Zioła nie pomagają na utratę wagi

Jedną z frustrujących rzeczy, jakie spotykają mnie w praktyce medycznej, jest częste słuchanie pacjentów, którzy opowiadają, jaką mają motywację do poprawienia swojego zdrowia, a potem wyliczają, co w tym celu robią, a nic z tej listy im nie pomoże. Jem organiczną żywność, biorę probiotyki, biorę suplementy, jem „czystą żywność”. Mogą wchodzić w szczegóły o ich diecie „paleo”, jakichś specjalnych megawitaminach lub superfood, albo wyliczać ziołowe suplementy, które ich zdaniem poprawią jakieś aspekty ich zdrowia.

To nie jest ich wina. Mają motywację, podejmują działania i przyjmują odpowiedzialność za swoje zdrowie, ale zawiodło ich społeczeństwo. Wyraźnie zawiodła regulacyjna infrastruktura, która ma chronić ludzi przed fałszywymi lub wprowadzającymi w błąd twierdzeniami o zdrowotnym działaniu produktów, przed jawnym oszustwem, szarlatanami i handlarzami oszukańczymi miksturami. Ponadto, ludzie na ogół zakładają, że są chronieni przed oszustwem, ale wyraźnie tak nie jest. Ludzie muszą sami chronić się przed błędną informacją, często muszą sami znajdować godne zaufania źródła, rzetelne informacje, które ukrywają się w morzu dezinformacji i zręcznego marketingu. Pozwólcie więc, że powiem – suplementy ziołowe, według niedawnego systematycznego przeglądu, nie działają na utratę wagi.


Mówiąc ściśle technicznie – obecnie nie ma wystarczających dowodów na wyciągnięcie wniosku, że jakikolwiek badany produkt ziołowy obiecujący utratę wagi jest skuteczny. Można czekać na większe i lepsze badania, by wykazały statystycznie i klinicznie istotny skutek, ale nie oczekuj tego z zapartym tchem, a tymczasem najrozsądniejszym podejściem jest uznanie takich terapii za nieskuteczne, dopóki nie będzie dowodów, że jest inaczej.


Autorzy dokonali meta-analizy 54 kontrolowanych przez placebo badań. Testowane zioła dzieliły się na kilka kategorii. Jedne po prostu nie działały. Inne miały niewielkie skutki, uznane za klinicznie nieistotne. Jeszcze inne pochodziły z badań o marnej metodologii, ale także były bez klinicznie istotnych efektów. Ani jedna badana terapia nie miała statystycznie i klinicznie istotnych skutków w dobrze zaprojektowanych badaniach.  


Tu właśnie niezmiernie pomocne jest określenie „oczekiwana skuteczność”. Dla wysoce skutecznych terapii, gdzie w oparciu o to, co już wiemy, bylibyśmy zaskoczeni, gdyby nie działały, można przedstawić prawdopodobną przewagę korzyści nad ryzykiem. Jednak im niższa oczekiwana skuteczność, tym większa możliwość, że ryzyko przeważy nad potencjalnymi korzyściami lub że w najlepszym wypadku terapia jest tylko bezużyteczna. Jakie jest prawdopodobieństwo, że rozmaite produkty ziołowe powodują utratę wagi?  Ogólnie rzecz biorąc, bardzo niskie. Produkty ziołowe mają zazwyczaj bardzo niskie dawki substancji leczniczej, co może czyni jest stosunkowo bezpiecznymi, ale kosztem niskiego potencjału dostarczenia korzyści. Mogą mieć także niską biodostępność i są marnie regulowane pod względem składników i konsystencji.

 

Jeśli spojrzymy na najlepiej sprzedające się produkty ziołowe na rynku, duże, dobrze zaprojektowane badania pokazały, że żaden z nich nie działa tak, jak się go reklamuje. Ginkgo [miłorząb] nie działa na wzmocnienie pamięci, ani nie zapobiega demencji. Echinacea [jeżówka] nie działa na przeziębienie ani na grypę. Palma sabałowa nie działa na utrzymywanie zdrowej prostaty. Black Cohosh [pluskwica groniasta] nie działa na fale gorąca przy menopauzie. St. John’s Wort [dziurawiec zwyczajny] na depresję jest nieco bardziej skomplikowany – istnieją pewne dowody niewielkiej skuteczności, ale nie są konsekwentne dla różnych kultur (niemieckojęzyczne kraje, z długą historią tradycyjnego użycia tego ziela, wydają się znajdować pozytywne skutki), ale efekty są niewielkie. Ponadto, to ziele zawiera znany czynnik antydepresyjny, ale starszej generacji z wieloma niebezpiecznymi interakcjami z innymi lekami. Z tego powodu na ogół nie polecają go profesjonaliści.   


Jeśli połączymy niskie wstępne prawdopodobieństwo z niewystarczającymi dowodami skuteczności, dodaje się to do wniosku: to prawdopodobnie nie działa, więc nie marnuj czasu i pieniędzy. Uważam, że z takiego stanu rzeczy należy również wyciągnąć wniosek: nie wolno twierdzić lub sugerować w reklamie, że ten produkt jest skuteczny dla utraty wagi. To wydaje mi się słuszne i rozważne, ale nie takie mamy regulacje. Leki ziołowe są sprzedawane nie jako leki, ale jako suplementy, co znaczy, że mogą sugerować skutki zdrowotne bez konieczności pokazania dowodów, a nawet wbrew sprzecznym z takim twierdzeniem dowodom.


FDA nie ma tu nic do powiedzenia, chyba, że może dowieść, że szkody już się zdarzyły lub że produkt jest zafałszowany dodatkiem rzeczywistego, regulowanego lekarstwa. Nawet wtedy jednak FDA wysyła surowo sformułowany list, które w połowie wypadków jest ignorowany. To wszystko jest prezentem dla przemysłu suplementów kosztem chronienia społeczeństwa przed oszukańczymi miksturami. Przemysł suplementów jest bardzo bliski Dzikiemu Zachodowi z zasadą „niech kupujący się strzeże”. Więc strzeżcie się.


Herbals Don’t Work for Weight Loss

NeuroLogica blog, 20 lutego 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Steven Novella 

Neurolog, wykładowca na Yale University School of Medicine. Przewodniczący i współzałożyciel New England Skeptical Society. Twórca popularnych (cotygodniowych) podkastów o nauce The Skeptics’ Guide to the Universe. Jest również dyrektorem Science-Based Medicine będącej częścią James Randi Educational Foundation (JREF), członek Committee for Skeptical Inquiry (CSI) oraz członek założyciel Institute for Science in Medicine. Prowadzi blog Neurologica.
(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version