Prawda

Piątek, 19 kwietnia 2024 - 10:54

« Poprzedni Następny »


Alternatywna koncepcja zbawienia


Lucjan Ferus 2022-04-17

Jean Effel \
Jean Effel "Stworzenie świata". 

Poniższy tekst napisałem w 1995 r. natomiast w Racjonaliście ukazał się on w 2002 r. pt. „Zbawiciel”. Jest to moja wizja Zbawiciela i sposobu zbawienia ludzkości, całkiem odmienna od lansowanej przez wiele religii i Kościołów. Może dlatego, iż uwzględnia ona atrybuty posiadane (wg teologii) przez Boga, a których nie uwzględnia Biblia. Z tego powodu biblijna koncepcja zbawienia ludzkości przez Jezusa  jest nie tylko wewnętrznie sprzeczna, ale też sprzeczna z rozumem, a przez to niewiarygodna (przynajmniej dla mnie). To tyle wstępu.

                                                           ------ // ------

Pewnego razu archanioł Gabriel wpada do nieba jak huragan i potrącając po drodze zdziwionych aniołów, pędzi do miejsca, gdzie na alabastrowym tronie siedzi zamyślony Syn Boży. Składa mu głęboki ukłon, a potem mówi przerywanym od nadmiaru emocji głosem:

- Panie! Na Ziemi dzieje się coś dziwnego! Twój Ojciec - a mój Bóg - zachowuje się dość dziwnie i zastanawiająco. Na tyle, iż uznałem, że powinieneś o tym wiedzieć, Panie! - kończy na przydechu swoją chaotyczną wypowiedź.

 

Syn Boży przygląda mu się z uwagą, następnie pyta spokojnym tonem: - A cóż takiego cię zdziwiło w zachowaniu mego Ojca? Możesz mi to jaśniej wytłumaczyć, Gabrielu?

Archanioł kiwa głową, robi jeszcze dwa głębokie wdechy i zaczyna mówić:

- Otóż kiedy w ubiegłym tygodnia opuszczałeś Panie Ziemię, sytuacja była następująca: został stworzony przez Boga nowy świat, a w nim wszelkie rośliny i zwierzęta zamieszkujące go. Na końcu została stworzona para istot rozumnych - ludzi.

 

- A Bóg widząc, że wszystko co dotąd stworzył było bardzo dobre, pobłogosławił swemu dziełu i udał się na zasłużony odpoczynek. - wpadł mu w słowo Syn Boży. Uśmiechając się nieznacznie, powiedział: - Po co mi to mówisz Gabrielu? Czyż nie byłem razem z Ojcem podczas stwarzania Ziemi i wszystkiego co na niej istnieje? - archanioł zamachał gwałtownie rękoma i rzekł z przejęciem: - Ale później!.. Później dopiero zaczęły dziać się dziwne rzeczy! Ty Panie zostałeś w niebie, a twój Ojciec po dniu odpoczynku powrócił na Ziemię... i właśnie wtedy spotkał się z Szatanem i o czymś długo rozmawiali.

 

Na dźwięk tego imienia Syn Boży ściągnął brwi, a przez jego oblicze przesunął się jakby cień jakiś. Pochylił się ku archaniołowi i rzekł z wyraźną niecierpliwością:

- Opowiadaj! Tylko jasno i wyraźnie! Co widziałeś i słyszałeś?! - Jego wzrok skupiony był na obliczu archanioła, a mina świadczyła o najwyższym zainteresowaniu. Ten przez chwilę milczał, jakby zastanawiając się od czego zacząć, a następnie począł opowiadać, pomagając sobie czasem jakimś gestem: - Słyszeć, to za wiele nie słyszałem z ich rozmowy, bałem się podejść bliżej, widziałem tylko z daleka, iż rozmawiali o czymś długo.

 

Szatan przekonywał do czegoś twego Ojca, to było wyraźnie widać po jego minie i gestach. A potem twój Ojciec, Panie jakby zdecydował się na coś, wstał... i zaczął sadzić… ogród.

- Ogród? - spytał Syn Boży z niedowierzaniem. -Tak Panie, ogród! - potwierdził archanioł skinieniem głowy, a jego mina mówiła: - Ale to jeszcze nie wszystko! - odetchnął głęboko i rozglądając się na boki jakby chciał się upewnić, czy nikt inny ich nie słyszy, powiedział ciszej: - Potem z prochu ziemi ulepił człowieka,.. a konkretnie mężczyznę.

 

Syn Boży, aż uniósł się ze swego tronu. Jego mina świadczyła o niebotycznym zdumieniu.

- Co takiego?! Czy jesteś pewien Gabrielu?! -Ten położył rękę na piersi, zarzekając się:

- Jak tu stoję, Panie! Sam widziałem! A ponieważ dalej działo się to wszystko już w tym ogrodzie, mogłem niepostrzeżenie podejść bliżej.

- Ale z prochu ziemi?! I jak mówisz, mężczyznę?  Po co?! Przecież ludzie już zostali wcześniej stworzeni! Może to była jakaś inna kreatura boża?

- Ależ skąd! Wykapany człowiek! Wyglądem niczym nie różnił się od tych pierwszych ludzi. Możesz mi Panie wierzyć! A poza tym, gdyby tak miało być jak mówisz, to dlaczego Bóg dał mu ten zakaz w ludzkim języku?!

 

Syn Boży poruszył się niespokojnie. - Jaki zakaz?... Mówże jaśniej!

- No, przecież mówię! Kiedy twój Ojciec, Panie umieścił tego mężczyznę w ogrodzie, aby go uprawiał i doglądał, dał mu taki rozkaz, cytuję. - Archanioł przymknął oczy i ze skupioną miną wyrecytował: - „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”. Dokładnie tak Bóg to ujął.

 

Syn Boży wpatrywał się w niego z wyraźnym niedowierzaniem.

- Co takiego?! Czy aby nie przesłyszałeś się, Gabrielu?

- Nie Panie! Zapamiętałem to dokładnie, bo mnie to też bardzo zdziwiło i zaintrygowało. Powtórzyłem ci ten zakaz słowo w słowo. - Syn Boży zastanawiał się nad czymś przez dłuższą chwilę, myśląc w tym czasie - Po co ten dziwny zakaz? Dlaczego człowiek nie miałby wiedzieć czym jest dobro i zło? Co to za dziwne drzewo w ogóle?! Nie, to musiało być chyba jakieś przewidzenie, bo cóż innego?

 

Tymczasem archanioł przestępował niecierpliwie z nogi na nogę, w końcu nie wytrzymał i rzekł zagadkowym tonem: - Ale to jeszcze nie wszystko, Panie!..

Syn Boży spojrzał na niego takim wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: - No więc na co jeszcze czekasz?! Archanioł zbliżył się bardziej ku niemu i drżącym z emocji głosem, dodał:

- Potem Twój Ojciec, Panie, wypowiedział te słowa: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” - przerwał dla większego efektu, a potem dokończył jednym tchem:

 

- A później Stwórca uśpił mężczyznę, wyjął z jego boku żebro, miejsce po nim zalepił ciałem,... a z tego żebra zbudował niewiastę!

Syn Boży, aż odchylił się do tyłu na swym alabastrowym tronie. Nie panując nad sobą, zawołał impulsywnie: - Co takiego?! Niewiastę z żebra?! Nie wierzę! Po prostu nie wierzę!  Po jego poprzednim spokoju nie pozostał nawet najmniejszy ślad.

- Ależ tak Panie! Zaręczam ci, że tak było! - zapewniaj go archanioł, bijąc się w piersi.

- Co tam się wyrabia do wszystkich diabłów?! Jakieś dziwne sposoby „stwarzania”?! Jakieś niespotykane drzewa?! Jakieś dziwaczne zakazy?! Co to wszystko ma znaczyć?!

 

Syn Boży wstał gwałtownie i przechodząc obok archanioła, rzucił przez ramię, władczym tonem: - Lecimy na Ziemię Gabrielu! Natychmiast!! I tak też się stało. Bez zbytniej zwłoki wyruszyli obaj na Ziemię, kierując się nadprzyrodzoną mocą. Sam lot nie trwał długo. Przybyli akurat w momencie, kiedy Bóg wyganiał ludzi z raju. Stali przed nim drżąc i tuląc się do siebie, a on wyniosły i groźny grzmiał na nich gromkim głosem, aż wszystko co było żywe w ogrodzie, zamilkło ze strachu. W pewnym oddaleniu od nich stał Szatan przyglądał się tej scenie z zagadkową miną.

 

Syn Boży ogarnął ten widok jednym spojrzeniem i jakieś dziwne podejrzenie przyszło mu na myśl. Ale zaraz je odrzucił nim na dobre zagościło w jego umyśle. Podszedł energicznym krokiem do swego Ojca i spytał obcesowo: - Co tu się dzieje, Ojcze?! O co tu chodzi?!

Ten odwrócił się, a widząc przed sobą swego Syna, jakby speszył się nieco. Ale zaraz szeroki uśmiech wypłynął na jego oblicze. - Ty tutaj, mój Synu? - spytał, starając się ukryć zakłopotanie. - Nie jesteś w niebie? - dodał bez sensu, bo od razu było widać, że jego Syn jest na Ziemi. - Co tu się dzieje, Ojcze?! Możesz mi to wyjaśnić? - powtórzył pytanie Syn Boży, nie spuszczając uważnego spojrzenia z oblicza Stwórcy.

 

Bóg wykonał niedbały gest ręką w kierunku ludzi i rzekł: - Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło. Niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. - wyjaśnił enigmatycznie, a potem zwrócił się do ludzi:

- Zabierajcie się stąd już! I nie pokazujcie mi się więcej na oczy! - odwrócił się do nich tyłem i ujmując pod ramię swego Syna, dodał: - Chodź mój Synu... porozmawiamy na osobności - Lecz ten delikatnie, ale stanowczo wyswobodził się z jego uścisku i patrząc mu prosto w oczy, powiedział: - Porozmawiajmy tutaj, Ojcze!

 

- Oszalałeś?! Przy ludziach?! - zaprotestował gwałtownie Stwórca. - Nie ma mowy!

Syn Boży przez chwilę przyglądał mu się z uwagą i zastanawiał nad czymś. A potem wolno skinął głową i powiedział: - Dobrze Ojcze,.. porozmawiajmy na osobności, ale ludzie niech się stąd nie oddalają, póki nie skończymy rozmowy. Stwórca przez chwilę wahał się, lecz w końcu machnął ręką i mrucząc coś gniewnie pod nosem, odwrócił się i począł iść przed siebie. Syn Boży uśmiechnął się do siebie, potem podszedł do ludzi i powiedział ciepłym tonem:

- Pozostańcie tu aż do mego powrotu, a potem zobaczymy...

 

Położył im dłonie na głowach, dodając tym gestem otuchy, bo żal mu się zrobiło tych biednych i bezbronnych istot, drżących teraz ze strachu. Nie wiedział jeszcze, czego się dopuścili, narażając się na gniew Stwórcy, ale miał zamiar to wyjaśnić. A oni patrzyli na niego z nadzieją i oddaniem, lecz w ich oczach była przede wszystkim rozpacz i lęk. Syn Boży czując jak litość ściska go za gardło, dodał: - Nie martwcie się! Wszystko będzie dobrze! - potem uniósł głowę, a jego spojrzenie nabrało dziwnej twardości. Poszukał wzrokiem Szatana, lecz ten opuścił chyłkiem ich towarzystwo, nie wiadomo nawet kiedy.

 

Zwrócił się więc do archanioła Gabriela, nakazując mu spojrzeniem i gestem, aby przypilnował ludzi, a sam skierował się w stronę dokąd poszedł Stwórca. Bóg-Ojciec czekał na niego z chmurną miną, jakby niezbyt zadowolony faktem, iż Syn śmie ingerować w jego dzieło. Ale ten nie zważając na jego odpychającą minę, spytał bez ogródek:

 

- Cóż takiego się wydarzyło, Ojcze? Czym sobie zawiniły te nieszczęsne istoty, iż ukarałeś je tak surowo i bezlitośnie? Czy możesz mi o tym opowiedzieć? - przyglądał się Ojcu swym jasnym, rozbrajającym spojrzeniem, aż ten odwrócił w bok głowę i odparł opryskliwie:

- A co cię tak nagle zaczęli interesować ludzie?! Nie masz większych zmartwień?!

- W tej chwili, nie! - odparł poważnie Syn Boży i kładąc rękę na dłoni Ojca, dodał:

- A dlatego interesuję się ludźmi, iż sam mi przecież mówiłeś, że ten świat oddasz mi kiedyś we władanie. Pamiętasz Ojcze? Bóg spojrzał na niego z taką miną, jakby chciał rzec:

 

- Pewno, że pamiętam! Sklerozy jeszcze nie mam! Ale co to ma do rzeczy?!

Syn Boży zrozumiawszy to spojrzenie doskonale, wyjaśnił: - Po prostu nie chcę w przyszłości mieć problemów, wynikłych z jakiegoś niedopatrzenia, albo błędu popełnionego na początku drogi rozwoju rodzaju ludzkiego, chyba rozumiesz mnie Ojcze, prawda?

Stwórca przez chwilę przyglądał mu się z nieodgadnioną miną, a potem jego oblicze rozpogodziło się i poklepując go po plecach, powiedział:

 

- Oczywiście, że rozumiem cię! I co więcej powiem ci, iż to co teraz robię, czynione jest z myślą o przyszłości i o tobie! Tak mój Synu! - dodał z naciskiem: - Właśnie o tobie!

Syn Boży pochylił głowę na bok, a jego spojrzenie zdawało się mówić:

- To interesujące, co mówisz Ojcze, choć mam pewne wątpliwości. Na głos zaś powiedział:

- A konkretnie? Czy możemy w końcu przejść do konkretów, Ojcze? Powiedz mi, po co stworzyłeś - o ile to można nazwać stwarzaniem - tę drugą parę ludzi? Czy ci pierwsi byli niezbyt doskonali? A może czegoś im brakowało?

 

- Niezbyt doskonali?! - Stwórca prychnął, urażony tym pytaniem.

- Oni byli nad wyraz doskonali, mój Synu! - podkreślił z naciskiem, aby nie było żadnych wątpliwości. - No więc po co ta druga para ludzi? Jeśli jest tak jak mówisz... a co się stało z tymi pierwszymi, Ojcze? - spytał Syn Boży, tknięty jakimś nagłym podejrzeniem. Stwórca uczynił uspokajający gest, mówiąc – Nie! nie!... Nie musisz się o nich martwić! Nic im się nie stało. Tyle, że oni i tak nie odegrają żadnej roli w mych planach opatrznościowych! Nie są tak płodni jak ci następni i ich rodzaj zaniknie z czasem w naturalny sposób.

 

 Bóg mówiąc to machnął ręką, jakby nie było o czym mówić. Potem dodał z błyskiem w oku:

- Ale za to ci następni,.. ci, których dzisiaj ukarałem wygonieniem z raju,.. oni dopiero będą tym tworzywem, z którego obaj uczynimy właściwy użytek w przyszłości! Możesz mi wierzyć! Syn Boży przyglądał się swemu Ojcu w milczeniu, a jego mina świadczyła, iż nie bardzo rozumie o co mu chodzi. Na potwierdzenie tego, wyjąkał:

- To ja już nic nie rozumiem, Ojcze!  Możesz mi to jaśniej wytłumaczyć? - pochylił się ku Stwórcy w oczekiwaniu na wyjaśnienia. A ponieważ ten jakby zwlekał z ich udzieleniem, powtórzył bardziej stanowczym tonem: - Opowiedz mi Ojcze wszystko od początku.

 

Bóg wykonał nieokreślony gest dłonią i nie patrząc na swego Syna, powiedział bez entuzjazmu: - A co tu jest do opowiadania!? Po prostu; stworzyłem mężczyznę, umieściłem go w ogrodzie Eden, aby go pielęgnował i doglądał. Potem zabroniłem mu spożywać owoce z drzewa poznania dobra i zła, następnie stwierdziwszy, iż nie jest dobrze, aby był on sam, dorobiłem mu partnerkę - W tym momencie przerwał swój monolog i zamyślił się. Syn Boży, który znał już te fakty od archanioła Gabriela, ponaglił go zniecierpliwionym tonem: - Co później, Ojcze? - Stwórca westchnął jakby do swych myśli i począł mówić dalej:

 

- Ludzie oczywiście nie posłuchali mnie! Skuszeni podstępnie przez mówiącego węża, zerwali i zjedli zakazany owoc! W ten sposób nastąpił ich upadek; ich natura została skażona grzechem i skłonnościami do czynienia zła, a także stali się śmiertelni. Ukarałem ich surowo i postanowiłem wygonić ich z raju, aby przypadkiem nie zerwali i nie zjedli owocu z drzewa życia, a przez to nie stali się nieśmiertelni. - Syn Boży słuchał tego z najwyższą uwagą, nie spuszczając ani przez moment wzroku z oblicza Stwórcy, który po chwili dodał jeszcze:

- Ten ich grzech będzie przechodził z pokolenia na pokolenie, aż obejmie cały rodzaj ludzki...

 

Po tych słowach zapadła cisza i tylko z ogrodu rajskiego dobiegały trele ptaków i granie świerszczy, jak gdyby reszta przyrody nie zdawała sobie sprawy z rozgrywającego się dramatu u samych początków rodzaju ludzkiego. Syn Boży potrząsnął głową jakby nie godził się z tym co usłyszał, albo do końca nie zrozumiał. Patrząc w oczy Ojcu, powiedział wolno:

- Chyba źle cię wpierw zrozumiałem, Ojcze. Mówiłeś, iż to ci ludzie mają odegrać ważną rolę w twych planach. Właśnie ci upadli, których natura została skażona grzechem i skłonnościami do czynienia zła?! Czy może się przesłyszałem?

- Nie! Nie przesłyszałeś się! - odburknął Bóg.

 

- No więc jak masz zamiar to rozwiązać Ojcze? Chyba nie powiesz mi, że pozwolisz na to, aby ten grzech pierwszych ludzi przeszedł na cały rodzaj ludzki?! - Syn Boży spytał to takim tonem, jakby z góry był pewien, iż otrzyma odmowną odpowiedź. Toteż zaskoczony był niemile, kiedy Stwórca odparł opryskliwie nieomal:

- Dlaczego nie?! Widzisz w tym coś złego?! Zasłużyli na karę, to będą ją mieli! - Stwórca roześmiał się nieprzyjemnie, aż Syn Boży odchylił się do tyłu, w jego oczach zapaliły się zimne błyski, a  jego głos nabrał niespotykanej dotąd twardości.

 

- A ten mówiący wąż, który skusił ludzi,..skąd on tam się wziął, Ojcze? - spytał wolno, wpatrując się uważnie w oblicze Stwórcy. Ponieważ ten nie odpowiadał, patrząc gdzieś w bok z chmurną miną, pytał dalej tym samym, dociekliwym tonem:

- Dlaczego nie chciałeś, aby ludzie wiedzieli czym jest dobro i zło?! Dlaczego ich ukarałeś za czyn, który popełnili w nieświadomości, na dodatek skuszeni przez twoje własne stworzenie?  Dlaczego, pomimo skażenia ich natury grzechem i skłonnościami do czynienia zła i podłości, chcesz ich wygonić z raju, by rozmnażać się z nią na Ziemi? Dlaczego, Ojcze?!

 

Stwórca przez dłuższy czas nie odpowiadał, splatając nerwowo palce jednej ręki z palcami drugiej, a potem rzucił przez zaciśnięte zęby: - Taką miałem koncepcję i tyle!

- A na czym ta koncepcja polega, Ojcze? Powiedz, niech i ja ją poznam! - powiedział Syn Boży, a w jego głosie słychać było wyraźną nutę sarkazmu.

- Przecież mówiłem ci, że to dla twojego dobra! - wybucha Bóg, dotknięty tonem tej wypowiedzi, ale po chwili uspokaja się i dalej mówi w miarę normalnym tonem.

 

- Pomyśl tak sam! Gdyby rodzaj ludzki rozmnażał się z doskonałej pary ludzi, wszyscy byliby tacy! I po co byłaby im moralność, po co religia, po co my obaj wreszcie?! A tak, strach przed śmiercią będzie ich skłaniał do pokory i bogobojności! Poza tym, kiedy są grzeszni i upadli potrzebują od nas łaski, rozumiesz?! Łaski zbawienia... i to ty będziesz tym ich Zbawicielem, mój Synu! - dokończył Bóg z dumą, kładąc ojcowskim gestem swoją dłoń na jego ramieniu i poklepując go z lekka. Ten wyswobodził się jednak i ze zmienioną twarzą, spytał wolno:

 

- Czy ja cię Ojcze dobrze zrozumiałem? Pozwoliłeś ludziom upaść, stać się śmiertelnymi i rozmnażać się ze skażoną grzechem naturą, tylko po to, abym ja ich od tego wybawił?!

- Tak mój Synu! Nareszcie to do ciebie dotarło! Dzięki temu zostaniesz ich Bogiem Zbawcą! Cieszysz się?! - Syn Boży pochylił się do przodu, ukrył twarz w dłoniach i przez jakiś czas siedział tak w milczeniu. Bóg także pochylił się nad nim i dotknął lekko jego głowy.

- Nie cieszysz się? - spytał zawiedzionym tonem.

 

Syn Boży siedział jeszcze tak przez chwilę, a kiedy uniósł głowę, jego mina była nieodgadniona. Jedynie jego spojrzenie było jakieś dziwne i pełne bólu, jakby chciał nim spytać: - Skąd ci przyszedł do głowy taki obłędny pomysł, Ojcze? - a w głosie drgały niepokojące nutki:

- Więc mam ich zbawić od skutków zjedzenia tego owocu, tak? Czy będzie to jednoznaczne ze zmianą ich natury? Z upadłej i grzesznej na doskonałą? - spytał i nim Stwórca zdążył otworzyć usta, dodał niecierpliwie: - Jak mam to uczynić Ojcze? Czy też masz jakąś koncepcję odnośnie i tego? - Bóg przyciągnął go do siebie i objął ramieniem.

 

                                                           ------ cdn. ------                                              

 

                                                          

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 903 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk