Prawda

Piątek, 29 marca 2024 - 08:43

« Poprzedni Następny »


Prowokator czy prowokowany?


Tomasz Witkowski 2020-04-24


W baśni Hansa Christiana Andersena Nowe szaty cesarza próżny władca zatrudnia do uszycia kolejnych ubrań dwójkę wyrafinowanych oszustów. Obiecują oni nie tylko szaty o niezwykłych barwach i wzorach, ale posiadające także osobliwą właściwość – otóż będą one niewidoczne dla wszystkich, którzy nie powinni piastować swojego urzędu lub… są zwyczajnie głupi. Ta właściwość wydaje się cesarzowi szczególnie pociągająca. Oto uzyska możliwość rozpoznawania ludzi głupich i mądrych. Jednak pokusa owa prowadzi zarówno władcę, jego dworzan jak i cały lud w pułapkę bez wyjścia. Każdy, włączając cesarza, nie chcąc uchodzić za głupca, czy niegodnego swego urzędu, udaje, że widzi szaty i ich wspaniałość. Dopiero małe dziecko podczas uroczystej procesji zdziera zasłonę iluzji, wykrzykując znamienne słowa: „Patrzcie, przecież on jest nagi!” Wybucha skandal. Skandal, w który zamieszani byli wszyscy.

Andersen w karykaturalny sposób ukazał mechanizm burzenia iluzji istniejącego porządku. W życiu społecznym podobne zdarzenia często mają miejsce, choć rzadko przebiegają w sposób aż tak oczywisty, jak w przywołanej baśni. W swoich rozważaniach zajmę się takim właśnie rodzajem skandali, które angażują wielu ludzi, burzą iluzję zastanego porządku. Tym samym wyłączę ze swoich rozważań skandale obyczajowe, wywoływane przez niemoralne jednostki, które występują przeciwko respektowanemu przez większość systemowi moralnemu. Szczególną uwagę chciałbym skupić na skandalu wywoływanym celowo. Mówiąc językiem Andersena, interesują mnie głównie ci oszuści, którzy szyją nieistniejące szaty po to, aby na zakończenie wystąpić w roli dziecka i zakrzyknąć: „Król jest nagi!”


W latach 70. XX wieku Chuck Ross – nieznany wówczas pisarz – próbując opublikować swoje utwory, spotkał się z murem odmów ze strony wydawców i agentów literackich. Powziął podejrzenie, że ich przyczyną nie była li tylko wartość literacka jego prac, ale fakt, że był nikomu nieznany. Aby sprawdzić swoje przypuszczenia, przepisał na maszynie powieść Jerzego Kosińskiego Kroki i, używając pseudonimu, wysłał kopie powieści do 28 wydawców i agencji literackich. Wszystkie bezwzględnie ją odrzuciły. Najbardziej jednak zdumiewające było to, że wśród nich znalazło się wydawnictwo Random House, które opublikowało Kroki w 1969 roku i było świadkiem, jak powieść wygrała nagrodę National Book Award, sprzedając się w ponad 400 tysiącach egzemplarzy. Jedynym wydawnictwem, które oceniło ją umiarkowanie pozytywnie było Houghton Mifflin – wydawca trzech innych powieści Kosińskiego. W odpowiedzi Ross między innymi mógł przeczytać:

 

Pańską niezatytułowaną powieść przeczytało kilku z nas, podziwiając pańskie pisarstwo i styl. Jako punkt odniesienia do głowy przychodzi nam Jerzy Kosiński. […] Wadą manuskryptu w jego obecnej formie jest to, że nie tworzy satysfakcjonującej całości[1].

 

Ross pokazał, podobnie jak dziecko w baśni Andersena, że za decyzjami wydawców i agentów literackich nie stoi wiedza, doświadczenie ani nawet znajomość publikowanej przez siebie literatury. Obnażył praktyki wydawców, opisując swoje doświadczenia w artykule Rejected[2].


„Eksperyment” Rossa stał się również bezpośrednią inspiracją dla dwóch psychologów – Douglasa Petersa i Stephena Ceci[3]. Dostrzegając wiele problemów w procesie recenzji i akceptacji artykułów naukowych do druku, postanowili powtórzyć prowokację Rossa w swojej dziedzinie i w nieco bardziej usystematyzowany sposób. W tym celu wybrali 10 znaczących w psychologii czasopism, w których proces recenzji przebiegał w sposób nieanonimowy. Następnie z każdego z nich wybrali jeden artykuł, który w okresie od 18 do 32 miesięcy wcześniej został opublikowany na ich łamach. Autorami artykułów byli badacze z 30 najbardziej liczących się wydziałów psychologii w Stanach Zjednoczonych. Ponadto byli oni  liczącymi się autorami w dziedzinach reprezentowanych przez poszczególne czasopisma.


Peters i Ceci w każdym artykule dokonali kosmetycznych modyfikacji polegających na zmianie nazwisk autorów, tytułu artykułu, streszczenia oraz kilku pierwszych zdań. Zmiany te miały zapewnić ochronę przed wykryciem fałszerstwa przez ówczesne programy komputerowe. Treść artykułów, wyniki badań, dyskusja, wnioski oraz wszystko, co istotne, pozostało bez zmian. Najbardziej istotną modyfikacją, dokonaną przez autorów eksperymentu, była zmiana nazwisk i afiliacji. Artykuły znaczących badaczy, pracujących w renomowanych ośrodkach zostały podpisane nazwiskami nikomu nieznanych psychologów pracujących w zupełnie nieliczących się instytucjach. Tak spreparowane maszynopisy zostały wysłane do 10 redakcji.


Dość szokujące wyniki tej mistyfikacji autorzy opublikowali w artykule pod znamiennym tytułem A manuscript masquerade[4]. Zaledwie trzy wysłane przez nich artykuły zostały zdemaskowane jako plagiaty wcześniej opublikowanych prac. Z pozostałych siedmiu sześć zostało odrzuconych jako nienadające się do publikacji, a recenzenci, podobnie jak redaktorzy, wytknęli autorom szereg uchybień w przesłanych pracach. Warto raz jeszcze podkreślić: wszystko to dotyczy prac, które wcześniej w tych samych czasopismach zostały zaakceptowane i opublikowane!


Analogicznie do poprzednich przykładów autorzy eksperymentu-prowokacji pokazali, że dostrzegane przez większość szaty kompetencji i wiedzy są w rzeczywistości wyłącznie imitacją, a decydującym czynnikiem wpływającym na decyzje recenzentów i redaktorów było w tym przypadku prawdopodobnie bezmyślne podążanie za autorytetem instytucji reprezentowanych przez autorów złożonych do druku prac.


Nie mniej brutalnie, brak jakichkolwiek mechanizmów oceny merytorycznej artykułów publikowanych w internetowym serwisie naukowym The Open Information Science Journal[5], ­ ukazał doktorant z Cornell University – Philip Davies[6]. Davies’a irytował spam, który zaśmiecał jego skrzynkę mailami reklamującymi serwis jako „w najwyższym stopniu wiarygodne źródło informacji naukowych”. Postanowił zweryfikować te zapewnienia i wysłać do serwisu tekst zatytułowany Deconstructing Access Points[7], który z całą pewnością nie powinien się tam ukazać. Dlaczego? Bowiem, pomimo tego że pod artykułem widniały nazwiska Davida Phillipsa i Andrew Kenta, jego prawdziwym autorem był program komputerowy SCIgen opracowany w Massachusetts Institute of Technology. Program ten jest dostępny na stronie internetowej[8], gdzie każdy może wygenerować własny tekst naukowy, wpisując wyłącznie nazwiska autorów. Na tej samej stronie znajdziemy opisane inne przykłady bezrefleksyjnej akceptacji tekstów wygenerowanych przez SCIgen.


Podobnych prowokacji w nauce, sztuce i literaturze można odnaleźć dużo więcej. Materiału wystarczyłoby na niejedną książkę. Autorem jednej z bardziej słynnych prowokacji dyskredytującej postmodernizm był Alan Sokal[9]. Kolejną, której demaskacja przebiegała w atmosferze skandalu, była prowokacja Rosenhana, który wysłał do szpitali psychiatrycznych zdrowych ludzi, mimo to większość z nich została zdiagnozowana jako schizofrenicy[10]. Stanisław Lem natomiast ukazał w bezwzględny sposób, jak bezmyślni bywają historycy. Napisał książeczkę Prowokacja, która była recenzją dwóch nieistniejących książek niejakiego Aspernikusa. Po jej opublikowaniu niektórzy historycy zaczęli powoływać się na nieistniejące źródła, a byli i tacy, którzy twierdzili, że mają książki w domu[11].

 

Z nieco innej perspektywy


Prowokacje mogą być oceniane z trzech perspektyw: sprowokowanego obiektu (grupy ludzi, systemu itp.) i osób identyfikujących się z prowokowanym obiektem, obserwatorów niezaangażowanych, wreszcie samego prowokatora.


Dla prowokowanego obiektu najkorzystniejszą perspektywą jest potraktowanie prowokacji jako skandalu – wydarzenia naruszającego istniejący (w domyśle dobry) porządek, w dodatku z zastosowaniem niecnych metod. Podobnie będą interpretować wydarzenia osoby identyfikujące się z prowokowanym obiektem. Na przykład, reakcją na ośmieszenie postmodernistów będące wynikiem prowokacji Alana Sokala z 1996 roku były i są publikacje mające na celu rehabilitację myśli postmodernistycznej[12]. Rzadziej reakcją będzie stanowcze odcięcie się od obiektu (systemu), tak jak to miało miejsce w przypadku prowokacji Daviesa. Kiedy cała sprawa została nagłośniona, Bambang Parmanto szef serwisu i jednocześnie naukowiec pracujący w University of Pittsburgh zrezygnował z pełnionej funkcji. Z serwisem rozstał się też Marc Williams, immunolog z University of Rochester, który zażądał, by jego nazwisko natychmiast usunięto ze stopki redakcyjnej[13].


Obserwatorzy niezaangażowani w swoich ocenach będą prawdopodobnie kierować się docierającymi do nich informacjami, tak więc ich percepcja prowokacji będzie zależna w znacznej mierze od dostępu do kanałów informacyjnych dwóch zaangażowanych w prowokację podmiotów. Tymi procesami zajmuje się psychologia perswazji i mają one mniejszy związek z interesującymi mnie perspektywami, dlatego pominę je podczas analizy.


Najciekawszą, bo rzadziej analizowaną, jest perspektywa autora prowokacji, dlatego też poświęcę jej najwięcej uwagi. Pozycja prowokatora, już w momencie podjęcia decyzji o przeprowadzeniu prowokacji, jest z góry skazana na negatywne oceny, bowiem pobudką prowokatora jest jakiś rodzaj jego osobistego zaangażowania w proces, działalność, którą zamierza zdemaskować.


Pisarz, który wysyłał powieść Kosińskiego do niekompetentnych redakcji, zrobił to dlatego, że sam owej niekompetencji doświadczył. Peters i Ceci – zirytowani powierzchownymi ocenami prac naukowych – przeprowadzili badanie wykazujące uproszczone procedury myślenia podczas analizy artykułów. Każdego z nich moglibyśmy posądzić o chęć zemsty – bardzo osobisty motyw. Nawet w przypadku prowokacji, takich jak przeprowadzona przez Alana Sokala, gdzie autor nie doświadczał osobistych przykrości od postmodernistów, możemy odnaleźć wyraźne wątki osobiste. Sokal jest fizykiem i matematykiem. Traktowanie tych dziedzin w sposób uproszczony, fałszowanie twierdzeń lub wykorzystywanie ich do uzasadniania bzdurnych koncepcji – uderza bezpośrednio w ich przedstawicieli. Oburzenie Sokala nie mogło mieć wyłącznie poznawczego charakteru. Zanim jednak przypiszemy autorom prowokacji wszelkie niecne pobudki, zastanówmy się najpierw nad możliwymi strategiami, jakie może przyjąć prowokator w konfrontacji z niekompetencją, powierzchownością, brakiem profesjonalizmu czy wreszcie głupotą.


We wszystkich opisanych sytuacjach możliwa jest rezygnacja lub nawet stan bezradności. Pisarz może zaprzestać prób wydania swojej powieści, naukowiec opublikowania ważnego artykułu. Mogą również podwoić swoje wysiłki, chociaż w obliczu dostrzeganych nieprawidłowości jest to metoda co najmniej niemądra, a na pewno nieefektywna. Trzecie wyjście, które tak chętnie wskazują po fakcie krytycy wszelkich prowokacji, to podjęcie działań zmierzających do zmiany istniejącego stanu rzeczy poprzez zwracanie uwagi, perswazję, opracowania krytyczne, informowanie itp. O tym, na ile nieskuteczne to metody, świadczyć może doskonały dobrostan wszelkiego rodzaju pseudonauk, które pomimo dziesięcioleci intensywnej krytyki mają się doskonale. Przykładem jest chociażby psychoanaliza, która doczekała się setek rzetelnych analiz krytycznych[14] i nadal zajmuje poczesne miejsce na uniwersytetach i w programach nauczania psychologii.


Warto zwrócić uwagę, że wszystkie zidentyfikowane możliwości działania, lub jego brak, sprzyjają konserwacji systemu, przeciwko któremu postanowił wystąpić prowokator. Nawet trzeci sposób, pozornie najsilniej uderzający w system, daje mu dużo czasu na reakcję, ogranicza liczbę odbiorców krytyki do źródeł, w których została opublikowana, sprzyja biurokratycznemu traktowaniu krytykującego. Na list zawierający uwagi dotyczące kompetencji rady redakcyjnej z pewnością zostanie sformułowana odpowiedź zawierająca przeprosiny i obietnicę uwzględnienia nadesłanych uwag. Takich listów można przesłać wiele. System zainteresowany konserwacją status quo pochłonie je wszystkie bez reszty. Prawdopodobnie opisani przeze mnie prowokatorzy mieli pełną świadomość tych możliwości i ich skutków, dlatego właśnie postanowili wyjść poza ten ograniczony wachlarz rozwiązań.


Czy przyjęcie przez nich postawy aktywnej, buntowniczej nie było sprowokowane działaniem systemu, z którym się zetknęli? Myślę, że warto w tym miejscu postawić tezę, iż wielu prowokatorów zostało sprowokowanych do znalezienia sposobu ukazania zepsutych mechanizmów. Prowokacja jest metodą, która wychodzi poza wyliczone przeze mnie możliwości – brutalnie obnaża ukryte mechanizmy, bez ogródek pokazuje niekompetencję. Nierzadko towarzyszy jej atmosfera skandalu, w który angażują się media, ferując powierzchowne wyroki, wśród których często ginie przesłanie prowokatora. W nieuchronny sposób następują oceny moralne metod zastosowanych przez prowokatorów, gdyż w metodę prowokacji wpisany jest jakiś rodzaj kłamstwa, zatajenia, przemilczenia. Pisarz przeprowadzający prowokację kłamał, podając utwór Kosińskiego za swój własny, autorzy eksperymentu dla potrzeb procedury badawczej podawali fikcyjne nazwiska oraz fałszywą przynależność instytucjonalną. Wszyscy oni angażowali czas i energię wydawców, redaktorów i recenzentów. Oceny tych metod sprzyjają odwróceniu uwagi od istoty problemu, na który prowokacja wskazuje.


Atmosfera skandalu jest sprzymierzeńcem raczej atakowanych systemów niż prowokatorów. W społecznym odbiorze skandalistą jest właśnie ten, kto „podszył się” pod fałszywe nazwisko, aby wykazać lekceważenie np. etyki zawodowej przez jakąś grupę niż grupa, która codziennie dopuszcza się łamania tych zasad. Wykazanie iluzoryczności istniejących zasad obowiązujących w demaskowanym przez prowokatora systemie mobilizuje go do samoobrony. Systemy bronią stworzonej przez siebie iluzji (moralności, etyki, praworządności itp.) poprzez zaatakowanie metod, którymi posłużył się prowokator, a także podkreślenie ich niecności.


Kolejność wydarzeń w większości znanych mi prowokacji, włączając w to naukowe żarty, jest dość podobna. Sekwencję wydarzeń rozpoczyna doświadczanie przez prowokatora mniejszych lub większych uciążliwości ze strony systemu. Mogą to być tak niewielkie wydarzenia, jak spam wysyłany przez portal do Philipa Daviesa lub bardzo poważne, jak uporczywa odmowa opublikowania artykułu. To system prowokuje do zachowań innych niż konwencjonalne. Jeśli prowokator podejmie działania zmierzające do ośmieszenia istniejącej iluzji, równolegle z przygotowaniem prowokacji obmyśla i zakłada sposób jej zdemaskowania. Demaskacja, choć często ośmiesza osoby zaangażowane w prowokację, ma na celu zwrócenie uwagi na ważny społecznie problem. W tym miejscu rozpoczyna się ogromne nieporozumienie w odczytywaniu przesłań prowokacji, mistyfikacji i żartów naukowych.


Egzemplifikacją niezrozumienia istoty tych zabiegów może być lektura hasła „mistyfikacje” w polskojęzycznej wersji Wikipedii[15]. Umieszczeni tam zostali w jednym miejscu przestępcy i oszuści naukowi, którzy działali motywowani chęcią zysku lub sławy, tacy jak: Woo Suk Hwang, który sfałszował wyniki badań dotyczące klonowania ludzi[16], Charles Dawson, który spreparował tzw. człowieka z Piltdown[17] oraz działający z zamiarem ujawnienia swoich mistyfikacji Alan Sokal[18] czy twórcy Czeskiego snu[19]. Takie potraktowanie autorów ważnych prowokacji jest nie tylko nieuczciwe, ale również i niegrzeczne. Powoduje dodatkowo zagubienie ważnego przesłania będącego spiritus movens prowokacji, które mogłoby skłaniać do refleksji. Przede wszystkim jednak świadczy o zatarciu granicy pomiędzy znaczeniami słów oszustwo i prowokacja.


Melchior Wańkowicz w Karafce La Fontaine’a,opisując błyskotliwą prowokację Edwarda Kozikowskiego i Emila Zegadłowicza, polegającą na napisaniu przez nich tomu poezji i opublikowaniu go jako przekładu „poezji murzyńskiej”, zastanawiał się nad różnicą pomiędzy blagą a bluffem[20]. Jego zdaniem różnica jest oczywista. Blaga to narzędzie służące oszustowi, który chce coś dla siebie uzyskać, bluff to działanie obliczone na wykrycie. Dzisiaj użylibyśmy innych słów, ale nadal możemy działania wprowadzające kogoś w błąd podzielić na dwie kategorie – takie, których celem jest uzyskanie jakichś korzyści z zamiarem pozostania niewykrytym oraz te obliczone na wykrycie, a nawet ujawnienie przez samego autora. Do drugiej kategorii należą różnego rodzaju żarty, gdzie przez chwilę udajemy kogoś innego, psikusy prima aprilisowe, prowokacje i podobne działania obliczone na zdemaskowanie. W języku angielskim dla określenia takich działań wykorzystuje się słowo hoax.


Poddanie się pod osąd publiczny jest warunkiem sine qua non prowokacji. Pomijanie tego faktu sprowadza prowokatorów do roli przestępców, co jest niewątpliwie po myśli demaskowanych systemów, gdyż pomaga im w odzyskaniu stabilności utraconej w wyniku prowokacji. Rzecz dotyczy systemów, których podstawowym celem jest właśnie stabilizacja, a nie rozwój.


Skrajnym przykładem, który w niezwykle ostry sposób ukazuje zarówno bezwarunkowe poddanie się pod osąd publiczny, jak również reakcję zdestabilizowanego systemu, była prowokacja Mathiasa Rusta, który w 1987 roku przeleciał małym samolotem z Niemiec do Rosji i wylądował w Moskwie, nieopodal Placu Czerwonego i Kremla. Planując swoją prowokację, Rust musiał zdawać sobie sprawę zarówno z konsekwencji przedsięwzięcia, wśród których mogłoby być nawet zestrzelenie przez obronę przeciwlotniczą Związku Radzieckiego, jak również z konieczności oddania się w ręce przedstawicieli systemu, który ośmieszył. A konsekwencje były dość dotkliwe – Rust został postawiony przed sądem, który zarzucił mu m.in. chuligaństwo, złamanie prawa lotniczego, nielegalne przekroczenie granicy ZSRR i skazał na 4 lata pobytu w obozie pracy.


Rust, zaangażowany emocjonalnie w politykę odprężenia, nie przewidział prawdopodobnie tylko tego, że jego przesłanie, polegające na pokazaniu możliwości przerzucenia symbolicznego pomostu ponad żelazną kurtyną, zostanie zamienione w przestępstwo. System, który w owym czasie ledwie utrzymywał stabilność polityczną i ekonomiczną, zareagował gwałtownie, aby owej stabilności bronić. Poza osądzeniem Rusta jako przestępcy, wyciągnął konsekwencje w stosunku do wielu innych osób. Ówczesny prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow zdymisjonował ministra obrony Siergieja Sokołowa, dowódcę Wojsk Obrony Przeciwlotniczej Kraju Aleksandra Kołdunowa oraz ponad 2000 niższych rangą oficerów, którzy dopuścili się zaniedbania swoich obowiązków i niewykrycia obcego samolotu nad terytorium Związku Radzieckiego.


Systemy zainteresowane rozwojem potrafią natomiast wykorzystać zachwianie stabilności spowodowane prowokacją jako impuls do rozwoju, choć jest to raczej wyjątkiem niż regułą. Takim pozytywnym przykładem mogą być wydarzenia będące bezpośrednią reakcją na, wspomnianą już wcześniej, prowokację przeprowadzoną przez Davida Rosenhana[21]. Postawił on sobie za cel sprawdzenie, czy psychiatrzy potrafią odróżnić chorobę psychiczną od normalności. Sprawdzał to razem z siedmioma innymi ochotnikami, którzy nigdy nie mieli żadnych problemów psychicznych. Udali się oni do wybranych szpitali psychiatrycznych w USA i zgłaszając się do dyżurującego psychiatry, oświadczali, że słyszą „głosy”. Każdy z tej ósemki został zdiagnozowany jako chory psychicznie, a następnie zatrzymany w szpitalu. Siedmiu z nich zostało zakwalifikowanych jako schizofrenicy. Każdemu podawano silne leki psychotropowe. Rosenhan został zwolniony ze szpitala po dwóch miesiącach. Nagłośnił wówczas swoją prowokację w mediach. Natychmiast został oskarżony o oszustwo i fałszywe oszczerstwa. Jeden ze szpitali rzucił mu wyzwanie, twierdząc, że może on podesłać do niego więcej oszustów i tym razem zostaną oni bezbłędnie rozpoznani. Rosenhan zgodził się na ten test. Po miesiącu szpital z dumą oświadczył, że rozpoznał 41 oszustów. Niestety, okazało się, że Rosenhan nie wysłał tam nikogo. Efekty tej prowokacji były szokujące dla psychiatrii amerykańskiej. Wykazały jednoznacznie, że psychiatrzy nie dysponowali narzędziami, które umożliwiłyby im dokonywanie rozróżnień pomiędzy ludźmi zdrowymi i chorymi.


Prowokacja Rosenhana najpierw wywołała burzliwą i szeroką dyskusję na temat wartości metod diagnostycznych, następnie przyczyniła się do przeprowadzenia ogromnego programu badawczego, a w konsekwencji do zmian w metodach diagnozowania psychiatrycznego, które obecnie wielu autorów nie waha się nazwać rewolucyjnymi[22]. Badania, o których mowa, rozpoczęły się w 1974 roku i były prowadzone pod przewodnictwem Roberta Spitzera – psychiatry i zdecydowanego krytyka metody zastosowanej przez Rosenhana. Były one bezpośrednią odpowiedzią na kryzys panujący w psychiatrii amerykańskiej ujawniony m.in. dzięki nieortodoksyjnemu eksperymentowi Rosenhana. W ich wyniku powstała trzecia wersja Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM), opracowana siłami American Psychiatric Association.


Co prawda DSM istniał już od 1952 roku, ale zarówno jego pierwsze wydanie, jak i to uaktualnione w 1968 roku, były powszechnie ignorowane i nie stanowiły standardu dla diagnozy[23]. Dopiero trzecia wersja oparta na badaniach statystycznych, zgodna z International Statistical Classification of Diseases and Related Health Problems (ICD), opublikowaną przez Światową Organizację Zdrowia, ustanowiła standard diagnozy i stworzyła rodzaj uniwersalnego języka, którym posługują się psychiatrzy w całych Stanach Zjednoczonych i w niektórych krajach Europy. Z czasem powstała wersja czwarta DSM, a obecnie trwają prace nad piątą[24]. I chociaż od czasu do czasu pojawiają się głosy krytyczne w odniesieniu do tego narzędzia[25], to mimo wszystko jest ono, jak do tej pory, najlepiej opracowanym kompendium dającym podstawy do rzetelnych i trafnych diagnoz. Podsumowując przedstawione bardzo szkicowo wydarzenia w psychiatrii amerykańskiej, w latach 70. XX wieku, można powiedzieć, że rewolucję, którą przeprowadził oddział badaczy American Psychiatric Association pod dowództwem Spitzera, rozpętał pojedynczy strzał, jakim był prowokacyjny eksperyment Rosenhana.

 

Prowokacja jako metoda badawcza


Dla dopełnienia wymogu metodologicznej precyzji należałoby zidentyfikować obszar metod badawczych, wśród których mogłaby znaleźć się prowokacja. Co prawda, w podręcznikach metodologii nie znajdziemy opisu prowokacji jako odrębnej metody badawczej, jednak przy odrobinie wysiłku będzie można umiejscowić ją dość precyzyjnie w znanych obszarach działalności badawczej. J.J. Shaughnessy, E.B. Zechmeister i J.S. Zechmeister wyróżnili grupę metod badawczych, którą nazwali „obserwacja z interwencją”[26]. Zaliczyli do nich obserwację uczestniczącą, obserwację ustrukturowaną i eksperyment naturalny. Ich zdaniem, jednym z głównych powodów podejmowania interwencji jest uzyskanie dostępu do sytuacji lub zdarzenia zwykle zamkniętego dla naukowej obserwacji.


Prowokacja, w rozumieniu metodologii, najbliższa jest zamaskowanej obserwacji uczestniczącej, którą wykorzystuje się w sytuacjach, co do których badacz może podejrzewać, że uczestnicy badania zmieniliby swoje zachowanie, wiedząc, że są obserwowani. W trakcie takiej obserwacji tożsamość badacza nie jest znana osobom obserwowanym. Sztandarowymi przykładami tej metody są m.in. opisana wcześniej prowokacja Rosenhana czy doświadczenie Johna Howarda Griffina, który w 1959 roku za pomocą odpowiedniego makijażu upodobnił się do Afroamerykanina i przez ponad miesiąc podróżował po południowych Stanach Zjednoczonych, obserwując reakcje współobywateli[27].


Zamaskowana obserwacja uczestnicząca ma oczywiście wiele minusów, budzi też wątpliwości natury etycznej. Badani są nieświadomi uczestnictwa w procedurze badawczej, co stoi w sprzeczności z wymaganiem zgody na udział w badaniach. Obserwator wpływa na obserwowane zjawiska, mogąc je w pewien sposób zniekształcać. Często wątpliwości również budzi obiektywizm takiego obserwatora, gdyż sytuacja, w której się znajduje, może wpływać na dokonywane przez niego oceny.


Z drugiej strony możliwość dostępu do zjawisk zwykle niedostępnych badaczowi jest nie do przecenienia. Ponadto należy mieć również na uwadze, że wszystkie badania prowadzone w warunkach naturalnych charakteryzują się wysoką trafnością ekologiczną, którą definiuje się jako stopień, w jakim uzyskane wyniki można uogólniać na rzeczywiste sytuacje. Prawdopodobnie badanie podejmowania decyzji przez redaktorów czasopism w eksperymencie laboratoryjnym, do udziału w którym, badani wyrazili zgodę, dałoby zupełnie odmienne rezultaty niż te, które otrzymali Peters i Ceci w opisanej wcześniej procedurze. Brak trafności ekologicznej jest częstym zarzutem wysuwanym w stosunku do doskonałych metod eksperymentalnych.

 



[1] C. Ross, Rejected, „New West” 12 luty 1979, s. 39-43.

[2] Tamże.

[3] D.P. Peters, S.J. Ceci, A manuscript masquerade. How well does the review process work?, „The Sciences” 1980, nr 10, s. 16-19, 35.

[4] Tamże.

[9] A. Sokal, Transgressing the boundaries: Toward a transformative hermeneutics of quantum gravity, „Social Text” 1996, nr 46/47, s. 217-252.

[10] D.L. Rosenhan, On being sane in insane places, „Science”1973, nr 179, s. 250-258.

[11] S. Lem, Prowokacja, Kraków 1984.

[12] B. Tuchańska, O Sokalu z Bricmontem, Latourze i o tym, co z tego (nie) wynika,„Nauka” 2006, nr 1, s. 93-111.

[14] Np. F. Crews, Wojna o pamięć. Spór o dziedzictwo Freuda, Kraków 2001; H. J. Eysenck, Zmierzch i upadek imperium Freuda,Kraków 2002; A. Grünbaum, Podstawy psychoanalizy. Krytyka filozoficzna, Kraków 2004; W. Szewczuk, Wstęp do antypsychoanalizy, Warszawa 1973; A. Śliwerski, Freud nie wymyślił Nietzschego,„Studia Psychologica” 2006, nr 6, s. 261-282.

[16] D. Cyranoski, Woo Suk Hwang convicted, but not of fraud, „Nature News” 2009, nr 461, s. 1181.

[17] A. Kohn, Fałszywi prorocy. Oszustwo i błąd w nauce i medycynie, Warszawa 1996, s. 123-129.

[18] A. Sokal, J. Bricmont, Modne bzdury. O nadużywaniu pojęć z zakresu nauk ścisłych przez postmodernistycznych intelektualistów, Warszawa 1998.

[19] V. Klusak, F. Remunda, Cesky sen, Czechy 2004.

[20] M. Wańkowicz, Karafka La Fontaine’a,Kraków 1984.

[21] D.L. Rosenhan, dz. cyt.

[22] R. Mayes, A. V. Horwitz, DSM-III and the revolution in the classification of mental illness, „Journal of the History of the Behavioral Sciences” 2005, nr 41,s. 249-267; A. Speigel, The Dictionary of Disorder: How one man revolutionized psychiatry, „The New Yorker” 2005, nr 80, s. 56-63; M. Wilson, DSM-III and the transformation of American psychiatry: a history, „American Journal of Psychiatry” 1993, nr 150,s. 399-410.

[23] G.N. Grob, Origins of DSM-I: a study in appearance and reality, „American Journal of Psychiatry” 1991, nr 148, s. 421-431.

[24] M. First, A Research Agenda for DSM-V: Summary of the DSM-V, Preplanning White Papers Published in May 2002.

[25] S.A. Kirk, H. Kutchins, The Selling of DSM: The Rhetoric of Science in Psychiatry, New Jersey 1992; S.A. Kirk, H. Kutchins, Making Us Crazy: Dsm: The Psychiatric Bible and the Creation of Mental Disorders, New York 1997.

[26] J.J. Shaughnessy, E.B. Zechmeister, J.S. Zechmeister, Metody badawcze w psychologii, Gdańsk 2007, s. 105-113.

[27] J.H. Griffin, Black like me, New York 1960.



Dr Tomasz Witkowski , psycholog, autor trylogii Zakazana psychologia poświęconej nadużyciom i nieprawidłowościom w psychologii i psychoterapii, a także wydanych w USA Psychology Gone Wrong: The Dark Sides of Science and Therapy oraz Psychology Led Astray: Cargo Cult in Science and Therapy

 

Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nauka

Znalezionych 1470 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

„Grubogłowi przedsiębiorcy pogrzebowi w noc żywych trupów”   Júnior   2022-05-31
„Gryzoń skunksowy”, który żuje trujące rośliny i wypluwa truciznę na swoje futro   Coyne   2020-12-02
„Kryzys klimatyczny” to mistyfikacja   Williams   2023-09-25
„Najbardziej znany zabójca ludzi”: jakie są prawdziwe początki XIV-wiecznej Czarnej Śmierci?   Lewis   2023-09-15
„New Yorker” pisze o hoacynie, sugeruje, że koncepcja Darwina drzew ewolucyjnych może być urojeniem   Coyne   2022-07-25
„San Francisco Chronicle” bardzo myli się w sprawie biologicznej płci   Coyne   2023-06-09
„Zapylisz mnie!”: nachalni bohaterowie świata roślin   Júnior   2022-06-11
“Czarne tygrysy” w małym indyjskim rezerwacie sugerują losowy dryf genetyczny   Coyne   2021-10-26
“Daily Beast” wypacza epigenetykę oszukańczymi twierdzeniami, że dzieci mogą “odziedziczyć wspomnienia Holocaustu”   Coyne   2017-10-05
“Konwergentna” ewolucja mrówek grzybiarek Starego i Nowego świata   Coyne   2023-03-23
“Odwrócenie specjacji” (fuzja gatunków) u kruków   Coyne   2018-03-16
“Partenogenetyczny” rak rozmnaża się bez seksu: czy to jest nowy gatunek?   Coyne   2018-02-17
“Rogi” trylobitów mogły być używane jako broń w walkach między samcami   Coyne   2023-02-15
“Scientific American” poświęca się polityce, a nie nauce; odmawia publikowania krytycznych analiz swoich fałszywych lub wprowadzających w błąd twierdzeń   Coyne   2022-09-01
“Współczesny” Homo sapiens mógł być w Eurazji aż 210 tysięcy lat temu   Coyne   2019-07-17
‘Raniąca’ idea merytorycznych podstaw nauki    i Jerry Coyne   2023-05-29
 Syntetyczna biologia oferuje obietnicę rozwiązania globalnego problemu z plastikiem   Agaba   2021-12-13
10 twierdzeń działaczy walczących w Afryce z GMO o tym, dlaczego postępy w biotechnologii upraw powinny zostać odrzucone – i dlaczego są one błędne   Maina   2022-11-17
100 milionów lat ozdabiania się śmieciami   Yong   2016-07-05
12 podstawowych punktów biologii ewolucyjnej   Cobb   2016-03-02
Pseudonauka Masaru Emoto   Novella   2017-12-18
Czy „toksyczna kobiecość” jest główną przyczyną bojów o społeczną sprawiedliwość?   Coyne   2021-02-08
Paradoksalne cechy genetyki inteligencji   Ridley   2013-12-18
“New Scientist”: Darwin jednak miał rację    Coyne   2020-10-01
Intelektualna pustka numeru “New Scientist” o ewolucji: 1. Genetyczna plastyczność    Coyne   2020-10-03
Intelektualna pustka numeru “New Scientist” o ewolucji: 2. Rzekome nieistnienie gatunków   Coyne   2020-10-05
Klasyczna historia skorygowana: porosty to grzyby + glony + drożdże (inne grzyby)   Coyne   2016-08-05
Homo floresiensis, hominin “hobbit”, w Internecie   Coyne   2016-11-25
No pasarán    Tonhasca Júnior   2023-03-04
Strzelby, zarazki, maszyny to zdecydowanie antyrasistowska książka. Dlaczego lewica jej nie kocha?   Barnett   2021-10-13
„ Całujące się” koralowce złapane in flagranti   Yong   2016-07-28
”Sygnalizowanie cnoty” może nas irytować. Cywilizacja byłaby jednak bez niego niemożliwa    Miller   2019-09-13
A jednak chorują na raka    Łopatniuk   2016-02-13
Czyste okrucieństwo cięć w pomocy żywnościowej   Lomborg   2017-08-07
Dalszy spadek zgonów z powodu raka   Novella   2019-02-04
Dlaczego mamy alergie?   Zimmer   2016-01-28
Dlaczego sądy nie powinny rozstrzygać o nauce     2018-12-13
Dlaczego większość zasobównie wyczerpuje się   Ridley   2014-05-04
Dlaczego zwierzęta są urocze?   Coyne   2014-12-30
Dziennik z Mozambiku: Demony w kurzu   Naskręcki   2018-03-30
Dziwaczne, wysysające krew czerwie jurajskie   Cobb   2014-06-28
Ewolucja, ptaki i kwiaty   Coyne   2014-06-02
Gigantyczne “paleonory” wykopane przez wymarłe ssaki   Coyne   2017-06-29
Grupy anty-GMO przegrywają sprawę sądową w Nigerii    i Nkechi Isaak   2022-07-30
Jak karakara wygrywa z osami   Cobb   2013-12-29
Kiedy zapada noc i ziemia jest ciemna   Tonhasca Júnior   2023-02-10
Kilka lekcji z rosyjskiej rewolucji. Jak kuszący radykalny nihilizm prowadzi do ekstremizmu   Geifman   2021-03-22
Komisja Europejska ukrywa naukę o pszczołach   Ridley   2017-05-03
Malaria pachnąca cytryną    Zimmer   2015-04-07
Małpo ty moja   Koraszewski   2015-04-17
Metamorfozy    Júnior   2022-04-09
Minęło 40 lat od wydania „Samolubnego genu” – śmiała książka Richarda Dawkinsa ostała się próbie czasu   Ridley   2016-02-17
Niezwykły pasikonik szklany   Naskręcki   2014-05-27
Nowe badanie wskazuje na jednego oszusta   Coyne   2016-08-18
Nowy i dziwaczny rodzaj mimikry: nasiona rośliny naśladują kształt i zapach odchodów zwierzęcych, by ułatwić roznoszenie ich przez żuki gnojowe   Coyne   2015-10-20
O porażkach wolności i lęku przed nauką   Dennett   2016-05-20
O rzeczywistości rasy i odrazie do rasizmu    i Brian Boutwell   2017-09-04
Obniżenie poprzeczki dla tradycyjnej medycyny chińskiej dla ideologii i zysku     2017-12-29
Olbrzymie armie o niezliczonych umiejętnościach    Tonhasca Júnior   2024-02-08
Osobisty mikrobiom w cyfrach   Zimmer   2014-08-14
Ostrogony nie są naprawdę “żywymi skamieniałościami”    Coyne   2015-07-29
Palestyńska intersekcjonalność z nazistami   Frantzman   2017-07-08
Pochwała ignorancji, czyli wiem, że nie wiem   Cullen   2017-01-11
Przykre niespodzianki, czyli czerniak i siwizna   Łopatniuk   2015-08-01
Przypuszczalnie złamana kość    Coyne   2015-06-04
Rozum i Wiara IICzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-22
Ryba z biodrami   Mayer   2016-03-30
Siedem narzędzi myślenia   Dennett   2014-11-19
Skrzydlaci oszuści i straż obywatelska   Young   2014-01-02
Tako rzecze antyszczepionkowa “wojowniczka mama”, Brittney Kara: jeśli szczepionki są tak wspaniałe, to dlaczego nie wspomina ich Biblia?     2018-04-26
Twardy kwiat do zgryzienia    Tonhasca Júnior   2023-02-22
Wielkoskrzydłe   Naskręcki   2014-04-02
Wierzący nagradzani za życia   Coyne   2014-12-21
Wpaść w amok. Empiryczna analiza szaleńczych zabójstw pokazuje, że wyłaniają się dwa różne wzorce.   King   2023-06-03
Wątpliwi pomocnicy    Tonhasca Júnior   2023-04-08
Świetna ewolucyjna innowacjaktóra okazała się zgubna   Yong   2015-12-10
Dlaczego odmawiamy dostrzegania jaśniejszej strony, choć powinniśmy   Pinker   2018-04-17
Krew, znój, łzy i pot   Tonhasca Júnior   2023-01-19
Mądrość w pułapce autorytetu   Witkowski   2020-04-18
Po prostu nie mogę się doczekać, aby znów wyruszyć w trasę   Tonhasca Júnior   2022-10-27
Pochwała jednoznaczności   Witkowski   2019-10-29
Z perspektywy naszego kurnika   Witkowski   2020-01-16
A co to takie włochate?   Łopatniuk   2016-04-02
A genomy ciągle kurczą się…   Zimmer   2016-11-22
A teraz dobre wiadomości: Sprawy naprawdę idą w dobrym kierunku   Pinker   2015-11-24
A polać wielką wodą…   Cipiur   2019-05-18
A.N. Wilson znowu kopie Darwina, tym razem w “Times”   Coyne   2017-09-07
Adam i Ewa: dwoje, czy więcej niż dwoje przodków?   Coyne   2017-01-07
Afrykańscy naukowcy wzywają do polityki poparcia biologii syntetycznej i innych innowacji   Agaba   2021-12-02
Agroekologia zmienia biednych farmerów w biedniejszych   Muhumuza   2022-06-09
AI – asystent lekarza   Novella   2020-12-09
AI: gorąca randka z “Sydneyem ”   Gotefridi   2023-03-15
Akademicki skandal: troje badaczy umyślnie publikowało fałszywe artykuły o „badaniach żałości”, by pokazać fatalne standardy akademickie w naukach społecznych   Coyne   2018-10-12
Akcja afirmatywna w wieloetnicznym narodzie   Hyams   2020-07-17
Aktywacja telomerazy mogłaby prowadzić do leczenia samej starości   Ridley   2015-10-27
Aktywiści anty-GMO w Afryce szerzą mity i strach, ale nie przedstawiają żadnych naukowych dowodów   Abutu   2023-08-14
Aktywność umysłowa nie zapobiega osłabieniu umysłowej sprawności   Novella   2018-12-15
Akupunktura jadu pszczelego: śmiercionośne znachorstwo, które może zabić     2018-04-23
Akupunktura kontra nauka, wersja lingwistyczna     2017-06-01
Akupunktura kwantowa   Novella   2019-04-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk