Naruszenia” praw, o które nie dba Rada Bezpieczeństwa ONZ

Palestyńskie naruszenia praw człowieka oraz represje wobec działaczy politycznych i dziennikarzy są ignorowane nie tylko przez ONZ, ale także przez administrację Bidena. Na zdjęciu: Siły bezpieczeństwa Autonomii Palestyńskiej (AP) rozmieszczone przed demonstrantami w Ramallah, podczas protestu potępiającego Autonomię Palestyńską za śmierć aktywisty Nizara Banata podczas pobytu w areszcie sił bezpieczeństwa PA. (Zdjęcie: Issam Rimaw – Anadalu Agency)

Na prośbę Autonomii Palestyńskiej (AP) Rada Bezpieczeństwa ONZ została ponownie wezwana do zorganizowania sesji w celu omówienia izraelskich „naruszeń praw człowieka” i „agresji” przeciw Palestyńczykom. AP zażądała również, aby Rada Bezpieczeństwa omówiła rzekome izraelskie „oblężenie” Strefy Gazy rządzonej przez Hamas.


Takie sesje Rady Bezpieczeństwa stały się rutyną i po wysłuchaniu skarg urzędników Autonomii Palestyńskiej na temat rzekomych „naruszeń” i „agresji” Izraela prawie zawsze kończą się oświadczeniami potępiającymi Izrael.

Jednak na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, które odbyło się w zeszłym tygodniu, nie padło ani jedno słowo o łamaniu praw człowieka i przemocy popełnianej przeciw Palestyńczykom przez AP na Zachodnim Brzegu i przez Hamas w Strefie Gazy.


Rada Bezpieczeństwa z jakiegoś powodu nigdy nie słyszała o ponad 75 palestyńskich użytkownikach mediów społecznościowych, działaczach politycznych i dziennikarzach aresztowanych przez siły bezpieczeństwa Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu w ciągu ostatnich kilku tygodni.


Aresztowania nastąpiły w odpowiedzi na uliczne protesty w związku ze śmiercią działacza antykorupcyjnego Nizara Banata, który podobno został pobity na śmierć przez palestyńskich funkcjonariuszy bezpieczeństwa, którzy napadli na jego dom w mieście Hebron.


Rada Bezpieczeństwa nie wysłuchała zeznań wielu aresztowanych przez siły bezpieczeństwa AP ani szczegółów na temat różnych form tortur, którym byli poddawani podczas uwięzienia. Kobiety były szarpane za włosy, poddawane molestowaniu seksualnemu i bite pałkami przez funkcjonariuszy AP. Część zatrzymanych, w tym dziennikarze skarżyła się, że funkcjonariusze, którzy ich pobili, ukradli także ich telefony komórkowe i aparaty fotograficzne, aby uniemożliwić im dokumentowanie protestów przeciwko śmierci Banata.


Banat, działacz antykorupcyjny i głośny krytyk kierownictwa AP, został podobno pobity na śmierć 24 czerwca przez ponad 20 palestyńskich funkcjonariuszy bezpieczeństwa.


Od brutalnego zabójstwa mężczyzny minął ponad miesiąc, ale Rada Bezpieczeństwa nie znalazła czasu, aby zająć się tym poważnym incydentem. Dlaczego Rada Bezpieczeństwa nie zorganizowała do tej pory nadzwyczajnej sesji, by potępić przywództwo palestyńskie? Ponieważ Banat został zabity przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa AP, a nie przez izraelskich żołnierzy.


W przeddzień posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Autonomia Palestyńska nasiliła represje przeciwko swoim krytykom, w tym przeciw pracownikom mediów i użytkownikom mediów społecznościowych, najwyraźniej w ramach próby uciszenia ich i uniemożliwienia światu poznania represyjnych środków palestyńskich sił bezpieczeństwa przeciwko własnemu społeczeństwu.


Palestyńska bezpieka została wysłana, aby zamknąć biura J-Media, prywatnej palestyńskiej agencji informacyjnej w Ramallah, której właścicielem jest dziennikarz Ala al-Rimawi. Oficjalnym powodem zamknięcia było to, że agencja nie uzyskała odpowiedniej licencji od palestyńskiego Ministerstwa Informacji. Rimawi został jednak aresztowany kilka tygodni temu przez siły bezpieczeństwa Autonomii Palestyńskiej pod zarzutem udziału w protestach w reakcji na zabójstwo Banata i „obrażania” wysokich urzędników palestyńskich.


W przeddzień posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas zwolnił dyrektora Palestyńskiej Biblioteki Narodowej Ehaba Bessaiso za zamieszczanie komentarzy w mediach społecznościowych, w których krytykował zabójstwo Banata.


Bessaiso, były Minister Kultury PA, napisał na swoim Facebooku strony o zabiciu działacza:

„Nic nie usprawiedliwia popełnienia przestępstwa. Zabicie człowieka jest przestępstwem, bez względu na to, jak mglisty, niejednoznaczny i emocjonalny wydaje się obraz. Różnica zdań jest przestrzenią interakcji, dyskusji, wolności, gniewu, refleksji, rozwoju i korekty, nie jest epidemią, nagłym wypadkiem ani usprawiedliwieniem rozlewu krwi i podżegania”.

Zamknięcie agencji informacyjnej i zwolnienie dyrektora Palestyńskiej Biblioteki Narodowej oczywiście nie są przedmiotem zainteresowania Rady Bezpieczeństwa ani międzynarodowych organizacji praw człowieka.


Palestyńscy dziennikarze żyjący pod AP na Zachodnim Brzegu nadal skarżą się , że są regularnie atakowani i zastraszani przez palestyńskie siły bezpieczeństwa. Jednak ten zarzut nie jest oczywiście uważany przez Radę Bezpieczeństwa czy Zgromadzenie Ogólne ONZ za naruszenie praw człowieka lub agresję. Czemu? Ponieważ sprawcami są Palestyńczycy, a nie Izraelczycy.


Palestyńska Koalicja na rzecz Odpowiedzialności i Uczciwości (AMAN) powiedziała, że otrzymała informacje od urzędników AP, którzy mówili o groźbach i zastraszaniu za publiczne wyrażanie swoich poglądów.

„Kilka instytucji publicznych wydało ustne instrukcje, na podstawie których wielu pracownikom grożono zwolnieniem ze służby cywilnej” – powiedział AMAN. „Te szykany dotykają każdego urzędnika państwowego, który komentuje w sieciach społecznościowych lub uczestniczy w pokojowych zgromadzeniach, potępiając śmierć działacza politycznego i społecznego Nizara Banata”.

Grupa poinformowała, że wysłała list do premiera Autonomii Palestyńskiej Mohammada Sztajeha podkreślający znaczenie odpolitycznienia służby cywilnej i zachowania jej neutralności. „Prawo każdego Palestyńczyka do wolności opinii i wypowiedzi powinno być szanowane” – czytamy w tym w liście. „AMAN i organizacje społeczeństwa obywatelskiego monitorują wydarzenia mające wpływ na swobody obywatelskie w Palestynie, szczególnie po zabójstwie działacza politycznego i społecznego Nizara Banata”.


Nie trzeba dodawać, że ostrzeżenie AMAN i innych palestyńskich grup praw człowieka nie dotarło ani do Rady Bezpieczeństwa, ani na łamy zachodnich gazet głównego nurtu.


Rada Bezpieczeństwa i reszta społeczności międzynarodowej będą nadal ignorować nie tylko to, co AP robi swoim obywatelom na Zachodnim Brzegu, ale także naruszenia praw człowieka popełniane przez Hamas w Strefie Gazy.


Palestyńskie ofiary i grupy praw człowieka mogą nadal krzyczeć, ile chcą, ale ich głosy i pretensje nigdy nie dotrą do obradujących w ONZ.


Rada Bezpieczeństwa niewątpliwie nie słyszała o sprawie Emada Al-Tawila, 27-letniego Palestyńczyka, który zmarł 25 czerwca po pobiciu przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa Hamasu. Tawil był mieszkańcem obozu dla uchodźców Nuseirat w Strefie Gazy.


Niezależna Palestyńska Komisja Praw Człowieka (ICHR) wezwała Hamas do zbadania okoliczności jego śmierci.


Według ICHR 25 lipca około godziny 16:00 policja Hamasu, w sile około 40 policjantów, przyszła do domu Hosni Al-Tawila w obozie Nuseirat.


Jak wynika z zeznań uzyskanych przez ICHR „około 15 członków sił bezpieczeństwa weszło do domu i zaczęło rewizję, a ta rewizja trwała około godziny”. „Podczas przeszukania przyszli członkowie rodziny Al-Tawila i próbowali wejść, ale policja im uniemożliwiła, a policjanci zaatakowali Emada Abdula Aziza Al-Tawila, bijąc go pięściami oraz kijami.”


Około 30 minut po wyjściu policji Al-Tawil zaczął skarżyć się na ból w klatce piersiowej i trudności w oddychaniu. Po tym, jak zwymiotował, członkowie jego rodziny zabrali go do pobliskiej kliniki, gdzie stwierdzono jego śmierć.

„ICHR uważa, że zachowanie policjantów i naruszenia prawa związane z biciem obywateli wymagają poważnej kontroli w celu zapewnienia wykonania i poszanowania prawa oraz wydania niezbędnych instrukcji funkcjonariuszom policji w celu poszanowania praw człowieka” – czytamy w oświadczeniu tej grupy.

Rada Bezpieczeństwa oraz międzynarodowe organizacje praw człowieka i zachodni dziennikarze najprawdopodobniej nie słyszeli o sprawie Hassana Abu Zayeda, 27-letniego Palestyńczyka ze Strefy Gazy, który został zastrzelony przez „straż graniczną” Hamasu 23 lipca. Zayed był w samochodzie z dwoma przyjaciółmi, kiedy milicjanci Hamasu otworzyli do nich ogień pod pretekstem, że nie zatrzymali się na punkcie kontrolnym.


ICHR wezwał do kompleksowego śledztwa w tej sprawie. Grupa domagała się również, aby Hamas pozwolił obrońcom praw człowieka odwiedzić zatrzymanych przez Hamas przyjaciół zmarłego, którzy są głównymi świadkami incydentu.


Podobnie Rada Bezpieczeństwa nigdy nie została wezwana do przeprowadzenia nadzwyczajnej sesji w celu omówienia sprawy 41-letniego Shadi Nofala, który zmarł 5 lipca w areszcie Hamasu.


Zgodnie z dokumentacją ICHR stan zdrowia przebywającego w areszcie Nofala pogorszył się i został przeniesiony do Szpitala Męczenników Al-Aksa, gdzie przed przyjęciem na oddział intensywnej terapii przeszedł resuscytację kardiologiczną. Dwa dni później został zwolniony ze szpitala i miał pozostać pod obserwacją. Zabrano go ponownie do więzienia i rankiem 5 lipca został znów przyjęty na oddział intensywnej terapii w szpitalu męczenników Al-Aksa, gdzie  zmarł.


Palestyńskie naruszenia praw człowieka oraz represje wobec działaczy politycznych i dziennikarzy są ignorowane nie tylko przez ONZ, ale także przez administrację Bidena.


Zamiast naciskać na przywódców palestyńskich, by zaprzestali aresztowań, torturowania i zabijania Palestyńczyków, administracja Bidena absurdalnie szuka sposobów na wzmocnienie przywództwa Autonomii Palestyńskiej.


Najwyraźniej w oczach administracji Bidena wzmocnienie przywódców AP oznacza pozwolenie palestyńskim siłom bezpieczeństwa na mordowanie działaczy politycznych, bicie kobiet na ulicach Ramallah oraz więzienie i zastraszanie dziennikarzy. Podczas gdy dygnitarze Rady Bezpieczeństwa kultywują swoją obsesję na punkcie Izraela, podnosząc ją na coraz wyższy poziom, Palestyńczycy są zabierani do więzienia lub kończą na cmentarzu zabijani przez oprawców AP i Hamasu.


’Violations’ the UN Security Council Does Not Care About

Gatestone Institute 3 sierpnia 2021

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski

Khaled Abu Toameh - urodzony w 1963 r. w Tulkarem na Zachodnim Brzegu, palestyński dziennikarz, któremu wielokrotnie grożono śmiercią. Publikował między innymi w "The Jerusalem Post", "Wall Street Journal", "Sunday Times", "U.S. News", "World Report", "World Tribune", "Daily Express" i palestyńskim dzienniku "Al-Fajr". Od 1989 roku jest współpracownikiem i konsultantem NBC News. 

 

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version