Sfuszerowany artykuł o biologii w „Washington Post”

Błędny artykuł naukowy właśnie pojawił się w „Washinton Post”.


Twierdzę, że trochę się na tym znam, bo moją dziedziną badań jest specjacja. Napisałem nawet książkę o specjacji razem z Allenem Orrem. Wydaje się jednak, że Theresa Vargas, reporterka „Washington Post”, niezbyt zna tę dziedzinę. Ma dyplom z socjologii ze Stanford i drugi z Columbia University School of Journalism. Nie dyskwalifikuje jej to automatycznie jako dziennikarki piszącej o nauce. Artykuł poniżej robi to, bo jak to mówią „nawet nie jest błędny”. Mogła uniknąć błędów, rażących dla biologa, gdyby po prostu wzięła telefon i zadzwoniła do jakiegoś ornitologa lub kogoś, kto badał specjację. Nigdy nie zobaczysz Carla Zimmera (na przykład), piszącego artykuł tak pełen błędów.   

Najpierw dydaktyczna dygresja.


Co to jest „gatunek”?
 Część (choć nie wszyscy) biologów posługuje się  “Biological Species Concept” (BSC) [Biologiczne pojęcie gatunku], które definiuje gatunek jako grupę rozmnażających się ze sobą osobników, które są reprodukcyjnie izolowane od członków innych takich rozmnażających się ze sobą osobników, kiedy występują razem w naturze. To jest, członkowie różnych gatunków nie mogą wymieniać genów na wolności, a więc gen jednego gatunku, choć może szerzyć się wśród wszystkich innych członków własnego gatunku, nie może przejść do innego gatunku – poza rzadkimi wypadkami, takimi jak „horyzontalny przepływ genów” za pomocą pasożytów lub wirusów. 


Wiele jest barier, które nie dopuszczają do reprodukcji między występującymi obok siebie gatunkami i mogą to być preferencje do innego mikrohabitatu, brak pociągu seksualnego, więc osobniki nie kopulują, nawet jeśli ich hybrydy byłyby płodne, użycie innych zapylaczy (u roślin), różne okresy godowe (izolacja czasowa) i sterylność lub niezdolność do życia hybryd, które produkują.  Wszystkie te czynniki – wspólnie nazywane „barierami reprodukcyjnymi” (streszczone w dwóch rozdziałach naszej książki) – utrzymują odrębność różnych gatunków. Są do tego trzy zastrzeżenia: 

1.) Czasami istnieją pośrednie wypadki, w których specjacja nie jest zjawiskiem „wszystko lub nic”. Podczas ewolucji barier reprodukcyjnych istnieje długi okres czasu, kiedy bariery nie są jeszcze pełne i możliwa jest wymiana genów między początkującymi gatunkami. Lub też mogą istnieć rzadkie wypadki, w których dwie dość odrębne grupy tworzą czasami hybrydy w naturze (kaczki to robią). Jeśli jednak te hybrydy są bezpłodne lub nie mogą znaleźć partnerów, to te tworzące hybrydy gatunki są istotnie prawdziwymi gatunkami. W naszej książce piszemy, że specjacja jest procesem, który z czasem prowadzi do całkowitego ustania przepływu genów. Dopóki to nie nastąpi, odgraniczanie gatunków jest dość arbitralnym zadaniem. W naturze jednak wiele gatunków – prawdopodobnie większość – nie może tworzyć płodnych i nadających się do życia hybryd z innymi gatunkami (pomyśl o człowieku i szympansie lub gołębiach i szpakach) i nie ma żadnej subiektywności w odgraniczaniu gatunków.  


2.) Czasami gatunki, które są odrębne w naturze, mogą tworzyć hybrydy w niewoli, jak w zoo lub na farmach, i to nawet płodne hybrydy. To nie znaczy, że są członkami tego samego gatunku, bowiem uwięzienie zwierząt może złamać bariery reprodukcyjne – takie jak preferencje habitatu lub niechęć do krzyżowania się z innym gatunkiem – który trzymałyby gatunki osobno w stanie dzikim. Na przykład, tygrysy i lwy żyły na nakładających się na siebie terenach w Indiach, ale nigdy nie znaleziono żadnych hybryd. W zoo jednak czasami tworzą hybrydy – „legrysy” lub „tyglwy”, a niektóre hybrydowe samice są płodne. Lwy i tygrysy nie są jednak tym samym gatunkiem tylko dlatego, że można zmusić je do tworzenia płodnych hybryd w zoo. Ważne jest to, co dzieje się w stanie dzikim, kiedy gatunki koegzystują. (Jeśli nie żyją na tym samym obszarze, czasami trudno jest powiedzieć. Można skrzyżować je w zoo lub laboratorium i jeśli hybrydy są bezpłodne lub nienadające się do życia, mówi to, że byłyby odrębnymi gatunkami, także gdyby żyły w tym samym miejscu. Ten test idzie jednak tylko w jedną stronę: hybrydy w zoo bezpłodne lub martwe = różne gatunki; hybrydy w zoo żywe i płodne = nie da się powiedzieć.)


3.) Kryterium reprodukcyjne BSC akceptują niemal wszyscy biolodzy ewolucyjni, choć kilku szubrawców, głównie systematyków, używa innych kryteriów. Allen i ja wyjaśniamy w rozdziale I i w Aneksie do naszej książki, dlaczego nie uważamy, że te kryteria są dobre, i dlaczego nie są one użyteczne w wyjaśnieniu Wielkiego Pytania Specjacji: dlaczego natura jest „grudkowata” z odrębnymi i łatwo identyfikowalnymi grupami, zamiast tworzyć kontinuum? To jest prawdziwe pytanie o powstawanie gatunków i Darwin na nie nie odpowiedział w swojej słynnej książce. (Nie miał pojęcia o gatunkach jako reprodukcyjnych jednostkach.)

Tyle zastrzeżeń, a teraz spójrzmy na artkuł Vargas.


W TC Feathers Aviary w Chantillyw Virginii żyją dwie papugi. Kirby jest samcem ary harlekina, a Suzie samicą ary zielonej. Bardzo różnią się rozmiarami i wyglądem, jak widać poniżej:

Poruszały się swobodnie po sklepie i z czasem skrzyżowały się. Suzie złożyła jajo i wykluło się ono w coś, co Vargas nazywa „nowym gatunkiem”. Nazwano pisklę „Kuzie” (hybrydowe imię) i wyrosło na ptaka o pośrednich cechach. Tutaj jest Kuzie jako pisklę:  

I jako dorosły ptak:

Wabikiem tej opowieści, który wyraźnie urzekł wielu czytelników (patrz komentarze) był romans między członkami dwóch podobno odrębnych gatunków i przyjście na świat ślicznego pisklęcia, a wszystko to na oczach klientów. (Te ptaki nie są na sprzedaż.) Atrakcja i doczekanie się potomka dwóch bardzo różnych ptaków wydaje się być dobrą wiadomością w tym trudnych czasach i autorka pod tym kątem napisała artykuł. (Może te ptaki są postrzegane jako członkowie różnych ptasich „grup etnicznych”.)


Wszystko jednak w tym artykule o samych ptakach, poza faktem, że się rozmnożyły, jest błędne.


1.) Rodzice nie są członkami odrębnych gatunków. Podczas gdy ara zielona (Ara militaris) istotnie jest prawdziwym gatunkiem, ojciec, ara harlekin, nie jest członkiem uznanego gatunku, ale hybrydą. Jak pisze The Spruce Pets:

Ary harlekiny powstają tylko w niewoli. Ten ptak znany jest jako hybryda pierwszej generacji, ponieważ jest wyhodowany z dwóch „prawdziwych” gatunków ary zwyczajnej [JACAra ararauna] i ary zielonoskrzydłej [JACAra chloropteris]. Wynikiem jest ptak z ubarwieniem i cechami obojga ptaków rodzicielskich.  

Vargas nazywa jednak rodziców członkami różnych gatunków, nie wspominając nawet, że Kirby jest ptakiem hybrydowym.  

Istnieją historie miłosne i jest historia miłości Suzie i Kirby’ego. Jest to nieczęsto spotykana para, zarówno sprzeciwiająca się naturze, jak wynikająca z niej. Tych dwoje są gatunkami papug, które normalnie nie łączą się w pary. Kirby jest arą harlekinem, a Susie jest arą zieloną.

Nic z tych rzeczy. Mimo że Kirby jest płodną hybrydą, nie jest on członkiem gatunku innego niż Suzie. Kirby po prostu jest „hybrydą”.  


A więc samiec- hybryda skojarzył się z samicą czystego gatunku, co dało męskie pisklę, które ma geny trzech gatunków (A. araraunaA. chloropterisA. militaris). Jest to potrójna hybryda, ale nie jest to członek nowego gatunku. Tak jednak Vargas nazywa go w tytule i tak mówi o nim w tekście:

Zrozumieli, że Kuzie nie był tylko produktem niezwykłej historii miłosnej. Był produktem niezwykłej historii miłosnej, która mogła stworzyć jedyny w swoim rodzaju gatunek.

Później Kirby i Suzie mieli kolejne pisklę, tym  razem samiczkę nazwaną Millie. Obecnie więc istnieją dwa hybrydowe osobniki (niekoniecznie o tym samym gatunkowym zestawie genowym, ponieważ hybrydowy ojciec produkuje plemniki z innymi genami swoich dwóch gatunków rodzicielskich).  


Czy te hybrydy są płodne? Czy Millie i Kuzie będą miały własne pisklęta? Kto wie! Nawet jeśli mogą je mieć, nie mówi to niczego o ich członkostwie w nowym gatunku. Są, tak samo jak Kirby, hybrydami. (Czasami w naturze może powstać nowy gatunek rośliny lub motyla po hybrydyzacji, ale to jest w naturze i choć jest to częstsze wśród roślin, jest to niesłychanie rzadkie wśród zwierząt.)


Mamy więc tutaj śliczną, wzruszająca ludzi historię, całkowicie błędną z punktu widzenia biologii. Ale kogo to obchodzi – poza marudnymi biologami takimi jak ja?


Napisałem oburzony komentarz (zrzut z ekranu poniżej), o którym Matthew mówi, że był jak łupanie orzeszka młotem. (Dodałbym, że to był niedobry orzeszek). Napisałem to w przypływie naukowej pasji, więc nie jest specjalnie dobrze napisany, a także nieco zbyt ostry.

[Niestety (a specjacja jest moją dziedziną badań) te hybrydy nawet nie zbliżają się do  „nowego gatunku”. Po pierwsze dlatego, że gatunek jest populacją w naturze, której członkowie są wzajemnie płodni z członkami swojej grupy, ale nie mogą wymieniać genów z członkami innych grup. Tutaj zaś mamy hybrydę o nieznanej płodności, która nie jest populacją w naturze, ani nie wiemy, czy, gdyby była, istniałyby bariery do wymiany genów z innymi gatunkami, włącznie z rodzicami. Nie wiemy, czy tych dwoje potomków będzie wzajemnie płodnych ze sobą.

To, co mamy tutaj, to podobieństwo do „legrysa”: hybrydy lwa i tygrysa stworzonej w zoo. Podobnie jak ta hybryda, legrysy nie są nowym gatunkiem, ale rzadką i często bezpłodną hybrydą. Ani też legrysy nie pojawiają się w naturze, kiedy rodzicielskie gatunki zajmują ten sam obszar w Indiach.

To jest śliczna, wzruszająca historia, ale twierdzenie, że mamy nowy gatunek papugi jest ewidentnie absurdalne. Autorka powinna była skonsultować się z biologiem zanim przedstawiła to twierdzenie lub pozwoliła na wypaczony tytuł artykułu.

Patrz rozdział 1 mojej książki z Allenem Orrem, Speciation, żeby zobaczyć jak odgranicza się gatunki.]

Jeszcze jedna sprawa. Artykuł Vargas jest niemal jak religijna opowieść w tym sensie, że prawda jest nieistotna, bo czyni, że ludzie dobrze się czują. To widać wyraźnie z 200 komentarzy czytelników po artykule. Oto jeden z nich:

[Snedhar 

Pisklę z dwóch różnych gatunków ptaków jest hybrydą.
Nienajlepsza rzecz dla zachowania gatunków… Hybrydy potencjalnie są tak płodne jak muły…
Zabierz z tego artykułu „bajeczkę Disneya” a zostajesz z dwoma ptakami z popędem rozrodczym, pomylonym instynktem identyfikacji gatunku (z powodu ludzkiej ingerencji) i ograniczonym wyborem partnerów.
Teraz to nie jest opowieść dla „dobrego samopoczucia, co?

Hallelujahx100
Nie, to nadal jest opowieść dla „dobrego samopoczucia, Snedhar!]

Oczywiście, poinformuję „Washington Post”, ponieważ jestem gderą, a oni najprawdopodobniej mnie zignorują i nie poprawią artykułu. Tak to jest. Śliczne historyjki wypychają prawdziwe relacje (Prawo Coyne’a Dziennikarstwa Naukowego).


Not even wrong: The Washington Post botches a biology story

Why Evolution Is True, 5 stycznia 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem książki "Faith vs Fakt". Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.
(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version