Demokracja w Izraelu jest zagrożona – ale nie z tego powodu, o którym myślisz

Izrael nadal nie ma konstytucji, co powoduje pewne problemy.
Nowy rząd Izraela jest nękany przez bezprecedensową polityczną i medialną kampanię, skierowaną przeciwko planom rządu, by przywrócić kontrolę i równowagę między sądownictwem a Knesetem. „Jeśli ten rząd nie upadnie - mówi lider opozycji Yair Lapid - Izrael przestanie być liberalną demokracją”, a jego artystyczne, kulturalne i biznesowe elity uciekną do Berlina i Miami. David Horowitz, redaktor anglojęzycznego „Times of Israel”, napisał, że propozycje reform „są dzwonem trwogi dla naszej dobrze działającej, ale niewystarczająco ugruntowanej demokracji”. Były minister obrony Benny Gantz określił plan  reform jako „zamach stanu”, powiedział, że doprowadzi on do wojny domowej i wezwał przeciwników do „wyjścia na ulice”. Esther Hayut, przewodnicząca Sądu Najwyższego Izraela, stwierdziła, że

…to plan rozczłonkowania systemu prawnego. Ma on na celu zadanie śmiertelnego ciosu niezależności i bezstronności władzy sądowniczej oraz przekształcenie jej w milczącą gałąź. 

Nawet Alan Dershowitz, zwolennik premiera Beniamina Netanjahu, sprzeciwia się planowi reform, argumentując, że zagraża on „wolnościom obywatelskim i prawom mniejszości”.

 

W 1948 r. Deklaracja Niepodległości Izraela ustanowiła zgromadzenie konstytucyjne, któremu powierzono napisanie konstytucji. To zgromadzenie zebrało się tylko cztery razy, po czym w 1949 r. przekształciło się w Pierwszy Kneset. Praktyczne decyzje dotyczące organizacji państwa miały być zawarte w szeregu praw podstawowych, które (teoretycznie) miały kiedyś zostać połączone w konstytucję. Pierwsza Ustawa Podstawowa dotyczyła funkcjonowania Knesetu i została przyjęta dopiero w 1958 roku.

 

Izrael ma Sąd Najwyższy od momentu powstania. Jest to najwyższy sąd apelacyjny, podobnie jak Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych; ale może również zasiadać jako Wysoki Trybunał Sprawiedliwości (Bagatz). Bagatz ma pierwotną jurysdykcję – może orzekać w sprawach, które nie zostały rozstrzygnięte przez sąd niższej instancji. Do połowy lat 80. ograniczał się do spraw wnoszonych przez osoby fizyczne lub organizacje z legitymacją procesową, czyli takie, które mogły wykazać, że zostały bezpośrednio poszkodowane w wyniku działań rządu. Jurysdykcja ograniczała się również do spraw, które podlegały postępowaniu sądowemu; czyli niepolitycznych. Wymogi te zostały złagodzone i przyjęto niejasne kryterium „rozsądności”, co dało Sądowi Najwyższemu dużą swobodę w kwestionowaniu działań i polityki, które po prostu mu się nie podobały. Ale nawet bez konstytucyjnego kamienia probierczego, z którym można by je porównać, Sąd nie próbował obalać ustaw uchwalonych przez Kneset.

 

Zmieniło się to w połowie lat 90. W 1992 r. Kneset uchwalił dwie nowe Ustawy Podstawowe, które dotyczyły raczej praw człowieka niż mechaniki państwa: Ustawa Podstawowa: Godność i Wolność Człowieka oraz Ustawa Podstawowa: Wolność Zawodowa. Ustawy te zostały uchwalone przy udziale zaledwie kilkudziesięciu posłów ze 120 członków Knesetu (Godność ludzka i wolność miały 32 głosy za, 21 przeciw i jeden wstrzymujący się; podczas gdy wolność wykonywania zawodu została przyjęta 23 głosami za, bez sprzeciwu i bez wstrzymujących się). Jestem pewien, że zainteresowanie byłoby większe, gdyby posłowie wiedzieli, jak te prawa będą wykorzystywane!

 

W serii artykułów poświęconych przeglądowi prawa sędzia Aharon Barak (który miał zostać prezesem Sądu Najwyższego w 1995 r.) promował doktrynę, że nowe ustawy podstawowe stanowią brakujący konstytucyjny kamień probierczy, według którego ustawy uchwalone przez Kneset można oceniać pod kątem „konstytucyjności”. Wyraźnie nazwał to „rewolucją konstytucyjną”, a w 1995 r. Sąd Najwyższy po raz pierwszy unieważnił ustawę przyjętą przez Kneset z powodów konstytucyjnych. Doktryna została rozszerzona w serii kontrowersyjnych decyzji, a niektóre z nich – jak decyzja o zamknięciu prawicowej stacji radiowej z 2002 roku – nie mogły mieć bardziej politycznego charakteru.

 

Dzisiaj każdy (nie trzeba być obywatelem ani nawet mieszkańcem kraju) może wnieść petycję do Sądu Najwyższego w sprawie praktycznie każdego działania rządu lub prawa. Finansowane z zagranicy organizacje pozarządowe z powodzeniem składały petycje w imieniu Palestyńczyków z wątpliwymi roszczeniami do ziemi i doprowadziły do likwidacji społeczności żydowskich i wypędzenia ich mieszkańców.

 

Establishment prawny i sądowniczy posiada również wielką władzę poprzez system doradców prawnych. Rząd, Kneset i każde ministerstwo muszą mieć jednego. Doradca prawny rządu pastuje równocześnie stanowisko Prokuratora Generalnego, ale ma znacznie większe uprawnienia i zakres niż ma prokurator generalny USA. Po pierwsze, „rada” prokuratora generalnego jest dla rządu wiążąca! Ponadto, jeśli rząd musi iść do sądu, jego doradca/prokurator generalny może zdecydować, czy będzie bronić stanowiska rządowego, czy nie. Doradca/prokurator generalny jest również szefem prokuratury państwowej i podejmuje ostateczną decyzję, czy ścigać urzędników państwowych oskarżonych o przestępstwa. Doradcy prawni ministerstw, których porady są wiążące dla ministerstw, są urzędnikami służby cywilnej i nie mogą zostać zwolnieni bez zgody doradcy rządu/prokuratora generalnego. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że doradca rządu/prokurator generalny jest chyba najpotężniejszą osobą w izraelskim aparacie rządzącym, włączając w to premiera.

 

Sędziów Sądu Najwyższego wybiera dziewięcioosobowa komisja pod przewodnictwem ministra sprawiedliwości. Większość reprezentuje establishment prawniczy, w tym trzech członków obecnego Sądu Najwyższego. Doradca prawny/prokurator generalny jest wybierany przez Ministra Sprawiedliwości z krótkiej listy kandydatów zatwierdzonej przez komisję rekrutacyjną składającą się z pięciu członków, z których co najmniej trzech jest członkami środowiska prawniczego i sądowniczego. W ten sposób krąg kontroli się zamyka.

 

Prawie cała ta struktura (z wyjątkiem komisji selekcyjnej sędziów) nie jest zakotwiczona w ustawach uchwalanych przez Kneset, ale w orzeczeniach wydawanych przez same sądy.

 

Zwolennicy obecnego systemu powiedzą wam, że jest on „profesjonalny”, a nie „polityczny” czy „ideologiczny”, ale w Izraelu wszystko jest polityczne. Niewybrany i nieodpowiedzialny przed nikim Sąd Najwyższy, Prokurator Generalny i doradcy prawni ministrów interweniowali w niezliczonych decyzjach i nominacjach rządowych, czasami tworząc impas w krytycznych obszarach związanych z bezpieczeństwem. Na przykład wszystkie wysiłki rządu mające na celu deportację nielegalnych migrantów lub zachęcenie ich do wyjazdu z własnej woli zostały udaremnione przez Sąd Najwyższy, który obalił cztery kolejne ustawy uchwalone przez Kneset.

 

Propozycja nowego ministra sprawiedliwości Yariva Levina ma przywrócić równowagę sił między rządem i Knesetem z jednej strony, a władzą prawno-sądową z drugiej. Nie eliminuje praktyki sądowej kontroli ustawodawstwa, ale po raz pierwszy zakotwicza ją w Ustawie Podstawowej, a także zapewnia Knesetowi środki do uchylania decyzji Sądu Najwyższego pod pewnymi warunkami. We wniosku zniesiono również niejasne kryterium „rozsądności”. Zmienia składu komisji selekcyjnej, aby zakończyć kazirodczy charakter nominacji sędziowskich. Wreszcie sprawia, że opinie Prokuratora Generalnego i ministerialnych doradców prawnych mają jedynie charakter doradczy, a nie wiążący.

 

Zmiany te nie „zniszczyłyby demokracji”, ale pozbawiłyby prawny establishment niemal absolutnej władzy nad rządem, co prawdopodobnie jest skrajnie niedemokratyczne. Nie jest to  zamach stanu, ale raczej kontr-zamach stanu, mający na celu przywrócenie prymatu wybranego Knesetu, który prawniczy/sądowniczy establishment przywłaszczył sobie w latach 80. i 90. XX wieku. Jest to szczególnie ważne dla prawicowego rządu, który może zostać sparaliżowany przez lewicowy Sąd Najwyższy i prawniczy establishment.

 

Zgadzam się jednak z krytykami propozycji Levina, kiedy mówią, że Izrael stoi dziś w obliczu kryzysu, który zagraża jego demokratycznemu charakterowi. Niebezpieczeństwo jednak nie wynika z zaległego wyrównania relacji między władzą ustawodawczą, wykonawczą i sadowniczą, ale ze strony tych, którzy obawiają się, że po raz pierwszy w historii Izraela może być wdrożona prawdziwie prawicowa polityka – i którzy zrobią prawie wszystko, aby temu zapobiec.

 

W 1977 r. Izrael zmienił się z jednopartyjnego państwa socjalistycznego – czasami nawet z elementami dyktatury – w prawdziwą demokrację, kiedy długoletni działacz opozycji Menachem Begin został premierem. Wielu jego wyborców pochodziło ze społeczności Mizrachi, z której większość przyjechała w latach 50. i 60. i w końcu lat 70. wreszcie zaczęła zdobywać pozycję w kraju. Mizrachim i nowi imigranci z byłego Związku Radzieckiego mieli tendencję do wspierania partii prawicowych, kończąc polityczną dominację starych partii lewicowych i zapewniając solidną bazę politykom takim jak Netanjahu. Ale elity instytucji akademickich, medialnych, kulturalnych i prawnych nie były gotowe do oddania kontroli nad tym, co uważały za swoje państwo. A jednym ze sposobów, w jaki się jej trzymali, był system prawny/sądowy. „Dlaczego głosujemy na prawicę, a wciąż mamy politykę lewicy?” pytało wielu. Właśnie dlatego.

 

Obecny szaleńczy, nieopanowany sprzeciw wobec zmian wynika ze zrozumienia, że ostatecznie, jakieś 45 lat po wyborze Menachema Begina, kontrola dawnych elit nad państwem może wreszcie dobiec końca. Ale nie poddadzą się bez walki. Spodziewajmy się demonstracji, prowokacji i brudnych sztuczek.

 

Israels Democracy Is Endangered – But Not for the Reason You Think

16 stycznia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


*Vic Rosenthal

Urodzony w Stanach Zjednoczonych, studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Mieszka obecnie w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.  Prowadzi blog Abu Yehuda.

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version