Być może potencjał dla Porozumień Abrahamowych istniał przez cały czas

Chaim Weizmann (po lewej) z Fajsalem I (królem Iraku) w Syrii w 1918 roku.

Oświadczenie Abbasa przed Radą Bezpieczeństwa ONZ w 2018 roku jest typowe dla roszczeń palestyńskich Arabów:

Jesteśmy potomkami Kananejczyków, którzy żyli w kraju Palestyna 5000 lat i pozostajemy tu do dnia dzisiejszego. Nasz wielki naród jest zakorzeniony w tej ziemi, Naród palestyński zbudował własne miasta i ojczyznę, i dał wkład w rozwój ludzkości i cywilizacji. [podkreślenie dodane]

Dwa lata wcześniej, w 2016 roku, Abbas zakreślał to szerzej. W oficjalnej telewizji AP Abbas powiedział:

Oni [Żydzi] są złodziejami, którzy ukradli naszą ziemię, którzy chcą ukraść naszą historię, ale historii nie można zmienić ani zafałszować. Fakty niosą świadectwo. Byliśmy tutaj przez ostatnie 5000 lat i nie opuściliśmy tej ziemi. Nie opuściliśmy tej ziemi. Naszymi przodkami są monoteistyczni Kananejczycy i Jebuzyci. To oni zbudowali Jerozolimę zanim Abraham w ogóle był tutaj. [podkreślenie dodane]

Co skłania palestyńskich Arabów – a szczególnie Abbasa – do takich absurdalnych fabrykacji?  

 

Z jednej strony, jest tam cel palestyńskich Arabów, by przechwycić dla siebie silny, rdzenny związek Żydów z Izraelem.

 

Jest jednak jeszcze jeden element. Jest nim próba ustanowienia podstawy dla palestyńskiego nacjonalizmu.

 

W książce The Seed of Abraham Rafael Patai omawia rozwój arabskiego nacjonalizmu w różnych krajach arabskich oraz tego, dlaczego w porównaniu z nim palestyński nacjonalizm blednie z definicji.  

Wiele arabskich krajów na Bliskim Wschodzie jest nowymi państwami, które powstały w wyniku brytyjskich, francuskich i włoskich machinacji. Proste linie granic wielu tych krajów arabskich zaświadczają zarówno o arbitralności tych granic, jak i samych państw.

 

Pisząc w 1986 roku Patai zauważa:

Jest niezwykłe, jak szybko populacja każdego z nowoutworzonych państw arabskich rozwinęła narodową świadomość i patriotyczne uczucia. W dużych państwach arabskich historyczna pamięć, którą kierownictwo szybko nauczyło się wykorzystywać, ułatwiła ten proces. W Syrii, najpierw w mandacie francuskim, a potem w niepodległym państwie, nawiązywano do dni, kiedy Syria z Damaszkiem jako wspaniałą stolicą była centrum kalifatu Umajjadów, podczas gdy nowo założony Irak widział siebie jako dziedzica imperium Abbasydów, którego centrum była iracka stolica, Bagdad. Żaden inny arabski kraj nie miał jednak równie solidnej podstawy, by pławić się we wspaniałej przeszłości, jak Egipt, który – choć czasy jego największej wspaniałości były odległe o tysiąclecia i mieściły się w dżahilijja [Arabia przed nastaniem islamu] – uznał wczesny okres faraoński za część swojej narodowej historii.

Jedne kraje arabskie mogły tworzyć narodową świadomość w oparciu o swoje miejsce w arabskiej historii. Inne kraje arabskie, które nie miały takiego związku, mogły zamiast tego przechwalać się swoją starożytną historią – nawet jeśli ta historia była historią ziemi, którą podbili i w rzeczywistości nie była ich historią.  

 

Gdzie pozostawiło to palestyńskich Arabów? 


W poważnych kłopotach.

W Palestynie takie próby ustanowienia wspaniałej arabskiej przeszłości natknęły się na irytujący problem. Ponieważ Palestyna nigdy nie była niepodległym krajem arabskim, okresu dumy trzeba było szukać w biblijnej epoce Izraelitów. Jak widzieliśmy we wcześniejszym rozdziale, Arabowie uważali się za dziedziców hanifów Abrahama [zachowujących czysty monoteizm] i twierdzili, że Abraham ze swym synem, Iszmaelem, był założycielem świętego miejsca w Mekce. Jeden z autorów twierdził wręcz, że sam Abraham był “arabski”. Tak więc można było stworzyć bardziej ogólne twierdzenie, choć w najlepszym wypadku, bardzo chwiejne, że Palestyna była częścią arabskiej prehistorii. [podkreślenie dodane]

Tutaj jednak w drogę wchodziła żydowska historia.

Powstała trudność z długim okresem między Abrahamem (którego arabskie potomstwo osiedliło się w Arabii) a końcem monarchii hebrajskiej, podczas którego nie było żadnej arabskiej obecności w Palestynie [nie było również żadnej Palestyny. przyp. tłum.], podczas gdy Banu Isra’il (“Dzieci Izraela”) byli bezsprzecznie panami na tej ziemi. Tutaj, w odróżnieniu od Egiptu, Arabowie nie mogli twierdzić, że mają także w Palestynie narodową historię, idącą wstecz do długich tysiącleci dżahalijji. (s.309; podkreślenie dodane)

Według Pataia jednak poczucie palestyńskiego nacjonalizmu rozwinęło się i Patai opisuje to jako powolny proces, który zaczął się od sporów Arabów z Żydami z Drugiej Aliji, którzy – w odróżnieniu od Pierwszej Aliji – nalegali, by zatrudniać tylko Żydów do pracy na roli. 

 

Ten nacjonalizm trwał po reformach Młodych Turków, które prowadziły do modernizacji Imperium Osmańskiego i do arabskiej reprezentacji w nowym parlamencie tureckim.

 

A reakcje przeciwko Imperium Osmańskiemu prowadziły do możliwości niezwykłego (z dzisiejszego punktu widzenia) sojuszu:  

W tym samym czasie arabscy przywódcy nacjonalistyczni zrozumieli, że ich sprawa może odnieść korzyści z żydowskiej pomocy. W czerwcu 1913 roku w Paryżu odbyła się pierwsza konferencja arabskich nacjonalistów, która była jawną demonstracją antyturecką i w przygotowaniach do której Arabowie zwrócili się do Żydów w celu zbudowania arabsko-żydowskiego sojuszu. Podczas tych kontaktów okazało się, że większość arabskich przywódców w Kairze i Bejrucieprzyjęła pozytywne stanowisko wobec syjonizmu, byli zasadniczo zwolennikami żydowskiej imigracji do Syrii i Palestyny i wyrazili zrozumienie dla “cennej pomocy, jaką kapitał, pracowitość i inteligencja Żydów może dostarczyć w przyspieszeniu rozwoju [arabskich] obszarów Turcji”. (s. 312; podkreślenie dodane)

Patai cytuje Ahmada Muchtaar Bajhama, arabskiego przywódcę z Bejrutu, który na konferencji oświadczył: “Wjazd dla Żydów – tak! Ale wjazd dla Turków – nie!”

 

Przewodniczący konferencji, Abd al-Hamid Zahrawi, powiedział:

Ponieważ oni [Żydzi] są naszymi braćmi w rasie i uważamy ich za Syryjczyków, których zmuszono kiedyś do opuszczenia kraju, ale których serca zawsze biją zgodnie z naszymi, jesteśmy pewni, że nasi żydowscy bracia na całym świecie będą wiedzieli, jak nam pomóc, żeby nasz wspólny interes odniósł sukces i nasz wspólny kraj rozwinął się materialnie i moralnie (s. 313).  

Brzmiało to obiecująco, ale ostatecznie nie osiągnięto żadnego porozumienia w sprawach syjonistycznych, takich jak żydowska imigracja i kupno ziemi.

 

Jednak w tym kontekście potencjalnego sojuszu między Arabami i Żydami możemy zrozumieć, jak Chaim Weizmann i Emir Fajsal mogli dojść do porozumienia, które uznawało syjonistyczne cele w ówczesnej Palestynie.

 

 Dzisiaj porozumienia Abrahamowe niekoniecznie są gromem z jasnego nieba. Być może potencjał dla żydowsko-arabskiej współpracy istniał cały czas.

 

Kiedyś stali przed wspólnym wrogiem: Imperium Osmańskim.

Dzisiaj wspólnym wrogiem jest Iran.


Maybe The Potential For The Abraham Accords Was There All Along

Elder of Ziyon, 9 grudnia 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Daled Amos
(Bennet Ruda) 


Izraelski bloger piszący o historii i problemach Bliskiego Wschodu, a w szczególności Izraela.  http://daledamos.blogspot.com/

(1)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version