Jak pisze się m-o-t-y-w-a-c-j-a?

Scripps National Spelling Bee [konkurs mistrzów ortografii, przyp. tłum.] co roku dostaje się na czołówki wiadomości, ale w tym roku konkurs był zdumiewający: po raz pierwszy w historii zakończył się nie z jednym mistrzem ortografii lub nawet dwoma współ-mistrzami, ale z ośmioma zwycięzcami. Odsiani z 562 zawodników, którzy na początku zakwalifikowali się do krajowego finału, końcowych ośmiu okazało się nie do pokonania przez 20 rund. „Rzucaliśmy w was słownikiem – powiedział Jacques Bailly, oficjalny rzecznik Spelling Bee – i, jak dotąd, pokazaliście temu słownikowi, kto tu rządzi”.

To było jednak dopiero po 17. rundzie. Trzy rundy potem wszystkich ośmiu zawodników nadal uczestniczyło w walce – a sędziom zabrakło trudnych słów. Zdecydowali więc, że każdy członek tego, co Bailly nazwał “najbardziej fenomenalne zgromadzenie super-mistrzów ortografii” w historii tego konkursu otrzyma trofeum należne pierwszemu miejscu wraz z czekiem na 50 tysięcy dolarów, który mu towarzyszy.
 
Oto zwycięzcy wraz z ostatnim słowem, którego pisownię podali poprawnie:
 
Rishik Gandhasri, 13 lat, z San Jose, Kalifornia.: auslaut.
Erin Howard, 14 lat, z Huntsville, Alabama: erysipelas.
Saketh Sundar, 13 lat, z Clarksville, Maryland: bougainvillea.
Shruthika Padhy, 13 lat, z Cherry Hill, New Jersey: aiguillette.
Sohum Sukhatankar, 13 lat, z Dallas: pendeloque.
Abhijay Kodali, 12 lat, z Flower Mound, Texas: palama.
Christopher Serrao, 13, z Whitehouse Station, New Jersey: cernuous.
Rohan Raja, 13 lat, z Irving, Texas: odylic.


Na wypadek, gdyby spojrzenie na nazwiska tych dzieciaków nie było oczywiste, wszyscy zwycięzcy poza jednym są pochodzenia indyjskiego. Przez co najmniej 12 ostatnich lat dzieci imigrantów z Azji Południowej dominowały  w najbardziej prestiżowym konkursie ortograficznym świata. Czy to jest problem? Czy powinniśmy opłakiwać brak różnorodności w najwyższych szeregach uczniów – mistrzów ortografii? Czy Scripps i ESPN TV (która nadaje doroczny konkurs ortograficzny na cały kraj) powinny manipulować regułami – jak to robi, na przykład Harward, który manipulował swoimi standardami przyjmowania studentów – by zapewnić, że więcej nie-Azjatów dotrze do finału? 

 
Oczywiście, że nie.
 
Indyjsko-amerykańskie dzieci nie królują w konkursach ortograficznych dlatego, że ich rasa lub kolor skóry dają im przewagę.  Żaden ”azjatycki przywilej” nie wyjaśnia porażki białych, czarnych lub latynoskich dzieci w zdobyciu trofeum. Wzbudzające podziw umiejętności ortograficzne nie są zakodowane w DNA z indyjskiego subkontynentu. Konkursy ortograficzne na wysokim poziomie są wyłącznie merytoryczne; jedynym sposobem na wygranie jest podanie poprawnej pisowni większej liczby słów niż jakikolwiek inny uczestnik konkursu. A jedynym sposobem na tak dobrą znajomość pisowni rzadkich i trudnych słów jest praca – ciężka praca.
 
Wiele indyjsko-amerykańskich dzieci poświęca niezwykle wiele czasu i wysiłku na przygotowanie do konkursów ortograficznych: uczą się na pamięć list słów, studiują etymologię, zaznajamiają się z przedrostkami i rdzeniami, uczą się pod kierunkiem trenerów i biorą udział w konkursach na niższym szczeblu, takich jak South Asian Spelling Bee.  
 
”Reżim treningu jest bezlitosny – powiedział CNN Kodali – Uczę się cztery do pięciu godzin dziennie. Kiedy jednak zbliżał się konkurs,  zwiększyłem to i uczyłem się tyle, ile mogłem, może dodatkową godzinę lub dwie w normalne dni tygodnia i 10 godzin w weekendy”.  
 
Taki rygor, pracowitość i cierpliwość nie mają nic wspólnego z genetyką lub powierzchowną ”różnorodnością”. Wymaga motywacji. A motywacja może być funkcją wszystkiego, od kultury do społecznych oczekiwań, zachęcania ze strony rodziny i etnicznej solidarności. “Konkursy ortograficzne stały się żywotną częścią indyjsko-amerykańskiego życia – napisała  antropolożka Shalini Shankar w „Los Angeles Times”. – Wysokie pozycje w konkursach ortograficznych dają prestiż społeczny i wielką dumę rodzinną z powodu uczestnictwa w czymś tak wymagającym w młodym wieku”. Nie przeszkadza także to, że ”te młode kujony ortografii”, jak czule nazywa ich Shankar, mają „olbrzymią sieć społeczną przyjaciół, którzy także kochają ortografię”.  

Mistrzowska ósemka


Nieproporcjonalny sukces dzieci indyjskich w światowej klasy konkursach ortograficznych powinien wywołać wyłącznie podziw dla zwycięzców. Jednak zderza się z olbrzymim amerykańskim kompleksem przemysłu różnorodności, który bez końca powtarza i wspiera gigantyczny błąd – że statystyczne różnice między rasowymi i etnicznymi grupami lub między mężczyznami i kobietami są dowodem na krzywdzącą dyskryminację i nierówność.   

 
Tyle tylko, że nie są. Dominacja dzieci indyjskich w konkursach ortograficznych nie ma więcej wspólnego z bigoterią lub niesprawiedliwością niż dominacja Kenijczyków w biegach lub Rosjan w szachach, lub Afro-Amerykanów w NBA. Albo zresztą mężczyzn w komercyjnym rybołówstwie lub wśród drwali. Albo kobiet w weterynarii i opiece nad dziećmi. Albo mieszkańców Południa w armii, lub Żydów wśród laureatów Nagrody Nobla, lub katolików w Sądzie Najwyższym, albo Azjatów w elitarnych liceach Nowego Jorku, albo każdego z tysiąca i jednego innych przykładów, jakie można pokazać, o skrajnych różnicach statystycznych wśród różnych kategorii ludzi.
 
“Ludzie nie są losowymi wydarzeniami – napisał w 2012 roku ekonomista Thomas Sowell. – Jednostki i grupy mają różne historie, kultury, umiejętności i postawy. Dlaczego ktokolwiek miałby oczekiwać, że będą rozłożone we wzory oparte na statystycznych teoriach o losowych wydarzeniach?”
 
To, co jest prawdą w bardzo stresujących konkursach ortograficznych, jest również prawdą w miejscach pracy, inwestycjach, podaniach o przyjęcie na uczelnię, rozrywce i systemie prawnym: ludzie nie sortują się losowo w oparciu o kolor, pochodzenie i płeć. Różnice między grupami z reguły nie są niecne. Są normalne, są rezultatem mnóstwa ludzkich wyborów, preferencji, zainteresowań i motywacji.  
 
Mistrzowska ósemka z Scripps Spelling Bee to zadziwiający mistrzowie ortografii, którzy pracowali niezmiernie ciężko, by osiągnąć coś wspaniałego, za co należą im się oklaski i podziw. To prawda, nie są zróżnicowanym amalgamatem ras, kolorów i pochodzenia etnicznego. No to co?


How do you  spell motivation?

Boston Globe, 3 czerwca 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Jeff Jacoby


Amerykański prawnik i dziennikarz, publicysta “Boston Globe” od 1994 roku. 

 

 

(2)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version