Prawda

Sobota, 20 kwietnia 2024 - 11:07

« Poprzedni Następny »


Dziecięca choroba lewicowości


Andrzej Koraszewski 2023-03-10

Demonstrachja przeciw reformie prawa w Rishon LeZion, 25 lutego 2023r. (Źródło zdjęcia Wikipedia.)
Demonstrachja przeciw reformie prawa w Rishon LeZion, 25 lutego 2023r. (Źródło zdjęcia Wikipedia.)

Urodzeni już w tym stuleciu młodzi ludzie kojarzą nazwisko Włodzimierza Lenina, ale na ogół ich wiedza o tej postaci jest nadzwyczaj skromna. Nawet dowcipy o Leninie nie trafiają do przekonania, bo czasy się zmieniły. Mój ulubiony dowcip z czasów szkolnych z pytaniem do Lenina, czy komunista może mieć żonę i kochankę, budzi u młodych ludzi niepewne uśmiechy. Jak głosi ten dowcip, Lenin odpowiedział, że może, a nawet powinien, bo wtedy możemy żonie powiedzieć, że jesteśmy u kochanki, kochance, że jesteśmy z żoną, a sami możemy udać się do biblioteki i uczyć się, uczyć, uczyć.

Biblioteki opustoszały, książek młodzi ludzie raczej nie czytają, tylko kłamstwo jest nadal modne, ale pochwała kłamstwa w tym dowcipie umyka ich uwadze.


123 lata temu ukazała się drukiem broszura Włodzimierza Lenina  o dziecięcej chorobie lewicowości. Lenin był wówczas przekonany, że komunistyczny kalifat niebawem obejmie cały świat, ale teraz, przed ostateczną bitwą, trzeba umieć zawierać kompromisy, żeby móc oszukać później.


Jeden akapit z tej broszury przykuwa dziś uwagę szczególną:

Rewolucja Lutowa i Październikowa 1917 roku doprowadziła Rady do wszechstronnego rozwoju w skali ogólnokrajowej, następnie do ich zwycięstwa w przewrocie proletariackim, socjalistycznym. I w ciągu niespełna dwóch lat uwydatnił się międzynarodowy charakter Rad, rozszerzenie się tej formy walki i organizacji na ruch robotniczy całego świata, historyczne powołanie Rad do odegrania roli grabarza, spadkobiercy, następcy parlamentaryzmu burżuazyjnego i w ogóle demokracji burżuazyjnej.

Łatwo zauważyć, że zdaniem Lenina rewolucja komunistyczna miała być grabarzem burżuazyjnego parlamentaryzmu i w ogóle grabarzem burżuazyjnej demokracji. Zastąpić ją miała „władza rad” i dlatego ojczyzna proletariatu miała w nazwie słowo „radziecki”, miała być dyktaturą proletariatu, ale okazała się tylko dyktaturą. Czy Lenin zdawał sobie sprawę z tego kłamstwa o „władzy rad”? Chyba tak, (chociaż dobry kłamca umie przekonać samego siebie), uważał, że propaganda w walce o światowy komunistyczny kalifat jest równie ważna, jak broń w operacjach militarnych i że – jak pisał - podczas gdy armia musi używać wszystkich dostępnych środków uzbrojenia, w mobilizacji mas trzeba używać wszystkich dostępnych środków, a uważny czytelnik może bez trudu zauważyć, że ma na myśli podstęp i kłamstwo. 


Słyszy się dziś, że podstęp i kłamstwo szerzy się dziś sprawniej niż kiedykolwiek w historii naszego gatunku, co udowodnić trudno, ale brzmi dobrze, a podbudowane jest pięknie przez dominującą naszą teraźniejszość rewolucję informatyczną.


Amerykański aktor i polityk, Arnold Schwarzenegger mówił o pokoleniu jego rodziców w nazistowskich Niemczech; pokoleniu, które zostało oszukane, albo raczej, które dało się oszukać, które pozwoliło, żeby oszustwo zawładnęło ich umysłami, pozwoliło, żeby ich umysły zostały okaleczone nienawiścią. Naiwnością może się wydawać jego propozycja, abyśmy tak ćwiczyli sprawność naszych umysłów do obrony przed kłamstwem, jak ćwiczymy i rozwijamy nasze mięśnie. A jednak jest w tej propozycji coś urzekającego. Coś, co każe nam codziennie, wielokrotnie, z uporem z jakim wielu ćwiczy swoje mięśnie, zadawać sobie pytanie „skąd to wiesz?”. Wszyscy mamy tę piekielną tendencję do mocnych opinii opartych na słabych postawach. Kiedy słyszymy właśnie tego byłego aktora, jak ilustrując swoje wezwanie do ćwiczenia umysłu w obronie przed oszustwem i samooszustwem swoimi zdjęciami z siłowni, możemy się uśmiechnąć, albo uświadomić sobie trud codziennego sprawdzania słabości naszych opinii.          


Burżuazyjny parlamentaryzm, który Lenin chciał zastąpić komunistycznym światowym kalifatem, to zawsze niedoskonały system reprezentacji, którego idea oparta jest na świadomości ułomnej ludzkiej natury i demoralizującego charakteru wszelkiej władzy. Konstytucyjne reguły gier zespołowych na politycznym boisku mają chronić przed tyranią, przed jednowładzą. Godzimy się na trójpodział władzy, tak żeby zawsze skłonni do zaborczości politycy kontrolowali się wzajemnie, z  możliwie najmniejszymi możliwościami przechwycenia całej władzy przez jednego człowieka, czy przez jedną grupę. Spory o kształt konstytucji i spory o interpretację zasad konstytucyjnych są kluczowe dla jakości naszego życia społecznego. Są wyjątkowo trudne i łatwo je zmienić w walkę na pięknie brzmiące, porywające umysły hasła.


Alan Dershowitz, jeden z najlepszych dziś amerykańskich prawników, pochylił się nad propozycją burmistrza Nowego Jorku, Erica Adamsa, by wprowadzić obowiązek codziennej modlitwy w szkołach publicznych. Adams wydaje się być przekonany, że codzienna modlitwa uczniów w szkole może, jeśli nie wyeliminować, to ograniczyć codzienną obecność w szkole broni palnej. Prawnik, z całym szacunkiem dla przekonań burmistrza odpowiada, że byłoby to prawdopodobnie nieskuteczne, a z pewnością sprzeczne z konstytucją. Nie ma międzyreligijnej modlitwy, która mogłaby być z przekonaniem odmawiana przez ludzi różnych wyznań i światopoglądów. Pierwsza poprawka do amerykańskiej konstytucji głosi:

Żadna ustawa Kongresu nie może wprowadzić religii ani zabronić swobodnego praktykowania jej, ograniczać wolności słowa lub prasy ani prawa ludu do spokojnych zgromadzeń lub do składania naczelnym władzom petycji o naprawienie krzywd.

Dershowitz próbuje wyjaśnić, o co właściwie chodzi z tym rozdziałem kościoła i państwa, twierdząc że punktem wyjścia (zapewne nie jedynym, ale ważnym), były słowa pastora Rogera Williamsa, który postrzegał tę zasadę jako ochronę religii przed korumpującym wpływem polityków, chcących tak często uczynić z religii narzędzie wzmacniające ich chęć manipulacji umysłami. Ta pierwsza poprawka, pisze Dershowitz, musi być analizowana wraz z dziesiątkami spraw sądowych, w których orzekano, że modlitwy nie powinny mieć wstępu do szkól publicznych i że ten zakaz nie dyskryminuje, a chroni zarówno wiarę, jak i prawo do niewierzenia.             


Spory o konstytucję towarzyszą nam od pierwszego dnia po upadku komunizmu. Nasz wspaniały przywódca związkowy nie był najlepiej przygotowany do roli prezydenta i w czasie swojej prezydentury „falandyzował” prawo, (co było ukutą od nazwiska jego prawnika nazwą jawnego naciągania interpretacji istniejących praw). Dziś Lech Wałęsa pokazuje się często w koszulce z napisem „konstytucja”, dla poparcia sprzeciwu przeciw ustawicznemu naruszaniu postanowień konstytucji przez obecną władzę. Spory o zasady konstytucyjne nigdy nie są łatwe, a ich uczestnicy często przekonują do swoich racji zaklęciami, które mają nas skłonić do mocnych poglądów opartych na słabych podstawach.


Raz jeszcze powracam do głośnego dziś sporu o zasady konstytucyjne w dalekim Izraelu, gdzie rozpaleni emocjami przeciwnicy walczą o umysły, czasem świadomie, a czasem nieświadomie mętnie prezentując swoje racje, więc ilekroć zdaje mi się, że mam już jasną opinię, muszę powracać do pytania „skąd to wiesz?”


Tam, gdzie toczy się wściekła walka o umysły, geograficzna odległość może nie mieć znaczenia, ważniejsze jest pytanie, czy mamy dość sił, by bronić się przed wartkim nurtem i zachować niezależność umysłu, jak również świadomość, że nigdy nie mamy wystarczającej wiedzy, by mówić o absolutnej pewności. Czasem, może nawet częściej niż jesteśmy tego świadomi, niepewność jest oznaką siły, a nie słabości.    


W tamtym sporze obserwator atakowany jest zdjęciami tysięcznych tłumów, z morzem flag dostarczanych ciężarówkami i rozdawanych uczestnikom. Jeden z uczestników tych demonstracji, Matti Friedman, jest jednym  z najlepszych dziennikarzy jakich znam, jest w tym sporze przeciwko reformom prawa, ale twierdzi, że nie chodzi o reformy, że partie centrowe gotowe są do współpracy z Likudem byle tylko Netanjahu ustąpił. To ciekawy głos, świadczący o lęku przed podziałami i zacietrzewieniem. Nie mogę go ignorować, a równocześnie trudno mi ignorować zamazywaną istotę sporu.


Izraelskie media bombardują mnie informacjami o rozmiarach protestu przeciwko reformie, równocześnie co innego wynika  z najnowszego badania opinii publicznej, które pokazuje, że 78 procent społeczeństwa w tej lub inne formie popiera reformy. Tylko 22 procent badanych opowiada się za bezwzględnym pozostawieniem sytuacji bez zmian. Postawy są tu zróżnicowane w różnych poszczególnych kwestiach. Pytano o stosunek do zmiany składu komisji wybierającej sędziów SN, o to, czy Sąd Najwyższy powinien mieć prawo unieważniania ustaw, a jeśli tak, to w jakim składzie, na jak długi czas wybierać prezesa SN.


Izraelski spór o zasady konstytucyjne nie jest w żaden sposób nowy, od dziesięcioleci obserwujemy go w USA, w różnych formach jest stale obecny we wszystkich krajach demokratycznych. W 1985 roku znana szwedzka prawniczka napisała głośną książkę pod znamiennym tytułem „Przywrócić państwo prawa”. Pisała w niej o narastającym trendzie  zmiany postrzegania prawa nie jako tego, co określa czego obywatelowi nie wolno, ale jako czegoś deklarującego, jak być powinno. Oczywiście prowadzi to do woluntaryzmu władz, zmienia ideę niezależności sądów i w efekcie prowadzi do ograniczania swobód obywatelskich i burzy tradycyjne zasady konstytucyjne.


Czy izraelski spór jest ilustracją tego trendu, który nie tylko trwa, ale wyraźnie się nasila? Mam takie wrażenie, ale z moimi sądami wolę być ostrożny.


W obliczu konkretnych pytań rozpada się twierdzenie, że izraelskie społeczeństwo jest przeciwne reformom. Chaos na scenie politycznej i zalew propagandy spowodował nie tylko przesunięcia sympatii dla poszczególnych partii politycznych, ale również poważny odpływ widzów od tych stacji telewizyjnych, które najbardziej agresywnie zwalczają proponowane reformy.


Czy powinno nas interesować, o co chodzi w tym sporze w maleńkim, leżącym tysiące kilometrów od nas kraiku? Być może mamy do czynienia ze zjawiskiem, które wykracza daleko poza Izrael i próba zrozumienia ich sporu może być również lekcją dla nas?   


Evelyn Gordon jest izraelską dziennikarką specjalizującą się w problemach prawnych i obserwującą narastający kryzys konstytucyjny w tym kraju od 30 lat.        


W obszernej (mającej prawie 20 stron) analizie tego konfliktu jest nie tylko krytyczna wobec wszystkich stron (z wyjątkiem prezydenta Icchaka Herzoga), ale pokazuje zarówno genezę tego konfliktu jak i rzeczowo prezentuje stanowiska i argumenty stron. Jak pisze Evelyn Gordon:

Obecna sytuacja, w której połowa społeczeństwa głęboko nie ufa Sądowi Najwyższemu, jest wyraźnie nie do utrzymania dla jakiegokolwiek kraju, który chce pozostać demokracją; ponieważ sądy są kluczowym mechanizmem rozstrzygania sporów w sposób pokojowy, a nie siłowy, więc jeśli traktowane są z powszechną nieufnością, przestają pełnić swoją rolę. Jednocześnie jednak niektóre obawy zgłaszane przez przeciwników są uzasadnione i zasługują na poważne potraktowanie.

Jak wielu innych autorów poważnie analizujących ten konflikt, Gordon przypomina, że Izrael nie ma konstytucji, a Sąd Najwyższy ma w tym kraju status niespotykany nigdzie indziej. Prawnicza rewolucja zaczęła się w latach osiemdziesiątych, kiedy SN jednostronnie zniósł dwa ograniczenia jego uprawnień dotyczące rozpoznawania spraw.


Wcześniej, zgodnie z normami prawnymi obowiązującymi w innych krajach, mogła wnosić sprawy do SN tylko osoba prawna lub fizyczna, której konkretna decyzja władz bezpośrednio dotyczyła. „Nowa polityka – pisze Gordon - pozwalała każdemu, w tym organizacjom lub osobom, których dana sprawa nie dotyczyła, ale pozywający uznawał ją za niesłuszną, na składanie zaskarżenia do sądu w dowolnej sprawie”. W efekcie, jak z zadowoleniem obwieścił autor tej reformy, ówczesny prezes SN Aharon Barak, od dzisiaj„wszystko podlega sprawiedliwości”. 

 

Nie dość na tym, SN postanowił, że może oceniać decyzje polityków z punku widzenia ich „rozsądności”, czyli że można unieważnić decyzję władzy ustawodawczej lub wykonawczej, bo zdaniem sędziów są „tak nierozsądne, że aż nielegalne”.

Zgodnie z decyzją pierwszego Knesetu z 1950 r. o odroczeniu projektu konstytucji i  uchwaleniu jej fragmentarycznie, Ustawy Zasadnicze miały być budulcem przyszłej konstytucji. Ale wszystkie Knesety i wszystkie Sądy Najwyższe do 1995 r. traktowały je jako pozbawione jakiegokolwiek statusu konstytucyjnego, dopóki konstytucja nie zostanie ukończona i ratyfikowana. 

Jak Evelyn Gordon pisze dalej „jedną z kluczowych luk instytucjonalnych jest to, że nadal nie ma rygorystycznego procesu przyjmowania lub ratyfikacji Ustaw Zasadniczych”, więc były one przyjmowane zwykłą większością głosów, często przy pustych ławach poselskich i stanowią bardzo niespójną mozaikę. Sąd Najwyższy z jednej strony twierdzi, że Ustawy Zasadnicze są konstytucją, a z drugiej strony zachowuje sobie prawo do ich unieważnienia lub ograniczania. Tak więc SN nie tylko interpretuje „konstytucję”, ale żąda prawa do jej kroczącego stanowienia. Co więcej, obalanie ustaw przegłosowanych w parlamencie przez SN jest dziecinnie proste, wystarczy posiedzenie trzech sędziów (z piętnastu) i sprawę już rozstrzyga większość dwóch głosów do jednego. (Tak mały skład zdarza się rzadko, ale pięcioosobowy nie jest już rzadkością. Gordon przypomina, że pierwsze uchylenie ustawy przez SN w 1995 roku było przez pięcioosobowy sąd. Dodatkowym problemem jest to, że o tym, kto będzie zasiadał w danej sprawie ostatecznie decyduje prezes SN, więc ma ogromny wpływ na to, jakie będzie orzeczenie.)

 

W obecnej dyskusji często pada argument, że Izrael nie posiada izby wyższej (senatu), więc decyzje większości parlamentarnej muszą być kontrolowane przez SN, pełniący podobne funkcje jak senat, ale senat to nadal reprezentacja polityków z wyboru, a nie samoodtwarzająca się grupa 15 prawników.                

Ostatni element rewolucji sądowniczej był wyjątkowy, ponieważ wzmocnił władzę nie sądów, ale ustanawianych przez SN prawników rządu - prokuratora generalnego, który jest również „doradcą rządu” i doradców w poszczególnych ministerstwach.


Obserwatorzy izraelskiej sceny mogli się zastanawiać, dlaczego w Knesecie propozycję reformy składa przewodniczący parlamentarnej komisji, podczas gdy prasa cały czas pisała o propozycji ministra sprawiedliwości. Tajemnica kryła się w tym, że ministrowi nie wolno przedstawić żadnej propozycji w parlamencie przed zatwierdzeniem jej przez tzw. doradcę prawnego ministerstwa (a doradca nie miał czasu na udzielenie odpowiedzi, czy się zgadza).   


Dlaczego żądanie reformy wybuchło teraz, z nie 30 lat temu, bezpośrednio po rewolucji sądowniczej? Wielu prawników od początku kwestionowało wprowadzone wówczas zmiany. Dla większości izraelskich obywateli były to jednak abstrakcyjne, trudne do zrozumienia problemy, które nie przekładały się na centralną kwestię w wyborach. Dopiero kiedy ten układ doprowadził do paraliżu władzy wykonawczej i zagroził paraliżem władzy ustawodawczej, sprawa stanęła na ostrzu noża.       


Podobnie jak rozdział kościoła i państwa chroni religię przed jej zawłaszczaniem przez polityków, tak przywrócenie roli SN do instytucji nadzorującej, a nie stanowiącej prawo, jest warunkiem przywrócenia autorytetu wymiarowi sprawiedliwości, tak by jego wyroki były akceptowane powszechnie, a nie tylko partyjnie. Żaden sąd nie powinien orzekać, że taka czy inna decyzja rządu jest „nierozsądna”, czyli sprzeczna z osobistymi poglądami sędziów, nikt jednak nie kwestionuje potrzeby sądowej kontroli zgodności stanowionych praw z istniejącymi prawami nadrzędnymi. 

 

Uznając, że reforma jest konieczna i pilna, Evelyn Gordon za najbardziej skandaliczny element propozycji ministra sprawiedliwości uważa przyznanie zwykłej większości parlamentarnej (61 głosów) uprawnienia do obalenia orzeczenia Sądu Najwyższego. To bowiem prowadziłoby do pozwolenia dowolnemu rządowi na obalanie orzeczeń SN jako, że praktycznie każda koalicja dysponuje taką większością. Gdyby ograniczyć uprawnienia SN do nadzoru nad zgodnością ustaw z prawem, wszelkie orzeczenia o charakterze konstytucyjnym winnym być w parlamencie rozstrzygane kwalifikowaną, a nie zwykłą większością.    

 

Utrudnienie SN obalanie zwykłych ustaw jest konieczne, ale projekt ministra sprawiedliwości ustalał poprzeczkę zbyt wysoko wymagając zgodności 13 sędziów z 15. (Obecnie udało się osiągnąć pewien kompromis i strona rządowa zeszła do minimum 11 sędziów.) Dlaczego nie zwykła większość? Gordon przypomina, że „interpretacja prawna nie jest nauką ścisłą; rzadko istnieje tylko jedna możliwa odpowiedź na pytanie, w jaki sposób prawo lub konstytucja ma zastosowanie do danej sprawy, a nawet najlepsi eksperci prawni często nie zgadzają się co do prawidłowej interpretacji. Właśnie dlatego niejednoznaczne decyzje są powszechne w sądach najwyższych na całym świecie”.

 

Czy spór o polityczne wybieranie nowych sędziów jest uzasadniony i czy zrównoważony udział sektorów władzy zakłóci podział władzy? Gordon odpowiada, że jest to mało prawdopodobne, ponieważ raz mianowani sędziowie mogą zostać odwołani tylko za rażące przewinienia lub, w przypadku Izraela, po osiągnięciu wieku emerytalnego (70 lat). W propozycji władza wykonawcza ma minimalną przewagę w komisji nominacyjnej, co oznacza, że podobnie jak w większości zachodnich demokracji, rząd będzie mógł uzupełniać swoimi sędziami SN (ale nie będzie tu miał całkowicie wolnej ręki).     

 

Proponowana zmiana roli radców prawnych jest w zasadzie próbą powrotu do stanu sprzed 1995 roku. Pozbawia tych doradców nadzwyczajnych uprawnień, dając im podobnie jak w innych demokracjach rolę doradczą, pozostawiając SN możliwość formalnego orzeczenia o zgodności bądź niezgodności z konstytucją (ustawami zasadniczymi).  

 

Evelyn Gordon uważa zarzuty, że to premier Netajahu naciska na tę reformę w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej, za całkowicie absurdalne. Reforma nie ma nic wspólnego z prawem karnym, Netanjahu miał wiele okazji wcześniej, by naciskać na reformę i tego nie robił. Ten zarzut jest nie tylko mylący, ale często odnosi się wrażenie, że jest świadomym i celowym wprowadzaniem w błąd. Inne zarzuty są poważniejsze.

        

Po pierwsze wzrost radykalizacji polityków, co wymaga wzmocnionej kontroli nad  parlamentem. Jest to jednak argument obosieczny, bo radykalizacja jest w dużej mierze konsekwencją zakłócenia równowagi.

„Przez 30 lat posłowie przyzwyczaili się do idei, że to, co proponują, ma bardzo małe znaczenie, ponieważ sąd i tak obali każdy pomysł, który im się nie podoba. W rezultacie wiele wniosków legislacyjnych stało się niczym więcej niż komunikatami prasowymi, które trafiały na pierwsze strony gazet.”

Kiedy konsekwencje złych działań polityków zostaną przywrócone, politycy i wyborcy prawdopodobnie szybko pójdą po rozum do głowy, wiedząc że błędy i grzechy nadmiernego radykalizmu przekładają się na głosy wyborców i reakcje międzynarodowe.       

„Wielu Izraelczyków autentycznie obawia się, że reformy podważą izraelską demokrację, tworząc niekontrolowaną władzę wykonawczą; fakt, że obecny rząd wykazał niewiele oznak powściągliwości w jakiejkolwiek sprawie, zaostrzył ten strach.”

Kompromis chwilowo wydaje się niewyobrażalny. Zwolennicy reformy podkreślają, że lewica spędziła ostatnie trzy dekady stanowczo odrzucając każdą możliwą zmianę, nawet propozycje znacznie skromniejsze niż obecna, jako antydemokratyczne. 

„Prezydent Isaac Herzog, który w połowie lutego przedstawił swoje własne kompromisowe propozycje, potencjalnie może wpłynąć na obydwie strony. Herzog zaproponował uchwalenie Ustawy Zasadniczej: ustawodawstwo, która zawierałoby trzy elementy: ustalenie procedur stanowienia Ustaw Zasadniczych; upoważnienie sądu do obalenia zwykłego ustawodawstwa, ale nie ustaw zasadniczych; oraz stworzenie procedury, za pomocą której Kneset mógłby uchylać decyzje sądów w niektórych przypadkach. Wezwał również do reorganizacji Komitetu Nominacji Sędziów, aby zapewnić wszystkim trzem pionom władzy równą reprezentację i gwarantując, że żadna ze stron nie będzie miała automatycznej większości.”

Analiza Evelyn Gordon, jak mi się wydaje, pokazuje stopień złożoności tego izraelskiego zamieszania i jeśli ktoś chce mieć opinię na ten akurat temat opartą nie na głosach zacietrzewionych stron, to raz jeszcze przypominam link: https://mosaicmagazine.com/essay/israel-zionism/2023/03/israels-judicial-reckoning/


Jaki będzie ciąg dalszy? Czy dziecięca choroba lewicowości wygra w tym starciu przyczyniając się do dalszej radykalizacji polityki, tego na tym etapie nikt nie wie.


Podczas gdy protesty nie ustają, po cichu toczą się jednak negocjacje i próby uczynienia tej reformy bardziej akceptowalną dla obu stron (albo raczej dla tych, którzy wybierają środek).


Czy jest tu jakaś lekcja dla nas? Chwilowo nie widzę innej niż to, że konstytucja jest ważna, że niezależność sądów jest niesłychanie ważna, ale nie powinno to oznaczać prawa do rządzenia dekretami przez Sąd Najwyższy, a wreszcie, że ostre spory przy słabej znajomości faktów mogą być czymś znacznie groźniejszym niż tylko stratą czasu.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Zmagania o władzę Marek Eyal 2023-03-10


Notatki

Znalezionych 2590 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wydajmy razem "Głos Rozpaczy"   Kruk   2013-12-14
Woda wyżej   Koraszewski   2013-12-15
Izraelski apartheid   Lesser   2013-12-19
W co wierzy lewica (w sprawie islamu i Izraela)   Davidson   2013-12-21
Szokująca decyzja  autobojkotu związków uniwersyteckich   Davidson   2013-12-25
Co zrobić z wszystkimi “czarownicami”?   Igwe   2013-12-26
Wesołych Świąt!   Dawkins   2013-12-26
Tragedia dzieci-uchodźców w Syrii   Raphaeli   2013-12-29
Święty Mikołaj aresztowany w Pakistanie   Khuldune Shahid   2014-01-02
Całkowity brak zainteresowania   Treppenwitz   2014-01-02
Tajemnice palestyńskiej ambasady     2014-01-05
Zabójstwa honorowe na Zachodzie   Chesler   2014-01-10
Znak czasu   Treppenwitz   2014-01-11
Przepraszamy, zabiliśmy was z powodu nieuniknionych błędów!   Bekdil   2014-01-14
Chińską politykę jednego dziecka zainspirowali zieleni z Zachodu   Ridley   2014-01-20
Ani Marks, ani Chomsky, ani Jezus, ani Mahomet   Koraszewski   2014-01-27
Precedens w świecie arabskimOficjalna impreza upamiętniająca Holocaust     2014-01-30
Lekcje Holocaustu są międzynarodowe     2014-01-30
Gniewny śpiew o kulturze gwałtu   Chesler   2014-01-30
Kocia sprawa   Hili   2014-02-01
Rada Bezpieczeństwa żąda, by Izrael przestał być tak cholernie moralny     2014-02-04
Zakaz przechodzenia przez jezdnię po lody!   Lomborg   2014-02-08
Listy z globalnej wioski   Hili   2014-02-09
Czy ludziom bardziej przeszkadza nierówność niż bieda?   Ridley   2014-02-09
Okupacyjna Olimpiada Putina   Kontorovich   2014-02-10
Przemysł, który nie będzie bojkotował Izraela   Apfel   2014-02-11
O mordowaniu zwalczających polio     2014-02-13
Abbas potrzebuje opcji zerowej   Charney   2014-02-14
Rasa & polityka: od sali wykładowej do ONZ   Valdary   2014-02-17
Kongres i Biały Dom zgadzają się: Najlepszym rozwiązaniem jest okupacja     2014-02-18
Kultura wojny   Tobin   2014-02-19
Muzułmanie szkodzą sami sobie    Al-Dżibrin   2014-02-20
Jak wytworzyć paskudny obraz Izraela za przestrzeganie porozumień     2014-02-23
W poszukiwaniu palestyńskiej tożsamości     2014-02-26
Arabia Saudyjska: prawdziwy apartheid   Greenfield   2014-03-03
Islamskie państwo Iranu i dyskryminacja płci   Rafizadeh   2014-03-04
Niewolnictwo nadal istnieje   Koraszewski   2014-03-05
Dramat syryjskich chrześcijan   Koraszewski   2014-03-06
Palenie (i regulacje europejskie) zabijają   Ridley   2014-03-06
Naród wyklęty   Koraszewski   2014-03-07
Izraelski Apartheid i jego radzieckie korzenie   Koraszewski   2014-03-08
Miss apartheidu   Koraszewski   2014-03-09
Wspaniały sposób na dobre samopoczucie za pieniądze innych ludzi   Lomborg   2014-03-09
Tragiczna farsa Rady Praw Człowieka ONZ   Cotler   2014-03-13
Akademicy milczą w sprawie imperializmu rosyjskiego: “To nie jest Izrael”     2014-03-14
Afrykańscy więźniowie sumienia   Keita   2014-03-17
Opowieść o niedźwiedziu   Koraszewski   2014-03-20
Czy Waszyngton zakochał się w Hezbollahu?     2014-03-24
Tyrania ekspertów   Ridley   2014-03-24
Demokracja islamska: skorumpowana i niedemokratyczna   Bekdil   2014-03-26
Technika i technologia zarówno tworzą, jak i likwidują miejsca pracy   Ridley   2014-03-29
Kobiety w krajach arabskich mają prawa z epoki kamienia   Akram   2014-03-31
Egipt pozwie Izrael za dziesięć plag   Al-Gamal   2014-04-01
Chochoł królem Polski   Kruk   2014-04-01
Przeciw złemu światu   Roth   2014-04-04
Światowa Wojna Środowiskowa   Greenfield   2014-04-05
Rakiety domowej roboty?   Roth   2014-04-08
Najnowszy argument przeciw nauce   Coyne   2014-04-10
Ruda nie wróci   Koraszewski   2014-04-11
Palestyńczycy muszą prosić o pokój   Dershowitz   2014-04-12
Zmierzch Czerwonych i Zielonych   Greenfield   2014-04-14
Niespodzianka! Nowe badanie Australijczyków pokazuje, że homeopatia jest bzdurą   Coyne   2014-04-15
Szariat to… szariat tamto…   Rahman   2014-04-22
Problem z Bliskim Wschodem   Tsalic   2014-04-25
Zagadka brytyjskiego zatrudnienia i wydajności   Ridley   2014-04-25
Sojusznik NATO na pół etatu   Bekdil   2014-04-26
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Nie dla koniny, ani dla bredni   Tsalic   2014-04-29
Paradoks gospodarczego wzrostu   Ridley   2014-05-01
Negacja Holocaustu i ludobójstwo w Ruandzie   Boteach   2014-05-05
Izrael, kraj paradoksów   Yemini   2014-05-06
Wielka barykada na drodze chorążego pokoju   Apfel   2014-05-08
Czy powinniśmy polować na krezusy?   Koraszewski   2014-05-10
Sprawdzanie moich przywilejów   Fortgang   2014-05-10
Boko Haram i gwałcenie dzieci w Dżihadzie   Chesler   2014-05-11
Pokój ma na imię Hadassah   Ahmed   2014-05-12
Religijny humanizm   Al-Harbi   2014-05-13
Światowa stolica teorii spiskowych   Totten   2014-05-14
Spóźnione olśnienie Tony Blaira   Bekdil   2014-05-15
Wyznanie obojnaka   Kruk   2014-05-16
E-papierosy wypierają tytoń   Ridley   2014-05-18
Nakba czy porażka?   Al-Mulhim   2014-05-19
Nacjonalizm, patriotyzm, humanizm   Koraszewski   2014-05-19
Magiczne myślenie Palestyńczyków   Spyer   2014-05-21
Nakba każdego narodu   Jemini   2014-05-22
EU finansuje terroryzm   Tsalic   2014-05-24
Komu pomaga UNRWA?   Roth   2014-05-25
Małżeństwa z dziećmi  powinny być karalne   Inger Stark   2014-05-26
O wyższości podboju nad okupacją   Bekdil   2014-05-28
Obraźmy się na wiecznie obrażonych muzułmanów   Sennels   2014-05-29
Czy wstrętny generał odmieni Libię?   Greenfield   2014-05-30
Zgwałcili i powiesili   Chesler   2014-06-02
Zdumiewający głos z Syrii   Winter   2014-06-03
Palestyńczycy oskarżają Izraelo gromadzenie zapasów Żydów     2014-06-04
Przepraszam, ale się stąd nie wyniesiemy!   Bekdil   2014-06-05
Wojna i (nie) pokój   Tsalic   2014-06-09
Terroryści bezskutecznie próbują zdobyć uwagę BBC     2014-06-10
Czeski prezydent o islamie i antysemityzmie   Geenfield   2014-06-12
Nielegalne osiedla   Levick   2014-06-14
Naiwność to jeszcze nie dobroć   Lawson   2014-06-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk