Prawda

Piątek, 19 kwietnia 2024 - 11:00

« Poprzedni Następny »


Fałszywi prorocy, Część VI.


Lucjan Ferus 2017-12-10


Jest to dalszy ciąg streszczenia książki Gunthera Pape, która nosi tytuł Byłem Świadkiem Jehowy i przedstawia „z pierwszej ręki” osobiste doświadczenia jej autora, związane z członkowstwem w tym ruchu, mającym wielki wpływ na jego życie.Ta część cyklu zaczyna się od rozdziału pt. „Budzą się we mnie pierwsze wątpliwości”. Autor wpierw opisuje ciężkie i pełne niebezpieczeństw życie w obozie uchodźców w Ulzen. Potem osiedlenie się w małej miejscowości przy granicy szwajcarskiej, gdzie można było wreszcie podjąć działalność typową dla Świadków Jehowy.

„Uważaliśmy, że możemy dopomóc swemu zborowi wnieść światło Jehowy w mroki tego katolickiego regionu. /../ Z większym czy mniejszym powodzeniem zaczęliśmy pustoszyć owczarnię „ludzi w czarnych sutannach”, jak nazywaliśmy księży katolickich. /../ rychło jednak zaczęto nas uważać za przemądrzałych Prusaków. /../ Również przyjęty przez nas kierunek, oparty ściśle na wytycznych „Strażnicy”, budził niezadowolenie. /../ Nie spotkałem dotąd żadnego zboru ŚJ, gdzie panowałaby rzeczywiście jedność i pokój. /../

 

My, Świadkowie Jehowy, uważaliśmy się za społeczność ponadnarodową, za lud bez określonych siedzib i granic, nieznający barier języka. Jednolity „język” „Strażnicy” jest naszym językiem. Nie znamy dyskryminacji rasowej. /../ Wszyscy jesteśmy dziećmi Jehowy – czarni, żółci czy biali. Rządy „państwowe” sprawuje nasz król – Jezus Chrystus poprzez „kierownicze ciało” z Brooklynu. Od 1914 r. rządzi On jako nieograniczony władca Nowego Świata. W naszej teokracji o wszystkim rozstrzyga przez Chrystusa tylko Jehowa. Słowo, które głosi światu, posługując się „Strażnicą”, jest prawdą, jedyną prawdą!

 

Jehowa jest uosobionym Dobrem, dlatego nie mamy prawa krytykować zarządzeń Bożych wydawanych przez „Strażnicę”. Jezus Chrystus jest jako król obecny wśród nas, niewidzialny jednak i niesłyszalny dla nas, zwykłych śmiertelników. Lecz i ŚJ nie mogą zrezygnować z widzialnego kierownictwa. Dlatego Jehowa ustanowił na ziemi swe „kierownicze ciało”, aby przekazywało jego wolę Świadkom i całemu światu. To ciało tworzy na ziemi „reszta” – 144 000 namaszczonych. /../ A jednak – mimo wielu zapewnień braci z Brooklynu – nie znaleźliśmy w naszych zborach pokoju.

 

Często zadawałem sobie w tym czasie pytanie: Czy my rzeczywiście jesteśmy ludem Bożym? /../ Spójrz na powołanych przez Boga do swego urzędu braci z Brooklynu. Jehowa ich wybrał, więc musimy się im poddać, słuchać ich; inaczej buntujemy się przeciwko Jehowie. /../ Na bunt nie możemy sobie pozwolić, prowadzi on do śmierci, do wiecznej zagłady w Har-Magedonie. /../ Nie chcę lekkomyślnie narażać swego życia na zagładę. Czyż sam Jehowa nie wystąpił ostro poprzez Towarzystwo „Strażnica” przeciwko tym, którzy zakłócają nasz spokój? /../

 

Wielką troskę budziła w nas, sprawujących posługę, rywalizacja pomiędzy braćmi. Jeden dążył do objęcia urzędu drugiego. Uważano, że nie ma w tym nic złego. /../ A do objęcia urzędu dążyła większość. Prowadzono intrygi wobec braci sprawujących kierownictwo. /../ Czy była to jeszcze teokracja, władanie Boże? Zastanawiałem się nad sprawą Bożego kierownictwa w Towarzystwie „Strażnica”.  Czy wolno mi tu mieć jakieś wątpliwości? /../ Tak nie można. Wątpliwości są grzechem, a ja grzechu nie chcę. Tak więc nadal musiałem zachować posłuszeństwo wobec braci z Brooklynu: nie wolno mi było zapomnieć, że idzie tu o całe moje istnienie”.

Następny rozdział nosi tytuł „Świadkowie Jehowy – społeczność Nowego Świata” i zaczyna się od słów: „Na kongresie odbytym w 1950 r. na stadionie „Yankee” w Nowym Jorku prezydent, brat Knorr, proklamował „nowe” prawdy”. Przy jego nazwisku jest gwiazdka odsyłająca do przypisu na dole strony, w którym jest dodatkowa informacja:

„Trzecim zwierzchnikiem Świadków Jehowy był Nathan H.Knorr /../. Zwrócił baczniejszą uwagę na szkolenie kadr kierowniczych organizacji, założył specjalne szkoły głosicieli. Wsączał z wielką upartością jad nienawiści ku chrześcijaństwu, z wyróżnieniem Kościoła katolickiego jako „organizacji szatańskiej”. Skompromitował siebie i sektę przepowiednią końca świata wyznaczoną na 1975 r. Dziesiątki tysięcy Świadków, którzy zawierzyli temu proroctwu, porzuciło szeregi zakłamanej społeczności. Odeszła wtedy 1/3 członków”.

W dalszej części Autor kontynuuje wątek kongresu ŚJ w Nowym Jorku w 1950 r., a później kongresu w Norymberdze w 1953 r. i w tym kontekście pisze:

„Świadkowie Jehowy potrzebują od czasu do czasu takich masowych imprez, by w entuzjazmie, który ogarnia tłumy, zapomnieć, że poszczególne zbory żyją w niesnaskach. Jehowa wezwał swoich Świadków na duchową ucztę. /../ Entuzjazm, który nie mógł pojawić się w zborach, przybierał tu formę upojenia. /../ W programie były właśnie wykłady o „społeczności Nowego Świata”. /../ Każdy wytężał słuch, by nie uronić ani słowa z wypowiedzi tak wielkiej wagi./../ wszyscy podnoszą nagle głowy. Niektórzy zrywają się z miejsc. Co to za słowa padły właśnie z głośników?

 

„Książęta Nowego Świata są pośród nas!”. W panującej dotąd ciszy wybucha entuzjazm, jakiego jeszcze nie przeżyłem. Przez długie minuty słychać radosne krzyki wielu, wielu tysięcy ludzi. Bez wątpienia większość zebranych spodziewa się, że lada moment na scenę wstąpią Abraham, Izaak i Jakub. Otrzeźwienie przynoszą kolejne słowa mówcy: „Książęta są pośród nas, a są nimi słudzy organizacji w zborach, biurach obwodowych i centralach”. Nowe, nie milknące owacje.

 

W porywie entuzjazmu wszyscy Świadkowie zaakceptowali nową „prawdę”. Mnie ona przygnębiła. Było oczywiste, że coś tu się nie zgadza. /../ Jak to, ten „Nowy Świat” jest już tu, wśród nas? To my jesteśmy tym Nowym Światem? Tego mi było za wiele. Nie byłem uszczęśliwiony jak inni. Przeciwnie, nękały mnie wątpliwości. Norymberga była dla mnie początkiem przebudzenia się z długiego snu. Jednakże dopiero później miałem zbudzić się całkowicie. /../ Niepojęte było, abyśmy już mieli żyć w Nowym Świecie. Muszę tę rzecz zbadać z Biblią w ręku. Przebudził się we mnie duch krytyczny i odtąd nie miałem już zaznać spokoju. Wstrząśnięty nasuwającymi się myślami, ośmielającymi się kwestionować prawdę Jehowy, wróciłem z kongresu do domu”.  

Tytuł następnego rozdziału brzmi: „Moja wiara zaczyna się chwiać”. Autor zaczyna go od przypomnienia faktu, jak kiedyś zgromił jedną z sióstr, która odważyła się zapytać, czy my, Świadkowie Jehowy nie gonimy jednak za jakimś fantomem. Teraz to samo pytanie trapiło jego umysł. Dalej tak pisze:

„Jednak wciąż jeszcze wierzyłem szczerze, że to Bóg rządzi i kieruje naszą organizacją. Z czcią odnosiłem się do braci z Brooklynu, jako tych, którymi wyłącznie posługuje się Bóg, by głosić Ewangelię na całej ziemi. Zaniechałem zamiaru krytycznego zbadania, czy wszystko istotnie tak się przedstawia, jak to głosi Towarzystwo „Strażnica”, zapewniając, że czyni to „dzięki łasce Pana”. Przekonany byłem, że krytyczna analiza byłaby jednak grzechem i że za moimi wątpliwościami kryją się jednak demony. /../

 

Niemniej jednak znów pojawiły się wątpliwości. /../ Wątpliwe wydały mi się też niektóre obliczenia chronologiczne dotyczące końca czasów. Duże zastrzeżenia budził we mnie sposób postępowania ludzi z kierownictwa. Zastanawiało zmienianie prawd pochodzących rzekomo od Boga. /../ Nadarzyła się jednak sposobność prześledzenia faktycznego rozwoju historycznego Towarzystwa „Strażnica”. Oto zlecono mi zorganizowanie biblioteki zboru. W związku z tym dostała się w moje ręce dawniejsza literatura Towarzystwa. Pociągała mnie, więc zacząłem czytać.

 

Fałszywe obliczenia czasów, całkowicie bezpodstawne, dziś już zupełnie zarzucone interpretacje Biblii, „prawdy” które stały się anachronizmem – wszystko to przykuwało moją uwagę. Czy wobec tego nadal mam wierzyć, że to sam Jehowa wykłada nam Biblię? Uderzyły mnie sprzeczności w nauce „Strażnicy” i jej wykładni Pisma. Stwierdziłem, że nauki „Strażnicy” ulegają ciągle przekształcaniu, dopasowywane są stale do zmieniającej się sytuacji. Dało mi to wiele do myślenia. /../

 

Czego się dowiedziałem? /../ To, co znalazłem w starej literaturze „Strażnicy”, stało w jaskrawej sprzeczności z treścią literatury nowej. Dlaczego? Dlatego, że rzekomo „prowadzeni przez Boga” pisarze „Strażnicy” mylili się, ciągle się mylili. Czy jednak Bóg jest Bogiem błędu i sprzeczności? /../ Tymczasem dawne nauki „Strażnicy” /../ dziś odrzucane są jako błędy, choć kiedyś głoszono je jako prawdę Bożą. Czy prawda Boża może stać się błędem? Przenigdy! Cóż to więc są za „prawdy”, które podaje „Strażnica”? /../ Szukałem ucieczki w modlitwie, u Boga. Lecz Bóg nie dawał mi odpowiedzi. Milczał. /../

 

Wciąż od nowa zestawiałem ze sobą pisma „Strażnicy”. Jak uczył Bóg poprzez swą organizację za kierownictwa pierwszego prezydenta Russella? Jak przez drugiego prezydenta – Rutherforda? Jak uczy poprzez obecnego prezydenta Knorra /../? Jeden przeciwstawiał się drugiemu, jeden odrzucał „Boże” prawdy drugiego jako błędy. Nie było widać śladu Bożego kierownictwa w „Strażnicy”. Czyż nie oświadczył kiedyś Rutherford, że jego nauki to „poznanie dane przez Boga po to, by głosić ludowi, że”..? Tymczasem Knorr odrzucił to poznanie! Jakim prawem? Jak można odrzucać „prawdy” podane przez Boga? A może Pan wcale ich nie podał? /../

 

Oto znalazłem numer 451 czasopisma „Pociecha” (obecny tytuł „Przebudźcie się!”) z 1941 r. Pod nagłówkiem „Plan Boży – wyjaśnienia J.Rutherforda” czytam: „To oświadczenie podane w „Strażnicy” jest jednak zupełnie nie do przyjęcia z Wszechmogącym”. Jak to? Rutherford, ten który przewodzi „kanałowi przekazu Bożego”, przedstawia tu ów „kanał” jako mijający się z prawdą? A zatem „Strażnica” nie jest bezwarunkowo i w każdym wypadku kanałem przekazu prawd Jehowy, przez który płynie do nas Boża prawda? Jehowa pozwolił, że jego Świadkom stale podawana była nieprawda? /../

 

Demony? Czy rzeczywiście znalazłem się pod ich władzą? /../ Czy wpływ tych istot przeciwnych Bogu jest rzeczywiście tak wielki, jak przedstawiają to Świadkowie Jehowy? /../ Czy nie jestem już czasem pod przemożnym wpływem szatana? /../ Demony usiłują oddziaływać na nas, ludzi. Podsuwają zwątpienia. Jak to jednak było możliwe, że brat Rutherford jako prezydent Towarzystwa zarzuca „Strażnicy” głoszenie fałszu? Wykazał w ten sposób, że „Strażnica” nie trwa w prawdzie wobec Boga. Jak więc mogę uważać nadal „Strażnicę” za pismo podające pewną odpowiedź na moje pytania i wątpliwości?”.

W dalszej części książki Autor opisuje swój ówczesny stan „rozchwiania psychicznego”. Im więcej czytał dawnych numerów „Strażnicy”, tym więcej dostrzegał sprzeczności z naukami, które propagowały nowe numery „Strażnicy”. Ale zamiast swój gniew i złość kierować ku zakłamanemu kierownictwu, które wykorzystywało w taki cyniczny sposób łatwowierność szeregowych członków tej organizacji, on zaczął bać się samego siebie; dopatrywać się swej winy przed Bogiem i obawiać się odpowiedzialności za dotychczasowe głoszenie fałszu. Ta nowa prawda przerażała go do tego stopnia, że swój nowy stan psychiczny wolał przypisać demonom, niż wyzwalającemu działaniu PRAWDY, czego nawet uczy sama Biblia. Rozdział kończy się opisem następującego problemu:

„Dalszą sprawą pogłębiającą moje wątpliwości było wznowienie od 1949 r. przez braci z Brooklynu walki z komunizmem i wprowadzenie przez to wszystkich swych zwolenników na arenę polityczną. /../ Później w „Strażnicy” z 1.VI. 1952 r. ukazał się artykuł: „Czy Bóg jest odpowiedzialny za ucisk na świecie?”. Artykuł ten oznaczał polityczną ofensywę „Strażnicy”. /../ Wszystkie sformułowane uprzednio, uzasadniane biblijnie oświadczenia, że Świadkowie Jehowy nie zajmują się polityką, sprawami tego złego świata, straciły naraz fundament. Organizacja rozpoczęła walkę polityczną. Wykraczało to przeciw wszystkim dotychczasowym zasadom neutralności”.

Kolejny rozdział poświęcony jest różnym technikom i sposobom przekonywania ludzi do doktryny ŚJ, włącznie z oszukiwaniem nieświadomych rozmówców. Autor tak to precyzuje:

„Mówię teraz o przebiegłości, jaką winniśmy się posłużyć, by nawiązać rozmowę z zainteresowanymi. Mówię jeszcze wyraźniej; aby przechytrzyć inaczej myślących: (tu zaprezentowane są liczne przykłady owych technik). /../ Oczywiście wcale nas nie interesuje poznanie religii drugich, ani nie chodzi nam o wzajemne zrozumienie. Przytoczone wyżej tematy mają tylko wzbudzić zainteresowanie naszym własnym orędziem. Innymi słowy: musimy ukryć przed słuchaczami prawdziwy powód naszej wizyty – to mianowicie, że chcemy z nich zrobić Świadków Jehowy. /../ Taki sposób postępowania nazywa się jednak wprowadzaniem ludzi w błąd, chociażby określało się to słowami „subtelna duchowa zdolność postrzegania”. Tylko „podstępni jak węże” możemy podminować wiarę innych i na jej miejscu budować naszą”.

Po lekturze tych „bożych pouczeń” (wszak to Jehowa przemawia przez „Strażnicę”), tak bardzo pomocnych Świadkom Jehowy w okłamywaniu ludzi, jakoś tak automatycznie, nie wiem nawet dlaczego, przypomniał mi się pewien dowcip:

- „Dzień dobry! Proszę przepisać na nas swoje mieszkanie.

- Powariowaliście?!

- Przepraszam, nie od tego zacząłem. Czy wierzy pan w Boga?”.

 

                                                           ------ // ------

Może mam specyficzne poczucie humoru, ale mnie ten dowcip autentycznie śmieszy.

Kolejny odcinek tego cyklu zacznę od rozdziału zatytułowanego „Znów wątpliwości”, w którym Autor opisuje przełom duchowy, jaki się w nim wreszcie dokonał.

 

Grudzień 2017 r.                                ----- cdn. ----


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk