Prawda

Czwartek, 28 marca 2024 - 15:34

« Poprzedni Następny »


Moce sprawcze globalnego znikania


Paweł Zbierski 2022-03-04

Rybitwa w Barcelonie (Zdjęcie Paweł Zbierski)
Rybitwa w Barcelonie (Zdjęcie Paweł Zbierski)

Wojna Putina z Ukrainą i popełniane przez niego zbrodnie wojenne związane są bezpośrednio z równie niepokojącym zjawiskiem nad którym właśnie tracimy kontrolę. Otóż w ciągu najbliższych kilku miesięcy, za sprawą internetu, ilość przyrastania danych przekroczy ilość wyprodukowaną przez człowieka od zarania dziejów. Globalny skutek może być niszczący dla całej cywilizacji.  Wydaje się, że za prędkością tego procesu technologicznego porównywalnego może z reakcją łańcuchową nadążyć może jedynie wyobraźnia artysty. Tymczasem - na razie - nic nie znika samo z siebie.

Czy wiecie, że w okresie pozawakacyjnym w Barcelonie słychać rybitwy, wydające dźwięki identyczne jak te zasłyszane  nad Bałtykiem? To było jedno z moich pierwszych dość szokujących, ale szczęśliwych emigranckich odkryć w Katalonii :  rybitwa na pohybel nowym technologiom komunikacyjnym, które zamiast scalać świat atomizują go i fragmentaryzują.


Bo przecież, jak mi wytłumaczyli już na miejscu katalońscy  eksperci ze świata animalsów, rybitwa to jest największy włóczykij. Może pokonywać nawet kilkadziesiąt tysięcy kilometrów na długich dystansach. Na przykład lecąc z Gdyni, albo  z Nowej Zelandii wprost do miasta Gaudiego. I myślę, że jeśli uchodźcy na świecie jeszcze nie mają  herbu  to koniecznie powinni wpisać w swoje godło właśnie rybitwę. Chyba, że wpiszą drona.

                                                                  

                              IGNORANCJA W MIEJSCE PREMEDYTACJI

 

Z czasem proces znikania kojarzyć się musi bardziej z ignorancją niż z premedytacją.  Bo na przykład  zderzenie swoistego ekoterroryzmu z wizją ocalenia globu przed przegrzaniem skutkuje  takimi surrealnymi obrazami jak znikające z dróg samochody napędzane ropą na rzecz aut z wybuchającymi na autostradach bateriami elektrycznymi. Przy czym w tych właśnie sferach zielonej polityki i zielonego biznesu tematem tabu jest katorżnicza praca dzieci wydobywających rzadkie metale niezbędne do produkcji owych baterii.  Internauci podnoszą alarm. Ale która bańka informacyjna ze świata głównego nurtu mediów słucha pojedynczych internautów? Na FB pisze np. 16 grudnia 2021 r. Andrzej Gąsiorowski:  

Niemcy żegnają elektrownię jądrową Grohnde, która zostanie za chwilę zamknięta. W miejsce tego niewielkiego, sprawnego i wydajnego obiektu (i pięciu innych, które zlikwiduje niemiecki rząd), powstaną tysiące wiatraków i elektrownie gazowe. Obłęd schyłkowego antropocenu. Widziałem na własne oczy i gwarantuję, mało jest smutniejszych i bardziej bezsensowych widoków. W dawnych czasach można było powiedzieć - poeta pamięta. Dziś nie ma takiej pewności. 

Tyle o znikających krajobrazach. Wróćmy do opowieści o znikających  ludziach.

W epoce bardziej współczesnej kandydatów do zniknięcia wybiera się już selektywnie, punktowo, pojedynczo, w sposób bardziej wyrafinowany. Przykłady to Poczobut na Białorusi czy Nawalny w Rosji. Pojedynczo, czyli nie tak jak w Auschwitz czy w Nagasaki. Jednak skutek psychologiczny zniknięcia ma być odczuty w skali masowej podobnie jak przy atakach jądrowych. W ten sposób znikają także starannie wybrani ludzie ze swymi nazwiskami z filmowych plansz końcowych, ale znikają także całkowicie dosłownie i bezpowrotnie, tak jak Popiełuszko, a wcześniej Przemyk i Antonowicz…

Są także na świecie ofiary mowy nienawiści. W Polsce tak znani, jak  Paweł Adamowicz. Ale są też zapewne jeszcze inni, mniej znani. Więc bezimienni.


Największym, ponadczasowym sojusznikiem znikania jest przemilczenie, przynoszące - per saldo - identyczne skutki jak zapomnienie lub - mówiąc bardziej eufemistycznie - jak  „przeoczenie”. W przypadku systemowego przemilczania konkretni ludzie i ich dzieła traktowani są jak powietrze co najmniej do czasu narodzin dwóch, trzech kolejnych pokoleń. To daje gwarancję, że zniknięcie okaże się trwałe. Tymczasem w polsko-katolickim kręgu kulturowym bez względu na status społeczny obywateli i bez względu na ich wykształcenie jako fatalny należy ocenić bezrefleksyjny obyczaj dobrowolnego poddawania się znikaniu, polegający na szybkim rezygnowaniu z poważnej walki o przekazy, testamenty, przesłania i zapisy umarłych.  Oto więc - na przykład - umiera nad Wisłą wyjątkowy pisarz i myśliciel Marcin Król. W Internecie trwa więc rekordowe, gigantyczne wzmożenie i wyścigi celebrytów z „wyrazami” (cóż za idiotyczne i puste słowo:  „wyrazy” w tymi kontekście) współczucia i „najgłębszego”, nieprzeciętnego żalu. Tak dzieje się dokładnie w czasie i w przestrzeni między aktem śmierci a wiecznym spoczynkiem („ wieczny spoczynek” - cóż za mało obiecujące bo pieczętujące stagnację kolejne puste słowo…) na cmentarzu. Zaraz po cmentarzu, czyli po ostatniej wrzuconej na świeżo usypany kopczyk szufli grabarza, czy też zaraz po ostatniej kropli wody święconej wylanej przez katolickiego proboszcza na tę świeżo usypaną mogiłę, zapada wokół nieboszczyka głucha cisza. Cisza na amen. Zupełnie odwrotnie niż u Katalończyków czy Francuzów, którzy w chwili odejścia Kogoś Takiego natychmiast wydają jego dzieła wszystkie, a co najmniej dzieła wybrane. W każdym razie u nas  w ślad za badaniami Biblioteki Narodowej wykazującymi  najwyższy wśród Europejczyków analfabetyzm Polaków - za sprawą stylu rozstań ze swymi umarłymi choćby w epoce pandemii -  dzieło znikania całej cywilizacji nad Wisłą zostaje dopełnione.     
                                          

                                  POD ZNAKIEM GAUDIEGO


Rybitwa, młodzieńczy flaming czy zahibernowana żaba manifestują w naturze i kulturze katalońskiej żywiołowe, ponadczasowe trwanie. W Barcelonie, zwłaszcza gdy nie ma tam tłumu turystów, czyli mniej więcej od początku października do końca marca, uwielbiam gadać z rybitwami - tymi  bezczelnymi, roszczeniowymi ptakami, wyjadającymi mi z ręki, znienacka, ostatni okruch bagietki. Lubię więc gadać z nieustannie wygłodzonymi ptakami, snuć się  wzdłuż opustoszałej plaży i kopać czubkiem buta wyrzucone na brzeg po wczorajszym sztormie kawałki bambusa. A w ślad za tym rysować na pustej plaży abstrakcyjne figury. I obserwować - krzyżując moje spojrzenie ze spojrzeniem rybitwy - nieokiełznane, wyłamujące z formy szaleństwo fal Morza Śródziemnego. A wszystko to w blasku marcowego, ale już bardzo ciepłego popołudniowego światła. A potem przez La Rambla, które podobnie jak sopocki Monciak traktuję jako zaledwie opakowanie lub etykietę miasta, wchodzę do wnętrza Barcelony. I trafiam - wlokąc się do celu chaotycznym slalomem kilometrami -  najpierw na plac budowy bazyliki Sagrada Familia. 



Plac budowy bazyliki Sagrada Familia. (Zdjęcie strona internetowa „Antonio Gaudi”)


Wnętrztrze bazyliki <span lang=\

Wnętrztrze bazyliki Sagrada Familia. (Zdjęcie Paweł Zbierski)



Przysiadam potem chętnie na dłużej także w pobliżu innych budowli wymyślonych przez Gaudiego. I widzę w tej architekturze duchowość niejako przefiltrowaną przez całą Katalonię w tutejszych kształtach i kolorach: a więc szczyty pirenejskie, wraz z ich skalną fakturą i strukturą i zatopionymi weń wielokolorowymi rudami metali, groty podwodne i podziemne, całą tutejszą faunę powietrzną i morską, gwiaździste niebo albo rozsłonecznione kopuły kilkusetletnich drzew. Patrząc na zakleszczone w ramionach dźwigów smukłe okna bazyliki i widzę w tych oknach nieregularne kształty, monumentalne jasne prześwity między górskimi masywami. Do tego dostrzegam w budowanej bazylice całe sekwencje wodnych odbić i cieni, wraz z wydłużaniem lub zwężaniem proporcji w zależności od aktualnego kąta nachylenia światła. A do tego porozrzucane tu i ówdzie zahibernowane żaby. Żaden algorytm zastosowany hipotetycznie w realizacji takiego  konkretnego dzieła nie był by zdolny zastąpić konceptu Gaudiego. Żaden.


Zobaczysz. Im dłużej pomieszkasz w Katalonii, tym bardziej architektura Gaudiego wydawać ci się będzie mniej dziwaczna, a bardziej realistyczna, bardzo ściśle związana z katalońską materią, ale zarazem skierowana ku nieskończoności, czyli niepodlegająca jakiemuś unicestwianiu czy znikaniu. Tak to odbierzesz bez względu na to czy czujesz się ateistą, agnostykiem czy człowiekiem religijnym - tak przewidywał Roger Lautier, kataloński aptekarz z miasta Saint Laurent de Cerdans niedługo po tym, gdy rozpocząłem życie i pracę w Galerii Poray. I teraz po latach okazuje się, że Roger miał rację… Bo tu cała natura katalońska rzeczywiście jest dla architektury pierwowzorem. Żeby więc dzisiaj wymyślić dla współczesnych ludzi jakiś algorytm wobec budowanej w Barcelonie bazyliki Gaudiego trzeba by poznać kody genetyczne rybitwy i niedźwiedzia, mikrokosmos podwodnego świata wraz ze stylami bytowania żywych fenomenów zanurzonych pod wodą, strukturę i paletę barw skał pirenejskich, trzeba by znaleźć kod dla górskich, rwących potoków, dla zatopionych muszli, dla obyczajów ślimaków i zahibernowanych żab, dla natury światła katalońskiego, wreszcie trzeba by znać rzeczywisty kontrast między obrysem masywu górskiego a całym nieboskłonem. To jest dla technologa niewykonalne ani dziś ani jutro. A w każdym razie przed końcem świata.                                                         

 

U Gaudiego rybitwie towarzyszy zahibernowana żaba, motyl albo lekko spłoszony młodzieńczy, kataloński flaming, co podpowiada takie a nie inne poprowadzenie linii charakterystycznej dla Gaudiego. Opływowość kształtu zaobserwowanego w naturze narzuca artyście taki właśnie a nie inny rysunek architektoniczny.



 W kształcie budowanej bazyliki jest przed wszystkim zawarty fenomen artysty mistyka, który zmarł dawno temu, ale jego dzieło architektoniczne, podobnie jak atakowany z wielu kierunków i pod różnymi pretekstami język kataloński wciąż jest w stanie realizacji (nie kończącego się odnawiania).



Tak Gaudi sobie zamierzył i tak też się dzieje, bez względu na tragiczne okoliczności śmiertelnego potrącenia artysty przez tramwaj. Odnajduję w biografii tego dobrowolnie izolującego się  dziwaka i trochę pustelnika, wielką artystyczną i filozoficzną strategię obronną wobec widma znikania świata historycznego i politycznego wraz z horrorem zgotowanym Katalończykom przez Hiszpanów, które to widmo wybuchając gwałtownie w wieku XX przeżywa swoje apogeum w wieku XXI. Odnajduję strategię Gaudiego nie czekając na rozstrzygnięcia sztucznej inteligencji.

 

                        ZNIKANIE POD PRZYMUSEM I ZNIKANIE UPRAGNIONE            

  

Strefa między Azją a Europą, w której siłą rzeczy znaleźliśmy się -  my Żydzi, Ukraińcy, Białorusini, my - Rosjanie ale też i my - Polacy i Katalończycy naraża zwłaszcza w XX w. ludzi na znikanie tego co naturalne, na rzecz tego co sztucznie zaprogramowane. Przy czym rzeczywista groza narosła, wraz z toczącymi się do dziś, więc nie dokończonymi przez ludzkość debatami etycznymi wokół choćby celowych i kierunkowych ataków na Drezno, Hiroszimę czy Nagasaki. Zarazem ludzkość oraz etyka są w swoich dziejach bezradne wobec sterowanego  atomizowania wybranych grup społecznych albo na przykład wobec sztucznie budowanego zastępczego rodzicielstwa, poprzedzonego na masową skalę odbieraniem dzieci rodzicom ze względów ideologicznych (Franco !). Ludzie odcinani od swych naturalnych wspólnot i środowisk - znikają w łagrach i w komorach gazowych albo też przenosi się ich, wyrywając wraz z korzeniami całe wsie i miasta, ponad granicami państw i kontynentów. Na terytorium dzisiejszej Polski tak znikają kuzyni Kaszubów - Słowińcy albo tak znikają Mazurzy. Znikają Hucułowie ze świata Stanisława Vincenza, tak wreszcie znikają Łemkowie w ramach akcji „Wisła”. Wszyscy znikają ze świata żywych raczej irracjonalnie. A czasem znikają irracjonalnie do sześcianu.


W dziejach świata niektórzy giną na rogu najbliższej ulicy. Innych dosłownie wymazuje się z archiwalnych przekazów metodą ręcznego retuszu. Tu mistrzami byli  Lenin i Stalin wymazując z fotografii swoich rywali, np. Trockiego i znajdując po wielu, wielu latach naśladowców na polach audiowizualnych nie tylko w Gdańsku, ale także w bardzo różnych krajach świata, także w tych nazywanych nieco na wyrost „demokracjami liberalnymi”.


Nie tylko więc w czasach Rosji bolszewickiej, również całkiem współcześnie „redaktorzy” fotografujący uzyskują nad fotografowanymi władzę absolutną, bo to przecież on, fotografujący,  decyduje kto zasłużył na istnienie, a kto powinien zniknąć. Tak wykoncypowana i wyrafinowana strategia wykluczania i powodowania zniknięć zniewala pokojowo, bez rozlewu krwi, bez widzialnej  przemocy. Wszystko zgodnie z teoriami nowoczesnego autorytaryzmu i totalitaryzmu  systemowo zastosowanymi np. przez reżimy Kaczyńskiego czy Orbana przypisujące nadzwyczajne znaczenie narzędziom komunikacji medialnej. Przemoc w białych rękawiczkach:  psycho i socjocjotechniczna, bez widzialnej „przemocowej” metody jest tutaj zastosowana ze skutkiem analogicznym psychologicznie do epoki ataków bronią jądrową czy biologiczną, do epoki komór gazowych, gułagów. Wszędzie bowiem chodzi o ten sam skutek. Czyli o wywołanie swoistego stuporu umysłowego, bierności, abnegacji albo o wywołanie strachu i totalne obezwładnienie wraz z utratą poczucia jakiejkolwiek sprawczości. Może też chodzić o dwójmyślenie, w którym ofiary plątają się i blokują się wewnątrz własnego umysłu.

        

                                                            *

Los człowieka przemocą zniewolonego wraz ze wszystkimi skutkami wnikliwie literacko opisał w „Innym świecie”  Herlinga Grudziński, zaś w filozofii szeroko i wieloaspektowo Leszek Kołakowski. Obaj stawiają czytelnikowi poważne wyzwanie rozpoznania zagrożeń  kultury europejskiej poprzez myśl i praktykę totalitarną występującą w różnych maskach i przebraniach: filozoficznych, religijnych, politycznych. Tak widziany los zniewalanego mieszkańca wolnej Europy i całego świata jest losem odwrotnie proporcjonalnym do losu  wolnej rybitwy albo nawet losu żaby w stanie hibernacji.


Wiele  i wielu z nas ma swoje osobiste asocjacje związane ze znikaniem. 


Unoszący się anioł”  replika rzeźby Ernesta Barlacha. Źródło ilustracji: Profil Fb Tomasza Fiałkowskiego

Unoszący się anioł”  replika rzeźby Ernesta Barlacha. Źródło ilustracji: Profil Fb Tomasza Fiałkowskiego



Dla mnie przykładem takiego znikania (niejako rozpuszczania się w koniunkturach polityczno-historycznych) jest asocjacja Tomasza Fiałkowskiego związana z Ernstem Barlachem zawarta na jego osobistym profilu FB. Pisze tam Fiałkowski, przybliżając swego bohatera: Ernst Barlach (1870–1938), niemiecki rzeźbiarz, malarz i pisarz, ekspresjonista. Umarł pod rządami nazistów jako artysta wyklęty - jego książki palono, jego prace plastyczne znalazły się na wystawie "Sztuki zdegenerowanej". Najsłynniejsze jego dzieło - "Unoszący się anioł", pomnik pamięci ofiar I wojny umieszczony w 1927 roku w gotyckiej katedrze w Güstrow, gdzie Barlach mieszkał przez kilkanaście ostatnich lat życia - zostało na rok przed śmiercią autora usunięte i przetopione. Ocalała replika zawisła po II wojnie w kościele Antonitów w Kolonii, na jej podstawie sporządzono potem odlew, który trafił znów do Güstrow. Anioł ma rysy twarzy Käthe Kollwitz.

*

Znikanie  w polskich dziejach odbywa systemowo np. poprzez sowiecki Katyń czy poprzez mniej znaną powszechnie hitlerowską Akcję „AB”, jak nazywano proceder celowego wyniszczania inteligencji polskiej. Głównymi kandydatami do zniknięcia byli tu powstańcy śląscy i wielkopolscy, nauczyciele, księża i sędziowie, szczególnie aktywni działacze polityczni i społeczni. W ramach tej akcji w r.40  strzałem w tył głowy, w lesie pod Apolonką koło Częstochowy pozbawiło życia Gestapo mojego dziadka Dominika - senatora i dyrektora gimnazjum im.R.Traugutta w Częstochowie. Jeden z jego rodzonych braci, czyli mój hipotetyczny stryj Stanisław  - nauczyciel, został wykończony w Dachau także w r.40, a dwa lata  potem w tymże Dachau - jeszcze jeden z dwóch braci Dominika, a wraz za tym kolejny z moich hipotetycznych stryjów, czyli ksiądz Marian, zagłodzony i zamęczony na śmierć. O dziadku Gestapo napisało lakonicznie: „należy do inteligencji polskiej i musi zniknąć”.  Przed wykonaniem uśmiercającego strzału - czego są świadectwa - dziadek głośno wykrzyknął „Polska zwycięży!”.

Polska jednak nie zwyciężyła, zważywszy choćby na losy ojca. Po wojnie światowej wrogowie ludu nie poddający się reżimowemu modelowaniu umysłów najpierw są torturowani, tak jak wspomniany mój rodzony ojciec, oskarżony w procesie  tzw „ bandy Warszyca”, a potem najczęściej znikają  bezpowrotnie za bramami UB-owskich kazamatów.

 

Właściwie ta presja domagająca się oczyszczania własnego przedpola z wrogów czyli w praktyce doprowadzenia do znikania wrogów z horyzontu jest ponadczasowa i w pewnym sensie uniwersalna.


Znikanie na przestrzeni dziejów odbywa się dosłownie, poprzez wykrwawianie, tak jak w Powstaniu Warszawskim albo poprzez śmierć symboliczną  -  gdzie ludziom tak jak bohaterowi wspomnianego wyżej Tomasza Fijałkowskiego odbiera się imiona, pali się ich książki na stosie, niszczy się ich nuty, rękopisy albo dzieła malarskie a nawet likwiduje się ich groby.

*

Fenomenem są ludzie ukrywający się, w tym Żydzi, sami pragnący zniknąć, co - na bardzo konkretnym przykładzie -  przejmująco opisuje w swej bardzo obszernej książce „Kryjówka” Holenderka Corrie Ten Boom. Po tym, jak naziści najechali Holandię w 1940 roku, holenderska zegarmistrzyni Corrie Ten Boom i cała jej chrześcijańska rodzina postanowili zbudować sekretny pokój w swoim domu w Rotterdamie. Pokój znajdował się w sypialni Corrie za specjalną ścianą i mógł pomieścić jednorazowo 6 osób. Zainstalowano tam system wentylacyjny dla znikających mieszkańców. W domu słychać było brzęczek, który ostrzegał uchodźców, aby jak najszybciej weszli do pokoju podczas kontroli bezpieczeństwa w okolicy.


Corrie Ten Boom na tle ściany ukrywającej Żydów. (Zdjęcie z profilu FB Rabino Yisroel Bernata)
Corrie Ten Boom na tle ściany ukrywającej Żydów. (Zdjęcie z profilu FB Rabino Yisroel Bernata)

Przez cztery lata używali tego pokoju, aby ukryć Żydów i ocalić ich przed Holokaustem.

Rodzina Ten Boom przyjmowała możliwie najwięcej żydowskich uchodźców. Pomagała im zniknąć z pola widzenia Gestapo dopóki nie mogli zostać przewiezieni w bezpieczne miejsce.

Do momentu gdy holenderski szmalcownik poinformował Gestapo o kryjówce w 1944 roku,  uratowali ponad 800 osób. (Źródło FB Rabino Yisroel Bernath: „Osher Shalom”)

*

 

Pytanie w jakim kształcie mielibyśmy świat i czy w ogóle także ten historyczny świat by nie zniknął, gdyby postaciom z przeszłości dać do ręki całkiem współczesne narzędzia technologiczne czyli oddać go we władanie znanym nam już z dziejów hipotetycznym twórcom sztucznej inteligencji ? I gdyby tak tworzenie algorytmów zlecić właśnie im, nagle wskrzeszonym utylitarnie, wedle współczesnych potrzeb? I jaki były by w końcu ostateczny los nie tylko ich samych, ale przede wszystkim los głównych adresatów tej operacji, czyli np. narodów małych i dużych, w zależności od tego kto usiądzie za sterami: Hunowie czy Rzymianie? Kaligula czy Kasjusz Cherea? Mehmed II czy Konstantyn Wielki? Mozart czy Salieri ? Płatonow, Zubow czy Katarzyna Wielka? Osama bin Laden czy Joe Biden? …

*
CENA ZNIKANIA  LUDZI, MIAST  I KONTYNENTÓW


Na przestrzeni dziejów nowożytnych w sferze zniknięć nagłych brylowały lub brylują w świecie Chiny i Daleki Wschód, Bliski Wschód razem z gwałtownie potęgującym się Hamasem, czyli w praktyce z dżihadem oraz ISIS tłumaczonym jako Państwo Islamskie, Afryką, Ameryką Południową, Niemcami hitlerowskimi, Rosją, Włochami Mussoliniego i oczywiście Hiszpanią, zwłaszcza w czasach generała Franco. Ale wciąż przybywają ich następcy i naśladowcy. W ten sposób znikają nie tylko ludzie, ale znikają nawet całe ludzkie populacje. Nie ulega chyba wątpliwości, że w dziele globalnego znikania oprócz stale wrastających arsenałów jądrowych i biologicznych to covid, razem ze swymi mutacjami okazuje się jedną z kluczowych przyczyn odchodzenia ludzi z tego świata nagle i niespodziewanie i uwalniania ze swoistego nadmiaru przeludnionej planety. Już 11 stycznia 2022 roku w samej tylko Polsce naliczono oficjalnie sto tysięcy zgonów. Nie ma przy tym  klucza wyraźnego klucza dlaczego akurat odeszli ci, a nie inni?

 

Wciąż jeszcze otwarta dla globalnego procesu -   bez ostatecznego przesądzenia o finalnym dokonaniu totalnego znikania - pozostawać będzie w dającej się przewidzieć przyszłości  sztuczna inteligencja a wraz z nią wszelkie technologie śledcze, takie choćby jak Pegasus - bez wnikania w tej chwili w etyczną stronę zagadnienia. Pytanie co w tej sprawie można świadomie zrobić dobrego?

*

Jakże się dziwić globalnemu znikaniu, skoro proces znikania wspiera organizacja tak powszechnie chlubiąca się obroną ludzkiej, godności i podmiotowości jak Organizacja Narodów Zjednoczonych? Problem ONZ którą przecież powołano by ze znikaniem wałczyła, nie jest na świecie analizowany przez media głównego nurtu. Temat podejmują jednak niszowe, poważne blogi, portale internetowe i pojedynczy internauci. Zacytujmy tu jeden z nich:

Karsten Høegh Brønnum

28 grudnia 2021 o 13:17

 

Grono odbiorców: Publiczne

W miejscu, w którym wkraczamy w kolejny rok, wypada się ekscytować organizacją, która ma wprowadzić pokój i harmonię na świecie: ONZ.

Oto kilka najważniejszych wydarzeń wokół ONZ, z roku który minął:

Jeden z niewielu krajów, które nadal legalizują trzymanie niewolników, Mauretania, została pochwalona przez ONZ za obronę praw człowieka.

Na prośbę Arabii Saudyjskiej ONZ zawiesiła śledztwo w sprawie zorganizowanej akcji Saudyjskiej podejrzewanej o ludobójstwo w Jemenie.

Białoruś pod wodzą dyktatora Aleksandra Łukaszenki otrzymała mandat w Komisji Narodów Zjednoczonych w Komisji ds. Zapobiegania Przestępczości.

Rada Praw Człowieka ONZ skupia obecnie głównie dyktatury, w tym takie jak Katar, Kamerun, Erytrea, Kazachstan, Somalia, Chiny, Kuba, Pakistan, Libia i Wenezuela. Wiele krajów starało się o wejście do rady, ale uznano je za niegodne, w tym Finlandię, Luksemburg i Stany Zjednoczone.

Specjalna misja ONZ do Wenezueli oskarża Zachód o to, że jest przyczyną upadku kraju, a nie dyktatora Nicolasa Maduro. Ta specjalna transmisja pochodziła z Białorusi.

ONZ potępiło Izrael 14 razy w 2021. Reszta 175 krajów świata otrzymała łącznie 5 potępień. Kraje takie jak Chiny, Białoruś i Arabia Saudyjska nie otrzymały potępienia.

Światowa Organizacja Zdrowia WHO powołała Syrię jako członka swojego zarządu.

Rada Praw Człowieka ONZ UNHCR nie zdecydowała się krytykować talibów i odmówiła udzielenia pomocy ofiarom talibów w Afganistanie.

Zwolniono z pracy sygnalistę, który ujawnił, że ONZ potajemnie poinformowało Chiny o nazwiskach anonimowych chińskich dysydentów.

Rada Ekonomiczno-Społeczna Organizacji Narodów Zjednoczonych powołała Iran do Komisji Ochrony Praw Kobiet, Komisji ds. Statusu Kobiet.

Szczęśliwego 2022.

               

*

Znikanie cywilizacji ludzkich i zastępowanie ich bezforemnymi, ale prostymi strukturalnie substytutami widać wyraźnie poprzez kontrast między miastami leżącymi w ramach tej samej jednostki administracyjnej w Południowej Francji: np. Oksytanii. Z jednej strony mamy bowiem w Oksytanii wokół pirenejskie gminy, miasta katalońskie wraz z rozpaczliwymi wysiłkami autochtonów ocalenia tam bogatej, wielowątkowej i wielowiekowej  kultury (łącznie z katalońskim językiem). Z drugiej strony mamy na przykład uchodźczą Tuluzę. Uchodźczą i w dużej mierze właśnie monokulturową. Tuluzę, jako miejsce amorficzne i znikające w oczach, w kształcie jakże odległym od miasta tworzącego niegdyś genotyp cywilizacyjny Francji i Europy i to we wszelkich wymiarach: gospodarki, sztuki, edukacji, zdrowia, ekologii. Tuluza to egzemplifikacja znikania poddanego głównie paradygmatom pseudoekonomicznym, podobnie jak fragmenty Górnego Śląska w epoce PRL. Dla przykładu: takie są Katowice czy Bytom w PRL, Essen w RFN, wreszcie Tuluza we Francji (mimo, że za sprawą Vichy nie tknięta wojennym toporem). To przykład miast cywilizacyjnie rozwodnionych i trudno już dostrzegalnych właśnie w wymiarze kulturowym gołym okiem.


Pokaz maskotek zwierzęcych na stadionie rugby w Tuluzie. (Zdjęcie: materiały promocyjne organizatorów)

Pokaz maskotek zwierzęcych na stadionie rugby w Tuluzie. (Zdjęcie: materiały promocyjne organizatorów)



W różowej (z powodu ceglanych fasad) Tuluzie związki Francji z kulturą śródziemnomorską, judeochrześcijańską i europejską odczytać jeszcze można w muzeum Musée des Augustin i przede wszystkim w bazylice św. Saturnina.

W wymiarze religijnym ton coraz mocniej nadają tutaj wyznawcy islamu, a także współcześni demonstranci uliczni afirmujący Strefę Gazy na przekór „okupantom z Izraela”. Poza tym króluje tutaj czysta konsumpcja, ostatnio nieco ograniczona, bo jednak ludzie w skali masowej nawet w Tuluzie biednieją, mimo, że wielu z nich zarabia ponadprzeciętnie za sprawą ulokowania tu Airbusa. W okresie świątecznym beneficjenci miejskich ofert żyją głównie słynnym na świecie zespołem rugby oraz zachwycają się gigantycznym Jarmarkiem "Bożonarodzeniowym" zbudowanym w mieście przez Chińczyków. Żeby jednak wejść na ten Jarmark muszę, podobnie jak każdy człowiek od trzeciego roku życia wzwyż, poddać się obligatoryjnie szczegółowej kontroli pirotechnicznej.

 


W sumie tylko w Wigilię Bożego Narodzenia wiele tysięcy ludzi napływa  na ten chiński  Jarmark „bożonarodzeniowy” połączony z Festiwalem Świateł. W okresie świątecznym napływają tu ludzie wciąż kolejnymi falami z miasta. Niegdyś była w Tuluzie - w bazylice Saturnina -  szopka z maleńkim Jezuskiem, Maryją, Józefem i osiołkiem. Dziś są ogromne, plastikowe chińskie dinozaury. Coś znika, coś innego pojawia się w zamian.   

 

Tymczasem  do miasta od lat napływa rosnąca i coraz gorzej kontrolowana fala imigrantów, głównie arabskich, wraz z ich ambicjami budowy w tym mieście szariatu. Zagrożenie terroryzmem rośnie systematycznie.

*

W Tuluzie czuję się szczęśliwie w sferze jedynie symbolicznej, poprzez pracę wyobraźni i poprzez głównie lektury. Z radością - mijając dwuosobowy antyterrorystyczny patrol policji z karabinami gotowymi do strzału -  odkupuję od ulicznego, upalonego ziołem domokrążcy dzieła wszystkie Flauberta za jedyne dwadzieścia euro!

 

I jestem oczywiście pod nieustającym urokiem Saturnina. Saturnin, znany również jako Święty Sernin lub Savournin – pierwszy biskup Tuluzy, jeden z siedmiu "apostołów Galii", męczennik z czasów panowania Decjusza. Człowiek wyjątkowy. Do Tuluzy został wysłany przez papieża Fabiana. Według części historyków przybył tutaj z Kartaginy. W romańskiej bazylice w Tuluzie do dziś przetrwał jego grobowiec. Bazylika to zresztą moje ulubione schronienie w pełnej kakafonii Tuluzie. Uwielbiam wchodzić do jej wnętrza i pomilczeć sobie.

*

Uporczywie wpatruję się w niebo, by w okrągłej obręczy słonecznej dostrzec coś w rodzaju smogu. Dolegliwości sprzyjające znikaniu Tuluzy potęguje rzecz stanowiąca dziś największe wyzwanie większości światowych metropolii: właśnie potęgujący się smog i zanieczyszczenie atmosfery. Smog identyfikowany przez naukę, jednak niechętnie uchwytny przez politykę jako PM 10.


Paweł Zbierski w  Tuluzie. (Zdjęcie: Aleksandra Fontaine
Paweł Zbierski w  Tuluzie. (Zdjęcie: Aleksandra Fontaine

Największym problemem wytwarzanym przez PM 10 są cząsteczki na tyle małe, że można je wdychać do najgłębszych części płuc. Cząstki te mają średnicę mniejszą niż dziesięć mikronów, czyli jednej siódmej grubości ludzkiego włosa. PM10 są mieszaniną materiałów, które mogą obejmować dym, sadzę, pył, sól, kwasy i metale. Cząstki stałe tworzą się również, gdy gazy emitowane z pojazdów silnikowych i przemysłu przechodzą reakcje chemiczne w atmosferze. PM10 jest widoczny wzrokowo jako mgła, którą uważamy za smog.

*

Metropolie globalne i lokalne to dla mnie przykład tego, co jest chociaż  tego jeszcze widać, ale czego nie widać dokładnie w takim  znaczeniu, jakie mu nadaje kontrowersyjny i prowokacyjny  amerykański film „Nie patrz w górę” (2021) ze studentką astronomii Kate Dibiasky (Jennifer Lawrence) i jej profesorem Randallem Mindy (Leonardo DiCaprio). Po obrzeżach galaktyki krąży kometa, która wkrótce uderzy i rozwali glob ziemski. Ale kogóż to może  obchodzić w świecie, w którym obecna w najważniejszych mediach ludzka pamięć nie przekracza dystansu jednego tygodnia? To jest historia w obliczu nadchodzącej katastrofy ale też metafora ludzkiego losu wobec globalnego znikania. Niczego tu przecież nie widać, skoro nie chce się zobaczyć. To tak jak nie chce się zobaczyć totalnego i niewidocznego gołym okiem zanieczyszczenia powietrza. W tej mierze jedne światowe metropolie ścigają się z innymi metropoliami. I pobijają światowe rekordy…

*
Pytanie w jakim kształcie mielibyśmy świat i czy w ogóle świat by nie zniknął, gdyby oddać tę planetę znanym nam już z historii ludziom we władanie sztucznej inteligencji? Gdyby tak tworzenie algorytmów zlecić właśnie im - bohaterom i antybohaterom historii świata, nagle wskrzeszonym utylitarnie, wedle współczesnych potrzeb? I jaki były by w końcu ostateczny los nie tylko ich samych, ale przede wszystkim los adresatów tej operacji, czyli np. narodów małych i dużych, jaki też był by los kultury i sztuki w zależności od tego kto by usiadł  za sterami  -   Hunowie czy Rzymianie? Kaligula czy Kasjusz Cherea? Mehmed II czy Konstantyn Wielki? Mozart czy Salieri? Płatonow, Zubow czy Katarzyna Wielka? Osama bin Laden czy Joe Biden…
*
Kiedy hiszpańska  policja polityczna zadała w roku 2019 ostateczny cios rozgrywanemu w katalońskiej sieci internetowej Demokratycznemu Tsunami (będącemu odpowiedzią na drakońskie wyroki hiszpańskiego sądu najwyższego wobec wolnościowych aktywistów katalońskich z czasów słynnego Referendum roku 2017) ; pokonani technologicznie Katalończycy wspinali się wysoko w góry, by tam na szczytach Pirenejów rozwinąć swe gigantyczne banery i rozświetlić pochodniami rysunki twarzy swych aresztowanych bohaterów. Nieziemskie, fosforyzujące obrazy rozjaśnionych nocą najwyższych szczytów górskich wraz z portretami bojowników niepodległości, masowo filmowanych i fotografowanych, docierały w ten sposób do globalnych mediów społecznościowych dając czytelny sygnał światu:  rozwichrzona i nieco zanarchizowana wolna Katalonia znika jedynie w statystykach madryckich komisariatów policji politycznej, w umysłach króla Filipa VI oraz w głowie premiera Pedro Sancheza. Poza tym trwa sobie wciąż w najlepsze w sercach ludzi. Od wieków. I od pokoleń. Ten kataloński rytm historii -  niczym przybijanie i  odpływanie fal morskich na plaży w Barcelonie -  najdobitniej wyraża dzieło Antonio Gaudiego. Kataloński artysta od dawna nie żyje. Jednak Sagrada Familia wciąż jest w budowie. Miała być wysadzona w powietrze przez islamskich terrorystów. A zamiast bazyliki w rzekę krwi zamieniła się w roku 2017 barcelońska La Rambla. Prawdopodobnie dzieło Gaudiego  przetrwa też III wojnę światową.
*
W chwili gdy piszę ten tekst Putin morduje ludzi w Ukrainie, a gigantyczne konwoje z pomocą medyczną ruszają z Katalonii, gdzie mieszkam, w kierunku Warszawy i Kijowa. Prowadząc swoją wojnę psychologiczną z Zachodem Putin zaczyna potrząsać nuklearnym arsenałem.

 

Tymczasem wszystkie rybitwy asystujące kutrom płynącym w górę rzek nie tylko w Chinach czy Indiach, ale także od strony  Atlantyku lub Morza Śródziemnego wydają się znikać z horyzontu, dusząc się  niepostrzeżenie, gdy statki płynące sieciami kanałów  są już na wysokości nie tylko chińskich molochów, ale także właśnie Garonny w Tuluzie czy Sekwany w Paryżu.

 

Bo też nikt nie ma dziś specjalnego interesu politycznego, by tworzyć jakiś szczególne algorytmy chroniące swobodę ruchu rybitwy i kategorycznie nie tolerujące zabójczego dla płuc, jednak nie dostrzegalnego gołym okiem PM 10.

 

I tak się właśnie kończy świat.

 




*"Tekst ukazał się pierwotnie w marcowym,  w 42 numerze Kwartalnika Artystycznego "Bliza"

 

Barcelona, Tuluza, Saint Laurent de Cerdans, 15 grudnia 2021 - 28 lutego 2022r.

 

Paweł Zbierski, urodzony z w Gdańsku, reżyser, scenarzysta i malarz. Wieloletni dziennikarz TVP, dobrowolnie odszedł z tej instytucji za prezesury Jacka Kurskiego. Emigrant. Współzałożyciel w Paryżu firmy Fontaine Media oraz Stowarzyszenia My w Europie. Wspólnie z Aleksandrą Fontaine otworzył działający od r. 2018  w Saint Laurent de Cerdans, na terytorium Francji  Dom Sztuki  „Galeria Poray”


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2574 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Dlaczego Palestyńczycy nie chcą rządzić Gazą?   Abdul-Hussain   2023-11-18
Gaza, islam i Zachód   Smith   2023-11-17
Pora, żeby Biden publicznie przyznał, że jest to wojna irańskich mułłów przeciwko Izraelowi i Stanom Zjednoczonym   Rafizadeh   2023-11-15
Amerykański front   Rosenthal   2023-11-07
Antonio Guterres nie jest najgorszym sekretarzem generalnym w historii ONZ, ale jest w czołówce   Fitzgerald   2023-11-04
Normalizacja barbarzyństwa. Społeczeństwa, które rezygnują z wolności, wkrótce zobaczą, że zastąpiła ją przemoc.   O'Neill   2023-11-03
Zamknięcie granicy przez Egipt stanowi naruszenie prawa międzynarodowego   Kontorovich   2023-11-01
Po masakrze Żydów przeprowadzonej przez Hamas „GUARDIAN” nienawidzi Żydów jeszcze bardziej   Levick   2023-10-30
Egipt i Jordania odmawiają ratowania palestyńskiego życia     2023-10-28
Wielki Zderzacz Andronów   Koraszewski   2023-10-26
Lepsze pytanie: czego prawo międzynarodowe wymaga od reszty świata w sprawie Hamasu?   Amos   2023-10-25
Właśnie przeczytałem Idź i wróć człowiekiem   Kalwas   2023-10-24
Piekło wojen miejskich nie jest unikalne dla Gazy   Brincka   2023-10-23
Kto i jak współczuje Palestyńczykom?   Koraszewski   2023-10-21
Czy powinniśmy pomagać Palestyńczykom w Gazie?   Destexhe   2023-10-18
Przyzwoici liberałowie mogą wyrządzić więcej szkody niż demonstranci popierający Hamas   Tobin   2023-10-15
List otwarty do redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosława Kurskiego   Koraszewski   2023-10-15
Najważniejsza zmiana w świecie arabskim od końca kolonializmu     2023-10-06
ONZ musi zakończyć wykluczanie Tajwanu — zanim będzie za późno   Jacoby   2023-10-05
Zakrzykiwanie cywilizowanego dialogu   Chesler   2023-10-04
Lekcje z Karabachu dla ofiar i  prześladowców   Fernandez   2023-10-04
Afryka: dzielenie kury, która znosi złote jaja   Taheri   2023-09-30
Dlaczego Palestyńczycy uciekają ze Strefy Gazy?   Tawil   2023-09-28
Nieuniknione dysproporcje   Gal   2023-09-28
Problem imigracji   Lloyd   2023-09-27
Arabscy Izraelczycy przeprowadzają się do Strefy C i rozwalają kłamstwo o „apartheidzie”     2023-09-22
Jerycho NIE jest miejscem palestyńskiego dziedzictwa   Williams   2023-09-21
Donald Tusk, „człowiek Euroislamu” w Unii Europejskiej   Lindenberg   2023-09-21
Pierwszy Sekretarz Wszystkich Narodów Świata przemówił   Koraszewski   2023-09-18
Erdoğan: ochoczy zakładnik antyzachodniej doktryny Putina   Bekdil   2023-09-16
Abbas musi ponieść realne konsekwencje swoich antysemickich uwag   Flatow   2023-09-14
Dziennikarka BBC po raz kolejny zakłada pelerynę aktywistki   Sela   2023-09-11
Kłopot z filmami idealizującymi amerykańskich komunistów   Tobin   2023-09-11
Najnowszy antyizraelski dokument prawny ONZ opiera się na kłamstwach     2023-09-07
Niewolnictwo: ostentacyjna hipokryzja BRICS wobec Czarnych Afrykanów   Trewhela   2023-09-06
Oskarżenie o islamofobię   Dawkins   2023-09-05
Kiedy Stany Zjednoczone odmawiają powiedzenia słowa „palestyński”?   Flatow   2023-09-05
Kiedy Havel spotkał Bidena   Clarke   2023-09-04
Przepływy migracyjne i prawo niezamierzonych konsekwencji   Fernandez   2023-09-02
Do dziś UNRWA nie otrzymała od Stanów Zjednoczonych 75 milionów dolarów. Zobaczymy, czy złowieszcze przewidywania się spełnią.     2023-09-02
Świat staje się wielobiegunowy   Mahjar-Barducci   2023-08-28
Sprawiedliwość wymaga uczciwych procedur   Dershowitz   2023-08-26
Krytyka porozumienia między USA a Iranem o wymianie więźniów w prasie saudyjskiej     2023-08-23
Reporter przewidział pogrom Farhud w 1939 roku     2023-08-22
Nanoracjonalizm wojen religijnych w epoce nuklearnej   Koraszewski   2023-08-21
Syndrom „Musimy coś zrobić”   Taheri   2023-08-18
Izraelskie osiedla nie są nielegalneOdpowiedź Nathanielowi Bermanowi   Kontorovich   2023-08-18
Kto rozpoczął II wojnę światową?   Jacoby   2023-08-17
Co się stało z eskalacją izraelskiej dominacji?   Pandavar   2023-08-16
List do przyjaciela i kilku innych osób   Koraszewski   2023-08-09
Barwna historia Palestyny na Twitterze   Collier   2023-08-08
Byli pracownicy Departamentu Stanu przyznają, że się myliliDlaczego więc Izrael miałby ich teraz słuchać?   Flatow   2023-08-06
„Nasz najmniej odrażający wybór”Od premiery filmu „Oppenheimer” odżyła debata na temat użycia bomby atomowej w Japonii   Jacoby   2023-08-04
Nieznośny irracjonalizm racjonalizmu   Koraszewski   2023-08-03
Robert Malley i zew Trzeciego Świata   Mansour   2023-08-01
Eskalacja agresji irańskich mułłów w Ameryce Łacińskiej i na Bliskim Wschodzie   Rafizadeh   2023-07-27
Administracja Bidena zostawia sojusznika USA na lodzie   Bryen   2023-07-27
Przywoływanie do porządku   Collins   2023-07-25
Dlaczego Palestyńczycy zawsze ogłaszają zwycięstwo, kiedy przegrywają?     2023-07-24
Każda umowa z Iranem wymaga zgody Kongresu   Kemp   2023-07-22
Administracja Bidena na nowo definiuje antysemityzm. I wyklucza najbardziej zgubną obecnie formę nienawiści do Żydów   Kontorovich   2023-07-22
Wizyta irańskiego prezydenta w Ameryce Łacińskiej     2023-07-21
Recenzja książki Andrzeja Koraszewskiego   Eyal-Fajtlowicz   2023-07-20
Czy kłamią, że nie wiedzą?   Koraszewski   2023-07-17
Czy ci się to podoba, czy nie, tożsamość ma znaczenie – ale która tożsamość?   Fernandez   2023-07-14
Biden podaje rękę antysemitomBojkot izraelskich instytucji akademickich jest tylko najnowszym przykładem tego, jak Departament Stanu USA niemal wypowiedział wojnę Izraelowi.   Bard   2023-07-13
Najwyższy czas przyjąć Ukrainę do NATO   Jacoby   2023-07-12
Czy Departament Stanu przestrzega prawa USA na terytoriach spornych?     2023-07-11
Co naprawdę powiedział Frederick Douglass w swoim wspaniałym przemówieniu z okazji Dnia Niepodległości   Jacoby   2023-07-11
Dziennikarstwo z użyciem płynów ustrojowych   Koraszewski   2023-07-10
Świat wysyła komunikat: Izrael powinien po prostu zaakceptować mordowanie Żydów     2023-07-08
Podczas gdy Stany Zjednoczone wzywają Izrael do „powściągliwości”, codziennie bombardują cele terrorystyczne na całym świecie     2023-07-05
Saudyjski publicysta niechętnie chwali Izrael i omawia „zjawisko Edy Cohena”     2023-07-04
Pochwała krytyków gender     2023-07-04
Wyburzenia domów przez Izrael i Egipt   Fitzgerald   2023-07-03
Ostatni upust żółci   Koraszewski   2023-07-03
Co arabscy darczyńcy dla amerykańskich uniwersytetów kupują za 10 miliardów dolarów?   Bard   2023-07-02
Krew, ropa i golf: Zachodnia hipokryzja wobec COP-28   Fernandez   2023-07-01
Misterium historycznego zakrętu   Koraszewski   2023-06-28
Chiny, Pakistan i Turcja sięgają po Kaszmir   Bulut   2023-06-27
Kto chce apartheidu? Palestyńczycy!     2023-06-25
Jak USA starają się związać ręce Izraela przed ogłoszeniem nowej umowy z Iranem   Doran   2023-06-24
ONZ i WHO obwiniają Izrael bardziej niż kogokolwiek innego   Bryen   2023-06-22
Problem z definicją antysemityzmu IHRA polega na tym, że nie pozostawia miejsca dla  antysemitów     2023-06-21
Groźba decywilizacji   Lloyd   2023-06-21
„To nie dowcip”: zaskakujące milczenie administracji Bidena, ONZ i UE w sprawie łamania praw człowieka w Iranie   Rafizadeh   2023-06-20
UNRWA dostarcza darmowych świadczeń 775 tysiącom osób, które nie są uchodźcami nawet według jej własnej definicji     2023-06-19
Polityka w czasach romantycznej zarazy   Koraszewski   2023-06-17
Antyzachodni klub nuklearny: Korea Północna, Chiny, Rosja i Iran niebezpiecznie atakują Zachód   Rafizadeh   2023-06-08
Polemika z izraelskimi migawkami   Koraszewski   2023-06-08
Amerykanin w Moskwie   Bawer   2023-06-07
Saudyjczycy wyłaniają się jako nowe mocarstwo Bliskiego Wschodu     2023-06-06
Czy modne bzdury przestaną być modne?   Koraszewski   2023-06-05
Amerykańska Narodowa Strategia Przeciwdziałania Antysemityzmowi jest porażką, zanim rozpoczęła działalność     2023-06-03
Głupota i podłość w służbie walki o władzę   Koraszewski   2023-06-02
Nowe media i stare problemy z dialogiem   Koraszewski   2023-05-30
Turcja: Co powiedziałby ojciec?   Taheri   2023-05-30
Wybory w Turcji: nacjonalistyczna polityka tożsamości wygrywa mimo nędzy   Bekdil   2023-05-27
Ekstremiści już planują wykorzystanie AI   Stalinsky   2023-05-23
Wywiad rzeka o seksie   Koraszewski   2023-05-22

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk