Co zabiło rozwiązanie w postaci dwóch państw? Aplauz i pieniądze dla terrorystów

Arabsko-izraelski terrorysta Karim Jounis, który został zwolniony po 40 latach spędzonych w izraelskim więzieniu za porwanie i zabójstwo żołnierza IDF w 1983 roku, został powitany jak bohater w swoim rodzinnym mieście niedaleko Hajfy. 5 stycznia 2023 r. Zdjęcie: Jamal Awad/Flash90.
Podobnie jak jego szef, prezydent Joe Biden, robił to przez ostatnie dwa lata, Blinken zapewnił, że administracja jest oddana sprawie bezpieczeństwa Izraela i jego sojuszu z Waszyngtonem. Wypowiedział również zdawkowe słowa o chęci „popierania wzajemnych interesów”, w tym dalszej integracji Izraela na Bliskim Wschodzie i potrzebie zajęcia się zagrożeniem ze strony nuklearnego Iranu – dwóch punktów, w których polityka administracji Bidena w rzeczywistości podważa interesy państwa żydowskiego.

Podczas pierwszej rozmowy telefonicznej z nowym izraelskim ministrem spraw zagranicznych Eli Cohenem, gratulując jemu i reszcie rządu premiera Benjamina Netanjahu, sekretarz stanu USA Antony Blinken przekazał dwa sprzeczne komunikaty.

 

Następnie przeszedł do prawdziwego celu rozmowy: „podkreślenia ciągłego zaangażowania USA w rozwiązanie w postaci dwóch państw i sprzeciwu wobec polityki zagrażającej jego urzeczywistnieniu”.


To coś więcej niż sprzeciw wobec obecności Żydów w sercu ich historycznej ojczyzny w Judei i Samarii, czy wobec praw Żydów w całej Jerozolimie, w tym w jej świętych miejscach, takich jak Wzgórze Świątynne. Jest to sposób myślenia, który dodatkowo wzmacnia siły takie jak Hamas i rzekomo „umiarkowana” Autonomia Palestyńska, których ostatecznym celem jest zniszczenie Izraela, a nie współistnienie z nim.


Jest to ten sam komunikat, jaki Izraelczycy otrzymywali zarówno od lewicowych, jak i głównych amerykańsko-żydowskich grup i przywódców niechętnie witających nowy rząd Netanjahu. Nadal trzymają się złudzenia, że „rozwiązanie w postaci dwóch państw” jest magiczną formułą, którą należy podeprzeć, pomimo dowodów z ostatnich trzech dekad, że Palestyńczycy naprawdę nie są tym zainteresowani.

 

Stoi to w wyraźnej sprzeczności z opinią publiczną w Izraelu, gdzie nawet większość tych, którzy głosowali na koalicję kierowaną przez Jaira Lapida, pokonaną przez prawicowo-religijny blok Netanjahu, nie chce tego rodzaju polityki preferowanej przez Bidena i liberalnych Żydów za granicą.


Lapid mógł uznać rozwiązanie w postaci dwóch państw za teoretyczny ideał, ale ani on, ani jego polityczni sojusznicy nie prowadzili kampanii w tej sprawie, skupiając się zamiast tego na nieudanej próbie przekonania większości wyborców, że Netanjahu jest przestępcą, a jego koalicja bandą nieodpowiedzialnych ekstremistów. Poza skrajnie lewicowymi partiami, takimi jak Meretz, którym nie udało się zdobyć wystarczającej liczby głosów, aby otrzymać miejsca w Knesecie, „proces pokojowy” z Palestyńczykami jest martwą literą w izraelskiej polityce. Mimo to niewielu amerykańsko-żydowskich liberałów, dla których ta kwestia jest artykułem wiary, wydaje się rozumieć, że izraelscy politycy w dużej mierze odrzucili wiarę w mit o dwóch państwach.


Czwartkowe zwolnienie z więzienia Karima 
Jounisa
, najdłużej przebywającego w izraelskim  więźniu terrorysty, jest przykładem incydentu, który ma głęboki wpływ na izraelską opinię publiczną, ale nie robi wrażenia na Amerykanach.

 

65-letni arabski Izraelczyk z wioski niedaleko Hajfy był jednym z trzech terrorystów, którzy w 1983 roku porwali i zabili dwudziestoletniego kaprala Avrahama Bromberga, kiedy był na urlopie i wracał autostopem do domu.


Trzech członków rodziny Jounisów zostało skazanych za morderstwo i skazanych na śmierć, ale ich wyroki zamieniono na dożywocie. Jeden z nich, kuzyn Karima, Sami – który polecił swoim dwóm młodszym krewnym popełnić morderstwo – został zwolniony w 2011 roku w ramach umowy o wymianie za uprowadzonego izraelskiego żołnierza Gilada Szalita będącego w niewoli Hamasu w Gazie.


Wyroki Karima i Mahera Jounisów zostały obniżone w 2012 roku do 40 lat więzienia przez ówczesnego prezydenta Izraela Szimona Peresa na prośbę sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego. Posunięcie to miało być gestem dobrej woli wobec Autonomii Palestyńskiej w ramach wielu nieudanych prób administracji Obamy wynegocjowania porozumienia o dwóch państwach.


Podczas gdy oczekuje się, że Maher zostanie zwolniony za kilka tygodni, Karim wyróżniał się tym, że był terrorystą odsiadującym najdłuższy nieprzerwany wyrok w izraelskim więzieniu. Każdy, kto spodziewał się, że wyjdzie po 40 latach więzienia jako odmieniony człowiek, żałujący swojej bezdusznej zbrodni, lub że jego uwolnienie zostanie zignorowane przez innych Arabów zawstydzonych jego zachowaniem, nic nie wie o społeczeństwie palestyńskim.


Rzeczywiście, po uwolnieniu zachowywał się wyzywająco, wyrażając dumę ze swojego nikczemnego czynu i stwierdzając, że chętnie poświęciłby kolejne 40 lat sprawie palestyńskiej. Pomimo wysiłków władz izraelskich, aby wydarzenie miało prywatny charakter, Karim Jounis został powitany jak bohater w swojej wiosce, gdzie owinięty palestyńską flagą był noszony na ramionach przez tłum swoich wielbicieli.


Należy zauważyć, że jego rodzinne miasto nie leży na spornych terytoriach, ale w granicach Izraela sprzed 1967 roku. Jednak on i ci, którzy wiwatowali na cześć jego powrotu, mówili tak, jakby oni też byli „okupowani”. Co więcej, jak zauważył w tym tygodniu dyrektor Palestinian Media Watch, Itamar Marcus, nie tylko został uhonorowany i nagrodzony finansowo przez przywódców w Ramallah, ale był także przedmiotem niedawnej kampanii zorganizowanej w szkołach AP, w której 40 000 uczniów napisało witające go listy, wychwalające go jako wzór do naśladowania.

 

Nie jest to odosobniony przypadek, jak pokazał szokująco stronniczy artykuł opublikowany w zeszłym tygodniu w „New York Times”. Społeczeństwo palestyńskie ma obsesję na punkcie oddawania czci „męczennikom”, którzy zginęli próbując zabić lub zranić Izraelczyków i Żydów. Nadętym tonem „New York Times” informował, że Siły Obronne Izraela zabijają coraz większą liczbę cywilów, a rok 2022 był „najbardziej śmiercionośnym rokiem” od 2005 roku dla Palestyńczyków. Ale wysiłki mające na celu oczernianie IDF podważa fakt, że większość palestyńskich ofiar takich starć to byli członkowie Hamasu, Islamskiego Dżihadu lub grup terrorystycznych, takich jak Brygada Męczenników Al Aksa, powiązana z partią Fatah, która kieruje AP.

 

Jak wskazał Honest Reporting, 90% zabitych przez IDF brało udział w brutalnych incydentach, z czego 60% brało udział w zbrojnych atakach na izraelskich cywilów i siły bezpieczeństwa, a reszta to uczestnicy zamieszek. Twierdzenie o celowych zabójstwach niewinnych palestyńskich cywilów przez IDF jest czymś gorszym niż złe informowanie przez dziennikarkę uprzedzoną do Izraela, jak zauważyła CAMERA w artykule na temat korespondentki „New York Timesa”, Raji Abdulrahim; to krwawe oszczerstwo.

 

Pomijając kłamstwa na temat działań Izraela, kluczowym faktem wielokrotnie pomijanym w większości relacji z konfliktu jest to, że frakcje walczące o popularność wśród Palestyńczyków rozumieją, że sposobem na zdobycie wpływów politycznych jest aktywny udział w działaniach terrorystycznych i przelewanie żydowskiej krwi. Problem nie polega tylko na tym, że AP wypłaca nagrody za mordowanie, że nagradza Jounisa i jemu podobnych pensjami i emeryturami. Chodzi o to, że te zachęty są tak popularne, że ani przywódca AP Mahmoud Abbas, ani żaden z jego potencjalnych następców nie odważyłby się ich zakończyć.


Waloryzacja terroru jest integralnym elementem kultury Palestyńczyków. Jest to nieodłączna część sposobu, w jaki ich tożsamość narodowa jest nierozerwalnie związana ze stuletnią wojną z syjonizmem.


Rzeczywiście, palestyńskie protesty nie są motywowane skargami na politykę Izraela ani aspiracjami do własnej państwowości. Chodzi raczej o odrzucenie prawomocności państwa żydowskiego, bez względu na to, gdzie mogą być wytyczone jego granice. Dlatego Abbas i jego poprzednik, Jaser Arafat, odrzucili liczne kompromisy i oferty pokojowe, sięgające czasów administracji Billa Clintona, które doprowadziłyby do powstania niepodległego państwa palestyńskiego.


Pozostawia to Izrael w nienormalnej sytuacji, w której nie może zrzec się kontroli bezpieczeństwa nad Judeą i Samarią (Zachodnim Brzegiem), mimo że ludność palestyńska jest rządzona na większości obszaru przez Fatah i przez Hamas w Gazie, która funkcjonuje jak niepodległe państwo palestyńskie od czasu zamachu stanu z 2007 roku, który zapoczątkował rządy grupy radykalnych islamistów.


Wszystko to wyjaśnia, dlaczego izraelscy wyborcy odwrócili się od partii popierających rozwiązanie w postaci dwóch państw i doprowadzili do władzy koalicję, która zadeklarowała swoje zdecydowanie, że nie będzie tolerować dalszego palestyńskiego terroryzmu.


Jak długo Amerykanie nie uznają rzeczywistości w tym konflikcie i natury polityki palestyńskiej, rozdźwięk między dwoma krajami na temat dwóch państw będzie trwał. Zarówno administracja, jak i liberalni amerykańscy Żydzi muszą w końcu zrozumieć, że jeśli ich upragnione rozwiązanie jest martwe, to nie zostało zabite przez tak zwanych izraelskich twardogłowych. Zostało zamordowane przez palestyński aplauz i przez pieniądze dla terrorystów.

 

What killed the two-state solution? Cheers and cash for terrorists

JNS Org., 6 stycznia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


*Jonathan S. Tobin

Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.

 

 

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version