałoby odrzucić, ponieważ nie ma ona nic wspólnego z wizerunkiem Boga Absolutu, Stwórcy Wszechświata, którego Duch wypełnia w całości jego dzieło. Boga, który ma nad nim absolutną władzę, i wie o nim wszystko, nieskończenie wcześniej, zanim cokolwiek zaistnieje w naszej rzeczywistości. W Biblii nie znajdziesz takiego Boga, na żadnej z jej bez mała tysiąca pięciuset stron.

 

W: Zaraz, zaraz! Przecież to, co ty proponujesz jest jakąś piramidalną bzdurą: zostawić tylko półtorej strony Biblii, a resztę wyrzucić?! Według jakiej logiki i jakiego rozumowania ci to wyszło, jeśli można tu w ogóle mówić o jakimkolwiek rozumowaniu?

 

R: Nie wyrzucić, a odrzucić. Chodzi mi o rozumowe odrzucenie, co może ci być obce zgoła. A co do rodzaju logiki i rozumowania; czy sama nie zaakceptowałaś religijnej prawdy, mówiącej, iż to Bóg o określonych atrybutach jest Stwórcą Wszechświata? Dodałaś nawet, że na początku Biblii jest o tym mowa, prawda? To skąd ci teraz wyszło, że moja propozycja respektująca logiczne konsekwencje tej religijnej prawdy jest piramidalną bzdurą? Możesz mi to wytłumaczyć?      

 

W: Zaakceptowałam, zaakceptowałam! A co miałam robić, skoro mnie tak podstępnie podszedłeś? Pewno, że jeśli się wychodzi od niewyobrażalnej wielkości dzieła Bożego, to trudno nie przyznać, iż ten, który je stworzył musi mieć nieskończone możliwości. Ale czy to zaraz oznacza, że powinno się zrezygnować z prawie całego Pisma Świętego, gdyż według ciebie nie pasuje ono do wizerunku Boga Absolutu? Tego nie mogę pojąć.

 

R: A przecież to jest proste: na dalszych stronach Biblii jest przedstawiony Bóg, który jest zaprzeczeniem wszechmocnego, wszechwiedzącego i wszechobecnego Stwórcy tego dzieła, o innych atrybutach (np. nieskończone miłosierdzie, doskonała sprawiedliwość)  nie wspominając. Weź chociażby pod uwagę taką rzecz: Bóg po każdym dniu swej kreacji widział, że to, co dotąd stworzył było dobre. Nie mogło zatem być tak, jak to przedstawia dalej Biblia, że początkowo dobre dzieło, samo potem „zepsuło” się i zostało skażone grzechem. Nie przy bożej wszechmocy i wszechwiedzy. Sprzeczność jakich wiele!

 

A czym dalej zagłębiamy się w lekturę Biblii, tym gorzej to wygląda. Wizerunek Boga, jaki się z niej wyłania jest przerażający w swym okrucieństwie (głównie w Starym Testamencie, ale nie tylko) i braku jakiejkolwiek litości w stosunku do ludzi, których przecież był stwórcą. Również większość bożych zachowań tam opisanych jest nie dość, że naiwna, to także typowo egoistyczna i egotyczna. Bóg, pragnąc dowartościować się poprzez swoje stworzenia – ludzi, objawia im się, aktywnie włączając się w ziemską historię. Domagając się od nich ślepej wiary w siebie i bezwzględnego posłuszeństwa, oraz bojaźni i miłości. Dbając przy tym z chorobliwą zazdrością, aby nikt nie zagroził, ani nie uszczuplił jego władzy nad ludźmi, karząc ich bezlitośnie za najdrobniejszy przejaw nieposłuszeństwa.

 

Żądając od nich oddawania sobie czci, wyrażanej w poświęconych mu świątyniach, poprzez liturgię, rytuał i obrzędy religijne. Nie muszę chyba dodawać, iż na wykreowanie takiego wizerunku „boga” stać było tylko kapłanów z dawnych epok, którzy w trosce o swoje interesy umieścili w napisanym przez siebie Słowie Bożym Księgę Kapłańską, w której Bóg osobiście udziela swemu narodowi wybranemu przepisu, w jaki sposób i przy pomocy jakich ofiar, oraz przedmiotów liturgicznych mają oddawać mu cześć i sprawować kult jego boskiej osoby. Potrafisz wyobrazić sobie w takiej roli Stwórcę Wszechświata? Bo ja nie bardzo.

 

W: No dobrze, może masz nieco racji. Ale gdyby tak zrobić jak mówisz, to jak bez objawiania się swym stworzeniom, Bóg kontaktowałby się z ludźmi? Jakby informował ich czego od nich oczekuje, jakie ma żądania i jakie plany względem nich chce przedsięwziąć? W jaki wreszcie sposób dałby im normy moralne, których ludzie powinni przestrzegać, jeśli nie chcą narazić się na karę od niego? W jaki sposób mielibyśmy czcić go i wyrażać mu swoje uwielbienie? Przecież to wszystko byłoby wtedy niemożliwe! Nie bierzesz tego pod uwagę?!

 

R: Jak słyszę, nie możesz się uwolnić od wizerunku Boga wykreowanego przez kapłanów. Powiedz mi, po co Bóg Absolut miałby się objawiaćludziom i po co miałby się z nimi kontaktować? Po co miałby ich informować o swych planach względem nich? Po co miałby im dawać normy moralne i po co ich karać za ich nieprzestrzeganie? I wreszcie dlaczego miałoby mu zależeć na naszej wierze w niego i na naszym uwielbieniu, jak i oddawaniu mu „czci” w taki prymitywny i infantylny sposób?

 

Myślisz, że Bytowi, który swoją świadomością obejmuje całe stworzone przez siebie Uniwersum, mogącemu uczynić wszystko o czym tylko pomyśli i wiedzącemu wszystko o swym dziele od jego początku, aż po sam kres i mającemu dzięki temu nad nim władzę absolutną – może naprawdę zależeć na tym wszystkim, o czym mówisz? Mimo tego, że takich światów jak nasz z podobnymi istotami jak my, może być w Kosmosie miliardy? Czy ty na przykład chciałabyś objawić się bakteriom i zależałoby ci na tym, aby cię kochały, czciły i wierzyły w ciebie, pod groźbą wiecznych mąk piekielnych?  

W: No, też żeś wymyślił analogię! A jaki to ma związek z naszym Bogiem?!Przecież to, co proponujesz, to nic innego jak deizm: Bóg stwarza świat i ludzi i zostawia ich własnemu losowi, nie próbując im pomóc na życiowej drodze w jakikolwiek sposób. To po co nam w ogóle taki Bóg, skoro nie możemy liczyć na jego opiekę, ani na jego łaskę, ani na wysłuchiwanie modlitw?To przecież tak, jakby go wcale nie było, czyż nie?

 

R: No, właśnie to ci próbuję wytłumaczyć! Wolter powiedział: „Gdyby nie było Boga, należałoby go wymyślić”, czy jakoś tak. I to się właśnie stało: ludzie od zarania dziejów  wymyślali sobie bogów dokładnie takich, jakich im było potrzeba w danym czasie i w określonych okolicznościach. I to nie tylko po to, by zaspokajać swe psychiczne (czy też duchowe) potrzeby, a z czasem także materialne, ale także – a może przede wszystkim –potrzebę władzy i dominacji nad resztą społeczeństwa. A religia idealnie się do tego nadaje.

 

Wystarczy prześledzić historię religii, by zauważyć jak zmieniał się i ewoluował wizerunek Boga, dostosowywany do aktualnych potrzeb kapłanów i sytuacji politycznej, która zawsze miała wpływ na religię i odwrotnie. Po to, aby odpowiedzieć sobie na pytanie: kto komu służy – ludzie Bogu, czy Bóg (idea Boga/bogów) ludziom? Nieodmienny paradoks tej idei jest taki: wierzymy w Boga, Stwórcę Wszechświata, a próbujemy go zadowolić rytuałami, liturgią i religijnymi obrzędami, które chyba nawet człowieka nie usatysfakcjonowałyby całkowicie, a my to z całą powagą kierujemy ku Bogu i nie widzimy w tym ani cienia śmieszności.

 

W: Tak cię słucham i zastanawiam się nad jednym: czy myślisz, że idea Boga, z racji – jak twierdzisz – wymyślenia jej przez kapłanów, ma dla wierzących mniejszą wartość, niż gdyby przedstawiała rzeczywistą prawdę o Bogu?

 

R: Ha! Dobre pytanie. Odpowiem tak: uważam, iż dla głęboko wierzących osób (czyli takich, którzy nie mają żadnych wątpliwości co do przedmiotu swej wiary), nie ma znaczenia czy to, w co oni wierzą jest realną prawdą, czy też nie. Oni przecież wierzą niezachwianie, że to wszystko, co podają im do wierzenia kapłani, jest Prawdą. Tym bardziej, że i tak nie sposób zweryfikować kościelnych dogmatów pod kątem ich prawdziwości, czyż nie?

 

Już większy problem z tym mają sceptycy, czy niewierzący, którzy religijne „prawdy” starają się weryfikować własnym rozumem, bo mimo wszystko bardziej ufają jemu, niż zapewnieniom zawodowych duszpasterzy, którzy żyją z dość powszechnej u ludzi niechęci posługiwania się umysłem w sprawach religijnych i problemach z nimi związanych. Dla tych osób „prawda wiary” nie wystarcza, jeśli nie jest potwierdzona przez rozum.

 

W: Dzięki za szczerość. Utwierdzasz tym samym moje przekonanie, że człowiekowi, który zazwyczaj i tak nie ma możliwości dojścia do prawdy własnym rozumem, pozostaje tylko wiara, iż to, co wie o najważniejszych sprawach życiowych – a religię chyba można do nich zaliczyć – jest prawdą, odkrytą przez mądrzejszych od niego.Czy nie mam racji?

 

R: No cóż, jeśli od tej strony patrzeć na ten problem, to w istocie masz rację. Ale czy to może być dla człowieka dobrym usprawiedliwieniem lub powodem do zadowolenia? Bardzo w to wątpię, tak samo zresztą jak Seneka, który pytał: „Jeszcze wierzysz, czy już myślisz?”.

 

W: Bo nie doceniasz siły i powszechnej potrzeby wiary. A to duży błąd. Ale i tak się cieszę, że dzisiaj przynajmniej w jakimś aspekcie rozmowy zgodziliśmy się ze sobą. To dobry znak.

R: Gratuluję ci zatem dobrego samopoczucia i tej pewności siebie, wynikającej z niczym nieuzasadnionego przekonania, że prawda i racja jest zawsze po twojej stronie.

 

Styczeń 2016 r.                                 

           

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Rozum i Wiara. Część VI Cogito ergo ZUM = myślę, więc JEZDEM ... ;) 2016-02-05


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk