Strach i odraza na punktach kontrolnych IDF

Myśl, że obywatelom obcych krajów pozwala się nękać żołnierzy, którzy bronią własnego kraju, jest nie do pojęcia, a jednak do niedawna taka była izraelska rzeczywistość i nie było żadnego sprzeciwu.

 
Krytyczną funkcją Izraelskich Sił Obronnych [IDF] jest zabezpieczenie granic i narażonych miejsc w tym punktów tranzytowych do takich terenów i przez nie.

Służba wartownicza jest zwodniczo rutynowa i prosta. Podobnie jak w innych służbach wojskowych przez większość czasu jest znajoma rutyna, która dla przypadkowego obserwatora może wydawać się otępiająca.  


Jednak wyszkolony żołnierz wie aż nazbyt dobrze, że to, co pozornie codzienne i nieistotne, może być podstępem – przykrywką czegoś w zamiarze śmiercionośnego. Dlatego czujność i sceptycyzm są częścią profesjonalnego DNA żołnierza na posterunku.


Niestety, nie jest niczym niezwykłym widok grup, często ludzi z Europy, krążących wokół punktów kontrolnych z bardzo odmiennym celem od tych, którzy przyszli, by poprzeć żołnierzy pizzą i dobrym słowem. Ci ludzie przychodzą z odrazą i nieukrywaną nienawiścią do żołnierzy i do tego, co robią.


Ci ludzie zabawiają się w grę „złapałem cię”. Przyszli uzbrojeni w kamery wideo, często podsunięte o centymetry od twarzy pilnującego żołnierza i mają nadzieję przyłapania żołnierza na robieniu czegoś – czegokolwiek – co wyjęte z kontekstu może wyglądać na jakiś ohydny czyn.


Czy jest to skrzywienie się na niechętnego do współpracy Palestyńczyka, który przechodzi przez punkt kontrolny, czy próba przeszukania podejrzanie wyglądającej osoby – jest wiele okazji do stworzenia kontekstu, w którym żołnierz wydaje się uosobieniem ciemiężącego Izraela.


Jest to cyniczna manipulacja, ale niestety, z Internetem, mediami społecznościowymi i Photoshopem  oraz innymi aplikacjami żyjemy w świecie coraz bardziej wypełnionym taką wyjętą z kontekstu wideografią.


Sytuacja na punkcie kontrolnym jest jednak znacznie bardziej najeżona niebezpieczeństwami niż tylko zażenowanie z powodu zmanipulowanego i fałszywego obrazu.


Na punkcie kontrolnym konsekwencje jakiegokolwiek błędu dotyczą życia i śmierci, a nikt nie wie o tym lepiej od żołnierza na służbie. Poza natrętnymi kamerami jest także słowne nękanie i demonizowanie młodych żołnierzy, którzy wykonują swoje obowiązki.


Jedni żołnierze nie zwracają na to uwagi, ale innych wytrąca z równowagi wysłuchiwanie oskarżeń, że są haniebnymi zbrodniarzami wojennymi. Ryzykiem – a właściwie, zamierzonym skutkiem – jest, że żołnierz będzie skołowany, zirytowany, a więc mniej czujny i uważny niż powinien być.


Oczywiście może to prowadzić do reakcji żołnierza, które będą smakowitym kąskiem na wideo. Co jednak groźniejsze, żołnierz może przestać koncentrować się na swoim zadaniu, co naraża go na niebezpieczeństwo.


Nie jest wykluczone, że to właśnie stało się w oburzającej sprawie Solomona Gawriji. 20-letni Solomon pochodził z Etiopii i był oficerem policji granicznej, który stał na straży Har Adar, miasta tuż przy Zielonej Linii 1949 r. i w pobliżu Abu Ghosz.


Podczas pełnienia służby Solomon i jego koledzy-strażnicy byli nękani przez ludzi z izraelskiej, antysyjonistycznej NGO, finansowanej przez europejskie rządy i organizacje, jak również przez New Israel Fund. Działalność Machsom Watch polega na przychodzeniu na rozmaite punkty kontrolne i monitorowaniu działalności żołnierzy.


Na ogół takiemu monitorowaniu towarzyszy słowne nękanie i to właśnie zdarzyło się 27 września 2017 roku, kiedy Solomon był na służbie. Jego koledzy mówili, że członkowie Machsom Watch obrzucali go obelgami przez ponad pół godziny.


Kilka minut po zakończeniu tych słownych napaści, terrorysta przedarł się przez bramę i zastrzelił Solomona i dwóch innych żołnierzy. Czy jest niedorzecznością podejrzewanie, że atak słowny, który bezpośrednio poprzedzał atak fizyczny, spowodował, że koncentracja i gotowość Solomona nie były takie, jak powinny były być? 


Grupy nękające żołnierzy dają wyraźnie do zrozumienia, że żołnierze – i państwo, które reprezentują i bronią – są bezprawni, a więc zasłużyli na tak pogardliwe traktowanie. Myśl, że obywatelom obcych krajów pozwala się nękać żołnierzy, którzy bronią własnego kraju, jest nie do pojęcia, a jednak do niedawna taka była izraelska rzeczywistość i nie było żadnego sprzeciwu.


Na szczęście te dni pełnej wolności dla tych nienawistników mogą dobiegać końca. Nie dlatego, że rząd lub armia zmieniły swoje protokoły, by nie dopuścić do takich zachowań. Zmiana przychodzi ze strony organizacji syjonistycznych i obywateli, którzy zbuntowali się na swobodę, jaką ciszą się ci pełni pogardy ludzie.  


Jedna akcja podjęta przez Im Tirtzu, największą oddolną organizację syjonistyczną, jest szczególnie obiecująca. Im Tirtzu zwerbowała grupę wolontariuszy, „Komandosów wideo”, którzy zwalczają ogień ogniem, stosując to samo prawo bliskości, jakie wykorzystują brygady antysyjonistów.


Z hasłem „Wyceluj, kliknij, filmuj”, Komandosi Wideo filmują nienawistników , którzy filmują żołnierzy.  


Komandosi Wideo osiągnęli niedawno znaczące zwycięstwo, kiedy głównie skandynawskie EAPPI, stowarzyszone z antysyjonistycznym Światowym Kongresem Kościołów, oznajmiło, że wycofuje się z Hebronu z powodu ”nękania”, jakiemu zostali poddani  ich wolontariusze. To „nękanie” polegało jedynie na odwróceniu ról, stawiając EAPPI przed nową rzeczywistością.


Nagle Komandosi Wideo pokazywali dokładnie, co członkowie EAPPI robili w swoich staraniach o demonizowanie żołnierzy.


Ta nowa rzeczywistość i nowa perspektywa jest tym właśnie, co Komandosi Wideo starają się robić wszędzie, gdzie ktoś nęka izraelskich żołnierzy.


Jest to klasyczne działanie oddolne, podobnie jak sama Im Tirtzu. Odzwierciedla pragnienie Izraelczyków, by bronić tych, którzy bronią ich. Jest to wysiłek, by zapewnić, że żołnierze mogą wykonywać swoje obowiązki bez niepokoju o cynicznych manipulatorów, którzy starają się oczernić i – tak – narazić na niebezpieczeństwo żołnierzy w imię swojej ideologii.  


W czasach, kiedy te zagraniczne organizacje bezkarnie nękają żołnierzy IDF, nie ma nic właściwszego jak odpowiedzieć ogniem na ogień.


Fear and loathing at idf checkpoints

JNS, 12 marca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Douglas Altabef


Autor jest członkiem zarządu Im Tirtzu jak również członkiem zarządu Israel Independence Fund. 

(1)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version