Prawda

Piątek, 19 kwietnia 2024 - 09:50

« Poprzedni Następny »


Credo ateisty (V)


Lucjan Ferus 2023-01-22

Scena przedstawiająca spalenie czarownicy ze szwajcarskiego Willisau w 1447 roku.
Scena przedstawiająca spalenie czarownicy ze szwajcarskiego Willisau w 1447 roku.

Zanim zacznę przytaczać następne argumenty uzasadniające moje areligijne poglądy, jeszcze chciałbym się odnieść do zakończenia poprzedniej części. Wyraziłem tam wątpliwości, że przedstawione przeze mnie fragmenty krwawej, pełnej przemocy i zakłamania historii naszej religii, odzwierciedlają boży zamysł w tym względzie. Bowiem (jak tłumaczą teolodzy), to Duch Święty prowadzi Kościół kat. przez dzieje, a on przecież nie może się mylić w żadnym wypadku. Tyle, że jego istnienia nie da się w żaden sposób udowodnić, jak i tego, że „wyraźnie” sprzyja on Kościołowi kat. w podbojach i „rozmija” się często z Dekalogiem.

Uważam, iż odrażająca historia tego Kościoła i religii (innych religii także), jest dowodem potwierdzającym twierdzenie, że wszelkie religie są dziełem kapłanów z różnych czasów i różnych kultur. I aby móc uzasadnić i usprawiedliwić to przeraźliwe żniwo składające się z milionów ludzkich istnień wymordowanych przez „bogobojnych i pobożnych” oprawców, zostały wymyślone takie wizerunki bogów/Boga, wg których ich wyznawcy, wykonywali „tylko” nakazy Boże, gdyż nie mieli innego wyjścia: musieli podporządkować się Bogu!

 

Dla mnie, nie jest to przekonujące, gdyż tak samo tłumaczyli się w Norymberdze hitlerowscy zbrodniarze: oni tylko wykonywali rozkazy! Uważam, iż znając prawdziwą historię religii (nie tę pisaną przez apologetów), nie można być osobą wierzącą w dobrego, miłosiernego i kochającego nas Boga, gdyż jest to wewnętrznie sprzeczne! W tym kontekście przyjęcie poglądów ateistycznych/areligijnych jest naturalnym odruchem umysłu, który musi wybrać: albo bezmyślna wiara w religijne „prawdy”, czyli wyrzeczenie się racjonalnego rozumu. Albo wykorzystywać ten najcenniejszy narząd, który różni nas od zwierząt i myśleć logicznie także w kwestiach religijnych. Myślenie nie może zaszkodzić prawdzie, jeśli jest autentyczna.

 

Muszę jednak dodać, że choć dobrze jest mi znana historia ludzkich religii, jak i wiele popełnianych przez nie zbrodni, które można śmiało określić ludobójstwem, to nie te „czarne karty” religii zadecydowały o tym, że w miarę poznawanej wiedzy o nich, z czasem stałem się ateistą. To fakt, że ten akurat aspekt religii (nie tylko tej naszej), oddaje najbrzydszą oraz najmroczniejszą stronę natury ludzkiej, która w taki perfidny sposób została wykorzystana przez cwanych kapłanów „wszechczasów” i tak „zagospodarowana”, by służyła dzierżonej przez nich władzy nie tylko nad sumieniami ludzi, ale też nad ich życiem doczesnym.

 

Przyznaję też otwarcie, iż posiadana przeze mnie wiedza religioznawcza, dotycząca tej ohydnej i odrażającej strony religii, nieodmiennie wywołuje w moim sumieniu sprzeciw i złość na tych, którzy wymyślili tak perfidnie pomyślaną ideę, wdrażali ją w życie bez najmniejszych skrupułów  i wykorzystywali (i wykorzystują nadal), płynące z niej korzyści dla siebie. Chełpiąc się jednocześnie szacunkiem i uznaniem ogółu. Dlatego też, nie miałbym zbytnich wyrzutów sumienia, gdyby mój ateizm był jedynie konsekwencją i protestem zarazem, skierowanym przeciwko temu zbrodniczemu aspektowi naszych „świętych” ponoć religii, wyrządzających ludzkości przez wiele wieków ten niewyobrażalny ogrom zła.

 

Bo cóż innego można czuć, jeśli nie przerażenie, odrazę i bezsilną złość na tych „pobożnych”, „bogobojnych” i bezlitosnych oprawców, którzy w imię swego miłosiernego ponoć Boga, wyrządzali ludziom te wszystkie okropności, wbrew przykazaniu „Nie będziesz zabijał”?

                                                           ------ // ------

„Od wieku XIII do XIX chrześcijański Kościół palił czarownice, /../ W ogień wrzucano stare kobiety, roczne dzieci, kalekich i ślepych, śmiertelnie chorych, kobiety ciężarne, całe klasy szkolne, nawet duchownych i zakonnice. Szkody czynione w poszczególnych krajach były większe niż na skutek wojen. A każdy, kto przeciwstawiał się temu szaleństwu, jako uznawany za „protektora czarownic”, najczęściej sam służył za „opał”/../ w archidiecezji bamberskiej i w diecezji wrocławskiej istniały już piece krematoryjne dla „czarownic”! /../ Po uśmierceniu owych nieszczęśników, kler zagrabiał ich mienie i nierzadko był to prawdziwy powód wszczynania procesów o kacerstwo i czary” (wg Zbrodnie w imieniu Jezusa Robert A. Haaler).

 

„Jeden z mogunckich dziekanów zarządził spalenie ponad 300 osób z dwóch wsi po to tylko, by móc przyłączyć ich ziemie do swoich /../ Skropione krwią pieniądze inkasowali też inkwizytorzy i spowiednicy /../ Najszybszy i najłatwiejszy sposób wzbogacenia się - mawiano - to palenie czarownic. /../ Często ustawało ono, gdy znikała perspektywa obłowienia się /../ Prześladowania osiągnęły punkt kulminacyjny dopiero po okresie reformacji. /../ I nawet u schyłku XVIII w. ewangelicki biskup Troilus /../ wyraził głębokie zatroskanie „naszą epoką obojętności i wolnomyślności”, w której nie chciano już palić kobiet oskarżonych o czary” (wg j.w.).

                                                           ------ // ------

„Chrześcijanie - pisze Las Casas (naoczny świadek, hiszpański dominikanin) - wdzierali się między ludzi, nie oszczędzali ani dzieci, ani starców, ani kobiet brzemiennych, ani tych w połogu. Rozpruwali im ciała i rozrywali wszystkich na kawałki, nie inaczej, niż gdyby napadli na stado owiec. /../ Nowo narodzone istotki /../ odrywali, chwytając je za nogi, od piersi matek i rzucali je na skały, rozbijając im głowy. /../ Inne dzieci włóczyli ze sobą po ulicach, trzymając je za ramiona, śmiali się przy tym i żartowali, a w końcu wrzucali je do wody /../ Robili też szerokie szubienice, takie, że stopy dotykały prawie ziemi, na każdej z tych szubienic wieszali na cześć i chwałę Zbawiciela i dwunastu apostołów, po 13 Indian, potem podkładali drewno, rozniecali ogień i palili wszystkich żywcem /../ Wszystkich pozostałych, razem z ich świtą, chrześcijanie zabili lancami i szpadami; ale królową Anacoanę przez respekt powiesili”. (Opus diaboli, Karlheinz Deschner).

                                                           ------ // ------

Na tych świadectwach historycznych poprzestanę, choć mógłbym ich przytoczyć o wiele więcej. Nie chciałbym jednak, aby ów tekst zdominowany był przez ten jeden aspekt niechlubnej historii religii, mianowicie ewidentne i nagminne nie przestrzeganie przez ten Kościół i religię, przykazania z Dekalogu: „Nie będziesz zabijał”. (po cóż Bóg i Mojżesz się męczył ryjąc je w kamieniu?) Moim zdaniem bowiem, jest coś o wiele gorszego w religiach, niż ta przerażająca i bardzo długa kronika zbrodni, popełnianych w imieniu bogów/Boga, chociaż może wydawać się to niemożliwe czy też nieprawdopodobne. A jednak jest i postaram się teraz przeanalizować właśnie ten aspekt religii.

 

Istotę tego ponurego i wstydliwego dla religii problemu, opisują (cytowane już przeze mnie wcześniej), te dwa zdania: „Getta, żółte gwiazdy, obozy eksterminacyjne, a nade wszystko myśl usprawiedliwiająca i uzasadniająca potrzebę zbrodni, nie są wynalazkiem dwudziestego stulecia. Wszystko to dobrze jest znane z historii Kościoła” (wg w/wym. pozycji). Chodzi mi właśnie o tę „myśl usprawiedliwiającą i uzasadniającą potrzebę zbrodni”. W tym miejscu jakiś religijny sceptyk (czyżby oksymoron?) mógłby się żachnąć: „A jakież znaczenie może mieć myśl w relacji do tych wszystkich realnych zbrodni!?”. Otóż ma, bo myśl (idea) jest początkiem późniejszego działania.

 

I tak np.: Święty Augustyn, usprawiedliwiał największe niegodziwości: niewolnictwo, wojny, karę śmierci. Uzupełnił on kościelną doktrynę o pojęcia, które pozwalały uzasadnić ekspedycje karne i masakry. Chrześcijaństwo tę jego koncepcję rozciągnęło na cały świat, dążąc do nawrócenia wszystkich ludzi, a ponieważ ma ono charakter uniwersalny, zatem rozpętana została przemoc w skali globalnej, zamieniając świat w wielkie pole bitwy. Biskup Hippony, święty Kościoła, tak uzasadnia „słuszne prześladowania”, które przeciwstawiał „prześladowaniom niesprawiedliwym”: Prześladowania kościelne są sprawiedliwe, bowiem podyktowane są miłością. Prześladowania uderzające w Kościół zasługują na potępienie, gdyż płyną z okrucieństwa. Opracował on także teorię „wojny sprawiedliwej” (wg Traktatu ateologicznego Michela Onfraya).

 

Jakie było realne „pokłosie” owych myśli, jednego z największych świętych tego Kościoła? Otóż papieże Eugeniusz III, Innocenty III, Grzegorz IX, Klemens VI, Urban V, Klemens VII, oraz Benedykt XIII, Bonifacy IX i Eugeniusz IV, niezmordowanie propagowali „świętą wojnę”, w której coraz bardziej liczyły się aspekty polityczne, militarne i gospodarcze. „Wyższe stadium piractwa – mówi Friedrich Nietzsche – i nic więcej!”. Jeszcze pod koniec XV w. papież Pius II żądał od wszystkich europejskich monarchów powszechnej krucjaty”./../ „Przez całe wieki kler propagował „świętą wojnę”, do której papież Urban II nakłaniał zbójców w XI w., zapewniając im odpuszczenie grzechów, obfite łupy i krzyczał: „To nakazuje Chrystus!”. Myśl nie ma znaczenia, tak?!

 

Zanim przejdę do dalszych argumentów muszę zadać dwa podstawowe pytania: „Czy wyżej przedstawiona „myśl usprawiedliwiająca i uzasadniająca potrzebę zbrodni”, miała na celu pomoc osobom wierzącym aby nie bali się śmierci? Czy raczej potrzebna była Kościołowi i kapłanom do uzyskania jeszcze większej władzy nad doczesnym życiem wiernych i osiąganie dzięki niej wymiernych korzyści, nie tylko duchowych, ale też (a może przede wszystkim) materialnych?

                                                           ------ // ------

Drugim wielkim świętym tego Kościoła i religii był doktor anielski Tomasz z Akwinu, którego nasz „święty” papież JPII nie mógł się nachwalić, iż ma on tak wielkie zasługi dla Kościoła kat. To fakt, nikt kto zna krwawą, pełną przemocy i hipokryzji historię tej religii i Kościoła, nie zaprzeczy temu. A zatem, jaką to „myśl” pozostawił po sobie w spadku ten uczony teolog? Ten, który był święcie przekonany, że służy swym umysłem Bogu, podejmując się rozwiązania „wielkiego i bolesnego problemu: ludzkiego odstępstwa od Prawdy”, podczas gdy służył tylko Kościołowi w zwiększaniu swej władzy nad wiernymi, dzięki perfidnemu obejściu bożego zakazu: „Nie będziesz zabijał”.

 

W dużym skrócie ów „teologiczny” problem wyglądał następująco: św. Tomasz uznał w swej mądrości, iż ci którzy słyszą Prawdę, lecz nie chcą jej przyjąć, odmawiając posłuchania, a nawet wyrażając pogardę, sprzeciwiają się wierze i dlatego ta niewiara jest grzechem. Za takim pojmowaniem owego problemu mają przemawiać słowa Jezusa z Ewangelii: „Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu” (J 15,22). Niewiara jako grzech jest rezultatem pychy ludzkiej. Ergo: niewiara jako przeciwieństwo wiary jest grzechem największym z możliwych. Sprowadza się bowiem do tego, iż człowiek odwraca się od Boga; im większe oddalenie człowieka od Boga, tym większy grzech.  

 

Konkluzja jest taka: „Skoro nieznajomość Prawdy sprawia, że człowiek pozostaje niby w gęstych ciemnościach, to czyż nie należy wyprowadzić go na Światło, choćby używając przymusu, jeśli on sam nie potrafi ocenić właściwie swego stanu? Czyż nie zatrzymamy niewidomego kroczącego ku przepaści, nawet jeśli będzie się opierał, błędnie sądząc, że idzie drogą właściwą? Jednakże Tomasz

był świadomy, iż wierzyć można jedynie aktem wolnej woli, czyli nie można go przymuszać do wiary. Mimo tego, znalazł on sposób by to ominąć: przyjęcie wiary zależy od wolnej woli, natomiast odejście od niej powinno być stosownie ukarane. Dlatego ci, których obdarzył Bóg łaską wiary silnej, mają obowiązek podtrzymywania siłą słabnących”. Jaki z tego wypływa wniosek?

 

„Herezja, sama będąc rodzajem niewiary, czyli grzechu najgłębszego z możliwych, jest winą największą z możliwych. Dlatego godzi się i należy, heretyków nie tylko obłożyć klątwą, lecz także ukarać śmiercią. Jasne jest więc, że Kościół słusznie czyni, gdy mając na względzie zarówno ukaranie heretyka, jak zbawienie pobożnych, mocą klątwy usuwa go ze społeczności wiernych i przekazuje go władzy świeckiej, gdyż musi on być śmiercią usunięty z tego świata. Ergo: Tak więc karanie heretyków śmiercią słuszne jest i zbawienne. W świetle płonącego stosu tym jaśniej ukazuje się Prawda, a gorejący heretyk, mając nadal drogę do zbawienia otwartą, samym sobą zaświadcza, że ci, którzy mu stos zgotowali, tak wielką miłość ku niemu żywią, iż musieli  poświęcić jego ciało, byle mu duszę od zatracenia uratować” (wg Ludzkie oblicza boskiej prawdy, Jerzy Kopania).

 

Jakie było realne „pokłosie” myśli tego jednego z największych świętych Kościoła kat.? Otóż papież Innocenty III wezwał, w niecałe dwa miesiące po intronizacji, cały świat chrześcijański do palenia „kacerzy”, którzy nie wyrzekliby się swojej wiary. Krucjaty i wojny religijne odtąd szaleją w całej Europie przez całe stulecia. Egzekucje kacerzy wykonywane były w dni świąteczne i były traktowane jako demonstracja nieograniczonej władzy Kościoła. Każdy wierny, który nosił drewno na stos, otrzymywał odpust zupełny. Mienie straconych było konfiskowane przez Kościół, a ich wydziedziczeni potomkowie przez trzy pokolenia uchodzili za ludzi niegodnych”.

                                                          

Zanim przejdę do dalszych argumentów muszę zadać dwa podstawowe pytania: „Czy wyżej przedstawiona „myśl usprawiedliwiająca i uzasadniająca potrzebę zbrodni” (bo jakby na to nie patrzeć, masowe torturowanie i palenie żywcem ludzi na stosach jest zbrodnią!) miała na celu pomóc osobom wierzącym aby nie bali się śmierci? Czy potrzebna była Kościołowi i kapłanom do uzyskania jeszcze większej władzy nad doczesnym życiem wiernych i osiąganie dzięki niej wymiernych korzyści, nie tylko duchowych, ale też (a może przede wszystkim) materialnych?

                                                           ------ // ------

Aby nie być gołosłownym, postaram się teraz wyjaśnić dlaczego wyżej zaprezentowana argumentacja św.Tomasza z Akwinu, przekonać może tylko osoby nie potrafiące posługiwać się rozumem. Po pierwsze: jeśli już mówi się o prawdzie i odwołuje się do niej, powinno się znać mądre twierdzenie: „Prawda jest zawsze konkretna – nigdy abstrakcyjna”. Dlaczego jest to takie ważne? Bo prawdę konkretną można udowodnić lub jej zaprzeczyć, natomiast „prawdy” abstrakcyjnej nie można udowodnić. A tak się składa, iż „prawdy” religijne należą akurat do abstrakcji, czyli są pobożną fikcją/iluzją, a więc można je „między bajki włożyć”.

 

Można tylko w nie wierzyć, ale ta wiara (nawet najgłębsza) nie powoduje, iż stają się realne czy też rzeczywiste. Dlatego perfidnym nadużyciem było ze strony religii i kapłanów, karanie ludzi torturami i śmiercią za sprzeciwianie się im, czy też niewierzenie w nie, albo ich nie akceptowanie. Tym bardziej, że ich autor był świadomy, że „Bóg tak bardzo umiłował ludzi, iż chciał aby mu dobrowolnie służyli”, dlatego właśnie dał im wolną wolę. A to powoduje, że uczynki moralne o tyle mają sens, o ile popełniane się dobrowolnie i bez przymusu.

 

Nawiasem mówiąc już sam pomysł, iż absolutnie doskonały Stwórca całego Wszechświata chce, aby mu służyło takie marne, grzeszne i ograniczone umysłowo stworzenie jakim jest człowiek, musiałby bardzo źle świadczyć o Bogu. Jego sposób rozumowania musiałby być żałośnie infantylny i godny pożałowania, jeśli wręcz nie śmieszny. Czyli na poziomie ludzi. To rozumowanie Tomasza jest bzdurne także z innego powodu. Wystarczy poznać katolicką definicję wiary: „Akt wiary jest to przyjęcie prawdy nadnaturalnej przez rozum, pod nakazem woli, pod wpływem łaski, ze względu na powagę Boga objawiającego”.

 

A w Biblii czytamy: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, a to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga. Nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” (Ef 2,8-9). Wystarczy więc, aby zabrakło łaski bożej danej człowiekowi, a z całego jego skomplikowanego „aktu wiary” będą „nici”, bo sam rozum pod nakazem woli – choćby nie wiem jak się natężał – w żadną nadnaturalną „prawdę” nie uwierzy! Czy jest to możliwe? Tak i sama religia to przyznaje: „Bóg komu chce okazuje miłosierdzie, a kogo chce czyni zatwardziałym” (Rz 9,18), oraz: „Wiem Panie, że to nie człowiek wyznacza swą drogę i nie w jego mocy leży kierować swoimi krokami” (Jr 10, 23). Otóż to!

 

Lecz to jeszcze nie wszystko, bowiem Sobór Wat. I „dołożył w tej kwestii” także swoje „trzy grosze”, orzekając: „Jest przyjętą tezą przez wszystkich teologów kat., że Bóg współdziała  nie tylko w utrzymaniu w istnieniu, ale w każdej czynności stworzeń /../ Bóg współdziała w akcie fizycznym grzechu”. Szkoda, że św. Tomasz nie mógł o tym wiedzieć, gdyż to orzeczenie całkowicie  czyni bezzasadnym jego „rozumowanie” w tej sprawie. Szkoda też, że nie można już było cofnąć tragicznych konsekwencji tej perfidnie pomyślanej koncepcji religijnej, z powodu której mnóstwo ludzi poniosło niezasłużoną śmierć w męczarniach.

 

Jak w tej sytuacji można było winić ludzi za niewiarę i karać ich torturami i śmiercią? Jeśli zna się Pismo             Święte, to przecież wyraźnie widać, że owa „niewiara”, którą tak brzydził się św.Tomasz, uważając ją za najcięższy grzech człowieka i winę największą z możliwych, zasługującą na najwyższy rodzaj kary – to po prostu efekt braku łaski bożej u danego nieszczęśnika. Czyli zewnętrzny efekt owej „zatwardziałości”, jako niezasłużonego i niespodziewanego dopustu bożego i nic więcej. Bo któż się może sprzeciwić woli bożej? Nie wiem jak ten Duch Święty prowadzi ten Kościół i tę religię, iż nie dojrzał tego ewidentnego paradoksu w rozumowaniu owego „świętego” i pozwolił by tylu niewinnych ludzi zginęło?

 

                                                           ------  cdn.------     

                                                          

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk