Pokój z Izraelem jest koniecznością

Artykuł w saudyjskiej gazecie państwowej “Okaz” miał tytuł: Pokój jest koniecznością, a nie tylko wyborem. Opublikowany był w dzień przed oficjalnym podpisaniem porozumień pokojowych między ZEA, Bahrajnem a Izraelem. Saudyjski dziennikarz, Fahd Ibrahim Al-Dughaither, pisał w nim, że te porozumienia są zwiastunem koegzystencji, wzrostu ekonomicznego i konstruktywnego współzawodnictwa w regionie. Al-Dughaither napisał, że Arabia Saudyjska nie tylko nie sprzeciwia się porozumieniom, ale ma własne plany przyszłego rozwoju, które wymagają pokoju i stabilności; dlatego ma prawo podejmować decyzje, które służą jej najwyższym interesom, w czasie, jaki sama wybierze.


Poniżej znajdują się przetłumaczone fragmenty jego artykułu[1]:

Po podpisaniu porozumienia o pokoju i normalizacji między Izraelem, ZEA i Bahrajnem zaczynamy widzieć, także z daleka, nową przyszłość, odmienną od minionych 70 lat: przyszłość, która zawiera pewną nadzieję na współistnienie, rozwój, konstruktywne współzawodnictwo i unikanie wojen i konfliktów zbrojnych – szczególnie jeśli doprowadzi to do realizacji wszystkich aspiracji związanych ze sprawą palestyńską. To jest trend, który może izolować bandyckie reżimy i organizacje, które popierają przemoc i odnoszą korzyści z rywalizacji w naszym regionie. Ta przyszłość różni się bardzo od destrukcyjnej przyszłości, jaką wyobrażał sobie dla naszego regionu były prezydent USA, Barak Obama, mianowicie tak zwanej „Wiosny Arabskiej”…


Arabia Saudyjska z pewnością nie sprzeciwia się pokojowemu trendowi i ma imponujące plany rozwoju na przyszłość, których realizacja wymaga środowiska stabilności i wzajemnych interesów z wszystkimi krajami na świecie. Dlatego Arabia Saudyjska ma suwerenne prawo podejmowania decyzji zgodnie ze swoimi najważniejszymi interesami, kiedy tego chce i bez zwracania uwagi na populistyczne pomruki, które słuchać tu i tam. Pozwolę sobie tylko przypomnieć czytelnikom, że to Arabia Saudyjska położyła podwaliny pod arabską inicjatywę pokojową znaną już w latach  1980.[2] A to, co powiedziałem o Arabii Saudyjskiej i jej ambicjach rozwoju, dotyczy także Izraela i wszystkich państw arabskich…


Arabia Saudyjska i kraje arabskie popierały prawa Palestyńczyków od czasu uchwalenia planu podziału w 1948 r. [sic], a nawet, obok Egiptu, Syrii i Jordanii, brała udział w wojnach, jakie były prowadzone po uchwaleniu tej rezolucji do 1973 r., poświęcając swoich żołnierzy, wyposażenie wojskowe i zasoby… Po wojnach i wielokrotnych porażkach arabskich Egipt – najważniejszy z krajów zaangażowanych w ten konflikt – postanowił podpisać porozumienie o pokoju i normalizacji stosunków z Izraelem, Później, pod koniec zeszłego stulecia zrobiły to również Jordania i Autonomia Palestyńska. Wówczas zakładaliśmy, że palestyńskie frakcje będą skromne w swoich ambicjach, zjednoczą się, rozumiejąc nową rzeczywistość i wezmą, co było do osiągnięcia w owym czasie. Jak zwykle jednak, to się nie stało. Naturalnie, kraje arabskie nie mogły zmusić Palestyńczyków i Izraelczyków, by zawarli pokój i dlatego też sprawa palestyńska nadal jest nierozstrzygnięta od lat 1980. Podczas tego impasu kieszenie palestyńskich przywódców zaczęły pęcznieć od pieniędzy z pomocy ekonomicznej dostarczanej przez kraje arabskie od czasu klęski 1967 r. a wszelkie słowa o rozwiązaniu… zostały zakazane. W rzeczywistości każdy, kto mówił o tym publicznie, był także oskarżany o zdradę, ponieważ narażało to zarobki palestyńskich przywódców.  


Na geopolitycznej arenie powstali w regionie nowi wrogowie Arabów, z nowymi ambicjami, niebezpiecznymi i jawnymi, innymi niż ambicje Izraela. Mówiono nam, że Izrael chce rządzić „od Nilu do Eufratu”, ale to Iran nie ukrywa swoich ekspansjonistycznych dążeń i realizuje je w praktyce przy pomocy milicji w Libanie, Iraku i Jemenie. Także Turcja stara się przejąć nowe źródła energii w Libii i ma bazy wojskowe w Afryce na Morzu Czerwonym. Turcja nie zapomniała dni przestarzałego Imperium Osmańskiego i wyraźnie dąży do odnowienia go. 


Ten rozwój, opisany tutaj pokrótce, pchnął ostatnio umiarkowany obóz arabski do ponownego oszacowania swojego poprzedniego stanowiska politycznego, dokonania analizy kosztów i zysków dotyczących pomocy ekonomicznej dla Palestyńczyków i uniknięcia powtarzania tych błędów z przeszłości. Należy zauważyć, że kraje arabskie, które podpisały porozumienia pokojowe z Izraelem, nigdy nie zrezygnowały z żądań w poparciu sprawy palestyńskiej. Tak więc, normalizacja i stosunki dyplomatyczne z Izraelem, niekoniecznie znaczy rezygnację z praw Palestyńczyków. Ważniejszym jednak punktem jest to, że kraje, które popierają sprawę palestyńską moralnie i finansowo, nie mogą na zawsze kontynuować tego poparcia. Okoliczności są teraz inne niż były w latach 1960., w czasie trzech “nie” Ligi Arabskiej w Chartumie lub w latach 1970. i 1980. Olbrzymie zmiany, jakie zaszły w regionie, zmuszają każdy kraj do zmiany swoich priorytetów…  


[1]
 'Okaz (Saudi Arabia), September 14, 2020.

[3] The reference is to the "Fahd Plan," presented in 1981 by the Saudi crown prince at the time, Fahd ibn Abd Al-'Aziz, which is regarded by some as the basis for the Arab peace initiative of 2002.


Odwiedź polska stronę MEMRI:
http://www2.memri.org/polish/

MEMRI, Specjalny komunikat Nr 8965, 13 października 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Od redakcji „Listów z naszego sadu


Od czasu publikacji tego artykułu minął miesiąc. Aczkolwiek rząd Arabii Saudyjskiej nie skomentował Porozumień Abrahamowych, media w tym kraju radykalnie zmieniły swoją postawę wobec Izraela i Palestyńczyków. Od wielu lat największa angielskojęzyczna gazeta „The Arab News” publikowała artykuły, które budziły pewne zdziwienie, teraz jednak saudyjscy publicyści piszą niemal zupełnie otwarcie i to zarówno po angielsku, jak i po arabsku. (Niemal, bo nadal obowiązują pewne rytualne formułki.) Ta medialna odwilż wskazuje wyraźnie na zainteresowanie saudyjskich władz normalizacją stosunków z Izraelem i wydaje się być próbą przygotowania społeczeństwa do tej radykalnej zmiany kursu. Jeśli idzie o inteligencję, spotkało się to z bardzo pozytywnym przyjęciem. Patrząc tylko na saudyjskie media społecznościowe moglibyśmy powiedzieć wręcz o entuzjazmie. Z pewnością nie jest to jednak pełen obraz. Arabia Saudyjska nie zmieni się w ciągu kilku miesięcy z teokratycznej monarchii  w demokrację. Jednak zmiany, które obecnie mają miejsce w tym kraju, zasługują na uwagę.      

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version