Prawda

Sobota, 20 kwietnia 2024 - 11:06

« Poprzedni Następny »


(Nie)zwykła opowieść wigilijna. Czyli moja nocna, niedokończona rozmowa z psem.


Lucjan Ferus 2021-12-26


Pomysł na niniejszy tekst zapisałem w Wigilię 2015 r. i odłożyłem go na później, więc teraz jest później. Zainspirowała mnie wówczas o rok wcześniejsza, wypowiedź papieża Franciszka dotycząca ciekawego pseudo - teologiczno – zwierzęcego problemu. Także swoisty nastrój tego przedświątecznego dnia miał swój wpływ, jak i pokutujący religijny przesąd, iż w noc wigilijną (od północy) zwierzęta mówią ludzkim głosem, choć jak dotąd nikt tego nie potwierdził (dlaczego nie miałbym być pierwszy?). A było to tak.

                                                           ------ // -----

Ta wigilijna noc na długo zostanie mi w pamięci. I to nie z powodu tego samego od lat kulinarnego „rytuału” towarzyszącego tym świętom lecz z powodu tego, co wydarzyło się później. Musiała już dochodzić północ, skończył się właśnie jeden z filmów, jakie co roku powtarza nasza telewizja w tym czasie. Miałem zamiar pójść spać, bo senność mnie dopadła znienacka, kiedy przypomniałem sobie, że nie wyszedłem dzisiaj z psem na codzienny spacer. Sprawia on dużą frajdę naszemu czworonogowi „pozyskanemu” przez wnuczki podczas wycieczki z rodzicami, jakieś pół roku temu, latem.

 

Przypadkowo byli świadkami wydarzenia, jak z auta, które zatrzymało się na poboczu leśnej drogi, jakaś pani wyniosła niewielki pakunek i zostawiła go w krzakach. Okazało się, że był to szczeniak labrador. Musiał u nas zostać, nie było na to rady! Ubrałem się więc szybko i wyszedłem przed dom, mając zamiar zawołać Korę (nasza młodsza wnuczka nadała jej takie imię i uparła się, by takie zostało), która zapewne buszowała gdzieś w ogrodzie.

 

Gwiazdy pięknie świeciły na granatowym niebie, a już szczególnie mój ulubiony Orion, doskonale widoczny z naszej posesji. Jak na zamówienie spadł pierwszy śnieg tej zimy, który oblepiając wszystko swym białym puchem, zamienił krajobraz w bajkową krainę nie mniej urokliwą, niż tę w opowieściach z Narni. Zawołałem ją raz, drugi (bo ogród mamy duży) i właśnie miałem zawołać ją powtórnie, gdy usłyszałem czyjś głos, dobiegający najwyraźniej… z psiej budy:

- No, nareszcie! Już myślałam, że zapomniałeś o mnie!

 

Rozglądałem się (zapewne z głupią miną) wokoło, ale oprócz wypasionego labradora wyskakującego raźnie z budy, nikogo w pobliżu nie było widać.

- Ki diabeł!? – pomyślałem sobie – głupie żarty trzymają się kogoś, najwyraźniej! Kiedy zakładałem psu obrożę, ten (a właściwie ta, gdyż pies to rodzaj męski, a ona jest suką) spojrzała mi w oczy i burknęła, jakby od niechcenia:

- Nie możemy się bez tego obejść?! Nie pomyślałeś, że nie lubię chodzić na smyczy?

 

Osłupiałem, nie przymierzając jak biblijna żona Lota, podczas ucieczki z Sodomy i Gomory.

- To ty umiesz mówić?! – wyjąkałem z niedowierzaniem, patrząc podejrzliwie na wpatrzonego we mnie psa, który wydawał się nie mniej ode mnie zdziwiony i zaskoczony tą sytuacją: - To ty mnie rozumiesz?! – spytał po chwili, przyglądając mi się swoimi mądrymi oczyma z wyraźnym niedowierzaniem. - Co się dzieje, do jasnej cholery?! – zastanawiałem się gorączkowo, nie spuszczając z niego wzroku. Po dłuższej chwili krępującego milczenia, podczas którego wytężałem cały swój intelekt, walnąłem się otwartą dłonią w czoło.

 

- Mam! To musi być prawdą! – zawołałem radośnie, klepiąc po karku psa i targając go za uszy – przecież mamy dzisiaj noc wigilijną, czyż nie?! A w tę noc zwierzęta mówią ludzkim głosem! Tak przynajmniej twierdzi nasza religia. A ty jesteś najlepszym dowodem na to, iż jest to prawdą! Na te słowa pies stanął na tylnych łapach, przednimi opierając się o moją pierś, jak to czasem miał w zwyczaju i przyglądając mi się uważnie swoimi brązowymi oczyma, spytał:

- Więc ty mnie naprawdę rozumiesz?! I ja ciebie także! Nie wiem, co jest bardziej dziwne? Teraz już tak zawsze będzie? Czy tylko tej jednej nocy w roku?

 

- Z tego, co mi wiadomo, tylko tej jednej nocy i to nawet nie całej. Tak mówią legendy.

- Cholera! To mamy niewiele czasu, a ja mam mnóstwo pytań do ciebie! – powiedział pies, ciągnąc mnie za sobą. – Chodźmy więc na ten spacer, a po drodze porozmawiamy sobie o wszystkim. I tak, spacerując aleją porośniętą starymi lipami, posadzonymi przez mojego dziadka (od paru lat już wycięte przez drogowców), przez których gałęzie mocno przeświecał blady Księżyc, wyglądaliśmy zapewne z daleka, jak zwyczajny starszy pan z psem na smyczy, zażywający nocnego spaceru przed snem.

 

I tylko mogło się wydawać dziwne nieco, że ów pies nie ciągnął za sobą na smycze swego pana we wszystkie mijane miejsca, w których został zapach innych psów i kotów (jak to często się zdarza właścicielom dużych psów podczas spacerów na smyczy), lecz szedł spokojnie przy jego nodze, unosząc co rusz ku niemu głowę i kręcąc ją od czasu do czasu, jakby nie mógł się czemuś nadziwić. Na szczęście nie było nikogo w pobliżu o tej późnej porze, więc mogli rozmawiać bez obawy, ze ktoś postronny ich podsłucha. A wyglądało to tak, iż pies zadawał człowiekowi pytanie za pytaniem, a ten cierpliwie odpowiadał na nie, mile zaskoczony tą niespodziewaną psią ciekawością wszystkiego.

 

Np. co to jest, to białe i zimne w dotyku, co nieustannie leci z góry od jakiegoś już czasu? Czy to się nadaje do jedzenia albo do zabawy? Dlaczego wcześniej tego nie było? Albo: skąd się wziąłem w tym domu i w tej rodzinie? Dlaczego jestem tu sam, bez swoich rodziców i rodzeństwa? Kim są te dwie małe dziewczynki, z którymi lubię się bawić, ganiając za rzucanymi patykami lub piłką, chodzić na spacery i dostawać od nich ulubione smakołyki? Dlaczego tylko od miłej starszej pani dostaję smakowite kości, a od młodszej i równie miłej, dostaję już dużo mniej lubiane chrupki i zupę z kaszą, za którą prawdę mówiąc wcale nie przepadam? Dlaczego krzyczę na niego, kiedy kopie na podwórku dziury w różnych miejscach, choć on tam wyraźnie wyczuwa kreta?

 

No i dlaczego się złoszczę na niego, kiedy próbuje podkopywać się pod ogrodzeniem, choć on uwielbia to robić i nie może pojąć, dlaczego mi to przeszkadza? I dlaczego nie może wybiegać na ulicę za znajomymi psami, które szwendają się po okolicy bez żadnych przeszkód? Itd. itp. Pytaniom nie było końca, czas upływał niepostrzeżenie, a on jeszcze nie wyszedł poza poziom zainteresowań przedszkolaka, a w najlepszym razie pierwszoklasisty. Aż w pewnym momencie pies zadał mężczyźnie dziwne pytanie: - A gdzie się podziała taka miła starsza pani, która tak wolno chodziła i podpierała się na dodatek laską i czasami wyrzucała mi przez okno smakowite kąski mięsa? Nie czuję jej zapachu…

 

Domyśliłem się od razu o kogo pyta, o moją sędziwą ciotkę, która mieszkała z nami. Przez chwilę zastanawiałem się, co odpowiedzieć, gdyż nie byłem pewien czy zrozumie prawdę. Postanowiłem jednak zaryzykować i odparłem: - Umarła dwa miesiące temu.

- Co  to znaczy „umarła”? Możesz mi to wytłumaczyć w przystępny sposób?

- Przestała istnieć, odeszła do lepszego świata, jak twierdzą religie.

- Ale dlaczego? Czy to dotyczy każdego człowieka? A psów? Czy ja też umrę?

 

No, cóż, pomyślałem sobie, powiedziało się „A”, należy także powiedzieć „B”.

- Tak, to dotyczy wszystkich żyjących ludzi i wszystkie zwierzęta, a więc psy także. Takie są prawa natury: każda żywa istota starzeje się z czasem, zazwyczaj choruje, a w końcu umiera.

- I jak to tak?! Żyją, cieszą się życiem i nagle w jednej chwili przestają istnieć?!

- No, nie! Mało jest szczęśliwców, którzy umierają np. podczas snu, nawet tego nie świadomi. Na ogół ludzie zanim umrą chorują krócej lub dłużej, czasem miesiące, a czasem nawet wiele lat. Cierpiąc przy tym mniej lub bardziej, zanim śmierć ich nie uwolni od cierpień.

 

- I nie ma na to rady, by nie dopuścić do tego końca?

- To zależy. Dla jednych nie ma, inni natomiast usilnie wierzą, iż „służąc” jednemu z naszych bogów, zasłużą sobie na życie wieczne w niebie, po śmierci ciała na Ziemi. Bowiem taką obietnicą mamią ich religie, wykorzystując ich strach przed śmiercią i ludzką łatwowierność.

- Powiedziałeś dużo nieznanych mi słów. A konkretnie na czym to polega?

 

- Po prostu należy być osobnikiem pobożnym i bogobojnym, brać udział w religijnych obrzędach i rytuałach, jak i uroczystościach religijnych. A na dodatek przestrzegać zasad moralnych, charakterystycznych dla danej religii. Jeśli będziemy spełniali przez całe życie te wymogi, mamy „zagwarantowane” przez kapłanów, iż po śmierci naszego ciała dostaniemy się do nieba, gdzie będziemy żyli wiecznie, pławiąc się w niewymownej szczęśliwości, jakiej na Ziemi nie mamy szans zaznać. To tyle, ogólnie mówiąc.

 

Szliśmy jakiś czas w milczeniu, widocznie pies zastanawiał się nad tym co mu powiedziałem i zapewne próbował to zrozumieć. A potem spytał:

- Powiedz mi tak szczerze: czy tylko ludzie mają szansę dostać się do nieba po śmierci, czy my psy także? Bo coś mi się wydaje, że dla zwierząt, nie przewidziano tam miejsca. Wiesz może coś na ten temat?

- Owszem! I muszę cię mile rozczarować. Otóż najwyższy pasterz naszej religii, papież Franciszek, nie dalej jak rok temu, pocieszając pewnego chłopca, któremu umarł jego ukochany pies, powiedział, że „po śmierci wszystkie psy i koty trafiają do nieba, gdyż są istotami bożymi, a raj otwarty jest dla każdego bożego stworzenia”. Rozumiesz?!

 

Na te słowa pies odwrócił się do mnie i wpatrując się uważnie w moją twarz, spytał wolno:

- Naprawdę tak jest, czy tylko mnie kantujesz, by mi poprawić humor?

- Pytasz czy tak jest naprawdę? A któż to dokładnie może wiedzieć? Jak dotąd nikt jeszcze nie wrócił z „tamtego świata”, aby potwierdzić te rewelacje. Jedno co mogę zagwarantować, to, że papież Franciszek powiedział publicznie te słowa, co zaraz podchwyciły media i to jego zapewnienie poszło w świat. Większość ludzi chce w to wierzyć, a on doskonale o tym wie.

 

Na te słowa pies „odtańczył” jakiś dziwny taniec, co zapewne miało świadczyć o jego wielkiej radości. Jednakże (na co w pierwszej chwili nie zwróciłem uwagi) swoją radość zademonstrował głośnym szczekaniem, które niebawem przeszło w żałosny skowyt. Patrzył przy tym na mnie takim wzrokiem, że wreszcie pojąłem co takiego zaszło. Spojrzałem na zegarek,.. i wszystko stało się jasne: było parę minut po pierwszej. No tak, a jednak tylko przez jedną godzinę w roku będziemy mogli się ze sobą porozumiewać „po ludzku”. Starałem się wytłumaczyć mu to i pocieszyć, że za rok znowu wybierzemy się na wspólną pogawędkę, ale nie miałem pewności czy mnie zrozumiał.

 

Tym bardziej, że już po chwili stracił zainteresowanie moją osobą i psim zwyczajem zaczął mnie ciągnąć za sobą na smyczy po wszystkich mijanych miejscach, które obwąchiwał dokładnie i gdzie niegdzie zaznaczał swoim moczem. Widać było, że sprawia mu to wielką przyjemność i aby mu jeszcze ją zwiększyć odpiąłem mu obrożę, co przyjął z wyraźnym uznaniem. O tej godzinie i tak nie napotkamy tu żadnych postronnych osób. Przyglądałem mu się uważnie, czy zostało mu coś z „człowieczego” zachowania, ale nie dostrzegłem nic, co mogłoby świadczyć o tym, że podczas tej jednej godziny rozmawialiśmy ze sobą „po ludzku”.

                                                           ------ // ------

Szedłem aleją pośród starych lip, z których od czasu do czasu z cichym szelestem obsypywały się płatki świeżego śniegu, iskrzące się w „świetle” Księżyca, a pies czasem zostawał w tyle, kiedy napotkał „ciekawszy” zapach, a czasem wyprzedzał mnie i oglądał się za mną, jakby chciał powiedzieć: „Nie guzdraj się tak, staruszku!”. Bardzo szybko też upodobał sobie tarzanie się w puszystym świeżym śniegu i „rycie” w nim nosem, na podobieństwo dzików. Do tego doszły wyskoki w górę i łapanie w pysk co bardziej okazałych płatków. Widać było, że ta nowa zabawa w tym „czymś białym i zimnym” przypadła mu bardzo do gustu.

 

I kiedy tak obserwowałem jak bardzo jest szczęśliwy, właściwie dopiero teraz dotarło do mnie, że w samą porę utracił on zdolność ludzkiej mowy i rozumienia mnie. Nie mogłem mu przecież powiedzieć, że papież może sobie pozwolić na publiczne wygłaszanie takich bzdur, bo i tak nikt nie odważy się zaoponować, iż to co powiedział kłóci się z teologią jego religii. Że jest to tylko „pobożne lanie wody”, w czym od wieków wyspecjalizowali się kapłani. 

 

Jakie bowiem warunki musiałyby spełniać psy, aby się dostać do nieba wyobrażanego sobie przez kapłanów? Przede wszystkim musiałyby mieć duszę, tak jak ludzie podobną ją mają (podobno, bo jak na razie nie udowodniono w żaden sposób jej istnienia u kogokolwiek). Powinny także mieć wyobraźnię, aby sobie to „niebo” wymyślić. Bowiem niebo (lub ogólnie mówiąc „zaświaty”) są wymysłem ludzkim i dla ludzi. To pojęcie powstało jako psychiczna rekompensata, kiedy uświadomili sobie oni własną śmiertelność. Więc psy chcąc się do niego „dostać” musieliby uczynić podobnie jak ludzie: wymyślić dla siebie niebo!

 

Dalej: czym jest niebo dla ludzi? Otóż nie tylko nagrodą za wierność danemu Bogu, ale przede wszystkim nagrodą za wierność (popartą stosownymi ofiarami i właściwym stylem życia) Kościołowi i religii, których jest się dożywotnim członkiem. A zatem i psy musiałyby mieć swoje Kościoły i religie (ciekawe, kto pełniłby w nich rolę kapłanów, może buldogi?), które w swej doktrynie miałyby nagrodę dla wiernych członków w postaci psiego nieba i karę za niewierność (apostazję), herezję, bluźnierstwo itp., w postaci psiego piekła.

 

Jednakże to nie wszystko. By się dostać do nieba, wierni członkowie danej religii powinni żyć zgodnie z normami moralnymi, jakie przewiduje ta religia, i których przestrzegania domagają się kapłani tejże religii i Kościoła. Zatem psy, aby się dostać do ludzkiego nieba musiałyby także zasłużyć sobie na nie, prowadząc się moralnie (wg psiej moralności?). To z kolei implikuje psią wolną wolę, która jest nieodzowna podczas czynienia moralnych uczynków, ponieważ bez posiadania wolnej woli, żadne stworzenie nie może być odpowiedzialne za swoje zachowanie i za wybory moralne jakich dokonuje w życiu.

 

Następnie: niebo – czyli życie pośmiertne – jest konsekwencją wiary człowieka w ofiarę odkupicielską złożoną na krzyżu przez Syna Bożego, dzięki której odkupił on grzech pierworodny człowieka i tym samym umożliwił zbawienie ludzkich dusz. Te dusze po śmierci ciała i po pozytywnym zaliczeniu Sądu Ostatecznego, będą się cieszyły w niebie życiem wiecznym i szczęśliwym u boku Boga. Natomiast te dusze, które nie zaliczą pozytywnie Sądu Ostatecznego, będą cierpieć wieczne męki w piekle (tak przynajmniej widzi to teologia).

 

Zatem psy, aby się dostać do nieba (podobnego do ludzkiego), musiałyby wymyślić taki wizerunek swego boga, który także zadbałby o życie wieczne swych psich wyznawców i albo (podobnie jak u ludzi) posłałby swego syna na ofiarę odkupicielską, albo rozwiązałby ten problem w jakiś inny sposób, niż nasz, ludzki. Czyli nie musiałoby być psiego rajskiego ogrodu i zakazanego owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, ani też węża kusiciela, psiego grzechu pierworodnego i psiego zbawiciela, jak i psiego Sądu Ostatecznego.

 

Wystarczy wziąć pod uwagę powyższe argumenty, by stwierdzić, że wypowiedź papieża Franciszka o tym, że wszystkie psy i koty po śmierci idą do nieba, nie ma potwierdzenia w teologii. Czyli jest obłudnym pocieszaniem w kwestii życia pośmiertnego, z czego religie uczyniły główny atut swego nauczania, a ludzkość chętnie „łyka” te bajki, tak bardzo mile odbierane przez nasze ego, które musi być nieustannie pocieszane, by czuć się bezpieczne. A mówiąc wprost, jest ona tak samo wiarygodna, jak i reszta religijnych „prawd objawionych”.

                                                           ------- // ------

Następnego ranka obudziłem się z dość nieprzyjemnym bólem głowy, a pierwsze słowa jakie usłyszałem od żony, brzmiały: - „No nieźle wczoraj poszło ci z synem „świętowanie” Wigili! Prawie zasnąłeś przy stole i musiałam cię zaprowadzić do sypialni, bo chyba sam nie dałbyś rady. Nawet z psem nie wyszedłeś na wieczorny spacer i jeszcze długo drapał w drzwi, zanim wreszcie poszedł do swej budy. Mam tylko nadzieję, że nie odchorujesz tego i jako przestrogę długo będziesz pamiętał tę feralną Wigilię.

 

- Czy to miałoby znaczyć, że to wszystko śniło mi się jedynie?! – zadawałem sobie w  myślach to pytanie, zastanawiając się jednocześnie czy powinienem opowiedzieć żonie tę historię, która miałaby okazać się tylko sennym marzeniem? Lepiej nie, bo jeszcze zacznie się martwić o stan mojej psychiki. Zaraz,.. jak brzmiała ta dziwna konstatacja, którą kiedyś gdzieś przeczytałem? „Człowiek, to psie wyobrażenie boga”,..ciekawe co miał na myśli jego autor Holbrook Jackson? Że niby pies wyobraża sobie człowieka jako swego boga?! To nawet byłoby miłe,.. ale ogólnie rzecz biorąc, człowiek nie zasłużył sobie na aż takie uznanie ze strony tych wiernych czworonogów. Chyba, że na zasadzie tzw. „ironii losu”, czyli i psy i ludzie mają równie ułomne wyobrażenia swych bogów.

                                                           ------ // -----

Pamięci wszystkich naszych psów i kotów, które przez ostatnie kilkadziesiąt lat dzieliły z nami tę samą przestrzeń życiową. Dzięki ich obecności nasze życie emocjonalne miało głębszy wymiar, choć ich odchodzenie po kilkunastu latach życia było tak stresujące, iż zawsze powtarzaliśmy sobie: „Nigdy więcej żadnego psa ani kota!”. Dziwnym zrządzeniem losu, po jakimś czasie zawsze pojawiał się u nas jakiś nowy czworonóg. I tak jest po dzień dzisiejszy.       

 

Grudzień 2015 r. – 2021 r.                ----- KONIEC-----    


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. do Autora Beata 2021-12-28


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk