Szalone rady dla prezydenta Bidena

Martin Indyk

Mianowanie Martina Indyka po wszystkim, co zdarzyło się między muzułmańskimi krajami a Izraelem, byłoby cofnięciem zegara do koncepcji, że Izrael nadal musi oddawać ziemię na rzecz pokoju.

 

Prawdopodobnie znacie definicję niepoczytalności podana przez Einsteina: robienie tego samego raz za razem i spodziewanie się innego wyniku. Powinno się zilustrować tę definicję zdjęciami pracowników Departamentu Stanu, którzy zajmowali się Bliskim Wschodem. Pisałem o osiemdziesięciu latach niepowodzeń arabistów i o tym, jak pozostają niczym niezrażeni. Wśród autorów największych niepowodzeń byli ludzie z administracji Obamy, którzy oferują rady prezydentowi-elektowi Joemu Bidenowi, a co gorsza, niektórzy z nich wchodzą do jego administracji.

Na jednym z tych portretów powinien figurować Martin Indyk, były specjalny wysłannik na izraelsko-palestyńskie negocjacje z czasów Obamy. Spójrzmy na pierwszy akapit jego artykułu na stronie internetowej NBC News. Nazywa plan sekretarza stanu, Mike’a Pompeo odwiedzenia osiedla “nie do pomyślenia podczas żadnej innej administracji USA”, ponieważ będzie “legitymizować izraelskie roszczenia do ziemi, jaką Palestyńczycy i społeczność międzynarodowa widzą za miejsce przyszłego państwa”.

 

Indyk zaakceptował palestyńską narrację. Dlaczego społeczność międzynarodowa ma prawo legitymizować palestyńskie roszczenia, które nie są mocniejsze od roszczeń Izraela? Ponadto, Pompeo pojechał do Psagot, które jest częścią Givat Ze’ev, bloku pięciu społeczności uważanych za jeden z tych “uzgodnionych bloków”, które Izrael anektuje w każdym porozumieniu pokojowym. Uczynienie tego bloku częścią palestyńskiego państwa wymagałoby wyrzucenia z domów ponad 30 tysięcy Żydów.

 

Indyk opłakuje stratę Saeba Erekata, głównego negocjatora Palestyńczyków, który był także ich Josephem Goebbelsem, mistrzem “Wielkiego Kłamstwa”. Kiedy Indyk mówi, że śmierć Erekata “oznacza koniec ery Oslo”, ujawnia jak jest oderwany od rzeczywistości, ponieważ ta “era” skończyła się ponad dwadzieścia lat temu po zamordowaniu niemal 300 Izraelczyków podczas siedmiu lat „procesu pokojowego” Oslo.

 

Indyk mówi: “Erekat stał się ucieleśnieniem palestyńskiego oddania idei stopniowego, etap za etapem, procesu, w którym niepodległe państwo palestyńskie wyłoni się, by żyć w pokoju obok żydowskiego państwa Izrael”. Nie, Erekat reprezentował palestyński cel wyzwolenia całej Palestyny etapami.


Indyk jest dumny ze swoich starań o wskrzeszenie Oslo, ale musi przyznać, że załamało się to w kwietniu 2014 roku. W rzeczywistości on i sekretarz stanu, John Kerr, reprezentujący najbardziej propalestyńską administrację w historii (z możliwym wyjątkiem prezydenta Jimmy’ego Cartera) byli tak nieudolni, że jak sam przyznaje, “pod koniec negocjacji strony były bardziej od siebie odległe we wszystkich sprawach… niż były na początku, dziewięć miesięcy wcześniej”.  


Poprawnie zauważa, że Palestyńczycy i izraelska skrajna prawica odrzucili bliskowschodni plan pokojowy prezydenta Trumpa, ale żaden amerykański plan pokojowy nie udał się, jak dowiodły porażki planów jego poprzedników. Tym, co wyróżniało plan Trumpa, było to, że po raz pierwszy zajął się rzeczywistością w połączeniu z faktem, że żaden izraelski rząd nie wysiedli ponad 100 tysięcy Żydów z ich domów, by zadowolić palestyńskie żądania i oparty na urojeniach plan dwóch państw Indyka i innych.

 

Jego najbardziej trafną obserwacją jest, że Biden “nie ma powodu wierzyć, że jeśli spróbuje tam, gdzie nie powiodło się wszystkim prezydentom od czasu Clintona, wynik będzie inny” i że biorąc pod uwagę jego pilniejsze priorytety, “nowej inicjatywy ponownego rozpoczęcia izraelsko-palestyńskich negocjacji o finalnym statusie nie można uzasadnić”. Kilka akapitów dalej zaprzecza jednak samemu sobie i mówi, że sekretarz stanu Bidena powinien popierać ponowne podjęcie rozmów w oparciu o Parametry Clintona i Zasady Kerry’ego, które Palestyńczycy odrzucili!

 

Ponadto nigdzie nie przyznaje, że zarówno Palestyńczycy, jak Izraelczycy uważali politykę Obamy za katastrofalną. Szef Autonomii PalestyńskiejMahmoud Abbas spotkał się ponad 30 razy z izraelskim premierem Ehudem Olmertem zanim Obama objął urząd. Abbas odmówił prowadzenia negocjacji z premierem Benjaminem Netanjahu przez całą kadencję Obamy. Dwanaście lat po ostatnich rozmowach – czy Indyk rzeczywiście wierzy, że Palestyńczycy nagle zainteresowali się pokojem?

 

Indyka nie odstrasza jednak porażka i trwa w błędnym przekonaniu, że rozwiązanie w postaci dwóch państw “pozostaje jedynym sposobem rozwiązania konfliktu”.


Nie, istnieją alternatywy, a jego preferencja zdecydowanie nie jest rozwiązaniem dla Palestyńczyków. Po pierwsze, zakłada, że Palestyńczycy są zainteresowani dwoma państwami, a przecież ewidentnie nie są, odrzuciwszy tę koncepcję co najmniej siedem razy, zaczynając od planu podziału Peela w 1937 roku. Po drugie, to podejście nie może rozwiązać sedna konfliktu, który nie toczy się o ziemię, ale jest zakorzeniony w islamskiej wierze, że cały Izrael jest częścią wakf (muzułmańska ziemia święta) i że Żydzi nie mogą rządzić muzułmanami.  

 

Indyk mówi, że umowę Trumpa powinno się zdjąć ze stołu. To byłby poważny błąd, ponieważ jej główną zaletą jest wysłanie komunikatu, który Palestyńczycy potrzebują usłyszeć i przyswoić sobie – że nie dostaną państwa opartego na „granicach” 1967 i z Jerozolimą jako stolicą (chyba że będzie ona na przedmieściu Abu Dis, jak proponuje plan Trumpa), nie mówiąc już o likwidacji Izraela [co jest rzeczywistym celem tak Organizacji Wyzwolenia Palestyny, jak i Hamasu – przyp. tłum.]. W dodatku, tak jak Palestyńczycy próbowali przyjmować ustępstwa Izraela i używać ich jako podstawy do dalszych rozmów, Izrael powinien powiedzieć wyraźnie, że 70 procent Zachodniego Brzegu, jakie Trump oferował Palestyńczykom, jest ich nowym punktem odniesienia. Nie ma powrotu do ponad 90 procent, jak było w planach Clintona/Kerry’ego/Olmerta.

 

Indyk mówi, że Stany Zjednoczone powinny zatwierdzić zasady Rezolucji 242 Rady Bezpieczeństwa ONZ, ale ignoruje jej postanowienia. Rezolucja wzywała Izrael do wycofania się z “terytoriów zajętych”, nie zaś z wszystkich terytoriów. Izrael spełnił ten wymóg przez wycofanie się z ponad 90 procent terytoriów (całego Synaju i Strefy Gazy oraz 40 procent Zachodniego Brzegu) jakie zdobył w wojnie obronnej w 1967 roku.

 

Rezolucja wzywa także do “zakończenia wszystkich roszczeń lub stanów wojny”. Niektóre, ale nie wszystkie państwa arabskie spełniły teraz ten warunek i, jeśli Indyka naprawdę interesuje rezolucja 242, powinien doradzić Bidenowi, by budował na staraniach Trumpa o normalizację stosunków i skłonił Arabię Saudyjską, Oman i Katar do nawiązania stosunków.    


Co najważniejsze i dewastujące dla stanowiska Indyka, nigdzie w Rezolucji 242 nie ma wzmianki o Palestyńczykach. Nigdzie w tej rezolucji nie ma żądania, by Palestyńczycy otrzymali jakiekolwiek prawa polityczne lub terytorium.


Izrael nie potrzebuje także ani Indyka, ani Bidena, by podejmować kroki budujące zaufanie. Przez dziesięciolecia czynił ustępstwa wobec Palestyńczyków i już zrobił to, co proponuje Indyk – przywrócił współpracę w sprawach bezpieczeństwa i przekazywania przychodów podatkowych AP. Palestyńczycy jednak potwierdzili, że nie mają żadnego zamiaru spełnienia jego propozycji, by przesłali płacić skazanym terrorystom.

 

Cechą charakterystyczną polityki Obamy był jednostronny nacisk na Izrael, nic więc dziwnego, że Indyk wezwał Izrael do jednostronnego przekazania więcej terytorium Zachodniego Brzegu pod władzę Palestyńczyków. Po wszystkich swoich wywodach o negocjacjach oczekuje, że Izrael odda ziemię bez żadnego powodu i bez oczekiwania niczego w zamian od Palestyńczyków.


Po tym, jak Trump odniósł sukces w przekonaniu czterech krajów arabskich, by nawiązały stosunki z Izraelem i nie pozwoliły dłużej, by ich interesy były zakładnikiem palestyńskiego nieprzejednania, Indyk doradza innym krajom arabskim by powróciły do starej polityki i żądały ustępstw ze strony Izraela wobec Palestyńczyków jako warunku normalizacji. To dopiero jest szaleństwo!


Jako autorowi powieści After Anatevka: Tevye in Palestine Przypomina mi się zdanie ze Skrzypka na dachu: “Niech Bóg błogosławi i zachowa cara… daleko od nas”. Ja bym powiedział: Niech Bóg błogosławi i zachowa Martina Indyka i pozostałych nieudolnych dyplomatów … daleko od polityki zagranicznej Bidena.

 

Insane advice for Biden

JNS.Org, 3 stycznia 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Mitchell Geoffrey Bard

Amerykański analityk polityki zagranicznej, redaktorem i autor specjalizujący się w polityce USA na Bliskim Wschodzie. Dyrektor wykonawczy organizacji American-Israeli Cooperative Enterprise oraz dyrektor Jewish Virtual Library. 

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version