Prawda

Piątek, 29 marca 2024 - 12:48

« Poprzedni Następny »


Jak i dlaczego prasa zniekształca wiadomości?


Matti Friedman 2014-12-07

Samochód Reutersa jedzie przez zbombardowany obóz dla uchodźców w Gazie. (Yannis Behrakis/Reuters)
Samochód Reutersa jedzie przez zbombardowany obóz dla uchodźców w Gazie. (Yannis Behrakis/Reuters)

Podczas wojny w Gazie latem tego roku stało się jasne, że jeden z najbardziej istotnych aspektów nasyconego mediami konfliktu między Żydami i Arabami otrzymuje najmniej uwagi: sama prasa. Prasa zachodnia stała się nie tyle obserwatorem tego konfliktu, co jego współuczestnikiem, a ta jej rola ma konsekwencje dla milionów ludzi, którzy próbują zrozumieć wydarzenia bieżące, włącznie z politykami, którzy polegają na relacjach dziennikarzy, żeby zrozumieć region, w którym nieustannie i bezskutecznie próbują interweniować.

Mój opublikowany przez "Tablet" esej, pod tytułem Były korespondent Associated Press wyjaśnia, wywołał żywe zainteresowanie. W artykule opartym na moich doświadczeniach w latach 2006 -2011 jako reporter i redaktor biura Associated Press w Jerozolimie, jednej z największych na świecie organizacji informacyjnych, wskazałem na istnienie problemu i ogólnie go omówiłem. Zilustrowałem nieproporcjonalną uwagę mediów poświęconą temu konfliktowi w stosunku do innych wydarzeń przez pokazanie stanu liczebnego personelu i dałem przykłady decyzji redakcyjnych, które wyglądały na podejmowane ze względów ideologicznych, nie zaś dziennikarskich. Pisałem, że kumulatywny efekt tego zjawiska stworzył niezmiernie uproszczony obraz – rodzaj nowoczesnego moralitetu, w którym Żydzi z Izraela pokazani są jako przykład porażki moralnej, bardziej zasługujący na potępienie niż jacykolwiek inni ludzie na ziemi. Jest to wzór myślenia z głębokimi korzeniami w cywilizacji zachodniej.


Jak jednak ten wzór myślenia przejawia się w codziennym funkcjonowaniu, a raczej złym funkcjonowaniu dziennikarzy?  Odpowiedź na to pytanie wymaga zbadania sposobu, w jaki relacje prasy zachodniej są kształtowane przez wyjątkowe okoliczności tutaj w Izraelu, a także przez wady funkcjonowania mediów poza ramami tego konfliktu. Analizując to, będę czerpał z doświadczeń własnych i doświadczeń moich kolegów. Są one oczywiście ograniczone, ale sądzę, że są reprezentatywne.


Wiec poparcia dla Islamskiego Dżihadu na uniwersytecie Al-Kuds w Jerozolimie Wschodniej w listopadzie 2013 r. (Z archiwum Matti Friedmana)
Wiec poparcia dla Islamskiego Dżihadu na uniwersytecie Al-Kuds w Jerozolimie Wschodniej w listopadzie 2013 r. (Z archiwum Matti Friedmana)

Zacznę od prostej ilustracji. Powyżej jest zdjęcie z wiecu studenckiego zorganizowanego w listopadzie zeszłego roku na uniwersytecie Al-Kuds, instytucji palestyńskiej głównego nurtu w Jerozolimie Wschodniej. Na wiecu poparcia dla zbrojnej grupy fundamentalistycznej, Islamski Dżihad, w którym uczestniczyły setki studentów, widzieliśmy aktorów grających martwych żołnierzy izraelskich i szereg zamaskowanych mężczyzn z rękoma w charakterystycznym salucie. Na tym uniwersytecie podobne wiece są często organizowane.


Nie używam tej fotografii, by twierdzić, że Palestyńczycy są nazistami. Palestyńczycy nie są nazistami. Są, podobnie jak Izraelczycy, ludźmi porającymi się z trudną teraźniejszością i przeszłością w sposób, który czasami jest szpetny. Pokazuję ją z innego powodu.


Takie wydarzenie w instytucji takiej jak Uniwersytet Al-Kuds, kierowany w owym czasie przez dobrze znanego, umiarkowanego profesora, z powiązaniami z siostrzanymi instytucjami w Ameryce, mówi coś o tym, jakie wiatry wieją w społeczeństwie palestyńskim i w całym świecie arabskim. Wiec jest ciekawy z powodu wizualnego związku, jaki czyni między radykalnym islamem tutaj i gdzie indziej w regionie; takie zdjęcie może pomóc wyjaśnić, dlaczego wielu całkowicie racjonalnych Izraelczyków obawia się wycofania swojego wojska z Jerozolimy Wschodniej lub Zachodniego Brzegu, mimo że nienawidzą okupacji i pragną żyć w pokoju ze swoimi palestyńskimi sąsiadami. Obrazy z tej demonstracji były, jak to lubią mówić redaktorzy zajmujące się dokumentacją fotograficzną, „mocne”. Innymi słowy, wiec miał wszystkie niezbędne elementy wiadomości na pierwszą stronę.


Wydarzenie to miało miejsce o żabi skok od domów i biur setek dziennikarzy z całego świata, którzy mają bazy w Jerozolimie. Dziennikarze wiedzieli o tym: na przykład, duże biuro Associated Press, które potrafi wyprodukować kilkanaście doniesień dziennie, miało zdjęcia z tego wydarzenia, włącznie z tym powyżej, już następnego dnia. (Zdjęcia zrobił znajomy, który był tego dnia na kampusie i sam wysłałem je do biura.) Jerozolimscy redaktorzy uznali, że zdjęcia i sam wiec nie były warte opublikowania i AP wspomniała o tej demonstracji dopiero kilka tygodni później, kiedy bostońskie biuro organizacji  poinformowało , że Uniwersytet Brandeis zerwał z powodu tego incydentu związki z Al-Kuds. W dniu wydarzenia, kiedy AP postanowiła zignorować wiec, 6 listopada 2013 r., to samo biuro opublikowało relację o zobowiązaniu Departamentu Stanu USA niewielkiego zwiększenia funduszy dla Autonomii Palestyńskiej; to było warte publikowania. I to jest standard. Żeby podać inny przykład: budowa 100 mieszkań w osiedlu żydowskim jest zawsze wiadomością wartą opublikowania; przeszmuglowanie 100 rakiet do Gazy przez Hamas, nie jest, z rzadkimi wyjątkami, żadną wiadomością.


Rurociąg wiadomości z Izraela jest nie tylko pordzewiały i przeciekający, ale jest celowo zapychany.


Wspominam te sytuacje, żeby pokazać praktykę decyzji podejmowanych systematycznie w biurach prasy zagranicznej informującej z Izraela i terytoriów palestyńskich oraz pokazać, że rurociąg informacji z tego miejsca jest nie tylko pordzewiały i przeciekający, co jest stanem normalnym w mediach, ale także celowo zapychany.


Istnieją banalne wyjaśnienia problemów z przekazywaniem relacji o wydarzeniach – reporterzy spieszą się, redaktorzy są przeciążeni i roztargnieni. Taka jest rzeczywistość i może ona wyjaśnić małe błędy i niefortunne wpadki, jak niezręczne tytuły, i dlatego takie szczegóły nie uderzają mnie jako szczególnie ważne lub warte analizy. Niektórzy mówią, że przesada i pomijanie są nieuniknionym wynikiem uczciwych prób informowania o wydarzeniach w trudnym i czasami niebezpiecznym środowisku, w co początkowo sam wierzyłem. Kilka lat w tej pracy spowodowało, że zmieniłem zdanie. Takie wymówki nie mogą wyjaśnić, dlaczego to samo rozdymanie wiadomości i pomijanie wiadomości powraca raz za razem i dlaczego prosta „relacja o Izraelu” w mediach międzynarodowych jest tak nieprawdziwa dla ludzi znających kontekst historyczny i regionalny tego miejsca. Wyjaśnienie leży gdzie indziej.

* * *

Żeby nadać sens większości międzynarodowego dziennikarstwa z Izraela, ważne jest zrozumienie, że wiadomości mówią nam znacznie mniej o Izraelu niż o ludziach piszących te wiadomości. Decyzje redakcyjne podejmują ludzie, żyjący w określonym środowisku społecznym, które – jak większość grup społecznych – pociąga za sobą pewne ujednolicenie postaw, zachowania, a nawet ubioru (zainteresowanych informuję, że modna dzisiaj nie jest już kamizelka z niepotrzebną liczbą kieszeni, ale koszula z niepotrzebną liczbą guzików). Ci ludzie znają się wzajemnie, spotykają regularnie, wymieniają informacje i ściśle obserwują wzajemnie swoją pracę. Pomaga to wyjaśnić, dlaczego czytelnik patrzący jednego dnia na artykuły pół tuzina największych dostawców wiadomości w regionie odkryje, że chociaż artykuły napisane są i zredagowane przez zupełnie inne osoby i organizacje, na ogół brzmią tak samo.


Najlepsze spostrzeżenia w kwestii jednego z kluczowych zjawisk na tym polu pochodzą nie od reportera z Bliskiego Wschodu, ale od dziennikarza i pisarza Philipa Gourevitcha. Gourevitch pisał w 2010 r., że w Ruandzie i innych miejscach w Afryce uderzyło go istnienie etycznej szarej strefy związków między reporterami a organizacjami pozarządowymi (NGO). „Zbyt często prasa przedstawiała organizacje humanitarne z bezkrytycznym podziwem” – pisał w „The New Yorker”. „Dlaczego nie sprawdzamy ich uczciwości? Dlaczego nasze relacje o nich tak bardzo przypominają materiały w apelach tych organizacji o zbieranie funduszy? Dlaczego mielibyśmy my (jak to robi wielu fotoreporterów i dziennikarzy) pracować dla agencji humanitarnych w przerwach między pracami dziennikarskimi, pomagając im w popularyzowaniu ich oficjalnych raportów i apeli w sposób, w jaki nigdy byśmy tego nie zrobili dla korporacji, partii politycznych lub agend rządowych?”


To pomieszanie ról jest jak najbardziej widoczne w Izraelu i na terytoriach palestyńskich, gdzie zagraniczni aktywiści są wybijającym się elementem krajobrazu i gdzie międzynarodowe NGO i liczne agendy ONZ znajdują się między najpotężniejszymi graczami, obracając miliardami dolarów i zatrudniając wiele tysięcy zagranicznych i miejscowych pracowników. Ich SUV-y dominują w dzielnicach Jerozolimy Wschodniej, a ich fundusze reprezentacyjne utrzymują ekonomię Ramallah. Dostarczają reporterom kręgów towarzyskich, partnerów do romansów oraz alternatywnego zatrudnienia – który to fakt jest obecnie ważniejszy niż kiedykolwiek w obliczu podupadania wielu gazet i ubóstwie ich internetowych następców.


Za moich czasów dziennikarskich nauczyłem się, że nasz stosunek z tymi grupami nie jest dziennikarski. Moi koledzy i ja nie staraliśmy się analizować lub krytykować ich. Dla wielu zagranicznych dziennikarzy grupy te nie są celem dziennikarskiego zainteresowania, ale źródłem informacji i przyjaciółmi – w pewnym sensie, kolegami po fachu, nieformalnymi sojusznikami. Sojusz składa się z aktywistów i międzynarodowego personelu ONZ i NGO; zachodniego korpusu dyplomatycznego, szczególnie w Jerozolimie Wschodniej; i zagranicznych reporterów. (Jest tam także element lokalny, składający się z niewielkiej liczby izraelskich aktywistów praw człowieka, którzy sami są w znacznej mierze finansowani przez rządy europejskie, jak również personel palestyński z Autonomii Palestyńskiej, NGO i ONZ.) Wszyscy oni obracają się w miejscach takich, jak uroczy podwórzec orientalny hotelu American Colony w Jerozolimie Wschodniej, lub na przyjęciach wydawanych przy basenie na dachu konsulatu brytyjskiego. Dominującą cechą niemal wszystkich tych ludzi jest ich przejściowość. Przybywają skądś, spędzają trochę czasu, żyjąc w specyficznej kulturze ludzi mieszkających w obcym kraju, a potem jadą dalej.


Paskudniejsze aspekty społeczeństwa palestyńskiego są nietykalne, bo zakłóciłyby “opowieść o Izraelu”, która jest opowieścią o żydowskiej porażce moralnej.


Z mojego doświadczenia wynika, że w tych kręgach obrzydzenie wobec Izraela stało się czymś pośrednim między akceptowanym uprzedzeniem a warunkiem koniecznym otrzymania wejściówki do salonu. Nie chodzi mi o krytyczne podejście do polityki izraelskiej lub niezręcznego rządu, jaki obecnie kieruje krajem, ale o przekonanie, że do pewnego stopnia Żydzi w Izraelu są symbolem zła na tym świecie, szczególnie zła kojarzonego z nacjonalizmem, militaryzmem, kolonializmem i rasizmem – jest to idea, która szybko staje się jednym z centralnych elementów „postępowego” zeitgeist zachodniego, szerząc się od europejskiej lewicy do amerykańskich uniwersytetów i intelektualistów, włącznie z dziennikarzami. W tej grupie społecznej to uczucie przekłada się na decyzje redakcyjne dokonywane przez poszczególnych reporterów i redaktorów informujących z Izraela, to zaś z kolei daje takiemu myśleniu środki masowej samoreplikacji.

* * *

Każdy, kto podróżował za granicę, rozumie, że przybycie do nowego kraju jest deprymujące,  jeśli oczekują od ciebie natychmiastowego wykazania się znajomością rzeczy. Sam tego doświadczyłem w 2008 r., kiedy AP posłała mnie, bym informował o inwazji rosyjskiej na Gruzję. 24 godziny później jechałem w konwoju rosyjskich pojazdów wojskowych. Muszę przyznać, że nie tylko nie znałem rosyjskiego, gruzińskiego ani historii tego regionu, ale nie wiedziałem, z której strony jest północ i ogólnie nie powinienem był tam jechać. Dla reportera w takiej sytuacji rozwiązaniem jest trzymanie się blisko bardziej doświadczonych kolegów i postępowanie zgodnie z powszechnie uznawanymi opiniami.


Wielu nowoprzybyłych do Izraela reporterów, podobnie zgubionych w nowym kraju, podlega szybkiej socjalizacji w wymienionych wyżej kręgach. Dostarcza im to nie tylko źródeł i przyjaciół, ale także gotowych ram relacjonowania – narzędzi do destylowania i wypaczania skomplikowanych wydarzeń w prostą narrację, w której jest zły facet, który nie chce pokoju, i dobry facet, który chce pokoju. To jest „opowieść o Izraelu” i ma to tę przewagę, że łatwo o niej informować. Wszyscy tutaj odpowiadają na dzwonki swoich telefonów komórkowych i wszyscy wiedzą, co powiedzieć. Możesz umieścić swoje dzieci w dobrej szkole i jadać w dobrych restauracjach. Wszystko jest w porządku, jeśli jesteś gejem. Prawdopodobieństwo, że w pewnym momencie pokażą na YouTube obcinanie twojej głowy, jest nikłe. Niemal wszystko co potrzebujesz wiedzieć – to, że informacje (w większości krytyczne wobec Izraela) nie tylko są łatwo dostępne, ale już poinformowali cię o nich dziennikarze izraelscy lub zestawiły je NGO. Możesz twierdzić, że mówisz władzy prawdę w oczy, wybrawszy jedyną „władzę” w okolicy, która nie stanowi zagrożenia dla twojego bezpieczeństwa.


Wielu zagranicznych dziennikarzy zaczęło postrzegać się jako część tego świata organizacji międzynarodowych, a szczególnie jako medialnego ramienia tego świata. Postanowili nie tylko opisywać i wyjaśniać, co jest wystarczająco trudne i ważne, ale „pomóc”. I tu zaczynają się kłopoty reporterów, ponieważ „pomaganie” jest zawsze przedsięwzięciem mrocznym, subiektywnym i politycznym, a jest tym trudniejsze, jeśli nie znasz języków i historii regionu.


Pomieszanie w kwestii roli prasy wyjaśnia jeden z najdziwniejszych aspektów relacjonowania tego konfliktu – a mianowicie, podczas gdy organizacje międzynarodowe należą do najpotężniejszych aktorów w kształtowaniu obrazu Izraela, niemal nigdy nie ma o nich informacji. Czy są nadmiernie rozrośnięte, nieefektywne lub skorumpowane? Czy pomagają, czy szkodzą? Nie wiemy, ponieważ są to grupy, które należy cytować, a nie zajmować się ich  badaniem. Dziennikarze przechodzą z miejsc takich jak BBC do organizacji takich jak Oxfam i z powrotem. Na przykład, obecny rzecznik agencji ONZ dla uchodźców palestyńskich w Gazie jest byłym pracownikiem BBC. Palestynka, która uczestniczyła w protestach przeciwko Izraelowi i z wściekłością tweetowała o Izraelu kilka lat temu, pracowała równocześnie jako rzeczniczka biura ONZ i była bliską przyjaciółką kilku reporterów, których znam. I tak dalej.



Organizacje międzynarodowe na terytoriach palestyńskich w znacznej mierze przyjęły na siebie rolę adwokatów sprawy palestyńskiej przeciwko Izraelowi, a znaczna część prasy pozwoliła, by ta rola polityczna zajęła miejsce ich roli dziennikarskiej. Ta dynamika wyjaśnia rozumowanie, jakie kryje się za wyborami redakcyjnymi, które inaczej trudno pojąć, jak ten przykład, który podałem w moim pierwszym eseju o zatajeniu przez jerozolimskie biuro AP informacji o izraelskiej ofercie pokojowej dla Palestyńczyków w 2008 r., lub decyzje o zignorowaniu wiecu na uniwersytecie Al-Kuds, lub też ideę, że rozwinięcie przez Hamas rozległych prac zbrojeniowych w Gazie w ostatnich latach nie jest warte poważnego reportażu mimo, że obiektywnie jest to jedno z najważniejszych wydarzeń, wymagające uwagi reporterów.


Jak zwykle, Orwell był tu pierwszy. Oto jego opis z 1946 r. dziennikarstwa komunistów i „poputczików”: „Argument, że powiedzenie prawdy byłoby ‘niefortunne’ lub ‘ułatwiłoby zadanie’ temu lub innemu, uważa się za nieodparty i niewielu ludzi niepokoi perspektywa, że kłamstwa, na które godzą się, przedostaną się do gazet i do podręczników historii”. Wydarzenia, o których wspomniałem, byłyby „niefortunne” dla Palestyńczyków i „ułatwiłyby zadanie” Izraelczykom. Tak więc, zdaniem korpusu prasowego, na ogół nie są warte publikacji.


Po trzytygodniowej wojnie w Gazie w 2008-2009 r., nie całkiem jeszcze rozumiejąc mechanizmów działania, spędziłem tydzień pisząc o NGO takich jak Human Rights Watch, którego praca o Izraelu właśnie była przedmiotem niezwykle ostrej krytyki na łamach „New York Times” ze strony samego założyciela tej organizacji, Roberta Bernsteina. (Pisał, że Bliski Wschód “pełen jest autorytarnych reżimów, które w przerażający sposób gwałcą prawa człowieka. Niemniej, w ostatnich latach, Human Rights Watch napisał znacznie więcej potępień naruszeń prawa międzynarodowego przez Izrael niż przez jakikolwiek inny kraj tego regionu”.) Mój artykuł był stosunkowo łagodny, stwierdzałem w nim na początku: 


JEROZOLIMA (AP)  Drażliwe relacje między Izraelem a jego krytykami z organizacji praw człowieka przerodziły się w bezprecedensową wojnę słów w czasie, kiedy efekty ofensywy Izraela w Gazie trwają już dziesięć miesięcy po zakończeniu walk.  


Redaktorzy nie puścili tekstu.

Mniej więcej w tym czasie mieszcząca się w Jerozolimie grupa o nazwie NGO Monitor toczyła walkę z organizacjami międzynarodowymi, które potępiały Izrael po konflikcie zbrojnym z Gazą, i chociaż grupa ta jest bardzo pro-izraelska i nie jest obiektywnym obserwatorem, mogła dostarczyć argumentów drugiej strony w naszych artykułach o oskarżeniach NGO, że Izrael popełnił „zbrodnie wojenne”. Jednak biuro wydało wyraźny rozkaz reporterom, by nigdy nie cytowali wypowiedzi tej grupy ani jej dyrektora, urodzonego w Ameryce profesora Geralda Steinberga. Przez cały mój czas pracy w AP, w charakterze  człowieka piszącego o miejscowym konflikcie, rozmawiano z tłumami szaleńców, bigotów i morderców, ale jedyną osobą, jaka kiedykolwiek była przedmiotem zakazu prowadzenia z nią wywiadów, był ten właśnie profesor.


Kiedy ONZ opublikowała kontrowersyjny raport Goldstone’a o walkach w Gazie, w biurze roztrąbiliśmy to w dziesiątkach artykułów, chociaż już w tym czasie toczyły się dyskusje w sprawie braku dowodów na główne oskarżenie raportu: że Izrael celowo zabijał cywilów. (Dyrektor głównej grupy praw człowieka w Izraelu, B’Tselem, który był krytyczny wobec działań izraelskich, powiedział mi wówczas, że to twierdzenie „sięga zbyt daleko, biorąc pod uwagę fakty”, którą to ocenę poparł z czasem sam autor raportu. „Gdybym wiedział wówczas to, co wiem dzisiaj, Raport Goldstone’a byłby innym dokumentem” napisał Richard Goldstone w „Washington Post” w kwietniu 2011 r.) Rozumieliśmy, że naszym zadaniem nie było krytyczne patrzenie na raport ONZ ani na żaden tego typu dokument, ale nagłaśnianie go. 


Trudno pojąć takie decyzje, jeśli wierzysz, że rolą prasy zagranicznej jest wyjaśnienie skomplikowanej historii ludziom, którzy są daleko od tych wydarzeń. Mają one jednak sens, jeśli rozumiesz, że dziennikarze donoszący z Izraela i terytoriów palestyńskich często nie w ten sposób widzą swoją rolę. Dziennikarz radiowy i prasowy, Mark Lavie, który relacjonował o wydarzeniach w tym regionie od 1972 r., był moim kolegą w AP, gdzie był redaktorem biura w Jerozolimie, a potem w Kairze do przejścia na emeryturę w zeszłym roku. (Lavie był tym dziennikarzem, który pierwszy dowiedział się o ofercie pokojowej Izraela z końca 2008 r. i dostał rozkaz zignorowania sprawy od swoich przełożonych.) Urodzony w Indianie Izraelczyk o umiarkowanych poglądach politycznych, miał długi staż w dziennikarstwie, który obejmował kilka wojen i pierwszą intifadę palestyńską, i nie widział wielu powodów, by narzekać na funkcjonowanie mediów.


Sprawy jednak zmieniły się poważnie w 2000 r. wraz z załamaniem się wysiłków osiągnięcia pokoju i wybuchem drugiej intifady. Tej jesieni Izrael zaakceptował plan pokojowy prezydenta Billa Clintona, a Palestyńczycy odrzucili go, jak to Clinton wyraźnie potwierdził. Niemniej Lavie powiedział mi niedawno, że linią redakcyjną biura było, iż konflikt jest winą Izraela, zaś Palestyńczycy i świat arabski są bez winy. Pod koniec swojej kariery Lavie redagował izraelską edycję w regionalnym biurze AP na Bliski Wschód w Kairze, próbując przywrócić równowagę i kontekst doniesieniom, które jego zdaniem miały niewiele wspólnego z rzeczywistością. Jak mówi, przeszedł od widzenia siebie jako dumnego członka międzynarodowego korpusu prasowego do „żydowskiego chłopca, który palcem zatyka przeciekającą tamę”. Napisał książkę Broken Spring o tym, jak z pierwszego rzędu widział staczanie się Bliskiego Wschodu w chaos i odszedł na emeryturę rozczarowany i gniewny.


Reporterzy postanowili nie tylko opisywać i wyjaśniać, ale “pomóc”. I tu właśnie zaczęły się kłopoty.


Uważałem te wady, które obaj widzieliśmy w AP, za objawy ogólnego sposobu rozumowania w prasie, ale Lavie miał bardziej zaciekłe stanowisko, uważając tę wpływową amerykańską organizację medialną za jednego z głównych autorów tego sposobu myślenia. (Rzecznik AP, Paul Colford, odrzucił moją krytykę jako „wypaczenia, półprawdy i nieścisłości” i zaprzeczył, by relacjonowanie AP było nieobiektywne wobec Izraela.) Nie jest tak tylko dlatego, że wiele tysięcy mediów bezpośrednio używa materiałów AP, ale także dlatego, że kiedy dziennikarze przychodzą rano do pracy, pierwszą rzeczą, którą robi wielu z nich, jest sprawdzenie depesz AP (lub dzisiaj obejrzenie ich na Twitterze). AP jest jak Ringo Starr, walący w bębny z tyłu sceny; z przodu mogą być bardziej efekciarscy wykonawcy, ale kiedy milknie Ringo, milkną wszyscy.


Lavie uważa, że w ostatnich latach jego pracy zawodowej, działalność AP w Izraelu przesunęła się od tradycyjnej roli starannego wyjaśniania do aktywizmu politycznego, który zarówno przyczynia się, jak karmi narastającą wrogością do Izraela na całym świecie. „AP jest niesłychanie ważna i kiedy odwróciła się AP, odwróciła ze sobą dużą część świata – powiedział Lavie. – Wtedy zaczęło być trudniej pracować tutaj każdemu profesjonalnemu dziennikarzowi. Żydowi lub nie. Odrzucam myśl, że moje niezadowolenie jest związane z tym, że jestem Żydem lub Izraelczykiem. Jest związane z tym, że jestem dziennikarzem”.

* * *

Podczas drugiej wojny światowej - pisał amerykański krytyk Paul Fussell - prasa była cenzurowana i cenzurowała się sama do takiego stopnia, że „przez niemal sześć lat duże obszary rzeczywistości – może jedna czwarta lub połowa – były ogłoszone za zakazane, a złagodzoną i pełną eufemizmów pozostałość przedstawiano jako całość”. Podczas tej samej wojny dziennikarze amerykańscy (głównie z pism Henry’ego Luce’a) zajmowali się tym, co Fussel nazwał „Wielką Mistyfikacją Chińską” – latami tendencyjnego informowania, którego celem było przedstawienie skorumpowanego reżimu Czang Kaj-szeka jako godnego podziwu sojusznika Zachodu w wojnie z Japonią. Chang sześciokrotnie występował na okładce „Time”, a korupcję i dysfunkcjonalność jego rządu starannie ignorowano. Jeden z żołnierzy piechoty morskiej stacjonujący w Chinach był tak rozczarowany przepaścią między tym, co widział, a tym, co czytał, że po zwolnieniu z wojska powiedział “Przerzuciłem się na ‘Nesweek’”.


Innymi słowy, dziennikarskie halucynacje mają precedens. Pojawiają się na ogół, jak w wypadku Wielkiej Mistyfikacji Chińskiej, kiedy reporterzy nie mają swobody pisania o tym, co widzą, ale oczekuje się od nich podtrzymywania „narracji”, która biegnie wzdłuż przewidywalnych linii. Dla prasy międzynarodowej paskudniejsze aspekty społeczeństwa palestyńskiego są nietykalne, bo zakłóciłyby “opowieść o Izraelu”, która jest opowieścią o żydowskiej porażce moralnej.


Większość konsumentów opowieści o Izraelu nie rozumie, jak ta opowieść jest sfabrykowana. Rozumie to jednak Hamas. Od przejęcia władzy w Gazie w 2007 r. Islamski Ruch Oporu zrozumiał, że wielu reporterów przywiązanych jest do narracji, w której Izraelczycy są ciemiężcami, a Palestyńczycy są biernymi ofiarami, które mają rozsądne cele, i dziennikarzy nie interesują sprzeczne z tym informacje. Rozumiejąc to, pewni rzecznicy Hamasu zaczęli zwierzać się dziennikarzom zachodnim, włącznie z kilkoma, których znam osobiście, że grupa w rzeczywistości jest potajemnie organizacją pragmatyczną z wojowniczą retoryką, dziennikarze zaś – chętni do dawania wiary tym zwierzeniom, a czasami niechętni do przypisywania ludziom miejscowym wystarczającej inteligencji, by ich oszukać – przyjęli to jako sensacyjny materiał, zamiast jako bajeczkę dla naiwnych.


Za moich czasów w AP pomagaliśmy Hamasowi przekazać tę tezę manierą dziennikarstwa, którą można zaklasyfikować jako „Zaskakujące Oznaki Umiarkowania” (wcześniej pisaliśmy - „Bractwo Muzułmańskie Jest W Istocie Liberalne”, która to formułka przez krótki czas była modna w sprawie Egiptu). W jednym z moich ulubionych artykułów „Bardziej tolerancyjny Hamas” (11 grudnia 2011) reporterzy cytowali rzecznika Hamasu, który informował czytelników, że polityka ruchu jest taka, iż “nie będziemy nikomu niczego dyktowali”, inny zaś przywódca Hamasu mówił, że ruch “nauczył się, że musi być bardziej tolerancyjny wobec innych”. W tym właśnie czasie starsi redaktorzy biura poinformowali mnie, że nasz palestyński reporter w Gazie w żaden sposób nie może dostarczać krytycznych materiałów o Hamasie, gdyż naraziłoby go to na niebezpieczeństwo.


W manipulowaniu mediami Hamasowi pomaga stare przekonanie reporterskie (rodzaj odruchu), według którego reporterzy nie powinni wspominać o istnieniu reporterów. W konflikcie takim, jak nasz, wymaga to niemałych wysiłków: na przykład unikania ujawniania, że tak wielu fotografów zajmuje się protestami w Izraelu i na terytoriach palestyńskich; w efekcie jednym z wyzwań dla każdego, kto robi zdjęcia, jest utrzymanie kolegów poza kadrem. Fakt, że inni fotografujący dziennikarze są równie ważni dla tematu, jak protestujący Palestyńczycy lub żołnierze izraelscy – tego nikt nie wydaje się zauważać.


Wojownik Hamasu w podziemnym tunelu w Gazie w sierpniu 2014 r. podczas  wycieczki dla dziennikarzy Reutersa (Mohammed Salem/Reuters)
Wojownik Hamasu w podziemnym tunelu w Gazie w sierpniu 2014 r. podczas  wycieczki dla dziennikarzy Reutersa (Mohammed Salem/Reuters)

W Gazie zamienia się to z osobliwego detalu psychologii prasy w główną wadę. Strategią Hamasu jest prowokowanie reakcji izraelskiej przez atakowanie zza pleców cywilów palestyńskich, ściągając w ten sposób kontruderzenia, które zabijają cywilów. Następnie ofiary filmowane są przez jeden z największych na świecie kontyngentów prasowych, by wynikające z tego oburzenie na świecie stępiło reakcję Izraela. Jest to bezlitosna strategia i bardzo skuteczna. I jest zależna od współpracy dziennikarzy. Jednym z powodów, że działa, jest odruch, o którym wspomniałem. Jeśli informujesz, że Hamas ma strategię opartą na kooptowaniu mediów, podnosi to szereg trudnych pytań, takich jak: jakie właściwie są stosunki między mediami a Hamasem? Czy te stosunki skorumpowały media? Jest łatwiej pozostawić innych fotografów poza kadrem i pozwolić, by zdjęcie opowiedziało o wydarzeniu: tutaj są martwi ludzi i zabił ich Izrael.


W poprzednich rundach walk w Gazie Hamas nauczył się, że relacje mediów międzynarodowych z terytoriów palestyńskich mogą być kształtowane zgodnie z jego potrzebami, którą to lekcję zastosował w wojnie tego lata. Większość roboty prasowej w Gazie wykonują lokalni pomagierzy, tłumacze i reporterzy, ludzie, którzy ze zrozumiałych względów nie ośmielają się rozgniewać Hamasu, co czyni, że grupa ta rzadko tylko musi grozić zachodniemu dziennikarzowi. Można zrobić tak, że siły zbrojne organizacji znikają z pola widzenia. Można zaufać prasie, że odegra swoją rolę według scenariusza Hamasu zamiast informowania o istnieniu takiego scenariusza. Według Hamasu, jego strategia nie istnieje – lub, jak powiedzieliby reporterzy „nie była tematem”. Nie było karty Hamasu oskarżającej Żydów o stulecia perfidii  i wzywająca do ich zamordowania; to nie było tematem. Rakiety spadające na miasta izraelskie były „całkowicie nieszkodliwe”; one także nie były tematem.


Jest łatwiej pozostawić innych fotografujących poza kadrem i pozwolić, by zdjęcie opowiedziało o wydarzeniu: tutaj są martwi ludzi i zabił ich Izrael.


Hamas rozumiał, że dziennikarze nie tylko zaakceptują jako fakt podawaną przez Hamas liczbę ofiar cywilnych – przekazywaną przez ONZ lub przez coś o nazwie “Ministerstwo Zdrowia w Gazie”, kontrolowany przez Hamas urząd – ale również to, że uczynią te liczby najważniejszym punktem swoich relacji. Hamas zrozumiał, że reporterów można zastraszyć, kiedy to konieczne, i że nie poinformują o tym, że ich zastraszono; zachodnie organizacje przekazywania informacji nie widzą żadnego imperatywu etycznego do informowania czytelników o restrykcjach kształtujących ich relacje w krajach, w których panują represje, lub na innych niebezpiecznych obszarach. Po wojnie można było liczyć na sojusz NGO-ONZ-media, że rozpętają atak organów społeczności międzynarodowej na Izrael i zostawią grupę dżihadystyczną w spokoju.


Kiedy przywódcy Hamasu analizowali swoje aktywa przed letnią rundą walk, wiedzieli, że wśród tych aktywów jest prasa międzynarodowa. Personel AP w Gazie mógł być świadkiem odpalenia rakiety sprzed ich biura, narażając reporterów i innych cywilów – a AP nie poinformuje o tym nawet w artykułach AP o izraelskich twierdzeniach, że Hamas odpala rakiety z dzielnic mieszkalnych. (To właśnie się zdarzyło.) Wojownicy Hamasu mogą wpaść do biura AP w Gazie i grozić personelowi – a AP nie poinformuje o tym. (Także to zdarzyło się.) Kamerzyści przed szpitalem Szifa w Gazie mogą filmować przybycie ofiar cywilnych, a potem, na sygnał dany przez funkcjonariusza Hamasu, wyłączyć kamery, kiedy przybywają martwi i ranni wojownicy, co pomagało Hamasowi utrzymywać iluzję, że giną tylko cywile. (To także zdarzyło się; informacja pochodzi z wielu źródeł z wiedzą z pierwszej ręki o tych incydentach.)


Colford, przedstawiciel AP, potwierdził, że uzbrojeni bojówkarze weszli do biura AP w Gazie na początku wojny, żeby złożyć zażalenie na fotografię, która pokazywała lokalizację wyrzutni rakiet, chociaż powiedział, że Hamas twierdził, iż ci ludzie „nie reprezentowali grupy”. AP „nie informuje o wielu kontaktach z milicją, armiami, zbirami lub rządami – napisał. – Te incydenty są częścią trudności w zdobyciu wiadomości – nie są zaś same wiadomościami”.


Tego lata, z Jazydami, chrześcijanami i Kurdami uciekającymi przed siłami radykalnego islamu niezbyt daleko stąd, lokalna franszyza tej ideologii rozpętała najnowszą wojnę przeciwko ostatniej, prosperującej mniejszości na Bliskim Wschodzie. Zachodni korpus prasowy stawił się en masse, żeby o tym informować. Ten konflikt obejmował grad rakiet na Izrael i był świadomie rozgrywany spoza pleców palestyńskich cywilów, z których wielu zginęło w wyniku tego konfliktu. Przytępieni latami „opowieści o Izraelu” i przyzwyczajeni do rutynowego pomijania pewnych spraw, zdezorientowani co do roli, jaką mają odgrywać i dokooptowani przez Hamas, reporterzy opisywali tę wojnę jako izraelską napaść na niewinnych ludzi.  Tym samym ta grupa inteligentnych i na ogół pełnych dobrych intencji profesjonalistów przestała być wiarygodnymi obserwatorami i stała się zamiast tego grupą nagłaśniającą propagandę jednej z najbardziej nietolerancyjnych i agresywnych sił na ziemi. I to, jak powiadają oni, jest prawdziwy temat.


How the media makes the Israel story

The Atlantic, 30 listopada 2014

Wcześnieszy tekst Matti Friedmana w „Listach”: Były korespondent Associated Press wyjaśnia     



Matti Friedman

Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. sercem pisane Ola 2014-12-08
1. Bez komentarza zygmunt 2014-12-08


Brunatna fala

Znalezionych 1449 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Superman i Żydzi     2014-05-01
Bliski współpracownik Chameneiego wzywa do unicestwienia Izraela     2014-09-18
Lekarz, który postanawia zostać ludzka bombą     2014-09-14
Sprawa krymska w oczach Iranu     2014-03-16
Antysemityzm po turecku, (i wśród młodych Brytyjczyków)     2015-01-23
Islam jest religią obcinania głów     2014-08-30
Czy Turcja współpracuje z ISIS?     2014-10-25
Nadal budują tunele w Gazie     2014-10-28
Ekstremistyczny islam jest jak nazizm     2015-12-09
Palestyńscy dziennikarze przeciw robieniu z dzieci morderców     2016-01-09
Boko Haram: plaga Nigerii     2015-04-21
Iran mówi otwarcie – i powinniśmy uważnie słuchać     2022-05-08
Milczenie „Guardiana”     2014-03-15
Prawo międzynarodowe czy antysemityzm?     2024-03-19
Po co nam fakty, kiedy mamy Izrael?     2015-11-28
ARABSKA gazeta wychodząca W LONDYNIE PROPAGUJE ANTYSEMITYZM I WSPARCIE DLA TERRORU     2023-09-19
List do University of Kent – antysemityzm na kampusie     2016-02-03
Od Stanford do Milgrama do BDSwszyscy wiemy, jak to działa     2015-12-10
Wikipedia morduje historię     2022-01-25
5 powodów, dla których rozróżnienie między “antysemicki czy antyizraelski” jest nieistotne     2015-09-23
Wreszcie artykuł po arabsku opisujący antypalestyński rasizm w Libanie     2023-06-16
Grupy terrorystyczne kochają Amnesty International, jako że kieruje się planami zniszczenia Izraela naszkicowanymi w Durban     2022-02-03
Przypisy Komisji Śledczej ONZ zdradzają jej kłamstwa     2022-10-24
Nie ma szczepionki na wirusa nienawiści do Żydów     2023-03-05
Nienawistnicy wygrali. Młodzi Amerykanie stają się coraz bardziej antysemiccy. Amerykańska żydowska diaspora może być skazana na zanikanie     2023-12-15
Magazyn “Time” opublikował stronniczy, popierający BDS artykuł, który udaje, że jest obiektywny     2020-12-11
Dziesiąta rocznica “pinkwashing” i czego nas ona uczy o antysemickich teoriach spiskowych     2021-12-10
BBC promuje nowy antysemityzm     2023-04-20
Czy doszłoby do Holokaustu, gdyby Twitter istniał w latach czterdziestych XX wieku?  Oczywiście, że tak, a dowód na to mamy dzisiaj.     2024-02-05
Abbas po raz kolejny mówi Palestyńczykom, żeby poszli do diabła     2023-08-04
Syjonistyczne dziki napadają na Palestyńczyków     2022-11-22
Zachód wciąż nie może pojąć, że Hamas kontroluje WSZYSTKO w Gazie – łącznie z całą pomocą humanitarną     2024-01-09
Brytyjski profesor – fan Hamasu i jego ”poezja”     2018-12-05
Fałszywi bojownicy o pokój i prawdziwi terroryści tworzą niemal doskonały front nienawiści do Żydów     2021-05-27
The Yellow Spot: szczegółowa relacja z tamtych czasów o nazistowskim prześladowaniu Żydów w latach 1933-1935 brzmi bardzo podobnie do dzisiejszego antysemityzmu     2022-01-08
Najbardziej postępowi, liberalni, zachodni Palestyńczycy popierają mordowanie Żydów     2023-02-04
Prawdziwe słonie w salonie (edycja 2023)     2023-08-17
EU @eu_eeas ciągle mówi o nieistniejących “granicach sprzed 1967”, skoro explicite nigdy nie miały one być granicami?     2021-11-10
Podwójne standardy: tylko Palestyńczycy mają prawo odczuwać gniew     2023-07-01
Amnesty-UK: „Pierzmy ludziom mózgi, żeby nienawidzili Izraela, ucząc ich przy tym gotowania”     2023-06-13
Rzeczywistość Gazy     2024-01-22
Izraelożercy uwielbiają, kiedy giną palestyńskie dzieci     2023-06-09
Nazistowska idea „Judy” jest identyczna z antysyjonistycznym pojęciem „Izrael”     2023-04-29
„Organizacje praw człowieka” pozwalają światu ponownie nienawidzić Żydów     2023-04-23
Naziści nadali nienawiści do Żydów akademickie oblicze. Ich spadkobiercy mają „Instytut krytycznych badań nad syjonizmem”     2023-09-04
Połowa amerykańskich wyborców poniżej 35. roku życia uważa, że masakry i gwałty na Żydach można uzasadnić     2023-10-25
Palestyńskie zabójstwa honorowe tysięcy kobiet i dzieci     2024-03-07
Wojna przeciwko Żydom prowadzona przez grupy “obrony praw człowieka”: @Amnesty, @HRW i @BTselem     2022-02-01
Losowy przykład nieuczciwości raportu Amnesty International     2022-02-14
Amnesty wymyśla kolejną definicję apartheidu – tylko dla Izraela     2022-02-02
„Umiarkowana” Autonomia Palestyńska stoi zdecydowanie po stronie masowych morderców i gwałcicieli     2023-10-11
Na kampusach wśród personelu komisji “Różnorodności, równości i włączenia” są najbardziej nietolerancyjni ludzie     2021-12-16
Powtarzanie kłamstwa czyni je powszechną prawdą. Jak „okupowane terytoria palestyńskie”     2024-03-01
Śpiew i taniec o “apartheidzie”: Infantylna @Amnesty jest obecnie taka sama jak inne antyizraelskie grupy     2022-03-22
Human Rights Watch znowu zakłada, że Żydzi są rasistami i na tej podstawie pisze raport o Lod     2021-12-23
Lewicowy antysemityzm zawsze opiera się na teoriach spiskowych, a ta wojna to potwierdza     2024-01-24
Izraelożercy kłamią statystyką     2022-11-18
Obwinianie wyłącznie Izraela za problemy psychiczne w Strefie Gazy jest po prostu kolejną formą nienawiści do Żydów     2023-08-29
ONZ ustanawia stałą izraelożerczą komisję dochodzeniową pod przewodnictwem znanej z nienawiści do Izraela apologetki antysemityzmu Navi Pillay     2021-07-30
Najnowszy antyizraelski raport HRW     2021-08-28
To był zły tydzień dla tych, którzy twierdzą, że antysyjonizm nie jest antysemityzmem     2023-10-13
Wspaniała wiadomość na Jom HaSzoah! Nie ma antysemitów!     2022-05-07
Śmierć masowego mordercy, Nassera Abu Hmeida     2022-12-27
Najnowszy raport Amnesty     2014-11-07
Czy palestyński dziennikarz @HosanSalemG jest antypalestyńskim rasistą, kiedy mówi, że wszyscy palestyńscy dziennikarze popierają terror?     2022-10-13
Przykład tego, jak środowisko akademickie tworzy antyizraelską narrację z kłamstw     2023-08-10
Krótka historia ataków Hamasu na pomoc humanitarną przeznaczoną dla mieszkańców Gazy     2024-01-01
Komisja Śledcza twierdzi, że podstawą prawną istnienia Izraela jest Rezolucja 181 Zgromadzenia Ogólnego ONZ. To nie jest prawdą. (Ale kłamią, bo są przeciwko Izraelowi)     2022-08-06
Artykuł @NYTimes o cmentarzach w Gazie to nic innego jak antysemicka teoria spiskowa     2023-12-21
Ohydne, antysemickie oszczerstwo z 1969 roku rzucane przez aktywistów Fatahu i ludzi lewicy: „Szalom & Napalm”     2022-10-27
Tak, palestyńska tożsamość jest pomyślana tylko jako broń przeciwko Izraelowi     2019-04-15
Hipokryzja UE, używającej ”prawa międzynarodowego”, które stosuje wyłącznie wobec Izraela     2020-05-26
Szczyt groteski: antyizraelskie grupy próbują skłonić organizacje LGBTQ i feministyczne do popierania palestyńskich prześladowców gejów i mizoginistów     2022-12-05
Oto kolejny dowód, że @Amnesty jest antysemicka     2023-03-09
Tylko Palestyńczycy mogą powoływać się na religię w celach nacjonalistycznych     2023-07-12
Sztuczka OWP z płacami dla więźniów     2014-06-08
Kluczowa część nowego antysemityzmu: „Nigdy nie ufaj Żydowi”     2024-03-14
Czy termin “nakba” jest antysemicki?     2021-11-21
Przywódcy organizacji praw człowieka są zgodni: Podżeganie do przemocy jest okropne i nielegalne. Podżeganie do mordowania Żydów jest jednak heroiczne     2023-05-11
Dlaczego tak trudno zrozumieć, że kłamstwo jest integralną częścią strategii Hamasu?     2023-12-12
Istnieje związek między syjonizmem a współczesnym arabskim antysemityzmem     2023-02-11
Raport specjalnej sprawozdawczyni ONZ, Franceski Albanese to antysyjonistyczna propaganda w sowieckim stylu     2022-11-03
68 lat arabskiego obwiniania Izraela za swoje nieszczęścia trafiło na żyłę złota we Francji     2016-06-06
Artykuł Human Rights Watch o antysemityzmie ZACHĘCA do lewicowego antysemityzmu     2021-06-29
Rosną dowody na przestępstwa seksualne Hamasu – ale rośnie też obojętność świata     2023-12-06
Oszczerstwo „apartheidu” jest całkowicie fałszywe i antysemickie     2023-02-26
Kiedy skrajna lewica walczy z antysemityzmem…     2021-03-19
„Apartheid” jest nową „okupacją” – terminem używanym w czysto propagandowych celach     2022-02-28
Francusko-niemiecka telewizja publiczna odmawia pokazania filmu dokumentalnego o europejskim antysemityzmie – film jest zbyt uczciwy     2017-06-15
Żydzi mieli wszelkie powody, by obawiać się ludobójstwa w 1948 roku     2023-05-22
Ponad połowa, a może nawet 75% ofiar śmiertelnych w Gazie to terroryści Hamasu     2024-03-20
W Nowym Jorku są setki antyżydowskich przestępstw nienawiści – i ANI JEDEN schwytany sprawca nie był ze skrajnej prawicy      2018-11-03
New York Review of Books” papuguje kłamstwa o ”Śmiertelnej wymianie”     2020-06-18
Gdy tylko @Amnesty rozpoczęła kampanię „apartheidu”, przestali wspominać o libańskiej/jordańskiej dyskryminacji Palestyńczyków     2023-03-24
„Zaufaj nauce”: media szerzą antysemickie oszczerstwo o Izraelu „kradnącym narządy” zmarłym Palestyńczykom – co jest medycznie niemożliwe     2024-01-03
Jak zachowywaliby się Palestyńczycy przy rozwiązaniu w postaci jednego państwa?     2020-07-16
Zasięg i metodologia najnowszego antyizraelskiego raportu Amnesty International pokazują, że jego stronniczość była zamierzona od samego początku     2023-05-08
75 lat temu: arabskie wypowiedzenie wojny Żydom. Nie syjonistom - Żydom     2022-11-30
Palestyńczycy popierają mordowanie przypadkowych Żydów     2022-04-18
Jeśli antysyjonizm nie jest antysemityzmem, dlaczego Arabowie werbowali nazistów w 1948 roku?     2023-01-10

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk