Prawda

Piątek, 29 marca 2024 - 08:04

« Poprzedni Następny »


Komu w którym uchu dzwoni?


Andrzej Koraszewski 2014-10-07


Proletariusze mieli posiąść świat, kapitalizm miał zginąć, a państwo obumrzeć. Tymczasem kapitalizm kwitł, państwo miało się dobrze, a proletariat obumierał. Historyczna konieczność została zgwałcona, a rewolucyjny romantyzm nakazywał podjęcie starań w celu przywrócenia jej dziewictwa. Konsumeryzm demoralizował proletariuszy, nieunikniona koncentracja kapitału zmieniała się w mgłę rozproszonych akcji, a podstępny postęp techniczny dostarczał coraz to nowych środków produkcji dostępnych finansowo dla osób wcześniej pozbawionych kapitału.

Podejrzenia, że podział na lewicę i prawicę dopiero w ostatnich czasach utracił ostrość, wydają się być przesadne o tyle, że tej ostrości tak naprawdę nigdy nie było. Chwilami mam wrażenie, że lewicowa tożsamość charakteryzuje się głównie skłonnością do przypisywania prawicowych poglądów ludziom, z którymi się nie zgadzamy.

 

Oczywiście jest wikipedia, więc jeśli chcemy się dowiedzieć, gdzie młodsze pokolenie będzie szukać definicji i co tam znajdzie, zaglądamy do wikipedii i tym razem szczęśliwie znajdziemy to samo, co pisano w tradycyjnych encyklopediach. Termin wywodzi się z czasów Rewolucji Francuskiej i podziału miejsc w Stanach Generalnych. Wolność równość, braterstwo przycupnęły po lewej, więc od dwóch stuleci z hakiem wielu z nas zakłada, że człowiek prawy jest lewy.

 

Historia podziału na lewicę i prawicę skazuje prawicę na przegraną, prawica jest z definicji wredna i stanowi zaledwie mroczne tło dla jasnych lewicowych idei. W tej ponurej sytuacji ludzie, mający problem z identyfikowaniem się jako „lewica”, zaczęli poszukiwać ucieczki od przypisania do prawicy definiowanej przez lewicę.  

 

Człowiek nowoczesny (nawet ten, który nie czytał myśli Dmowskiego), wbija hasło prawica i kieruje swój kursor ku wikipedii. Ta informuje nas, że prawica to przeciwieństwo lewicy, przywiązanie do tradycji, poglądy konserwatywne, konserwatywno-liberalne, liberalizm gospodarczy, zaś poglądy skrajnie prawicowe to nacjonalizm, rasizm, szowinizm.

 

Leszek Kołakowski napisał w 1978 roku intrygujący tekst pod tytułem „Jak być konserwatywno-liberalnym socjalistą? Katechizm.” Pisany pół żartem pół serio krótki artykuł wskazuje na komplikacje, ale nie na zawiłości historyczne, a te są bardziej interesujące niż komplikacje filozoficzne.

 

Czy wolno krytykować lewicę?

 

Lewica nigdy nie była monolitem, a wewnętrzne spory bywały mordercze w przenośni i mordercze dosłownie i to od pierwszej chwili  gdy tylko słowo „lewica” zaczęło być używane jako określenie politycznej i moralnej tożsamości. Wolność, równość, sprawiedliwość były i są przedmiotem talmudycznych sporów, z nieodmiennym odwoływaniem się do postaci takich jak Marks, Trocki czy Chomsky.  

 

Badania nad zachowaniami wyborczymi wskazują, że lewicę cechuje silny wielopokoleniowy konserwatyzm. Zarówno w Ameryce, jak i w Europie obserwujemy tendencję rodzinnego przywiązania do partii lewicowych. Sam wiem jak ważna jest tradycja rodzinna, ponieważ matka od dziecka wyjaśniała mi, że Jezus był prawdziwym socjalistą. Jej ojciec zesłany na Sybir w 1905 roku należał do różowej, piłsudczykowskiej, inteligencji, która z tramwaju „socjalizm” wysiadła na przystanku „niepodległość”, nie zapominając skąd przychodzi. Polska lewicowa inteligencja pochodzenia szlacheckiego niezmiennie obiecywała chłopom, że robotnikom będzie lepiej i pozostawiała potomnym głębokie przekonanie, że ćwierćinteligentom słoma z butów wychodzi. Równość zakładała dyskretną równiejszość, wolność wędrowała między anarchią i dyktaturą proletariatu ani na chwilę nie tracąc podejrzliwości wobec liberalizmu, sprawiedliwość dumnie zapewniała, że „sędziami będziem wtedy my”.

 

W inteligenckim domu lewicowości uczyłem się czytając Ludwika Krzywickiego, Abramowskiego i Ciołkosza, początkowo wynosząc z tych lektur głęboką niechęć do lewicy komunistycznej z państwową własnością każdego kiosku i państwową cenzurą każdego słowa. Nic dziwnego, że jako szesnastolatek zachwyciłem się na kilka miesięcy obietnicą Gomułki, że teraz będzie „polska droga do socjalizmu”, jako dwudziestolatek patrzyłem z zazdrością na jugosłowiańskie rady robotnicze, a jako dwudziestoczterolatek wiedziałem już z całą pewnością, że jedyny prawdziwy socjalizm jest w Szwecji. W międzyczasie na studiach socjologicznych bardziej interesowała mnie ekonomia niż socjologia, co po części było winą Stanisława Ossowskiego, który zaraził mnie zafascynowaniem Stefanem Czarnowskim.

 

Ten gatunek poszukiwania lewicowości prowadził do czasów znacznie poprzedzających lewicową tożsamość, do reformacji i kontrreformacji oraz zmian społecznych, w których „wartości  lewicy” wykluwały się ze sporów o Boga będącego brzuchomówcą, który przemawiał głosami różnorako natchnionych. Wśród natchnionych inaczej pojawili się ludzie tacy jak arianie, czyli bracia polscy, którzy głosili ni mniej ni więcej tylko całkowicie heretycką tezę, że ludzie są równi i że obejmuje to tak chłopów, jak i kobiety. Było to na owe czasy herezją tak niesłychaną, że, jakby to dzisiejszy politologicznie poświecony publicysta powiedział, mainstreamowi duchowni bez trudu podburzali przeciw tym heretykom (często ze skutkiem śmiertelnym) tak chłopów, kobiety, jak i szlachtę oraz króla.

 

Nie zmieniał tu niczego fakt, że ci bracia polscy wyznawali zasadę braterstwa wszystkich ludzi, głosili, że nikt nie powinien korzystać z cudzej pracy i tak poważnie traktowali przykazanie „nie zabijaj” że odmawiali służby wojskowej. Ani zwalniania chłopów z pańszczyzny, ani głoszenia równości kobiet, ani tym bardziej twierdzenia, że "każdemu powinno być wolno sądzić o sprawach religijnych wedle własnego rozumu"duchowni wybaczyć nie mogli, zaś późniejsza kolaboracja ze Szwedami została już tylko wykorzystana praktycznie dla ostatecznego wykorzenienia tej lewicowej zarazy. Kilkakrotnie widzieliśmy, również w późniejszym okresie, próby oparcia „lewicowych”, a może raczej równościowych przekonań na różnych pismach świętych (dobrym przykładem są tu kwakrzy, unitarianie, ahmadijja, baha’i i inne tego rodzaju sekty).   

 

Pomoc ubogim bywała w religiach częściej dekoracją pozornie łagodzącą usankcjonowane nierówności społeczne niż próbą rozwiązania jakiegokolwiek problemu, zaś sekty religijne wzywające do równości praw były (a w islamie są nadal)  konsekwentnie prześladowane. (Niemniej warto pamiętać, że na Zachodzie ruch spółdzielczy miał silne wsparcie ze strony różnych grup chrześcijańskich.)             

 

Znacznie wcześniejsze źródła wartości, które dziś nazywamy lewicowymi, widzimy w reformach Solona, który na sześć stuleci przed naszą erą próbował ponoć przełamać obyczaj bandyckiego wyzysku chłopów i brania w niewolę za długi.

 

Nie wszystko jest w tej historii pewne, chociaż wiele wskazuje na to, że te fakty o reformach Solona są zacznie bliższe prawdy niż np. Ewangelie. Blisko 2600 lat później pierwszy czarny laureat nagrody Nobla w ekonomii napisze, że bez rozprawienia się z ziemiaństwem i bez autentycznego uwłaszczenia rolników nie ma szans na skuteczność jakichkolwiek reform gospodarczych. Pisał to badając niepowodzenia krajów afrykańskich i krajów Ameryki Łacińskiej w pierwszych dekadach po II wojnie światowej (cofając się również do wcześniejszej historii gospodarczej tych krajów) i dochodząc do ponurego wniosku, że żadne władze kolonialne nigdy nie były w stanie narobić tylu szkód, co własne elity polityczne. Dokładnie to samo pisał dwieście lat temu Stanisław Staszic, ale badania Arthura W. Lewisa były na tyle dobrze udokumentowane i zostały ogłoszone w tak właściwym momencie, że przydały się Chińczykiem przy planowaniu strategii przejścia od komunizmu do kapitalizmu.         

 

Marksowski egalitaryzm przedkładał wywłaszczenie nad uwłaszczeniem, a próbę wdrożenia marksistowskiej utopii podjęto w ciężko zapóźnionej cywilizacyjnie Rosji i eksportowano z niej głównie do państw, które najpierw dekretowano ojczyznami proletariatu, a potem zabierano się za jego tworzenie. Wolność, równość i braterstwo powiewały nadal na sztandarach, ale proletariat przemysłowy miał się zdecydowanie lepiej tam, gdzie królował liberalizm gospodarczy i gdzie kapitalizm był raczej cywilizowany przez ruchy równościowe niż wywłaszczany.

 

Demokracja parlamentarna przeniosła walkę klas z ulicy do parlamentów, zaś zwycięstwa wyborcze partii lewicowych zmuszały do porzucenia utopijnych założeń ideologicznych na rzecz pragmatyzmu. Przełom lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia przynosi na Zachodzie wielką depresję i wielkie polityczne zwycięstwo socjaldemokracji, ruchu politycznego akceptującego własność prywatną i dążącego do stopniowej (a nie rewolucyjnej) poprawy położenia pracowników najemnych (w szczególności robotników wielkoprzemysłowych, których protesty zagrażały poważnymi niepokojami społecznymi).

 

Wraz pojawieniem się lewicy sprawującej rządy pojawił się również głęboki psychologiczny konflikt między lewicową wartością rewolucyjnego buntu przeciw władzy i prawa do krytykowania wszystkiego, a wartością sprawowania władzy i (mniej rewolucyjnego) zarządzania gospodarką. Przywiązani bardziej do buntu niż skłonni do praktycznego działania szybko doszli do wniosku, że socjaldemokracja zdradziła proletariat, by wejść w zmowę z kapitalistami. Nic dziwnego, że wkrótce po przyjeździe do Szwecji (początek lat siedemdziesiątych) zetknąłem się z komunistyczną definicją socjaldemokratycznego programu gospodarczego, iż jest to „walka o podniesienie płac robotników przemysłowych, tak żeby mogli kupować więcej towarów wyprodukowanych przez kapitalistów”. Mój brak zrozumienia, że nie jest to żart okazał się dowodem, że jestem renegatem i człowiekiem prawicy.                                   

 

Proletariusze mieli posiąść świat, kapitalizm miał zginąć, a państwo obumrzeć. Tymczasem kapitalizm kwitł, państwo miało się dobrze, a proletariat obumierał. Historyczna konieczność została zgwałcona, a rewolucyjny romantyzm nakazywał podjęcie starań w celu przywrócenia jej dziewictwa. Konsumeryzm demoralizował proletariuszy, nieunikniona koncentracja kapitału zmieniała się w mgłę rozproszonych akcji, a podstępny postęp techniczny dostarczał coraz to nowych środków produkcji dostępnych finansowo dla osób wcześniej pozbawionych kapitału.

 

Osławiony model szwedzki, wskazywany czasem jako trzecia droga, był zaledwie nieco doskonalszą wersją tego, co widzieliśmy również w innych krajach zachodniej demokracji, czyli efektem parlamentarnej przemienności rządów partii prawicowych i lewicowych, których politycy dochodzili do wniosku, że warunkiem zdobycia większości jest pozostawanie w środku, co odbierało sporo wyrazistości zarówno jednej, jak i drugiej stronie parlamentarnej sceny politycznej i wypychało szukających wyrazistości z ringu, na którym walczono o władzę, na uliczne wiece lokalnie oburzonych i wspierających zamorski proletariat.

 

Nie tylko obumieranie proletariatu i zmierzch klasy wielkoprzemysłowych robotników jako klienteli wyborczej zaczęły podgryzać tradycyjną lewicę socjaldemokratyczną, nie tylko świadomość, że azjatyckie cudy gospodarcze zakończyły możliwość finansowania nieustannego rozwijania państwa opiekuńczego wpływami z eksportu; również rozbuchany sektor publiczny zaczął powodować, że trzecia droga stawała się coraz bardziej wyboista. Ustawiczny wzrost siły elektoratu, utrzymującego się z wtórnego dzielenia dochodu narodowego, utrudniał pogodzenie zrozumienia, że koszty produkcji nie mogą przekraczać cen towarów podobnej jakości produkowanych przez innych, ze zrozumieniem słusznych oczekiwań tych, którzy coraz częściej zastępowali wczorajszy proletariat fabryczny.

 

W końcu lat siedemdziesiątych świadomość społeczna społeczeństw najbardziej rozwiniętych przekroczyła bariery klasowe i w najważniejszych krajach zachodniego, lewicowo modyfikowanego kapitalizmu wyborcy postawili na partie bardziej prawicowe, głoszące potrzebę ograniczenia roszczeniowych apetytów związków zawodowych w obliczu konieczności ratowania tego, co było nadal konkurencyjne. Sami robotnicy rozumieli zazwyczaj więcej niż ich związkowa awangarda i to ich głosy zadecydowały o klęskach wyborczych lewicy w USA, Wielkiej Brytanii, w Niemczech i w paru innych krajach.

 

Po kilkunastu latach „Nową Lewicę” tworzyć będzie w Wielkiej Brytanii Tony Blair, człowiek nazywany najlepszym uczniem pani Thatcher, a w Ameryce Bill Clinton prowadzący kampanię pod hasłem ”ekonomia głupcze”, dążący do brutalnego narzucenia dyscypliny finansowej, likwidacji przerostów biurokratycznych i ułatwień dla przedsiębiorców. Lewica straciła proletariat, nawróciła się na liberalizm gospodarczy i gwałtownie poszukiwała nowych jednoczących symboli nowoczesnego człowieka lewicy.

Odnosi się wrażenie, że lewica i prawica równocześnie wpadły na podobny pomysł odzyskania wyrazistości w morderczej obsesji antysyjonizmu. Jednoczenie różnych odcieni lewicy i różnych odcieni prawicy znalazło wspólny symbol z drobnymi wariacjami.

 

Równość czy braterstwo?

 

Intelektualna awangarda proletariatu marząc o złotym świcie nazbyt często plasowała swoje nadzieje w tyranach. Lenin, Stalin, Mao, a nawet Pol Pot byli natchnieniem wielu filozofów i poetów, chociaż niektórych bardziej kusiła wersja narodowo-socjalistyczna.   

(Noam Chomsky zanim dotarł na salony przywódcy Hezbollahu bronił cnoty Pol Pota.)

 

Potrzeba braterstwa z obiecującymi równość bez wolności okazuje się silniejsza niż potrzeba sprawdzania faktów, a nawet obawa przed absurdem, nie wspominając o kwestii głębokiego konfliktu wartości. Poszukiwanie uciśnionego i nie skażonego konsumeryzmem proletariatu rzuca w ramiona jego morderczej i bezgranicznie skorumpowanej awangardy. Podczas gdy jeszcze w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych potężne wiece zachodniej lewicy na rzecz pokoju inspirowane były przez agentów KGB, dziś częściej spiritus movens działań jednoczących lewicę to ludzie broniący świata przed żydowskim kolonializmem we wschodniej części Jerozolimy.          

 

W naszych czasach stosunek do Izraela wydaje się być intrygującym papierkiem  lakmusowym ukazującym poziom zakwaszenia zachodniej lewicy. Wyraźnie marksowski postulat abstrahowania od tego, co nieistotne, nakazuje koncentrację uwagi na obszarze wielkości średniego polskiego województwa i abstrahowanie od reszty świata. Teoretycznie prawa człowieka nadal pozostają dla lewicy ważne i do dobrego tonu należy twierdzenie, że obchodzą nas prawa kobiet, los uciśnionych, prawa dzieci i narodów. Ważna jest jednak koncentracja, skupienie; stuprocentowe skupienie na losie uciśnionych i okupowanych w jednym punkcie kuli ziemskiej i reprezentowanych przez właściwą awangardę. Hamas deklaruje zamiar ludobójstwa. Oczywiście mamy dwie opcje: pierwsza, oni tylko tak mówią, w rzeczywistości pragną dwóch państw i pokojowego współżycia; druga opcja jest bardziej promienna, nie popieramy Hamasu, popieramy Palestyńczyków. Lewica jest podzielona, jedni  głoszą, że Hamas jest częścią, ważną częścią, światowego lewicowego ruchu, część, że jest tylko nic nie znaczącym wyrazem uzasadnionej frustracji, a prawowitym partnerem odrzucającego pokój Izraela jest Fatah. A co z sytuacją Palestyńczyków, czy ktoś jest gotowy wysłuchać ich skarg na tyranię ich własnych pobożnych władców życia i śmierci?

 

Jeśli to nie Żydzi ich krzywdzą, opowiadanie o krzywdach Palestyńczyków to hasbara, to sprzyjanie kolonializmowi i okupacji. Podobnie jak każde spojrzenie na jakikolwiek inny punkt świata, to odwracanie uwagi od tego, co dziś dla lewicy centralne.

 

Lewicowość to wolność, równość i braterstwo, bowiem wolność, równość i braterstwo siedziało po lewej stronie Stanów Generalnych,  dlatego musimy dziś okazać braterstwo tym, którzy pozbawiają wolności. Programy gospodarcze i społeczne lewicowych partii są oczywiście nadal ważne, nadal jako lewica dążymy do  równości i walczymy z niesprawiedliwością, ale to nie może przesłaniać potrzeby internacjonalistycznego braterstwa, bowiem to Palestyńczycy są dziś mesjaszem narodów. Braterstwo, to braterstwo, stało się samą istotą lewicowej tożsamości; symbolem wyrażającym bezmiar empatii, tego tak charakterystycznego dla lewicy współczucia. To przez pryzmat tego braterstwa i tego współczucia patrzymy na resztę świata.

 

Domaganie się liberalnych reform gospodarczych w Autonomii Palestyńskiej czy w Gazie byłoby współdziałaniem z wielkim kapitałem, domaganie się poszanowania praw dla palestyńskich kobiet byłoby formą współpracy z kolonializmem, domaganie się zwalczania terroryzmu, to odbieranie palestyńskiemu proletariatowi jego jedynej broni. 

 

Przewalają się nieustanne spory o definicję lewicowości dziś. Co łączy dzisiejszego szwedzkiego ateistycznego socjaldemokratę z pobożnym byłym prezydentem z ramienia Partii Demokratycznej Carterem? Potępienie Izraela i głęboki szacunek dla Hamasu, poszanowanie religii i kultury, każdej religii i każdej kultury, również tej wzywającej do ludobójstwa, do zabójstw honorowych, do egzekucji i do zapewnienia dzieciom edukacji do nienawiści. Mamy pewność, że jesteśmy po słusznej stronie, Bóg jest Wielki. 

 

Rewolucyjny romantyzm nakazywał niezmiennie najpierw rozprawić się z wrogami, a potem będzie wreszcie to Liberté, Égalité, Fraternité. Wiadomo kto jest wrogiem. Po wszystkich zmianach, które się zdarzyły, to jedno wiadomo.

Patrz również: Post-Marxist War on Jews and Democracy




Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj












Parlamentaryzm
Hili: Czy parlamentaryzm jest doktryną polityczną, czy sztuką?
Ja: Jednym i drugim.

Więcej

Po raz kolejny twierdzenie,
że płeć nie jest binarna
Jerry Coyne


Naprawdę? Czy muszę ponownie obalać te same argumenty dotyczące definicji płci biologicznej ? Cóż, tutaj, w „American Scientist”, grupa dwóch antropologów, jednego anatoma oraz profesora ds. płci i seksualności mówi nam, że nie ma jasnej definicji płci, używając tych samych, wyświechtanych, starych argumentów, by obalić opartą na gametach binarność płci. I po raz kolejny w tej grupie ideologów pojawia się Agustín Fuentes z Princeton, który twierdzi, że definicja płci nie zależy od gamet, ale od wielu czynników, w zależności od tego, jakie jest pytanie. Ich celem jest oczywiście zapewnienie tych, którzy nie identyfikują się jako „mężczyźni” lub „kobiety”, że biologia ich nie wymazuje.

Więcej

Zmartwychwstanie potwora,
czyli miłość do zbrodni
Andrzej Koraszewski 

<span>Prezentacja na stronie Facebooka: The Red Clinic is an anti-imperialist, leftwing psychotherapy practice providing low-cost psychotherapy and leftwing analyses to mental health.</span>

Mordy to opór, ściganie morderców to ludobójstwo. Polka z Anglii jest oburzona, ponieważ próbowałem jej pokazać, że z dobroci serca pokochała nazizm. Jest psycholożką i specjalizuje się w mediacjach, w rozwiązywaniu konfliktów. Wrócę do niej później. Psychoanalitycy zrzeszeni w Czerwonej Klinice przesyłają braterskie pozdrowienia towarzyszom w Gazie. Ratunku, gdzie ja jestem? Chyba w Brazylii. Wchodzę na stronę Czerwonej Kliniki i czytam: „Czerwona Klinika to kolektyw komunistycznych pracowników zdrowia psychicznego, zjednoczonych w celu radykalnej psychoterapii, opieki nad uciskanymi i zjednoczenia ich w służbie komunistycznej polityki.” Logo mnie zachwyciło: Aniołek, sierp i cygaro. No to chyba strona satyryczna.
Czytam dalej:

„Jesteśmy członkami organizacji psychoanalitycznych w solidarności z naszymi kolegami z Gazy, stojąc po stronie Palestyny przeciwko ludobójstwu dokonywanemu obecnie przez państwo izraelskie. [...] Naszym zadaniem jest przeciwstawienie się ofensywie ideologicznej i państwowej prowadzonej przeciwko Palestyńczykom. Wzywamy naszych kolegów, aby odcięli się od wojny w Gazie i jednoznacznie oświadczyli, że będą przemawiać i działać na rzecz Palestyny. To nie czas na milczenie. Tak dla oporu.” (Pogrubienia moje- A.K.)

Więcej
Blue line

Nie wiń Izraele
za wybuch antysemityzmu
Jonathan S. Tobin

Propalestyński wiec w Kansas City, Mo. Credit: Catboy69 via Wikimedia Commons.

Liberalni żydowscy krytycy Izraela mają trudności w nawigowaniu w świecie po 7 października. Międzynarodowa kampania oczerniająca wojnę obronną prowadzoną przeciwko grupie terrorystycznej, której celem jest zarówno zniszczenie państwa żydowskiego, jak i masowa rzeź jego narodu, wepchnęła ich w kąt. Fala nienawiści do Żydów, która rozprzestrzeniła się po całym świecie, a szczególnie w Stanach Zjednoczonych na ulicach i na kampusach uniwersyteckich, uderza w nich i ich dzieci w takim samym stopniu, jak w każdą inną część społeczeństwa żydowskiego.

Co najgorsze, nie robią tego ich tradycyjni prawicowi wrogowie polityczni ani nawet Donald Trump. Odpowiedzialni są za to ich długoletni sojusznicy z lewicy. 

Więcej

Zamierzam zapytać o to
Daniellę Haas
Sheri Oz

The Human Rights Establishment

Pierwszego kwiet.nia Danielle Haas odbędzie rozmowę z Bretem Stephensem na temat jej nowego artykułu w „Sapir” The Human Rights Facilities. Czytałam z zaciekawieniem jej fascynujący opis jej doświadczeń z Human Rights Watch (HRW) i innych tak zwanych organizacji praw człowieka i mam nadzieję, że będę miała szansę zadać jej pytanie dotyczące jednego zdania, które było dla mnie szczególnie irytujące. Zakłóciło to lekturę artykułu i ciekawi mnie, dlaczego uznała jego napisanie za konieczne.

Więcej
Blue line

Serce nie sadysta,
kiedyś przestanie bić
Andrzej Koraszewski 


Dzwonek do bramy, odrywam się od korekty tłumaczonego artykułu i idę zobaczyć, kogo bogi przyniosły. Przed bramą znalazłem parę sympatycznie wyglądających młodych ludzi z małym, może sześcioletnim, a może siedmioletnim chłopcem. Mężczyzna podaje mi ulotkę. Nie muszę jej studiować. Świadkowie Jehowy chcą mnie przekonać do studiowania Biblii. Uśmiecham się przyjaźnie i informuję, że jestem ateistą. Mężczyzna chce się dowiedzieć dlaczego, więc odpowiadam, że próbuję być życzliwy dla innych nie ze względu na zagrożenie wieczystą karą piekła, a dlatego, że warto być przyzwoitym.

Więcej

Wojna hybrydowa: granica z Gazą
i ulice w Stanach Zjednoczonych
Daled Amos

Widok granicy z Gazą od strony izraelskiej, 5 październik 2018r. (Źródło: Wikipedkia)

Od marca 2018 r. do grudnia 2019 r. media donosiły o Wielkim Marszu Powrotu

 

W każdy piątek palestyńscy Arabowie z Gazy zbliżali się do bariery oddzielającej Gazę od Izraela w „spontanicznych”, „pokojowych” protestach, żądając prawa do powrotu do swoich domów w „Palestynie”. Hamasowi nie zajęło dużo czasu dokooptowanie protestów. Wkrótce, pośród dymu płonących opon i pod osłoną nocy, Gazańczycy podejmowali próby przedarcia się przez płot do Izraela.
Marsz był przydatny dla Hamasu. Wywarł presję na Izrael, by uporać się z masami Gazańczyków przy barierze, z których wielu próbowało się przedrzeć i przedostać się do Izraela.

Więcej

Jak małpy człekokształtne
straciły swoje ogony
Jerry A. Coyne 


Jedną z najbardziej uderzających różnic między małpami i innymi naczelnymi z jednej strony a małpami człekokształtnymi z drugiej jest to, że – z kilkoma wyjątkami – inne naczelne mają ogony, ale małpy człekoształtne nie.


Nowy, naprawdę świetny artykuł w „Nature” bada genetyczne podstawy utraty ogonów u małp człekokształtnych. (Filogeneza poniżej pokazuje, że przodek naczelnych miał ogon, który zaginął u małp człekokształtnych.)

Więcej

Większość Palestyńczyków
nadal kocha Hamas
Elder of Ziyon

Obchody 25 rocznicy założenia organizacji terrorystycznej Hamas w Gazie, 8 grudnia w 2012 roku. (Wikipedia)

Hamas pozostaje niezwykle popularny wśród wszystkich Palestyńczyków, zarówno na Zachodnim Brzegu, jak i w Strefie Gazy, według nowego sondażu przeprowadzonego przez Palestyńskie Centrum Badań Politycznych i Ankietowych, opublikowanego dzisiaj, który w znacznej mierze powtarza wyniki poprzedniego sondażu ze stycznia. 71% Palestyńczyków, zarówno na Zachodnim Brzegu, jak i w Gazie, popiera decyzję Hamasu o ataku na Izrael 7 października.

Więcej

Palestyński Kompleks
Propagandowy
Einat Wilf

Plakat niesiony podczas propalestyńskiego marszu w Waszyngtonie. (Zdjęcie ADL)

Właśnie wyszliśmy z Adim Schwartzem z kolejnego frustrującego spotkania z ogromnie zadowolonym z siebie europejskim dyplomatą. Widząc moje rozdrażnienie, Adi – współautor naszej wspólnej książki "The War of Return: How Western Indulgence of the Palestinian Dream Has Obstructed the Path to Peace" (Wojna powrotu: jak zachodnie pobłażanie palestyńskiemu marzeniu utrudniło drogę do pokoju) – zaoferował mi osobliwy rodzaj pocieszenia, mówiąc że przynajmniej próbujemy zburzyć gmach kłamstwa, który był starannie budowany przez siedemdziesiąt lat. Bardziej prawdopodobne jest to, że zmagamy się z kłamstwami, które były budowane przez wieki.

Więcej

Strategiczna gra Izraela
o przetrwanie
Caroline B. Glick

Izraelscy żołnierze w Gazie 4 marca 2024 r. Zdjęcie: IDF.

Obsceniczne wezwanie przywódcy większości w Senacie Charlesa Schumera w czwartek14 marca w Senacie, by odsunąć od władzy izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, było najnowszym sygnałem, że strategia Hamasu działa. W tym tygodniu w programie „Caroline Glick Show” profesor Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych płk John Spencer, który przewodniczy programowi badań nad wojną miejską w West Point, wyjaśnił, że w celu zwycięstwa ta organizacja terrorystyczna stosuje skoordynowaną strategię polityczno-wojskową.

Hamas, powiedział Spencer, doskonale wiedział, że izraelskie siły zbrojne odpowiedzą siłą na atak 7 października na południowy Izrael. „Chcieli izraelskiego kontrataku, a potem chcieli ukryć się w tunelach i wykorzystać zakładników, aby zyskać czas dla społeczności międzynarodowej – mianowicie Stanów Zjednoczonych – na powstrzymanie operacji IDF”.

Więcej
Blue line

Geneza i paradoksy
teizmu
Lucjan Ferus


Kiedyś w jednej z książek natrafiłem na ciekawą analogię, która zaczynała się od pytania: „Czy widzieliście pająka, który by oplatał sam siebie pajęczyną?". Wyjątkowo nieprawdopodobne! Tym nie mniej, istnieje taki przyrodniczy fenomen istoty zaplątanej we własną sieć idei, a jest nim… człowiek. On to właśnie, na początku (mniej więcej) swojej rozumowej drogi poznawania świata, przyjął błędne założenie o istnieniu istot nadprzyrodzonych, które w jego mniemaniu dobrze tłumaczyło zastaną rzeczywistość, a potem stworzył wokół niego tak gęstą sieć zależności i współzależności, oplatających i uzależniających od siebie każdą dziedzinę życia ludzkiego, iż do dnia dzisiejszego nie jest w stanie się z niej uwolnić i spoza niej cokolwiek zobaczyć i zrozumieć. A zaczęło się tak z pozoru niewinnie, ponieważ świadomość początków zaistniała u ludzi dużo, dużo później niż same początki (np. powstanie życia na ziemi i istot rozumnych, narodziny cywilizacji itp.), należało odtworzyć te domniemane „początki”, zgodnie z wiedzą, którą człowiek wtedy dysponował i przekonaniami wyrażanymi w ówczesnych mitach właśnie.

Więcej

Żydzi z Hollywood są jak
indyki na Boże Narodzenie
Lyb Julius


Świat przyzwyczaił się do męczącego spektaklu hollywoodzkich liberalnych czarusi wykorzystujących Oscary jako platformę do wygłaszania politycznych przemówień – a Jonathan Glazer, niestety, nie był wyjątkiem. Glazer jest reżyserem „Strefy interesów”, niemieckojęzycznego filmu o nazistowskim komendancie Auschwitz, którego dom znajdował się bezpośrednio za obozem. Film jest mocnym studium banalności nazistowskiego zła. Zdobył zasłużonego Oscara dla najlepszego filmu międzynarodowego. Odbierając nagrodę, na scenie do Glazera dołączyli inni Żydzi, producent James Wilson i Leonard Blavatnik.

Więcej
Blue line

Antysyjonizm jest ideologią
niezależnie od antysemityzmu
Oved Lobel


Twierdzenie, że „antysyjonizm nie jest antysemityzmem” jest często wykorzystywane przez działaczy antyizraelskich. Nawet gdyby to była prawda – a w większości przypadków tak nie jest – twierdzenie to nadal zakłada, że z racji tego, że nie jest antysemityzmem, antysyjonizm jest normalnym i uprawnionym stanowiskiem politycznym.


Jednakże antysyjonizm jest ideologią samą w sobie zasadniczo bezprawną i odrażającą.

Po spełnieniu swojego pierwotnego celu wraz z utworzeniem Państwa Izrael w 1948 r. i przyjęciem go przez Organizację Narodów Zjednoczonych, „syjonizm” oznacza, że państwo żydowskie powinno nadal istnieć – jak każdy inny kraj uznany na arenie międzynarodowej.

Więcej

Białe flagi, czerwone flagi,
uleganie i rezygnacja 
Liat Collins

Papież Franciuszek błogosławi wierzących mu. (Wikipedia)  

„Izrael nie prowadzi polityki zagranicznej, tylko wewnętrzną” – żartował wiele lat temu Henry Kissinger. Jednak dzisiaj to Stany Zjednoczone, w roku wyborów prezydenckich, bardziej niż kiedykolwiek decydują o polityce zagranicznej, mając na uwadze potrzeby kampanii wyborczej. Nie dotyczy to tylko Stanów Zjednoczonych. W roku, w którym odbywa się więcej wyborów niż kiedykolwiek w historii, trudno oddzielić bieżące wydarzenia lokalne od wiadomości zagranicznych.

Więcej

Lewica, prawica
i kanarek w kopalni
Andrzej Koraszewski

Karykatura zamieszczona przez Tasnim News Agency (Iran), 1 marca 2024r.

Kiedy w lutym 1979 roku Związek Radziecki wszedł do Afganistanu, Jimmy Carter i Zbigniew Brzeziński postanowili zrobić dowcip dostarczając broń afgańskim mudżahedinom. Po latach radzieckie wojska zostały zmuszone do wyjścia. Amerykański wywiad nie informował, że w muzułmańskim świecie odczytano wygnanie radzieckiej armii jako zwycięstwo islamu nad niewiernymi (dzięki wsparciu Allaha i broni niewiernych). Odmienna percepcja tych samych zdarzeń jest rzeczą normalną, ale trudności zrozumienia, że różni ludzie mogą bardzo różnie interpretować te same wydarzenia mogą mieć tragiczne i długotrwałe konsekwencje.

Więcej

Strategia okrucieństwa w wojnie
w Strefie Gazy 
M. Hochberg i L. Hochberg

<span>Hamas jest prawdopodobnie pierwszym reżimem w historii, który prowadzi wojnę mającą na celu maksymalizację ofiar wśród własnej ludności. Na zdjęciu: Parking szpitala Al Ahli, w który uderzyła rakieta Islamskiego Dżihadu, a zachodnie media (za źródłem z Hamasu) raczyły poinforować świat, że Izrael zburzył szpital i zabił 500 osób. (Źródło zdjęcia: Wikipedia), </span>

Jesteśmy świadkam w Strefie Gazyi nowego i innowacyjnego rodzaju wojny: Hamas jest prawdopodobnie pierwszym reżimem w historii, który prowadzi wojnę zaprojektowaną tak, aby zmaksymalizować liczbę ofiar wśród własnej ludności. Hamas stworzył okoliczności, (poprzez strategiczne rozmieszczenie swoich sił), w których Izrael stanął przed wyborem: albo zareagować symbolicznie, albo odpowiedzieć przytłaczającą siłą. To pierwsze doprowadziłoby do upadku izraelskiego rządu, a wrogowie Izraela postrzegaliby go (słusznie) jako bardzo słabego przeciwnika, z powodu niechęci lub niezdolności do obrony. Stanowcza reakcja nieuchronnie prowadzi do międzynarodowego potępienia. 

Więcej

Znowu o zapylaczach,
ale najpierw kawa
Athayde Tonhasca Júnior

Karol II, który był zaniepokojony fałszywymi wiadomościami. Portret autorstwa Johna Rileya, The Weiss Gallery, Wikimedia.

Karol II (1630-1685), król Anglii, Szkocji i Irlandii, cieszył się opinią życzliwego i uczonego – dzięki niemu powstało Towarzystwo Królewskie. Ale dobry król wcale nie był zadowolony z zażartego plotkowania w kawiarniach. Londyńczycy ze wszystkich środowisk spotykali się w jednej z kilkudziesięciu kawiarni w mieście, aby spędzać czas w towarzystwie innych, delektować się fajką, komentować wiadomości i, co niepokojące, dyskutować o teologii, obyczajach społecznych, polityce i republikanizmie. Król był zaniepokojony. 

Więcej

Liberałowie ponieśli porażkę
w walce z antysemityzmem
Jonathan s. Tobin

Magen David (“Gwiazda Dawida”). Zdjęcie: Dziurek/Shutterstock.

Punkty zwrotne w historii nie zawsze są oczywiste i łatwe do rozpoznania przez tych, którzy je przeżywają. Ale znaczenie 7 października i sposób, w jaki wydarzenia tego strasznego dnia i okropne reakcje na nie na całym świecie – są takie, że niewielu Żydów nie było świadomych, że przeżywają kluczowy moment w historii swojego narodu. Przerażające ataki na społeczności żydowskie w południowym Izraelu przeprowadzone przez Hamas i jego palestyńskich zwolenników stanowiły największą masową rzeź Żydów od czasów II wojny światowej i Holokaustu. Szał morderstw, gwałtów, tortur i porwań rozpoczął wojnę, w której Izraelczycy byli zmuszeni bronić swoich domów i rodzin przed ludobójczym wrogiem. Być może jednak równie istotny jest wpływ, jaki wywarło to na Żydów w innych miejscach, szczególnie na tych mieszkających w Stanach Zjednoczonych, z których większość uważała się w dużej mierze za odporną na plagę nienawiści do Żydów, która była stałym tematem przez tysiąclecia żydowskiej historii.

Więcej

Dranie z “J Street” manipulują
słowami Wiesela
Phyllis Chesler

Uczestnicy protestu popierającego „Palestyńczyków” (terrorystów Hamasu) w Melbourne (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Działaczka J Street i partii Demokratów zamieściła w poniedziałek artykuł na swoim Substacku. Decyduję się nie podawać jej nazwiska ani linku do tego artykułu, ponieważ nie widzę powodu, żeby go promować. Jej utwór nosi tytuł: Elie Wiesel on indifference. A child killed in Gaza every 15 minutes. Two mothers every hour. Seven women every two hours. Are you OK with that?  [Elie Wiesel o obojętności. Co 15 minut w Gazie zabijane jest dziecko. Dwie matki co godzinę. Siedem kobiet co dwie godziny. Czy godzisz się na to?]

Więcej

Ponad połowa, ofiar śmiertelnych
w Gazie to terroryści Hamasu
Elder of Ziyon


Ponad połowa zabitych w Gazie to terroryści Hamasu.

 

Ministerstwo zdrowia Gazy nie policzyło bezpośrednio liczby 31 tysięcy zabitych. Z ich własnej dokumentacji wynika, że bezpośrednio policzyli około 17 tysięcy osób w swoich szpitalach i (według stanu na 4 marca) i dodali ponad 13 tysięcy z „zaufanych źródeł medialnych”.

 

Tymi „zaufanymi źródłami medialnymi” jest „biuro mediów rządowych” Hamasu, które ONZ nazywa „GMO”.
Przyjrzyjmy się teraz ich informacjom.

Więcej
Blue line

Dlaczego nauczanie genetyki
musi być propagandą?
Jerry A. Coyne 


„Science” opublikował trzy artykuły ideologiczne na temat tego, jak należy zreformować nauczanie przedmiotów ścisłych, aby było bardziej włączające i antyrasistowskie. Większość autorów wszystkich trzech prac jest związana z wydziałami lub instytutami nauczania przedmiotów ścisłych i przyrodniczych, co może wyjaśniać misyjny ton prac. Jeden z nich omówię dzisiaj, a drugi wkrótce.
Artykuł ten dowodzi, że nauczanie genetyki nadal jest systemowo rasistowskie i należy je zaatakować, zdemontować i uczynić wyraźnie antyrasistowskim. 

Więcej

Prawo międzynarodowe
czy antysemityzm?
Bat Ye’or

W swojej nieustannej walce z Izraelem Europa oddała palestynizmowi swoje terytorium i narody. Na zdjęciu: przewodniczący OWP Jaser Arafat z Janem Pawłem II (Źródłozdjęcia: Watykańska Fundacja Jana Pawła II)

Powszechne jest głoszenie wszędzie i na każdym kroku (jako udowodnionej prawdy), że Państwo Izrael narusza prawo międzynarodowe. W wywiadzie przeprowadzonym 11 lutego przez Sonię Mabrouk Manuel Bompard po raz kolejny postawił to oskarżenie, podając nawet datę naruszenia, która sięga 70 lat wstecz! To oskarżenie, które determinuje wszelkie stosunki Unii Europejskiej z państwem żydowskim, uzasadnia na przykład praktyki dyskryminacyjne wobec Izraela, które są bezprecedensowe i nigdy nie stosowane wobec żadnego innego państwa.

Więcej

“Ramadan
– miesiąc dżihadu”
Bassam Tawil

<span>Ci, którzy wierzą, że Hamas dąży do zawieszenia broni przed Ramadanem, oszukują samych siebie. W całej historii muzułmanie wykorzystywali Ramadan do prowadzenia wojny ze swoimi wrogami. Na przykład podczas Ramadanu w 2016 r. dwóch palestyńskich kuzynów, Mohammed i Chalil Muchamara, dokonali ataku bronią palną na targu Sarona w Tel Awiwie, zabijając czterech Izraelczyków i raniąc 40 innych osób. Na zdjęciu: Imam w Gazie intonuje modlitwę: „O Allahu daj nam zwycięstwo, błogosław naszych męczenników i pomóż naszym rodzinom.” [Żdódło zdjęcia „Palestine Chronicle”, 10 marca 2024]  </span>

Międzynarodowi mediatorzy i światowi przywódcy, w tym prezydent USA Joe Biden, mają nadzieję na osiągnięcie porozumienia o zawieszeniu broni między Izraelem a wspieraną przez Iran grupą terrorystyczną Hamas przed islamskim świętym miesiącem Ramadan, który rozpoczyna się 10 marca. 5 marca Biden ostrzegł przed potencjalnymi problemami w przypadku braku porozumienia o zawieszeniu broni przed Ramadanem. „Konieczne jest zawieszenie broni ze względu na Ramadan – jeśli dojdziemy do okoliczności, w których będzie to trwało aż do Ramadanu, Izrael i Jerozolima mogą być bardzo, bardzo niebezpieczne” – powiedział dziennikarzom w Waszyngtonie.

Więcej

Hamas głodzi naszych
braci i siostry w Gazie
Bassem Eid

Zdjęcie podpisane przez jakiegoś wikipedystę: „Kryzys humanitarny w następstwie totalnej blokady przez Izrael.”  Źródło zdjęcia: Wikipedia

Jak możemy zrozumieć straszliwą, narzuconą przez samych siebie nędzę, która dotyka obecnie mieszkańców Gazy? Rozdzierająca serce panika, która miała miejsce w Gazie w ubiegły czwartek, rzuca jasne światło na brutalną rzeczywistość życia pod rządami Hamasu. Jest to ponure przypomnienie o pilnej potrzebie zajęcia się cierpieniem ludności Gazy, ale stanowi także kluczowy moment w celu wyjaśnienia odpowiedzialności za trudną sytuację Gazy.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Logika świadectwem
prawdy
Lucjan Ferus

Odwaga białej flagi
i mój Poznań
Andrzej Koraszewski

Demokracja protestów
i piwny parlamentaryzm
Marcin Kruk

Izraelska pisarka odpowiada
Zachodnim "intelektualistom"
Jerry A. Coyne

Dlaczego warto odrzucić
radykalną dekolonizację
Jay Sophalkalyan 

Jak działa „przebudzony”
antysemityzm 
Jonathan S. Tobin

Przepływ genów od
neandertalczyków do ludzi
Jerry A. Coyne 

Credo antysemitów:
„Nigdy nie ufaj Żydowi”
Elder of Ziyon

Dlaczego lewica
musi kłamać o gwałtach
Jonathan S. Tobin

USA ukrywa zagraniczne
darowizny na rzecz uniwersytetów
Mitchell Bard

Niektóre obawy dotyczące islamu
są całkowicie racjonalne
Richard Dawkins

Oni kupczą
naszą krwią
Z materiałów MEMRI

Wybory wartości
w globalnej wiosce
Andrzej Koraszewski

AP zakłada zadawanie
cierpień Gazańczykom
Elder of Ziyon

Cena świętego spokoju,
czyli religijny raj
Lucjan Ferus

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk