Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 10:56

« Poprzedni Następny »


Czy nauka zabija duszę?


Richard Dawkins i Steven Pinker 2015-08-06


 

Przypominamy dyskusję zorganizowaną w lutym 1999 roku w Londynie na temat duszy, Jej uczestnicy to Richar Dawkins, Steven Pinker i prowadzący dyskusję, ówczesny redaktor działu naukowego „Guardiana”, Tim Radford, który tak zagaił to spotkanie:     

 

Nazywam się Tim Radford i jestem redaktorem działu naukowego „The Guardian". Jestem tutaj, by zrobić coś bardzo dziwnego. Jestem tutaj, by przedstawić dwóch ludzi, którzy oczywiście nie potrzebują żadnego przedstawiania, inaczej nie byłoby was tutaj. Zebrało się was tutaj około 2300 osób, a jeszcze trzysta czy czterysta szlocha i zgrzyta zębami przed wejściem. (...)


Mamy dzisiaj z nami dwóch niezwykle utalentowanych autorów. Jednym z nich jest Richard Dawkins, profesor na uniwersytecie w Oxfordzie, który ponad dwadzieścia lat temu wprowadził pojęcie samolubnego genu, niepokojąc bardzo wielu ludzi i zapoczątkowując debatę, która trwa do dzisiaj. Potem przyszła seria jego olśniewających książek, najnowsza pod tytułem Rozplątanie tęczy, mówiąca nie tylko o darwinizmie, ale o samej nauce i o naszym zrozumieniu planety, na której żyjemy. Drugim jest Steven Pinker, profesor psychologii w Massachusetts Institute of Technology. Na listę bestsellerów wskoczył mniej więcej trzy lata temu wspaniałą książką pod tytułem The Language Instinct, w której pisze o niezwykłej zdolności trzylatków do nauczenia się każdej gramatyki, którą mają w pobliżu, czego implikacją jest albo, że niemowlęta rodzą się w zasadzie znając wszystkie języki, jakie kiedykolwiek powstały lub powstaną — albo że istnieje uniwersalna gramatyka i jest już wkomponowana w ich mózgi. Jeśli tak, cóż za zdumiewającą rzeczą jest mózg. Dzisiejszy temat brzmi: „Czy nauka zabija duszę?" Nie będzie to prosta dyskusja, w której jeden uczestnik mówi tak, a drugi mówi nie. To wszystko zależy, jak zwykł był mówić profesor Joad, od tego, co rozumiesz przez duszę.

 

RICHARD DAWKINS: Dziękuję Tim. Słowo debata, które pojawiło się w ogłoszeniu tego spotkania, może się tu okazać bardziej dialogiem niż debatą. Podejrzewam, że Steven Pinker i ja mamy w dużej mierze podobny pogląd w tej sprawie, istnieje więc ryzyko, że każdy, kto przyszedł tutaj oczekując konfrontacji, odejdzie rozczarowany zbyt dużą zgodą. Nie wiem, czy tak będzie, ale jeśli tak, to nie odczuwam potrzeby przepraszania. Antagonistyczne podejście do prawdy niekoniecznie jest zawsze najlepsze. Wręcz przeciwnie, kiedy dwoje ludzi bardzo się ze sobą nie zgadza, można zmarnować ogromnie dużo czasu. Słusznie powiedziano, że kiedy z równym wigorem popiera się dwa przeciwstawne punkty widzenia, prawda niekoniecznie leży pośrodku. W ten sam sposób, kiedy dwoje ludzi zgadza się co do czegoś, jest możliwe, że powodem, iż się zgadzają, jest to, że oboje mają rację. Sądzę, że w dialogu tego rodzaju istnieje nadzieja, iż każdy z mówców potrafi osiągnąć wspólne zrozumienie lepiej niż zrobiłby to w pojedynkę.

 

Czy nauka zabija duszę? To sprytny tytuł, ponieważ w sprytny sposób miesza dwa różne znaczenia duszy. Pierwsze i najstarsze znaczenie, które będę nazywał Duszą Pierwszą, wypływa z jednego zestawu definicji. Przytoczę kilka pokrewnych definicji ze słownika oksfordzkiego:

 

„Czynnik życia w człowieku lub zwierzęciu — ożywione istnienie".

 

„Czynnik myśli i akcji u człowieka powszechnie uważany za byt odrębny od ciała, duchowa część człowieka w odróżnieniu od czysto fizycznej".

 

„Duchowa część człowieka, uważana za coś trwającego po śmierci i równie podatnego na szczęście lub nieszczęście w przyszłości".

 

„Bezcielesny duch zmarłej osoby uważany za odrębny byt i do pewnego stopnia obdarzony postacią i osobowością".

Tak więc Dusza Pierwsza odnosi się do szczególnej teorii życia. Jest to teoria, że w życiu jest coś niematerialnego, jakiś niematerialny czynnik życiowy. Według tej teorii ciało musi być ożywione przez jakąś anima. Ożywione przez siłę życiową. Pobudzone przez jakąś tajemniczą energię. Uduchowione przez jakiegoś tajemniczego ducha. Uczynione świadomym przez jakąś mistyczną rzecz czy substancję zwaną świadomością. Można zauważyć, że wszystkie te definicje Duszy Pierwszej są błędnym kołem i są nieproduktywne. Nie jest to przypadek. Julian Huxley przyrównał kiedyś ironicznie witalizm do teorii, że parowóz działa „siłą lokomocyjną". Nie zawsze zgadzam się z Julianem Huxleyem, ale tutaj pięknie trafił w sedno. W tym sensie rozumienia Duszy Pierwszej nauka albo zabiła duszę, albo właśnie to robi.

 

Jest jednak jeszcze drugie znaczenie duszy, które wywodzi się z innej definicji oksfordzkiego słownika:

    „Siła intelektualna lub duchowa. Wysoki rozwój zdolności umysłowych. Także, w nieco słabszym sensie, głębokie uczucie, wrażliwość".

W tym sensie nasze pytanie dzisiaj znaczy: czy nauka zabija uduchowienie? Czy zabija wrażliwość estetyczną, wrażliwość artystyczną, kreatywność? Odpowiedzią na to pytanie — czy nauka zabija Duszę Drugą? — jest gromkie „Nie". Prawdą jest odwrotność. Jest to jednak pytanie warte rozważenia, ponieważ jest wielu ludzi, poczynając od naprawdę wielkich poetów aż do Birana Appleyarda i Fay Weldon, którzy odpowiadają na to pytanie stanowczym „tak". Kiedy Keats i Lamb myśleli, że Newton zniszczył poezję tęczy rozplątując ją, chodziło im o Duszę Drugą.

 

    Bo czyż czar wszelki nie znika, nie gaśnie

    W zimnym zetknięciu z filozofią właśnie?

    Była na niebie tęcza niepojęta,

    Czym jest, już wiemy: została wciągnięta

    W nudny katalog rzeczy znanych świetnie.

    Filozof skrzydła anioła obetnie,

    W sprawach tajemnych o ład się postara,

    Rozpędzi zjawy w powietrzu, w pieczarach,

    Tęczę rozprzędzie… [ 1 ].

 

Napisałem książkę, która jest jedną, długą odpowiedzią na ten szczególny rodzaj antynaukowej postawy. W znaczeniu Duszy Drugiej nauka nie zabija duszy, daje jej bezustanne i ożywcze odradzanie się.

 

Wracając do Duszy Pierwszej — w pierwszym rozdziale swojej książki Jak działa umysł Steven Pinker pisze: „Chciałbym przekonać czytelników, że naszych umysłów nie ożywia jakieś boskie tchnienie czy jedna wspaniała zasada. Umysł, jak pojazd kosmiczny Apollo, został zaprojektowany do rozwiązywania wielu inżynieryjnych problemów i dlatego jest naszpikowany najnowocześniejszymi układami, z których każdy jest skonstruowany tak, aby mógł przezwyciężać własne przeszkody. (...) Wierzę bowiem, że wykrycie przez nauki o procesach poznawczych i badania nad sztuczną inteligencją trudności technicznych, przezwyciężanych przez naszą przyziemną aktywność umysłową, jest jedną z wielkich rewelacji w nauce, pobudzeniem wyobraźni porównywalnym z odkryciem, że wszechświat składa się z miliardów galaktyk, czy że kropla wody ze stawu roi się od mikroskopijnego życia." [ 2 ]. No cóż, pobudzenie wyobraźni jest dość dobrą definicją Duszy Drugiej. I w tym sensie, nauka, jak najdalsza od zabijania duszy, może okazać się jej największym pobudzeniem.

 

Krótko przed śmiercią Carl Sagan napisał:

Jak to jest, że żadna z wielkich religii nie spojrzała na naukę i nie stwierdziła: „To jest lepsze niż myśleliśmy! Wszechświat jest znacznie większy niż mówili nasi prorocy, świetniejszy, bardziej subtelny, bardziej elegancki"? Mówią zamiast tego: „Nie, nie, nie! Mój bóg jest małym bogiem i chcę, by takim pozostał." Religia, stara czy nowa, która podkreśliłaby wspaniałość Wszechświata, jaką ujawnia współczesna nauka, mogłaby czerpać z rezerw czci i nabożnej grozy, do których nie docierają konwencjonalne wiary.

Ludzie dość powszechnie zgadzają się, że fakty podawane przez religie są całkowicie błędne, ale powiadają: „Niemniej musisz przyznać, że religie dostarczają czegoś potrzebnego ludziom. Pragniemy głębszego sensu życia, głębszego, bardziej przemawiającego do wyobraźni zrozumienia tajemnicy istnienia". W urywku, który właśnie zacytowałem, Sagan wydaje się krytykować religie nie tylko za podawanie błędnych faktów, co wielu ludzi zaakceptowałoby, ale za ich braki właśnie w dziedzinie, w której rzekomo zachowały jakieś resztki zalet. Religiom brakuje wyobraźni, nie są poetyckie, nie są uduchowione. Wręcz przeciwnie, są prowincjonalne, małostkowe, skąpiące ludzkiej wyobraźni tam właśnie, gdzie nauka jest hojna.

 

Istnieje oczywiście wiele nierozwiązanych problemów i naukowcy pierwsi to przyznają. Aspekty ludzkiej subiektywnej świadomości są głęboko tajemnicze. Ani Steve Pinker, ani ja nie potrafimy wyjaśnić ludzkiej subiektywnej świadomości — tego, co filozofowie nazywają qualia. W książce Jak działa umysł Steve elegancko przedstawia problem subiektywnej świadomości i zadaje pytanie, skąd się ona bierze i jakie jest jej wyjaśnienie. A następnie uczciwie przyznaje, że nie ma zielonego pojęcia. To jest uczciwa odpowiedź i ja jej sekunduję. Nie wiemy. Nie rozumiemy tego.

 

Jest taki tani chwyt w dyskusjach, że jeśli nauka nie potrafi czegoś wyjaśnić, to musi to znaczyć, że potrafi to jakaś inna dyscyplina. Jeśli naukowcy podejrzewają, że wszystkie aspekty umysłu mają jakieś naukowe wyjaśnienie, ale nie potrafią go jeszcze podać, to oczywiście otwiera to możliwości wątpienia, czy kiedykolwiek to potrafią. Jest to całkowicie rozsądna wątpliwość. Nie jest jednak uprawnione podstawianie słowa takiego jak dusza lub duch, jak gdyby stanowiło ono wyjaśnienie. To nie jest wyjaśnienie, to jest unik. To jest tylko nazwa na to, czego nie rozumiemy. Naukowiec może zgodzić się na użycie słowa dusza na to, czego nie rozumie, ale natychmiast doda: „Ale pracujemy nad tym i mamy nadzieję, że pewnego dnia wyjaśnimy to". Nieuczciwą sztuczką jest używanie słów takich jak dusza czy duch, jak gdyby stanowiły wyjaśnienie.

 

Świadomość jest nadal tajemnicza. Sądzę, że przyznają to wszyscy naukowcy. Powinniśmy jednak pamiętać, że nie tak dawno temu sądzono, że samo życie jest równie tajemnicze. Zacytuję Charlesa Singera, znanego historyka nauki, który w książce A Short History of Biology opublikowanej w 1931 roku, napisał o genie:

 (...) mimo interpretacji twierdzących coś wręcz przeciwnego, teoria genu nie jest teorią „mechanistyczną". Gen nie jest bardziej zrozumiały jako jednostka chemiczna lub fizyczna niż komórka czy też sam organizm (...) Jeśli poproszę o żywy chromosom, to znaczy, jedyny rzeczywisty rodzaj chromosomu, nikt nie może mi go dać bez jego żyjącego otoczenia, tak samo jak nie może mi dać żywej ręki czy nogi. Doktryna względności funkcji jest równie prawdziwa w stosunku do genu jak do każdego narządu organizmu. Istnieją one i działają tylko w stosunku do innych narządów. Tak więc najnowsze teorie biologiczne pozostawiają nas w punkcie, od którego zaczęliśmy, w obecności siły, jaką nazywamy życiem czy psychiką, która nie tylko jest jedyną siłą tego rodzaju, ale jest unikatowa we wszystkich swoich przejawach.

To był rok 1931. W 1953 roku Watson i Crick storpedowali to, wysadzili w powietrze. Geny dają się izolować, można je wyjąć z organizmu, sekwencjonować, wkładać do probówek, rozpisać w książce i przechowywać w bibliotece, a potem w każdym momencie w przyszłości można je wpisać z powrotem w maszynę i odtworzyć oryginalny gen. Można go włożyć w żyjące stworzenie, gdzie będzie działać dokładnie tak samo, jak to robił pierwotnie. Jeśli chodzi o gen, to nasze zrozumienie jest mniej lub bardziej całkowite. A nikt się tego nie spodziewał jeszcze kilka dziesięcioleci temu.

 

Podejrzewam, mam przeczucie, mam nadzieję, że to samo stanie się ze świadomym umysłem. Być może w następnym stuleciu. Dusza Pierwsza zostanie wreszcie zabita i niech spoczywa w spokoju. Ale równocześnie, Dusza Druga, dalece nie zniszczona, będzie ciągle znajdowała nowe światy do podbijania.

 

Zakończę moje uwagi kilkoma słowami o darwinizmie, ponieważ darwinizm jest czymś, co oczywiście Steve Pinker i ja mamy wspólne w naszym podejściu do nauki. To, jak sądzę, może być jednym z miejsc, gdzie może pojawić się niewielka różnica zdań. Dla mnie darwinizm nie jest wcale, co może być zaskakujące, teorią samolubnego genu. Jest to teoria samolubnego replikatora. Darwinizm jest znacznie bardziej ogólną ideą niż ta konkretna wersja darwinizmu, która wyjaśnia życie na tej planecie. Darwinizm w tym ogólniejszym, uniwersalnym sensie odnosi się do zróżnicowanego przekazywania wszelkiego rodzaju samo replikującej się, zakodowanej informacji, która ma pewien rodzaj władzy czy wpływu na prawdopodobieństwo zostania zreplikowaną. DNA jest głównym rodzajem replikującego się bytu, o którym na tej plancie wiemy, że ma tę właściwość. Kiedy patrzymy na żyjące stworzenia na tej planecie i pytamy o ich znaczenie funkcjonalne, rodzajem wyjaśnienia, jakiego powinniśmy szukać, jest zdecydowanie wyjaśnienie w kategoriach dobra genów. Każda adaptacja jest dla dobra genów, które stworzyły tę adaptację.

 

STEVEN PINKER: Mam zamiar omówić ideę, która wywołuje całkowicie sprzeczne reakcje. Niektórzy ludzie uważają ją za szokujące twierdzenie z radykalnymi implikacjami dla moralności i wszystkiego, co nam drogie. Inni sądzą, że jest to twierdzenie, które zostało udowodnione sto lat temu, a podniecenie, jakie budzi, dotyczy tylko tego, jak rozpracowujemy jego szczegóły i że ma niewiele — jeśli w ogóle jakieś — implikacji dla naszych wartości i etyki. Jest to myśl, że umysł jest fizjologiczną aktywnością mózgu, a szczególnie przetwarzaniem informacji przez mózg; że mózg, podobnie jak inne narządy, jest ukształtowany przez geny; i że genom z kolei został ukształtowany przez dobór naturalny i inne procesy ewolucyjne. Należę do tych, którzy sądzą, że nie powinno to już dłużej być szokującym twierdzeniem i że podniecenia dostarcza rozpracowywanie szczegółów i dokładne pokazywanie jak nasza percepcja, podejmowanie decyzji i emocje można powiązać z aktywnością mózgu.

 

Trzy nowe nauki szeroko zakorzeniają teraz nasze procesy umysłowe w biologii. Neuronauka poznawcza, próba odniesienia myśli, percepcji i emocji do funkcjonowania mózgu, w znacznej mierze zabiła Duszę Pierwszą w znaczeniu podanym przez Richarda. Powinno być teraz jasne dla każdego obeznanego z nauką człowieka, że nie potrzebujemy żadnego ducha w maszynie, jak to w pamiętny sposób sformułował Gilbert Ryle. Wiele rozmaitych dowodów pokazuje, że umysł jest bytem ze świata fizycznego, częścią łańcucha przyczynowego zdarzeń fizycznych. Jeśli puścisz prąd elektryczny przez mózg, spowodujesz, że właściciel mózgu będzie miał bardzo żywe przeżycia. Jeśli część mózgu umiera z powodu skrzepu, wylewu czy rany postrzałowej, część osoby znika — osoba może stracić zdolność widzenia, myślenia czy czucia w pewien sposób i może się zmienić jej cała osobowość. To samo dzieje się stopniowo, kiedy mózg gromadzi białko zwane beta-amyloid przy tragicznej chorobie znanej jako choroba Alzheimera. Osoba — dusza, jeśli chcesz — stopniowo zanika w miarę jak mózg niszczeje z powodu tego fizycznego procesu.

 

Wiemy, że każdy rodzaj aktywności umysłowej — każda emocja, każda myśl, każde postrzeżenie — powoduje elektryczne, magnetyczne lub metaboliczne sygnały, które można zapisać z wzrastającą precyzją przy pomocy tomografii pozytronowej, funkcjonalnego obrazowania rezonansem magnetycznym, magnetoencefalografii i innych technik. Wiemy, że jeśli weźmiesz nóż i rozdzielisz ciało modzelowate (które łączy dwie półkule mózgowe), otrzymasz odpowiednik dwóch umysłów — może nawet dwóch dusz — w tej samej czaszce. Wiemy, że jeśli spojrzysz na mózg pod mikroskopem, ma on zapierający dech stopień złożoności — rzędu tryliona synaps — który jest w pełni współmierny z zatykającą dech złożonością ludzkiej myśli i przeżyć. Wiemy, że kiedy mózg umiera, osoba przestaje istnieć. Fakt, że nie można komunikować się ze zmarłymi uważam za ważne odkrycie empiryczne i znakomity dowód na to, że Dusza Pierwsza, w sensie podanym przez Richarda, nie istnieje.

 

Druga nauka, genetyka behawioralna, pokazuje, że w naszym genomie jest fascynujący stopień specyficzności. Wszyscy słyszeliście o niezwykłych badaniach nad jednojajowymi bliźniętami wychowywanymi osobno, które są zadziwiająco podobne pod względem inteligencji, osobowości i postaw — włącznie z opinią o karze śmierci, gustach muzycznych i dotyczących wyboru ubrania. A w ostatnim roku odkryto genetyczne markery, a w kilku wypadkach geny i także produkty genów, związane z cechami umysłowymi, takimi jak inteligencja, postrzeganie przestrzenne, kontrola mowy, pragnienie poszukiwania przeżyć i tendencja do nadmiernej lękliwości.

 

Trzecią nauką łączącą umysł z biologią jest psychologia ewolucyjna, stosująca do zrozumienia mózgu podejście, które okazało się owocne w zrozumieniu narządów ciała. Nie możemy nadać sensu narządowi takiemu jak oko bez rozważenia jego funkcji lub celu — nie w mistycznym, teleologicznym sensie, ale w sensie iluzji zaprojektowania. Ta iluzja, jak wiemy teraz, jest wynikiem darwinowskiego procesu doboru naturalnego. Wszyscy zgadzają się, że oko jest niezwykłym rezultatem naturalnej „inżynierii" i że można je wyjaśnić jako wytwór doboru naturalnego, nie zaś rękodzieło kosmicznego projektanta oczu czy jako niesłychany, szczęśliwy przypadek w formowaniu tkanki. Oko jednak samo w sobie jest bezużyteczne — jeśli nie jest podłączone do mózgu. Oko nie wykonuje swojej funkcji przez wrzucanie informacji optycznej do ziejącej otchłani. Oko jest podłączone do części mózgu — w sensie anatomicznym oko jest przedłużeniem mózgu — i te części zawierają obwody do analizy nadchodzącego materiału wizualnego, do odzyskiwania kształtów, kolorów i ruchu, które spowodowały stymulację oka. Percepcja świata kolorowych, trójwymiarowych obiektów przechodzi z kolei przez system kategoryzacji, pozwalając nam na rozumienie naszych doświadczeń, przypisanie przyczyn do wydarzeń i pamiętanie rzeczy według ich istotnych kategorii. Same te kategorie byłyby z kolei bezużyteczne, gdyby nie były uporządkowane w służbie pewnych celów ustanowionych przez emocje. Poczynając od oka mamy łańcuch przyczynowy, który prowadzi do badań zdolności umysłu, modułów lub podsystemów, z których każdy można widzieć jako adaptację podobną do adaptacji narządów ciała. Niedawne badania pokazały aspekty psychiki, które uprzednio uważano za tajemnicze, dziwaczne i osobliwe — takie jak fobie, docenianie piękna, tendencja do zakochiwania się, żądza zemsty w obronie honoru — które okazują się mieć subtelną logikę ewolucyjną, kiedy analizuje się je w sposób, w jaki zawsze analizowaliśmy narządy ciała.

 

Dla mnie ten rozwój jest czymś porywającym: jest to wypełnienie starożytnego nakazu poznania samego siebie. Ma on także praktyczne implikacje. Choroba Alzheimera, żeby podać jeden tylko przykład, będzie w ciągu następnych kilku dziesięcioleci jedną z głównych przyczyn ludzkiego nieszczęścia w świecie uprzemysłowionym, ponieważ żyjemy dłużej i przestaliśmy umierać z powodu innych chorób. Pomyślne leczenie Alzheimera nie przyjdzie z modlitw ani z pobożnych życzeń, ani też z dywagacji o duszy; przyjdzie z traktowania pamięci i osobowości jako zjawisk biochemicznych.

 

Niemniej, jak wspomniałem na początku, nie wszyscy podzielają to podniecenie. Czasami ludzie reagują niepokojem na informacje o tych nowych naukach. Amerykański pisarz Tom Wolfe napisał artykuł pod tytułem „Sorry, But Your Soul Just Died" (Przykro mi, ale twoja dusza właśnie umarła), w którym jest mieszanka podziwu i niepokoju nad granicami neuronauki poznawczej i psychologii ewolucyjnej. Recenzja z mojej książki Jak działa umysł, nawiązująca do grupy rock and rolla, stwierdzała, że opisuję ludzi jako Meat Puppets, a kilku recenzentów, ku mojemu zdziwieniu, pytało, czy gdybym miał rację, to życie byłoby cokolwiek warte. Dziwią mnie te reakcje, nigdy nie poparte argumentami, a tylko oburzeniem i obrazą. Postaram się jednak dojść do wartości i rozumowania, które do nich prowadzą, i pokazać, dlaczego moim zdaniem są błędne.

 

Jedną z przyczyn, dla których dziwi mnie ta reakcja, jest to, że nie potrafię sobie wyobrazić czegokolwiek pochodzącego z laboratorium, komputera czy teoretycznych notatek, co mogłoby zmniejszyć to, co jest sensem życia, lub w definicji Richarda Duszą Drugą. Po co żyć, jeśli nasze umysły są fizjologiczną aktywnością mózgu? No cóż, istnieje naturalne piękno i wielkie dzieła sztuki, etyczne ideały i miłość, wychowywanie dzieci i cieszenie się przyjaciółmi, odkrywanie jak działa świat — mógłbym to długo ciągnąć. Dlaczego wartość którejkolwiek z tych aktywności miałaby zależeć od istnienia ducha w maszynie?

 

Najwyraźniej mogą istnieć przyczyny, dla których niektórzy ludzie czują się zagrożeni myślą, że umysł jest aktywnością mózgu, a oto moje domysły, jakie to są przyczyny. Jednym z nich jest to, że ponieważ dobór naturalny nie jest procesem gwarantującym produkcję życzliwości, wiele typowo ludzkich motywów niekoniecznie prowadzi do etycznie pożądanych wyników. Wiele badań psychologii ewolucyjnej pokazuje, że liczne niecne motywy mają pewne podstawy w doborze naturalnym. Przykładem jest pragnienie, wyraźniejsze u mężczyzn, obrony własnego honoru i reputacji, jeśli to konieczne także przy użyciu przemocy. Łatwo zrozumieć dlaczego te motywy wyewoluowały i istnieje teraz olbrzymia masa dowodów na to, że są szeroko rozpowszechnione wśród ludzi. Ludzie odrzucają jednak to wyjaśnienie ze względu na to, co uważają za jego podtekst. Jeśli te motywy są częścią naszej natury, jeśli pochodzą ze świata natury, no cóż, wszyscy wiedzą, że to co naturalne, jest dobre — naturalny poród, naturalny jogurt i tak dalej — a więc sugerowałoby to, że promiskuityzm i przemoc nie są wcale takie złe. A to sugeruje, że ponieważ są one „w genach", nie można ich zmienić i daremne są próby poprawy ludzkiej kondycji.

 

Sądzę, że obie te części rozumowania są błędne — pierwsza część jest tak oczywiście błędna, że otrzymała nazwę — błąd naturalistyczny, myśl, że to, co znajdujemy w naturze, jest dobre. To, co znajdujemy w naturze, niekoniecznie jest dobre; jak to ujął Richard Dawkins, wszechświat nie jest dobry ani zły. Z pewnością przemoc, rozpusta i wszystkie inne grzechy są niemoralne, niezależnie od tego, czy ich przyczyną są geny, okablowanie mózgu, warunki społeczne, czy też cokolwiek innego. W naszym interesie leży znalezienie przyczyny, ale przyczyna nie zmienia moralnego zabarwienia tych działań.

 

Twierdzę także, że umysł ludzki jest złożonym systemem wielu współdziałających części. Nawet jeśli jeden motyw nakłania ludzi do czynów niemoralnych, inne części umysłu mogą pokrzyżować jego zamiary. Potrafimy wyobrazić sobie długofalowe konsekwencje i potrafimy wyobrazić sobie, jakie byłoby społeczeństwo, gdyby każdy działał na podstawie danego motywu. Ta część umysłu, w której rodzą się te myśli, może wyłączyć tę część, która daje te mniej szlachetne pobudki.

 

Sądzę, że drugim problemem z biologicznym podejściem do ludzkiego umysłu jest niepokój, że to w jakiś sposób zamienia nasze ideały w oszustwo lub czyni je mniej realnymi. Życie byłoby jak wioska potiomkinowska, gdzie są tylko fasady wartości, ale biologia pokazuje właściwie, że niczego za tą fasadą nie ma. Na przykład, jeśli kochamy nasze dzieci, dlatego że geny na kochanie dzieci są w ciałach tych dzieci, a więc geny przynoszą korzyści sobie samym, to czy nie podważa to czystości i wartości naszej miłości? Jeśli nasze ideały etyczne, nasze poczucie sprawiedliwości i uczciwości zostały dobrane, ponieważ działały dla dobra naszych przodków, to czy to sugeruje, że nie ma niczego takiego jak altruizm i sprawiedliwość, że zasadniczo jesteśmy egoistami?

 

Myślę, że ta reakcja opiera się na niezrozumieniu metafory Richarda o samolubnym genie. Nie chodzi o to, co Richard faktycznie napisał w swojej książce Samolubny gen, bo to jest krystalicznie jasne. A jednak można to błędnie zinterpretować: teoria powiada, że można czynić mocne przewidywania o procesie doboru naturalnego wyobrażając sobie, że gen ma samolubny motyw kopiowania samego siebie. Oczywiście nikt nigdy nie myślał, że gen ma rzeczywisty motyw w takim sensie, w jakim ludzie mają motywy działania, ale jest to cenny sposób zrozumienia subtelności doboru naturalnego, szczególnie kiedy chodzi o interakcje społeczne i prowadzi to do wielu poprawnych przewidywań.

 

I tutaj jest wypaczenie. Ludzie sądzą, że geny to nasze najgłębsze, ukryte „ja", nasza istota, jeśli więc nasze geny są samolubne, to znaczy to, że w samej głębi my jesteśmy samolubni. Jest to niecna i pokraczna hybryda Freudowskiej nieświadomej motywacji i nowoczesnej teorii doboru naturalnego replikatorów. Można śmiało powiedzieć, że nie o to chodziło Richardowi i że to nie wynika z logiki tej teorii. Metaforyczne motywy genów nie są w żaden sposób bardziej fundamentalną lub uczciwą wersją rzeczywistych motywów całej osoby. Faktycznie czasami najbardziej „samolubną" rzeczą, jaką gen może zrobić w tym metaforycznym sensie samolubności, jest zbudowanie mózgu, który nie jest samolubny — ani na poziomie podświadomości, ani na żadnym innym — nawet jeśli same geny są metaforycznie samolubne. Kiedy kochamy nasze dzieci, na żadnym poziomie mózgu nie kalkulujemy, że to zwiększy nasze przystosowanie łączne (inclusive fitness). Miłość może być czysta i wyrażać się w kategoriach tego, co faktycznie dzieje się w mózgu. Samolubność genów wyjaśnia, dlaczego mamy to czyste uczucie.

 

Myśl, że sama moralność byłaby fikcją, jeśli nasze moralne rozumowanie wywodzi się z jakiegoś wyewoluowanego zmysłu moralnego, także jest non sequitur. Ten strach pochodzi z faktu, że wiele aspektów ludzkiego doświadczenia jest w pewnym sensie fikcją. Na przykład, jakościowe rozróżnienie między czerwonym, żółtym, zielonym i niebieskim nie istnieje po prostu w świecie; jest to tylko sposób, w jaki nasz mózg arbitralnie narzuca cięcia w ciągłym spektrum fal świetlnych. No cóż, jeśli jakościowa różnica między czerwonym i zielonym jest fikcją — jest to tylko sposób, w jaki jesteśmy skonstruowani, nie ma to zewnętrznej realności — to czy dobro i zło także może być fikcją? Czy poczucie wartości pochodzące ze starań o sprawiedliwość i uczciwość byłoby fikcją, po prostu sposobem łaskotania naszych ośrodków przyjemności i powodowania, że czujemy się dobrze z powodu przepływu chemikaliów lub diagramów okablowania naszego mózgu?

 

Wcale nie. Ta rzekoma dewaluacja moralności nie wynika z idei, że mamy wyewoluowany zmysł moralności. Wiele z naszych zdolności wyewoluowało, by zazębiać się z rzeczywistym światem. Mamy złożony układ postrzegania głębokości i rozpoznawania kształtów, który zapobiega wpadaniu na drzewa i spadaniu ze skał. Fakt, że nasza zdolność rozpoznawania obiektów pochodzi ze skomplikowanych układów w mózgu nie oznacza, iż nie ma rzeczywistych obiektów. W istocie mózg wyewoluował po to, by dać nam tak dokładne przedstawienie, jak to możliwe, tego, co obiektywnie istnieje w świecie.

 

To może być także prawdą, przynajmniej według pewnych argumentów filozoficznych, dla moralności. Wielu filozofów sądzi, że pewne abstrakcyjne byty, takie jak liczby, istnieją niezależnie od umysłów. To znaczy, wielu filozofów i matematyków wierzy, że cyfra trzy nie jest tylko wytworem wyobraźni w taki sposób, w jaki jest nim kolor czerwony, ale że ma rzeczywiste istnienie, które matematycy odkrywają i badają swoimi matematycznymi zdolnościami; nie wymyślają tego. Podobnie wielu filozofów moralności twierdzi, że dobro i zło istnieją i że nasz zmysł moralny wyewoluował, by się z nimi zazębiać. Nawet jeśli w to nie wierzysz istnieje alternatywa, która uczyniłaby zmysł moralny czymś równie rzeczywistym — a mianowicie, że nasz uniwersalny zmysł moralny jest tak zbudowany, iż nie może działać, jeśli nie wierzymy, że dobro i zło mają zewnętrzną rzeczywistość. Jeśli więc nie chcesz uznać, że prawdy moralne istnieją poza nami, możesz powiedzieć, że nie możemy rozumować inaczej niż zakładając, że tak jest. W takim razie, kiedy prowadzimy dyskusję o moralności, nadal odwołujemy się do zewnętrznych standardów dobra i zła; nie jesteśmy zredukowani do porównywania indywidualnych emocji lub subiektywnych reakcji.

 

Końcowym niepokojem, moim zdaniem, wywoływanym przez naturalistyczne lub biologiczne podejście do umysłu, jest wyobrażenie, że odbiera nam odpowiedzialność. Jeśli działamy tylko z powodu odbijających się rykoszetem cząsteczek w mózgu ukształtowanym przez geny, które z kolei zostały ukształtowane przez dobór naturalny — jeśli są to tylko kule bilardowe skaczące tam i z powrotem — to jak można obarczać kogoś odpowiedzialnością za jego czyny, skoro nie ma żadnego „ja", które je spowodowało? Zgadzam się, że jest to fascynująca zagadka, ale nie sądzę, że jest to szczególnie związane z neuronauką poznawczą, genetyką behawioralną czy psychologią ewolucyjną. Ten problem powstaje przy każdej próbie wyjaśnienia zachowania, niezależnie od natury tego wyjaśnienia. Wszyscy pamiętamy scenę z „West Side Story", w której trzy gangi młodocianych przestępców wyjaśniają sierżantowi Krupke: „Jesteśmy zdeprawowani, ponieważ jesteśmy wydziedziczeni":

Kochany, dobry sierżancie Krupke, musisz zrozumieć, to nasze wychowanie, to nas wykoleja. Nasze matki to ćpunki. Nasi ojcowie to pijacy. Kurcze, oczywiście, że jesteśmy chuliganami!

Słowa Sondheima przywołują popularne w latach pięćdziesiątych psychoanalityczne i społeczne powody uwolnienia od odpowiedzialności za złe zachowanie i niebiologiczne wymówki używane są nadal. W latach siedemdziesiątych w niechlubnej „Twinkie Defense" Dan White otrzymał niewielki wyrok za zamordowanie burmistrza San Francisco, ponieważ praca jego umysłu została zakłócona zbyt dużą ilością śmieciowego jedzenia. W latach dziewięćdziesiątych adwokatka braci Menendez argumentowała za uniewinnieniem w oparciu o zmniejszoną odpowiedzialność jej klientów z powodu seksualnego wykorzystywania w dzieciństwie. Za każdym razem, kiedy ktoś wyjaśnia zachowanie, na podstawie biologicznej czy jakiejkolwiek innej, bezmyślny obserwator może wyobrażać sobie, że to wyjaśnienie uwalnia sprawcę od odpowiedzialności. Stare powiedzenie mówi: zrozumieć nie znaczy przebaczyć. Jeśli system moralny umieszcza odpowiedzialność w duchu w maszynie, musimy zrewidować system moralny, ponieważ duch został egzorcyzmowany, ale nadal potrzebujemy pojęcia indywidualnej odpowiedzialności. Każda teoria etyki, którą narusza jakiś wynik badań laboratoryjnych, jest ułomną, a przynajmniej niepełną teorią etyki.

 

Wczoraj brałem udział w audycji radiowej razem z profesorem teologii, który powiedział, że niezmiernie istotne jest zachowanie idei jednolitego „ja", części mózgu, gdzie to wszystko się zbiera — zależy od tego, powiedział, system etyczny dwóch miliardów ludzi. Odpowiedziałem, że istnieją przeważające dowody, iż jednolite „ja" jest fikcją — że umysł jest zbiorem części działających asynchronicznie i że jest tylko iluzją, iż istnieje prezydent w gabinecie owalnym mózgu, który nadzoruje aktywność wszystkiego. Teolog powiedział: „Mam nadzieję, że nie jest to prawdą, ponieważ jeśli jest, to będziemy musieli zmienić nasz system etyczny". Myślę, że jest to niemądry sposób rozumowania o moralności. Może on ma rację; podejrzewam, że się myli; ale jeśli ma rację, to nie chcemy, by moralność dotycząca zabijania, gwałcenia, kłamania i kradzieży zależała od tego, co dzieje się w laboratorium. Nasz system etyczny musi być solidniejszy niż to — zawsze jest złem zabijanie ludzi i potrzebujemy systemu etycznego, w którym jest to aksjomatyczne.

 

I na zakończenie: patrzymy z ironicznym rozbawieniem na debaty kosmologiczne sprzed trzystu lub czterystu lat, w których wielkie znaczenie moralne przypisywano debacie między teorią geocentryczną i heliocentryczną. Uważano, że nie jest to tylko empiryczny problem nauki, ale problem o wielkiej wadze moralnej: czy ziemia kręci się wokół słońca, czy słońce kręci się wokół ziemi. Spoglądamy teraz wstecz i widzimy, że to wszystko było dość głupawe. Albo jedna, albo druga teoria jest prawdziwa i ludzie muszą stwierdzić, która. Wszystkie pojęcia sensu, celu, etyki, moralności i tak dalej zależne od przypadkowego faktu kosmologicznego wynikały z błędnego rozumowania. Podejrzewam, że myśl, iż sens, cel i moralność zależą od Duszy Pierwszej, od ducha w maszynie, podzielą ten los. Duch w maszynie został egzorcyzmowany, a sens i wartości na tym nie ucierpiały. Bardzo dziękuję.

 

RADFORD: Jeśli istnieje poczucie dobra, które jest niezależne od nas, kto je ustanowił? Jeśli poczucie dobra jest wytworem ewolucji, dlaczego wszyscy mamy taką spójną koncepcję boskiego doświadczenia? Kiedy czyta się życiorysy świętych, spotyka się to samo zjawisko. Nie możemy wszyscy mieć tego samego mózgu, nie mamy tych samych mózgów — to dlaczego tak jest? Wiem, że te pytania padną, więc stawiam je teraz. Który z was zacznie?

 

PINKER: Co do pierwszego pytania: kto je ustanowił, może być ono jak pytanie „Kto ustanowił cyfrę trzy?" Najlepiej byłoby poprosić prawdziwego filozofa moralności, by bronił teorii moralnego realizmu, ale postaram się najlepiej jak potrafię. Być może moralność wypływa z wewnętrznej logiki zachowania mającego konsekwencje dla innych bytów, które mają cele. Jeśli jednym z tych celów jest wzrost totalnego dobrostanu, to pewne konsekwencje mogą wynikać z tego w ten sam sposób, w jaki twierdzenie Pitagorasa wynika z budowy trójkąta. Moralne prawdy mogą istnieć w tym samym sensie, w jakim istnieją prawdy matematyczne, jako konsekwencje pewnych aksjomatów.

 

Jeśli chodzi o drugie pytanie: dlaczego tak wielu ludzi i tak wiele kultur ma podobne poglądy na temat bóstw i duchowości, to ta wiara może pochodzić od dwóch zdolności umysłowych, które mogły nie wyewoluować specyficznie do wiary, ale do innych rzeczy, a jako produkt uboczny dają nam pojęcia bogów i bóstw. Jednym z nich jest to, co psycholodzy nazywają „teorią umysłu; przez "teorię" mają na myśli teorię ludową, nie zaś teorię naukową. Wszyscy milcząco podpisujemy się pod teorią, że inni ludzie mają umysły. Nie myślimy o innych ludziach jak o mechanicznych, nakręcanych lalkach. Mimo że nie możemy wiedzieć, co myśli ktoś inny, staramy się to odgadnąć. Patrzymy im w oczy, czytamy między wierszami, patrzymy na ruchy ich ciał i zakładamy, że mają oni umysły, mimo że nie możemy bezpośrednio tego zobaczyć. Stąd jest mały tylko krok do przypisania innemu ciału nie dającego się zweryfikować bytu zwanego umysłem, do przypisania umysłu, który istnieje niezależnie od ciała. Wiara w dusze, duchy, diabły, bogów i tak dalej może być produktem teorii umysłu lub intuicyjnej psychologii, która wpadła w amok i postuluje byty oddzielone od swoich fizycznych siedzib.

 

Druga część wyjaśnienia pochodzi z wniosku, który wyciągnęli antropolodzy z tego, co jest wspólne wszystkim religiom świata — nie tylko głównym religiom, ale animistycznym wiarom plemion łowców-zbieraczy. Zwięźle ujęła to Ruth Benedict: wspólnym mianownikiem religii jest to, że religia jest przepisem na sukces. Benedict niekoniecznie uważała, że stosuje się to do najbardziej wyrafinowanych teologii, ale ogólnie do tego, co ludzie robią, kiedy myślą o bóstwach i modlą się do nich o wyzdrowienie, o dziecko, o odwzajemnienie w miłości, o sukces w bitwie, o dobrą pogodę, o wzejście plonów i tak dalej. Nie chcę przez to powiedzieć, że wyrafinowaną teologię można zredukować do modlitwy o dobrą pogodę, ale jeśli spojrzymy na to, co wspólne we wszystkich kulturach, to to właśnie znajdziemy.

 

RADFORD: Richard?

 

DAWKINS: Sądzę, że zachodził historyczny trend od animizmu, gdzie każde drzewo, każda rzeka i każda góra miała duszę, do religii politeistycznych, gdzie mamy Thora, Wotana, Apollona, Zeusa itd., a potem trend ku monoteizmowi (i wreszcie zeroteizmowi lub ateizmowi). Co ciekawe, niedawno przeglądałem prawo dotyczące organizacji charytatywnych i stwierdziłem, że jedną z rzeczy definiujących organizację charytatywną w celach podatkowych jest wspieranie religii. W brytyjskim prawie jednak musi to być religia monoteistyczna. Mamy w kraju dużą populację hindusów. Wyobrażam sobie, że mogliby tu mieć coś do powiedzenia.

 

Ale właściwie chciałem skierować pytanie w innym kierunku. Chciałbym użyć przejścia od politeizmu do monoteizmu jako analogii w próbie osiągnięcia wspólnego wyjaśnienia w rozmowie ze Stevem, właściwie, chciałbym dowiedzieć się czegoś od Steve’a. Czy mogę więc zmienić temat? Mówiłeś, Steve, o iluzji, że umysł jest jednością. Wyobrażam sobie, że chodzi ci o to, iż w rzeczywistości w umyśle jest cała masa zespołów, które są faktycznie całkiem odrębne. Mogą nawet ciągnąć w różnych kierunkach, ale sądzę, że istniała jakaś korzyść darwinowska w przejściu od poli-umysłu do mono-umysłu. Jest taka książka południowo-afrykańskiego biologa Eugene’a Maraisa The Soul of the White Ant (Dusza białej mrówki). Białe mrówki to termity. Każda kolonia owadów społecznych zachowuje się pod pewnymi względami jak pojedynczy osobnik. Jest tak, jakby miała jeden cel. W rzeczywistości składa się oczywiście z tysięcy małych termitów, z których każdy wykonuje swoje małe zadanie. Żaden termit nie ma jakiegoś ogólnego pojęcia o całym obrazie, a więc kiedy termity budują te olbrzymie kopce, każdy poszczególny termit po prostu jest posłuszny maciupeńkim (cząstkowym) regułom. Jeśli widzisz grudkę ziemi na takiej a takiej wysokości, połóż na nią następną grudkę. Te reguły, zsumowane dla wszystkich termitów, prowadzą jako właściwość emergentna, do wzrostu kopca jako całości. Końcowa linia tego argumentu powraca do genów. Fundamentalnym przesłaniem samolubnego genu jest to, że geny są odrębnymi jednostkami, z których każdy ciągnie w swoją stronę we własny, odrębny, samolubny sposób. A przecież mamy to zgromadzenie genów w indywidualny organizm. Przypomina mi to iluzję umysłu, kiedy w rzeczywistości jest tam mnóstwo małych umyślątek, oraz iluzję duszy białej mrówki w kopcu termitów, gdzie mamy mnóstwo małych jednostek działających razem, by stworzyć taką iluzję. Czy mam rację, że uczucie, które mam, że jestem jedną całością, która podejmuje decyzje, kocha, nienawidzi i ma poglądy polityczne, jest rodzajem iluzji powstałej dlatego, że darwinowski dobór uznał za korzystne stworzenie iluzji jednolitości zamiast pozwolić nam na bycie rodzajem społeczeństwa umysłów?

 

PINKER: To bardzo ciekawe pytanie. Tak, w pewnym sensie mózg ma wspólny interes, podobnie jak powiedzmy ciało złożone z genów posiadających swoje własne, samolubne motywy, ma jednak wspólny program. W przypadku genów fakt, że ich los zależy od przeżycia ciała, zmusza je do kooperacji. W przypadku różnych części mózgu fakt, że mózg ostatecznie kontroluje ciało, które musi być w tym samym miejscu w tym samym czasie, może narzucać potrzebę jakiegoś rodzaju obwodu, przypuszczalnie w płatach czołowych, który koordynuje te różne programy różnych części mózgu, żeby zapewnić, że całe ciało idzie w jednym kierunku. W Jak działa umysł przypominam scenę z komedii „All of Me", w której dusza Lily Tomlin zamieszkuje lewą połowę ciała Steve’a Martina. Idzie on kilka kroków w jednym kierunku pod własną kontrolą, po czym szarpie go w innym kierunku, z odgiętym paluszkiem, kiedy jest pod kontrolą duszy Lily Tomlin. To by się zdarzyło, gdybyś miał wyłącznie całkowicie autonomiczne moduły w mózgu, każdy z własnym celem. Ponieważ ciało musi być w tym samym miejscu w tym samym czasie, istnieje być może obwód, który tłumi sprzeczne motywy. W przypadkach chorób neurologicznych, uszkodzeń mózgu czy może też chorób psychiatrycznych widzimy, być może, poluzowanie, nierównowagę lub uszkodzenie mechanizmów koordynujących różne części mózgu. Być może w zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych motywy, które mamy wszyscy, żeby upewnić się czy piecyk jest zgaszony i myć ręce, mogą normalnie być hamowane przez jakąś inną część mózgu, która mówi: „tak, dobrze jest to robić, ale nie za dużo; są jeszcze inne rzeczy do zrobienia". Zaburzenie obsesyjno-kompulsywne może powstawać z powodu nierównowagi między tymi różnymi mechanizmami.

 

PYTANIE Z SALI: Chciałem podnieść bardzo oczywistą sprawę redukcjonizmu biologicznego, podczas gdy zgadzam się z tym, że nie ma ducha w maszynie, trochę niepokoi mnie, że to, co go zastępuje, wydaje się raczej uproszczonym sposobem patrzenia na świat, wynikającym z projektu badania ludzkiego genomu. Niepokoi mnie, że nie słyszę na przykład, iż ludzkie zachowania, takie jak agresja i tak dalej, są wynikiem procesów społecznych, procesów między grupami, między ludźmi, którzy się wzajemnie nie znają, którzy błędnie się postrzegają i tak dalej — rodzaj procesów, o których dużo mówią psycholodzy społeczni. Zamiast tego oferuje się nam rodzaj reductio ad absurdum, biologiczną formę redukcjonizmu. Czy po prostu przechodzimy od jednej postaci ducha do innej? To nie jest duch, ale raczej uproszczony sposób patrzenia na świat.

 

PINKER: Nie sądzę, by jakiekolwiek złożone zachowanie można było wyjaśnić bezpośrednio w kategoriach genów i dlatego podkreślam rolę psychologii ewolucyjnej i neuronauki poznawczej. Zachowanie jest wytworem ludzkiego mózgu o trylionach synaps, który ocenia sytuację, absorbuje wartości od ludzi, z którymi wyrastamy, oszacowuje długofalowe konsekwencje działań, próbuje zaimponować innym ludziom i wiele innych rzeczy. Wszystkie te zjawiska, które nazywamy kulturą, są rzeczywiste i absolutnie niezbędne, ale muszą być połączone z mechanizmami emocjonalnymi i mechanizmami uczenia się, których dostarcza nasz mózg. Myślę, że każde zachowanie musi być wyjaśniane na wielu poziomach; nasze wrodzone mechanizmy emocji i uczenia się są jednie ważnym poziomem, być może najważniejszym, ale nie jedynym.

 

REDFORD: Czy można rozłożyć pojęcie kultury do tezy redukcjonistycznej?

 

DAWKINS: Redukcjonizm to jedno z tych słów, które powoduje, że chciałbym sięgnąć po rewolwer. Nie znaczy nic. A raczej znaczy całą masę różnych rzeczy, ale jedyną rzeczą, którą wszyscy wiedzą, to że jest zły, że masz obowiązek potępiać go.

 

PYTANIE: To czego potrzebujemy dla nauki, szczególnie dla nauk poznawczych, to dalszy rozwój, tak byśmy zaczęli pojmować tajemnicę subiektywnego przeżycia. Dr Pinker powiedział, że umysł jest aktywnością mózgu i opisał sposoby, w jakie neuronauka poznawcza itd. to wyjaśnia. Ale w pewien sposób — nieodparcie nasuwa mi się tu analogia z telewizorem. Byłoby naiwnością przypuszczać, że program, który oglądasz, naprawdę jest tworzony wewnątrz telewizora, a przecież ktoś z innej planety, kto nic nie wie o telewizji, mógłby przypuszczać, że program powstaje wewnątrz telewizora.

 

DAWKINS: Steve może na to poważnie odpowiedzieć. Ja mam zamiar powiedzieć coś o telewizorach. Mój przyjaciel, Douglas Adams, ma cudowną historyjkę o telewizorach. Wyobraża sobie kogoś, kto wierzy, że wewnątrz telewizora jest mały człowieczek, który manipuluje obrazami i czyni, że to wszystko się dzieje. Ktoś go bierze na stronę i wyjaśnia wszystko o katodach, falach radiowych i o całej zasadzie działania telewizora, on zaś potakuje i mówi: tak, tak, myślę, że złapałem, chyba rozumiem, hmm, bardzo ciekawe. Ale chyba jest tam choćby kilku ludzików, prawda?

 

PINKER: Chciałbym zrobić rozróżnienie między tym, co jest naprawdę tajemnicze w świadomości, a tym, co jest zaledwie nierozwiązanym problemem naukowym, który właśnie staramy się rozwiązać. Oczywiście świadomość nie jest totalną tajemnicą, ponieważ kiedy masz operację, ktoś zakłada ci maskę na twarz, wydobywa się gaz i na żądanie można pozbawić cię świadomości, albo ci ją przywrócić. Bardziej ogólnie, każdego dnia dowiadujemy się coraz więcej o neuronowych podstawach świadomości — co dzieje się w mózgu, kiedy masz świadome przeżycie — aż do najmniejszych szczegółów: dlaczego jedna rzecz wygląda na czerwieńszą lub smakuje bardziej słono niż inna, i niezliczone inne szczegóły percepcji, pamięci i emocji. Ta część, która pozostaje tajemnicą, to dlaczego w ogóle istnieje czysto subiektywny aspekt przeżycia. Niektórzy filozofowie, tacy jak Dan Dennett, twierdzą, że to nie jest naukowy problem i może wręcz nie być sensownym pytaniem — ponieważ z definicji czysto subiektywne przeżycie nie ma dających się zaobserwować konsekwencji, a więc marnujemy czas mówiąc o tym. Myślę, że to idzie zbyt daleko, ale jest możliwe, że istnienie subiektywnych przeżyć w pierwszej osobie nie da się wytłumaczyć przez naukę. Kiedy neuronauka poznawcza zakończy badanie działania mózgu i potrafi przewidzieć każde swędzenie, każdy niuans koloru i dźwięku w kategoriach aktywności mózgu, nadal możemy się zastanawiać, dlaczego widzenie, dotykanie i smak czuje się jako doznanie. Moim zdaniem może być tak, że ta niezaspokojona ciekawość sama może być artefaktem działalności mózgu. Może to być jak pytanie: „Co było przed Wielkim Wybuchem?", „Co jest poza skończonym Wszechświatem?" lub „Jak wygląda przedmiot o czterech wymiarach?" Zagadka może pochodzić z niedopasowania między naszymi sposobami myślenia i naszą wiedzą, a naturą rzeczywistości jaką ujawnia nasza najlepsza nauka. Nasze mózgi są narządami, które myślą i wiedzą w szczególny sposób, i jeśli nie mogą pojąć odkryć naszej najlepszej nauki (jak odkrycia, że aktywność mózgu powoduje subiektywne przeżycie), to może to być nasz problem, ograniczenie naszej zdroworozsądkowej intuicji w pełnym zrozumieniu lekcji wypływających z naszej nauki. Sama nauka może być całkowicie kompletna.

 

DAWKINS: Dla mnie to nadal jest piekielny problem.

 

PYTANIE: Chciałbym zapytać o problem wolnej woli. Wydaje mi się, że implikacją tego, co obaj mówiliście, że wolna wola może być iluzją. Czy źle zrozumiałem?

 

PINKER: To znowu zależy od znaczenia „wolnej woli". Nie chcę brzmieć jak prezydent Clinton — ale jest „wolna wola" w znaczeniu Duszy Pierwszej, ducha w maszynie, całkowicie kapryśnego i nieprzewidywalnego procesu, nieobecności nawet statystycznej przewidywalności, gdzie po prostu nie można powiedzieć, co ktoś zrobi. W tym sensie, gdy rozumiemy coś o ludzkim zachowaniu i gdy możemy przewidywać coś o zachowaniu, wolna wola wyparowuje. Myślę, że tak rozumiana wolna wola nie istnieje. Z drugiej strony, może być pojęcie wolnej woli, którego potrzebujemy jako konstruktu lub jako idealizacji w naszym systemie moralnego rozumowania. Możemy chcieć rozróżniać między ludźmi, którzy są dosłownie w stanie amnezji i mają halucynacje, i ludźmi zdrowymi na umyśle, od których można żądać odpowiedzialności za ich czyny w tym przyziemnym sensie, że kara może odstraszyć ich i innych. Być może, wolna wola jest najwygodniejszym sposobem streszczenia tej różnicy, a w takim razie będzie nadal istniała, ale w naukowym przekładzie, to znaczy, w pewnym stanie mózgu, w ramach pewnych normalnych warunków.

 

PYTANIE: Profesorze Dawkins, na początku powiedział pan, że tradycyjne religie były nie tylko fałszywe, ale nie udawało im się dostarczyć głębszego sensu niż nauce i w tym sensie nie były bardziej uduchowione. Zgadzam się z tym, jeśli chodzi o próby dostarczenia wyjaśnień, ale inną rzeczą, która czyni religia, jest dostarczanie pociechy, jeśli ludzie tracą bliskich w wypadkach samochodowych, z powodu raka i tak dalej, i z tego co sam doświadczyłem, wiedza naukowa nie może dać tego rodzaju pociechy. W tym więc sensie religie, nawet jeśli są fałszywe, są bardziej uduchowione. I ciekaw jestem pana reakcji na to.

 

DAWKINS: Sądzę, że jest w tym bardzo wiele. Oczywiście, ja mówiłem o aspekcie religii, gdzie psalmista mówi, że niebiosa głoszą chwałę Boga. Nauka potrafi to robić znacznie lepiej. To pytanie dotyczy czegoś innego, co religia potrafi czynić, a czym jest pocieszanie ludzi w żałobie i podobnych sytuacjach. Moja odpowiedź ma trzy elementy. Po pierwsze, właściwie się zgadzam. Nauka nie pocieszy, jeśli stracisz kogoś bliskiego. Drugą rzeczą, jaką chcę powiedzieć, jest to, iż religia może pocieszyć, oczywiście nie czyni jej prawdą. Można dyskutować, czy chce się być pocieszanym przez fałsz. Trzecią rzeczą jest to, że chociaż nauka może nie być w stanie pocieszyć cię w konkretnym przypadku żałoby po katastrofie samochodowej, sporne jest, czy nauka nie może dać pociechy pod innymi względami. Kiedy na przykład myślimy o własnej śmiertelności, kiedy rozumiemy, że nie jesteśmy tutaj na zawsze i że po śmierci idziemy w nicość, dla mnie wielką pociechą jest uczucie, że jak długo jestem tutaj będę zajmował mój umysł tak całkowicie, jak to możliwe, próbą zrozumienia, dlaczego się urodziłem. A to wydaje mi się pocieszające w innym sensie, być może raczej we wspanialszym sensie. Czasami uczucie, że nie można kontynuować prób zrozumienia wszechświata, jest nieco przygnębiające; miło byłoby być tutaj za 500 lat, żeby zobaczyć, co ludzie odkryli w tym czasie. Ale mamy przywilej życia w XX i niebawem XXI wieku, kiedy nie tylko wiemy więcej niż w jakimkolwiek minionym stuleciu, ale niezwykle więcej niż w jakimkolwiek minionym stuleciu. Jesteśmy zdumiewająco uprzywilejowani żyjąc w czasach, kiedy jesteśmy bliscy zrozumienia powstania kosmosu, rozmiarów wszechświata, natury życia w olbrzymiej liczbie szczegółów. To jest wielki przywilej; dla mnie jest to niezmierna pociecha, mimo że dla każdego z nas indywidualnie życie jest ograniczone i dojdzie do kresu. Jestem więc niezmiernie wdzięczny za to, że żyję i pozwólcie, że podejmę pytanie, jak daję radę wstawać codziennie rano. Dla mnie czyni to tym bardziej wartym wstawania co rano — nie mamy zbyt dużo czasu, wstańmy rano i rzeczywiście użyjmy naszego krótkiego czasu do zrozumienia, dlaczego jesteśmy tutaj i o co w tym wszystkich chodzi. Dla mnie to jest prawdziwa pociecha. (...)

 

PYTANIE: Śledziłem przez lata wypowiedzi Richarda Dawkinsa i podziwiam go za jego obronę nauki, ale ostatecznie sądzę — jak powiedziałby Engels, w reakcji przeciwko teologii itp., możemy dojść do wyjaśnienia, które jest bardzo jednostronne; i jestem zdziwiony, że on jest zdziwiony, że ludzie nie akceptują jego teorii, ponieważ w końcu mamy do czynienia ze świadomością, która jest rozwinięta społecznie i historycznie w ciągu milionów lat ludzkiego społeczeństwa i nie można powiedzieć, że mieści się w ludzkich genach. Jeśli weźmiemy na przykład to, co mówi pan o moralności — z pewnością moralność jest czymś, co rozwijało się przez lata. Dlaczego w Ameryce mamy osoby, które wychodzą i strzelają do ludzi — z pewnością jest to symptom amerykańskiego społeczeństwa.

 

RADFORD: Postawił pan olbrzymie pytanie, które mogłoby zająć nam całą noc. Spróbuję namówić naszych gości, by na nie odpowiedzieli. Dlaczego sprawy przybierają zły obrót? Pytanie jest poważne. Jeśli ewolucja działa na korzyść, jeśli uczucia religijne dostarczają nam stabilności, by przejść przez życie, to dlaczego sprawy przybierają zły obrót? Robert Bresson poświęcił temu cały film pod tytułem „The Devil Probably"; jest także wypowiedź Kurta Vonneguta. Kto chce zacząć?

 

DAWKINS: Nie tak zrozumiałem pytanie. Nikt nigdy nie powiedział, że ewolucja jest na korzyść, poza tym, że działa na korzyść genów, a to jest inna sprawa. Nie myślę, że to w ogóle było pytanie; sądzę, że było to stwierdzenie, za które powinniśmy być wdzięczni.

 

PINKER: Sądzę, że ewolucja, genetyka i neuronauka są niezbędnymi częściami wyjaśnienia ludzkiego zachowania, ale to nie znaczy, że ludzie zamknięci są w beczce, obojętni na standardy zachowania ustalone przez innych ludzi i niezdolni do podejmowania decyzji na ich podstawie. Zupełnie odwrotnie — jedną z rzeczy, do których zaprojektowane są nasze mózgi, jest uczenie się ewentualności świata społecznego, w jakim się znajdujemy. Oczywiście istnieją różnice między kulturami, co umożliwił fakt, że ludzie są wynalazcami i uczą się wynalazków innych ludzi. Także, optymalny sposób zachowania w danej sytuacji zależy od tego, jak zachowują się inni ludzie i jak reagują na nasze zachowanie. Jest duża różnica, w proporcji przemocy w różnych krajach, chociaż psychologia przemocy jest uderzająco podobna. Proporcje różnią się z powodu różnic w kulturze i wartościach społecznych, te wartości nie są jak gaz sączący się z ziemi, który ludzie po prostu wdychają. Wyłaniają się one z wielu umysłów współdziałających w grupie, wymieniających myśli, oceniających się wzajemnie, podejmujących decyzje. Tak więc sama kultura, mimo że jest częścią wyjaśnienia zachowania, jest powiązana z psychologicznymi i ostatecznie neurologicznymi mechanizmami, które w ogóle pozwalają na powstawanie kultur.

 

Przypisy:

[ 1 ] John Keats, Poezje wybrane. Przełożyła Zofia Kierszys, PIW, Warszawa 1962.

[ 2 ] Steven Pinker, Jak działa umysł, przeł. Małgorzata Koraszewska, Książka i Wiedza, Warszawa 2002.

 

Oryginał: Is Science Killing the Soul

Edge, 8 kwietnia 1999

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Polskie tłumaczenie było pierwotnie opublikowane na portalu „Racjonalista” w 2008 roku.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj










Marzec
Szaron: Dziwne pomysły z tym zamykaniem drzwi do ogrodu. 
Hili: W marcu to konieczne, bo przychodzą obce korty i zostawiają SMS-y.

Więcej

Dlaczego nauczanie genetyki
musi być propagandą?
Jerry A. Coyne 


„Science” opublikował trzy artykuły ideologiczne na temat tego, jak należy zreformować nauczanie przedmiotów ścisłych, aby było bardziej włączające i antyrasistowskie. Większość autorów wszystkich trzech prac jest związana z wydziałami lub instytutami nauczania przedmiotów ścisłych i przyrodniczych, co może wyjaśniać misyjny ton prac. Jeden z nich omówię dzisiaj, a drugi wkrótce.
Artykuł ten dowodzi, że nauczanie genetyki nadal jest systemowo rasistowskie i należy je zaatakować, zdemontować i uczynić wyraźnie antyrasistowskim. 

Więcej

Prawo międzynarodowe
czy antysemityzm?
Bat Ye’or

W swojej nieustannej walce z Izraelem Europa oddała palestynizmowi swoje terytorium i narody. Na zdjęciu: przewodniczący OWP Jaser Arafat z Janem Pawłem II (Źródłozdjęcia: Watykańska Fundacja Jana Pawła II)

Powszechne jest głoszenie wszędzie i na każdym kroku (jako udowodnionej prawdy), że Państwo Izrael narusza prawo międzynarodowe. W wywiadzie przeprowadzonym 11 lutego przez Sonię Mabrouk Manuel Bompard po raz kolejny postawił to oskarżenie, podając nawet datę naruszenia, która sięga 70 lat wstecz! To oskarżenie, które determinuje wszelkie stosunki Unii Europejskiej z państwem żydowskim, uzasadnia na przykład praktyki dyskryminacyjne wobec Izraela, które są bezprecedensowe i nigdy nie stosowane wobec żadnego innego państwa.

Więcej
Blue line

“Ramadan
– miesiąc dżihadu”
Bassam Tawil

<span>Ci, którzy wierzą, że Hamas dąży do zawieszenia broni przed Ramadanem, oszukują samych siebie. W całej historii muzułmanie wykorzystywali Ramadan do prowadzenia wojny ze swoimi wrogami. Na przykład podczas Ramadanu w 2016 r. dwóch palestyńskich kuzynów, Mohammed i Chalil Muchamara, dokonali ataku bronią palną na targu Sarona w Tel Awiwie, zabijając czterech Izraelczyków i raniąc 40 innych osób. Na zdjęciu: Imam w Gazie intonuje modlitwę: „O Allahu daj nam zwycięstwo, błogosław naszych męczenników i pomóż naszym rodzinom.” [Żdódło zdjęcia „Palestine Chronicle”, 10 marca 2024]  </span>

Międzynarodowi mediatorzy i światowi przywódcy, w tym prezydent USA Joe Biden, mają nadzieję na osiągnięcie porozumienia o zawieszeniu broni między Izraelem a wspieraną przez Iran grupą terrorystyczną Hamas przed islamskim świętym miesiącem Ramadan, który rozpoczyna się 10 marca. 5 marca Biden ostrzegł przed potencjalnymi problemami w przypadku braku porozumienia o zawieszeniu broni przed Ramadanem. „Konieczne jest zawieszenie broni ze względu na Ramadan – jeśli dojdziemy do okoliczności, w których będzie to trwało aż do Ramadanu, Izrael i Jerozolima mogą być bardzo, bardzo niebezpieczne” – powiedział dziennikarzom w Waszyngtonie.

Więcej

Hamas głodzi naszych
braci i siostry w Gazie
Bassem Eid

Zdjęcie podpisane przez jakiegoś wikipedystę: „Kryzys humanitarny w następstwie totalnej blokady przez Izrael.”  Źródło zdjęcia: Wikipedia

Jak możemy zrozumieć straszliwą, narzuconą przez samych siebie nędzę, która dotyka obecnie mieszkańców Gazy? Rozdzierająca serce panika, która miała miejsce w Gazie w ubiegły czwartek, rzuca jasne światło na brutalną rzeczywistość życia pod rządami Hamasu. Jest to ponure przypomnienie o pilnej potrzebie zajęcia się cierpieniem ludności Gazy, ale stanowi także kluczowy moment w celu wyjaśnienia odpowiedzialności za trudną sytuację Gazy.

Więcej
Blue line

Logika świadectwem
prawdy
Lucjan Ferus


Richard H. Popkin i Avrum Stroll, autorzy  bardzo interesującej książki „Filozofia”, w dziale „Logika”, tak ją scharakteryzowano: „Logika może być określona jako dziedzina filozofii, która zastanawia się nad naturą samego myślenia /../ logika jest najprawdopodobniej podstawową gałęzią filozofii. Wszystkie dziedziny filozofii angażują myślenie, a czy jest to myślenie poprawne czy nie, zależy od tego czy jest ono zgodne z prawami logiki /../ Logika jest więc nauką, która stara się odróżnić złe rozumowania od dobrych”.

Więcej

Odwaga białej flagi
i mój Poznań
Andrzej Koraszewski

Papież Franciuszek (ten w białej sukience), z prezydentem Brazylii Luizem Ignacio Lulą da Silva rozmawiający o pokojowym zakończeniu wojny „między” Rosją a Ukrainą. (Źródło: Wikipedia.)

Papież Franciszek powiedział w wywiadzie, że Ukraina powinna wykazać się - jak to określił – odwagą wywieszenia białej flagi i negocjowania zakończenia wojny z Rosją. Reakcje wydają się dość jednolite i, delikatne mówiąc, niepochlebne. Trudno sobie wyobrazić, żeby ten chrześcijanin powiedział to samo, ale kierując swoje słowa do Hamasu. Mam wrażenie, że opinie byłyby bardziej podzielone, jestem również pewien, że byłoby wiele głosów potępienia. Papież oczekuje zawieszenia broni w Gazie, ale rozumie przez to wywieszenie białej flagi przez Izrael i umożliwienie Hamasowi przetrwanie.

Więcej

Demokracja protestów
i piwny parlamentaryzm
Marcin Kruk


Ty ciemnoto boża, powiedział pan Tadzio, na co pan Zdzisio wrzasnął: ty rasisto. Pani Jadzia, która przyniosła im z bufetu kolejne piwo, postanowiła ich uspokoić. Powiedziała, że manichejski dualizm nie jest dobrą przystawką i lepiej, żeby zamówili coś do zjedzenia.  


W sprawie braku popytu na przystawkę mieli konsensus, ale z panią Jadzią, jak z Panem Bogiem, dyskutować się nie da, można ją tylko zignorować, więc pan Tadzio już całkiem spokojnie wyraził sprzeciw wobec zakazu palenia i przedstawił swój pogląd.

Więcej

Izraelska pisarka odpowiada
Zachodnim "intelektualistom"
Jerry A. Coyne


„Dzień dobry, Dina,
Pushkin House ogłosił w mediach społecznościowych naszą zbliżającą się dyskusję i natychmiast otrzymał krytyczne uwagi dotyczące Twojego stanowiska w sprawie konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Chcieliby poznać Twoje stanowisko w tej sprawie, zanim zareagują w jakikolwiek sposób. Czy mogłabyś sformułować swoje stanowisko i przesłać mi je tak szybko, jak to możliwe?

Natalia!„
Pisarka odpowiedziała listem otwartym.

Więcej

Dlaczego warto odrzucić
radykalną dekolonizację
Jay Sophalkalyan 

Panorama Singapuru o wschodzie słońca, 1865, litografia Vincenta Brooksa. (Wikipedia).

Synkretyzm w dominującym dyskursie akademickim na temat „dekolonizacji”  jest wyraźnie nieobecny. Jednak synkretyzm był zjawiskiem powszechnym w starożytnym świecie, gdzie różne społeczeństwa, zjednoczone w drodze podbojów, handlu lub wymiany kulturalnej, często były narażone na obce wierzenia i praktyki. To było katalizatorem fuzji kulturowych i religijnych. Ciekawy przykład tego starożytnego synkretyzmu widzimy w okresie hellenistycznym, kiedy kultura grecka przeplatała się z lokalnymi kulturami na terenach podbitych przez Aleksandra Wielkiego. To skomplikowane zlewanie się kultur dało początek religiom hellenistycznym, które w miarę płynnie łączyły wierzenia greckie i ludów podbitych.
To właśnie synkretyzm odegrał potężną rolę w rozwoju państwa narodowego Singapuru. Początki powstania nowoczesnego Singapuru sięgają początków XIX wieku w efekcie rywalizacji między Brytyjczykami i Holendrami. Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska starała się rozszerzyć swoje wpływy w Azji Południowo-Wschodniej, chroniąc swoje interesy na lukratywnym szlaku handlowym łączącym Chiny z Indiami Brytyjskimi. Tymczasem Holendrzy, którzy kontrolowali już część Azji Wschodniej, zdominowali szlaki handlowe.

Więcej

Jak działa „przebudzony”
antysemityzm 
Jonathan S. Tobin

Brytyjski reżyser filmowy Jonathan Glazer (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Jeśli nie jesteś zapalonym kinomanem, być może nie słyszałeś o Jonathanie Glazerze przed jego momentem sławy podczas tegorocznej ceremonii wręczenia Oscarów. Po tym, jak „Strefa interesów” – niezwykle chwalony film o komendancie obozu zagłady w Auschwitz, luźno oparty na powieści Martina Amisa pod tym samym tytułem – otrzymał Oscara za najlepszy międzynarodowy film fabularny, Glazer pojawił się na scenie wraz z resztą zespołu produkcyjnego, aby odebrać trofea. Stojąc z producentem Jamesem Wilsonem i ich sponsorem finansowym, miliarderem Leonardem Blavatnikiem, Glazer, który napisał scenariusz i wyreżyserował film, zdecydował się nie wypowiadać spontanicznie, ale zamiast tego odczytał oświadczenie.

Więcej
Blue line

Przepływ genów od
neandertalczyków do ludzi
Jerry A. Coyne 

Rekonstrukcja obozowiska neandertalczyków w Jaskini Ciemnej w Ojcowskim Parku Narodowym.

Dzisiaj spróbuję przedstawić artykuł, z którym mam pewien kłopot, a mianowicie zrozumienie, w jaki sposób autorzy (w tym laureat Nagrody Nobla Svante Pääbo) ustalili, które geny pochodzą od neandertalczyków i denisowian (obie linie obecnie wymarły), a które z ich siostrzanego rodowodu, czyli tej odrębnej linii genetycznej prowadzącej do współczesnych ludzi. (Wszystkie trzy linie rodowe miały wspólnego przodka.) Jak wiemy, genom współczesnego człowieka zawiera pewien niewielki procent genów pochodzących od neandertalczyków i dotyczy to również genów pochodzących od denisowian (te drugie częściej występują we współczesnych populacjach z Oceanii, Azji i u rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej).

Więcej

Credo antysemitów:
„Nigdy nie ufaj Żydowi”
Elder of Ziyon


Zeznania Żydów, którzy byli świadkami ataków, są sprawdzane z dowodami kryminalistycznymi, zdjęciami i filmami, weryfikowane z innymi świadkami, a wszystko, co nie spełnia ich rzekomo profesjonalnych standardów, nawet nie zostaje wspominane. Jednak wyłącznie słowne oskarżenia ze strony Palestyńczyków są publikowane szczegółowo i nie zawierają absolutnie żadnych dowodów potwierdzających. Użycie przez nich słowa „oskarżenia” nie osłabia kolejnego zdania, w którym „okrutne, nieludzkie i poniżające traktowanie przetrzymywanych Palestyńczyków” zostaje opublikowane jako fakt. 

Więcej
Blue line

Dlaczego lewica
musi kłamać o gwałtach
Jonathan S. Tobin

Izraelki, które zostały porwane przez terrorystów Hamasu 7 października, wywiezione do Strefy Gazy i przetrzymywane w niewoli, a następnie wypuszczone kilka miesięcy później, biorą udział w konferencji prasowej w Tel Awiwie, 7 lutego 2024 r. Zdjęcie: Avshalom Sassoni/Flash90.

Nie trzeba czytać lewicowych publikacji, takich jak "Intercept" lub „The Nation”, ani oglądać programu "Democracy Now" dostępnego w NPR i Pacifica, by spotkać się z zaprzeczeniami okrucieństw z 7 października. Są one powszechne w mediach społecznościowych, i jeśli nie śledzisz wyłącznie małych wysepek proizraelskich mediów, trudno tego uniknąć. Jednak nacisk na zaprzeczanie, że gwałt był nie tylko powszechny, ale stanowił ważny element planów i taktyki Hamasu w jego atakach transgranicznych, nie jest związany tylko ze sceptycyzmem wobec tych wydarzeń.

Więcej

USA ukrywa zagraniczne
darowizny na rzecz uniwersytetów
Mitchell Bard

Texas A&M University in Education City, Al Rajjan, Katar. Zdjęcie: Alex Sergeev via Wikimedia Commons.

Antyizraelskie protesty na uczelniach w całym kraju wzbudziły obawy co do potencjalnej roli darowizn arabskich w wzroście antysemityzmu. Jednak Departament Edukacji Stanów Zjednoczonych (DoE) utrudnił ocenę wpływu tych funduszy poprzez celowe ukrywanie danych uzyskanych z uniwersytetów, błędne przedstawianie informacji i zmiany w poprzednich raportach. Do 2020 r. Departament Edukacji nie przywiązywał dużej wagi do przestrzegania zasad przez uniwersytety, a instytucje nie zgłaszały wymaganych informacji o wszystkich darowiznach powyżej 250 tysięcy dolarów. 

Więcej

Niektóre obawy dotyczące islamu
są całkowicie racjonalne
Richard Dawkins


„Fobia” to irracjonalny strach, jak w przypadku klaustrofobii, agorafobii lub arachnofobii, a wszystkie one zasługują na współczucie. Ale strach może być też racjonalny. Piechur w okopach z I wojny światowej miałby wszelkie powody, aby obawiać się wyskoczenia z okopu. Oskarżanie go o „fobię” byłoby, delikatnie mówiąc, nieładne. Australijczyk podejrzany o arachnofobię mógłby wskazać na fakt, że pająki, których ukąszenie jest niebezpieczne, nie są rzadkością. W Wielkiej Brytanii jest znacznie mniejszy powód do strachu przed pająkami, więc mój strach przed nimi można śmiało nazwać arachnofobią. Czy istnieje grupa ludzi, która podobnie jak Australijczycy w przypadku pająków ma uzasadnione powody, aby obawiać się pewnych aspektów islamu? Jeśli taka grupa istnieje, sugeruję, że można ją znaleźć wśród samych muzułmanów.

Więcej

Oni kupczą
naszą krwią
Z materiałów MEMRI

Karykatura na kanale Telegramu skierowana przeciwko Hamasowi. Przywódcy Hamasu mówią Gazańczykom, aby wytrwali „dla dobra ojczyzny”; Gazańczycy odpowiadają: „Nie ma już pieniędzy ani ojczyzny – wasz potop [Al-Aksa] zniszczył nas” (T.me/ahrarqaza2024, 2 lutego 2024 r.)

Mieszkańcy Gazy w dalszym ciągu ostro krytykują Hamas i jego przywódców w mediach społecznościowych i podczas demonstracji. Oskarżają go o naleganie na kontynuowanie wojny przeciwko Izraelowi za wszelką cenę, mimo że Hamas spowodował tylko  śmierci i zniszczenia, o prowadzenie wojen, które służą programowi Iranu i nie wyzwalają Palestyny, oraz o narażanie życia cywilów przez wykorzystywanie ich jako ludzkich tarcz dla swoich żołnierzy. 

Więcej

Wybory wartości
w globalnej wiosce
Andrzej Koraszewski

Źródło: Twitter

Amerykańskie wybory prezydenckie dopiero w listopadzie, ale ich wynik jest z każdym, dniem bardziej przewidywalny. Na pytanie, na kogo bym, głosował, gdybym mieszkał w Ameryce odpowiadam, że nie wiem, bo byłbym posiadaczem innego życiorysu. Jako obserwator z zewnątrz mam wrażenie, że dla Ameryki i dla świata byłoby najlepiej, gdyby wygrała Nikki Haley, bo rokowałoby nadzieję na względny powrót umiarkowania i rozsądku. Nie mam jednak na to wszystko nawet tak małego wpływu jak jednostkowy głos wyborcy. Wygrana Trumpa jest wysoce prawdopodobna, więc patrząc na to z Polski na pierwszym miejscu zastanawiam się, jaki to będzie miało wpływ na wsparcie USA dla Ukrainy, jaką politykę będzie prowadził wobec Iranu i Kataru, jak się ułożą stosunki z Unią Europejską?

Więcej

AP zakłada zadawanie
cierpień Gazańczykom
Elder of Ziyon

Rynek w Rafah sfilmowany 6 marca 2024. (https://www.youtube.com/watch?v=BL2IH7NobLg&t=6s )

Istnieją doniesienia, że Stany Zjednoczone badają sposoby dostarczania pomocy humanitarnej do Gazy statkami.

 

Media nie donoszą, że Izrael zatwierdził podobny plan w grudniu – i został on odrzucony przez przywódców palestyńskich.

 

W listopadzie Cypr zaproponował bardzo podobny plan wysłania pomocy do Gazy drogą morską. Sprzeciwiła się Autonomia Palestyńska. 

Więcej

Cena świętego spokoju,
czyli religijny raj
Lucjan Ferus

Zapytano ChatGPT; Jaki jest cel życia?Maszyna odpowiedziała: Żyć zawsze. <br />(Zdjęcie: fragment okładki książki Robot Visions Isaaca Asimova.)

Podobno człowiekowi potrzebna jest świadomość czegoś, co nada sens jego życiu, oraz otaczającemu go światu. Tym czymś lub raczej Kimś, jest oczywiście Bóg, gdyż wg osób wierzących, nic innego nie może spełnić tej doniosłej roli w tak doskonały sposób, w jaki możemy oczekiwać po Bogu. Choć zazwyczaj nie precyzuje się o jakiego Boga chodzi w tej konstatacji, to można przypuszczać, iż chodzi w niej o osobowego Boga teizmu, opisanego w Biblii, wyznawanego również przez katolików, czyli Boga Ojca i Jego Syna Jezusa Chrystusa, występujących łącznie z Duchem Świętym, jako Trójca Święta.

Więcej

Pułapka zastawiona
przez  mafię Hamasu
Seth J. Frantzman

Policja Hamasu w dzielnicy Faluja w północnej Gazie, 14 grudnia 2023 (Zdjęcie: Alwhidi - Anadolu Agency)

Przez ponad półtora dekady kontrolowania Gazy przez Hamas grupa terrorystyczna podejuje działania mające na celu przekształcenie każdego aspektu Strefy Gazy w dźwignię swojego państwa terroru. Oznaczało to drążenie tuneli pod uniwersytetami i szpitalami oraz rozmieszczanie broni w domów cywilów. Oznaczało to także utworzenie policji, która służyła interesom Hamasu. Dziś ta policja jest w centrum uwagi, ponieważ wiele organizacji międzynarodowych, które pracowały w Gazie lub zajmowały się pomocą humanitarną, postrzega policję Hamasu jako „prawo i porządek”, a nie przedłużenie grupy terrorystycznej, która sprowadziła wojnę i ruinę na tę ogarniętą walkami enklawę przybrzeżną. Sprawa policji Hamasu ma kluczowe znaczenie dla bieżących problemów dotykających Gazę. Na przykład istnieje wiele doniesień o kryzysie humanitarnym w Gazie. Hamas i wiele organizacji, które z nim współpracowały przez ostatnie dziesięciolecia, często twierdziły, że w Gazie panuje kryzys humanitarny, aby uzyskać ustępstwa dla Hamasu i umożliwić dalsze rządy tej grupy terrorystycznej.

Więcej
Blue line

Wejdź
– skoro nalegasz
Athayde Tonhasca Júnior

Jego Ekscelencja Arthur Dobbs esq., generał, naczelny gubernator i wiceadmirał prowincji Karolina Północna, około 1753 r. © The New York Public Library Digital Collections.

Philip Miller (1691-1771), autor znanego słownika The Gardeners Dictionary i członek Towarzystwa Królewskiego, był zapalonym eksperymentatorem w rozmnażaniu roślin. W liście z 1715 roku do przyjaciela Miller opisał swoje obserwacje pszczół odwiedzających kwiaty tulipanów, „co go przekonuje, że Farina może być przenoszona z miejsca na miejsce przez owady” – Farina to Farina Fecundens (zapładniająca mąka), czyli pyłek, który jego koledzy przyrodnicy podejrzewali o odgrywanie ważnej roli w rozmnażaniu roślin. Tymczasem w Ameryce Arthur Dobbs (1689-1765), gubernator Karoliny Północnej, promotor wypraw w poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego i naukowiec-amator, doszedł do podobnego wniosku: „Myślę, że Opatrzność wyznaczyła Pszczołę, aby odegrała bardzo ważną rolę w promowanie wzrostu warzyw”.

Więcej

Gdzie są największe
cierpienia Arabów?
Hussain Abdul-Hussain

Obóz uchodźców z Darfuru w Czadzie gdzie schroniło się około 90 tysięcy ludzi, którzy utracili swoje domy podczas obecnego konfliktu wSudanie. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Co pomyślałby Sudańczyk obserwujący wznowioną wojnę domową w tym kraju – w wyniku której w niecały rok zginęło 14 tysięcy osób, wysiedlono 8 milionów i głód zagroził 17 milionom – gdyby zobaczył nagłówek CBS: „Gaza stoi w obliczu bezprecedensowej sytuacji rozpaczy”. 


Sudan ma 46 milionów mieszkańców, Gaza ma tylko dwa miliony. 

W latach 2004–2009 reżim sudański zabił w Sudanie 400 tysięcy ludzi. Miliony ludzi zostało wysiedlonych i nadal pozostają w obozach cierpiąc z powodu dotkliwego głodu i rozprzestrzeniającej się cholery. Od tego czasu reżim sudański rozpadł się na części: armia walczy z partyzantką. Od kwietnia obie strony toczą wojnę domową, która powoduje jeszcze więcej ofiar śmiertelnych, wysiedleń i agonii w Sudanie.
Według Medecins Sans Frontier co godzinę w Sudanie umiera jedno dziecko. Międzynarodowy Komitet Ratunkowy wymienia wojnę w Sudanie jako główny problem na swojej liście obserwacyjnej sytuacji nadzwyczajnych na rok 2024.
Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Spraw Humanitarnych (UNOCHA) poinformowało, że pomocy potrzebuje 25 milionów Sudańczyków. Prawie 18 milionów z nich boryka się z dotkliwym głódem, z czego 4,9 miliona jest w sytuacji potrzeby nadzwyczaj pilnej pomocy. Z 2,7 miliarda dolarów potrzebnych Sudanowi w 2024 roku agencje ONZ otrzymały 96,7 miliona dolarów, co stanowi zaledwie cztery procent

Więcej

Homeopatyczny środek
na wydłużanie rzęs
Andrzej Koraszewski 


Długie rzęsy są jak ogon pawia, zwiększają atrakcyjność, są świadectwem zdrowia, reklamą dobrych genów. Sztuczne rzęsy to atrakcyjna nisza gospodarcza. W Internecie jest mnóstwo reklam środków na porost rzęs naturalnych. Sprawa jest poważna. Atrakcyjność fizyczna jest równie ważna jak atrakcyjność moralna. Dążymy do greckiego ideału połączenia piękna, zdrowia i dobra, co od zawsze prowadziło do sztucznego poprawiania urody fizycznej i moralnej, a to drugie czasem może prowadzić do moralnego daltonizmu. Nie mogę wykluczyć, że moralny daltonizm staje się poważnym problemem społecznym. Komunistyczny Dzień Kobiet skłania do refleksji. Organizacja Narodów Zjednoczonych nadal go niezmiernie szanuje, chociaż nie widzi powodu do interesowania się Irankami zabitymi za zdjęcie z głowy chusty.

Więcej

Przestępstwa seksualne
i Międzynarodowy Dzień Kobiet
Ruthie Blum

Kobiety zbierają się przed kwaterą główną obrony wojskowej Hakirya w Tel Awiwie, wzywając rząd do dalszych działań na rzecz uwolnienia zakładników, z których wiele to młode kobiety, nadal przetrzymywanych w Strefie Gazy, 1 lutego 2024 r. Zdjęcie: Avshalom

Izraelczycy nie potrzebują dalszych dowodów okrucieństw popełnionych 7 października przez Hamas i innych barbarzyńców z Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu i Fatahu. Są liczne zeznania ocalałych i patologów sądowych. Jakby zeznania naocznych świadków nie były wystarczające, istnieją godziny nagrań audio i wideo z telefonów komórkowych, kamer GoPro i kamer CCTV, z których większość została nagrana i sfilmowana przez zachwyconych terrorystów przechwalających się swoimi barbarzyńskimi czynami. Niestety, oszczerstwa za granicą sprawiają, że każdy nowy dowód staje się niezbędny. Nie należy oczekiwać, że dwa raporty opublikowane w poniedziałek zatrzymają zaprzeczanie masakrze.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Czy odbędzie się strategiczny
dialog USA-Katar?
Yigal Carmon

Palestyńskie zabójstwa honorowe
tysięcy kobiet i dzieci
Elder of Ziyon

Czy “bezpłciowe” bakterie
tworzą biologiczne gatunki?
Jerry A. Coyne

Czy Ramadan to czas pokoju
czy terroru?
Itamar Marcus

Polityka zagraniczna 
i zbliżające się wybory w USA
Alberto M. Fernandez

Palestyński
handlarz kłamstw
Bruce Bawer

Róża Melcerowa
- syjonistka i feministka
Patrycja Walter
 

Palestyńscy przywódcy ściągnęli 
nakbę na swoją ludność
Khaled Abu Toameh

Bogu/bogom nic
nie jesteśmy winni (III)
Lucjan Ferus

Opary zbiorowego
obłędu
Andrzej Koraszewski

Wszyscy jesteśmy
imigrantami
Andrzej Koraszewski 

Protokoły mędrców Syjonu
w Karcie Hamasu
Eliyahu Stern

Współudział UE w finansowaniu
irańskiego terrroru
Majid Rafizadeh

Powtarzanie kłamstwa
czyni je powszechną prawdą
Elder of Ziyon

Carl Zimmer o gatunkach
i ochronie
Jerry Coyne i Greg Mayer

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk