Prawda

Czwartek, 18 kwietnia 2024 - 18:52

« Poprzedni Następny »


Mój dojrzały ateizm. Część VI


Lucjan Ferus 2014-12-27


Kapłani stworzyli taki wizerunku boga, który umożliwia im panowanie nad jego wyznawcami. Np., bóg życzy sobie wybudowania świątyń, oddawania mu czci przez specjalne rytuały i liturgię. Wymaga wiary w siebie i potwierdzania jej poprzez rozbudowaną obrzędowość, ale przede wszystkim pośrednictwa kapłanów i ich czynnego udziału w jego kulcie. Jednym słowem; to oni są najważniejszym ogniwem tego kultu.

G.S: Przyjmijmy, że masz rację, iż religie są wyrafinowanymi systemami władzy, uzurpowanej w imieniu wymyślonych bóstw/bogów. Jaki jest najbardziej przekonujący argument za tym? Skąd można być pewnym, że to nie wola boska jest przez nie realizowana, a wola kapłanów, którzy je tworzą? Jest taka argumentacja, która przekonałoby również wierzących?

 

L.F: Obawiam się, że nie ma takiej argumentacji, która mogłaby przekonać wierzących. Przynajmniej ja takiej nie znam. Znam natomiast argumenty, które mogą i myślę, że powinny przekonać osoby myślące. Ogólnie rzecz biorąc, tym argumentem jest wielka różnica między religijną teorią a religijną praktyką.

 

Polega ona na tym, iż co innego „mówi” Słowo Boże, a w zupełnie inny sposób rozumieją (interpretują) je kapłani. Co innego zawierają główne prawdy religijne, a co innego kościelne. Co innego Jezus nauczał w swoich wystąpieniach i moralitetach, a co innego zrozumieli z tego jego uczniowie i późniejszy Kościół kat., który nigdy nie stosował się do jego nauk, tworząc z czasem karykaturę chrześcijaństwa. W co innego jego duszpasterze nakazują wierzyć wiernym (sami zazwyczaj nie stosując się do tego), a czego innego od nich wymagają.

 

Mechanizmem działania jest (między innymi) trójstopniowy system manipulacji wiernymi:

1.Kapłani stworzyli taki wizerunku boga, który umożliwia im panowanie nad jego wyznawcami. Np., bóg życzy sobie wybudowania świątyń, oddawania mu czci przez specjalne rytuały i liturgię. Wymaga wiary w siebie i potwierdzania jej poprzez rozbudowaną obrzędowość, ale przede wszystkim pośrednictwa kapłanów i ich czynnego udziału w jego kulcie. Jednym słowem; to oni są najważniejszym ogniwem tego kultu.

 

2. Nawet podstawowe prawdy religijne nie są respektowane przez kapłanów, jeśli nie uwzględniają ich doczesnych interesów i wybujałych ambicji. Np. osławiony już przypadek wyrugowania II przykazania z Dekalogu, oraz zignorowania VI przykazania  „Nie będziesz zabijał” itp. Są wtedy zmieniane, albo tak interpretowane (zajmuje się tym egzegeza), aby można było odnieść z nich korzyść. Np. chrzest niemowląt (wbrew słowom Jezusa), spowiedź (wzajemne wyznawanie sobie grzechów), nieustająca eucharystia (ofiara Jezusa miała być niepowtarzalnym aktem), nieprzestrzeganie zasady: „Darmo dostaliście, darmo dawajcie” itp.

 

3. Jakby tego było mało, nawet i to duszpasterzom nie wystarcza, gdyż dopasowywanie Słowa Bożego do ich ziemskich i doczesnych interesów trwa nieustannie, przez cały czas istnienia religii. Dobrym przykładem jest historia poznawania tego Słowa przez wiernych: raz nie wolno im było ani posiadać ani czytać Biblii, pod groźbą kary śmierci nawet. Potem pozwalano ją czytać tylko „ludziom pobożnym i uczonym”, a po jej lekturze spodziewano się „większej szkody niż pożytku”.

 

Jednak i to nie wystarczało, bo synod w Tuluzie w 1299 r. ustanowił: „Osoby świeckie nie mogą posiadać ksiąg Starego i Nowego Testamentu; wolno im tylko mieć psałterz i brewiarz albo godzinki Maryjne, ale i te księgi nie w tłumaczeniu na języki narodowe”. Papież Grzegorz VII stwierdził: „Panu Bogu upodobało się i podoba się jeszcze dziś, żeby Pismo Święte pozostało nieznane, ażeby ludzi do błędów nie przywodziło”. Natomiast papież Pius IX nazwał Biblię trucizną, a papież Leon XIII zakazał jej czytania w języku ojczystym.

 

Raz trzeba było ją rozumieć dosłownie (również pod groźbą kary śmierci), a teraz można już ją interpretować, bo nawet sam Kościół przyznał, iż zawiera ona wiele mitów i podań ludowych. Najlepiej chyba podsumowuje ten problem wypowiedź jednego z hierarchów: „Największymi wrogami Kościoła są ci, którzy doskonale znają Pismo Święte”.

 

 To religijne zakłamanie dobrze spuentował Karlheinz Deschner w książce Opus diaboli:

 

„Ciągnąca się aż po wiek XX kronika potworności Kościoła kat. jest tym ohydniejsza, że działy się one – co niech zabrzmi jak krwawe szyderstwo – w imię pokoju, miłości, dobrej nowiny. Żadna religia /../ nie stała się tak reakcyjna jak ta, żadna nie odbiegała w swej praktyce od głoszonych nakazów i żadna nie wypierała się tak bardzo, bądź  też nie bagatelizowała tak bardzo przepaści między praktyką a doktryną. Czy był jakikolwiek inny Kościół, który musiał przez całe stulecia zakazywać lektury świętej księgi, bo rzeczywistość przeczyła jej w tak przerażającym stopniu?!”.

 

To samo zresztą dotyczy kwestii wolności sumienia: kiedyś papieże przeklinali tych wszystkich, którzy domagali się „szkaradnej wolności sumienia”:

 

„Z tego to najbrudniejszego źródła indyferentyzmu wypłynęło owo błędne mniemanie, albo raczej szalone głupstwo, jakoby każdemu należało zapewnić i zaręczyć wolność sumienia. Szerzenie się tego zaraźliwego błędu, ułatwia owa nieograniczona wolność słowa /../ ponieważ niektórzy bezczelnie powtarzają, jakoby stąd płynął pewien pożytek dla religii” (papież Grzegorz XVI). Albo: „Wolność wyznania, informacji, zgromadzeń i nauczania, to brudny ściek pełen heretyckich wymiocin” (papież Grzegorz XV). „Niedorzeczne i błędne nauki, lub inne brednie broniące wolności sumienia, są największym błędem, zarazą najbardziej dla państwa niebezpieczną” (Pius IX). Fragment kazania bp Bousseta: „Heretykiem jest ten, kto ma własne zdanie i kieruje się własną myślą i własnym uczuciem”. Itd.

 

A teraz proszę: sumienie katolickie oświecone Duchem Świętym ma najwięcej do powiedzenia w kwestiach światopoglądowych i jest skuteczna bronią przeciwko laicyzacji i humanizacji naszej zacofanej religii i kultury! Niebywały postęp religijnej myśli!

 

G.S: Czyli potwierdza się stare porzekadło, iż prawie w każdej religii kapłan czuje się ważniejszy od swego boga i ma więcej od niego do powiedzenia?

 

L.F: W rzeczy samej! Ta cecha religii chyba najdobitniej świadczy o tym, kto kogo stworzył: Bóg ludzi, czy ludzie bogów. Ta wielka różnica między ideą religijną i deklaracjami wiary, którymi „kupuje” się wierzących i na które nieustannie powołują się kapłani – a ich realizacją w czasie odwiecznego procesu kulturowego, mającego być odzwierciedleniem jakoby tych nadprzyrodzonych religijnych idei – najlepiej świadczy o tym, że prawdziwa jest jedynie ta druga opcja. Wszystkie historyczne świadectwa za nią przemawiają.

 

G.S: I jaka konkluzja ma według ciebie z tego wynikać?

 

L.F: Ateizm w przekonujący sposób pokazuje, że religie są w istocie wyrafinowanymi systemami władzy, wykorzystującymi do swych celów ułomną naturę człowieka, oraz ludzką naiwność i łatwowierność. Władzy, która odwołując się do naszych emocji, a nie do naszej świadomości – manipuluje wiernymi na wiele przemyślnych sposobów. Nie po to w istocie, aby pomagać im przezwyciężaćwrodzony strach przed śmiercią, lecz po to, by panować nad ich umysłami (sumieniami) i czerpać z tego wymierne korzyści.

 

Czy wobec powyższego, ateizm może być czymś złym i wrogim ludziom? Gdyby religie nie miały żadnych wad, a ich historia była jednym pasmem dobrych uczynków, przynoszących ludzkości wyłącznie pożytki na drodze rozwoju cywilizacyjnego. Gdyby nie tylko dawały obietnice szczęśliwego wiecznego życia po śmierci, ale potrafiły także zapewnić ludziom godne i szczęśliwe życie doczesne – wtedy należałoby uznać, iż ateizm jest szkodliwy i bezsensowny, a ateiści są pozbawionymi instynktu samozachowawczego osobnikami.

 

Jednakże każdy, kto zna historię religii wie, iż tak nie jest, nigdy tak nie było i nie zanosi się na to, aby było w przyszłości. Jeden z większych filozofów naszych czasów Bertrand Russell, tak to ujął: „Największe i najstraszniejsze zło jakie człowiek wyrządza człowiekowi, bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań. /../ Oświadczam po dojrzałym namyśle, że religia chrześcijańska  w postaci, jaką jej nadały Kościoły, była i jest nadal głównym nieprzyjacielem moralnego postępu świata”.

 

Dlatego ateizm jako zło jest postrzegany tylko przez tych, którzy zyskują wymierne korzyści na tego rodzaju systemach władzy, jaką reprezentują współczesne religie, a którą to władzę ateizm próbuje ograniczyć, wyzwalając spod jej wpływów nieuświadomionych dostatecznie ludzi. A przecież religie tym bardziej nie powinny obawiać się ateizmu, gdyż – jak same twierdzą – posługują się wyłącznie prawdą, służą prawdzie i reprezentują Prawdę (tę nadprzyrodzoną i objawioną). A jeśli tak, to czegoż miałyby się bać skoro z prawdą jest sprawa prosta, do czego doszedł już 400 lat temu włoski filozof i ateista Cesare Vanini (nim został spalony na stosie):

 

„W dziedzinie krytyki religii najważniejsze miejsce zajmuje u Vaniniego odsłonięcie funkcji spełnianych przez religie (pogrubienia L.F). Rozpatrując religie od tej strony, Vanini zauważył, że religia jest przede wszystkim systemem zakazów. /../ Zakaz czytania, prowadzenia badań, dociekania przyczyn, musiały budzić w nim podejrzenia, że to, co wymaga takiej ochrony, jest chyba fałszem.

 

Wszak prawdy nie trzeba bronić przed uczonymi zakazami badania. Można ją badać ze wszystkich stron, nieustannie sprawdzać, poddawać próbom, ze wszystkich takich prób wyjdzie zwycięsko; można ją uczynić przedmiotem dyskusji i krytyki, dzięki dyskusji i krytyce będzie coraz jaśniej rozbłyskiwać. A więc zakaz dociekań wynikać musi z obawy: „aby nie zostało wykryte oszustwo”. (Andrzej Nowicki Vanini).   

 

Zresztą dobroczynny wpływ ateizmu na religie jest już znany od dawna, nawet w apologetyce katolickiej! Np. w publikacji Znaczenie i wartość współczesnego ateizmu, napisano:

 

„W pracy tej Jean Lacroix pisze o pożytecznej funkcji ateistycznej krytyki religii, polegającej na „oczyszczaniu” religii z tego co ją kompromituje. „W każdej wierze – powiada Lacroix – istnieje niezbywalna cząstka antropomorfizmu i bałwochwalstwa” i sami ludzie wierzący powinni swoją wiarę od tych elementów uwolnić, żeby ją bardziej „uduchowić” i wznieść na wyższy poziom. Jeśli tego sami nie robią, to dobrze, że zadanie to wykonują za nich ateiści. /../

 

To paradoksalne twierdzenie o wartości i pożyteczności ateizmu dla rozwoju religii, rozwija także inny francuski filozof katolicki, Etienne Borne. Ten pożytek jego zdaniem polega na tym, że ateizm odnawia wrażliwość ludzi na zło, usypianą przez piękno mitów religijnych. /../ Ateiści toczą walkę z mitami i w ten sposób „przeszkadzają ludzkości śnić”.

 

Dowodząc nieistnienia Boga argumentem, że istnieje zło w świecie, ateiści obnażają tym samym istniejące w świecie zło. Zamiast odrzucać argumenty ateistów, należałoby – powiada Borne – uznać pozytywny wkład ateizmu do dziejów postępu myśli ludzkiej i przyjąć ateistyczną krytykę religii jako punkt wyjścia do rozwijania nowoczesnej teologii”. (Andrzej Nowicki Zarys krytyki religii. Starożytność).   

   

Problemem wbrew pozorom nie jest to, że ateiści „przeszkadzają ludzkości śnić”, ale to, że w czasie tego „snu ludzkości”, dzieją się z nią bardzo niedobre i niepokojące rzeczy. Bowiem jak rzekł poeta: „Kiedy rozum śpi, budzą się upiory”. I to jest główny powód, dla którego ateiści nie mogą spocząć na laurach; będąc niezbywalną częścią ludzkości (choć pogardzaną na ogół, lekceważoną, mającą odwieczny „czarny pijar”), po prostu chcieliby żyć w lepszym i mądrzejszym świecie. Albo przynajmniej chcieliby wierzyć, że ich potomstwo będzie żyło w takim świecie. Bez koszmarów i lęków jakie nam nieustająco wpajają religie.

 

G.S: Nie rozumiem tylko jednego: twierdzisz, że ludzkość byłaby bardziej szczęśliwa gdyby udało się jej uwolnić od panowania religii. Jednak religie dają wierzącym pociechę, nadzieję i nadają sens ich życiu. Jak zatem człowiek może być szczęśliwy, kiedy odbierze mu się te piękne i tak wiele dla niego znaczące marzenia?

 

L.F: To prawda, religie karmią nas pięknymi iluzjami, ale nie za darmo przecież. Płacimy za nie potrójną cenę. Po pierwsze: te religijne złudzenia i nadzieje nie są częścią naszego realnego świata, naszej rzeczywistości. To trochę tak jak w kinie; oglądamy na ekranie piękny, zapierający dech w piersiach film, samemu siedząc w ciemnej sali, zapłaciwszy wpierw za bilet wstępu. Mamy natomiast świadomość fikcyjnego aspektu tej rozrywki.

 

Z religiami jest podobnie; działają one wg zasady: „Nikt ci nie da tyle, co ja ci mogę obiecać”. I to jest ten haczyk, na który łapią się wierni: one tylko obiecują nam, że czeka nas wspaniała przygoda, nieustające szczęście podczas wiecznego życia,.. tyle, że po naszej biologicznej śmierci, w bliżej nieokreślonej – ale raczej odległej – przyszłości. I to pod warunkiem, że tu i teraz w czasie realnego życia pozwolimy im panować nad swoim umysłem (sumieniem) i spełniać ich wszystkie potrzeby (głównie finansowe).

 

A jeśli się na to nie zgodzimy, czekają nas okrutne męki w piekle, także przez wieczność. Wygląda to tak, jak gdybyś dostawał każdej niedzieli i każdego religijnego święta, pięknie opakowany cukierek do polizania – bez rozpakowywania go z owego kuszącego celofanu, a jedynie z każdorazowym zapewnieniem, że jego smak jest wyjątkowy. I za tę możliwość polizania go przez papierek zawsze musisz płacić tym, którzy ci go podsuwają do lizania.

 

Za swojego ziemskiego życia nigdy nie poznasz jego prawdziwego smaku. Ten zaszczyt bowiem czeka cię dopiero po śmierci. Za co więc płacisz kapłanom przez całe swoje życie? Za obietnice wiecznego życia (po śmierci) i nic poza tym. No, może i za to, że umiejętnie potrafili zaszczepić w nas wiarę, w to,że te religijne obietnice (czyli owa Dobra Nowina) są prawdziwe. I co ty na to? Podoba ci się takie iluzoryczne doświadczanie religijnej Prawdy?

 

G.S: No,.. prawdę mówiąc chyba nie za bardzo..

 

L.F: To jeszcze nie wszystko; bowiem jest to dopiero pierwszy rodzaj ceny, jaką każą sobie płacić religie za obsługę tego ich „teatru iluzji”. Po drugie: w żaden sposób nie można udowodnić, że religie czy też Kościoły wywiążą się ze swoich obietnic, ponieważ ich realizacja ma nastąpić nie w życiu doczesnym, lecz po naszym zmartwychwstaniu, gdzieś na końcu dziejów ludzkości (tak twierdzi eschatologia), po zaliczeniu Sądu Ostatecznego, kiedy na ziemi zapanuje sprawiedliwe i szczęśliwe królestwo boże. Równie dobrze, można odwrócić tę sytuację i wyobrazić ją sobie w następujący sposób:

 

Skoro kapłani są tak bardzo pewni, że tak się stanie jak nauczają z ambon i na katechezach, niech pozakładają banki, udzielając wiernym pożyczek, które oni spłacą z należnymi procentami,.. po swoim zmartwychwstaniu. Czy to nie byłaby uczciwa transakcja? Każdy ich dłużnik napisałby oświadczenie (przysięgając np. na Biblię), iż odda tę pożyczkę po swoim zmartwychwstaniu z należnymi odsetkami. Co ty na to? Pisałbyś się na coś takiego?

 

G.S: Czy ja wiem? A skąd wziąłbym pieniądze po zmartwychwstaniu? Pomyślałeś o tym?

 

L.F: A jak uważasz; czy księża biorąc pieniądze za posługę kapłańską, myślą o tym czy ich obietnice życia pośmiertnego się spełnią? Więc zawsze możesz powiedzieć, że pomyślisz jak zdobyć (czy też zarobić) te pieniądze, kiedy już zmartwychwstaniesz, a na razie nie będziesz sobie tym głowę zawracał. Tak, jak nie zawracają sobie tym głowę kapłani wszystkich religii.

 

Dlatego kiedy się obserwuje historię religii, widać wyraźnie jaką niewyobrażalnie wielką cenę płaci ludzkość za tę piękną wizję, będącą jedynie obietnicą nieśmiertelności (czyli to, co przedstawiłem w „Świętym strzyżeniu” oraz w „Ateistycznym Kościele powszechnym”).

Jest to cena, którą od tysiącleci płaci ludzkość za obietnicę wiecznego życia, która nigdy za naszego życia nie będzie potwierdzona.

 

Taka jest siła religijnej iluzji w konfrontacji z ludzkimi pragnieniami i lękami, w połączeniu z ludzką naiwnością i łatwowiernością oraz wrodzoną podatnością na wczesną indoktrynację. Odnośnie analogii do kina różnica jest taka, że w kinie wiemy, że uczestniczymy w fikcji, natomiast w życiu łudzimy się, że religijna fikcja kiedyś stanie się naszą rzeczywistością.

 

I wreszcie po trzecie: religie dają nam złudzenie wolności, podczas gdy tak naprawdę naszą świadomość zamykają w złotej klatce religijnych „prawd objawionych”, niepodważalnych dogmatów, zakłamanej hierarchii wartości i ciasnego religijnego światopoglądu. I to jest chyba najbardziej dotkliwa cena, jaką przychodzi płacić tym wszystkim, nad którymi religie mają nieograniczoną władzę. Tym bardziej dotkliwa, iż ci, którzy ją płacą nie są nawet tego świadomi, bo jak ktoś kiedyś powiedział: „Najlepiej służy ten, kto nie wie, że służy”.

 

„Zachłystujemy się różnymi wolnościami, nie zdając sobie sprawy, że prawdziwa wolność istnieje tylko w połączeniu z prawdą. /../ Tak, trzeba wychowania dla wolności, trzeba dojrzałej wolności. Tylko na takiej może się opierać społeczeństwo, naród, wszystkie jego dziedziny życia, ale nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia” (Jan Paweł II).

 

Dobrze powiedziane, prawda? Tak, gdyby wypowiadający te słowa miał na myśli katolicyzm, który przez kilkanaście wieków tworzył system władzy opartej na fikcyjnej wolności, która rzekomo wyzwalała wiernych, a tak naprawdę ich zniewalała. Jak zatem wyglądała ta dojrzała wolność realizowana przez Kościół katolicki, widziana nie oczami apologetów?:

 

„Przyjrzyjmy się świadectwom historii: miliony trupów na wszystkich kontynentach, miliony mordowanych przez długie stulecia w imię Boga. /../ Inkwizycja, tortury, krucjaty, masakry, rabunki, gwałty, szafoty, eksterminacje. Handel niewolnikami, poniżenia, wyzysk, pańszczyzna, sprzedawanie mężczyzn, kobiet i dzieci. Ludobójstwa, mordy etniczne chrześcijańskich konkwistadorów /../ Wspieranie wszystkich dwudziestowiecznych systemów faszystowskich /../ Rzymski Kościół apostolski przewodzi w niszczeniu cywilizacji /../ Miliony ofiar miłości bliźniego” (Karlheinz Deschner Opus diaboli).

 

G.S: Wszystko rozumiem, tylko jak można by to zmienić? Skoro  mechanizmy odpowiedzialne za tego rodzaju zachowania są immanentne naszej naturze, to oznaczałoby, że jedyne co możemy zrobić, to pogodzić się z tym, nieprawdaż?

 

L.F: Tak, wielu nawet z pozoru mądrych ludzi nie widzi innego rozwiązania, jak uległego zaakceptowania tego odwiecznego stanu rzeczy, pogodzenia się z nim i takiego lawirowania pośród odmiennych światopoglądów, aby „wilk był syty i owca cała”. Może to i przynosi jakieś krótkotrwałe i o ograniczonym zasięgu efekty, lecz na dłuższą metę i w skali globalnej taka „strusia strategia” nie odnosi pożądanego pożytku. I to przynajmniej z dwóch powodów:

 

Z powodu tego czym w istocie są religie i czego uzasadnienie starałem się dostatecznie jasno przedstawić w naszej dotychczasowej rozmowie. Myślę, że powinno z niego wynikać w sposób jednoznaczny i przekonujący, iż propagowany dotąd pogląd, aby religie zostawić w spokoju (tzn. nie krytykować ich przez „wojujących ateistów”), a wtedy one same będą zmierzać w kierunku racjonalizmu, humanizmu i laicyzacji – jest jałowym działaniem i postawą niegodną człowieka myślącego, mającego większą wiedzę o historii religii.

 

Uważam zgoła coś odmiennego: ponieważ to ludzie stworzyli swoich bogów i wszystkie religie (a co do tego faktu nie ma najmniejszych wątpliwości), są one – czy tego chcemy czy nie – zwierciadłem naszej natury i naszego umysłu. Ateizm jest tego świadomy, religie nie. Co pięknie wyraził w swojej książce Duchowość ateistyczna  Andre Comte-Sponville:

 

„Wierzyć w Boga, to grzech pychy. To przypisywanie bardzo wielkiej przyczyny bardzo mizernemu efektowi. Ateizm, przeciwnie, jest formą pokory. My jesteśmy synami ziemi (humus – ziemia), skąd pochodzi  humilite – pokora (fr.), i to się czuje. Trzeba zaryzykować i wymyślić niebo, które do tego pasuje”.    

 

Od czego powinniśmy zacząć wymyślać to „ateistyczne czy też humanistyczne niebo”? Myślę, że od dokładnego rozeznania się co nas dotąd najmocniej ograniczało i jakie były prawdziwe powody tych ograniczeń. Zacznijmy więc od zrozumienia tej myśli A.Einsteina:

 

„Prawdziwa wartość człowieka zależy w głównej mierze od tego, w jakim sensie i na ile zdołał się uwolnić od własnego „ja”.

 

A dokładniej precyzuje tę myśl wspomniany wyżej Andre Comte-Sponville:

 

„Nie chodzi o uleczenie własnego ego, lecz o to, by się z niego wyleczyć; nie o to, żeby zbawić własne „ja”, ale o uwolnienie się od niego. Każde ego jest uzależnione, zawsze. Brak uzależnienia oznacza, że nie ma już żadnego ego. Filozofowanie to nauka uwalniania się”.

Lecz o tym będzie w następnym odcinku tego cyklu.

 

Grudzień 2014 r.                                      ------ cdn. ------    

 

Mój dojrzały ateizm. Część I

Mój dojrzały ateizm. Część II

Moj dojrzały ateizm. Cześć III

Mój dojrzały ateizm. Część IV

Mój dojrzały ateizm. Część V

 

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
4. Odpowiedź Markowi C (Negev) Lucjan Ferus 2014-12-29
3. Muszę zaprotestować Marek C (Negev) 2014-12-28
2. Trochę cierpliwości! Lucjan Ferus 2014-12-27
1. jaka jest definicja ego? mieczysławski 2014-12-27


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09
Zbłąkane dzieci Matki Natury (II)   Ferus   2022-10-02
Co się właściwie stało?   Kalwas   2022-10-01
Kilka poważnych powodów do śmiechu   Koraszewski   2022-09-26
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Marnotrawny Syn Boży   Ferus   2022-09-18
Niepojęta miłość Boga Ojca   Ferus   2022-09-11
Fałszywka Boga: wygnanie ludzi z raju   Ferus   2022-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (V)   Ferus   2022-08-28
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. IV.   Ferus   2022-08-21
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów. Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy.   Ferus   2022-07-31
Śmierć dla “bluźnierców” w Pakistanie   Ibrahim   2022-07-27
Podstępne kuszenie Jezusa (IV)   Ferus   2022-07-24
Podstępne kuszenie Jezusa (III)   Ferus   2022-07-17
Podstępne kuszenie Jezusa (II)   Ferus   2022-07-10
Podstępne kuszenie Jezusa   Ferus   2022-07-03
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Z jakiej gliny ulepiłeś swojego boga?   Koraszewski   2022-06-23
Nowy ateizm umarł, niech żyje nowy ateizm   Koraszewski   2022-06-20
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Czarne życie, które nie ma znaczenia: 50 chrześcijan zamordowanych w ich kościele   Ibrahim   2022-06-16
Niezamierzony przez Stwórcę byt   Ferus   2022-06-12
Nowy Ład w dziele bożym   Ferus   2022-06-05
Kreacjonizm i owce Labana   Ferus   2022-05-29
Pacyfizm i papieska omylność   Stewart   2022-05-27
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop” (III)   Ferus   2022-05-22
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop” (II)   Ferus   2022-05-15
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Marzenie o bezbożnym państwie   Koraszewski   2022-05-04
Moje (po)wielkanocne refleksje   Ferus   2022-05-01
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Bądźmy uczniami Chrystusa? (II)   Ferus   2022-04-10
Bądźmy uczniami Chrystusa?   Ferus   2022-04-03
Słabość ateizmu czy religii?   Ferus   2022-03-27
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Retoryczne pytanie: „Gdzie był Bóg?”   Ferus   2022-03-13
Wojna pod znakiem krzyża     2022-03-11
Będzie zadowoleni (po śmierci)!   Ferus   2022-03-06
Niewiarygodna „prawdziwość” religii   Ferus   2022-02-20
Błędna analogia o wybaczaniu   Ferus   2022-02-13
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Deizm antytezą teizmu?   Ferus   2022-01-30
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Pierwszy krytyk bożego dzieła (VI)   Ferus   2022-01-16
Pierwszy krytyk dzieła bożego (V)   Ferus   2022-01-09
Hashtag „też odchodzę”   Koraszewski   2022-01-03
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Tradycja powinna się zmieniać pod wpływem praw człowieka   Igwe   2021-12-30
Bóg się rodzi i islmofobia w kafkowskim świecie   Koraszewski   2021-12-26
(Nie)zwykła opowieść wigilijna. Czyli moja nocna, niedokończona rozmowa z psem.   Ferus   2021-12-26
Jacek Tabisz o nowym humanizmie    Tabisz   2021-12-21
Pierwszy krytyk bożego dzieła (IV)   Ferus   2021-12-19
Pierwszy krytyk bożego dzieła (III)   Ferus   2021-12-12
Pierwszy krytyk bożego dzieła (II)   Ferus   2021-12-05
Pierwszy krytyk bożego dzieła   Ferus   2021-11-28
Paradoksalne „Dzięki Bogu” (II)   Ferus   2021-11-21
Paradoksalne „Dzięki Bogu”.   Ferus   2021-11-14
Absurdalna awersja wierzących do ateizmu   Ferus   2021-11-07
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Pytanie bez odpowiedzi   Łukaszewski   2021-10-18
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Nasila się dżihadystyczne ludobójstwo chrześcijan w Nigerii   Ibrahim   2021-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum?!   Ferus   2021-10-10
Idea, która wyprowadziła rozum na manowce   Ferus   2021-10-03
"Time Magazine” i zachodnie podejście do islamizmu   Mahmoud   2021-10-02
Powolne odrzucanie religijnego mitu   Koraszewski   2021-09-27
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Kościół zdeprawowany i mamoną silny   Koraszewski   2021-09-22
Turecki ateista zamordowany 31 lat temu   Bulut   2021-09-18
Naturalne czy sztucznie wykreowane religie?   Ferus   2021-09-12
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Ojciec święty, święty Paweł i teologia zastąpienia    Koraszewski   2021-08-30
(Nie)Fachowe pośrednictwo religijne.Czyli nieudana próba połączenia sprzecznych ze sobą zachowań.   Ferus   2021-08-29
Chora koncepcja Boga/bogów   Ferus   2021-08-22
W oparach ateizmu z czasu przeszłego   Koraszewski   2021-08-19
Islam – religia pokoju   Koraszewski   2021-08-16
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Kult jednostki i bunt umysłu zniewolonego   Pandavar   2021-08-10
Biblia, kobiety i Bóg? (III)   Ferus   2021-08-08
Bezduszna duchowość ateistów   Koraszewski   2021-08-03
Most nad przepaścią (III)   Ferus   2021-08-01
Most nad przepaścią (II)   Ferus   2021-07-25
Most nad przepaścią   Ferus   2021-07-18
Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Czy ateizm może być nauczany jako religia?   Koraszewski   2021-07-12
Bajka o „zagubionej owcy” i cwanych „pasterzach duchowych”   Ferus   2021-07-11
Biblia, kobiety i Bóg? (II)   Ferus   2021-07-04
Ekumeniczne spotkanie apostatów   Koraszewski   2021-06-29
Czy wolno krytykować muzułmanów?   Pandavar   2021-06-28
Targniecie się na życie wieczne?   Ferus   2021-06-27

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk