Dlaczego brytyjska lewica nie zacznie czepiać się kogoś innego? 

Doroczna konferencja brytyjskiej Partii Pracy w 2018 roku dowiodła, że niezależnie od tego, jak silna jest krytyka i jak żenujący skandal, wielu ludzi w Anglii będzie kontynuować działalność o najwyższym dla nich priorytecie: zniesławianie i szkalowanie Izraela. Równocześnie wydają się niestrudzeni w wyśpiewywaniu pochwał Palestyńczyków, niezależnie od poziomu barbarzyństwa, z jakim rządzą własną ludnością.

Tym ludziom nie przeszkadza także pomijanie wielokrotnego odrzucania pokoju przez Palestyńczyków ani ich gloryfikowanie i nieustanne finansowanie  terroryzmu.


Dziwaczność takiego stanowiska na ogół umyka mediom głównego nurtu lub wręcz wzmacnia poparcie dla niego i wspiera jego powielanie na wszelkiego rodzaju mediach społecznościowych, takich jak Twitter, antysyjonistyczne  blogistrony internetowe i kanały YouTube, gdzie często łączy się z negacją Holocaustu w miejscach takich jak Facebookneonazistowska propaganda, muzułmańskie strony antysyjonistycznewystąpienia muzułmańskich kaznodziei, którzy gloryfikują mroczną stronę swojej wiary.


Warto oczywiście zapytać: „Dlaczego Izrael?” Czy nie ma dosyć dyktatur i ciemiężących reżimów na świecie, by każdy przyzwoity socjalista był zajęty na dziesiątkach innych frontów?


Niedługo po tej konferencji Partii Pracy uczestniczyłem w mniejszym wydarzeniu w Newcastle upon Tyne 3 października 2018 r., gdzie lokalna posłanka do parlamentu z ramienia Partii Pracy, Catherine McKinnell, przemawiała do zapełnionej po brzegi sali, by przeprosić za jawny antysemityzm jej partii. Należy powiedzieć, że sama McKinnell nie ma za co przepraszać. Nie jest Żydówką, ale była wśród setek ludzi protestujących przeciwko antysemityzmowi w Partii Pracy przed Parlamentem 26 marca tego roku. Ten protest uświadomił wielu obserwatorom prostą prawdę, że Żydzi są głęboko zaniepokojeni, jeśli nie przestraszeni, widokiem odrodzenia się antyżydowskiej działalności w partii politycznej, na którą głosowali przez całe swoje życie.


Było na tym spotkaniu jedno pytanie, na które McKinnell nie umiała dać odpowiedzi. Zaczęło się to od nawiązania do wiadomości z poprzedniego dnia o 24-letniej Irance, Zajnab Sekanwand, którą stracono dwa dni wcześniej, po tym, jak urodziła martwe dziecko. Zajnab wydano za mąż, kiedy miała 15 lat, za człowieka, który maltretował ją i bił regularnie, odmówił jej prośbie o rozwód, aż pewnego dnia straciła panowanie nad sobą i zabiła go nożem. Aresztowana w wieku 17 lat stanęła przed sądem bez adwokata i bez medycznego raportu o jej stanie psychicznym. Odmówiono jej ponownego procesu, mimo że irański kodeks karny stanowi, że każdy kto popełnia przestępstwo, kiedy jest nieletni, musi pojawić się przed sądem po raz drugi. W więzieniu wyszła za mąż (przypuszczalnie  było to legalne w Iranie małżeństwo tymczasowe) za innego więźnia i zaszła w ciążę. Tuż przed porodem doznała szoku, kiedy współwięźniarka z tej samej celi została powieszona. Wkrótce potem Zajnab urodziła martwe dziecko. Dwa dni później powieszono ją.


Ta sprawa doprowadziła do dalszych uwag o szyickim reżimie w Iranie: że Iran wykonuje więcej wyroków śmierci w przeliczeniu na głowę ludności i ma więcej więźniów niż Chiny, światowy lider pod tym względem; że Iran od dawna wspiera i finansuje wiele grup terrorystycznych, z których najbardziej znane są Hamas i Hezbollah; że Iran prowadzi zaborcze działania od Iraku do Jemenu, Syrii i Libanu; i że Iran od dawna  grozi, że zniszczy państwo Izrael. Co więcej, Iran ma fatalne notowania w kwestii praw człowieka, kobiet, gejów, mniejszości etnicznych i religijnych i przeciwników politycznych.  


Proste pytanie brzmiało: biorąc pod uwagę to wszystko, dlaczego członkowie Partii Pracy nie mówią o potrzebie bojkotu lub obalenia takiego reżimu, a zamiast tego kierują cały jad na Izrael, kraj, który demonizują na całkowicie fałszywych podstawach, szczególnie przy pełnej definicji antysemityzmu IHRA, którą Partia Pracy formalnie przyjęła – rezerwując sobie jednak prawo krytykowania Izraela „jako państwa apartheidu lub nazistów”?


Nie było zaskoczeniem, że pani McKinnell nie miała na to pytanie żadnej odpowiedzi.


Być może najważniejszym aspektem tego pytania jest hipokryzja zwolenników Partii Pracy.  Partii Pracy należy się uznanie za stanowczy sprzeciw wobec egzekucji i za popieranie praw kobiet, gejów mniejszości etnicznych i mniejszości religijnych. Wielu zwolenników Partii Pracy jest oburzonych na widok irańskich kobiet kamienowanych na śmierć, gejów wieszanych z dźwigów i bahajów, chrześcijan i innych mniejszości, zażarcie prześladowanych i wieszanych.


W odróżnieniu od tego w Izraelu kobiety, homoseksualiści i wszystkie mniejszości są traktowani dobrze, w tym oczywiście Arabowie. Według  Thane Rosenbaum, profesora z New York University School of Law i eksperta prawnego dla CBS News Radio:

"Arabowie służą w izraelskim Sądzie Najwyższym i mogą żyć, pracować i jadać wszędzie, gdzie chcą, głosują w wolnych wyborach i są reprezentowani w parlamencie. Jedynym krajem na Bliskim Wschodzie, gdzie istnieją prawa obywatelskie dla mniejszości, homoseksualistów i kobiet, jest Izrael".

Oczywiście, można zrobić więcej, ale ogólnie mają pełne prawa obywatelskie i wolny dostęp do dosłownie tych samych możliwości i zawodów jak każdy inny w tym kraju.


Wszystkie społeczności religijne są chronione, wszystkim miejscom świętym prawo gwarantuje wolność od nękania. Tel Awiw kilkakrotnie został nazwany światową „stolicą gejów”.


Dzisiaj na nikim i z żadnej przyczyny nie dokonuje się egzekucji w państwie żydowskim, także na palestyńskich terrorystach, którzy mordują raz za razem, czasami w makabryczny sposób. W Izraelu mieści się centrum i najświętsze miejsca bahajów, podczas gdy Iran zniszczył wszystkie ich miejsca święte i cmentarze. Izrael ma prawa, które chronią i egzekwują wszystkie te prawa człowieka. Tak więc, czy Izrael nie powinien być krajem, który Zachód podziwia? Izrael jest jedynym krajem na Bliskim Wschodzie, który przestrzega wszystkich praw, o których wartości prawi Partia Pracy. Niemniej Izrael jest jedynym krajem na świecie, który Partia Pracy potępia, podczas gdy inne kraje ignoruje, łagodnie napomina lub wręcz przypochlebia się im.


Te podwójne standardy nigdy nie zostały porządnie zdemaskowane ani testowane na publicznych forach, gdzie Jeremy Corbyn i jego akolici musieliby się tłumaczyć.


Ta dysjunkcja jest w rzeczywistości tylko częścią szerszej dysjunkcji, która pozwala wielu ludziom w Wielkiej Brytanii potępiać wszystko, co zachodnie, bez zastrzeżeń wychwalając równocześnie kraje muzułmańskie. Popierają nawet islamskie grupy terrorystyczne, takie jak Hamas i Hezbollah, które Corbyn nazywał swoimi "przyjaciółmi".


Z całym tym idealizowaniem to ”islamofobia” zajmuje centralne miejsce na scenie, a antysemityzmowi poświęca się tylko kilka pustych słów, a i to nie zawsze.


W niedawno opublikowanej książce, Un racisme imaginaire: La querelle de l'islamophobie, francuski filozof Pascal Bruckner dogłębnie rozważa te kwestie. Ci, którzy nie mają czasu na przeczytanie jej w całości, mogą zobaczyć długie i porządne streszczenie Davida Mikicsa. Tu musi wystarczyć kilka cytatów dla pokazania, jak wiele lewicowych idei o islamie i muzułmanach jest centralnych dla obsesji na punkcie Żydów i Izraela.


Argument obraca się wokół szeregu powiązanych koncepcji. Pod przewodnictwem Europy międzynarodowa lewica zwróciła się przeciwko Żydom i syjonizmowi w 1967 roku w oparciu o twierdzenie, że Żydzi zbili kapitał na swoim cierpieniu podczas i po Holocauście, by zdobyć przywileje jako - wyłącznie z tego powodu - faworyzowani ludzie. Dla lewicy pojawiła się nowa odmiana szlachetnych uciśnionych – najpierw Palestyńczycy, a potem ogólnie muzułmanie. Ta sympatia wobec wszystkich muzułmanów, którzy rzekomo są ofiarami zachodniego kolonializmu (zapominając, że byli najeźdźcami i kolonizatorami wielkiego chrześcijańskiego Imperium Bizantyjskiego, Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, Grecji, Węgier, Bałkanów, a także Hiszpanii) weszła  na wysokie obroty. Coraz więcej polityków i tak zwanych intelektualistów zaczęło popierać radykalny islam i uznała to za drogę do taniej ropy naftowej i obietnicy, że u nich nie będzie terroryzmu.


Nawet muzułmańscy terroryści zaczęli zasługiwać na pochwały jako antidotum na europejskie i amerykańskie przywileje. Izrael stał się domniemanym centrum zachodniej nietolerancji i kolonializmu – mimo że Żydzi żyli na tych terenach od niemal 4000 lat. W umysłach wielu, zgodnie z antysemicką islamską narracją, Żydzi stali się nowymi nazistami, a Palestyńczycy nowymi Żydami. W rzeczywistości Autonomia Palestyńska i Hamas w dużej mierze sami rządzą swoją ludnością od 1994 roku, po podpisaniu Porozumień z Oslo. Palestyńczycy nadal jednak cierpią z powodu okropnego zarządzania przez własnych, skorumpowanych i manipulanckich przywódców. Nadal jednak obwiniają Izrael i Żydów – co jest dla nich lepsze niż obwinianie samych siebie.  


Chociaż po powstaniu państwa Izrael w 1948 roku było z grubsza  tyle samo uchodźców -- około 800 tysięcy Żydów z krajów arabskich i około 800 tysięcy lub całkiem możliwe, że mniej niż 300 tysięcy Arabów z terenów zarządzanych przez Brytyjczyków (obecnie głównie Izraela) – Palestyńczycy są jedynymi uchodźcami w historii, których uznano za uprawnionych do posiadania własnej organizacji oenzetowskiej i do przekazywania swojego statusu uchodźcy i swoich roszczeń kolejnym pokoleniom, zamiast rozpocząć nowe życie w nowym miejscu osiedlenia, jak to robią wszyscy inni uchodźcy zgodnie z prawnymi warunkami Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców.  


Spójrzmy, jak Bruckner wyraża niektóre z tych punktów. Bruckner, przeciwnik poprawności politycznej,  pokazuje na związki między polityczną lewicą a radykalnymi muzułmanami, na      ten sojusz, który wzmocnił istniejący w Europie antysemityzm.

W 1994 roku Chris Harman, przywódca [brytyjskiej Socialist Workers' Party... opublikował długi artykuł zatytułowany The Prophet and the Proletariat. W artykule nawoływał do sojuszu między lewicowymi aktywistami a radykalnymi grupami muzułmańskimi – które jego zdaniem błędnie określa się jako wsteczne. Wręcz przeciwnie, twierdził, powinniśmy przywrócić te zagubione owieczki islamu do owczarni lewicy i zmobilizować je w służbie jedynej sprawy, która się liczy – zniszczenia kapitalizmu. (s. 39)


Lewica straciła wszystko – klasę robotniczą, ZSRR, Chiny, Kambodżę, Trzeci Świat – z wyjątkiem islamu, nowego międzynarodowego uciśnionego… Islam staje się ostatnią wielką narracją, której mogą trzymać się i która zastępuje komunizm, dekolonizację i panarabizm. W kategorii dobrych rewolucjonistów mudżahedini, fedaini, dżihadyści i męczennicy Hamasu lub Al-Kaidy zastępują proletariat, guerillę, a wyklętymi Ziemi są Palestyńczycy. (p. 43)


W bardziej klasycznym lewicowym rejestrze, Jean Baudrillard widział w rewolucji mułłów dowód żywotności. Jego zdaniem Iran przedstawiał się jako:


Jedyny działający destabilizator strategicznego monopolu dwóch wielkich mocarstw. [...] Jeśli to jest za cenę średniowiecznego ”barbarzyństwa”, to trudno, nie ma to znaczenia. [...] (s. 45)


Przyszłość będzie pamiętać, że w dwudziestym pierwszym wieku duża część zachodniej inteligencji połączyła swoją sprawę z fundamentalistycznym totalitaryzmem. tak samo jak ich poprzednie pokolenie łączyło się z nazizmem i komunizmem. (s. 55-56)


... ta "kradzież Holocaustu" ... i pragnienie części muzułmanów, by być bardziej żydowska [tj. bardziej uciśniona] niż Żydzi są równoległe z odrzuceniem hebrajskiego państwa na Bliskim Wschodzie: ” Nienawiść do Żydów jest najsilniejszym afrodyzjakiem w świecie arabskim” – powiedział podobno nieżyjący już król Maroka,   Hassan II. (s. 71)


Przez zrównanie słowa ”islamofobia” z antysemityzmem, ludzie mogą wreszcie wymachiwać swoimi świadectwami podłości jak tytułami szlachetności.  Wiktymizacja jest nakierowaną na ból wersją przywileju. Wystarczy nazwać się uciśnionym, by mieć rację i wszyscy walczą o to miejsce. Każdy zdobywca chce widzieć siebie jako męczennika. Nikt nie podziwia Szoah bardziej niż rewizjoniści, do tego stopnia, że chcą go ukraść, tym, których rzeczywiście dotknął. (s. 77)


Nowy rasizm... znajduje swoje apogeum w anysyjonizmie, o którym powiedziano, że jest „niespodziewaną  bonanzą, bo daje ci pozwolenie, wręcz prawo do bycia antysemitą w imię demokracji! Antysyjonizm jest uzasadnionym antysemityzmem, wreszcie dostępnym dla każdego. Jest to pozwolenie na bycie demokratycznym antysemitą. A jeśli Żydzi sami są nazistami? To wspaniałe. Nie potrzeba już dłużej współczuć im: zasłużyli na swój los!”


W imię walki z kolonializmem, pierwszym obowiązkiem antyrasisty jest bycie antysyjonistą. (s. 84)

Bruckner pokazuje w całej nagości monstrualne żale i ślepą lojalność, która leży u podstaw antysemityzmu i antysyjonizmu europejskiej lewicy i brytyjskiej Partii Pracy. Obejmuje to nazywanie przez Jeremy’ego Corbyna Hamasu i Hezbollahu  "przyjaciółmi" oraz wspieranie innych ekstremistów; jego występowanie w irańskiej Press TV; wielokrotne powtarzanie absurdalnego twierdzenia, że Izrael popełnia „ludobójstwo” na narodzie palestyńskim; wezwania do zastąpienia Dnia Pamięci o Holocauście Dniem Pamięci o Ludobójstwach; pogardę dla izraelskiej armii ze strony Jewish Voice for Labour  i szeroko rozpowszechniane twierdzenie, że Palestyńczycy są najbardziej uciśnionymi ludźmi na świecie. Kto może być bardziej uciśniony niż Palestyńczycy? No cóż, a co z Tybetańczykami, Jazydami, chrześcijanami na Bliskim Wschodzi i w Azji Południowej, Żydami, bahajami i tak dalej? Zgodnie jednak z fałszywą logiką Partii Pracy to Palestyńczycy najbardziej zasługują na nasze wsparcie – co znaczy, że tylko Izrael (nie Korea Północna, Iran, Chiny, Sudan lub Syria, między innymi) musi być potępiany raz za razem jako rzekomo najbardziej nikczemny naród na świecie.  


Why Won’t the British Left Pick on Somoeone Else?

Gatestone Institute, 7 lutego 2019

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Denis MacEoin

Mieszkający obecnie w USA pisarz irlandzki, autor 26 powieści, znawca literatury perskiej i arabskiej, były wykładowca na studiach islamistycznych, od dwóch lat związany z Gatestone Institute.  

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version