W obronie binarności płci u ludzi

Ta dwójka biegaczek trans w ciągu dwóch lat zdobyła 15 tytułów, podczas gdy dziewczyny walczą dopiero o 3 miejsce.

Jako biologa szczególnie irytuje mnie powtarzane twierdzenie, że płeć u ludzi jest „spektrum, nie zaś binarna”. W rzeczywistości, co już omawiałem wiele razy wcześniej (np., tutajtutajtutaj i tutaj), płeć, praktycznie rzecz biorąc, jest binarna, ponieważ olbrzymia większość ludzi ma wszystkie typowe cechy zgodnie z definicjami kobiety i mężczyzny, które dotyczą zróżnicowanej produkcji gamet (plemniki versus jajeczka) i tylko nieco mniej zgodnych z binarnością innych, pierwszorzędowych cech płciowych (wygląd genitaliów) lub drugorzędowych cech płciowych, które pojawiają się przy dojrzewaniu (piersi, włosy łonowe itd.).   


Nieco dokładniej: biologiczna płeć u ludzi jest bimodalna: jeśli zrobisz wykres częstotliwości z „płcią” na osi X i „częstością indywidualnej typowości cech dla danej płci” na osi Y, otrzymasz olbrzymi szczyt dla „mężczyźni” i drugi olbrzymi szczyt dla „kobiety”, a następnie maleńkie punkciki pomiędzy, które odpowiadają hermafrodytom lub osobom interpłciowym.

Istnieje powód, dla którego płeć jest binarna: ewolucja tworzy dwie odrębne płci, które kojarzą się ze sobą, by mieć potomstwo. Właściwie dlaczego w ogóle istnieje płeć zamiast tego, byśmy wszyscy pączkowali nasze klony, jest nadal nierozwiązanym problemem, ale kiedy już istnieje rozmnażanie płciowe, można zbudować rozsądną teorię o tym, dlaczego powinny być dwie płci i dlaczego powinny być odmienne. (Kilka gatunków ma ”rodzaje kojarzenia”, gdzie jest więcej płci, ale praktycznie nie ma ich wśród kręgowców.)


Gender, z drugiej strony, jest mniej bimodalny, ponieważ opiera się na twierdzeniach ludzi o tym, czym są, a jest wiele różnych społeczno-płciowych ról, jakie ludzie mogą przyjmować. Niemniej, gender jest nadal bimodalny, bo olbrzymia większość ludzi identyfikuje się jako „mężczyźni” i „kobiety”. Zostawmy to jednak na boku, bo dzisiaj zajmujemy się biologiczną płcią.


I jest specjalnie irytujące, że ze wszystkich ludzi biolodzy – także biolodzy ewolucyjni, którzy powinni wiedzieć lepiej – potrafią twierdzić, że płeć nie jest binarna. Byłem oburzony, na przykład, kiedy Society for the Study of Evolution (SSE), którego kiedyś byłem prezesem, wydało rodzaj „przebudzonego” oświadczenia, że ani płeć, ani gender nie są binarne (patrz link poniżej). To wprowadza w błąd dla obu określeń, ale szczególnie dla płci. Czy nie znają ewolucyjnego powodu na posiadanie odmiennych i odrębnych płci? (Odpowiedź: tak, znają, ale próbują być „przebudzeni”.)


A nie jest to tylko SSE. Jak pisałem wcześniej:

Haniebną częścią tego wszystkiego jest to, że pismo naukowe, „Nature”, jak również trzy towarzystwa ewolucyjnej biologii/ekologii, które powinny wiedzieć lepiej, opublikowały wypowiedzi lub artykuły redakcyjne, że ani płeć, ani gender nie są binarne. To jest całkowite wyrzeczenie się zarówno odpowiedzialności, jak samej nauki. Ewolucja sama tworzy binarność płci! Antropomorfizując: ewolucja chce binarności płci. 

Jeszcze niedawno biolodzy tacy jak ja, byli głosami wołającymi na puszczy, bowiem powiedzenie, że płeć jest binarna, ściągało na ciebie etykietkę transfoba. Teraz jednak odezwali się inni biolodzy. Dwoje z nich, Colin Wright i Emma Hilton, napisali sensowny artykuł we wczorajszym „Wall Street Journal” (oczywiście, konserwatywnym piśmie: nigdy nie zobaczysz twierdzenia, że płeć jest binarna w „Salon” lub „Huffington Post”, a tym bardziej w „New York Times”, który opublikował artykuł Anne Fausto-Sterling zaprzeczający binarności płci).


Colin Wright 
 jest badaczem w Penn State, a Emma Hilton zajmuje się biologią rozwojową  na University of Manchester. Możecie zobaczyć początek ich artykułu w WSJ przez kliknięcie na link poniżej, ale jest za paywall:

https://www.wsj.com/articles/the-dangerous-denial-of-sex-11581638089


Wright i Hilton nie tylko dają przykłady z prasy głównego nurtu zaprzeczające, że płeć jest binarna, ale wyjaśniają, dlaczego te zaprzeczenia są błędne i pokrótce omawiają niebezpieczeństwa tego rodzaju informacji. (Tak, twierdzenie, że płeć u ludzi nie jest binarna, jest w zasadzie kłamstwem i stawia się je z przyczyn ideologicznych, nie zaś naukowych.) Poniżej jest kilka cytatów tego krótkiego, ale wnikliwego artykułu:

Jest jedną sprawą, że mężczyzna może „identyfikować się” jako kobieta i odwrotnie. Niemniej coraz bardziej narasta niebezpieczny i antynaukowy trend ku całkowitemu zaprzeczaniu istnienia biologicznej płci.

„Idea dwóch płci jest nazbyt uproszczona” – oznajmił artykuł w naukowym piśmie „Nature” w 2015 roku. „Biolodzy uważają obecnie, że jest szersze spektrum niż to”. W artykule z 2018 roku w „Scientific American” zapewniano, że „biolodzy uważają teraz, że istniejeszersze spektrum niż tylko binarne męskie i żeńskie”. A nagłówek w ”New York Times” w październiku 2018 roku obiecywał wyjaśnić „Dlaczego płeć nie jest binarna”.

Według tego argumentu, ponieważ niektórzy ludzie są interpłciowi – zakłócenia ich rozwoju spowodowały niejednoznaczne cechy płciowe – kategorie żeńskość i męskość istnieją na „spektrum”, a więc są wyłącznie „społecznymi konstruktami”. Jeśli kobiety i mężczyźni są jedynie arbitralnymi zgrupowaniami, wynika z tego, że każdy, niezależnie od genetyki lub anatomii, powinien mieć pełną swobodę wybierania tożsamości jako mężczyzna lub kobieta, albo całkowitego odrzucenia płci na rzecz nowej tożsamości „gender na zamówienie”.

Powiedzenie, że ta linia rozumowania nie ma żadnej podstawy w rzeczywistości, byłoby poważnym niedopowiedzeniem. Jest to fałszywe na każdej wyobrażalnej skali.

Dlaczego płeć jest silnie bimodalna  i praktycznie jest binarna u ludzi? Tutaj autorzy mówią o rzadkich wyjątkach dla płci, nie zaś o gender:

Istnieje jednak różnica między twierdzeniami, że istnieją tylko dwie płci (prawda), a twierdzeniami, że każdego można schludnie zaklasyfikować jako kobietę lub mężczyznę (fałsz). Istnienie tylko dwóch płci nie znaczy, że płeć nigdy nie jest niejednoznaczna. Międzypłciowe osoby występują jednak niezmiernie rzadko i nie są ani trzecią płcią, ani dowodem, że płeć jest „spektrum” lub „społecznym konstruktem”. Fakt, że nie każdego daje się wyraźnie przypisać jednej lub drugiej płci, nie znaczy, że biologiczna płeć nie jest funkcjonalnie binarna. Zakładanie, że jest inaczej – mylenie drugorzędowych cech z samą biologiczną płcią – jest błędem kategorialnym.  

Na koniec twierdzą, że dla społeczeństwa jest ważne uznanie bimodalności płci (powtarzam, nie mówimy o gender). Jest szereg kwestii, a proszę pamiętać, że to jest ich lista, nie moja, chociaż ja podkreślałem skutki dla sportu raczej niż dla ważnych spraw wspomnianych tutaj:  

Zaprzeczanie rzeczywistości biologicznej płci i zamienianie jej na subiektywną „tożsamość genderową” nie jest jedynie ekscentryczną teorią akademicką. Powoduje poważny niepokój o prawa człowieka narażonych grup, takich jak kobiety, homoseksualiści i dzieci.  

Kobiety ciężko walczyły o opartą na płci ochronę prawną. Przestrzenie wyłącznie dla kobiet są niezbędne z powodu wszechobecnego zagrożenia męską przemocą i napaścią seksualną. Odrębne kategorie sportowe są także konieczne, by zapewnić, że kobiety i dziewczyny nie muszą spotykać współzawodników, którzy nabyli nieodwracalne, (polepszające wyniki) sportowe cechy, nadane im przez męskie dojrzewanie. Różne role reprodukcyjne mężczyzn i kobiet wymagają praw do chronienia kobiet w miejscu pracy i w innych miejscach. Kłamstwo, że płeć jest zakorzeniona w subiektywnej tożsamości powoduje, że tych opartych na płci praw nie daje się egzekwować.     

Piszą także o efektach, jakie to ma na dzieci. Także o tym myślałem, kiedy widziałem rodziców okrzyczanych jako bohaterowie za natychmiastową akceptację, że ich dzieci – nawet dzieci dwu- lub trzyletnie – są transgender. Wright i Hilton uważają, że zamazanie kategorii płci w popularnej literaturze może prowadzić rodziców do przyczyniania się do dezorientacji ich dzieci, co w ekspresowym tempie i nieuniknienie prowadzi do ich identyfikacji jako transgender, a potem do terapii hormonami i operacji. Liczba tych dzieci wzrosła w ostatnich latach wykładniczo; czy może to być skorelowane z wzrostem liczby twierdzeń, że płeć jest jedynie społecznym konstruktem? Wright i Hilton tak sądzą i nie należy lekceważyć ich zdania:

Najbardziej narażone na negowanie płci są dzieci. Kiedy uczy się je, że płeć opiera się na tożsamości zamiast na biologii, kategorie płci można łatwo spleść z regresywnymi stereotypami męskości i kobiecości. Chłopięce dziewczynki i dziewczęcy chłopcy  mogą być zdezorientowani co do własnej płci. Dramatyczny wzrost nastolatków – szczególnie dziewczynek -  z “dysforią płciową”  w klinikach najprawdopodobniej odzwierciedla ten nowy kulturowy mętlik. 

Olbrzymia większość młodzieży z dysforią płciową z czasem wyrasta z uczuć dysforii podczas dojrzewania i wielu w końcu identyfikuje się jako homoseksualni dorośli. „Afirmatywne” terapie, w których twierdzi się, że nigdy nie należy kwestionować identyfikowania się dziecka z przeciwną płcią i że należy podawać blokujące dojrzewanie leki, co jest rekomendowane jako sposób „kupienia czasu” dla dzieci, żeby zorientowały się co do swojej tożsamości, może tylko wzmacniać uczucie dysforii, ustawiając dzieci na drodze do bardziej inwazyjnych medycznych interwencji i trwałej bezpłodności. To patologizowanie nietypowego zachowania płciowego jest skrajnie niepokojące i  wsteczne. Przypomina terapię ”przemiany” gejów, tyle tylko, że obecnie zmieniane są ciała zamiast umysłów, żeby sprowadzić dzieci do „poprawnego” zrównania ich z nimi samymi.

Ani oni (ani ja) oczywiście nie zaprzeczamy, że dzieci z dysforią płciową należy traktować z empatią i, jeśli ich dysforia trwa do okresu młodej dorosłości, zacząć rozmawiać o medycznych interwencjach. (Nadal uważam, że należy z tym poczekać do okresu w połowie nastolatkowatości, kiedy dzieci są na tyle dorosłe, że mogą podejmować takie decyzje.) Niezależnie jednak od tego, co robimy, pora, by biolodzy nie tylko uznali prawdę, ale proklamowali ją głośno wobec tych zamącających sprawy naukowców-ideologów, którzy twierdzą, że płeć nie jest binarna. I w ten sposób Wright i Hilton kończą swój artykuł:

Czas na uprzejmość w tej sprawie już minął. Biolodzy i medycy muszą stanąć po stronie empirycznej rzeczywistości płci. Kiedy autorytatywne instytucje naukowe ignorują lub zaprzeczają empirycznym faktom w imię społecznego dostosowania, jest to jawna zdrada społeczności naukowej, jaką reprezentują i jest niebezpiecznie szkodliwe dla tych, którzy są najbardziej narażeni.

Amen, bracia i siostry – i kilku interpłciowych.

A defense of the binary in human sex

Why Evolution Is True,  14 lutego 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem książki "Faith vs Fakt". Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.
(1)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version