Granice „przeskoczenia” progu opłacalności

Fidżi, wieś Naceva.

Wielu zachodnich darczyńców uwielbia myśl, że zamiast brudnych, opalanych węglem elektrowni, biedne kraje powinny „przeskoczyć” prosto do czystszych źródeł energii, takich jak niezależna technologia zasilania słonecznego.  Bank Światowy jest na czele tych starań i nie finansuje już dłużej projektów energetycznych opartych na węglu.
Projekty niezależnego zasilania słonecznego rozpoczynają się od wspaniałych zamiarów, ale bardzo często kończą z odbiorcami w ledwo lepszej sytuacji. Możemy zobaczyć to w małym, wyspiarskim kraju na Oceanie Spokojnym, Fidżi, gdzie rząd – orędownicy globalnej polityki klimatycznej – w partnerstwie z japońską firmą pracowali nad dostarczeniem niezależnego zasilania energią słoneczną.  

Do wsi Naceva dostarczono indywidualne dla gospodarstw domowych systemy energii słonecznej. Jednak tylko 15 z 42 gospodarstw domowych wzięło w tym udział, ponieważ opłata za zainstalowanie (około 50 dolarów) była zbyt wysoka, by mieszkańców było na nią stać. W Fidżi niemal połowa populacji żyje za mniej 5,5 dolara dziennie.


W Rukua dostarczono centralny system energii słonecznej. Premier Frank Bainimarama z dumą ogłosił,  że „nie ma wątpliwości, że wiele możliwości rozwoju zostanie otwartych” przez dostarczenie „niezawodnego źródła energii”.


Oczywiście, wszyscy mieszkańcy Rukua byli zachwycenie otrzymaniem dostępu do energii i chcieli to w pełni wykorzystać. Tak więc ponad 30 gospodarstw domowych kupiło lodówki.



Niestety, niezależny od sieci system energii słonecznej nie był w stanie zasilać więcej niż trzy lodówki równocześnie, a więc co wieczór energia była całkowicie wyczerpana.


To spowodowało, że sześć gospodarstw domowych kupiło generatory z silnikami diesla.  Według badających ten projekt “Rukua używa obecnie około trzykrotnie więcej paliw kopalnych do produkcji elektryczności niż używano przed zainstalowaniem systemu energii odnawialnej”.  Bardzo powściągliwym językiem badacze piszą, że projekt nie „spełnił  budujących odporność potrzeb” żadnej z wsi.


To doświadczenie nie jest wyjątkowe. Kiedy Greenpeace stworzył pierwszą, w 100% zasilaną energią słoneczną społeczność w Dharnai w Indiach, dostarczyli mieszkańcom drogiej elektryczności, która w kilka godzin wyczerpywała baterie systemu. Mieszkańcy Dharnai protestowali, że dano im „fałszywą elektryczność” i żądali od rządu (z powodzeniem), by dostarczył im „prawdziwej elektryczności” z zasilanej węglem sieci elektrycznej.  


Globalnie Międzynarodowa Agencja Energetyczna spodziewa się, że 195 milionów ludzi z  niezależnym zasilaniem energią słoneczną otrzymają mizerne 170kWh rocznie – to jest połowa tego, co zużywa płaskoekranowy telewizor amerykański w ciągu roku.


Pierwsze opublikowane rygorystyczne badanie
 o wpływie paneli słonecznych na życie ubogich ludzi stwierdziło, że dostali oni nieco więcej elektryczności, ale poza tym nie było  żadnego mierzalnego wpływu na ich życie: nie wzrosły ich oszczędności ani wydatki, nie pracowali więcej ani nie otwierali więcej własnych przedsiębiorstw, a ich dzieci nie uczyły się więcej.


Panele słoneczne mogą zasilać jedną lampę lub telefon komórkowy. W pewnych sytuacjach, szczególnie tam, gdzie nie można dotrzeć z siecią czyli elektrycznością z paliw kopalnych, mogą odgrywać ważną, choć ograniczoną rolę. Korzyści energii słonecznej są wyższe od   zera. W Ruandzie jednak badacze odkryli ostatnio, że korzyści gospodarstw domowych z energii słonecznej (ich tak zwana „gotowość do płacenia”) była znacznie niższa – między 30 a 41 procent – od ich kosztów. Gospodarstwa domowe w rozwijających się krajach oczywiście przyjmą panele słoneczne, jeśli dostana je za darmo, ale tworzą one mniej dobra niż kosztują.  


Ponadto panele słoneczne są w większości bezużyteczne do rozwiązywania głównych problemów energetycznych biednych tego świata. Trzy miliardy ludzi nadal cierpi z powodu niebezpiecznych skutków zanieczyszczenia powietrza w domu, bo spalają brudne paliwo, takie jak drewno i łajno do gotowania i utrzymywania ciepła.  Panele słoneczne nie rozwiązują tego problemu, ponieważ są zbyt słabe, by zasilać czyste kuchnie i grzejniki. Ani też panele słoneczne nie mogą zasilać maszyn w rolnictwie lub przemyśle, które tworzą miejsca pracy i drogi wyjścia z biedy.


Istotnie, w badaniu w Tanzanii odkryto, że niemal 90 procent gospodarstw domowych z niezależnymi od sieci źródłami energii chciało – podobnie jak mieszkańcy Dharnai — podłączenia do krajowej sieci, zazwyczaj zasilanej paliwami kopalnymi. Wiara premiera Bainimaramy, że niezależna energia słoneczna otworzy możliwości rozwoju, była od początku nieuzasadniona.


Wielu ludzi Zachodu wielbi wiarę, że energia słoneczna może wykonkurować paliwa kopalne, ale na ogół badania przypadków, naświetlane przez entuzjastów, patrzą jedynie na koszty, kiedy świeci słońce, ignorując to, co zrobić w nocy, kiedy mieszkańcom Fidżi i  Dharnai kończy się elektryczność. Międzynarodowa Agencja Energetyczna twierdzi, że po poprawce na przerwy w dostawach, istniejące elektrownie węglowe pozostaną wszędzie tańsze niż słoneczne co najmniej do roku 2040.


Ponadto istnieje silny, bezpośredni związek między większą ilością energii a spadkiem ubóstwa. Badanie w Bangladeszu pokazało, że elektryfikacja z sieci ma znaczący pozytywny wpływ na dochód, wydatki i edukację ludności. Zelektryfikowane gospodarstwa domowe doświadczały skoku w dochodach o 21 procent i 1,5 procenta redukcji biedy co roku.


Jeśli chcemy rozwiązać problem globalnego ocieplenia, powinniśmy inwestować znacznie więcej w badania i rozwój, by innowacjami obniżyć koszty energii odnawialnej poniżej kosztów paliw kopalnych. Wtedy wszyscy przejdą na energię odnawialną. Ale mówienie biednym na świecie, żeby żyli z zawodną, kosztowną, słabą energią, jest obelgą.


The Limits Of ”Leapfrogging”

Forbes, 11 października 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Björn Lomborg

 

Dyrektor Copenhagen Consensus Center i profesor nadzwyczajny w Copenhagen Business School. Jego najnowsza książka nosi tytuł “How Much Have Global Problems Cost the World? A Scorecard from 1900 to 2050.”
(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version