Rdzenni Amerykanie żądają doczesnych resztek pumy z Griffith Park

P-22 była prawdopodobnie najsłynniejszą na świecie pumą (Puma concolor; znana także jako kuguar), ponieważ żyła w parku w Los Angeles i wielu mieszkańców ją polubiło. Ma swoją własną stronę w Wikipedii, na której czytamy między innymi:

P-22  (ok.  2009/2010 - 17 grudnia 2022) był samcem dzikiej pumy, który mieszkał w Griffith Park w Los Angeles w Kalifornii, po wschodniej stronie gór Santa Monica.  P-22 został po raz pierwszy zidentyfikowany w 2012 roku i był przedmiotem znacznej uwagi mediów, w tym licznych książek, programów telewizyjnych i innych dzieł sztuki. P-22 był często nagrywany podczas grasowania w dzielnicy Hollywood Hills w Los Angeles. Był monitorowany przez obrożę radiową. P-22 pozostawał w Griffith Park przez dziesięć lat, dopóki nie został schwytany, a następnie uśpiony 17 grudnia 2022 r., Po doznaniu urazów odpowiadających potrąceniu przez samochód w połączeniu z kilkoma długoterminowymi problemami zdrowotnymi.

Tak więc, niedawno został uśpiony i było dużo smutku (zobacz jeden z nekrologów tutaj, który również zapowiadał nabożeństwo żałobne). Problem polega na tym, że do ciała P-22, co do którego naukowcy mieli plany (nie tyle wypchania, co zbadania), zgłaszają roszczenia rdzenni Amerykanie z okolicy, którzy chcą je zabrać i dać mu duchowy pogrzeb w Griffith Parku. Przeczytaj artykuł w “LA Times”.


Istnieje prawo federalne, które nakazuje przekazywanie szczątków rdzennych Amerykanów lub artefaktów tym populacjom, które mogą wykazać kulturowy lub genealogiczny związek z tymi szczątkami. Jak opisuje to profesor archeologii Elizabeth Weiss,

...Ustawa o ochronie i repatriacji grobów rdzennych Amerykanów (NAGPRA). Prawo wymaga, by naukowcy finansowani ze środków federalnych, którzy odkrywają ludzkie szczątki lub przedmioty kultury rdzennych Amerykanów, przekazywali te znaleziska takim współczesnym plemionom rdzennych Amerykanów, które mogą wykazać bliskie powiązania przodków lub geograficzne.

Ale jak wspomina Weiss w swojej historii, którą usłyszałem z pierwszej ręki na spotkaniach poświęconych wolności słowa w Stanford, prawo jest używane zbyt szeroko, czego Weiss doświadczyła w odniesieniu do własnych badań:

Jednak, jak już pisałam wcześniej, prawo to zostało zinterpretowane w sposób zbyt szeroki, tak że współczesne plemiona, które mają niewielki lub żaden związek z wykopanymi szkieletami paleoindiańskimi, liczącymi tysiące lat, z powodzeniem żądają ich zwrotu.


Z powodu NAGPRA - i wiele jej odpowiedników na poziomie stanowym, takich jak California Native American Graves Protection and Repatriation Act (CalNAGPRA) - naukowcom odmawia się możliwości analizowania takich odkryć w ramach ich badań. Co więcej, w niektórych przypadkach prawa, takie jak NAGPRA i CalNAGPRA, stały się narzędziami dla  aktywistów do egzekwowania ich duchowych i religijnych przekonań kosztem świeckich badań naukowych. Jak informowaliśmy na początku tego roku w Quillette, może to obejmować wyraźnie seksistowskie, religijne lub duchowe zakazy dotyczące kobiet dotykających plemiennych artefaktów.


Mówię tutaj z własnego doświadczenia, ponieważ NAGPRA i CalNAGPRA negatywnie wpłynęły na moje badania antropologiczne na San José State University (SJSU) w Kalifornii. Zaczęłam postrzegać te prawa jako zagrożenie dla swobodnych badań akademickich, zwłaszcza że są one obecnie wykorzystywane do oddawania szczątków rdzennych Amerykanów z muzeów i uniwersytetów, zanim zostaną odpowiednio przeanalizowane za pomocą nowoczesnych technologii skanowania. Odmawianie naukowcom możliwości badania odkrytych szczątków ludzkich szkodzi naszej zdolności rozumienia przeszłości i pomagania żyjącym.

Weiss bada ludzkie szczątki w Kalifornii, które mają do 3000 lat, i zabroniono jej studiowania szczątków w kolekcji jej własnego uniwersytetu, a nawet studiowania zdjęć rentgenowskich tych kości (przeczytaj tę historię). I, jak powiedziała mi w Stanford, nie wolno jej nawet pokazywać zdjęć pudeł, w których znajdują się kości. To smutna historia, którą można by rozwiązać z dużo mniejszą wrogością, gdyby wydarzyły się dwie rzeczy: rdzenni Amerykanie mogliby przedstawić przekonujący argument, że konkretne szczątki są powiązane z ich grupą, i gdyby naukowcom pozwolono na zbadanie szczątków w rozsądnym czasie, zanim zostaną przekazane grupie, do której należą. W przeciwnym razie tracimy cenną wiedzę o przeszłości.


Praca Weiss została znacząco zahamowana przez to, że jej własny uniwersytet zabronił jej badania kości, które nie mają wyraźnego związku genealogicznego z żadną obecną grupą. Przez jakiś czas grupy rdzennych Amerykanów domagały się nawet, aby nie pozwolono jej badać kości z Tunezji!


W rzeczywistości, zastanawiając się nad tym, nie akceptuję automatycznie twierdzeń o jakiejkolwiek dzisiejszej „własności” starożytnych szczątków ani nawet tego, że określona grupa tubylcza może rościć sobie prawa własności do szczątków znalezionych na ziemi, która kiedyś należała do nich. Ma to oczywiście podłoże religijne, tak jak w przypadku P-22 (patrz poniżej). Różni się to od przypadku zwrotu artefaktów kulturowych skradzionych z innych krajów (takich jak Marmury Elgina), ponieważ tu związek jest bardzo jasny: w końcu Partenon znajduje się w Atenach.


Ale choć nie zdecydowałem się w sprawie repatriacji ludzkich szczątków, jednej rzeczy jestem całkowicie pewien, że rdzenni Amerykanie nie mogą żądać szczątków współczesnej pumy i uniemożliwić naukowcom zbadanie jej. Nie można udowodnić, że grupa rdzennych Amerykanów – w tym przypadku „Gabrieleno/Tongva San Gabriel Ban of Mission Indians” – ma genealogiczne lub kulturowe roszczenia do ciała i kości kotowatego zwierzęcia.


Oto kłótnia w skrócie:

Teraz, gdy P-22 został uśpiony przez władze zajmujące się dziką przyrodą, nie jest jasne, co stanie się ze szczątkami słynnej pumy. Podczas gdy agencje rządowe i przedstawiciele muzeów rozważają ostateczne miejsce spoczynku kota, społeczność rdzennych Amerykanów w południowej Kalifornii chce, aby P-22 został pochowany w pobliżu Griffith Park z ceremonią oddającą cześć jego duchowi.


Muzeum Historii Naturalnej hrabstwa Los Angeles otrzymało w piątek ciało P-22 z Kalifornijskiego Departamentu Rybołówstwa i Dzikiej Przyrody. Chociaż wcześniej rozważano to, przedstawiciele muzeum powiedzieli w czwartek, że nie planują wypychania zwłok P-22 ani wystawiania jego szczątków na pokaz, co było głównym powodem niepokoju społeczności rdzennych Amerykanów.


Ale wciąż nie jest jasne, jaka przyszłość czeka wielkiego kota.


Naukowcy byli już w trakcie zbierania próbek i przeprowadzania sekcji zwłok P-22, kiedy dowiedzieli się o obawach społeczności rdzennych Amerykanów. Prace wstrzymano, podczas gdy muzeum komunikuje się z przedstawicielami tych grup. Kilku rdzennych Amerykanów, z którymi skontaktował się „The Times”, powiedziało, że początkowo muzeum nie zwróciło się do nich o opinie, ale od tego czasu rozmawiają o tym, jak uhonorować szczątki P-22.

Oto dlaczego naukowcy chcą badać szczątki:

Według biologów badania zwłok P-22 mogą pokazać bezpośrednie skutki miejskiego otoczenia dla pumy, której udało się przetrwać przez ponad dekadę w otoczeniu ludzi. Jest mało prawdopodobne, że będzie inne zwierzę, takie jak P-22, więc badanie dostarczyłoby unikalnych informacji o tym doświadczeniu, mówią naukowcy.

W rzeczywistości, nawet jeśli nie zostanie wystawiony na pokaz, rdzenni Amerykanie nie chcą nawet, aby trzymano P-22 jako przechowywany okaz, aby w przyszłości można było badać jego szczątki. Pozbawiony życia P-22 spoczywa w pokoju. Ale przynajmniej ten kot nadal może pomóc nam zrozumieć nasz świat. Jednak nie będzie to możliwe, jeśli ci, którzy mają „inne sposoby poznawania kotów”, mają coś do powiedzenia:

Ale myśl o P-22 udającym się do muzeum jako okaz napełnia członków społeczności plemiennej przerażeniem. [ JAC : PRZERAŻENIEM? To trochę histerycznie teatralne.]


„To nie w naszym stylu. To naukowe, kolonialne zachowanie” – powiedziała Kimberly Morales Johnson, sekretarz plemienia Gabrieleno/Tongva San Gabriel Band of Mission Indians. „Ten kot jest naszym krewnym”.


W języku Tongva słowo oznaczające pumę to tukuurot. W ich opowieści o stworzeniu świata, pumy były jednymi z kilku zwierząt, które obserwowały rozwój i rozkwit wczesnych ludzi.

Nie sądzę, żeby to wystarczyło, by rościć sobie prawa do truchła. Ale awantura trwa:

Członkowie Gabrieleño Band of Mission Indians, Kizh Nation, byli wielokrotnie proszeni o opinie na temat projektów państwowych budowanych na ziemi ich przodków, powiedział rdzenny biolog Matt Teutimez. Proces ten może obejmować błogosławieństwo wykonywane przez starszych plemiennych, a w innych przypadkach członkowie plemienia przekazują informacje dotyczące kultury i nauki.

Wkład rdzennych Amerykanów często wydaje się refleksją po czasie, powiedział Teutimez.

„Zwykle chcą po prostu udziału. Oni już zdecydowali się zgodnie z zachodnią myślą, jak rozwiązać problem” – powiedział Teutimez. „Chcieli tylko, żeby nasze plemię było zaangażowane w sesję zdjęciową”.


Ma nadzieję, że P-22 może stanowić pouczający moment, w jaki sposób kultura zachodnia musi ponownie ocenić swój związek z dziką przyrodą i uznać ją za coś więcej niż tylko zwierzęta.

Normalnie, gdyby istniało oczywiste powiązanie z grupą, byłbym bardziej miłosierny, oferując im możliwość dania wkładu w rozważania, co zrobić ze szczątkami P-22. Ale nie widzę tutaj żadnych roszczeń poza żądaniami ludzi, którzy zostali skolonizowani i faktem, że P-22 wędrował po ziemiach, które kiedyś były przemierzane przez kilka grup rdzennych Amerykanów. Jeśli trzymanie zwłok do badań naukowych – bez wystawiania go na pokaz, co może niepokoić wielu – jest przydatne, to jak najbardziej zatrzymajcie je w Muzeum. Żadna grupa nie może powiedzieć, że ma duchowe roszczenia do dzikich zwierząt.


Oto P-22 w 2019 roku z Wikipedii. Zauważ, że ty i ja jesteśmy dokładnie tak blisko spokrewnieni z tym kotem, jak wszyscy rdzenni Amerykanie w Ameryce.

Native Americans claim P-22’s body (the Griffith Park mountain lion)

Why Evolution Is True, 30 grudnia 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem książki "Faith vs Fakt" (wydanej również w tłumaczeniu na polski przez wydawnictwo "Stapis"). Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.
 
(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version