Przekleństwo nieskończonych możliwości

Źródłó zdjęcia: NASA
Dobiegał właśnie piąty dzień stwarzania świata. Słońce już schowało się za horyzont, a jego miejsce na ciemniejącym niebie zajęła srebrna tarcza Księżyca. Archanioł Satanael (czyli późniejszy Szatan, nazywany także Luciferusem), jako jeden z aniołów towarzyszących Bogu podczas aktu kreacji, stał teraz z głową zadartą do góry i obserwował z uwagą powstały wczoraj nieboskłon. - Ciekawe... bardzo ciekawe - mruczał do siebie, a jego mina świadczyła, że  dopatrzył się jakiejś „dziury w całym”, czyli niedoskonałości w dziele bożym.

- Dziwne!... Trzeba to wyjaśnić! – powiedział i rozejrzał się w poszukiwaniu Stwórcy.

 

Nie musiał daleko szukać. Bóg siedział na okazałym głazie, a jego nieruchoma sylwetka wyraźnie jaśniała na tle zapadających ciemności, jakby oświetlona niewidzialnym światłem, lub sama to światło emanująca. Spojrzenie miał zatopione w nieokreślonej dali, świadczące, iż jest głęboko nad czymś zamyślony. Satanael zbliżył się do Stwórcy i bezceremonialnie spytał: - Panie, mam taki problem, na który nie potrafię znaleźć odpowiedzi! Wczoraj stworzyłeś Słońce, Księżyc i gwiazdy, prawda? Słońce świeciło w dzień, Księżyc widać teraz jak na dłoni... a gdzie są rzeczone gwiazdy?

 

I jakby na uzasadnienie swojej ciekawości, wskazuje dłonią granatowe niebo, bez żadnego świetlnego punkcika, rozjaśnione jedynie seledynową poświatą wyraźnie widocznej tarczy Księżyca. Zaaferowany tym niezrozumiałym dla siebie zjawiskiem, archanioł dopiero teraz dostrzega, iż Stwórca jest myślami daleko stąd, ale jest już za późno, aby się wycofać. Dodaje więc niepewnie cichym głosem, w którym drga nuta skargi:

- A tak czekałem tej nocy, aby zobaczyć jak wyglądają gwiazdy…  

 

Bóg zwraca wolno ku niemu głowę i przygląda mu się przez dłuższą chwilę ciężkim spojrzeniem spod krzaczastych brwi. Nie odzywając się, robi zapraszający gest dłonią jakby chciał, aby archanioł usiadł obok niego. Satanael podchodzi bliżej i ze zdziwieniem dostrzega obok, nieco mniejszy kamień. Dałby głowę, że jeszcze przed chwilą tam go nie było. Siadając niepewnie zastanawia się czy powinien powtórzyć pytanie, lecz Stwórca sam zwraca się do niego, a na jego zamyślone dotąd oblicze wypływa ledwie dostrzegalny uśmiech.

- Interesuje cię zatem brak gwiazd na nocnym niebie, tak?

 

Archanioł kiwa z przejęciem głową, a Bóg unosząc w górę wzrok i spoglądając w bezkresną dal Kosmosu, mówi: - Gwiazdy są daleko, mój drogi! Tak daleko, iż najbliższą z nich – nie licząc Słońca oczywiście – będziesz mógł dostrzec z Ziemi dopiero za cztery lata z ogonkiem. Później będziesz jeszcze musiał sporo poczekać, aby zobaczyć następną i jeszcze parę lat aby stała się widoczna jeszcze jedna. W każdym bądź razie, jeszcze w tym wieku będziesz mógł ich dostrzec kilkadziesiąt. Jeśli poczekasz tysiąc lat – zobaczysz ich już dobre parę setek. Lecz jeśli chciałbyś zobaczyć nocne niebo usiane gęsto tysiącami gwiazd, z widocznymi wyraźnie gwiazdozbiorami oraz świetlistą mgiełką Drogi Mlecznej, to i dziesiątki tysięcy lat będzie za mało na to, wierz mi!

 

Satanael kręci głową z podziwu i niedowierzania  -Ale dlaczego tak jest? – dopytuje się. - Ograniczona szybkość światła, po prostu – wyjaśnia Bóg lakonicznie, a archanioł kiwa głową. - Aha! Rozumiem!  Światło tak wolno pokonuje przestrzeń i stąd  to opóźnienie w czasie nim dotrze ono na Ziemię, tak?  Stwórca śmieje się w głos, odchylając się do tyłu.

- Nie, mój drogi!.. światło pędzi jak błyskawica! To te przestrzenie pomiędzy gwiazdami są tak ogromne i stąd to opóźnienie w czasie! – Archanioł patrzy z niedowierzaniem na Boga, a po chwili pyta: - I ty to Panie wszystko stworzyłeś w jeden dzień? – zatacza wokół szeroki łuk ręką i dodaje: - Słońce, Księżyc i te tysiące gwiazd, które są tak daleko jak twierdzisz?

 

Bóg nie przestając się uśmiechać, mówi: –Tak było w istocie Luciferusie! Byłeś przecież przy tym, czyż nie? Z tą „drobną” różnicą, iż nie stworzyłem tysiące gwiazd, jak to ująłeś – ale niezliczone miliardy! Ich tylko będzie widać gołym okiem z Ziemi parę tysięcy, lecz w istocie jest ich nieprzebrana mnogość! - Wyjaśnia, przyglądając się archaniołowi, który aż usta otworzył z podziwu. Ma on już na końcu języka pytanie: - To dlaczego Panie z samą Ziemią guzdrzesz się tak długo? – lecz woli nie pytać o to Boga. Zamiast tego, pyta: - Po co taki wielki ten Wszechświat stworzyłeś Panie?

 

Stwórca zamyśla się jakby nie dosłyszał pytania, a kiedy Satanael już stracił nadzieję, że otrzyma na nie odpowiedź, mówi: -Mógłbym ci powiedzieć, że taką miałem koncepcję, co byłoby prawdą zresztą, ale powiem inaczej. Wielkość – jak i wszystko inne – jest rzeczą względną. Mnie on nie wydaje się wcale aż taki wielki. Uważam, że jest w sam raz – milknie, a po chwili dodaje: - A zresztą, cóż to będzie miało za znacznie dla istot, które będą na stałe uzależnione od tej grudki materii, krążącej w niezmierzonej pustce Kosmosu - Ziemi? Istot, które nie „wystawią nosa” poza Układ Słoneczny? Są ważniejsze sprawy, dotyczących ich samych, ich interakcji ze światem oraz relacji do niego. Wierz mi Luciferusie! –

 

Archanioł dopiero teraz zdaje sobie sprawę, iż Bóg ma na myśli istoty rozumne, które będzie stwarzał jutro na tej planecie. I to prawdopodobnie na ich temat przerwał mu rozmyślania. Robi mu się trochę głupio, zaczyna więc tłumaczyć się nieskładnie:  

- Przepraszam Panie! Kiedy cię zobaczyłem siedzącego tutaj samotnie, nie pomyślałem, że rozmyślasz nad jakimś problemem. Ten brak gwiazd na nocnym niebie tak mnie zadziwił... – przerywa w tym momencie i patrząc uważnie w oblicze Stwórcy, dodaje: - Ale przecież ty Panie, chyba nie masz problemów, które by wymagały zastanawiania się nad nimi?  

- Tak uważasz? – Bóg śmieje się, a Satanael wyczuwa w tym śmiechu gorycz, nie wesołość.

 

- A więc posłuchaj o czym myślałem gdy tu przyszedłeś! Czy potrafisz wyobrazić sobie mękę Stwórcy, który ma wybrać jedną, jedyną rzeczywistość spośród tysięcy możliwych?!

Bóg przez chwilę patrzy na Satanaela z zagadkową miną, a potem dodaje:

 - Co istotne, że nie jestem niczym zdeterminowany, do niczego nie muszę się dostosowywać! Żadne prawa mnie nie obowiązują, bo to ja stwarzam je! Każda rzeczywistość jaką stworzę będzie dobra. Każdy świat – najlepszy z możliwych,.. w zakreślonych ramach, oczywiscie!

- No więc w czym problem, Panie – spytał archanioł nieco zdziwionym tonem.

- W wyborze, mój drogi! W wyborze! Na jaką możliwość się zdecydować? A jest ich krocie! Dam ci parę przykładów,.. jeśli cię to interesuje.

                                                           ------ // ------

Stworzyłem więc świat, a na nim florę i faunę, tak jak to się zwykle robi się w takich przypadkach. I od razu na początku musiałem zadecydować czy uczynić za obowiązującą zasadę handicapu, czy zasadę selekcji naturalnej? Jeśli uczyniłbym to pierwsze – ładnie by to świadczyło o mojej dobroci i miłosierdziu, ale za to cała przyroda z czasem zdegenerowała by się i uległa regresowi. Zaś w tym drugim przypadku – można przypisać mi brak litości i bezwzględność, ale za to przeżywać będą osobniki najsilniejsze, najbardziej przystosowane do środowiska i najlepiej potrafiące poradzić sobie w życiu. One z kolei przekazywać będą te cechy swemu potomstwu... i to mi się bardziej spodobało, mimo pozornego okrucieństwa tego rozwiązania. Po namyśle zdecydowałem się więc na nie.

 

- Potem musiałem zadecydować czy stworzyć w tym świecie istoty rozumne, czy nie?

- Myślałem Panie, że już podjąłeś decyzję odnośnie tego problemu? Mówiłeś nam już, że jutro będziesz stwarzał ludzi. – wtrąca nieśmiało Satanael, a Bóg macha gwałtownie ręką.

- Oczywiście! Daję ci to jako przykład! Tu też należało zadecydować wpierw! Nie przerywaj zatem i słuchaj dalej! - A więc jeśli ich nie stworzę – nie będzie problemów. Ale jeśli tak – czy mam ich tworzyć każdego z osobna – tak jak was aniołów – a więc pozbawiając ich płci, czy dać im płciowość i możliwość reprodukcji we własnym zakresie?

 

Jeśli uczynię to pierwsze – powtórzę to samo rozwiązanie po raz drugi, tyle że w wersji materialnej, co nie będzie zbyt dobrze o mnie świadczyło jako Stwórcy. Ale jeśli to drugie – czy ma być to rozmnażanie się według norm r-selekcji, czy raczej K-selekcji? Wiem, wiem! Powiesz mi, iż nacisk selekcyjny na maksymalizację wysiłku reprodukcyjnego, będzie zależał od stabilizacji środowiska w którym przyjdzie żyć ludziom. To oczywiste, ale mimo wszystko trzeba wcześniej i o tym pomyśleć, nieprawdaż? –

 

Bóg spojrzał na Satanaela, lecz nim ten zdążył otworzyć usta, zaczął mówić dalej – Albo np. czy obowiązek podtrzymywania gatunku – to znaczy płodzenia potomstwa – mam wymusić u nich poprzez wewnętrzny imperatyw, który z przyjemnością nie będzie miał nic wspólnego, czy też dać im możliwość przeżywania wielkiej rozkoszy z aktu prokreacji? Jeśli uczynię to pierwsze  - nie będą mieli w tym żadnego interesu, aby brać sobie na kark dodatkowy obowiązek i trud wychowania dzieci, więc ich gatunek szybko wyginie. Ale jeśli to drugie – czy ta przyjemność ma być całkiem zwyczajna jak np. podczas degustowania smacznej potrawy, czy tak wielka, iż będzie ona miała bardzo istotny wpływ na ich życie i rozwój, a uczucie, które będzie jej towarzyszyło, wywierać będzie niezatarty ślad na ich osobowości?

 

Jeśli uczynię to pierwsze – ich gatunek szybko przestanie istnieć i problem zniknie. Ale jeśli to drugie – czy nie staną się dla nich te uczucia tak ważne i piękne, że gotowi będą poświęcić dla nich nawet miłość do mnie, stawiając ją na drugim miejscu? Tego bym nie zniósł! – Bóg zamyślił się nad czymś przez chwilę, a archanioł mruknął pod nosem: - Do diabła! Kto by pomyślał?! – było to wypowiedziane takim tonem, iż nie wiadomo było co konkretnie miał na myśli. Jednak Stwórca musiał dosłyszeć tę uwagę, bo uśmiechnął się ledwie dostrzegalnie i zaczął mówić dalej: - Następna sprawa to problem energetyczny: czy mam uczynić to tak jak u roślin i glonów, aby energię pobierali bezpośrednio od Słońca, czy uczynić raczej łańcuch pokarmowy, sprzężony ze środowiskiem naturalnym w jakim będą żyli?

 

Jeśli uczynię to pierwsze – nie będą zbyt aktywni i całe dnie wylegiwać się będą w słońcu, wystawiając swe zielone ciała na działanie jego promieni. Poza tym przyznam ci się, iż już zadecydowałem, że będą tu pory roku – a więc i bardzo zróżnicowane naświetlanie. Takie rozwiązanie spodobało mi się bardziej niż monotonia i bezruch słonecznego upału. Jeśli natomiast uczynię to drugie – wszyscy dla wszystkich staną się pożywieniem, od najmniejszej bakterii do najpotężniejszych zwierząt jakie tu będą istniały. Będą więc musieli bardzo uważać, aby nie zostać zjedzonym i samemu zabijać, aby żyć. Będzie to miało istotny wpływ na ich psychikę, ale cóż, przy tym rozwiązaniu jest to nieuniknione! – Bóg przerwał monolog.

 

Archanioł wykorzystał to, aby wtrącić: - Hmm, rzeczywiście Panie, nie miałem pojęcia… Lecz Stwórca nie zwracając na to uwagi, mówił dalej: - Odrębny problem to ich wielkość: czy mają być wielkości drobnoustrojów, owadów, najmniejszych ssaków czy raczej największych? Czy może swą wielkością powinni przewyższać największe zwierzęta na Ziemi? Jeśli uczynię ich małymi – będą mieli zupełnie inne problemy z otoczeniem, inne widzenie świata niż wtedy gdybym zrobił ich gigantami. Chyba jednak wypośrodkuję ich wymiary w taki sposób, aby mogli kiedyś powiedzieć o sobie: „Człowiek jest wszystkim podług nicości i niczym podług nieskończoności. Jest pośrodkiem pomiędzy nicością a nieskończonością” (B.Pascal). -Tak, tak uczynię, to mi się podoba nawet! Stwórca kiwnął głową przytakując swoim słowom. Satanael słuchał drapiąc się w głowę i nie odzywając się.

 

- Następny problem Luciferusie to zmysły, którymi ludzie będą „podłączeni” do świata. Czy wiesz jak wiele zależy od tego w jaki  sposób będą oni mogli doświadczać rzeczywistości? Cała ich kultura, cywilizacja, ba! Cała ich przyszłość zależeć będzie od tego, ile będą w stanie zaobserwować, przyswoić i zrozumieć z otaczającego ich świata! Czy więc zwyczajowo mam dać im pięć zmysłów tak jak i większości zwierząt, czy zaopatrzyć ich w jakiś dodatkowy, szósty? Jeśli uczynię to pierwsze – czy receptory ich wzroku mają odbierać całe spektrum światła słonecznego, czy tylko jego część? Czy np. poszczególne pasma częstotliwości promieniowania elektromagnetycznego mają widzieć jako kolory, czy jako różne szarości?

 

Jeśli uczynię to pierwsze – ich świat będzie wydawał im się piękny i barwny, będą zachwycać się bajecznie kolorowymi zachodami słońca, kolorytem krajobrazów i nastrojowym urokiem poszczególnych pór roku. Powstanie też ceniona sztuka zwana malarstwem. Jeśli zaś uczynię to drugie – przebogaty świat kolorów nigdy nie będzie im znany, a czarno-biało- szara rzeczywistość będzie jedyną możliwością ich oglądu i doznań wzrokowych. Powiedz sam Luciferusie, czy mogę ich tego wszystkiego pozbawić? Masz rację, nie mogę! – odparł Bóg archaniołowi, na jego zdecydowanie przeczący ruch głową.

 

- A ich zmysł słuchu? Czy ma być absolutny, czy np. mieszczący się w przedziale pomiędzy infra, a ultra dźwiękami? Gdybym poskąpił im tego zmysłu, nigdy nie powstała by muzyka, a co za tym idzie, nie miałoby co łagodzić im obyczajów, he, he! – Stwórca roześmiał się do siebie, jak z dobrego dowcipu, a Satanael zrobił zdziwioną minę. Po chwili Bóg podjął dalej swój wywód: - A zmysł powonienia? Czy mają mieć węch doskonały niczym psy myśliwskie, czy całkiem przeciętny? Jeśli uczynię to pierwsze – świat ich doznań zmysłowych wzbogaci się niepomiernie, jeśli zaś to drugie – niedoskonałości w tym względzie będą musieli nadrabiać inteligencją i wyobraźnią. – Archanioł poruszył się, jakby chciał o coś spytać lecz Bóg nie zwracając na to uwagi, mówił dalej.

 

 - A przyjemność towarzysząca konsumpcji pożywienia? Czy ma być mała, czy duża? Jeśli uczynię to pierwsze – nie będą się na pewno przejadać, ale jeśli to drugie – jedzenie będzie sprawiało im tak wielką przyjemność, iż stanie się dla nich sensem życia, żywność będzie miała wysoką cenę, a społeczności ludzi będą silnie zróżnicowane pod tym względem. Jedni będą głodować, inni będą przekarmiani ponad potrzebę.- Bóg przerwał swój monolog i zapatrzył się w nieokreśloną dal. Satanael siedzący bez ruchu u jego nóg, powiedział: - Nie wiedziałem Panie, nawet przez myśl mi nie przeszło, że to wszystko takie skomplikowane! –

 

Stwórca roześmiał się i zwrócił na niego swe oblicze. Głosem, w którym drgały nutki rozbawienia, powiedział: - Skomplikowane mówisz?! A przecież nie powiedziałem ci jeszcze najważniejszego! Otóż zmysły, zmysłami – to tylko receptory, ale jest jeszcze ważniejsza sfera związana z percepcją i psychiką: umysł tych istot! Od niego to właśnie będzie zależało jak ludzie będą widzieli swój świat, interpretowali go i wartościowali. To on będzie odzwierciedlał  im rzeczywistość! Posłuchaj Luciferusie, ile tutaj jest możliwości wyboru.

 

- Np. pamięć – czy mam im dać ją doskonałą, o dużej pojemności i trwałości, czy taką jedynie, która gwarantowałaby tożsamość osobową i ciągłość kulturową? Jeśli uczynię to pierwsze – będzie im to bardzo pomocne przy nabywaniu i gromadzeniu wiedzy, ale będzie miało tę złą stronę, że osobnik mający doskonałą pamięć, będzie z tą samą intensywnością przeżywał wszystkie dawne urazy i niepowodzenia, nawet te z dzieciństwa – co będzie bardzo niemiłe i silnie stresujące. Jeśli zaś to drugie – ten problem odpadnie, ale pojawi się inny. Będą oni musieli poświęcać wiele czasu, aby zatrzymać coś na dłużej w pamięci, bo ona w miarę upływu czasu będzie się tych informacji pozbywać. Będzie ona zawodna i nietrwała.

 

Następne to ciekawość. Aby ludzie chcieli nabywać wiedzę, poznawać swój świat i rozwijać się intelektualnie, muszę uczynić ich umysł ciekawy świata , a poznawanie nowego winno sprawiać im przyjemność – bez tej cechy żaden rozwój intelektualny nie jest możliwy. Czy zatem mam uczynić ich bardzo ciekawymi świata, czy tylko tyle, aby zasługiwali na nazwę istot myślących? Jeśli uczynię to pierwsze – strawią swe życie na bezustannym poszukiwaniu   prawdy, tej przez duże „P”, zakopią się w wolumenach, rękopisach i księgach, po to by ją znaleźć, a świat będzie zasypywany milionami pytań, przybywających o wiele szybciej niż odpowiedzi na nie. Traktatów, elaboratów i rozpraw naukowych będzie tak wiele, iż nikt nie nadąży ich czytać i analizować. Ciekawość będzie ich pędzić po świecie w poszukiwaniu czegoś do odkrycia, gdyż to właśnie ciekawość będzie ich gnać i czynić ludźmi.

 

Jeśli zaś uczynię to drugie – będą bezwiednie stosowali się do prawa, któremu podlega świat zwierzęcy: „Tylko tyle informacji z zewnątrz, ile jest potrzebne do przedłużenia ciągłości gatunku, nic ponad to!”. Lecz czy wtedy miano istot myślących, będzie miało do nich zastosowanie? – spytał Bóg ni to siebie, ni to wsłuchującego się w jego słowa archanioła. Po chwili zamyślenia, której Satanael nie przerwał ani słowem, podjął dalej swój monolog:  

- A teraz weź np. wyobraźnię – czy mam im dać jej minimalną ilość, tyle tylko, aby mogli wyobrazić sobie skutki swych najprostszych poczynań, czy wprost przeciwnie – obdarzyć ich bardzo hojnie pod tym względem? Jeśli uczynię to pierwsze – ich egzystencja będzie bardzo nudna, zawężona do przeżywania chwili obecnej, pozbawiona marzeń i o krok odbiegająca od zachowań zwierząt. Ich sposób myślenia będzie ograniczony i co najwyżej analityczny .

           

Jeśli zaś uczynię to drugie – ich świat przeżyć wzbogaci się niepomiernie: stanie się o wiele ciekawszy, tajemniczy i zagadkowy, a ich kultury i religie zaludnią się tworami ich wyobraźni i złączą się z ich światem rzeczywistym tak mocno i trwale, że nikt w przyszłości nie będzie w stanie odróżnić co jest fikcją, wytworem wyobraźni człowieka, a co rzeczywistą prawdą. To dzięki wyobraźni powstaną sztuki jak malarstwo czy literatura, bez której, nie sposób wyobrazić sobie rozwoju nauki, wielkości świata i wszechświata, kosmosu i mikrokosmosu, budowy materii oraz struktury energii. To dzięki wyobraźni człowiek będzie mógł zgłębić tajemnice przestrzeni i czasu. Stanie się ona tak bardzo pomocna jego umysłowi, że nawet uzna on kiedyś, iż „Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy” (A.Einstein).

 

To dzięki wyobraźni człowiek stworzy filozofię, która umożliwi mu zrealizowanie jego odwiecznej chęci zrozumienia wszystkiego, w stopniu większym aniżeli umożliwia to nauka. Zapragnie ona odpowiedzieć na wszelkie pytania, co będzie utopią, oczywiście! Myślenie ludzi będzie wtedy także kreacyjne, nastawione nie tylko na rozwiązywanie problemów, ale także na tworzenie fikcyjnej i alternatywnej rzeczywistości, bo wyobraźnia nie zna granic, mój drogi! Oczyma wyobraźni będą oni w stanie dostrzec o wiele więcej niż narządem wzroku, którym jest oko, bo musisz wiedzieć Luciferusie, że nie jest sztuką otwieranie oczu na to co widzialne, ale prawdziwą sztuką godną tej nazwy jest otwieranie oczu na niewidzialne! Oczywiście, tkwi tu także pewne niebezpieczeństwo, ale o tym później, kiedy przejdziemy do implikacji, jakie te cechy ludzi wniosą w ich kulturę. – Stwórca przerwał swój monolog i zamyślił się głęboko.

                                                           ------ cdn. ------

Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version