Prawda

Piątek, 29 marca 2024 - 10:22

« Poprzedni Następny »


Rozmyślając nad sensem życia (V)


Lucjan Ferus 2019-05-05


         Motto: „Czas przeznaczony na życie jest niczym. Czymś jest dopiero to, co człowiek zrobi z tym czasem. Sami musimy nadać swemu życiu sens, gdyż sens ów nie towarzyszy życiu automatycznie” (Chaim Potok Wybrani).

 

Przypomnę na wstępie, iż głównym tematem tego cyklu jest nie tyle SENS ŻYCIA ludzkiego (pojmowanego w ogólnym znaczeniu tego pojęcia), co próba odpowiedzi na pytanie: „Jak ateiści znajdują sens życia?”. Lub bardziej szczegółowe: „Jeśli nie ma następnego życia ani celu Wszechświata, to jak to zrobić, żeby nasze życie liczyło się?” (pytania z artykułu Jerry’ego Coyne’a, który to artykuł był podstawą pierwszej części cyklu). Do rzeczy zatem.


Jakie wnioski narzucają się nam z argumentacji przedstawionej w poprzednich częściach? Otóż wygląda na to, iż są różne koncepcje sensu życia. Pierwsza to ta, którą preferują religie i nazwałbym ją „instynktowną”. Sens życia ludzkiego nadany jest niejako z „zewnątrz”, przez Stwórcę świata i polega na tym, że ludzie powinni żyć w taki sposób, aby to podobało się bogom/Bogu, czyli przestrzegać jego przykazań i norm moralnych, za co będą nagrodzeni po śmierci wiecznym życiem w niebie. W przeciwnym wypadku czeka ich piekło lub czyściec, w zależności od ilości popełnionych grzechów lub rodzaju wyznania.

 

Drugą koncepcję nazwałbym „rozumową”, gdyż wynika ona z rozumowej refleksji nad rzeczywistością. Skoro mamy JEDNO życie i wiemy dzięki religioznawstwu, że wszystkie nasze religie i wszyscy nasi bogowie są wytworem ludzkich umysłów (wyobraźni), to znaczy, iż sami powinniśmy nadawać sens swemu życiu (a przynajmniej postarać się o to), tak, by nie zmarnować tej jednej, jedynej okazji jaką dał nam los, powołując nas do krótkiego lecz świadomego istnienia. Ta koncepcja sensu życia wykorzystywana jest, czy też stosowana w praktyce przez humanistów ewolucyjnych, ateistów i być może agnostyków.

 

Jeśli chodzi o religijną koncepcję sensu życia ludzkiego, zacznę od pytania: z jakich przyczyn mogło dojść do takiego dziwacznego (z perspektywy logiki) przekonania, iż sensu życia ludzkiego należy szukać nie w samym życiu doczesnym, lecz w „życiu pośmiertnym”, którego istnienia nie sposób dowieść, ani potwierdzić jego realności? Otóż winna jest temu nasza ułomna natura (o czym już wcześniej pisałem): wiara w życie pozagrobowe jest najstarszym, najsilniejszym i najbardziej uporczywym marzeniem ludzkości (Freud i Jung).

 

Nie ma się co dziwić zatem, iż poprzez religie i ich bogów nasza natura w postaci ludzkiej psychiki zrealizowała owo „najbardziej uporczywe marzenie ludzkości”, którym jest silna wiara w zmartwychwstanie ciał, w nieśmiertelną duszę i w życie pozagrobowe. Zatem tam  musi tkwić sens naszego życia, bo tam jest to czego najbardziej w życiu pragniemy: nieśmiertelność. I ten stereotyp myślowy powtarzany jest w większości kultur i religii, np. przez poezję. W książce Godzina upojenia. Czy Wszechświat ma sens? Hubert Reeves pisze:

„Muzułmański poeta i astronom z XII w., Omar Chajjam, jest /../ piewcą życia przemijającego, ale o ile bardziej zgorzkniałym. Śmierć czeka na nas nieuchronnie. Niesie ze sobą dowód niedorzeczności naszej egzystencji. Mamy cieszyć się życiem, o nic nie pytać w obawie, by nie odkryć, że:

„Jesteśmy marionetkami, a Niebo pociąga za nitki. Naprawdę, nie tylko w przenośni.

Na krótką chwilę pojawiamy się na scenie. Następnie po kolei wracamy do pudełka nicości”.

Lub inny przykład z bliższych nam czasów. XIX wiek utwór Jerzego Żuławskiego:

„Po cóż lotem bić w gwiazdy, na co życia wiry,

Na co piękność i szczęście, i rozum i sława,

I co z pieśni, co z dźwięku rozżalonej liry,

Po co szaleć i cierpieć, na co praca krwawa. /../

Jeśli śmierć nas przemieni w marną garstkę błota,

Jeśli wieczność – niestety – tylko bajka złota?”.

Oj tak! Miał rację Józef Gołuchowski w stwierdzeniu: „Życie raz do bytu powołane, nie może się już oswoić z myślą o nieistnieniu”. Co dobrze potwierdza niedawny przykład kuriozalnej „perełki intelektu”, jaką zamieścił pewien Czytelnik do jednego z tekstów p. Andrzeja Koraszewskiego, w której m.in. napisał:

„ /../ Jeśli jest się ateistą – sensu życia NIE MA. Dlaczego? Ano po prostu, jaki Pan widzisz sens jeśli Pan zginiesz? Nie lepiej nie żyć i nie odczuwać NIC? Toż to ambrozja winna być. Nie być, nie czuć, nie przeżywać NIC. Człowieka, choćby nie chciał, szargają emocje, uczucia i instynkty. Pytanie po co? Dla przedłużenia gatunku? Co mi po tym jak tego nie będzie razem ze mną gdy zejdę z tego świata? Co mi po tym? Czy nie lepiej wyłączyć to życie?”.

Nieodmiennie „podziwiam” u osób wierzących ich niesamowicie nadęte ego, spoza którego nie potrafią dostrzec niczego wartościowego w świecie, jeśli tylko nie przynosi im to osobistych korzyści. Pewno: po co mają żyć jego dzieci, ich rodziny i jego wnuki, skoro on odchodząc z tego świata nie będzie miał już w tym żadnego interesu, by żyli dłużej od niego? Po co mają cieszyć się życiem, przeżywać przyjaźnie, miłości i być szczęśliwymi, skoro on nie będzie już istniał i nie będzie miał udziału w ich szczęściu? Egotyzm nie mający sobie równych. Tyle, że po „zejściu z tego świata” nie może już być mowy o „byciu razem ze mną”, bowiem „ja” istnieje tylko w świecie żywych. Zejście z tego świata, to nieistnienie.

 

No i ten zatrważający brak logicznego myślenia: „Nie lepiej nie żyć i nie odczuwać NIC? Toż to ambrozja winna być”. Dla kogo niby miałoby być to ambrozją? Dla nieżyjącego i nic nie odczuwającego osobnika? Albo całkowity brak wyobraźni, albo wyobraźnia całkowicie zdominowana przez samolubne ego. I to znamienne zakończenie. Jeśliby się ów człowiek zastanowił, to dostrzegłby w swoim „rozumowaniu” ewidentny paradoks: gdyby podobnie uważał jego ojciec (albo ojciec ojca, a generalnie jego przodkowie), to nie miałby on żadnej szansy zaistnienia na tym świecie. Chora miłość własna wyparła miłość do potomstwa. Dobrze ten stan umysłu określił Edward Stachura: „Życie po śmierci jest dla tych, którzy umierają przed śmiercią, którzy umierają za życia”.    

 

Wszystko na to wskazuje, iż religijnie pojmowany sens życia jest tak głęboko „wdrukowany” w umysły ludzkie (religie wywalczyły sobie prawo indoktrynowania małych dzieci, od przedszkola włącznie) i tak bardzo odpowiada on naszej ułomnej naturze i psychice, że próby jego obrony prowadzą nie tylko do agresji słownej, ale jak pokazuje historia religii, także do różnorakiej przemocy fizycznej i nierzadko do zbrodniczych czynów. W tej sytuacji jest całkowicie zrozumiałe, że ma on przewagę nad ateistycznymi koncepcjami sensu życia.  

 

Co wcale nie znaczy, iż jest on bardziej rozsądny jeśli rozpatrzymy go rozumowo. Czy osoby pragnące żyć wiecznie zastanawiały się kiedyś nad sensem życia WIECZNEGO? Otóż bardzo wielu ludzi nie ma pomysłu, co zrobić ze swoim doczesnym życiem, marnując je i niszcząc w bezmyślny sposób. Czy pomyślały one kiedyś, co będą robić w niebie przez tysiące, miliony, miliardy, tryliony lat i tak w nieskończoność? Będąc w miejscu, gdzie nie można będzie czynić zła, ulubionego zajęcia większości ludzi? Nie móc doświadczać rozkoszy grzesznych przyjemności, które nie będą tam możliwe? Co będą mieli w zamian? Kontemplację oblicza bożego, słuchanie chórów anielskich, no i może uczestnictwo w tych nabożnych pieniach?               

 

I to podobno ma być tym, czego zdecydowana większość ludzi pragnie najbardziej. Ciekawe! Planety po miliardach lat okrążania swych słońc, zostaną przez nie spopielone. Gwiazdy po wielu miliardach lat skończą swój żywot w kosmicznych eksplozjach, po których pozostają jedynie mgławice, albo zapadając się w siebie (kolapsy), staną się czarnymi karłami. Nawet Wszechświat czeka w odległej przyszłości tzw. śmierć cieplna, kiedy wypromieniuje z niego wszelka energia – a tylko CZŁOWIEK ma nie podlegać temu powszechnemu prawu przemijania wszystkiego i żyć w nieskończoność. Brawo! Cóż za skromne wymagania. A wystarczyłoby znać prozę Stanisława Lema, by wiedzieć, iż człowiek wcale nie pragnie żyć wiecznie lecz po prostu nie chce umrzeć. Wbrew pozorom jest to olbrzymia różnica.

 

Myślę, iż powyższe rozważania mogą być dobrym wstępem dla refleksji o sensie życia, by na ich podstawie można było pokusić się o znalezienie odpowiedzi na pytania zadane na początku tekstu: jak ateiści znajdują sens życia, które to życie z racji ich poglądów powinno być (wg osób wierzących) pozbawione go całkowicie? Podobno kiedy spytano wyrocznię o sens życia, miała odpowiedzieć: „Znajdź grę, w którą warto grać”. Myślę, iż chodziło jej o to, by mieć w życiu jakieś PASJE, dzięki którym można powtórzyć za H.Reeves’em: „Nie chodzi o to, by uciekać przed rzeczywistością, lecz by ją przeżywać z pasją. Radość jest /../ najskuteczniejszym antidotum na wszelkiego rodzaju absurd”.

 

Zatem już dawno temu brano pod uwagę możliwość, iż to sam człowiek powinien nadawać sens swemu życiu. A jeśli tak, to tych koncepcji sensu życia powinno być bardzo wiele, co najmniej tyle, ile jest typów charakterów ludzkich, składających się na rodzaje osobowości. Jednak ogólnie biorąc ludzie są tworami ewolucji biologicznej, która „zaprogramowała” nas na określony rodzaj zachowań, związanych z przetrwaniem i przedłużeniem gatunku. Zatem w tym kontekście sensem życia dla człowieka będzie to, co dyktuje mu jego wrodzona natura.

 

Jeśli będzie on mógł bez przeszkód realizować jej wewnętrzne nakazy i nie będzie musiał jej gwałcić sprzecznymi zakazami religijno-moralnymi – będzie wtedy  zadowolony z życia, a przynajmniej powinien czuć się spełniony w tym względzie i mieć poczucie sensu życia. Człowiek już dawno temu próbował nadać jakąś hierarchię ważności tym „odgórnym” zasadom (choć może oddolnym, bo wewnętrznym), o czym najlepiej świadczy konstatacja przypisywana Lao-Tsy (Laozi), myślicielowi chińskiemu z VI w. pne.: „To, co dane od Nieba, nazywamy ludzką naturą. Zgodność z tą naturą jest tym, co nazywamy prawem moralnym. Kultywacja prawa moralnego jest tym, co nazywamy kulturą”.

 

Zatem w powyższym kontekście religijne pomysły na ludzkie życie, są w bardzo wielu przypadkach całkowicie chybione, ponieważ religie preferują i propagują wiele zachowań człowieka niezgodnych z naturą ludzką, które wg nich są GRZECHEM, a w skrajnych przypadkach nawet grzechem śmiertelnym. Np. prawie cała sfera seksualności człowieka jest wg religii grzeszna, za wyjątkiem seksu w celach prokreacyjnych (tylko małżonków!), bo jak twierdzą wielcy teolodzy, daje ona ludziom zbyt wiele przyjemności, a wręcz rozkoszy, co może świadczyć, iż diabeł ma w tym swój udział. A przecież miłość jest ponoć darem od Boga, który sam jest miłością i nie dał on ludziom innej alternatywy rozmnażania, czyż nie?

 

Można by jeszcze wiele podać ulubionych przez ludzi przykładów zachowań, które wg religii są naganne, grzeszne i niemoralne. Jak choćby ów błędnie nazwany onanizm czy, spożywanie wieprzowiny jako potrawy „nieczystej” i alkoholu (szczególnie przez muzułmanów) itd., itp. Same religie natomiast nigdy nie przestrzegały przykazania „Nie będziesz zabijał”, a w islamie zabijanie niewiernych (innowierców) jest wręcz nakazem zapisanym w Koranie. Jeśli prześledzić historię religii człowieka widać wyraźnie, iż żadne z przykazań Dekalogu nie było ściśle przestrzegane, a te niewygodne (np. II przykazanie) po prostu usunięto z nauczania.

 

Nie bez powodu Joseph Campbell, wieloletni badacz mitologii, w książce Potęga mitu pisze:  „Idea, że nadnaturalne to coś powyżej i ponad naturalnym, jest zabójcza” i „uczyniła ona z tego świata coś na kształt pustyni, krainy w której ludzie żyli życiem nieautentycznym, nigdy nie robiąc tego, czego naprawdę chcieli, bo prawa nadnaturalne żądały od nich, by żyli zgodnie ze wskazaniami ich duchownych”. W innym miejscu, mówiąc o nieustającym konflikcie pomiędzy Żydami, muzułmanami i chrześcijanami, stwierdza, iż „Jest to przykład straszliwej porażki religii w zetknięciu ze współczesnymi problemami. Te trzy mitologie dają tego dowód przez wojnę. Całkowicie zdyskwalifikowały się na przyszłość”.       

 

Wygląda mi to na wielkie ZAKŁAMANIE, jakiego dopuściły się trzy wielkie systemy monoteistyczne. Otóż koncepcja Laoziego (współczesny Konfucjuszowi) jest całkiem logiczna i zrozumiała: „To, co dane od Nieba, nazywamy ludzką naturą”. Od Nieba czyli od Boga, bo jak twierdzą wszystkie religie, to on stworzył człowieka i jego naturę, której prawom człowiek nie może się przeciwstawić, gdyż tak głęboko są wpisane w jego jaźń. „Natura ciągnie wilka do lasu”, jak mówi przysłowie. Zatem prawa moralne powinny być zgodne z ludzką naturą, daną nam z Nieba, prawda? A jednak tak nie jest, dlaczego?

 

Myślę, iż religie po to, by uzyskać nieograniczoną władzę nad życiem ludzkim, pod postacią „bożego prawodawstwa”, skrępowały umysły ludzi własnymi nakazami i zakazami, wiedząc doskonale, iż bardzo trudno będzie je przestrzegać wiernym, gdyż w wielu przypadkach są one sprzeczne z ludzką naturą i w związku z tym jest pewne, że ludzie chcąc nie chcąc będą „grzeszyć”, a Kościoły i religie ze swymi „duchowymi” pasterzami, zawsze będą miały „pełne ręce roboty”, wyprowadzając „grzeszników” na drogę cnoty i otwierając im drogę do „zbawienia wiecznego”. Ot, iście szatańska hipokryzja!

 

Aby to wszystko było jednak możliwe do zrealizowania przez religie, musiał wpierw zostać wymyślony „upadek” człowieka w raju, w rezultacie którego można było obciążyć go winą i odpowiedzialnością za zło istniejące w dziele bożym. I od tego czasu można już było z przekonaniem twierdzić, że przecież Bóg stworzył człowieka doskonałego, ale ten sprzeciwił mu się w raju, więc musiał zostać ukarany, bo „karą za grzech jest śmierć”. Zatem wg religii Bóg chciał dla człowieka dobrze, lecz to sam człowiek jest winny tej sytuacji. Doskonałe usprawiedliwienie Boga, nieprawdaż? Otóż nie bardzo, bo jeśli wziąć pod uwagę atrybuty Boga, jest ono po prostu nielogiczne i sprzeczne z nimi (czyli głupie).                                                

 

Może nieco odbiegłem od głównego tematu, chciałem jednak w miarę dokładnie pokazać na czym polega zakłamanie religijnej koncepcji sensu życia, ulokowanego w hipotetycznym „pośmiertnym życiu”, na istnienie którego nie ma jak na razie żadnych dowodów. Dlatego stanowisko ateistów w tej kwestii uważam za rozsądniejsze, i myślę że Jerry Coyne ma rację, pisząc: „Wszyscy rozumiemy, iż nie ma najwyższego celu lub sensu życia, przynajmniej w kosmicznym znaczeniu teistów, ale znajdujemy sens w naszych czynnościach i związkach. /../  


W ostatecznym rozrachunku, codzienne życie jest wszystkim co mamy”.

 

Mimo to jednak wydaje mi się, iż sens życia ateistów nie musi być wyłącznietaki, jak to widzą Autorzy tych trzech artykułów. Myślę, iż mógłby on być także PRZYSZŁOŚCIOWY, choć nie w religijnym rozumieniu tego słowa. Raczej byłby odwrotnością „rozumowania” zaprezentowanego przez owego Czytelnika, który uznał, iż życie przyszłych pokoleń jest pozbawione sensu, kiedy jego już nie będzie na tym świecie. Odwrotnie: powinniśmy myśleć o przyszłości jaka czeka przyszłe pokolenia, bo to w niej będą żyły dzieci naszych dzieci i ich potomstwo. Czy wyda się on Czytelnikom lepszą (ciekawszą) alternatywą od opisanego wcześniej egzystencjalno-humanistycznego sensu życia ateistów? Zobaczymy…

 

Maj 2019 r.                                        ------ cdn.------


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Inny sens życia. Leszek 2019-05-05


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk