Prawda

Czwartek, 25 kwietnia 2024 - 03:24

« Poprzedni Następny »


Jak Obama otworzył serce dla „muzułmańskiego świata”


Michael Oren 2017-01-31

Barack Obama wita się z królem Arabii Saudyjskiej
Barack Obama wita się z królem Arabii Saudyjskiej

Kilka dni po dżihadystycznym morderstwie w redakcji „Charlie Hebdo” setki tysięcy Francuzów przeszły w marszu solidarności przeciwko islamskiemu radykalizmowi. Dołączyło do nich czterdziestu czterech przywódców świata, ale zabrakło prezydenta Baracka Obamy.


Zabrakło również prokuratora generalnego Erica Holdera oraz zastępcy sekretarza do spraw bezpieczeństwa wewnętrznego Alejandro Mayorkasa; obaj byli jednak tego dnia w Paryżu.


Inni terroryści udali się do koszernego sklepu, aby zabić czterech francuskich Żydów, a miejsce to wybrali celowo. Jednak Obama opisał zabójców jako „nikczemnych fanatyków, którzy … strzelali do losowo wybranych osób w delikatesach”.


Przyciśnięty do muru w sprawie braku na paryskim marszu wysokich rangą amerykańskich urzędników, Biały Dom odpowiedział zwołaniem długo opóźnionej konwencji o „zwalczaniu brutalnego ekstremizmu”. A kiedy przypomniano, że jeden z bandytów chwalił się, że ma zamiar zabić Żydów, sekretarz prasowy prezydenta Josh Earnest wyjaśnił, że ofiary umarły „nie z powodu tego, kim są, ale z powodu miejsca, w którym przypadkowo się znalazły”.


Zbojkotowanie przez Obamę marszu pamięci w Paryżu, podobnie jak jego odmowa uznania tożsamości sprawców, ofiar, a nawet miejsca masakry, doskonale pokazuje jego sposób myślenia o islamie i Bliskim Wschodzie. Po prostu: prezydent nie mógł uczestniczyć w proteście przeciwko muzułmańskim radykałom, których motywację widzi jako wypaczenie, a nie jako radykalną interpretację islamu.


A skoro nie ma terrorystów pobudzanych przez islam, to sklep żydowski nie mógł być też celowo wybrany, ani Żydzi nie mogli być celowo wybranymi ofiarami – zwykłe delikatesy i przypadkowo obecni tam ludzie.


Zrozumienie światopoglądu Obamy było niezbędne dla mojej pracy jako ambasadora Izraela w Stanach Zjednoczonych. Zaraz po objęciu urzędu w czerwcu 2009 roku, poświęciłem miesiące na poznanie nowego prezydenta, ślęcząc nad jego przemówieniami, wywiadami, informacjami prasowymi i wspomnieniami, i spotykając się z wieloma z jego przyjaciół i zwolenników. Cel tego samokształcenia – operacja Obama 101, jak to sam nazwałem – było osiągnięcie stanu, w którym prezydent nie mógł już mnie zaskoczyć. W ciągu kolejnych czterech lat rzadko mnie zaskakiwał, zwłaszcza w kwestiach muzułmańskich i związanych z Bliskim Wschodem.


„Szukamy nowej drogi do muzułmańskiego świata opartej na wzajemnym zainteresowaniu i szacunku”, oświadczył Obama w swoim przemówieniu inauguracyjnym. Podstawowym założeniem było, że dotychczasowe stosunki Ameryki z muzułmanami charakteryzowały waśnie i pogarda. Chociaż bardziej znaczące było użycie przez prezydenta terminu „świat muzułmański” jako przybliżonego tłumaczenia arabskiego „umma”. Koncepcja „ummy”, stworzona przez klasyczny islam, odnosi się do wspólnoty wierzących, która wykracza poza granice, kultury i narodowości. Obama nie tylko wierzy, że taka wspólnota istnieje, ale również, że może się do niej zwracać i do niej przystosować.


Nowatorstwo tego podejścia ustępuje tylko uzurpacji Obamy, że on osobiście reprezentuje pomost pomiędzy tym muzułmańskim światem a Zachodem. W trakcie kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do muzułmańskich członków swojej rodziny, swoich wcześniejszych powiązań z Indonezją i muzułmańskimi wioskami w Kenii, i do swojego arabskiego nazwiska i drugiego imienia. Badania przeprowadzone zaraz po wyborach wykazały, że prawie jedna czwarta Amerykanów uważała, że ich prezydent był muzułmaninem.


To nie powstrzymało go od aktywnej realizacji planu pełnienia roli „pomostu”. Pojednanie ze światem muzułmańskim było tematem pierwszego telewizyjnego wywiadu prezydenta – z dubajską Al Arabiyą – oraz jego pierwszego zagranicznego przemówienia. „Stany Zjednoczone nie są i nigdy nie będą w stanie wojny z islamem”, powiedział w tureckim parlamencie w kwietniu 2009 roku. „Stosunki Ameryki ze społecznością muzułmańską nie mogą być i nie będą, oparte po prostu na opozycji wobec terroryzmu. Dążymy do szerszego zaangażowania opartego na wspólnych interesach i wzajemnym szacunku. Będziemy szerzyć nasze głębokie uznanie dla islamskiej wiary”.


Ale najpełniejsza prezentacja postawy Obamy wobec islamu i jego osobista rola w uspakajaniu jego zwolenników miała miejsce trzy miesiące później w Kairze. Przemówienie zapowiadane przez Biały Dom pod tytułem „Prezydent Obama przemawia do świata muzułmańskiego” wygłoszone zostało do hali wypełnionej starannie wybranymi egipskimi studentami. Jednakże przekaz nie był skierowany tylko do nich, ani nawet nie do Egipcjan, lecz do wszystkich muzułmanów”. „Ameryka i islam nie wykluczają się wzajemnie”, zadecydował prezydent. „Podzielają (…) wspólne zasady – zasady sprawiedliwości i postępu, tolerancji i godności wszystkich istot ludzkich”.


Prezydent chwalił osiągnięcia islamu za pomocą wielu cytatów z Koranu – każdy był oklaskiwany z entuzjazmem – i wymienił kolonializm, zimną wojnę i nowoczesność jako jedne z powodów tarć pomiędzy muzułmanami a Zachodem. „Agresywni ekstremiści wykorzystują te napięcia w małej, ale potężnej mniejszości muzułmańskiej”, wyjaśnił w jedynym odniesieniu do religijnej motywacji większości terrorystów. I znowu odwołał się do swoich osobistych związków z islamem, kiedy powiedział: „Znałem islam na trzech kontynentach przed przyjazdem do regionu, w którym po raz pierwszy się on objawił”.


Te wypowiedzi zapowiadały to, co było w swej istocie głęboką przemianą polityki USA. Powtarzając po wielokroć słowa o poparciu Ameryki dla bezpieczeństwa Izraela, Obama ostro krytykował politykę osadnictwa na Zachodnim Brzegu i udzielał poparcia dla palestyńskich żądań utworzenia państwa. Uznał również prawo Iranu do wzbogacania uranu dla celów pokojowych, utrzymał w mocy zasadę nierozprzestrzeniania broni atomowej i odrzucił politykę byłego prezydenta George’a W. Busha wspierania demokracji w stylu amerykańskim na Bliskim Wschodzie. „Żaden naród nie powinien wybierać, które kraje posiadają broń nuklearną”, powiedział. „System rządów nie może i nie powinien być narzucany jednemu narodowi przez inny”. W istocie Obama zaproponował nowy układ, zgodnie, z którym Stany Zjednoczone będą szanować wybranych przywódców muzułmańskich, autentycznie zakorzenionych we własnej tradycji i chętnych do współpracy z Zachodem.


Kairskie przemówienie było rewolucyjne. Zachodni przywódcy zwracali się już w przeszłości do wyznawców islamu – Napoleon najeżdżając Egipt w 1798 roku i Kaiser Wilhelm II podczas wizyty w Damaszku wiek później – ale nigdy wcześniej nie zrobił tego amerykański prezydent. Rzeczywiście, prezydent nigdy nie przemawiał do wyznawców jakiejś światowej religii, ani do katolików, ani do buddystów i jeszcze do tego w mieście otaczanym czcią. Co ważniejsze, kairskie przemówienie, dwukrotnie dłuższe niż przemówienie inauguracyjne, posłużyło za podstawowy dokument polityki Obamy wobec muzułmanów.


Zawsze, gdy izraelscy przywódcy byli zdumieni decyzją administracji, o przywróceniu stosunków dyplomatycznych z Syrią (zerwanych przez Busha po zabójstwie libańskiego prezydenta Rafika Haririego) lub przedwczesnej pomocy dla Libii i Iranu, odsyłałem ich do tego tekstu. Gdy politycy w kraju nie rozumieli, dlaczego Obama wspierał tureckiego dyktatora Recepa Tayyipa Erdogana, który więził dziennikarzy i popierał islamskich radykałów, czy Mohameda Morsiego, jednego z przywódców Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie i przez krótki czas prezydenta, zwykłem mawiać: „Sprawdź w przemówieniu”. Erdogan i Morsi obaj byli pobożnymi muzułmanami, demokratycznie wybranymi i przyjmującymi wyciągniętą dłoń Obamy. Taki sam był Hassan Rouhani, który stał się partnerem Obamy w dążeniu do wynegocjowania rozstrzygnięcia w sporze nuklearnym z Iranem.


Jakim sposobem prezydent osiągnął swoje unikalne podejście do islamu? Pytanie to stało się centralnym punktem moich badań „Obama 101”. Jedną odpowiedź można znaleźć na uczelniach, gdzie studiował i wykładał – Columbii, Harvardzie i Uniwersytecie Chicago – i gdzie takie pomysły były od dawna popularne. Wiele z nich można przypisać „Orientalizmowi” – zjadliwej krytyce studiów bliskowschodnich autorstwa Edwarda Saida i jego późniejszym artykułom, w których podkreślał, że wszyscy uczeni regionu są „naprawdę zaangażowani i życzliwi (…) w stosunku do świata islamu”. Opublikowany w 1978 roku, „Orientalizm” stał się jedną z najbardziej wpływowych amerykańskich książek humanistycznych. Jako wizytujący wykładowca w Stanach Zjednoczonych od 1980 roku, widziałem, jak prace Saida wpływały nie tylko na studia bliskowschodnie, ale stały się podstawą programów nauczania na kursach, od francuskiej literatury kolonialnej począwszy, a na historii włosko-afrykańskiej skończywszy.


Pogląd, że islam jest jednolitą i uniwersalną całością, z którą Zachód musi pokojowo współistnieć, stał się powszechny na amerykańskich kampusach i w końcu przeniknął do świata polityki. Jednym z podstawowych tekstów w moim badaniu „Obama 101” była monografia z 2008 roku: “Strategic Leadership: Framework for a 21st Century National Security Strategy” (Przywództwo strategiczne: ramy dla Strategii Bezpieczeństwa Narodowego w XXI w.), napisany przez ekspertów od stosunków międzynarodowych, z których wielu wkrótce będzie obejmowało wyższe stanowiska w nowej administracji. Starając się wprowadzać nowe zasady w relacjach z Bliskim Wschodem autorzy zalecają, aby Ameryka poszukiwała „lepszych stosunków z bardziej umiarkowanymi elementami politycznego islamu” i dostosowała się do „narracji dumy z osiągnięć islamu”.


W dodatku, jeśli chodzi o początki jego kariery akademickiej i na arenie międzynarodowej, stosunek Obamy do islamu najwyraźniej wywodził się z jego osobistych doświadczeń z muzułmanami. Zostało to szeroko opisane w jego bardzo osobistym pamiętniku „Dreams from My Father”, wydanym 13 lat przed wyborem na prezydenta. Obama pisał z pasją o kenijskich wioskach, gdzie po wielu latach przeprowadzek czuł się najbardziej jak w domu, i o swoich doświadczeniach z dzieciństwa w Indonezji. Mogę sobie wyobrazić, jak dziecko wychowywane przez chrześcijańską matkę może widzieć siebie w roli naturalnego pomostu pomiędzy jej dwoma muzułmańskimi mężami. Mógłbym również spekulować, jak porzucanie tego dziecka przez tych ludzi mogło go wiele lat później doprowadzić do poszukiwania akceptacji u ich współwyznawców.


Jednak, co jest być może tragiczne, Obama i jego odwoływanie się do świata muzułmańskiego nie zostaną zaakceptowane. Po wybuchu Arabskiej Wiosny wizja Stanów Zjednoczonych w stanie pokoju z muzułmańskim Bliskim Wschodem została wyparta przez mozaikę polityki – interwencję wojskową w Libii, bombardowania w Iraku, obojętność w stosunku do Syrii i uwikłanie w sprawach Egiptu. Uderzenia dronów, wiele z nich osobiście zatwierdzonych przez prezydenta, zabiły setki terrorystów, ale także niezliczonych cywilów.


I w rzeczy samej, zabicie jednego muzułmanina – Osamy bin Ladena – zamiast pogodzenia się z nim, pozostaje jednym z najbardziej pamiętnych osiągnięć Obamy.


Także pod względem dyplomatycznym dialog Obamy z muzułmanami został w dużej mierze odrzucony. W czasie jego kadencji wsparcie dla Ameryki wśród narodów Bliskiego Wschodu – a zwłaszcza wśród Turków i Palestyńczyków – osiągnęło najniższy poziom w historii. W 2007 roku prezydentowi Bushowi udało się zgromadzenie na konferencji pokojowej w Annapolis przywódców izraelskich i arabskich, wraz z przedstawicielami około 40 państw. W maju 2015 roku Obama miał trudności z przekonaniem kilku przywódców arabskich do udziału w szczycie dotyczącym kwestii irańskiej w Camp David. Prezydent, który obiecał, że doprowadzi do spotkania Arabów i Izraelczyków, w końcu zrobił to nie z powodów pokojowych, ale z powodu ich wspólnego niepokoju dotyczącego jego wsparcia dla Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie i jego determinacji, aby osiągnąć porozumienie nuklearne z Iranem.


W rzeczywistości tylko Iran wciąż trzyma się obietnicy spełnienia początkowych nadziei Obamy na nowe rozdanie z muzułmanami. „Skoro byliśmy w stanie zmusić Iran do działania w odpowiedzialny sposób – powiedział „New Yorkerowi – można byłoby zobaczyć równowagę rozwijającą się między [nim i] sunnickimi państwami Zatoki Perskiej”. Założenie, że umowa atomowa z Iranem będzie świadczyć o tym, iż jest on „bardzo skutecznym mocarstwem regionalnym”, zdolnym do uzdrowienia, a nie wywoływania, historycznej schizmy, która pozostaje w centrum myślenia Obamy. Założenie to miało niewiele wspólnego z sunnickimi muzułmanami, z których wielu oglądało z głębokim niepokojem to, co postrzegali jako rozwijający się sojusz amerykańsko-irański.


Sześć lat po propozycji „wyciągnięcia ręki, jeżeli będą chętni, żeby otworzyć zaciśniętą pięść”, prezydent Obama wielokrotnie oglądał tę rękę odrzucaną przez muzułmanów. W przemówieniach już nie wspomina swoich muzułmańskich członków rodziny, a jego drugie imię wspominają tylko jego krytycy. A jednak jego polityka w ogromnym zakresie pozostaje bez zmian. Nadal z pełną mocą twierdzi, że muzułmańskie kobiety mają prawo do noszenia – a nie odmawiania noszenia – chusty i kładzie nacisk na nazywanie „brutalnymi ekstremistami” tych, którzy zabijają w imię islamu. „Każdy z nas ma obowiązek odrzucić pogląd, że grupy takie jak ISIS w jakikolwiek sposób reprezentują islam”, oświadczył w lutym. Określenie „świat muzułmański” jest nadal częścią jego słownika.


Historycy będą prawdopodobnie patrzeć na politykę Obamy w stosunku do islamu z kombinacją ciekawości i niedowierzania. Chociaż niektórzy mogą dać wiarę jego dobrym intencjom, inni mogą go winić za naiwność i oderwanie od złożonej i coraz bardziej śmiercionośnej rzeczywistości. Bliski Wschód bowiem nadal ulega rozłamom i stwarza wiele zagrożeń dla Ameryki i jej sojuszników. Nawet jeśli uda mu się zawrzeć umowę nuklearną z Iranem, rozprzestrzenianie się Państwa Islamskiego i innych ruchów dżihadu podkreśla porażkę Obamy w docieraniu do muzułmanów. Potrzeba ich angażowania – militarnego, kulturowego, filantropijnego, a nawet teologicznego – będzie w międzyczasie rosła. Następca prezydenta, nieważne czy demokrata czy republikanin, będzie musiał zmierzyć się z tą rzeczywistością od chwili, kiedy wejdzie do Białego Domu.


Pierwszą decyzją [nowego prezydenta] powinno być uznanie, że ci, którzy zabijają w imię islamu nie są jedynie brutalnymi ekstremistami, lecz fanatykami napędzanymi gorliwością konkretnej religii. A ich ofiary nie są bynajmniej przypadkowe.


Xsara na podstawie: http://foreignpolicy.com/


Michael Oren
Michael Oren

Pierwsza publikacja polskiego tłumaczenia na portalu Euroislam.

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2591 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Najnowszy hit Pallywoodu. Jak usłużne relacje mediów o „zbombardowaniu” szpitala Al-Ahli promowały propagandę Hamasu   Landes   2023-12-07
Nagroda Nobla za terror i inne absurdy   Fernandez   2023-12-06
Gaza – kto z kim walczy i w imię czego?   Koraszewski   2023-12-05
Unia Europejska jest wspólnikiem Iranu   Rafizadeh   2023-12-05
W  Betlejem Boże Narodzenie zostało odwołane , a winni są Żydzi.     2023-12-04
Porażka zachodniego feminizmu, kiedy jest najbardziej potrzebny   Chesler   2023-12-04
Huti: kim są i dlaczego atakują Izrael?   Flatow   2023-12-03
Krótka historia długiej odpowiedzialności zbiorowej   Koraszewski   2023-12-02
Dlaczego Arabowie “zdradzili” Palestyńczyków   Toameh   2023-12-01
Coleman Hughes atakuje porównania między Palestyńczykami a walką Czarnych o wolność w Afryce Południowej i w Ameryce   Coyne   2023-12-01
Prawdziwi eksperci prawa międzynarodowego są zgodni: Hamas jest winny zbrodni wojennych i niemal na pewno ludobójstwa. Ale media ignorują ten przekaz     2023-11-30
Czerwony Krzyż po raz kolejny zawodzi Żydów   Bard   2023-11-28
“Rozwiązanie w postaci dwóch państw” oznacza terroryzm   Greenfield   2023-11-27
Niebezpieczne fantazje Bidena o państwie palestyńskim   Tobin   2023-11-26
Nie, Joe. Powierzenie ONZ odpowiedzialności za Gazę byłoby kiepskim dowcipem   Kontorovich   2023-11-24
Nagroda administracji Bidena dla Iranu w wysokości 10 miliardów dolarów: tylko małe podziękowanie za zorganizowanie wojny, zranienie 56 żołnierzy amerykańskich i próbę wypędzenia USA z Bliskiego Wschodu.   Rafizadeh   2023-11-23
Gaza moja miłość   Koraszewski   2023-11-22
Oszczerstwa o popełnianiu „ludobójstwa przez Izrael mają na celu usprawiedliwienie ewentualnego prawdziwego ludobójstwa na Żydach     2023-11-21
Dlaczego Palestyńczycy nie chcą rządzić Gazą?   Abdul-Hussain   2023-11-18
Gaza, islam i Zachód   Smith   2023-11-17
Pora, żeby Biden publicznie przyznał, że jest to wojna irańskich mułłów przeciwko Izraelowi i Stanom Zjednoczonym   Rafizadeh   2023-11-15
Amerykański front   Rosenthal   2023-11-07
Antonio Guterres nie jest najgorszym sekretarzem generalnym w historii ONZ, ale jest w czołówce   Fitzgerald   2023-11-04
Normalizacja barbarzyństwa. Społeczeństwa, które rezygnują z wolności, wkrótce zobaczą, że zastąpiła ją przemoc.   O'Neill   2023-11-03
Zamknięcie granicy przez Egipt stanowi naruszenie prawa międzynarodowego   Kontorovich   2023-11-01
Po masakrze Żydów przeprowadzonej przez Hamas „GUARDIAN” nienawidzi Żydów jeszcze bardziej   Levick   2023-10-30
Egipt i Jordania odmawiają ratowania palestyńskiego życia     2023-10-28
Wielki Zderzacz Andronów   Koraszewski   2023-10-26
Lepsze pytanie: czego prawo międzynarodowe wymaga od reszty świata w sprawie Hamasu?   Amos   2023-10-25
Właśnie przeczytałem Idź i wróć człowiekiem   Kalwas   2023-10-24
Piekło wojen miejskich nie jest unikalne dla Gazy   Brincka   2023-10-23
Kto i jak współczuje Palestyńczykom?   Koraszewski   2023-10-21
Czy powinniśmy pomagać Palestyńczykom w Gazie?   Destexhe   2023-10-18
Przyzwoici liberałowie mogą wyrządzić więcej szkody niż demonstranci popierający Hamas   Tobin   2023-10-15
List otwarty do redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosława Kurskiego   Koraszewski   2023-10-15
Najważniejsza zmiana w świecie arabskim od końca kolonializmu     2023-10-06
ONZ musi zakończyć wykluczanie Tajwanu — zanim będzie za późno   Jacoby   2023-10-05
Zakrzykiwanie cywilizowanego dialogu   Chesler   2023-10-04
Lekcje z Karabachu dla ofiar i  prześladowców   Fernandez   2023-10-04
Afryka: dzielenie kury, która znosi złote jaja   Taheri   2023-09-30
Dlaczego Palestyńczycy uciekają ze Strefy Gazy?   Tawil   2023-09-28
Nieuniknione dysproporcje   Gal   2023-09-28
Problem imigracji   Lloyd   2023-09-27
Arabscy Izraelczycy przeprowadzają się do Strefy C i rozwalają kłamstwo o „apartheidzie”     2023-09-22
Jerycho NIE jest miejscem palestyńskiego dziedzictwa   Williams   2023-09-21
Donald Tusk, „człowiek Euroislamu” w Unii Europejskiej   Lindenberg   2023-09-21
Pierwszy Sekretarz Wszystkich Narodów Świata przemówił   Koraszewski   2023-09-18
Erdoğan: ochoczy zakładnik antyzachodniej doktryny Putina   Bekdil   2023-09-16
Abbas musi ponieść realne konsekwencje swoich antysemickich uwag   Flatow   2023-09-14
Dziennikarka BBC po raz kolejny zakłada pelerynę aktywistki   Sela   2023-09-11
Kłopot z filmami idealizującymi amerykańskich komunistów   Tobin   2023-09-11
Najnowszy antyizraelski dokument prawny ONZ opiera się na kłamstwach     2023-09-07
Niewolnictwo: ostentacyjna hipokryzja BRICS wobec Czarnych Afrykanów   Trewhela   2023-09-06
Oskarżenie o islamofobię   Dawkins   2023-09-05
Kiedy Stany Zjednoczone odmawiają powiedzenia słowa „palestyński”?   Flatow   2023-09-05
Kiedy Havel spotkał Bidena   Clarke   2023-09-04
Przepływy migracyjne i prawo niezamierzonych konsekwencji   Fernandez   2023-09-02
Do dziś UNRWA nie otrzymała od Stanów Zjednoczonych 75 milionów dolarów. Zobaczymy, czy złowieszcze przewidywania się spełnią.     2023-09-02
Świat staje się wielobiegunowy   Mahjar-Barducci   2023-08-28
Sprawiedliwość wymaga uczciwych procedur   Dershowitz   2023-08-26
Krytyka porozumienia między USA a Iranem o wymianie więźniów w prasie saudyjskiej     2023-08-23
Reporter przewidział pogrom Farhud w 1939 roku     2023-08-22
Nanoracjonalizm wojen religijnych w epoce nuklearnej   Koraszewski   2023-08-21
Syndrom „Musimy coś zrobić”   Taheri   2023-08-18
Izraelskie osiedla nie są nielegalneOdpowiedź Nathanielowi Bermanowi   Kontorovich   2023-08-18
Kto rozpoczął II wojnę światową?   Jacoby   2023-08-17
Co się stało z eskalacją izraelskiej dominacji?   Pandavar   2023-08-16
List do przyjaciela i kilku innych osób   Koraszewski   2023-08-09
Barwna historia Palestyny na Twitterze   Collier   2023-08-08
Byli pracownicy Departamentu Stanu przyznają, że się myliliDlaczego więc Izrael miałby ich teraz słuchać?   Flatow   2023-08-06
„Nasz najmniej odrażający wybór”Od premiery filmu „Oppenheimer” odżyła debata na temat użycia bomby atomowej w Japonii   Jacoby   2023-08-04
Nieznośny irracjonalizm racjonalizmu   Koraszewski   2023-08-03
Robert Malley i zew Trzeciego Świata   Mansour   2023-08-01
Eskalacja agresji irańskich mułłów w Ameryce Łacińskiej i na Bliskim Wschodzie   Rafizadeh   2023-07-27
Administracja Bidena zostawia sojusznika USA na lodzie   Bryen   2023-07-27
Przywoływanie do porządku   Collins   2023-07-25
Dlaczego Palestyńczycy zawsze ogłaszają zwycięstwo, kiedy przegrywają?     2023-07-24
Każda umowa z Iranem wymaga zgody Kongresu   Kemp   2023-07-22
Administracja Bidena na nowo definiuje antysemityzm. I wyklucza najbardziej zgubną obecnie formę nienawiści do Żydów   Kontorovich   2023-07-22
Wizyta irańskiego prezydenta w Ameryce Łacińskiej     2023-07-21
Recenzja książki Andrzeja Koraszewskiego   Eyal-Fajtlowicz   2023-07-20
Czy kłamią, że nie wiedzą?   Koraszewski   2023-07-17
Czy ci się to podoba, czy nie, tożsamość ma znaczenie – ale która tożsamość?   Fernandez   2023-07-14
Biden podaje rękę antysemitomBojkot izraelskich instytucji akademickich jest tylko najnowszym przykładem tego, jak Departament Stanu USA niemal wypowiedział wojnę Izraelowi.   Bard   2023-07-13
Najwyższy czas przyjąć Ukrainę do NATO   Jacoby   2023-07-12
Czy Departament Stanu przestrzega prawa USA na terytoriach spornych?     2023-07-11
Co naprawdę powiedział Frederick Douglass w swoim wspaniałym przemówieniu z okazji Dnia Niepodległości   Jacoby   2023-07-11
Dziennikarstwo z użyciem płynów ustrojowych   Koraszewski   2023-07-10
Świat wysyła komunikat: Izrael powinien po prostu zaakceptować mordowanie Żydów     2023-07-08
Podczas gdy Stany Zjednoczone wzywają Izrael do „powściągliwości”, codziennie bombardują cele terrorystyczne na całym świecie     2023-07-05
Saudyjski publicysta niechętnie chwali Izrael i omawia „zjawisko Edy Cohena”     2023-07-04
Pochwała krytyków gender     2023-07-04
Wyburzenia domów przez Izrael i Egipt   Fitzgerald   2023-07-03
Ostatni upust żółci   Koraszewski   2023-07-03
Co arabscy darczyńcy dla amerykańskich uniwersytetów kupują za 10 miliardów dolarów?   Bard   2023-07-02
Krew, ropa i golf: Zachodnia hipokryzja wobec COP-28   Fernandez   2023-07-01
Misterium historycznego zakrętu   Koraszewski   2023-06-28
Chiny, Pakistan i Turcja sięgają po Kaszmir   Bulut   2023-06-27
Kto chce apartheidu? Palestyńczycy!     2023-06-25
Jak USA starają się związać ręce Izraela przed ogłoszeniem nowej umowy z Iranem   Doran   2023-06-24

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk