Prawda

Czwartek, 28 marca 2024 - 11:26

« Poprzedni Następny »


Niezastąpieni szafarze łask bożych


Lucjan Ferus 2016-06-26

\
"Przegoniłam kota sąsiadów."

Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że to co miałem do powiedzenia w kwestiach religii już napisałem i niczego wartościowego nie wniosę do wyrażonych wcześniej poglądów. W związku z tym, powinienem zaprzestać pisania tekstów na tematy religijne, do czego w istocie doszło w ostatnim czasie. Jednakże przypadek sprawił, że niespodziewanie ponownie zaistniał istotny bodziec, skłaniający mnie przez te wszystkie lata do ciągłego podejmowania tej tematyki,.. a jest nim zakłamanie immanentne wszystkim systemom religijnym.

Cóż takiego zaszło? Otóż podczas remontu naszego starego domu i pozbywania się przy tej okazji leciwych mebli „nadgryzionych zębem czasu”, okazało się, iż dno pudła tapczanu wyłożone jest starymi gazetami, datowanymi na lipiec 1991 r. Mam taki odruch, który chyba tylko ciekawością można uzasadnić, że muszę przynajmniej pobieżnie zapoznać się z treścią zamieszczonych tam tytułów, zanim gazety zostaną spakowane na makulaturę.

 

Znakomita większość artykułów dotyczyła spraw już nieaktualnych i przebrzmiałych, lecz trafił się jeden, którego aktualność ani trochę nie zmalała przez te ćwierć wieku. A nawet powiedziałbym, iż problemy w nim przedstawione są bardziej aktualne w dzisiejszych czasach i obecnej sytuacji polityczno-religijnej. Na jednej ze stron rzucił mi się w oczy tytuł tekstu: CZY NIE WYSTARCZY SPOWIADAĆ SIĘ BOGU? autorstwa ks. Jana Grzesicy.

 

Ponieważ już sam tytuł zapowiadał zakłamany punkt widzenia na ów religijny problem (może dlatego, że napisał go ksiądz?), postanowiłem przeczytać go uważniej. Ciekawy byłem argumentów przedstawionych przez autora, domyślając się, iż na pewno będzie starał się przekonać czytelników, że odpowiedź na pytanie zawarte w tytule powinna brzmieć: NIE!

 

I nie myliłem się. Cały artykuł był poświęcony udowodnieniu tezy, że kapłan-spowiednik jest nieodzownym i wręcz koniecznym elementem bożego miłosierdzia, którego szczególną rolę Bóg zaplanował w trosce o dobro grzesznych ludzi. A przywołane autorytety kościelne potwierdzały to autorytatywnie i solidarnie. Tekst zaczyna się od słów:

„Istotnymi cechami człowieka są rozumność i wolność. Ich źródłem jest duchowa sfera, która stanowi o wyjątkowej pozycji człowieka w całym stworzeniu i o jego godności. Stad też człowiek z natury chroni swoją wolność, a wszelkie próby jej ograniczenia traktuje jako zamach na swoją osobę. Przyczyn zewnętrznych, które sprawiają, że człowiek upomina się o swoją wolność jest niemało. /../ Ta powszechna tendencja obejmuje prawie wszystkie sfery życia, przenika różne społeczności.

 

Nie omija także Kościoła. Słynne na Zachodzie: „Jezus tak – Kościół nie” jest tego dobitnym wyrazem. Elementem takiej postawy, może nie zawsze uświadomionej, jest kwestionowanie w sakramencie pokuty pośrednika, kapłana-spowiednika. Czyż nie wystarczy swoich spraw załatwiać z Bogiem, po co jeszcze potrzebny jest tu ksiądz? – pyta człowiek, któremu wydaje się, że został zagrożony w swojej osobistej wolności, samodzielności i niezależności”.   

Według autora artykułu owo tytułowe pytanie zadaje „człowiek, któremu wydaje się, że został zagrożony w swojej osobistej wolności, samodzielności i niezależności”. Otóż moim zdaniem na takie pytanie jest stać przede wszystkim człowieka potrafiącego logicznie i racjonalnie myśleć(owa rozumność, będąca istotną cechą człowieczeństwa), który na dodatek zna dobrze Biblię i historię religii, a w szczególności katolicyzmu. Dlaczego tak uważam? Ponieważ spowiadanie się Bogu, który z racji swych atrybutów zna nasze najskrytsze myśli na długo zanim pojawią się w naszych głowach i wszystkie nasze uczynki, a w tym i grzechy popełniane w czasie naszego życia – jest czynnością bezsensowną i sprzeczną z rozumem.

 

Do czego zaś potrzebna jest znajomość Biblii? Aby wiedzieć, iż nie zawiera ona ani jednegoprzykładu spowiedzi usznej. Mówi natomiast o spowiedzi serca, do której nie potrzeba pośrednictwa człowieka (Ps 51,1-11). Zachęca do wyznawania grzechów Bogu, gdyż „każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów” (Dz 10,43). Sam Jezus uczył spowiadać się bezpośrednio do Boga, gdyż tylko On może odpuścić nam winy (Mt 6,6-12). A co mówi historia katolicyzmu? Już papież Grzegorz VII (1073-85) chciał wprowadzić spowiedź uszną, ale dopiero w roku 1215 dogmat w tej sprawie wydał IV sobór laterański.

 

Zatem zakłamanie tego problemu – jak to w religii bywa – istnieje w paru aspektach: w stosunku do rozumu i logiki, jak i w stosunku do Pisma Świętego, gdzie w liście do św. Jakuba Apostoła napisano: „Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy” (J 5,16), czyli wierny kapłanowi i vice versa (jak to z humorem opisał Wolter w „Kandydzie”). Jednakże księża od dawna mieli inną koncepcję sprawowania swojej posługi i to nie tylko w tej jednej kwestii. Dalej autor argumentuje w ten sposób:          

„Trzeba w tym miejscu wyjaśnić kilka spraw. /../ Człowiek ochrzczony poprzez ten sakrament włączony zostaje do społeczności Kościoła. Zatem, w świetle wiary, nie jestem już osobą „prywatną”, ale cząstką Bożej społeczności. Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa – jak uczył papież Pius XII – czy Ludu Bożego – jak to ujmuje Sobór Watykański II. Ten fakt rodzi znamienne skutki: stanowię cząstkę pewnej całości, która nazywa się Kościołem. Jesteśmy jak naczynie połączone, wzajemnie zasilamy się dobrem, ale też wzajemnie obciążamy się złem. /../

 

To nie jest tak, że mój grzech ma tylko odniesienie do Boga i do mnie samego. Zło, którego się dopuszczam dotyka innych, całą rodzinę, cały Kościół. Jestem winny wobec Boga, ale jestem również winny wobec Kościoła. Są grzechy, które bardziej ujawniają tę winę, jak np. odrzucenie wiary, bluźnierstwo, apostazja. Ale tak naprawdę, to każdy grzech godzi w to wspólne dobro, jakim jest Kościół. Innymi słowy każdy grzech, choćby najbardziej ukryty, ma swój wymiar społeczny.

 

Na ten wymiar każdego grzechu wskazuje Jan Paweł II: „Dusza, która upada przez grzech, pociąga za sobą Kościół i w pewien sposób cały świat. Innymi słowy, nie ma grzechu, nawet najbardziej wewnętrznego i tajemniczego, najściślej indywidualnego, który odnosiłby się wyłącznie do tego, kto go popełnia. Każdy grzech rzutuje z mniejszą lub większą gwałtownością, z mniejszą lub większą szkodą na całą strukturę kościelną i na całą rodzinę ludzką” (Adh. „O pokucie i pojednaniu”).

Następne zakłamanie dotyczy sakramentu chrztu, przez który człowiek zostaje włączony do społeczności Kościoła. Ma ono także parę aspektów: najważniejszy to ten, iż owa religijna ceremonia dokonywana jest na niemowlęciu, które siłą rzeczy nie ma na tyle rozwiniętej świadomości, aby zrozumieć sens i ważność tego religijnego rytuału, jak i konsekwencji jakie on ze sobą wnosi w życie człowieka.

Paromiesięczne niemowlę nie może wiedzieć, iż dzięki polaniu wodą jego główki i wypowiedzeniu paru niezrozumiałych dla niego słów przez dziwnie ubranego pana, staje się przez to dozgonnym członkiem organizacji religijnej (Kościoła), która odtąd będzie rościła sobie prawo do panowania nad jego umysłem (sumieniem) i będzie starała się zawłaszczyć jak największą część jego światopoglądu. Organizacji, która uzurpuje sobie prawo do nieustannej indoktrynacji (od wczesnego dzieciństwa, aż po grób) swoich "prawd", tak, aby stały się niezbywalną częścią jego świadomości.

 

Drugie i wcale nie mniejsze zakłamanie dotyczące chrztu niemowlaków polega na tym, iż sam Jezus widział zupełnie inaczej ten problem. Otóż wg niego chrzest powinna poprzedzać wiara w podstawowe prawdy religijne, przyszłego wiernego. Dlatego w Biblii znalazły się jego słowa: „I rzekł do nich: /../ Kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,15,16). Inaczej mówiąc, aby chrzest miał sens i był prawdziwą cezurą rozdzielającą te dwa etapy życia człowieka, powinien być przeprowadzony w dorosłym życiu, kiedy człowiek jest już świadomy prawd wiary i kiedy może dobrowolnie wyrazić zgodę (lub nie) na ten rodzaj życiowej drogi.

 

Dlatego wczesne Kościoły chrześcijańskie chrzciły przez zanurzenie wyłącznie dorosłych wiernych, gdyż biblijnym warunkiem chrztu jest pouczenie o zasadach wiary, wiara w Jezusa oraz pokuta. Niemowlę nie może spełnić żadnego z tych warunków. Niestety od soboru w Kartaginie w 418 r. Kościół kat. poszedł inną drogą, chrzcząc niemowlęta. Ani świadectwo Pisma Świętego, ani nauki Jezusa Chrystusa (o racjach rozumu nie wspomnę) nie wpłynęły na zmianę tej drogi do dnia dzisiejszego. Dalej autor owego artykułu tak pisze:   

„Kościół z ustanowienia Chrystusa jest wielkim Sakramentem pojednania. Św. Paweł w 2 liście do Koryntian pisze: „Bóg zlecił nam posługę pojednania” (5,18). Kościół ma misję głoszenia tego pojednania i trwania w świecie jako sakrament – stwierdza adhortacja. Wśród wielu środków jednania, jakimi dysponuje Kościół, sakrament pokuty jest najbardziej właściwym i owocnym. Kościół posiadał zawsze świadomość, że z woli Chrystusa przebaczenie otrzymuje się przez rozgrzeszenie, którego udzielają szafarze tego sakramentu.

 

Tę pewność potwierdza zarówno Sobór Trydencki, jak i Sobór Watykański II: „Ci zaś, którzy przystępują do Sakramentu Pokuty, otrzymują od miłosierdzia Bożego przebaczenia zniewagi wyrządzonej Bogu i równocześnie dostępują pojednania z Kościołem, któremu grzesząc zadali ranę, a który przyczynia się do ich nawrócenia miłością, przykładem i modlitwą” (KK 11).

Z powyższych wypowiedzi wynika niedwuznacznie jak wysoko Kościół podniósł znaczenie grzechu: najmniejszy, nawet ten ukryty przed ludźmi grzech człowieka, urasta do czynu (lub myślenia, bo w myślach też można zgrzeszyć) obrażającego i raniącego cały Kościół, cały świat, a przede wszystkim samego Boga (aż dziwne, że nie pomyślano o aniołach; oni także powinni czuć się obrażeni ludzkimi grzechami). Grzesznik powinien czuć się winny nie tylko przed własną rodziną i wszystkimi bliźnimi, ale też przed całym Kościołem i wobec Boga, którego znieważa swoimi grzechami.

 

Pewno, że przed takim nieomal kosmicznym wymiarem grzechu, Kościół wysuwa się na pierwsza linię obrony przed totalnym złem. Nie może on pozwolić nieświadomym ludziom na grzeszenie i tym samym ranienie całej kościelnej struktury. Nie w przypadku, kiedy wyrządza ów grzech takie kolosalne szkody całej ludzkości, całemu bożemu stworzeniu.

Czyż nie jest to uwspółcześniona i powtarzana przez hierarchów doktryna o grzechu, którą kard. John Henry Newman tak zdefiniował: „Nawet najmniejszy grzech powszedni jest w oczach Boga większym złem, niż zniszczenie całego świata i śmierć w mękach wszystkich jego mieszkańców”. Oto kwintesencja religijnej presji na wiernych religii, która głosi Boga miłosiernego i kochającego ludzi. Jasne jest, że im większe zagrożenie grzechem przedstawia religia, tym większe pole do popisu otwiera się dla wszystkich „naprawiaczy” dzieła Bożego, którzy ponoć z oddaniem walczą z nim wszelkimi możliwymi sposobami, nie szczędząc sił i środków, samemu dając przykłady doskonałości moralnej. Dalej autor artykułu tak pisze:

„Słusznie mówi Papież: „Byłoby zatem niedorzecznością, a także zarozumiałością, chcieć arbitralnie ignorować narzędzia łaski i zbawienia ustanowione przez Chrystusa i jednocześnie w tym wypadku ubiegać się o przebaczenie z pominięciem Sakramentu ustanowionego przez Chrystusa, właśnie dla przebaczenia”. /../ Przytoczę raz jeszcze słowa Papieża z cytowanej już adhortacji: „Niezaprzeczalny jest jednak wymiar społeczny tego Sakramentu, w którym cały Kościół – wojujący, cierpiący i chwalebny w niebie – przychodzi penitentowi z pomocą i na nowo przyjmuje go na swoje łono; tym bardziej, że przez popełniony przez niego grzech cały Kościół został obrażony i zraniony. Dlatego kapłan, szafarz Pokuty, występuje na mocy swojego świętego urzędu jako świadek i przedstawiciel takiego wymiaru Kościoła”.

 

Jest zatem miejsce dla kapłana-spowiednika w procesie jednania człowieka z Bogiem. Więcej, ta obecność jest konieczna ze względu na przynależność do Kościoła, społeczny wymiar grzechu i społeczny wymiar tego sakramentu. /../ Czy nie można spowiadać się tylko Bogu? /../ Instrukcja Eucharisticum Mysterium przypomina, że nikt, będąc świadomym popełnienia grzechu, nawet gdyby zdawało mu się, że za niego żałuje, nie powinien przystępować do komunii św. bez uprzedniej spowiedzi, ale dodaje: „gdyby zaś zachodziła konieczność, w braku spowiednika, niech najpierw obudzi akt doskonałego żalu”. /../

 

Nie da się zrozumieć roli kapłana-szafarza sakramentu pokuty, jeśli zabraknie pełnej wizji Kościoła jako Sakramentu zbawienia, jeśli nie rozumie się społecznego wymiaru grzechu i eklezjalnego charakteru tego sakramentu. I odwrotnie: rozeznanie tych prawd każe uznać potrzebę kapłana w konfesjonale, choćby był to człowiek nie odznaczający się najwyższym wskaźnikiem inteligencji, wiedzy i pobożności. Bo każdy kapłan z woli Chrystusa jest skutecznym narzędziem łaski przebaczenia płynącej z miłosierdzia Bożego”.

Reasumując: artykuł „Czy nie wystarczy spowiadać się Bogu” ks. Jana Grzesicy odsłania w niezamierzony sposób mechanizmy panowania religii nad umysłami wiernych i pokazuje ideowe przyczyny potęgi Kościoła kat. Wydawać by się mogło, że religie i bogowie (czy ogólnie idea bogów/Boga) zostali stworzeni przez ludzi po to, aby człowiek pokonał naturalny strach przed śmiercią, gdyż jako jedyny ze stworzeń jest świadomy własnej śmiertelności. Dlatego na pewnym etapie rozwoju religii pojawili się w nich Zbawiciele, którzy za wiarę w siebie i odprawianie odpowiednich rytuałów, obiecywali życie wieczne (po śmierci oczywiście) swym wiernym wyznawcom.

 

Z tego artykułu wyraźnie widać, jak ta idea została zmieniona i zawłaszczona (szczególnie jeśli porówna się ją z koncepcją zbawienia ludzi, jaka wyłania się z nauk Jezusa opisanych w ewangeliach) przez zinstytucjonalizowane Kościoły w narzędzie władzy kapłanów nad swymi owieczkami. Wolna wola człowieka (nb. podporządkowana woli bożej) służy jedynie po to, aby uczynić go odpowiedzialnym i winnym istnienia zła w dziele bożym. Innego jej zastosowania religia nie przewiduje, a już broń Boże do wyboru wolności od religii: odrzucenie wiary i apostazja – jak wynika z artykułu – należą do najcięższych grzechów człowieka. A jego naturalna skłonność do grzechu (wynikająca według religii z dziedziczenia grzesznej natury, z którą Bóg nakazał rozmnażać się naszym protoplastom), traktowana jest przez religie jako świadome (i złośliwe) działanie ludzi, którzy powinni być za to surowo karani. I to nie tylko na tym świecie (w czym wyspecjalizowały się Kościoły), ale również na tamtym, do czego ma służyć piekło z wiecznymi mękami dla grzeszników.    

 

Dlatego w religiach jest nieprzebrana ilość zakłamania, ponieważ muszą one przekonać wiernych, że to wszystko, co wymyślają teolodzy i hierarchowie kościelni, by panować nad umysłami wiernych, jest zgodne z wolą Boga i służy to wyłącznie dobru. A oni sami i systemy religijne na czele których stoją zinstytucjonalizowane Kościoły są tylko przedłużeniem „ramienia bożego”, i – jak napisano w artykule – „każdy kapłan z woli Chrystusa jest skutecznym narzędziem łaski przebaczenia płynącej z miłosierdzia bożego”.

 

Prawda jest zupełnie inna: to ów zakłamany i pokrętny wizerunek Boga jest skutecznym narzędziem w rękach tych wszystkich, którzy ideę Boga wykorzystują z premedytacją do uzurpowania sobie władzy nad ludźmi. A najlepiej to widać na przykładzie dawnego podręcznika dla duchownych katolickich, gdzie figuruje taki fragment:

„Sam Bóg posłuszny wypowiedzianym przez kapłanów słowom: „B Hoc est Corpus meum”  („To jest ciało moje”) – zstępuje na ołtarz, przychodzi gdzie go zawołają, ilekroć go zawołają, oddając się w ich ręce, choćby byli jego nieprzyjaciółmi. Gdy już przyjdzie, pozostaje całkowicie w ich gestii; przesuwają Go z miejsca na miejsce jak im się podoba, mogą też, jeśli sobie życzą, zamknąć Go w tabernakulum, zostawić na ołtarzu lub usunąć na zewnątrz kościoła, mogą też, jeśli tak postanowią, spożyć jego ciało lub podać innym jako pokarm”.

Bowiem według katechizmu katolickiego w czasie mszy „ofiaruje się prawdziwe ciało i krew Chrystusa, a nie ich symbol”. Dogmat mówi, że „msza święta jest prawdziwą i dosłowną ofiarą składaną Bogu”. Zaprzecza to jednak świadectwu Pisma Świętego, które o ofierze Jezusa mówi: „Złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga /../ Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęceni… gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy” (Hbr 10,12-14).

 

Jest to jeden z bardzo licznych przykładów religijnego zakłamania, które służy ponoć „dobrej sprawie”, bo czy może być coś bardziej wzniosłego i ważnego, jak bezpardonowa walka ze złem i grzechem, który wg religii jest ewidentnym skutkiem istnienia owego zła w naszym świecie? Dobrze ten problem przedstawił Karlheinz Deschner w książce Opus diaboli:

„Pewne jest przynajmniej to, że katolicka instytucja pokuty nie może się obejść bez grzesznika. Pewne jest i to, że nikt nie zdawał sobie z tego lepiej sprawy, niż sam kler. Tak, był tego świadomy, ale też nie chciał, by ludzie byli inni, chciał, żeby owieczki pozostały nie zmienione /../ Początkowo w pierwotnym chrześcijaństwie , działo się tak być może bez ukrytych intencji, bez ewidentnych hipokryzji. Ten domysł wynika z surowości pierwszych kar.

 

Ale gdy jednorazową pokutę zastąpiono dwu- i wielokrotną /../ to zaczęło być coraz bardziej oczywiste, że nie chodzi o obyczajność, etykę, „poprawę” grzesznika, lecz o stworzenie zależności. Kler potrzebuje grzechu, z niego żyje. /../ Przez niego właśnie wierny staje się /../ niewolnikiem Kościoła, od najmłodszych lat /../ zaszczepia mu się świadomość grzechu, nie po to, żeby był wolny od grzechu, lecz po to, żeby wciąż popadał w konflikty, by ciągle grzeszył, ciągle ulegał pokusie, bo tylko jako winny, jako ten, który nie zapanował nad sobą, otrzymuje pomoc od Kościoła, absolucję i nadzieję na upragnione wieczne zbawienie. Inaczej mówiąc, przez to właśnie staje się człowiekiem manipulowanym, rządzonym, uciskanym. /../

 

Luter, często okazujący się najbardziej szczerym z tego bractwa, sformułował to bez ogródek: „Bądź grzesznikiem i grzesz do woli, ale pokładaj ufność w Chrystusie i raduj się z nim”. I chyba jeszcze dobitniej: „Prawdziwi chrystusowi święci muszą być dobrymi, wielkimi grzesznikami i muszą pozostać świętymi”.     

Nic dodać, nic ująć. Mój komentarz chyba jest zbyteczny.

 

Czerwiec 2016 r.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
6. Kolejny apel Peter 2016-09-03
5. kolejny apel Robert 2016-07-01
4. apel Mirek 2016-06-27
3. Do Panów Adama i Józefa. Lucjan Ferus 2016-06-26
2. grzech zaniechania Józef 2016-06-26
1. Panie Lucjanie Adam Żuchowicz 2016-06-26


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk